Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    tymczasem życzę dobrej nocy, zgarniam psiura z balkonu do wyrka i idziemy w kimę ;)
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    eveke: ja traktuję psa jak członka rodziny, ale nie jak człowieka tylko jak psa...

    Oooooooo :)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    oj tam ;-) ja też to słyszę ad kocicy, ale nie od niej... więc nie cieszę się zbytni tą ludzką opinią ;-)... bo tak naprawdę nie wiem jak jej ze mną jest... mogę się ewentualnie domyślac po okazywanych czułościach z jej strony...
    zastanawiam się też nad tym jak można byc specjalistą od psychiki psa, kota, czy chomika samemu będąc człowiekiem ;-), nie macie wątpliwości?? na przestrzeni lat to podejście specjalistów też się zmienia... kilkanaście (kilkadziesiąt) lat temu np uważało się, ze do dużych (ostrych) ras trzeba miec twardą rękę (z tego co pamiętam - dosłownie)... czy teraz przypadkiem się od tego nie odchodzi?
    ps. żeby nie było znów tylko z doświadczenia bądź z zasłyszenia mówię (przy czym np z zasłyszenia od znajomych znajomych trenera psów :wink: - może to nie byc miarodajne)
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 4th 2012 zmieniony
     permalink
    Licho: zastanawiam się też nad tym jak można byc specjalistą od psychiki psa, kota, czy chomika samemu będąc człowiekiem ;-), nie macie wątpliwości??

    Co do psów. Można, jest ich bardzo wielu, robią wiele dobrego i dobrze, że są. Nie, nie mam wątpliwości i nigdy nie miałam. Za specjalistę sie nie uważam, ale znam paru i są świetni, oby było takich więcej. Ludzie mają jednak trochę więcej szarych komórek niż chomik czy pies ;P
    Licho: kilkanaście (kilkadziesiąt) lat temu np uważało się, ze do dużych (ostrych) ras trzeba miec twardą rękę (z tego co pamiętam - dosłownie)... czy teraz przypadkiem się od tego nie odchodzi?

    Tak było. Twórcy teorii dominacji, w końcu sami się jej wyparli i całe szczęście. Odchodzi się od tego jak najbardziej, na rzecz pozytywnego wzmacniania pożądanych zachowań. Czyli prosto ujmując, nagradzania tego co dobre smakołykiem bądź zabawką.
    Licho: na przestrzeni lat to podejście specjalistów też się zmienia...

    I bardzo dobrze, jeśli ma to pozytywne skutki. Normalny progres.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    Licho myślę, że specjaliści badający psią naturę nie robią też tego z nieba :D Badania jak sama nazwa wskazuje :) opierają sie głównie na obserwacjach....
    w ten sposób to by można podważac wszystko co opiera się na badaniach czy to dotyczy psow czy ludzi...
    --
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    [/quote]
    eveke: ja traktuję psa jak członka rodziny, ale nie jak człowieka tylko jak psa...

    to ja kocicę traktuję jak człowieka - ZDECYDOWANIE :wink:... oczywiście pomijając akceptację kocich zwyczajów, kociego jedzenia i kociej toalety, ale nie zdarza mi się np tak jak specjalistom (np wetom) lub zgodnie z ich wskazówkami (pozowleniem) zostawiac kota samego na 2-3 dni , bo przecież nic się nie stanie i kot da sobie radę... myślę wtedy o sierściuchu jak o człowieku...i generalnie nie obchodzi mnie, ze ktoś mówi, ze kot to nie człowiek, nie tęskni nie myśli itp... wiem, ze jak po kilku godzinach wracam do domu to jest zadowolona i szczęśliwa i czeka na mnie pod drzwiami (więc chyba też jest stęskniona?)

    Treść doklejona: 05.08.12 00:57
    eveke: Badania jak sama nazwa wskazuje :) opierają sie głównie na obserwacjach....
    w ten sposób to by można podważac wszystko co opiera się na badaniach czy to dotyczy psow czy ludzi...

    a ja mam wątpliwości... bo jeśli coś dotyczy ludzi to jednak trochę opierają się te badania na autopsji... (pomijam badania nad chorobami)
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 4th 2012 zmieniony
     permalink
    A na koniec optymistycznym akcentem pozwolę sobie wstawić moją szczęśliwą (czego jestem pewna) mordkę z nad morza :D

    Photobucket
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 4th 2012 zmieniony
     permalink
    Licho: nie zdarza mi się np tak jak specjalistom (np wetom) lub zgodnie z ich wskazówkami (pozowleniem) zostawiac kota samego na 2-3 dni , bo przecież nic się nie stanie i kot da sobie radę...

    Wterynarz leczy ficzycznie i tak też rozpatruje sprawę pozostawieni kota samego, bo przecież nie umrze prze parę dni. Specjalista od kociej czy psiej psychiki nigdy by tego nie zalecił.
    Licho: .i generalnie nie obchodzi mnie, ze ktoś mówi, ze kot to nie człowiek, nie tęskni nie myśli itp...

    To, że kot nie jest człowiekiem, nie wyklucza tego że tęskni czy myśli. Ja również uważam, że mój pies za mną tęskni, ale nadal dla mnie jest psem a ja człowiekiem. Moja suka mimo wszystko patrzy na świat inaczej niż ja.

