Niestety musiałam sobei dwie pary spodni kupić na dupsko bo bym nic nie miała do chodzenia wrrr Górna część garderoby pasuje chociaż w biuście powinno jeszcze ciutkę zlecieć aby było jak wcześńiej :)
Lady ja te spodnie, które już na bank wiedziałam, że nie wejdę dałam kuzynce - z niej też taka drobina jak ja byłam przed ciążą - ogólnie w resztę spodni wchodzę, ale cisną mnie troszkę pod brzuszkiem więc krótko w nich paraduję - do sklepu i z powrotem - widocznie muszę jeszcze poczekać, albo sama się już łudzę
ehh a ja wróciłam do rozmiarów przed ciążowych tzn rozm 36/38 waga też powróciła 48kg :( nie jestem z tego powodu zadowolona no ale chyba trzeba pozbyć się złudzeń że kiedyś przytyję :(
Izunia u mnie w przyciasnych spodniach świetnie prezentuje się luźny brzuszek he he he moja córa to wczoraj mnie od tyłu łapała za wypływające boczki ze spodni i się śmiała ( dostała opier papier ) poczekam jeszcze z parę miesięcy niech się wsio obkurczy a potem będę walczyła z kilogramami... moze się uda.... Ciągnie mnie do jazdy konnej jak nie wiem co :( ale nie mam z kim Julcika zostawić... zaliczyłabym kilka upadków to od razu parę kilo by było mniej!
And oddam Ci moje 5 kilo - codziennie będę myślała, że Ja się ich pozbywam bo Ty je po mnie dziedziczysz he he he a Ty myśl, ze mi ono schodzi i na Ciebie przechodzi :))
ooo tak rajstopy sciagajace to jest TO. jak raz zalozylam to w brzuchu mialam 5cm mniej :P a swoja droga to brzuch po porodzie sn szybciej mi wrocil do nromalnosci niz po cc. wrrrr
Aniu że to alergia to ja się już wcześniej domyślałam, ale jak mam kupować rajstopy za 10zł (lub więcej) tylko po to by założyć je raz bo okazuje się że jednak nie mogę w nich chodzić to mnie coś trafia. Chociaż teraz mam już na tyle dobrze że oddaję córci rzeczy które mi nie pasują (bądź też ona sama sobie pożycza)
wiecie co ja dupsko jak dupsko ale moj cyc mnie czasami dobija... w naszej pipidowie rozmiarowka w sklepachj jest do 42 tylko a ja mam 117 w biuscie. Nie dosc ze bimbaly w stanik o misce E pakuje to jeszcze bede musiala chyba sklep dla puszystych zaliczyc bo z tego co sprawdzilam w tabelach to nosze rozmiar 50 zarabiscie sie bedzie prezentowalo ubranie w ramionach no ale licze na sukienke z domieszka elastiku jakas
ach wiecie co właśnie we firmie teścia zlapał mechanik ucznia na kradzieży jego papierosów... od dwóch dni go śledził i w końcu się udało... Teść jest za natychmiastowym zwolnieniem z firmy, teśiowa za tym aby dać mu szansę. Właśnie rozmawiałam z M aby wpłyną na decyzję szefa o daniu mu szansy .... Qrde nie lubię jak się tak ludzi przekreśla bez możliwości zmiany, poprawy.... To ciężki temat bo dzisiaj papierosy a jutro pieniądze albo coś innego..... ale spróbować trzeba w życiu dając tę szansę
Prawdopodobnie zwróciłaś uwagę na fakt, ze większość dwulatków jest szczupła. Teraz przepis na ich sukces w tej dziedzinie staje się dostępny dla wszystkich w tej oto, nowej diecie. Wskazana jest konsultacja z lekarzem przed jej rozpoczęciem, w przeciwnym przypadku, będziesz musiała się z nim zobaczyć po jej zakończeniu, tak czy inaczej. Powodzenia!
DZIEŃ PIERWSZY Śniadanie: Jajecznica z jednego jajka, jedna grzanka z dżemem z winogron. Zjedz dwa kęsy jajecznicy, przy pomocy palców, zrzuć resztę na podłogę. Jeden raz ugryź grzankę, następnie rozsmaruj dżem po swojej twarzy i obrusie. Drugie Śniadanie: Cztery woskowe kredki (dowolnego koloru), garść ziemniaczanych czipsow, i szklanka mleka (3 łyki tylko, resztę proszę rozlać) Obiad: Suchy patyk, dwie groszówki i jedna złotówkę, cztery łyki rozgazowanego Sprite. Zagryzka przed snem: Rzuć grzankę na podłogę w kuchni.
