Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeSep 23rd 2012
     permalink
    The_Fragile: Flaków też nie DDDD
    --
    lubie i golonke :P
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 23rd 2012
     permalink
    TEORKA: co za dziwoląg ! :shocked::shocked::shocked::shocked::devil:


    Co nie? :DDDDD Każdy się dziwi, ja też jeszcze nie spotkałam osoby, która ich nie lubi... A wszystkie inne rodzaje zjem ze smakiem :D

    Treść doklejona: 23.09.12 16:02
    Aaaale - już wiem - ja ziemniaków tak nie za bardzo...
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeSep 23rd 2012
     permalink
    oj tam laski, nie wiecie co dobre :)
    ja jadam i nozki w galarecie i flaczki ale tylko jak moja mama zrobi, u nikogo innego nie tkne; za to nie jadam miesa z krolika czy cieleiciny oraz wszelkich plucek i podrobow, a juz gulasz z zoladkow na sam zapach (baaa sama nazwe) wzbudza u mnie mdlosci
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeSep 23rd 2012
     permalink
    Flaczki to tylko mojego taty- przede wszystkim sa porzadnie wyczyszczone i wygotowane( nie czuc zapaszku).
    Oscypek- po milionkroc TAK!
    Ryby-mmmmmmmmm;)))!
    Oliwki- pyyyyycha (jak ktos robi saltke grecka bez nich to powinien ja nazywac pseudogrecka:tongue::tongue:)
    Licho- smierdziuch, o ktorym piszesz, to inaczej ser smazony- pyyycha;)

    Tak wlasciwie jedyna rzecz, ktorej nie tkne to marchewka gotowana. To wynik traumy z dziecinstwa- wpychano ja we mnie sila i uratowalo mi to zycie, bo ponoc juz strasznie bylam odwodniona w wyniku zatrucia.

    I zdecydowanie uwazam, ze grzechem jest nie sprobowanie kuchni regionu, w ktorym akurat przebywamy. Pizza, mac itp, moim zdaniem to totalna ignorancja kulinarna i brak smaku...
    --
  1.  permalink
    Ja tez rybki bardzo, bardzo, bardzo :)


    The_Fragile: Za to teraz za rybkę z Przystani z Sopotu to bym zamordowała ;)

    To moja ukochana smazalnia. Jak tam halibut smakuje.... Mmmmm...... Marzenie
    gdf
    uyi
    ------
    A nie wydaje sie Wam,że do smaku oliwek trzeba dorosnąc? Podobnie jak do owoców morza? Ja kiedyś nawet spróbowac nie chciałam. To chyba przychodzi z czasem. No i ja kocham eksperymenty, wiec próbuję, próbuję, próbuję :) A potem się odchudzam ;)
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeSep 23rd 2012
     permalink
    o tak, tak... czy nad morzem czy na mazurach rybka musi byc

    u mnie lokalnym hitem jest babka ziemniaczana vel rejbak
  2.  permalink
    ooo- na wspomnienia mi sie zebrało :)
    Sopot w grudniu :)
    daa
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeSep 23rd 2012
     permalink
    Hydro ja bundz chyba nawet bardziej od oscypka lubię, bo jest niesłony, taki czysty. A jak świeży i jeszcze ledwo co odsączony, to skrzypi pod zębami, aaaah jutro podjadę i kupię :> W smaku jest trochę jak mozarella, do sałatek idealany. A sezon się skończy jak owce z hal zostaną spędzone. Na razie jeszcze się pasą, więc mleko jest ;)
    Ser smażony, czyli ten śmierdziuch z kminkiem uwielbiam, w ogóle wszystkie śmierdziuchy, matko żem się pośliniła na samą myśl.....
    A za rybkę smażoną bym się teraz pokroiła. Najlepsza jaką jadłam, była w starej smażalni ryb w miejscowości Łukęcinie. Swoja drogą polecam tę wioskę, mało ludzi, jedna ulica, puste plaże, czysty biały piasek, blisko do morza, wieczorami jakieś dancingi. Przynajmniej parę lat temu było.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeSep 23rd 2012
     permalink
    a ja wczoraj mialam koltuna i marzylam o ziemniakach z ogniska, takich jak po wykopkach kiedys w nacinie pieczonych.. maz postanowil zaspokoic rzadze i ... upiekl mi w zarze w kominku :shamed:
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 23rd 2012
     permalink
    szczypta_chilli: To moja ukochana smazalnia. Jak tam halibut smakuje.... Mmmmm...... Marzenie