    Licho: a ja mam wątpliwości... bo jeśli coś dotyczy ludzi to jednak trochę opierają się te badania na autopsji... (pomijam badania nad chorobami)

    Licho poczytałabyś trochę, popracowała z psami i od razu by Ci się spojrzenie na tę kwestię zmieniło, naprawdę uwierz mi ;)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    penny: Moja suka mimo wszystko patrzy na świat inaczej niż ja.

    zgadzam się z tym, dlatego też uważam, ze nie ma znaczenia ilośc szarych komórek, a jakośc i tego co czuje pies (kot, chomik, pszczółka maja) można się jedynie domyślac
    penny:

    Wterynarz leczy ficzycznie i tak też rozpatruje sprawę pozostawieni kota samego, bo przecież nie umrze prze parę dni. Specjalista od kociej czy psiej psychiki nigdy by tego nie zalecił.

    Od psiej pewnie nie, ale od kociej? Jesteś pewna?
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 4th 2012 zmieniony
     permalink
    i gromada ze zlotu :) a właściwie to część gromady..
    Photobucket
    --
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    a gdzie smycze i kagańce ?:wink::updown::peace:
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    Licho w buszu nie trzeba hehe, oczywista jak tylko z daleka kogoś widzieliśmy to przywołanie i smyczki szły w ruch :)
    --
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    uuuuhm

    Treść doklejona: 05.08.12 01:07
    dobrej nocy:smile:
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    Licho: zgadzam się z tym, dlatego też uważam, ze nie ma znaczenia ilośc szarych komórek, a jakośc i tego co czuje pies (kot, chomik, pszczółka maja) można się jedynie domyślac

    Licho od tego jest cała nauka, od tego jak się czują psy w pewnych sytuacjach, dlaczego tak a nie inaczej, są całe opracowania, lata badań i naprawdę to nie jest zgadywanie, tylko ogromna praca badawcza. Nie wiem jak jest z kotami, a tym bardziej chomikami. Myślę, że jednak ilość szarych komórek ma tu znacznie i to duże ;)
    Licho: Od psiej pewnie nie, ale od kociej? Jesteś pewna?

    Mogę zapytać koleżanki, która z kolei zajmuje się behawiorem kotów ;). Ja się na kotach nie znam, ale gdybym kota miała, to bym go samego na tak długo nie pozostawiła.

    Treść doklejona: 05.08.12 01:09
    Dobrej nocy również, idę karmić dziecię, bo się budzi :smile:
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012 zmieniony
     permalink
    penny: Licho od tego jest cała nauka, od tego jak się czują psy w pewnych sytuacjach, dlaczego tak a nie inaczej, są całe opracowania, lata badań i naprawdę to nie jest zgadywanie, tylko ogromna praca badawcza. Nie wiem jak jest z kotami, a tym bardziej chomikami. Myślę, że jednak ilość szarych komórek ma tu znacznie i to duże ;)

    Tak, pewnie ma... pies czy inny zwierz zachowań człowieka nie zbada..., ale dla mnie badania nawet prowadzone latami pozostają tylko domysłami... no bo nie wejdziesz w głowę psa :wink:... owszem nie umniejszam wartości... fajnie miec literaturę jako wsparcie w obejściu z nowym członkiem rodziny :wink:, no ,a le tak jak mylili się twardoręcy :wink: mog a się mylic ci od stosunku psa do powierzchni :tooth:
    dooobra, teraz już przeciągam strunę na moją najmojszą rację :tooth:... ale jest to możliwe nie? :rolling:
    spadam, śpijcie dobrze!
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    Licho oczywiście uważam , że jakiś tam odestek prawdy w tym jest :D ale niestety nie Twoja "najtwojsza racja" :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012 zmieniony
     permalink
    dobra - przeżyję :wink: , a ja jednak pozostaję przy niej i uważam, ze branie dużego psa do małego lokum jest po prostu próżne :updown: bez względu na opinię psich behaviorystów :peace:
    wyjątek: pies przewodnik

    Treść doklejona: 05.08.12 01:25
    ps. chociaż mogę po dzisiejszej dyskusji bardziej przychylnie spoglądac na próżnych ludzi :wink: - taki ukłon :wink:

    Treść doklejona: 05.08.12 01:31
    a przepraszam jeszcze - wyjątek2: znajda
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 4th 2012
     permalink
    a ja mam 54metry i nie uważam się za próżną, a jeśli tak o mnie sądzisz "ogólnie" to moze mi być tylko przykro...
    osobiście uważam , ze mój pies jest jednym z najszczęśliwszych, stąpających po tym świecie ;) i oboje mamy się świetnie :)
    --
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 4th 2012 zmieniony
     permalink
    golden nie jest bóg wi jakim olbrzymem - umówmy się... 54 m to też nie tak mało... no i kwestia zagęszczenia... jeśli masz na tych 54 metrach 10 osób, 2 psy, 4 koty - to zmienia postac rzeczy :wink:
    to jest moje zdanie... jak juz wcześniej pisałam ( post: kawalerka+dog = próżnośc/ wg mnie)
    a tego poczucia, ze twój zwierz jest jednym z najszczęśliwszych to zazdroszczę... ja mam w tym względzie mnóstwo wątpliwości (też już o tym pisałam w sumie)

