Aga zgadzam się z Tobą, tragedia tragedią niewątpliwie straszna dla każdego z nas, rodaków, ale moim zdaniem żałoba narodowa przerodziła się dosłownie w wielkie widowisko, spektakl. Media, dziennikarze jakby mogli to by zajrzeli do trumien, wszędzie ich pełno ... Wg mnie rodzinom ofiar należy się po prostu święty spokój i możność opłakiwania swoich bliskich w ciszy, zadumie. Ponadto te ciągłe pytania dziennikarzy, ciągłe komentowanie normalnie rzygać się chce! Ciągłe migawki palących się zniczy czy "pielgrzymki" rodaków do Pałacu Prezydenckiego ... nie wiem jak Wy, ale ja już nie mogę na to patrzeć. Mam dość. I jeszcze ten spór dotyczący pochówku pary prezydenckiej ... żenujące. Mimo tego, że nie zgadzam się z tym postanowieniem, sama już nie wiem czy rodziny Prezydenta czy kardynała Dziwisza czy kogo innego - po prostu nie wypada chyba tak protestować w obliczu gdy naród pogrążony jest w żałobie. Ehh no ja mam dość, czuję się umęczona TV dlatego też go nie oglądam.
Rooda, faktycznie końcówka jest godna cytowania ...
Ci, którzy zginęli w katastrofie, przeszli już do historii. Bierzmy z niej wszystko. Wspominajmy to, co zrobili dobrego i uczmy się na błędach, które popełnili. A potem zamknijmy te trumny i zacznijmy żyć inaczej.
Czy jest na to szansa? Czy śmierć tych osób coś zmieni? Wątpię. Bez pokonania strachu przed własną śmiercią emocje, które są w nas teraz, znikną wkrótce jak kamfora. A jedyne, co ulegnie zmianie, to samolot następnego prezydenta.
Izunia - oboje byliśmy zaskoczeni bo nie wiedzieliśmy że tak szybko nam pójdzie:) ale oboje przeszczęśliwi:) jak już pisałam w tym mcu tylko raz mogliśmy pofiglować z powodu mojej infekcji bakteriowej:) ale za to owocnie:)
Mnie na poczatku bylo bardzoo przykro, nie moglam dojsc do siebie, ale nie dlatego, ze to glowy Panstwa tylko dlatego, ze to ludzie, czyjs ojciec, brat, matka itp itd. Nikt na tym swiecie ze wzgledu na swoja funkcje w Panstwie i spoleczenstwie nie jest niezastapiony, ale Ojca czy brata lub siostry nikt nie zastapi. Gdy na swiecie wydarza sie katastrofa w ktorej ginie 200 osob mowi sie o tym tylko w wiadomosciach o okreslonej porze a za tydzien zapomina a w tym wypadku robi sie ceregiele, Robi sie bohatera z Prezydenta, poniewaz zginal na sluzbie, no ale chyba kazdy Prezydent podczas pelnienia swojej kadencji jest na sluzbie Panstwa 24h. Tak, to fakt zginal w tragicznym wypadku, ktory zbiegl sie ze znaczaca dla nas rocznica Katynia. Jednak ja juz mam dosc tego medialnego wrzasku i roztrzasania i nawet nie chce rozkminiac gdzie i dlaczego bedzie pochowany...Dla mnie koszmarne jest, to rodziny tych ludzi nie moga na chwile o tym nie slyszec i w spokoju oddac sie zalobie a ten cyrk zycia im nie wroci i w zalobie bliskich nie ulzy.
Staram się pracowac. W tle słucham radia, które nareszcie gra normalnie- bez sieczki w stylu Lejdi Gagi czy innych Bejonsów. Wykopane pewnie z archiwów, przykryte kurzem, a jak aktualne. Bo przecież czasem dziwny jest ten świat, prawda?