    Szczypta, ale mi się zatęskniło! Ja na rybkę do nich potrafię przez pół Polski przejechać - tylko po obiadek :DDD Halibut rewelka i pstrąg tęczowy, mmmmm :)

    A ja z kolei bardzo, ale to bardzo lubię... ślimaki :DDDD Gdyby nie były takie drogie to codziennie bym wżerała :D
    --
  3.  permalink
    Frag- ja tez tam potrafię jechac kawał drogi :) Myślałam jednak, ze tylko ja taka napalona jestem :))
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 23rd 2012
     permalink
    szczypta_chilli: yślałam jednak, ze tylko ja taka napalona jestem :))


    Haha, nie tylko :D Rok bez Przystani rokiem straconym - takie mamy motto :DDDD
    --
  4.  permalink
    Moze kiedys sobie stworzymy wątek o najfajniejszych knajpach w Polsce :) Będziemy w podrózy- i hyc- na pyszny obiad polecany przez forumowe kolezanki :)
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 23rd 2012
     permalink
    Ja nie zjem NIGDZIE drobiowej galaretki
    tylko u mojej mamy
    bo wiem, ze obiera mieso tak jak ja bym obrala a na weselach/imieninach u ciotek itp bankowo znalazlabym jakies chrząstki i inne farfocle :cool:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 23rd 2012
     permalink
    szczypta_chilli: Moze kiedys sobie stworzymy wątek o najfajniejszych knajpach w Polsce :)


    Ooooo nooooo :D Aż mi się jeść zachciało, a jeszcze Ugotowanych i MAster Chefa oglądam...
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeSep 23rd 2012
     permalink
    Ja za to nie jadam na weselach i u tesciowej salatek... Po prostu boje sie recyklingu zywnosci, ktory bankowo jest tam robiony...
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 23rd 2012
     permalink
    hahaha KASIA ale ze u Tesciowej tez recykling? :cool:
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeSep 23rd 2012
     permalink
    U tesciowej to przede wszystkim...
    Skrajny przyklad. Tesciowa piecze w niedziele na obiad udka z kurczaka po czym zlewa tluszcz do sloiczka. Nastepnie ten tluszcz laduje w poniedzialkowej zupie...
    Uwierz mi- boje sie wziac cokolwiek do ust, co nie zostalo przygotowane na moich oczach.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 23rd 2012
     permalink
    o matko, tluszcz do zupy?! :shocked:
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeSep 23rd 2012
     permalink
    Kiedys, dawno temu kupilam jakas wedline, ktora okazala sie byc nie do konca swieza bo po dwoch dniach mi zzieleniala. Tesciowa widzac, ze chce ja wyrzucic zdziwila sie bardzo, bo przeciez mozna wyciac to zielone a reszte zjesc...
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeSep 23rd 2012
     permalink
    Cóż Jaheira - teściowa nie matka:wink:
    Szczypta - ja właśnie jestem z tych co do oliwek dojrzałam. Kiedyś, jak pierwszy raz spróbowałam, to aż mi się w głowie zakręciła i patrzyłam, żeby na stół nie żyg..., żeby wstydu nie było. A teraz jak się czasem dorwę do słoiczka to paluchami wyżeram nie odchodząc od lodówki. A jak do tego mam jeszcze ser, pomidory i winko to normalnie...
    -- ,
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeSep 23rd 2012
     permalink
    Szczypta tylko widzisz ja jadłam oliwki i po prostu mnieod nich odrzuciło. I nie wiem nawet w którym momencie, czy coś na to miało wpływ. Przestałam jeść oliwki i ser feta - który kochałam wręcz :( Teraz przez zaciśnięte zęby zjem
    a z sushi hmm z mężem jak szukaliśmy pomysłu jak spędzić rocznicowy wieczór zastanawialiśmy się ale padło na lazanię może i ze względu na dzieciaki bo balast szedł z nami na kolację - ale powoli dorastam by choć spróbować :P
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    Skoro towątek o radościach (smutki mi dziś nie w głowie) to DZIŚ NASZA ROCZNICA ŚLUBU :cheer:
    Jednak fajnie jest być mężatką.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    Jaheira: Tesciowa widzac, ze chce ja wyrzucic zdziwila sie bardzo, bo przeciez mozna wyciac to zielone a reszte zjesc...