    Treść doklejona: 05.08.12 01:50
    i takie właśnie mi sie pytanie do Was zrodziło na rano ;-)
    (ad tej próżności w moim mniemaniu)
    co wg Was kieruje człowiekiem, o określonej przestrzeni życiowej (dajmy na to :wink: niewielkiej) , ze wybiera taką a nie inną rasę? tylko nie piszcie mi, ze chodzi o psie nastawienie, przyjaźn do dzieci itp, bo te cechy można jednak dostosowac rozmiarem wg mnie (chyba, ze się mylę i jest jakaś super wyjątkowa rasa, której nie da się zastąpic inną)?
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
  1.  permalink
    A ja tam myślę jak Licho, metraż dla psa ma jednak znaczenie. Jasne, że duży dom i ogród nie zastąpią psu spacerów, bo po tygodniu będzie znał każdy kąt i nie będzie to dla niego atrakcją. Ale jednak przy Bandziorze widzę, że ten metraż i ogród mają dla niego znaczenie, bo choćby jak było tak gorąco, to mógł sobie wybrać gdzie będzie leżał, najlepiej mu było w cieniu na trawie; ma więcej miejsca, żeby znaleźć sobie spokojne miejsce do odpoczynku, jak jest zmęczony to zwykle wybiera miejsce z dala od zgiełku, bo dzieci hałasują przecież. Może sobie iść na drugi koniec mieszkania i nikt mu nie przeszkadza. A w poprzednim mieszkanku to byśmy siedzieli na kupie, tylko byśmy się o psa potykali, a on przecież też potrzebuje spokoju :confused: No i tutaj mam pola, łąki, jest gdzie z nim pójść, tam to miałam dwa mikroskopijne parki i betonową pustynię dookoła. A to ma znaczenie jak jest gorącą, bo przecież trawa czy droga utwardzona, nigdy nie nagrzewa się jak asfalt- a dla psa chodzenie po rozgrzanym asfalcie to raczej nic fajnego.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 5th 2012 zmieniony
     permalink
    Licho: a tego poczucia, ze twój zwierz jest jednym z najszczęśliwszych to zazdroszczę... ja mam w tym względzie mnóstwo wątpliwości (też już o tym pisałam w sumie)

    Licho ale Ty masz kota, może dlatego masz więcej wątpliwości. Pies to zwierzę społeczne ma bardzo rozwinięty system komunikacji (mówię tu o CS-sygnałach uspokająjacyh), który jest jak otwarta karta i bardzo łatwo wyczytać kiedy pies jest szczęśliwy, kiedy smutny, kiedy zestresowany, pies tych odczuć nie ukryje, bo powie o tym jego ciało. I nie piszę tu o merdaniu lub nie ogonem. Kot domowy nie ma tak rozwiniętych tych obszarów, bo nigdy nie były mu potrzebne, nie poluje w grupie chociażby. Stąd pewność u Eveke, że jej pies jest najszczęśliwszy na świecie :wink:
    Licho: co wg Was kieruje człowiekiem, o określonej przestrzeni życiowej (dajmy na to niewielkiej) , ze wybiera taką a nie inną rasę? tylko nie piszcie mi, ze chodzi o psie nastawienie, przyjaźn do dzieci itp, bo te cechy można jednak dostosowac rozmiarem wg mnie (chyba, ze się mylę i jest jakaś super wyjątkowa rasa, której nie da się zastąpic inną)?

    No wiesz są różni ludzie, różne rasy, charaktery. Znam babkę, która ma wilczarza irlandzkiego, jest miłośniczką tych psów i nie mieszka w domu. Codziennie jeździ z tym psem do lasu czy na łąki poza miasto. Pies szczęśliwy, ona szczęśliwa. Ciężko powiedzieć co takimi ludźmi kieruje, no ale jeden lubi kolor czerwony inny go nienawidzi, dlaczego ?? :wink: To tak jak z wyborem marki samochodu trochę. Dla mnie w ogóle wiele ras jest wypaczonych fizycznie: dogi (stawy), mopsy, buldogi(drogi oddechowe, oczy), Onki (kątowanie) i dłuugo by wymieniać można. Ludzie kupują psy głównie z jednego powodu, bo "mi się podoba", bo widziałem na reklamie, bo chce się dowartościować amstafem. Niewielu ludzi zna potrzeby psa. Ale jeśli ktoś ma marzenie i chce określoną rasę, rozczytuje się o niej, zna jej potrzeby i chce je spełniać to dlaczego by nie ? Czy to będzie blok czy domek, jeden kij. Już pisałam o tym wcześniej, więc nie będę się powtarzać.
    cerisecerise: Ale jednak przy Bandziorze widzę, że ten metraż i ogród mają dla niego znaczenie, bo choćby jak było tak gorąco, to mógł sobie wybrać gdzie będzie leżał, najlepiej mu było w cieniu na trawie; ma więcej miejsca, żeby znaleźć sobie spokojne miejsce do odpoczynku

    Ceri nie do końca tak jest, moja suka w upały wybiera dom, ma drzwi otwarte i zawsze do niego wchodzi, nie chce leżeć na trawie. My tu ciągle chyba personifikujemy psa, może nam by było lepiej na trawie, dlatego tak myślimy..To wszystko zależy czy w domu są dzieci, inne zwierzęta, no masę jest czynników.U mnie obecnie jest drący się niemowlak, a jednak sucz wybiera bycie z nami w jednym pokoju niż wyjście na dwór, a drzwi ma ciągle otwarte. Różnie jak widać jest.
    cerisecerise: A w poprzednim mieszkanku to byśmy siedzieli na kupie, tylko byśmy się o psa potykali, a on przecież też potrzebuje spokoju

    Ja wyznaję zasadę, że pies powinien mieć jedno miejsce w domu, w którym nikt mu nie będzie przeszkadzał, i nie ważne czy w domu są dzieci czy nie. Moje będzie nauczone, że posłanie psa jest święte, to jego azyl, że na jego posłaniu nigdy się nie przeszkadza, nie potyka się o niego, nie zaczepia, bo jak piszesz pies potrzebuje spokoju. Uważam osobiście, że jeśli w domu panuje przeludnienie to powinno się trzy razy zastanowić na wzięciem jakiegokolwiek zwierzęcia.
    cerisecerise: No i tutaj mam pola, łąki, jest gdzie z nim pójść, tam to miałam dwa mikroskopijne parki i betonową pustynię dookoła.

