aga daj mi spokój już bo interpretujesz wszystko tak jak Ty chcesz.... nawet dzisiaj nie w głowie mi to co było kiedyś a Ty zaczynasz niepotrzebnie... Czy u Ciebie nie może przeszłość zostać w tyle?
Po to założyłam ten wątek aby innych nie zaśmiecać psioczeniem sobie... każdy człowiek ma swoje gorsze i lepsze dni i tutaj jak chce może sobie o nich popisać do woli... nikt nie wyprosi bo tutaj się go problemami nie zaśmieca!
nie Aga ... po prostu Ty na moim punkcie jesteś przewrażliwiona co znowu pokazałaś pisząc niepotrzebnie to co napisałaś!
Poza tym Ty tylko widzisz moje psioczenie i tylko moje! Zobacz And wczoraj psioczyła na M dzisiaj jest znowu wsio OK - dla mnie to normalna kolej życia w małżeństwie i mi to nie przeszkadza.... Jednak tego nie napiszesz, że w środę narzekała na to a dzisiaj już jest inaczej....
Aga poza tym przyjmij opcję, że człowiek jest tylko człowiekiem i może kiedyś miałam swoje gorsze dni... Ciąża mi nie służyła ... Ty jednak widzisz to co chcesz!
And przepraszam, że wtrąciłam Twoją osobę ale jak wiesz mi to nie przeszkadza, że sobie tutaj ktoś psioczy na M czy na rodzinkę... :)) buziaczek w nosek - to było dla szybkiego porównania!
Jemma ,a jak to pogodzic karmienie z praca? Odciagac nie moge, odciagalam w 1 tyg na pobudzenie laktacji i pomoglo,ale od tego czasu boli mnie z tylu,i przestalam odciagac ,wiec odciaganie odpada...
Jestem na chwilkę i znikam pod kołdrę bo zamarzłam
Biedronko ja rozumiem że wczoraj się wściekałam i czasami coś tu napiszę na "nie" ale dlaczego wszędzie gdzie się da dajesz mnie "za przykład"? Przy dzieckowym jedzonku bo And to czy tamto, tu to samo
Dlaczego tu się wczoraj żaliłam? bo miałam dosyć wszystkiego a i tak nie napisałam nawet połowy tego co mnie rozwaliło - to jest mało ważne i sobie z tym poradzę. Ale zauważ ze nie piszę codziennie jak mi źle i niedobrze (pomijając ostatni tydzień kiedy wszystko mi się wali i nie są to tylko sprawy rodzinne a i tak piszę tylko po części o nich). Aga niestety ma rację za Tobą ciężko nadążyć, podejrzewam że tak jak i za mną ale ja większość przemilczeć wolę i nie pisać na forum. Wczoraj musiałąm się wygadać by nie eksplodować. I o tyle co Ty masz komfort posiadania zdrowego męża dorastającej panny i małego Bobo ja mam chorego męża kawałek kobiety któraś jeszcze nie wie czy jest już dorosła czy jeszcze dzieciak i 3 maluchów z którymi jestem sama przez ponad pół dnia... Nie mam z kim iść na kawę nie mam z kim zostawić dzieci i iść na ploty - tzn ktoś by może i do plot się znalazł ale ja tak nie umiem - wolę iść sama do lasu i pobyć w ciszy i spokoju a raz na pół roku naładować się u mojej przyjaciółki nawet z nią nie rozmawiając... Dobra nieważne - Kasiu nie słodź mi jak to ktoś napisał, też buzial w nos, ale pliska nie dawaj mnie na tapetę z tekstem "And to czy tamto" Uznaj że And - tzn Agnieszka jest takim samym użytkownikiem tego forum jak setki innych dziewczyn które kiedyś coś napisały.
Hmm a swoją drogą dlaczego wytykasz palcem mnie a nie np Inez której Bastek jest aż o 4 dni starszy od Weroniki hmmm - Inez przepraszam
A mnie dziś nawalił komp i nie obyło się bez formata = ale teraz już jestem I już dziś jedziemy na Śląsk do mojej mamy - normalnie nie mogę się doczekać
Słuchajcie, kręci mi się w głowie jak siedzę i próbuję coś czytać na ekranie, miała tak któraś w ciąży? Poza tym żadnych niepokojących objawów, mała kopie jak dzika. Wypiłam już dziś ponad pół litra płynów. Trochę się boję, a jutro przeprowadzka, M. na chorobowym...
