Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorKasiaŚ
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    sama nie wiem po prostu mój M. miał za duży luz i jak nocował poza domem to wypił za dużo i zrobił głupstwo.
    Może to tez moja wina teraz już nie ważne
    Może każdy facet potrzebuje trochę samotności i oddechu od rodziny nie wiem mój jak chce pooddychać to teraz może spać w drugim pokoju.

    Treść doklejona: 24.09.12 14:17
    to się nazywa brak zaufania ---wiem
  1.  permalink
    Jejku, jak sobie pomysle,że ktoś o mnie moze mówić ,że "mam za duży luz" bo spotykam sie z kolezankami to az mam dreszcze....

    Treść doklejona: 24.09.12 14:21
    i chyba wolę,zebymój mąż "zrobił głupstwo" niz skrycie marzył o innych i spał w drugi pokoju. No ale to mój punkt widzenia.
  2.  permalink
    Ja przyznam szczerze, że fakt, iż Piotr nie zauważa mnie, nie widzi we mnie kobiety (tak, właśnie tak to odbieram) w końcu doprowadzi do tego, że zostawi mnie dla kogoś, w kim zobaczy kobietę...
    --
    •  
      CommentAuthorKasiaŚ
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    szczypta
    twoje słowa bolą/może źle ujęłam to co mi chodzi po głowie /zresztą nie wiem po co się wo gule włączyłam do dyskusji może powinny radzić wzorowe żony?/ Ja za wzór sie nie uważam
  3.  permalink
    Katarzyno, ale wiesz- jego punkt widzenia moze byc zupełnie inny :) Niektórzy faceci kochają do szaleństwa a na zwenątrz niekoniecznie to okazują :)
    Skoro maż mói,że masz mu mówić jasno o swoich oczekiwaniach to gdy siedzi w fotelu wejdź mu na kolana i powiedz " przytul mnie, skarbie bo się bardzo stęskniłam za Tobą ". Moze on rzeczywiście potrzebuje jasnych komunikatów
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    katarzynah1987: w końcu doprowadzi do tego, że zostawi mnie dla kogoś, w kim zobaczy kobietę...

    jak możesz stawiać się na takiej przegranej pozycji? Nie oczekuj szacunku od męża (czy kogokolwiek innego), jeśli sama masz takie niskie mniemanie o sobie. Bardzo przepraszam, ale nie wolno Ci tak myśleć.
    -- Mama M & N & W
  4.  permalink
    KasiaŚ: szczypta
    twoje słowa bolą

    MOje słowa bolą? Dlaczego?
    Dlaczego niepotrzebnie się włączyłas do dyskusji?
    Kurcze, dziewczyny....Rozmawiamy o róznych punktach widzenia. Dlaczego nie umiecie słuchać innych argumentów niz Wasze? :confused:

    Treść doklejona: 24.09.12 14:47
    Dodam jeszcze jedno. Czesto obserwuję,że wspołmałzonkowie traktowani są jako własnośc.To chyba nie prowadzi do niczego dobrego.
    Aha- i żeby była jasność- nie jestem idealną zoną- daleko mi do takiej. Ba- powiedziałabym, że lata świetlne od takiej mnie dzielą.
    Ale szanuję to,ze mój mąz jest odrębną jednostką. NIe chce tworzyć go na podobienstwo moich wyobrażen o idealnym facecie. Przyzwyczaiłam się do niektórych cech, na wiele przymykam oko. I jakoś leci :):cool:
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    szczypta_chilli: A ja byłam w sobotę z synem w kinie na "Jesteś bogiem". Idźcie, bo warto.

    chcemy się wybrać. czekam na moją rentę i śmigamy zatem! :cool:
    --
  5.  permalink
    Mónikha uwierz mi, że kiedyś - pomimo, że nie miałam najjaśniejszego życia - miałam więcej optymizmu, wiary w siebie, zawsze rozmarzona i pełna wiary, że będzie dobrze, że fajne życie przede mną może być, pomimo, że była jedna osoba, z którą nieustannie wojowałam, i która usilnie próbowała mi wmówić, że będę miała przegrane życie...