    To Rafała babcia była lepsza... jadła chleb dopiero jak był już suchy... czasem nawet jak już pleśniał :shocked:
    --
  5.  permalink
    Dziewczyny, ja mam straszny problem...
    Nic się nie zgadza nasz związek z tym, jaki sobie wymarzyłam. Zawsze pragnęłam, żeby facet, z którym się zwiążę, mówił, że kocha, chociaż, żeby to pokazywał, żeby były z jego strony jakieś gesty świadczące o uczuciu. Chciałam, żeby mówił mi - jesteś dla mnie najpiękniejsza, najważniejsza. Żeby chociaż pokazywał, że tak jest, skoro ciężko to powiedzieć... I co? I nic. Nic. Owszem, usłyszę to czasem lub zobaczę taki gest, ale jak zacznę go prosić o to. Jak można o takie rzeczy się prosić. To żałosne. Wynik z tego taki, że chociaż usłyszę to i tak czuje się niekochana. Nie akceptowana. Czuje, że nie podobam mu się fizycznie. Sprawił mi nie raz ból wypominając mankamenty mojego ciała. Nawet w czasie ciąży wypominając, że tyję i zaznaczając, że koniecznie po ciąży muszę wrócić do poprzedniego stanu. Przy nim stałam się strasznie krytyczna wobec siebie. Boże, ja mu urodziłam dziecko. Sądziłam, że ten nasz mały cud, sprawi, że jeszcze bardziej mnie pokocha. A co ja słyszę prawie codziennie? Że powinnam myśleć o pracy już. Że powinnam zarabiać. Że powinnam się dokładać do rachunków, teraz się nie dokładam, wiec nie rozumiem jak to jest ciężko. Na litość boską, on przekłada uczucia, miłość na pieniądze. Twierdzi, że jak będzie nam lżej finansowo to będzie lepiej bo będziemy mogli gdzieś razem wyjechać; to będę mogła dbać o siebie i jednocześnie czuć się lepiej we własnej skórze; to on będzie inny jednocześnie, itd. Co to za tłumaczenie?! To chore przecież... Albo ja chora jestem i głupia. Teraz nie dbam o siebie tak jakbym chciała bo najzwyczajniej w świecie nie stać mnie na to, czyli, że co? Muszę się z tym pogodzić, że źle wyglądam i musze pogodzić się z tym, że on tak uważa, że nie prawi komplementów bo faktycznie nie ma ku temu powodów, bo nie zasługuje, bo nie należą się... Już sama nie wiem. Boże, jak go tak kocham. Nie wiem co mam robić. Wczoraj powiedział mi, że on taki po prostu jest. Zresztą już kilka razy mi to mówił, ale także dopowiadał, że będzie starał się zmienić. Śmiem sądzić, że owszem zmieniłby się ale po prostu nie warto dla mnie. Ja jestem przygnębiona tą całą sytuacją, on wkurzony, że ja jestem przygnębiona, smutna, że płaczę bo mi źle, on nie rozumie czemu mi źle, a ja chcę więcej uczucia. To błędne koło jest. On chce abym była pewna siebie, a sam odbiera mi pewność siebie, nie daje wielu powodów abym czuła się lepiej we własnej skórze. Efekt z tego taki, że czuje się brzydka, okropna, niekochana. I nie mogę się obecnie pogodzić z tym, że jest mu lepiej dogadywać się w pracy z koleżankami. Wiem, to straszne ale jestem o to zazdrosna. Bo są ładne, adorowane przez kolegów i w ogóle miłe, sympatyczne, a ja co? Siedzę w domu, zajmuje się dzieckiem, nie wyglądam, ogólnie nuda więc nie mam szans u męża na lepsze traktowanie. Ja nie narzekam na to, że siedzę z dzieckiem w domu. Mogę siedzieć ale głupieję już kiedy jednocześnie słyszę od niego - dobrze, że jesteś teraz z Michasiem w domu, że to matka powinna się takim maluchem zajmować (też tak uważam), a z drugiej strony klepie mi, że powinnam pracować, zarabiać... Ja chyba zacznę się pakować, jak wróci z pracy ma nas zawieźć na dworzec, ale nie wiem gdzie pojechać. Do rodziców nie chcę...
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    Katarzynah, a Twój maż zawsze taki był, czy się w czasie ciąży zmieniło?