DZIEŃ DRUGI Śniadanie: Podnieś z podłogi wczorajsza, wyschnięta grzankę i zjedz ją. Wypij pół butelki wyciągu z wanilii albo jedna buteleczkę farbki do kolorowania jedzenia. Drugie Śniadanie: Połowę szminki w jaskrawym różowym kolorze i garść suchego psiego jedzenia, jedną kostkę lodu, jeśli masz na to ochotę. Popołudniowa przekąska: Liż tak długo lizaka aż się zrobi klejący, zabierz na dwór, upuść do piasku. Podnieś i liż tak długo aż zrobi się czysty. Wtedy wnieś go do domu z powrotem i upuść na dywan. Obiad: Mały kamyk, albo nie ugotowane ziarnko grochu, wepchnij do lewej dziurki w nosie. Wylej sok z winogron na ubite ziemniaki, zjedz łyżeczką.
DZIEŃ TRZECI Śniadanie: Dwa naleśniki z dużą ilością syropu, zjedz jeden palcami, wetrzyj syrop we wlosy. Szklanka mleka, wypij połowę, włóż drugiego naleśnika do reszty mleka w szklance. Po śniadaniu, podnieś wczorajszego lizaka z dywanu i zliż włoski, połóż na siedzeniu najlepszego wyścielanego krzesła. Drugie śniadanie: 3 zapałki, kanapkę z masłem orzechowym i dżemem. Wypluj kilka gryzów na podłogę. Wylej szklankę mleka na stół i wypij chlipiąc. Obiad: Miseczka lodów, garść czipsow, trochę czerwonego ponczu. Spróbuj wyśmiać trochę ponczu przez z nos jeśli dasz rade.
OSTATNI DZIEŃ Śniadanie: Ćwiartkę tubki z pastą do zębów (jakiegokolwiek smaku), kawałek mydła, oliwkę szklankę mleka do miseczki z płatkami kukurydzianymi, dodaj pół szklanki cukru. Gdy płatki zmiękną, wypij mleko a resztą nakarm psa. Drugie śniadanie: Zjedz okruszki chleba z podłogi w kuchni i dywanu w pokoju gościnnym. Znajdź lizaka i zjedz go do końca. Obiad: Połóż spaghetti na grzbiecie psa, włóż klopsy mięsne do uszu. Włóż budyń do soku i wyssij przez rurkę.
Ania ha ha ha no ta dieta pomoże bo jak mnie zamkną w psychiatryku to nie dostanę tam nic do jedzenia więc będę mogła mówić o jej skuteczności ha ha ha
aaaa udalo mi sie w koncu malego odlozyc do lozeczka!!! po prawie godiznie wiszenia i spania na cycku spadam wiec sie uczyc w nadziei ze pospi przynajmniej kolejna godizne milego ndia
Miłego dnia... Julka moja śpi jeszcze bo w nocy dzisiaj przy tej pełni księzyca jak się przebudziła tak jej się gadać zachciało i śmiać do mnie.... więc troszkę nockę miałyśmy zarwaną
księżyć mi tak świecił mocno do pokoju, że mojemu M mówię w nocy około 4: - zobacz jaki gamoń włączył relflektor skierował go nam na pokój.... - ten poleciał zobaczyć a mnie ze śmiechu miało rozwalić.... On już pewnie w gotowości bojowej, ze zrobi zadymę a tu tylko księżyc. Nieźle się uśmiałam z niego!