    Przecież ciągle piszę w kółko o tym, że jeśli pies jest wybiegany, wymęczony umysłowo to będzie szczęśliwy i w domu i w mieszkaniu. To chyba zdaję sobie sprawę z tego, że nie da się tego zrobić bez parku większego. Branie psa, z którym nie ma się gdzie wychodzić na spacery, czy to park czy las, jest po prostu głupotą, to chyba logiczne. Nigdzie nie napisałam, że jakikolwiek pies wybiega się dookoła bloku. Ty masz pola i łąki i super, ale do znudzenia powtarzam, znam i ja i Wy wiele przyapdków, tego domku, ogródka i psa w nim znudzonego, bo właściciel myśli że ma załatwioną sprawę, przez duży ogród. A ma psa znudzonego potwornie, z którym nikt się nie bawi, nikt go umysłowo nie stymuluje. Ja mieszkałam 3 lata z moją suczką w bloku w dużym mieście. Codziennie miała do wyboru: spacer w parku, aport, freesby, bieganie przy rowerze, pływanie w rzece, zajęcia na szkoleniu, zajęcia na agility. W weekendy wycieczki w góry. To chyba nie mało, w domu spała jak zabita, cała szczęśliwa. Wszystko to kwestia czasu poświęconemu psu i ludzkiej chęci. Mam wrażenie, że zaczynam w kółko pisać to samo.
    cerisecerise: a dla psa chodzenie po rozgrzanym asfalcie to raczej nic fajnego.

    Mam wrażenie, ze już trochę wymyślacie na siłę argumenty ;) asfalt jest chyba na jezdni, rzadziej na chodnikach i to zdecydowanie. Ale nawet jeśli ktoś z betonowej sypialni bierze psa i nie poświęca mu czasu, tak samo jak ktoś kto mieszka w domu z ogrodem, to pies tak czy siak będzie znudzony życiem. Ty Ceri akurat czas poświęcasz, więc dla Ciebie ogródek jest udogodnieniem bez cienia wątpliwości.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
  2.  permalink
    penny: My tu ciągle chyba personifikujemy psa, może nam by było lepiej na trawie, dlatego tak myślimy..

    To nie do końca tak. Po prostu obiektywnie na zewnątrz w cieniu było chłodniej (bo mieszkamy na wsi, jest wiatr, przewiew, itp) niż w nagrzanym budynku. Choć tu i tak nawet w budynku nie ma tragedii, za to w poprzednim mieszkaniu w takie upały było 30st, bo mieszkanko malutkie i nagrzewało się jak cholera. Więc dlatego myślę, że tu jest psu zdecydowanie lepiej- bo ma więcej miejsc do wyboru, w poprzednim mieszkaniu wybór byłby b.ograniczony

    penny: Ja wyznaję zasadę, że pies powinien mieć jedno miejsce w domu, w którym nikt mu nie będzie przeszkadzał, i nie ważne czy w domu są dzieci czy nie.

    No właśnie, ja też jestem podobnego zdania. Tylko że w poprzednim mieszkaniu z DUŻYM psem to nie byłoby możliwe. Pies wielkości owczarka zajmuje dużo miejsca. Nie zmieściłby się w naszej sypialni, w pokoju dzieci nie miałby spokoju, podobnie jak w salonie. W kuchni czy w korytarzu przeszkadzałby nam (bo musiałabym skakać przez psa, żeby przejść), więc też by nie miał spokoju. A legowisko mniejszego psa łatwiej gdzieś "upchnąć" i pies może odpoczywać w spokoju i jak śpi, to nikt mi nie skacze nad głową.
    penny: Uważam osobiście, że jeśli w domu panuje przeludnienie to powinno się trzy razy zastanowić na wzięciem jakiegokolwiek zwierzęcia.

    No i to jest dokładnie to o czym piszę. I przyznaj, że łatwiej o przeludnienie w małym mieszkanku niż dużym domu :wink:
    penny: Branie psa, z którym nie ma się gdzie wychodzić na spacery

    no i ten brak miejsc spacerowych jest częstszym utrapieniem mieszkańców bloków

    penny: Mam wrażenie, ze już trochę wymyślacie na siłę argumenty ;) asfalt jest chyba na jezdni, rzadziej na chodnikach

    No na chodnikach jest beton, ale dla mnie niewielka różnica, bo i tak się rozgrzewa niefajnie. U moich rodziców na działce jest kostka brukowa i jak się nagrzeje to Bandzior na nią nie wejdzie. Jasne, że jak chodnik jest ocieniony, to nie ma takiego problemu.