    Nie gniewaj się proszę za to co napiszę, ale z tym dbaniem o siebie to warto to robić dla siebie, a nie dla kogoś/dla mężczyzny... I nie trzeba do tego kasy. Możesz pójść pobiegać z wózkiem, tańczyć z Michasiem, są ćwiczenia na dvd dla mamy i dziecka (ja mam takie, rewelacja, dzidziek się cieszy, a ja chudnę ;)). Włosy można sobie zrobić w domu, np. ufarbować, lekki makijaż i tyle... Nawet ciuchy nie muszą być z najwyższej półki, wiadomo, że nie każdego na to stać. Powiem Ci, że lepiej jest jak staniesz przed lustrem i możesz powiedzieć "no, fajna ze mnie babka". Tak jak mówię - dla siebie przede wszystkim.

    A pracowałaś przed ciążą?

    Mam nadzieję, że u Was to tylko kryzys chwilowy...
    --
  6.  permalink
    The_Fragile: Katarzynah, a Twój maż zawsze taki był, czy się w czasie ciąży zmieniło?


    W czasie ciąży zaczęło się przejawiać. M. in. komentowaniem mojego ciała, że się powiększa i to nie w pozytywnym sensie. Nie usłyszałam, że wyglądam ładnie (podobno kobiety w ciąży są piękne, ja zawsze tak uważałam), ale za to, że już gruba się robię, to owszem.

    The_Fragile: Możesz pójść pobiegać z wózkiem, tańczyć z Michasiem, są ćwiczenia na dvd dla mamy i dziecka (ja mam takie, rewelacja, dzidziek się cieszy, a ja chudnę ;)). Włosy można sobie zrobić w domu, np. ufarbować, lekki makijaż i tyle...


    Ja spaceruję. Ćwiczę, ale na pupę i brzuch. Ja ważę 58-59 kg, nie chcę chudnąć bo już mi nie trzeba, jedynie się ujędrniam. Ja mam świadomość tego, że to on zarabia na dom ale czy to daje mu prawo do przypominania mi na każdym kroku, że ja się nie dokładam do budżetu, więc ja nie mam prawa do decydowania o czymkolwiek. Rozumiem, finansowo jest kiepsko i nie mogę pozwolić sobie na fajne zakupy od czasu do czasu ale czy to oznacza, że dopóki nie będę zarabiać, on nie powie mi nic dobrego, typu: "kochanie, ładnie wyglądasz dzisiaj" ? Czy to naprawdę zajebista fryzura, zajebisty makijaż, zajebiste ciuchy dopiero mogą sprawić, że on skomentuje mnie pozytywnie? Ja się w tym gubię, ponieważ z jednej strony uważa, że to przesada gdy kobieta się stroi, maluje, itd. a z drugiej strony za takimi sie ogląda, takie komentuje (pozytywnie). Ja czuje się źle przez pryzmat tego, jak on na mnie patrzy. O co mi chodzi? Przykład: może i tyłka, i brzucha nie mam jeszcze takiego jak przed ciążą, ale dla mnie wydawały się nawet ok dopóki nie słyszałam z jego ust, że brzuch mam jak u starej baby. Nie słyszę od niego nic dobrego na temat swojego wyglądu, przez to zaczęłam się źle czuć we własnym ciele.

    Treść doklejona: 24.09.12 10:43
    Mi Fragile wydawało się, że robię tyle i ile mogę dla swojego wyglądu (tyle na ile mogę sobie pozwolić) i o ile czułam się fajnie, przestałam, nie widząc i nie słysząc od niego nic dobrego nt. mojego wyglądu. Przykro mi jest, najzwyczajniej w świecie przykro.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    Katarzynah, przeczytałam - powiedz mu to, co właśnie napisałaś. Powiedz toczka w toczkę, ewentualnie napisz (może być łatwiej, nie poniosą Was emocje, a on może kilka razy przeczytać i się zastanowić). Warto zanim się spakujesz, to mniej drastyczne...

