Magg u nas chrzciny tez byly skromne i jakos nikt nie narzekal Komunia chrzesniaczki bedzie w lokalu (juz zarezerwowany bo pozniej miejsc nie ma) w ramach atrakcji bedzie bryczka i kucyki do jezdzenia dla dzieciakow... moim zdaniem niestety gdzies sie teraz zatraca sens i przeslanie tych uroczystosci
Ja ostatni dzien w pracy , juto wyjazd do rodzinki, wracamy w poniedziałek, w pracy martwa cisza i prawie nikogo nie ma. Julcia kończy w piątek 3 latka, więc jutro po cmentarzu obiadek u rodzinki, tort urodzinowy ,a wieczorem flaszczeczka
u nas zjazd rodzinny jest juz dzisiaj ale ja olewam i nie ide. nie chce mi sie na 4 pietro telepac a zreszta moj flukowaty czerwony nos jest anty towarzyski :) czy u was dzisiaj tez tak szaro buro i ponuro??
Buro zimno ponuro i ble :( Byłam dziś krewkę pobrać Małej Gliździe, i w związku z tym, że dzieci do lat 3 są bez kolejki weszłam i pani pobrała krew i małej i mi hyihihi a kolejka była ze 30 osób. w piątek wyniki będą Mała śpi a mi głowa od zatok pęka. Dzięki niuchaniu tych kropel żołądkowych jakoś mi się w miarę oddycha ale zatoki mam zawalone
A no i w związku z tym że byłam sama (tzn bez męża) to na ryneczku kupiłam Weroniczce takie cieplutkie rajstopki, ale drogo były więc tylko jedne ale i tak jestem zadowolona bo są małe i ciepłe
Widzisz Biedroneczko moja dziadowska przychodnia dba o dzieci :) Jest 1 zabiegowy a co za tym idzie różne bakcyle w powietrzu i ktoś pomyślał żeby dzieci do lat 2 były bez kolejki i nikt nie ma prawa się odezwać bo wieeeelka kartka wisi na drzwiach. Nie wyobrażam sobie siedzieć tam kilka godzin z Weroniką wśród masy bakcyli i starych dewotek które zaczepiają dziecko baaa nawet miejsca nie zwolnią by usiąść z dzieckiem
za mna juz 2 kursy na cmentarz. z mama latalysmy na groby pozanosic kwiaty i znicze. na "starym" zabytkowym cmentarzu mamy 3 groby najblizszej rodziny i chodzimy z reguly juz o 6rano a pozniej chwila na snaidanie i lecimy na "nowy" na drugi koniec miasta na 2 kolejne. W tym roku na ten drugi cmentarz pojedzie maz. Pozniej kolejna tura tym razem z naszymi zniaczami i juz z dziecmi tak ok 10. mam nadzieje ze wielkiego tloku nie bedzie bo idziemy z wozkiem a alejki sa bardzo waskie... ogolnie to 1go jestem zawsze rozchwiana emocjonalnie, co roku przybywa grobow do odwiedzenia i zawsze sie jakos boje co bedzie za rok... nie wiem czy tez zauwazylyscie ale z roku na rok zanika hmmm jak to ujac specyfika 1 listopada. swieto jest co raz bardziej skomercjalizowane i na zasadzie im bardziej wymyslne znicze tym lepiej... nigdy nie zapomne jak jako mala dziewczynka biegalam po X razy na groby palic znicze bo te "kiedysniejsze" palily sie bardzo krotko i byle podmuch wiatru je gasil. pamietam tez opowiesci Ś.P Babci o jej rodzicach jak chodzilysmy na groby ale tez mam takie prozaiczne wspomnienia np jak sie poparzyłam bo kolezanka mnie namowila zeby zrobic woskowe paluszki... teraz dzieci nie maja takich wspomnien... a szkoda bo sa wyjatkowe
a co do przychodni to u nas dzieci zdrowe niestety tez z chorymi sa razem, w szpitalu za to dzieci do lat 3 na rtg, usg i pobranie krwi sa bez kolejki, zawsze z tego korzystam bo o ile bedac w ciazy stalam we wszystkich kolejkach o tyle teraz sobie je daruje a to ze wzgledu na wszechobecne zarazki szpitalne.
chyba wszystkie jeszcze spicie... ja na razie po cichutku klikam i buszuje w siecie zeby dzieciakow i M nie obudzic... dam im jeszcze pol godziny pospac, niech znaja moja wspanialomyslnosc
Super kwiaty My powoi się zbieramy do wyjścia, ale jakoś brak mi sił :( Nienawidzę 1-ego listopada z wielu powodów, a od kiedy nie żyje moja Bacia szczególnie :( Aż się boję stania przy grobie Baci i Emanuela no i mojego Taty (jeden pomnik) boje się że się rozkleję i pytań dzieci ... Jestem rozbita i tyle
jakoś przeżyłam wczorajszy dzień, choć nie było łatwo. Rozkleiłam się ale dopiero w domu jak już dzieci spały dzielnie trzymając się cały dzień ...