    Ja nie mówię, że każdy pies w domu z ogródkiem będzie szczęśliwszy od psa z bloku. W 200% zgadzam się, że najważniejszy jest czas jaki jest psu poświęcany, to czy pies ma odpowiednie rozrywki. Bandzior uwielbia leżeć w ogródku, ale jak go wołam i widzi, że mam smycz w ręku, to szczęście trudne do okiełznania. Tak samo jak jest szczęśliwy jak razem się bawimy czy trenujemy, widzę, że jest zadowolony z takiego treningu intelektualnego i nic nie jest od tego fajniejsze.
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeAug 5th 2012 zmieniony
     permalink
    no dobra a co rozumiecie przez dobra hodowle?? pytam z ciekawosci bo sama takowa posiadam - hoduje psy rasy Dogue de Bordeaux. Czy taka domowa gdzie pies jest pełnoprawnym członkiem rodziny , ale np nie przebadany (bo nie ma koniecznosci a jak ne trzeba to po co) czy taka kennelowa, gdzie jest wiele ras w przystosowanych do tego ogrzewanych kojcach z wybiegiem, przebadanych itd ale bez bezposredniego kontaktu z człowiekiem ot tak tylko do armienia sprzatania, wyjazdu na wysawy szkolenia??.
    Pisał ktos o wyzszosci hodowli z zagranicy, zgadzam sie z tym pod tym wzgledem, ze u nas niestety jest coraz wiekszy imbred i trzeba jednak jechac gdzies dalej kryc suke, ale własnie championy zagraniczne to czesto psy kennelowe, krycie droga inseminacji itd.
    co do metrazu, moje bordogi maja do dyspoycji dom który łacznie z lecznica ma 500m, i spory ogród ai tak trzeba z nimi chodzic do lasu na min 2-3 godz spacer (poza latem bo jedna jest brachiocefaliczna i nie daje rady w upały) bo w domu to albo leza na swoim legowisku albo rozłozone na schodach zewnetrznych "pilnujac" obejscia - czyt drac sie na wszystko i wszystkich bez wzgledu na to jak sa zmeczone. Wcale nie dlatego, ze im sie kaze tylko po prostu zwierzeta maja to w naturze, ze oszczedzaja energie i tyle beda spac ile wlezie

    kot - Licho mówisz ,ze masz kota, no ok ale kot to bardziej dzikie zwierze niz pies nawet ten najbardziej oswojony, najszczesliwszy jest kiedy jednak moze pochodzic swoimi sciezkami, kotki maja rewir z reguły w okolicach domu, kocury nawet te wykastrowane zdecydowanie wiekszy, czesto obejmujacy teren całego osiedla/wioski itd. Nie wie czy twój kot jest kotem chodzacym czy nie, ale kot zamkniety w domu czy chodzacy na smyczy tez z załozenia nie powinien byc szczesliwy bo to jest sprzeczne z jego natura, co nie zmienia faktu, ze jednak jest :)

    jakby ktos miał ochote poogladac moje psy to zapraszam na strone z bordosiami działamy niezbyt długo, wczesniej hodowałam przez wiele lat jamniki i te szorstkie i te gładkie, teraz mam juz jedna jamniczke na emeryturze, ale było i od 4 wzwyz :)
    -- mama piątki :)
  3.  permalink
    Moonia- z opisu fajowe, ale ja to się takich psów trochę boję. Dlatego chciałam małego psiaka :wink: A zjawił się Bandzior, hehehe. Choć do psa szkolonego przeze mnie od szczeniaka mam zaufanie, bo wiem czego po nim się mogę spodziewać.
    A ile masz psów?

    Treść doklejona: 05.08.12 09:31
    mooniia: no dobra a co rozumiecie przez dobra hodowle??

    dla mnie- przede wszystkim z miłości do psów, rasy, a nie z czystej chęci zysku; taka, w której hodowca dba o swoje psy, dba o prawidłową socjalizację.
    I nie uważam, że hodowla domowa jest gorsza od klatkowej. Wszystko zależy od hodowcy i tego jak podchodzi do hodowli
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 5th 2012
     permalink
    mooniia: no dobra a co rozumiecie przez dobra hodowle?? pytam z ciekawosci bo sama takowa posiadam - hoduje psy rasy Dogue de Bordeaux. Czy taka domowa gdzie pies jest pełnoprawnym członkiem rodziny , ale np nie przebadany (bo nie ma koniecznosci a jak ne trzeba to po co) czy taka kennelowa, gdzie jest wiele ras w przystosowanych do tego ogrzewanych kojcach z wybiegiem, przebadanych itd ale bez bezposredniego kontaktu z człowiekiem ot tak tylko do armienia sprzatania, wyjazdu na wysawy szkolenia??.