    Treść doklejona: 24.09.12 14:55
    szczypta_chilli: Przyzwyczaiłam się do niektórych cech, na wiele przymykam oko.


    Ja też się starałam i staram ale coś mi kiepsko to wychodzi bo koniec końców jakieś tam granice istnieją, pewne podstawy muszą istnieć... Ale u każdej z nas inna sytuacja...
    --
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    Katarzyna, ale jeśli Ty już takie myśli do siebie dopuszczasz, to naprawdę nie jest dobrze.
    Nie myśl o tym, że mógłby pójść w objęcia innej kobiety, bo to poniekąd nakręcanie się, wmawianie sobie, że nie zasługujesz na jego wierność :devil:
    Musisz tę pewność siebie odbudować - tak jak dziewczyny pisały - nie dla niego, ale dla siebie samej. Nie może być tak, że sama uważasz się za osobę / żonę / kobietę przegraną!
    -- Mama M & N & W
  6.  permalink
    Katarzyno, a co zachwiało tą pewnością siebie?
    Ze mnie zadna tam top model, zaden cud natury. A facetów zawsze mam w okół siebie, chociaz zupełnie nie zabiegam o męskie towarzystwo. Powaga.
    Uwazam,że jestem fajna i kobieca. I chyba oni to lubią.
  7.  permalink
    Przyznam, że poniekąd taka wiara w siebie zaczęła lecieć w dół najmocniej wtedy, gdy słyszałam będąc w ciąży te "niewinne" uwagi od P. typu gruba się robisz czy naśmiewanie i mówienie, że to za drogie i przesadne jak miałam jakąś zachciankę typu, nie wiem, hmm, "kupisz mi batonika?" czy poszedłbyś do sklepu po... Uważał, że to przesada i, że faceci tak robiący to pantoflarze. Może te uwagi co do powiększającego ciała to były i żarty ale zbyt często je słyszałam, więc zaczęłam je brać do serca, a że zawsze byłam osobą wrażliwą brałam je do siebie dośc głęboko... Potem te uwagi, że mogłabym mieć większy biust, i te ochy, i achy na widok fajnie obdarzonych dziewczyn, wiem, że to nie powinno do mnie, aż tak trafiać ale trafiało. Może inaczej byłoby gdyby nie wypominał mi wyglądu moich piersi tak wprost. Zresztą nie wiem po co to robił bo raczej nie z fascynacji moim ciałem...

    Treść doklejona: 24.09.12 15:11
    Ja myślałam, że jest fajna i kobieca. Nieświadomie szczypto odpowiedziałam Ci na pytanie przy okazji...
    Pewnie przesadzam, prawda? Jestem przewrażliwiona?
    --
  8.  permalink
    A powiedziałas mu to? Moze zapytaj, czy chciałby od Ciebie usłyszec,że mógłby miec wiekszego penisa? Albo lepiej wyrzeźbiony kaloryfer na brzuchu?
    Moze on sobie nie zdaje sprawy,ze Cię to dotyka?
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    Katarzynah, jeśli go nadal kochasz to pogadaj z nim, powiedz mu o swoich wątpliwościach, czy chcecie razem walczyć o siebie, o związek, o rodzinę.