Dziś od rana biegam. Sprzątanie pranie obiad i gości niebawem będą. Mój ślubny w pracy ... powoli zaczynam się cieszyć że ma pracę bo pracuje już tydzień i jak na razie jest super - pracodawca wie że M jest chory, M na razie nie ma ataków ... oby tak dalej ale aż sie boję rozpływać w euforii. Jakoś m i dziwnie i pusto bez niego - no cóż uzależniliśmy się od siebie hihihi
Lady te kwiatki to nie na groby tylko po prostu do wykonania przez dzieciaki, nawet w ramach laurkowych rekodziel na dzien babci :)
ja dzisiaj mam za soba 2.5godiznny spacer, alez zmarzlo mi dupsko oooooj zmarzlo... no ale Krzys dotleniony a ja troche kalorii powczorajszych spalilam :)
Oj Droneczko ja mam jeszcze kwiatki które Ania mi robiła w przedszkolu i z bibułki i papieru i różne. Zresztą wszystko co dostałam od dzieci z różnych okazji trzymam i nie pozwalam dotykać im :) a Kwiatuszek nawet ze zwykłej gazety nabiera wieeeelkiej wartości jeśli jest od własnego Bobasa
Kupilam ostatnio ksiazke WSPOMNIENIA MATKI DLA MOJEJ CORKI - jak ja zobaczylam w sklepie nie moglam sie jej oprzec!!! wydana na papierze stylizowanym na stary pozolkly, z pieknymi cytatami i z miejscami na zdjecia. Jest to rodzaj pamietnika gdzie mozna zapisywac refleksje i wspomnienia z wlasnego dziecinstwa i mlodosci aby w przyszlosci przekazac wlasnie swojej corce. Jest miejsce na utrwalenie szczegolnych chwil towarzyszacych przyjsciu na swiat maluszka oraz zapisanie najciekawszych momentow z dziecinstwa. Stwierdzilismy z mezem ze bedziemy systematycznie ten pamietnik uzupelniac i damy Gabrysi na 18 urodziny :)
strasznie boli mnie kregoslup i az promienieje w posladek mam nadzieje ze to minie a nie ze wlazla mi rwa kulszowa! normalnie ledwo sie przemieszczam a wstawanie z lozka to juz nie lada wyczyn. myslalam ze to z przemeczenia i przedzwigania ale teraz zaczynam sie obawiac ze to jednak od chodzenia na bosaka po plytkach :( nie jestem w stanie nawet sie do malego schylic zeby go podniesc. jak mi do wieczora nie minie to musze szukac jakiejs pomocy na jutro bo sama z malym bede sie bala w domu zostac :(
Aniu dzięki - nie ma sprawy z chęcią będę wam poprawiała humorki [buszowałam wieczorem po necie i znalazłam śmiejące słoneczko , tamten avatarek gdzieś znikł !!] Mnie również kręgosłup pobolewa, ale ja to jeszcze odczuwam po ciąży buuu ...
Mam już dosyć wszystkiego wrrr Od wczoraj padam na pysk - miałam posiedzieć u teściów ze szwagierką, nie dość że pogoda bee ja poszłam to tyle co weszłam i nawet kawy nie zdążyłam wypić jak miałam tel - Anię ugryzł pies. Dzieci zostały u teściowej a ja pobiegłam po Anię i z nią do szpitala na izbę przyjęć chirurgiczną. Ugryzienie nie jest duże ale nie wiemy co to za pies. Po 3 godzinach czekania p dr rzuciła na to okiem i kazała zrobić opatrunek z rivanolu ! i aż tyle. rzucając wszystkie przekleństwa jakie znam wróciłam już do domu a M odebrał dzieci. dzisiaj rano czułam się nawet fajnie a od ponad godziny męczy mnie temp i czyje się podle :( Wczoraj nerwy dzisiaj osłabienie i normalnie siedzę i wyję. Weronika właśnie zasnęła - nie spała od 7 rano i już była straszna :( nie mam sił
And222 nie poddawaj się ... dasz radę .... na wirusa bierz coś ... kup sobie nawet rutinoscorbin albo coś mocniejszego i jedz go codziennie przez okres zimy wiosny i jesieni.... Ty sobie z bakteriami poradzisz ale jak pozarażasz gromadkę dzieciaków to będziesz dopiero miała trzy światy... Może idz do lekarza i poproś coś na zbicie wirusa i coś na wzmocnienie .... Kobieto jesteś zmęczona oj odpoczynek by ci się przydał! Wytrwałości Ci życzę....