    Domowa hodowla gdzie pies jest pełnoprawnym członkiem rodziny, ale jest nieprzebadany, to dla mnie nadal pseudohodowla i niekontrolowany rozmnażanie psów(tyle dobrze, że czasem psu się krzywda nie dzieje i nie jest np rozmnażany co cieczkę, jeśli ta "hodowla" jest u Pani Krysi spoad "5"). W normalnej, chyba każdego psa się bada pod kątem ewentualnych wad dziedzicznych, szczepi itd. czy nie ? Bo już zgłupiałam...Żeby nie było pseudohodowli pies musi mieć przede wszystkim papiery potwierdzające jego pochodzenie. Dla mnie najlepsza będzie ta domowa, w której szczenię od małego ma kontakt z ludźmi, najlepiej również dziećmi. Może być też taka gdzie i jest kontakt z ludźmi i jednocześnie psy mają kennele w których śpią w nocy, również nie jest to złe rozwiązanie o ile są do tego przyzwyczajone i są w grupie.
    Moonia piękne masz te psy , doczytam sobie o nich później :)
    cerisecerise: No i to jest dokładnie to o czym piszę. I przyznaj, że łatwiej o przeludnienie w małym mieszkanku niż dużym domu

    Ceri no pewnie, ale nadal psy który jest w dużej chacie , a nie jest wyprowadzany itd będzie gorzej, niż temu z małą ilością miejsca a ogromna ilością spacerów i zabaw :wink:
    cerisecerise: no i ten brak miejsc spacerowych jest częstszym utrapieniem mieszkańców bloków

    Niestety ;/ i dlatego też nie zdecydowałabym się na psa, nie mając możliwości wybiegania go.
    :smile:
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 5th 2012
     permalink
    To ja jeszcze dodam, bo trochę się z Licho zgadzam. Mieszkaliśmy z jamnikiem - mały pies - na 70 metrach. I ten metraż miał dla niego znaczenie - lubił się rozpędzać w jednym końcu domu i wariował, latał od pokoju do pokoju i zatrzymywał się w drugim końcu domu - potrafił tak przez kilka godzin (pomimo tego, że był "wybiegany" na spacerach) - taki egzemplarz. I nikt mi nie powie, że ten pies dobrze by się czuł na 30 metrach.

    Teraz mam kota i widzę jak bardzo się oba gatunki różnią. Chociaż też się musi wybiegać (nasz jest niewychodzący), szaleje po mieszkaniu jak to kot. Ale poza tym to zupełnie różne zwierzaki - teraz porównując zdecydowanie bardziej wolę koty. Aha - i żeby było śmieszniej to też mamy dziwny egzemplarz koci, bo bardzo, ale to bardzo lubi czułości i być obok nas. Ale może dlatego, bo to taka rasa - garfieldy, a nie "kocie zwinności".
    --
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeAug 5th 2012
     permalink
    cerisecerise: Moonia- z opisu fajowe, ale ja to się takich psów trochę boję.
    znam bardzo dobrze bordoxa i to są dopiero ciepłe kluchy! bojący sie wszystkiego co się rusza z zerem agresji gdzie mała Ania (lat wtedy 5) wyprowadzała go na spacer (oczywiście nie sama) a ten nie szarpnął nigdy smyczą i wykonywał jej polecenia
    Komentarze od wczoraj przejżałam pobierznie - przepraszamale wiem jedno - nie ma co porównywać psa do kota :) bo to jakby porównywać ptaka z rybą. są zupełnie inne i mają zupełónie inne haraktery i potrzeby
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeAug 5th 2012
     permalink
    penny: W normalnej, chyba każdego psa się bada pod kątem ewentualnych wad dziedzicznych, szczepi itd. czy nie ?

    no nie do konca, tzn sa rasy gdzie trzeba przeprowadzoc badania pod katem dysplazji, wad serca i nie ma gadania bez tego pies nie bedzie reproduktorem a suka suka hodowlana, ale wiele ras tez ma swoje choroby i dobry hodowca bada swoje psy pod tym katem bo mu na tym zalezy. Bordogi choruja na dysplazje ale nie wszyscy badaja bo nie trzeba, tacy hodowcy twierdza ze nie potrzeba bo pies biega wiec na pewno jest zdrowy - co jest bzdura. a te choroby przenosza sie pionowo.
    Hodowla to w ogóle psy czy koty z papierami tylko i wyłacznie. Szczepione sa naczesciej chocby dlatego, ze bez tego nie ma wstepu na wystawe :)
    przy czym te rodowowdowe tez potrafia byc pseudohodowlami skad psy wychodza chore, ras jest tam kilkanascie i jest to typowe robienie kasy za wszelka cene. :devil:
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeAug 5th 2012
     permalink
    Agunia05: rusza z zerem agresji

    oj tu ostroznie :) sa agresywne tez , moja Lena potrafi niestety, tzn uwielbia dzieci i tu kazde dziecko przychodzace moze z nia zrobic co chce, ale dorosły powinien sie jednak obwiac niekontrolowanych ruchów, no chyba ze zostanie pouczona, ze to swoj i ma nie ruszac wtedy ok. My niestety wylecielismy juz dwa razy z wystawy bo jedna sedzina machala jak wsciekła rekami przed M i pies nie wytrzymał a druga koniecznie pchała jej palce do mordy bo postanowiła sama obejrzec zeby i je pomacac :devil: Starsza suka jest ok :)
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeAug 5th 2012
     permalink
    Eveke mordeczka szczęśliwa jak nie wiem co :) Oj zaprzytulałabym!!
    Heh ja też jestem z okolic W-wia ale tych dalszych bo Jelenia hahaha

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 05.08.12 10:14</span>
    Monia nawet "złoty człowiek" traci nerwy a co dopiero pies :) Mam tego świadomość ale wiem też jaki był psiak wujków - choć nie wsadzałam mu ręki do pyska (on ją brał sam jak zabierał mnie na spacer hahaha ale robił to mega delikatnie)
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeAug 5th 2012
     permalink
    fajnie ze sie tak wczoraj o psiakach rozpisalyscie, zwlaszcza o tych aspektach hodowlanych. Moje dzieci marza o psie ale ja alergiczka wiec musialabym miec jakiegos owlosionego no i mowiac szczerze psa w domu nie bardzo bym chciala miec (szkoda byloby mi ze poniszczy) a na podworku nie mialabym sumienia trzymac.
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 5th 2012
     permalink
    Licho: co wg Was kieruje człowiekiem, o określonej przestrzeni życiowej (dajmy na to niewielkiej) , ze wybiera taką a nie inną rasę?