Aga ogromne gratulacje!!! no to co typujemy braciszka dla Julki? liknow nie dam rady dzisiaj poczytac ale wroce do nich jak sie ogarne szkolno-urodzinowo
Tak, będzie mógł, a dlaczego nie? Przecież prezydent też mógł kandydować. Bardzo jestem ciekawa kto będzie kandydował. Chociaż od momentu, jak Kwaśniewski przestał być prezydentem, to na przód wysunął się premier (chodzi o samo stanowisko).
prozaiczne pytanie dziewczyny mieszkajace w blokach - czy u was jeszcze grzeja? u nas juz kolejny dzien zimne kaloryfery i kicha jakas straszna bo nawet Krzychu poszedl do szafy wyciagnac polar bo mu zimno bylo a on najchetniej by na bosaka i w podkoszulce latal...
Grzeją ;/ na klatce schodowej upał. My zimnolubni, kaloryfer włączamy tylko przy dużych minusach albo chorobie, teraz balkon uchylony jest ;) Mam już dosyć tej całej szopki przesłaniającej tragedię tylu ludzo, wkurza mnie, że nie będę mogła z dzieckiem na zaplanowaną od 3 tyg wyprawę do parku ze znajomymi pojechać - bo będzie pół miasta zamknięte, w pracy omal nie zjechałam przełożonej za dorny tekst, że śmierć prezydenta w wypadku to była bohaterska obrona Polski, a na dodatek dziecko mi drugi dzień gorączkuje bez widocznej przyczyny - tyle, że znów ostatnio więcej żuła zabawek, więc może piątki zdecydowały się wyjść do końca! O, i już mi na sercu i wątrobie nic nie leży, mogę iść spać, jutro rano do pracy... ;)
u mnie normalnie w domu jest ok 20-21stopni ale teraz to na bank tyle nie ma, nie dosc ze nie grzeja to jeszcze jest remont klatki (od miesiaca a ma trwac do konca czerwca!!!), caly czas otwarte sa drzwi wejsciowe, wymienili okna i jeszcze nie sa dobrze uszczelnione. mieszkamy na 1 pietrze wiec mysle ze to tez robi swoje bo niby mamy dobre drzwi ale w przedpokoju jest duzo chlodniej i ciagnie. no i jeszcze trzeba bylo chodnik sciagnac bo sie strasznie nosi a z plytek latwiej sie zmywa...
Jakby długo kłuć igłą to samo miejsce, to ból powoli staje się do zniesienia, aż w końcu przestaje być zauważalny. Ciągłe wałkowanie kwestii katastrofy może doprowadzić w końcu do znieczulenia. Ile razy można szarpać te same emocje.
Dziecko tęskni za rodzicem niezależnie od tego, ile rodzice są po ślubie ;) A co do dogadywania się... nam do 7 lat jeszcze daleko, ale też bywają dni nieporozumień. A ile małżeństw kłóci się już zaraz po ślubie... :/
wcale ten 7 rok nie jest jakas regula u nas byl wrecz dobry, u nas najgorszy byl 3rok - kupilismy mieszkanie, czasu dla siebie jak na lekarswo bo mezu zapylal przy remoncie a ja ciagnelam kursy (przy malutkiej Gabie ktora podrzucalismy dziadkom lub ciotkom), kasy brakowalo, dlugi rosly a konca potrzeb nie bylo... pozniej sobie przegadalismy co i jak i jako takie kryzysy nas omijaja, jestesmy malzenstwem 8.5roku
U nas tez były okresy spięć- po slubie to była wieczna walka- czyje będzie na wierzchu:) Trudny czas był po urodzeniu dzieci i czas budowy- no ale to chyba standard. I chociaż w przesądy nie wierzę, to 7 rok był dupowy... Bylismy o krok od rozstania. Dobrze,że to już za nami... :) I jakoś sobie zyjemy.... Raz spokojniej, raz na wariackich papierach. W grudniu bedziemy obchodzili 15 rocznicę slubu. Sama w to nie wierzę :)
no u mnie w zasadzie ,zawsze bylo ok,ale w tym roku to sprzeczki non stop,az mi przez glowe przeszedl rozwòd,ja w chorym zwiazku ,dla dziecka zyc bym nie mogla,ale juz pogodzilismy sie,wiec jest lepiej ...