Lady u mnie to nie korzonki. to ta cholerna rwa - mialam juz to kilka razy, poprzedni raz w ciazy. chodze jakbym babulenka byla, do mamy ledwo sie doczlapalam no ale przynajmniej na siedzaco mam opracowana wygodna pozycje ale lezenie to koszmarek z ulicy wiazow. na razie KETOPROM i nurofen pomagaja ale nie na dlugo
no ja wstalam o 7 bo znajoma przychodzila po ksiazke przed pojsciem do pracy... tzn o 7 sie obudzilam a do 7:15 z wyrka sie podnosilam.. plecy dalej bola ale ciut mniej, rano juz odpowiednia dawka ketopromu zaaplikowana zostala. tylko mi szkoda ze nie dam rady isc na spacer no chyba ze jakis dobry duszek sie znajdzie ktory zniesie i wniesie wozek
Wczoraj walczyłam z temperaturą która w krytycznym momencie doszła do 39,4, wypiłam pół syropu "paracetamol" wlazłąm do zimnej wody w wannie i w końcu udało się ją zbić. Na razie czuję się w miarę fajnie, ale dzieci nie poszły do przedszkola bo mają mokry brzydki kaszel. Póki co ratujemy się syropem z cebuli i syropkiem "Pini". Oby przeżyć do 14 a potem już M będzie w domu to będzie łatwiej. W sobotę M miał atak w pracy ... nie wiem czy mu dziś coś szefowa powie ale okazuje się że to była pielęgniarka więc jakby w "temacie" - zobaczymy ale ciutkę się boję
And trzymam kciuki zeby szefostow meza bylo wyrozumiale! a co do temperatury to mi neonatolog przy karmieniu pozwolila brac pyralginum i nurofen i nie dopuscic by temp byla wyzsza niz 38.5 bo wtedy mleko jest niedobre. a i jeszcze pomaga i mi i dzieciom nalozenie mokrych zimnych skarpet na nogi!! zdrowka zycze calej rodzince
Aga mąż ma często ataki w zależności od pory roku - przesilenia mają na niego zły wpływ. Poza tym doszły sobotnie nerwy (ugryzienie Anki) i kilka dni wcześniej miał spokój. jest pod dobrą opieką lekarza specjalisty, a i leki ma w miarę dobrane bo już nie jest tak jak było kiedyś. On choruje "kilkanaście" lat i brał już wszytko co jest na polskim rynku łącznie z tym że był królikiem doświadczalnym i testował nowości - niestety ma epi oporną na leki i pozostaje nam z tym żyć ciesząc się że jest tylko tyle ataków. (wcześniej miał serie co kilka minut przez pół dnia i nawet do kibelka szedł ze mną)
Aniu z leków na zbicie temp dla dorosłych mam apap eferalgan i tyle po pyralginie i polopirynie wymiotuję :( Na szczęście moje Bobo wczoraj ładnie spało po południu a jak się obudziła tatuś dał jej mleczko z zapasów lodówkowych. Ale dziś nie czekam do aż takiej temp i jak skoczy do okolic 38 łykam syropek
hahaha właśnie był pan z przesyłką - po raz drugi dostałam zestaw "poradnik żywienia małego dziecka" BoboVity Coś im się pomieszało chyba ale miło mi niezmiernie :) Ty mbardziej że teraz dali jakąś nowość "Frutapura" mus z jabłek i bananów a przynajmniej ja tego nie znam i nie dawałam Dzieciakm
Ojjj nie znoszę poniedziałków - tym bardziej, jak docierają do nie smutne wieści ... Mojego kuzyna żona tydzień temu urodziła martwą córunię - [6m-c] Strasznie mi przykro ... Zastanawiam się dlaczego musiała ją urodzić naturalnie - oby szybko zaciążyli. Dziękuję Bogu za moje DWA SKARBY ...
mu w poradniku akurat przyszedl mus jablkowy z frutaputa i Gabrysia sie nim zajadala. cenowo wychodzi bardzo korzystnie a i wydaje mi sie ze smakowo tez lepszy od gerberowych.
mus jablkowy: Skład: jabłka, sok jabłkowy zagęszczony, witamina C. * bez dodatku cukru, * nie zawiera białka mleka krowiego i laktozy, * produkt bezglutenowy, * bez środków konserwujących, sztucznych barwników i dodatków aromatycznych.