    Ja powiem Ci jeszcze coś od siebie - zauważyłam, że mężczyźni (na pewno nie wszyscy, ale część) lubią jak ich kobieta ma swoje życie, swoje zainteresowania. Ja pomimo bycia mamą latam na koncerty :D I wtedy jest jego wieczór z dzieckiem, a ja lecę poszaleć. Wracam mega zadowolona, on szczęśliwy, bo kolejnego dnia idzie z kolegą do kina na horror :D Trzeba umieć być razem, ale od czasu do czasu dać tej drugiej stronie odetchnąć, wyjść gdzieś samemu/samej - wraca się zawsze stęsknionym :)

    Szczypta - dokładnie o tym mówiłam - że trzeba mu uzmysłowić, że takie słowa bolą. On też może mieć obwisły brzuch, nie taką formę jak kilka lat temu i co? Fajnie by było to usłyszeć?
    --
  9.  permalink
    Zdaje sobie sprawę, na pewno zdaje bo nie raz mu to zakomunikowałam. To słyszałam, że przesadzam, że jest zbyt wrażliwa, że powinnam być bardziej pewna siebie, że powinnam czymś się zająć. Z jednej strony (obecna sytuacja) uważa, że to kobieta powinna zajmować się dzieckiem (zwłaszcza w pierwszym okresie życia) i tu się zgadzam, a z drugiej wypomina, że powinnam pracować, mieć dochody, żeby pomagać utrzymać naszą rodzinę. Mówi to tak dosadnie i mam wrażenie, że ten dochód powinien na JUŻ spływać na moje konto.

    Treść doklejona: 24.09.12 15:28
    I właśnie tu dochodzisz The_fragile do jednego z problemów, mnie na to nie stać abym mogła gdzieś wyjść się wyszaleć, cały czas słyszę, że trzeba oszczędzać na wszystkim. Piotr od czasu do czasu wychodzi (np. imprezy z ludźmi pracy), a jak my mamy gdzieś wyjść (nawet jakby to nas nie kosztowało), np. zwykły spacer z dzieckiem to pytanie z jego strony, kto idzie, Ty czy ja? Dopiero jak krzywo popatrzę, powie, chodźmy razem. Dlatego tak ciągle słyszę, że powinnam zarabiać bo to, że ja nie dorzucam się do budżetu sprawia, że jest jak jest tzn. nie wyjedziemy na urlop, nie zadbam o siebie tak jakbym chciała, nie wyjdziemy do kina razem czy na kolację, trzeba mocno oszczędzać na prądzie, wodzie, ogrzewaniu, nie daj boże zostawię zapalone światło w łazience to już bura, że jak się nie dorzucam to nie powinnam tak robić, jest obraza wielka i mowa, że jestem nieodpowiedzialna. I generalnie brak doceniania mnie, dopieszczania słowem, od czasu do czasu pochwalenia, itd. są tłumaczone kiepską sytuacją finansową.
    --
  10.  permalink
    Kasiu, wiec wystaw mu rachunek za pranie, sprzątanie, zakupy itp :) I niech ten dochód spływa na Twoje konto :)
  11.  permalink
    szczypta_chilli: za pranie, sprzątanie, zakupy


    Z praniem to muszę uważać, żeby nie przesadzić bo to strasznie kosztuje (prąd, woda)...
    Zakupy robi on, ja co najwyżej listę zrobię. A robi on po prostu ze strachu, że kupię coś niepotrzebnego...
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    a ja jak czytam co Kasia pisze o Piotrze to [niestety stwierdzam z przykrością] mam wrażenie, że to taki typ po prostu i choćby nie wiem ile z nim rozmawiała to lepiej nie będzie :neutral:
    tzn mam nadzieję, że sie mylę ale takie jest moje pierwsze wrażenie.....
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    Mój jest podobny. Tzn. też twierdzi, że ja całymi dniami nic nie robię. Przecież pierze pralka, zmywa zmywarka itd. Ja co najwyżej wstawię, a to przecież pikuś.
    Teraz na wyjeździe zobaczył trochę jak to "mało" pracy jest z taką rozrabiaką jak Paulina, ale... myślę, że niewiele to w nim zmieni.

