Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
ja traktuję psa jak członka rodziny, ale nie jak człowieka tylko jak psa...
zastanawiam się też nad tym jak można byc specjalistą od psychiki psa, kota, czy chomika samemu będąc człowiekiem ;-), nie macie wątpliwości??
kilkanaście (kilkadziesiąt) lat temu np uważało się, ze do dużych (ostrych) ras trzeba miec twardą rękę (z tego co pamiętam - dosłownie)... czy teraz przypadkiem się od tego nie odchodzi?
na przestrzeni lat to podejście specjalistów też się zmienia...
ja traktuję psa jak członka rodziny, ale nie jak człowieka tylko jak psa...
Badania jak sama nazwa wskazuje :) opierają sie głównie na obserwacjach....
w ten sposób to by można podważac wszystko co opiera się na badaniach czy to dotyczy psow czy ludzi...
nie zdarza mi się np tak jak specjalistom (np wetom) lub zgodnie z ich wskazówkami (pozowleniem) zostawiac kota samego na 2-3 dni , bo przecież nic się nie stanie i kot da sobie radę...
.i generalnie nie obchodzi mnie, ze ktoś mówi, ze kot to nie człowiek, nie tęskni nie myśli itp...
a ja mam wątpliwości... bo jeśli coś dotyczy ludzi to jednak trochę opierają się te badania na autopsji... (pomijam badania nad chorobami)
Moja suka mimo wszystko patrzy na świat inaczej niż ja.
Wterynarz leczy ficzycznie i tak też rozpatruje sprawę pozostawieni kota samego, bo przecież nie umrze prze parę dni. Specjalista od kociej czy psiej psychiki nigdy by tego nie zalecił.
zgadzam się z tym, dlatego też uważam, ze nie ma znaczenia ilośc szarych komórek, a jakośc i tego co czuje pies (kot, chomik, pszczółka maja) można się jedynie domyślac
Od psiej pewnie nie, ale od kociej? Jesteś pewna?
Licho od tego jest cała nauka, od tego jak się czują psy w pewnych sytuacjach, dlaczego tak a nie inaczej, są całe opracowania, lata badań i naprawdę to nie jest zgadywanie, tylko ogromna praca badawcza. Nie wiem jak jest z kotami, a tym bardziej chomikami. Myślę, że jednak ilość szarych komórek ma tu znacznie i to duże ;)
a tego poczucia, ze twój zwierz jest jednym z najszczęśliwszych to zazdroszczę... ja mam w tym względzie mnóstwo wątpliwości (też już o tym pisałam w sumie)
co wg Was kieruje człowiekiem, o określonej przestrzeni życiowej (dajmy na to niewielkiej) , ze wybiera taką a nie inną rasę? tylko nie piszcie mi, ze chodzi o psie nastawienie, przyjaźn do dzieci itp, bo te cechy można jednak dostosowac rozmiarem wg mnie (chyba, ze się mylę i jest jakaś super wyjątkowa rasa, której nie da się zastąpic inną)?
Ale jednak przy Bandziorze widzę, że ten metraż i ogród mają dla niego znaczenie, bo choćby jak było tak gorąco, to mógł sobie wybrać gdzie będzie leżał, najlepiej mu było w cieniu na trawie; ma więcej miejsca, żeby znaleźć sobie spokojne miejsce do odpoczynku
A w poprzednim mieszkanku to byśmy siedzieli na kupie, tylko byśmy się o psa potykali, a on przecież też potrzebuje spokoju
No i tutaj mam pola, łąki, jest gdzie z nim pójść, tam to miałam dwa mikroskopijne parki i betonową pustynię dookoła.
a dla psa chodzenie po rozgrzanym asfalcie to raczej nic fajnego.
My tu ciągle chyba personifikujemy psa, może nam by było lepiej na trawie, dlatego tak myślimy..
Ja wyznaję zasadę, że pies powinien mieć jedno miejsce w domu, w którym nikt mu nie będzie przeszkadzał, i nie ważne czy w domu są dzieci czy nie.
Uważam osobiście, że jeśli w domu panuje przeludnienie to powinno się trzy razy zastanowić na wzięciem jakiegokolwiek zwierzęcia.
Branie psa, z którym nie ma się gdzie wychodzić na spacery
Mam wrażenie, ze już trochę wymyślacie na siłę argumenty ;) asfalt jest chyba na jezdni, rzadziej na chodnikach
no dobra a co rozumiecie przez dobra hodowle??
no dobra a co rozumiecie przez dobra hodowle?? pytam z ciekawosci bo sama takowa posiadam - hoduje psy rasy Dogue de Bordeaux. Czy taka domowa gdzie pies jest pełnoprawnym członkiem rodziny , ale np nie przebadany (bo nie ma koniecznosci a jak ne trzeba to po co) czy taka kennelowa, gdzie jest wiele ras w przystosowanych do tego ogrzewanych kojcach z wybiegiem, przebadanych itd ale bez bezposredniego kontaktu z człowiekiem ot tak tylko do armienia sprzatania, wyjazdu na wysawy szkolenia??.
No i to jest dokładnie to o czym piszę. I przyznaj, że łatwiej o przeludnienie w małym mieszkanku niż dużym domu
no i ten brak miejsc spacerowych jest częstszym utrapieniem mieszkańców bloków
znam bardzo dobrze bordoxa i to są dopiero ciepłe kluchy! bojący sie wszystkiego co się rusza z zerem agresji gdzie mała Ania (lat wtedy 5) wyprowadzała go na spacer (oczywiście nie sama) a ten nie szarpnął nigdy smyczą i wykonywał jej polecenia Moonia- z opisu fajowe, ale ja to się takich psów trochę boję.
W normalnej, chyba każdego psa się bada pod kątem ewentualnych wad dziedzicznych, szczepi itd. czy nie ?
rusza z zerem agresji
co wg Was kieruje człowiekiem, o określonej przestrzeni życiowej (dajmy na to niewielkiej) , ze wybiera taką a nie inną rasę?
kot - Licho mówisz ,ze masz kota, no ok ale kot to bardziej dzikie zwierze niz pies nawet ten najbardziej oswojony, najszczesliwszy jest kiedy jednak moze pochodzic swoimi sciezkami, kotki maja rewir z reguły w okolicach domu, kocury nawet te wykastrowane zdecydowanie wiekszy, czesto obejmujacy teren całego osiedla/wioski itd. Nie wie czy twój kot jest kotem chodzacym czy nie, ale kot zamkniety w domu czy chodzacy na smyczy tez z załozenia nie powinien byc szczesliwy bo to jest sprzeczne z jego natura, co nie zmienia faktu, ze jednak jest :)
I ten metraż miał dla niego znaczenie - lubił się rozpędzać w jednym końcu domu i wariował, latał od pokoju do pokoju i zatrzymywał się w drugim końcu domu - potrafił tak przez kilka godzin (pomimo tego, że był "wybiegany" na spacerach) - taki egzemplarz. I nikt mi nie powie, że ten pies dobrze by się czuł na 30 metrach.
przy czym te rodowowdowe tez potrafia byc pseudohodowlami skad psy wychodza chore
bojący sie wszystkiego co się rusza z zerem agresji
Zresztą miała tak do późnej starości - tak jak koty do starości mają "fisia" i ganiają tak u nas ganiała jamniczka.
Wiesz Penny, ja mam chyba jakąs rękę do dziwnych zwierząt - pies był trochę jak kot (pod względem szaleństwa i harców), a kot mi się trafił trochę jak pies