Ania ja wszystkie badania ma w koszulce dołączonej do książeczki - a w książeczce też lekarze odnotowują wpisy po badaniu i szczepieniu. Większość była wykonywana w ICZMP więc mam je zawarte i opisane w EPIKRYZIE przy wypisowym - taaaka litania
Izunia my np zrobilismy xero dokumentacji szpitalnej Krzysia, tak na wszelki wypadek bo w zyciu roznie bywa oby sie nie rpzydala. Badania ktore robia mu w Centrum Zdrowia Dziecka mamy tez wlasnie w oddzielnej koszulce ale tych tutejszych mi brakuje... jak duzy jest Sieradz? tzn ile mieszkancow tak ok sobie liczy?
Izunia nie zrobię wrrr ona na ostatnim szczepieniu o mały włos by się nie zaniosła od płaczu :( a Ja przy niej :( nie będę jaj kuła jak nie ma potrzeby hi hi hi
Ojjjjjj - i dobrze dziecko jest zdrowe - choć ja bym zrobiła kontrole badanie krwi i moczu - no ale Słonko to Twoja dzidzia i Ty ją wychowujesz - powiem Ci tylko, że pobranie krwi nie "boli" tak jak szczepionka - i zależy w jaki sposób jest wykonane pobranie i kto je wykonuje !! U nas maluchy naprawdę ani razu nie zapłakały - zrobiły tylko "podkówkę" [wiesz jaka to minka :-(], ale pielęgniarka zagadała ich rozbawiła i było po wszystkiemu !! Jestem z Tobą i Julcikiem - i tak przecież Cię a raczej Malutkiej to nie ominie - głowa do góry
Izunia drugie szczepienie jakie miała gdzie byłam z Julką było straszne... była ze mną moja mama, która tego dnia mnie odwiedziła i wkurzyła się tak na pielęgniarkę, że szkoda gadać! Julcia płakała strasznie aż chwilami brakowało jej tchu. Widziałam jak lekarka obserwowała czy się też nie zaniesie a Ja nie mogłam ją uspokoić.... Durna baba tak jej wbiła tę igłę z taką siłą i rozmachem, że szkoda gadać,,,, nigdy do tej pory nie widziałam by ktoś tak bił zastrzyk!
Lady u nas morfologie robia maluchom najczescie z palca no chyba ze maja oznaczyc zelazo to wtedy z zyly pobieraja. w sumie morfologie warto zrobic zeby wiedziec jak wyglada poziom zelaza bo wlasnie w granicach 3miesiaca moga byc wahniecia. Krzys na zadnym pobieraniu krwi nie plakal, na poczatku to nawet sie nie budzil a ostatnio to tak czarowal usmiechami ze az babka zawolala 2 kolezanki zeby zobaczyly jak to dziecku krew pobierac nalezy :)
a Ja szukam takiego etui na cd gdzie wkłada się same płyty a potem opisuje się kolejno gdzie jaka jest i po wyszukaniu odpowiedniego numerku taki się tam ustawia i wychodzi płyta ... czy coś podobnie :P
a no takiego to nie widzialam :P az takich wymagan jesli idzie o przechowywanie plyt to nie mam. mamy z samymi filmami cos ok 500szt plus bajki dla dzieci tez cos ok 100 do tego muzyka fotki komputerswiaty... trzymamy w klaserach lub segregatorach z tymi kieszonkami plytowymi. tak z ciekawosci ile kosztuja te co wkleilas??
Aniu to pierwsze jest wystawione na licytację zaczynając od 100 złotych z ceną minilaną :) to drugie bardzo mi się podoba i cenowo ok 30 zlotych Pudełko zobacz sama - jest to ciekawe i cenowo niedrogo a Ja płyt mam malutko bo filmów na kompie nie oglądam i nie mam więc jak 30 łącznie się znajdzie to i tak będzie dużo :)
Lady ja nie mowie o filmach na kompa tylko dvd :) czesc filmow fakt z czasow ogladania w kompie jest ale reszta to dvd. zrsezta teraz przeciez sprzet dvd jest tak robiony ze czyta wszystkie pliki nawet te typowe dla filmow sprzed paru lat :)
Faktycznie pudelko nieglupie ale w aukcji widze 2 niescislosci - w tytule jest ze na 80sztuk a w opisie ze na 60... coz jak sie dokladnie nie poczyta to mozna sie naciac
Aniu nie mam nawet DVD w domu :( nie mówiąc o filmach na płytach ..... z M bardzo mało oglądamy TV płyty jakie mam to archiwizacja mojego laptopa i jego zawartości !