Aniu ja nie stosuje tej diety - poważnie ale fantastycznie się uśmiałam Wydrukowałam ją i dam koleżance - która waży 54kg ma 164cm wzrostu i wciaż twierdzi że jest za gruba !!! (jak dla mnie to już obsesja)
a moje dziecie pospalo wtedy moze 10minut wiec po prawie godzinie bujania sie zabawowego postanowilam ze sie z nim poloze i na cycku uspie no i .... spalismy sobie razem do tej pory. tzn Krzys dalej chrapie a ja sie rozbudzam przy kawce... i jakos od razu swiat wydal sie piekniejszy po tej malej drzemcy
u mnie znowu Julkę zaczęłam ubierać do wyjścia. Oczywiście jak zawsze marudziła i postękiwała... zazwyczaj nie przejmowałam się tym jak troszkę sobie popłakała bo wkładałam do wózka i jak wyjeżdzałam z domu to był spokój.. Dzisiaj niestety jak się rozdarła to nie mogłam sobie z nią poradzić. Musiałam ją rozebrać i uspokoić .... Drugie podejście tez nie było ciekawe ale w końcu zmęczona płaczem zasnęła tak mocno, że czapkę bez problemu jej zakładałam na główkę :) Jeju tak jak dzisiaj Julcia mi odstawiła numer tak do tej pory jeszcze nie miałam okazji widzieć jej płaczu! :((
"Moje drogie dziecko, wślizgnęłam się do twojego pokoju, by usiąść przy tobie, kiedy śpisz, i popatrzeć, jak twoje kruche ciałko wznosi się i opada w rytmicznym oddechu. Oczy masz ufnie przymknięte, a twoją anielską twarzyczkę otaczają miękkie, jasne loki. Chwilę temu, kiedy pracowałam w gabinecie, ogarnął mnie smutek, gdy wspominałam wydarzenia dzisiejszego dnia. Nie mogłam już dłużej skoncentrować się na pracy, toteż przyszłam, by porozmawiać z tobą w tej ciszy, kiedy tak sobie odpoczywasz. Rano nazwałam cię guzdrałą, kiedy za bardzo się ociągałeś i zbyt wolno ubierałeś. Zbeształam cię za to, że znowu zapodziałeś gdzieś swoją kartkę na lunch, i sprzątnęłam śniadanie ze stołu z naburmuszoną miną, bo poplamiłeś sobie koszulkę. "Znowu?" - westchnęłam, ty zaś uśmiechnąłeś się do mnie niewinnie i powiedziałeś: "Cześć, mamo!" Po południu wykonywałam telefony, a ty ustawiłeś swoje zabawki w równiutkie rzędy na łóżku, gestykulowałeś i śpiewałeś sobie. Wpadłam zezłoszczona do twojego pokoju i zagrzmiałam, byś przestał wreszcie hałasować. Potem spędziłam kolejną długą godzinę przy telefonie. "Zabieraj się do odrabiania pracy domowej", ryknęłam niczym jakiś sierżant, "i przestań marnować tyle czasu". "Dobra, mamo", odpowiedziałeś skruszony, siadając sztywno przy biurku z długopisem w ręku. Potem nie dochodziły już z twojego pokoju żadne odgłosy. Wieczorem, kiedy ciągłe jeszcze pracowałam, podszedłeś do mnie z wahaniem. "Poczytasz mi dzisiaj, mamo?" -zapytałeś z nadzieją w głosie. "Nie dzisiaj", odpowiedziałam gwałtownie, "twój pokój to istne pobojowisko! Czy za każdym razem muszę ci o tym przypominać?" Z pochyloną głową, powłócząc nogami, odszedłeś do swojego pokoju. Za jakiś czas wróciłeś i zerknąłeś do gabinetu. "A teraz o co chodzi?" - zapytałam wzburzonym głosem. Nie odpowiedziałeś ani słowem, tylko wkroczyłeś do pokoju, zarzuciłeś mi ramiona na szyję i pocałowałeś w policzek. "Dobranoc, mamo, kocham cię", wyszeptałeś, mocno się do mnie przytulając. Po chwili zniknąłeś tak szybko, jak się pojawiłeś. Siedziałam potem ze wzrokiem utkwionym w swojej pracy i czułam, jak ogarniają mnie wyrzuty sumienia. W którym momencie zatraciłam rytm dnia i za jaką cenę? Nic nie uczyniłeś, by wprawić mnie w taki nastrój. Byłeś tylko dzieckiem, zajętym procesem dorastania i uczenia się. Zagubiłam się dzisiaj w dorosłym świecie odpowiedzialności i obowiązków i zabrakło mi już sił, które powinnam ofiarować tobie. Dzisiaj stałeś się moim nauczycielem. Udzieliłeś mi cennej lekcji swoją niewyczerpaną chęcią, by podbiec i pocałować mnie na dobranoc, nawet po tak męczącym dniu chodzenia na palcach wokół moich humorów. Teraz zaś, kiedy patrzę, jak śpisz, pragnę, by ten dzień zaczął się od nowa. Jutro potraktuję ciebie z takim zrozumieniem, jakie ty mi dziś okazałeś, abym mogła być prawdziwą mamą - rano przywitam cię ciepłym uśmiechem, po szkole zachęcę słowem otuchy, wieczorem utulę do snu ciekawą historyjką. Roześmieję się, kiedy ty będziesz się śmiał, zapłaczę, kiedy będziesz płakał. Jutro już nie zapomnę, że wciąż jesteś dzieckiem, a nie dorosłym, i będę cieszyła się tym, że jestem twoją mamą. Twój nieugięty duch ukoił mnie dziś, toteż przychodzę do ciebie o tej późnej porze, by ci podziękować, moje dziecko, mój nauczycielu i mój przyjacielu, za dar twojej miłości."