    Co do mówienia komplementów - ja od mojego męża też je słyszę, jak się przypomnę, że w ogóle o mnie "słownie" nie dba ;))) Wtedy przez kilka dni się stara i znowu zapomina. Wydaje mi się, że to taki typ.

    Treść doklejona: 24.09.12 10:55
    A bardzo niefajnie jest to, co mówi na temat Twojego ciała po ciąży - ale weź mu to uświadom... To tak jakbyś Ty zaczęła komentować, że zwisa mu to i owo...
    --
  7.  permalink
    The_Fragile słyszał to ode mnie już kilka razy, i o ile była to rozmowa pełna emocji, ale koniec końców mówił, że postara się zmienić choć i tak twierdził, że bez lepszych finansów będzie źle, to o tyle, teraz twierdzi, że on już taki jest. I ma pretensje, że ja mam do niego o takie rzeczy pretensje. Nie da się pogadać o tym bez emocji. Jak trzaśnięcie drzwiaminie pomoże, to już chyba nic nam nie pomoże... Chciałabym, żeby ktoś mnie wysłuchał i o ile zrozumiałby mnie, przetłumaczył mu to. No chyba, że ja nie mam racji i faktycznie przesadzam.
    --
  8.  permalink
    Katarzynah mnie się wydaje ze problem jest u niego a nie u ciebie ,może to dziecko zmieniło go ,może jest zazdrosny, ale facet powinien cię kochać taka jaka jesteś z wielkim brzychem ,rozstepami. rozumiem ze czasem może mieć gorszy dzień jak kobieta wiesz o co chodzi . Nie powinien ci mówić ze powinnas się dokładać pracować ,można żyć skromnie i szczęśliwie przecież my matki tez charujemy tylko nikt nam za to nie płaci . Ja jestem w związku 3 lata i pracowałam może pól roku z tego i mój mi nic nie wypomina ,nie wylicza ,nie uslyszalm od niego ani jednego złego słowa a tez nie jest idealny obydwoje mamy dzieci z poprzednich związków 10 i 4 lata .moj syn ma 10 Hubert nie ma kontaktu ze swoim ojcem a MM na równo traktuje swoją core i mojego syna .jak to w normalnym związku są kłótnie sprzeczki ale naprawdę trafiłam b.dobrze ,drugie takiego bym nie znalazła ,więc niewiem co ty masz zrobić może daj mu czas ultimatum wyprowadz się jak będzie mu zależało to się postara o was zrozumie co może stracić bo nie tylko ciebie ale i dziecko taka pełna rodzine
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 24th 2012 zmieniony
     permalink
    Niezalogowana: facet powinien cię kochać taka jaka jesteś


    Tym bardziej, że faceci również się starzeją, ale sami tego chyba nie widzą...

    Tylko nie wiem, czy trzaśnięcie drzwiami jest dobrą opcją - trzeba mieć bardzo dobry plan B, bo co jeśli mąż powie "ok, to w takim razie się rozstańmy?"...

    Ech, Katarzynah, jak mu to już mówiłaś to nie jest fajna sytuacja... Współczuję :( A pracowałaś kiedyś, w ogóle chciałabyś wrócić do pracy, czy chcesz się małym zajmować?
    --
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    The_Fragile: bo co jeśli mąż powie "ok, to w takim razie się rozstańmy?"...


    To moim zdaniem dalszy związek nie ma sensu. Bo przecież jest się ze sobą na dobre i na złe (przecież nawet się to ślubuje), więc co to za mąż, który powie: "A dobra, mam to gdzieś czy ze mną będziesz czy nie"?
    Rozumiem, gdy ktoś rozstaje się po podejmowanych wspólnie próbach naprawienia tego, co nie gra. Gdy oboje małżonkowie chcieli ze sobą być, ale po prostu już nie dało się pewnych rzeczy odkręcić. Ale gdy dana osoba wcale nie chce, nie wykazuje inicjatywy to ehh...
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    Lexia: To moim zdaniem dalszy związek nie ma sensu.