u nas jest kiepskie stare kino do multikina 130km wiec czesto korzystamy z wypozyczalni i dvd zajelo miejsce video. ja ostatnio sledze losy bogaterow na wspolnej, twarza w twarz lostow oraz mojego ulubionego szpitalnego serialu DR HOUSE
oj Ja to wszystko tak po łebkach oglądam w TV - ostatnio Big B 4 i M jak miłość hi hi hi jak się trafi... najwięcej jednak na necie siedzę i tutaj na forum ...
No Lady ja bym poszła napewno przed 15:00 jeszcze nie jest tak zimno - tylko jak Ci karmienie wypadnie ... Z resztą każda pora jest ok jak dla mnie [byle nie nocna - tak do 17:00].
Lady jak duzy deszcz pada to wystawiam Krzysia na balkon a jak taki w miare to zakladam folie na wozek a sama sztormiak i tez laze. z parasolka jednak srednio wygodnie wiec tylko jak deszcz z tych mniejszych to wychodze
My nawet w deszcz spacerujemy - wiadomo ja i tak uzależniona od M Maluchy śpią smacznie jak pada i jak świeci słonko - chodź dzisiaj leje non sto to z domu mnie nikt nie wyciągnie !! Tym bardziej, że maluchy marudne ...
na na balkon nie wystawię Julki bo ona jak w wózku jedzie to musi być ruch gdyż mało mi śpi... ogląda sobie mała świat! Poza tym niestety jestem na etapie zakupu płaszczyka grubszego bo do tej pory nie miałam potrzeby ze względu na inny tryb życia :) Marznąć nie nawidzę i chodzić w deszczu wrrr Może małą wpakuję do nosidełka i pojadę do mamy ale to zależy od wielu sytuacji!
Lady to zostaje ci ja ubrac i na balkonie na reku z nia postac. Ja tak robie jak Krzys ma jakies takie nieuzasadnione fochy okrecam go w kocyk , czapke na glowe i na balkon ide na kwadrans :D oczywiscie to oprocz spaceru :)
nie nie sąsiedzi by mnie za wariatkę mieli bo mam blok z przeciwka hi hi hi Przeczekam te deszczowe dni bo niestety Ja w taką pogodę jestem na tyle leniwa, że nie mam ochoty wychodzić i moknąć a do tego marznąć!
koniec tego dobrego. trzeba ruszyc zadek i isc po mala do przedszkola plus jakies zakupy zrobic.. zaczynam zalowac ze nie przekonalam sie do jezdzenia autem bo wszedzie latam z buta i czasami jestem jak wielblad obladowana... jak M wraca z pracy to o wedlinie miesku czy pachnacym cieplym pieczywie mozna juz tlko pomarzyc...