Lady moi synowie są bardzo grzeczni i skłamałabym mówiąc inaczej ... ale dzisiejszy dzień był straszny, czasem już się poddawałam a Szymonek i Filipek płakusiali w łóżeczkach - czasem nie daję rady i biję się strasznie w piersi za tą nieudolność !! Powiedz mi, że nie jestem złą mamą Cała nasza trójka miała zły dzień ...
Izunia NIE JESTES ZLA MAMA kazda z nas czasami jest taka bezradna kazda z nas czasami nie wie jak uspokoic malucha kazda z nas czasami ma prawo miec dosc i mysle ze kazda z nas juz ze swoim maluchem plakala...
U nas tez dzien pod haslem MASAKRA... juz 3 dzien Mlody daje sie we znaki. dzisiaj po prostu mial faze raczki a jak nie to krzyk... ostatecznie poszlam z nim spac. pozniej przyszedl maz i caly czas sie z nim buja... to sa wady karmienia piersia - stres matki wplywa na dziecko i pozniej takie szopki
AniuM dzięki za pocieszenie ... Bardzo kocham moje MALUCHY - są całym moim życiem i chciałabym by byli szczęśliwi i jak najmniej płakali - chyba czasem się tak nie da Aniu u mnie też taki dzień "noszony" - dobrze, że M wrócił z pracy wcześniej to oboje mieliśmy ręce zajęte - zasnęli o tak wyglądali umęczeni i padnięci Filipek u mnie
a ja mam glupawke. to chyba ze stresu... nie dosc ze zgrzytam zebami ze maz sie az krzywi a mnie szczeki bola to jeszcze mam biegunke... i gadam 3 po 3 aaaaaaaaaaa heeeeeeeeeeeeeeeeeelp
o 11 sie zaczynaja... licze ze skoro bede z Krzysiem to moze wezma mnie na poczatek... oj mam nadzieje ze panowie wrazliwi beda na wdzieki dzieciece bo maminym licze ze ulegna buehehehehe :)
Izunia mam nadzieje że sie niepotrzebnie nie zdołowałaś tym tekstem.Mi sie spodobał bardzo.Jesteś wspaniałą mamusia i masz z nas wszystkich najcieższe zadanie do wykonania bo jeśli wyczynem jest wychować jedno dziecko-a jestem pewna że jest -to co dopiero dwójke! Wiem ,że pomaga Ci maż ale z codziennymi sprawami musisz sie nie raz zmagać sama.Powinnas być z siebie dumna że dajesz rade.J Cie w kazdym razie podziwiam:)
moj szkrabol te bardzo marudny byl dzisiaj :(a rano to sie z placzem obudzil i nie umielismy go uspokoic :( chyba zebolki daja sie mocno we znaki bo az sobie reke połyka cała :)
Ciacho nie zdołowałam się - mój dzień był dziś do d.... Ale tekst mi się bardzo podobał - wiele można się z niego nauczyć i uwidacznia błędy, których same nie widzimy na co dzień Kfiatuszku u nas ząbki też dają chyba popalić bo maluchy dwie łapki cisną do buzi i strasznie się denerwują a czasem nawet krzykną
wstalam po jakis 4 godz snu ze snami lingiwstycznymi i niedlugo sie zbieramy w droge... wlos zrobiony jeszcze tylko trzeba jakos tego zombie na twarzy przymaskowac i bedzie git przypaletal sie nawal pokarmu i jeszcze z laktatorem musze podzialac a swoja droga nie podejrzewalam ze tak mi mleczarnie na stres zadzialaja na chwile obecna jestem: a) zeschizowana b) zestresowana c) ogarnieta smiechawka z kazdej glupoty d) oglupiona nadmiarem wiedzy a moze jej brakiem e) rozstrojona zoladkowo f) roztelepotana jak duzy Kazio po malej wodce...
wlasciwe prosze zakreslic, ale uprzedzam wiecej niz 1 odpowiedz jest prawdilowa