    Masz rację, zdecydowanie. Tylko tak jak napisałam - zanim zdecydujemy się rozstać to warto mieć inny plan, mieć dokąd się wyprowadzić, mieć się za co utrzymać, a Katarzynah chyba takiej opcji nie ma - chyba, że faktycznie do rodziców?
    --
  9.  permalink
    Pracowałam, miałam fajną pracę jako instruktor kulturalno-oświatowy. Poniekąd zrezygnowałam z pracy w tym miejscu gdy poznałam Piotra i zakochałam się w nim. Potem nie pracowałam, chciałam, szukałam, ale było ciężko znaleźć. W akcie desperacji chciałam już na kasie popracować ale Piotr mówił, że nie bo to praca bez przyszłości. Też tak uważałam i chyba popełniłam taki błąd bo szukając pracy, miałam nadzieję, że znajdę coś podobnego jak wcześniej, a to ciężko tak szybko znaleźć pracę w ośrodku kultury czyli w budżetówce w "obcym" mieście... Oczywiście chciałabym pracować ale dopiero gdy Michaś skończy 2 latka (lub będzie miał blisko 2 latka) i będę mogła w miarę spokojnie oddać go do żłobka. Teraz czuję straszną presję w tym kierunku (znalezienie pracy) i dostaję bzika. Może powinnam wyprowadzić się, nie wiem, do mojej babci, która zajmie się Michasiem, a ja poszukam czegoś na pół etatu? Planujemy zakup mieszkania (kredyt) i mam świadomość, że kolejna wypłata, chociaż skromna pomogłaby ale jaki to sens ma wyprowadzka za pracą i koniec końców osobne życie?
    --
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    The_Fragile: Tylko tak jak napisałam - zanim zdecydujemy się rozstać to warto mieć inny plan, mieć dokąd się wyprowadzić, mieć się za co utrzymać, a Katarzynah chyba takiej opcji nie ma - chyba, że faktycznie do rodziców?


    Zgadzam się całkowicie. Jeśli rzeczywiście mąż powie "okej, rozstańmy się" to przecież nie można zostać w domu...
    I fakt- Kasiu, skoro jesteś gotowa na krok "wyprowadzka" to musisz liczyć się z tym, że mąż może na to przystanąć. A wtedy rzeczywiście, musisz mieć za co utrzymać siebie i synka...
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    Przemyśl wszystkie opcje Kasia. A jeśli chcesz zostać z Michałkiem dopóki nie skończy dwóch lat to szukaj przez ten czas pracy - kto wie, może coś znajdziesz? Zanim się w kredyt wplączecie to tym bardziej zastanów się, czy to jest ten związek, czy to jest właściwy facet...
    --
  10.  permalink
    Niezalogowana: może jest zazdrosny,


    Myślę, że nie ma powodu. On wie, że go kocham. Słyszał i słyszy wiele razy, że był i jest dla mnie najważniejszym mężczyzną. Wie, że kocham Ich obu... Nie powinien mieć powodu do zazdrości.

    Niezalogowana: Nie powinien ci mówić ze powinnas się dokładać pracować ,można żyć skromnie i szczęśliwie przecież my matki tez charujemy tylko nikt nam za to nie płaci


    Też tak sądziłam. Tym bardziej, że ja chcę pracować ale nie teraz, najpierw chciałabym zająć się dzidziusiem...


    The_Fragile: "ok, to w takim razie się rozstańmy?"...



    Boję sie, że to usłyszę dziś od niego...
    --
    •  
      CommentAuthoragap81
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    Może nie wyprowadzka nie skreslaj już tego związku ,może poprostu wyjedz właśnie do babci na tydzień,dwa odpocznij , a przed tym porozmawiać z nim ,powiedz mu co czujesz ,co ci leży na sercu i niech się na ten czas zastanowi co jest dla niego ważne rodzina czy kasa , bo naprawdę pieniądze szczęścia nie dają ,może na chwile ,wiem to na swoim przykładzie

    Treść doklejona: 24.09.12 11:46
    Chodziło mi o zazdrość o dziecko ,ze wiecej czasu poświęcasz Michalkowi.. A twój mąż jaki ma kontakt z dzieckiem bo to jest bardzo ważne ?
  11.  permalink
    The_Fragile, ja do tej pory nadal uważam, że to właśnie TEN facet... Ja się zastanawiam tylko czy Piotr faktycznie wybrał TĘ kobietę... Skoro tak mu ciężko mnie wspierać, akceptować, kochać to może nie ja powinnam być obok? Ja już głupieje momentami... Jeszcze chwila a będę brała całą winę na siebie, że to ja jestem zla, niedobra, marudzę, mam dziwne wymagania...