poprasowałam, posprzątałam, teraz idę pod prysznic i hmmm mam w planach kupno rybek do akwarium, które mam nadzieję, zę mi podejdzie w miejsce jakie przygotowałam w tym celu:)
dziewczyny chce mi sie wyc normalnie to wyjscie z domu mnie dobilo :((( okazalo sie ze u Gabrysi w przedszkolu jest salmonella, 5 dzieci w szpitalu i jedna babka z kadry... szukam czy dziecko moze sie zarazic przez to ze przebywa razem w grupie czy tylko przez jedzenie bo do tej pory sadzilam ze tylko przez jedzenie a tu ciotka pielegniarka mowi zeby malej nie puszczac do przedszkola bo strach. mam nadzieje ze Mala sie nie zarazila jakby tego bylo malo to wracajac do domu juz taka lekko roztrzesiona chowalam kase do kieszeni po zakupach (50zl w papierku plus jakies drobne) bo chcialam jak najszybciej wyjsc ze sklepu bo Krzys marudzil no i nie wiem jak je schowalam bo w domu jak chcialam wyjac to mialam tylko drobniaki juz
Aniu może mała się nie zaraziła - nie martw się !! U mnie bez zmian - maluchy już tak marudzą, że chyba oszaleję !! I jeszcze M zadzwonił, że nie da rady dziś być na noc w domu - jestem taka załamana ... Nie znoszę jego pracy - zbyt wiele nas od siebie oddala - ale jakie mamy wyjście ... Szymonek zrobił kupkę, taką spieczoną i tak płakał, że już nie chcę słyszeć tego płaczu nigdy więcej - Boże jak to dziecko się mordowało a ja wyłam razem z nim - dobrze, że Filip spał choć znowu wydaje mi się być rozpalony - eeehhh
Jedyna dobra wiadomość to to, że szefowa wyraziła zgodę na urlop wychowawczy bez żadnych obiekcji ...
dzwonilam do babki ktora ma dziecko w grupie Gabrysi a wiem ze ma znajomosci na "gorze" no i od niej z gruby 5 dzieci chorych z czego 2 w szpitalu. ponoc zatruly sie pasta jajeczna w zeszla srode. w sumie na chwile obecna w szpitalu jest 6 dzieci i n-lka a 15 dzieci jest w stanie dobrym i na prosbe rodzicow pozwolono im byc w domu... jestem wsciekla ze nie bylo zadnego ogloszenia ani informacji ze strony dyrekcji ani nauczycielek!!! nie kazdy ma internet czy odpoweidnie znajomosci zeby sie dowiedziec...
a Ja właśnie się poryczałam z mojej głupoty i bycia okropną matką... Julka marudziła i popłakiwała i nic jej nie dopowiadało a to noszenie na rękach, a to leżenie w różnych pozycjach tylko dodatkowo ją rozłościłam usilnymi próbami uspokojenia.... W końcu nie dałam rady i zostawiłam ją na chwilkę w sypialni a sama poszłam przemyć buzię do łazienki.... mała tak mi się rozpłakała ze pół godziny z nią walczyłam aby uspokoić.... nawet jak już spała to dostawała ataki płaczu...
Nie mogę jej pozwalać ani na chwilkę zapłakać bo potem ona właśnie wpada tak jakby w histerię i nie daję jej rady... nawet woda nie podziałała na nią kojąco a wręcz zaczęła się drzeć... smok, butelka, rozebrany pampers - nic.... darła się tak ze szkoda gadać...
Ryczeć mi się chce ze złości na samą siebie, że do tej sytuacji doprowadziłam :( jaka durna matka i baba ze mnie...
Julia śpi....
Idę się kończyć szykować, ubrać i wychodzę z domu!
Lady u mnie to samo, wielki krzyk i krzywda - ale ja nie mam 4 rąk i maluchy powoli zaczynają rozumieć. Dużo płaczu nas to kosztowało - zarówno i dzieci i ja wylałam mnóstwo łez ... Ktoś mógłby powiedzieć "wredna matka" a ja czasem jestem tylko BEZSILNA
Wiecie czego ja się najbardziej obawiam - u mnie w bloku ponoć jest taka sąsiadka [mieszka pod nami] co dzwoni na policję i zgłasza niby "katowanie" czy znęcanie się nad dzieckiem - jak tylko słyszy krzyk i płacz dziecka ... Ta sąsiadka co odwiedziła mnie wczoraj z córeczką już kilka razy tłumaczyła się policji bo byli wzywani - a Maja płakała dzień i noc bo ząbkowała Najwyżej ja również będę się tłumaczyła ze swojej nieudolności
rzadko mi sie zdarzaja chwile slabosci ale dzisiaj po prsotu eksplodowalam i nie wytrzymalam.. siedze i rycze :( Krzys sobie jeszcze w wozku spi, Gaba w swoim pokoju a ja wylewam lzy ze juz bluzka mokra