Fiu to po prostu przemeczenie... jak za duzo posiedze przed kompem to tez tak miewam i w ciazy i bez niej... jeszcze bole glowy moga ci dojsc takze zalecenie AniM brzmi TROCHę CZAS ODPOCZąć :)
Fiufiu to wcale nie dziwne w ciąży: twoje serduszko pompuje podwójną ilośc krwi i jest tym zmęczone, ponadto pewnie juz brzuszek troche ściska przeponę i tlenu mniej otrzymujesz
Pierwszy większy śniegi i jak nigdy na mnie tak dzisiaj spadła na Julkę potężna zaspa z dachu budynku Mała tchu nie mogła złapać a mi do teraz się ręce trzęsą! Miała go wszędzie w nosku, buzi, na całej buzi bo szybko go odgarniałam.... i szybko ją z wózka wyciągałam Gdybym szła pod samym budynkiem a nie z dala od niego przy krawężniku pewnie by on tylko lekko uderzył po wózku... a tak to szkoda gadać aż mi się ryczeć chciało ze złości!
powinnas isc d owlasciciela tego mieszkania / sklepu czy cokolwiek to bylo i zglosic mu zajscie na spokojnie... zeby wiedzial ze taka syt. miala miejsce
Ania będę dzwoniła do właściciela budynku. Znajoma tam lokal prowadzi ale jej nie było... M będzie do niej dzwonił .... dowiemy się kto jest właścicielem! Najgorsze jest to, że jak spoglądałam po dachach budynków w moim mieście to prawie każdy ma takie wiszące płaty śniegu.... a idąc na miasto nie ma innej grogi - wszędzie trafiam na budynki!
Lady a moze zadzwon do strazy miejsckiej? u ans wystarczy takie zgloszenie a nastepnego dnia juz czystki na dachach... w tym roku sniegu jeszcze nie mielismy na dluzej niz godzine i w sumie ja akurat nie mam po drodze zadnych takich czapowych nalotow ale uwazam ze z takimi rzeczami trzeba robic porzadek od samego poczatku
Wiesz dopiero jak człowiek ma małe dziecko i jeździ z tym czterokołowcem to dostrzega wiele utrudnień! A to tak jak dzisiaj śnieg, a to sklepy, do których nie da się wejść bo są takie schody i takie wąskie wejścia, że szans nie ma... ostatnio w Geancie nie mogłam przejechać przez bramkę - za wąska na mój i tak wąski wózek ( byłam z M to zdemontował kółko i przechałam ) -kasa dla wózków inwalidzkich oczywiście zamknięta!
Lady a u mnie na osiedlu w jednym sklepie specjalnie przestawili chlodnie zebym mogla bez problemu wjezdzac bryka :) ogolnie to mam przyjazne sklepy blisko mnie i pomijam ze bez kolejki jestem obslugiwana to czasami nawet do sklepu wchodzic nie musze bo jak widze ze ide to pytaja co podac (w drobiarzu jest ciasno i wlasnie 3 schody do wtachania wozka sa) i robie zakupy na odleglosc :D
Ania większość zakupów robi mój M = rzeźnik, jarzynowy... więc tutaj nie mam problemu....jeśli Ja coś potrzebuję do wsiadam do samochodu i jadę do marketu... ale ogólnie teraz widzę te wszelkie utrudnienia! szkoda gadać biedne te osoby niepełnosprawne!
Ja po takiej sytuacji poruszyłabym wszystkich. Zadzwoniniłabym do strazy miejskiej , na policję i napisałabym oficjalne pismo do administratora domu. To się w głowie mnie mieści- nie potrzeba ostrych sopli, sam ciężki snieg przeciez może zabić dziecko!
Straż miejska już poinformowana ale oni nic do tego nie mają to nie ich działka - tak mnie poinformowali! Mam kontaktować się z właścicielem budynku! Właścicielki nie ma - wyjechała gdzieś... Zastanawiam się czy nie napisać pisma do prezydenta mojego miasta o to aby interweniował do wszystkich właścicieli budynków celem dbałości o dachy zimą!
Moja wina też w tym wielka była bardzo wielka.... i gdyby się coś małej stało to pretensję miałabym tylko do samej siebie .... Nie wzięłam pod uwagę tego, że takie coś się może wydarzyć. Nigdy do tej pory jak długo żyję Ja nie spadła na mnie żadna zaspa śnieżna z dachu....