    Treść doklejona: 24.09.12 11:50
    Żałuję, że jesteśmy jedynie takimi "wirtualnymi" znajomymi. Choć bardzo się cieszę, że choć "tylko" wirtualne, to takie wartościowe kobiety jesteście. Chciałabym móc pogadać z Wami tak normalnie, w realnym świecie. Czuję, że mnie rozumiecie, mój problem. Chciałabym mieć obok kogoś, kto patrząc na sytuację obiektywnie, porozmawiałby z Piotrem...

    Treść doklejona: 24.09.12 11:54
    agap81: Chodziło mi o zazdrość o dziecko ,ze wiecej czasu poświęcasz Michalkowi.. A twój mąż jaki ma kontakt z dzieckiem bo to jest bardzo ważne ?


    Z Michasiem ma b. dobry kontakt. Kocha synka, wielokrotnie mu to powtarza. :smile:
    Myślę, że nie powinno być mowy o zazdrość o synka. Piotr prakycznie całe dnie od pon. do pt. spędza w pracy, więc wiadomo dla niego, że w tym czasie to ja opiekuję się Michałem. Po powrocie pomaga w opiece nad nim. W ten weekend został po raz pierwszy na dłużej z Michasiem w domu, bo miałam zajęcia w szkole.
    --
    •  
      CommentAuthoragap81
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    Wczoraj byliśmy w kinie na "dwoje do poprawki " naprawdę bardzo fajny film MM trochę go przespal :) ( zmęczony po całym tygodniu pracy )polecam coś w temacie . Moi przyszli teściowie byli dla mnie wzorem małżeństwa niestety tata MM zmarł w tym roku bardzo fajny człowiek który chciał żyć ,nieudana operacja zastawek :( jak się coś dzieje w małżeństwie to powinno się o tych problemach rozmawiać , razem je rozwiązywać .dla niektórych teraz najprosciej rozejsc się niż walczyć ,kiedyś się naprawialo a teraz wymienia się na lepszy model - jak to z tej piosenki
  12.  permalink
    agap81: jak się coś dzieje w małżeństwie to powinno się o tych problemach rozmawiać , razem je rozwiązywać