    widzisz dla mnie to temat , w którym nie ma uogolnień... bo znam trochę przypadkow brania psa z próżności (np moda) , znam tez przypadki brania danej rasy po prostu dlatego , że się podoba z wyglądu najbardziej lub ktoś mial akurat wczesniej miłe kontakty akurat z tą wlaśnie rasą i nie szuka innej.
    Fakt, że dość mało jest ludzi , którzy przysiądą, poczytają i wybiorą, najcześciej kierują nimi przeslanki te powyżej.

    Powiem Ci, że u nas było dokladnie tak , że bardzo chcieliśmy psa... no i zaczęło sie... jakiego? wiadomo, że musi byc taka rasa , ktora mi sie bedzie podobala (np dużo bardziej wolę psy długowlose), pies musial być średni, nie za mały- bo takiego nie chcialam, nie wielki kolos- bo na takiego nie mamy warunków ... więc określając kilka cech szukaliśmy... mój mąż pierwsze co rzucił golden retriever, chociaż mi się jeszcze bardzo podobał border collie , ale tu już wymagania tego psa to bardzo wysoka półka... i na zostało na goldenie :)
    --
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 5th 2012
     permalink
    Ooo jest co poczytac do kawki :wink:

    mooniia: kot - Licho mówisz ,ze masz kota, no ok ale kot to bardziej dzikie zwierze niz pies nawet ten najbardziej oswojony, najszczesliwszy jest kiedy jednak moze pochodzic swoimi sciezkami, kotki maja rewir z reguły w okolicach domu, kocury nawet te wykastrowane zdecydowanie wiekszy, czesto obejmujacy teren całego osiedla/wioski itd. Nie wie czy twój kot jest kotem chodzacym czy nie, ale kot zamkniety w domu czy chodzacy na smyczy tez z załozenia nie powinien byc szczesliwy bo to jest sprzeczne z jego natura, co nie zmienia faktu, ze jednak jest :)


    no właśnie jakieś spece od kotów twierdzą, że jeśli okolica niebezpieczna (auta, psy) to lepiej trzymac kota w domu bez możliwości wychodzenia i, ze nie ma to dla kota jakiegoś ogromnego znaczenia, bo on postrzega przestrzeń trójwymiarowo i poza podłogą ma jeszcze sporo innych miejsc do wykorzystania :wink:
    no, ale ja też uważam, że pewnie kotu takiemu co sobie może pójśc w świat jest lepiej, ale po ludzku, ze strachu się nie zdecydowałam na to by stworzyc mojej takie warunki
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 5th 2012
     permalink
    The_Fragile: I ten metraż miał dla niego znaczenie - lubił się rozpędzać w jednym końcu domu i wariował, latał od pokoju do pokoju i zatrzymywał się w drugim końcu domu - potrafił tak przez kilka godzin (pomimo tego, że był "wybiegany" na spacerach) - taki egzemplarz. I nikt mi nie powie, że ten pies dobrze by się czuł na 30 metrach.

    Fragile a co to znaczy, że był "wybiegany" ? Czasem nie wystarczy pójść z psem nawet i 5 godzinny spacer, jeśli polega on tylko.... na spacerowaniu, szczególnie jeśli pies ma aktywne usposobienia, wtedy potrzebuje na tych spacerach dodatkowych bodźców w postaci aportu, ćwiczeń umysłowych. Jeśli pies jest naprawdę wybiegany ,nie będzie szalał w domu. Czy to była klasyczna głupawka czy może coś innego ? My możemy sądzić, że on to lubił, ale ja bym tak tego do końca nie interpretowała. Takie bieganie, szczególnie kilkugodzinne, może mieć podłoże nerwicowe, tak samo jak bieganie w kółko za własnym ogonem ku uciesze właścicieli, tak samo jak permanentne lizanie łap lub zachowania kopulacyjne względem poduszki, koca itp. są oznaką jakiegoś dyskomfortu. Jeśli Wasz pies tak biegał prawdopodobnie nie umiał się wyciszyć, być może coś go drażniło lub zwyczajnie się nudził, nie potrafił rozładować emocji. Normalnie psy tak się nie zachowują i przestrzeń nie ma nic do tego, tak samo robiłby by to na 100 m2. Oczywiście nie znam całej sytuacji od środka, mam nadzieję, że Cię nie uraziłam tym co napisałam. Być może naprawdę to lubił, w co szczerze wątpię...
    Znam przypadek psa który latami biegał za ogonem, wszyscy mieli z tego niezły ubaw. Któregoś dnia jego pani wróciła do domu i zabawa się skończyła. Podłoga i meble we krwi, psu udało się ten ogon w końcu złapać i odgryźć prawie do koca, skończyło się na amputacji niestety.