    Ja chcę rozmawiać... Tylko te rozmowy powinny prowadzić do zrozumienia, do chęci zmiany. Nie wyobrażam sobie życia bez faceta, którego kocham, bez Piotra...
    --
  13.  permalink
    A ja byłam w sobotę z synem w kinie na "Jesteś bogiem".
    Idźcie, bo warto.
  14.  permalink
    Kasia wg mnie i nie tylko niektórzy faceci nie potrafią rozmawiać zresztą słuchać też nie umieją. Czytam i czytam i widzę że jest Ci w małżeństwie źle. Wiem jak ważna dla kobiety jest akceptacja i inne miłe gesty na co dzień. Może to głupi pomysł ale spróbuj może jak mąż będzie w domu np na weekend ładnie sie ubrać, umalować umówić z kimś znajomym i wyjść do ludzi. Niech mąż zostanie w domu z dzieckiem. Oczywiście popieram że tak byc nie może że małżeństwo nie powinno tak wyglądać ale staram się patrzeć z innej strony. Nie wierzę że mąż mimo tego że oszczędza na piwo nie wychodzi albo nie przynosi zgrzewki do domu. A co tam wyjdź i ty na kawę z koleżankami. Albo choć przespaceruj się po mieście czy parku elegancko ubrana. Na film "Dwoje do poprawki" polecam pójść chodz sama nie oglądałam zamierzam sobie ściągnąć z internetu i może i mi uda się z mężem obejrzeć. Złożyć cv w miejscach gdzie chciałabyś pracować to świetny pomysł może zadzwonią za jakiś czas. Nie szukaj byle czego na już a jak trafi sie wymarzona praca to nie odmawiaj bo jesteś mama tylko zgódź się bo jesteś kobieta. Ja półtora roku siedziałam z córką w domu i juz miałam dość. Podejrzewam że twój mąż jest zapracowany nie myśli o twoich potrzebach "duchowych" tylko o tym byście mieli na dom na dziecko i takie tam materialne sprawy. Myśle że twój mąż tak trochę się zapędził w pracy i zapomniał że TY MASZ SWOJE POTRZEBY napewno nadal Cię kocha tylko raz zdobył i uważa że więcej starać się nie musi. Pewnie się starasz pokazać mu że ci zależy że w miare możności dbasz o siebie ale dla niego to za mało. Wymyśl coś by poczół się zazdrosny. Nie nalegaj na czułe słowa i gesty olej to na jakiś czas ale tez niech nie oczekuje seksu ty tez możesz nie mieć chęci. Trzeba coś wymyśleć na twego ślubnego- jedna rada każ mu zawsze wracać do domu. Ja zrobiłam błąd i będę płacić całe życie. Ale mniejsza o mnie dasz radę musisz byc silna. Pozdrawiam
    •  
      CommentAuthorKasiaŚ
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    :shamed:
  15.  permalink
    Kasiu- a co masz na mysli mówiąc,że mąz zawsze musi wracać do domu?
  16.  permalink
    Ja niestety we Wrocławiu nie mam koleżanek. Mieszkam to stosunkowo od niedawna. Jedynie ze szkoły ale albo one nie mieszkają we Wroc. Choć umawiam się powoli z dwiema, spoza Wrocławia i mam nadzieję, że w październiku uda nam się we trójkę spotkać tu we Wrocławiu...
    --
  17.  permalink
    Katarzyno- tu na forum jest chyba sporo dziewczyn z Wrocławia. MOje wirtualne przyjażnie przekształciły się w naprawdę fajne znajomosci realne :)
  18.  permalink
    Niezalogowana: ylko raz zdobył i uważa że więcej starać się nie musi


    U nas było tak, że to ja się w nim pierwsza zakochałam... Pewnie to zmienia postać rzeczy... Diametralnie...

    Niezalogowana: Nie nalegaj na czułe słowa i gesty olej to na jakiś czas


    Już nie raz próbowałam tak, ale mam takie silne potrzeby w tej kwestii, że ciężko mi poradzić sobie i wytrzymać bez tego. Dlatego też chodzę poddenerwowana. Dla mnie te gesty, słowa to istotny element związku...

    Treść doklejona: 24.09.12 13:50
    Hmm, chyba założę osobny wątek Z wirtuala do reala. Ciekawe czy są szanse na przyjaźnie?
    --
    •  
      CommentAuthorKasiaŚ
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    Zawsze by wracał do domu to znaczy dla mnie tyle że nie ważne o której kończy pracę jak nawet zostanie później to niech do domu wraca a nie np do kolegi na noc!
    ......
    wiem i rozumiem bo ja tez mam silna potrzebę przytulania itd. a mój M. trochę jak twój i tez chodzę poddenerwowana. Mój mnie zdobył ale starał się przed zdobyciem a teraz ostatnio jakoś nie mysli o tym bym czuła się doceniana trochę jak u ciebie (może mniej) ale mysli o domu i pieniądzach niestety.
    Sama miałam rożne momenty ale ja będę walczyć do końca o naszą miłość.
    Byłam kiedyś we Wrocławiu i w Bolesławcu tez (Mój M. przed slubem tam pracował -delegacja) piękne miasta i super wspomnienia.Jeździłam pociągiem prawie cały dzień drogi ale warto było

    Treść doklejona: 24.09.12 14:02
    A na przyjaźnie na pewno są szanse zwłaszcza na 28 dni. Musisz być silna i walczyć o miłość
  19.  permalink
    KasiaŚ: Zawsze by wracał do domu to znaczy dla mnie tyle że nie ważne o której kończy pracę jak nawet zostanie później to niech do domu wraca a nie np do kolegi na noc!

    I czego to jest gwarantem?
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.