    Moonia dzięki za odpowiedź. Szkoda, że takie badania nie są obowiązkowe, tym bardziej że u szczeniaka zazwyczaj niewiele widać, a dysplazje chociażby wychodzi później.
    mooniia: przy czym te rodowowdowe tez potrafia byc pseudohodowlami skad psy wychodza chore

    Niestety i tak bywa, jak ze wszystkim.
    Agunia05: bojący sie wszystkiego co się rusza z zerem agresji

    I tak jak pisze Moonia, tu ostrożnie, szczególnie jeśli mamy do czynienia z psem bojącym się wszystkiego. Taki może mieć agresję lękową i dopiero może być nieszczęście. Poza tym pies jest psem, tylko psem i aż psem, przede wszystkim jest zwierzęciem, ma zęby do gryzienia i nie wolno o tym zapominać, choćby nie wiem jakim był barankiem na co dzień.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeAug 5th 2012 zmieniony
     permalink
    To ja wrzucę obiecanego wczoraj Yoricka :smile: Zdjęcia dość duże, więc skasuję do wieczora :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeAug 5th 2012
     permalink
    hmm to i ja po raz kolejny pokażę Wam mojego tygrysa - fakt tu 4ry lata temu ale nic sie nie zmieniła
    https://lh6.googleusercontent.com/-3qkgdjOL0D8/R57nbboagxI/AAAAAAAAAWI/dd9OPvU-MOM/s720/P1010268.JPG
    --
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 5th 2012
     permalink
    podobne do siebie te Wasze koty bardzo :)

    Treść doklejona: 05.08.12 14:27
    z twarzy :tooth:
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeAug 5th 2012
     permalink
    Mój starszy kocur też bardzo podobny. Popularne umaszczenie :smile:
    Licho, to dawaj teraz Ty swoją, skoro tu taki zwierzęcy temat się zrobił :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeAug 5th 2012
     permalink
    brrrrrr straszna ta historia z odgryzionym ogonem....
    --
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeAug 5th 2012
     permalink
    moja nie wyraża zgody :tooth:
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeAug 5th 2012
     permalink
    A tam, wysil swoje zdolności dyplomatyczne i ją przekonaj :tongue:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 5th 2012
     permalink
    Penny, on się zachowywał jak szczeniak - dostawał głupawki, łapał swoje zabawki i ganiał po mieszkaniu. Czasem ganiał tak chwilę, czasem ganiał godzinę, czasem więcej. Wiecie jak koty dostają świra i ganiają po mieszkaniach z rana? To właśnie u nas tak robił...pies. Zresztą miała tak do późnej starości - tak jak koty do starości mają "fisia" i ganiają tak u nas ganiała jamniczka. Wybawiona na spacerze, wyganiana po lesie, wyaportowana. Na szczęście za swoim ogonem nie latała - ta historia przerażająca...

    Lexia - przecudny! A pazurki ma jak szable :D

    Agunia, Wasz też fajny :)))
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 5th 2012
     permalink
    The_Fragile: Zresztą miała tak do późnej starości - tak jak koty do starości mają "fisia" i ganiają tak u nas ganiała jamniczka.

    Jeśli tak to pogratulować tylko temperamentu :bigsmile: osobiście uwielbiam psy co do końca swych dni potrafią cieszyć się jak szczeniaki :)
    Historia z ogonem tragiczna w skutkach i niestety takie zachowania nie są znowu takie rzadkie :neutral:
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 5th 2012
     permalink
    Wiesz Penny, ja mam chyba jakąs rękę do dziwnych zwierząt - pies był trochę jak kot (pod względem szaleństwa i harców), a kot mi się trafił trochę jak pies... Nie skacze po meblach, kocha jak się go głaszcze, łazi za nami wszędzie i jest strasznie miły... Jak ktoś nas odwiedza to komentuje, że to nie jest typowy kot...
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 5th 2012 zmieniony
     permalink
    The_Fragile: Wiesz Penny, ja mam chyba jakąs rękę do dziwnych zwierząt - pies był trochę jak kot (pod względem szaleństwa i harców), a kot mi się trafił trochę jak pies

    :cool: my tez mamy kocura co jak pies się zachowuje. Chce chodzić z nami, psem i wózkiem na spacery :shocked: Musimy go odganiać, bo się cholernie boimy, żeby coś go nie rozjechało. Kot tyż jest przygarnięty, no i zakochany w naszej suczce, o tak wygląda jak ją widzi :heartsabove:
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeAug 5th 2012
     permalink
    zmieniajac temat, mozecie polecic jakas tania i sprawdzona ksiegarnie internetowa zeby kupic PODRECZNIKI
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeAug 5th 2012
     permalink
    MRS ja od kilku już lat kupuję w Gandalfie
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeAug 5th 2012
     permalink
    niestety w gandalfie 3 ksiazek w ogole nie ma a wszystkie okres oczekiwania ok 5dni i boje sie jak to z dostepnoscia faktycznie bedzie :/ w czasie przeprowadzki gdzies posialam karty rabatowe z lokalnej nowej ksiegarni bo byloby taniej niz online
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeAug 6th 2012
     permalink
    hmmm no cóż jeśli nie ma w ogóle to nie ma, jak są dodruki to wtedy wysyłają jak już pozycja z dodruku jest. Ewentualnie pytają czy chcesz bez dodruku a on później. 5dni pewnie przez wzmożone zamówienia teraz
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeAug 6th 2012 zmieniony
     permalink
    ja kupuje w merlinie a to czego mi ew brakuje dokupuje na allegro z tym, ze ja zamawiam zawsze w lipcu i wtedy z reuły nie ma problemu z dostepnoscia
    -- mama piątki :)
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.