    Czasem na niego narzekam, ale wiem, że on tak "głupio" został wychowany, że kobieta ma zająć się domem, dziećmi, a on ma iść do pracy i jak wróci to... ma mieć święty spokój.
    Żeby nie było - nie usprawiedliwiam go. Staram się go zmieniać. Małymi kroczkami. I do przodu.
    --
  12.  permalink
    Tak się zastanawiam czy celowo nie zostawić tej naszej wspólnej rozmowy, żeby sobie poczytał z nadzieją (bo mimo wszytsko mam jej dużo), że coś go tknie w pozytywnym kierunku... Chociaż lepiej chyba jednak nie...
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    jeny jak by mi mój maż chociaż raz powiedział, że nic nie robię, opierniczył za niezgaszone światło w łazience czy też nie zajmował się Ninką no bo przecież "Ty nie pracujesz a ja muszę po pracy odpocząć" to chyba by już nie był moim mężem :cool::cool::devil::devil::devil::devil::devil:
    --
  13.  permalink
    Natalaa: jak to "mało" pracy jest


    Natalia, jak wróciłam w sobotę ze szkoły to usłyszałam, że faktycznie Michaś jest absorbujący i ciężko mu było coś zrobić gdy ten nie spał...
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    katarzynah1987: Natalia, jak wróciłam w sobotę ze szkoły to usłyszałam, że faktycznie Michaś jest absorbujący i ciężko mu było coś zrobić gdy ten nie spał...

    Ja mojemu musiałam powiedzieć, żeby od swojej mamy wziął Małą, bo sam by na to nie wpadł.
    --
  14.  permalink
    Ja się czasem zastanawiam ile trzebaby mieć dochodu aby być szczęśliwym w małżeństwie. Wiem, to chore ale przez to co się nasłuchałam, jakie to istotne to zaczęłam się nad tym zastanawiać...
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    Uuuu... ciężko to określić, bo... im więcej człowiek ma, tym więcej chce. Tacy już jesteśmy niestety.

    Treść doklejona: 24.09.12 15:48
    A tymczasem się odmeldowuję, bo dotarł mój ciężko pracujący chłop i chce jeść :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    Heh, Kasia, to chyba nie od dochodu zależy, bo znalazłby pewnie inny powód nawet gdybyś kilka tysięcy przynosiła... Jezu, chyba dzisiaj meżowi podziękuję za to, że jest jaki jest...
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    The_Fragile: Jezu, chyba dzisiaj meżowi podziękuję za to, że jest jaki jest...


    ja chyba też :wink:




    i zgadzam się z Tobą Frag, że nawet jakby Kasia do pracy poszła i przynosiła 3 tys do domu to zaraz by o coś innego się mógł czepić...
    bo skoro się czepia tak dużo i tak często to kurde przecież to chyba nie tylko przez ten brak dochodów :neutral:
    tzn tak mi się wydaje ale nie wiem co mu w głowie siedzi, wiec tego
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    Tez mam takie wrażenie - że a to piersi nie takie, a to pupa nie ta, a to nieposprzątane... Współczuję i się zastanawiam skąd się tacy biorą? Wychowanie?
    --
  15.  permalink
    Ja wiem, że to nie od dochodu powinno zależeć i jestem świadoma, że w większości małżeństw tak właśnie jest, że liczy się uczucie, a nie dochód... Bo jaki sens miałaby przysięga małżeńska przed Bogiem? Żaden... Przecież różne w życiu bywają sytuacje. Raz wiedzie się lepiej, raz gorzej i co wtedy? Rozpad? Mój mąż jest wierzący, a mimo to takie rzeczy się dzieją... Strasznie mi przykro, źle, że tak jest... Nie wiem co mam zrobić, żeby było lepiej...
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeSep 24th 2012 zmieniony
     permalink
    The_Fragile: Współczuję i się zastanawiam skąd się tacy biorą? Wychowanie?

    Wg mnie tak. Zresztą wyżej o tym napisałam. Przynajmniej mój taki 'przykład' wyniósł z domu. Mama nie pracowała, a tata harował na rodzinę.
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeSep 24th 2012
     permalink
    Kasiu, przeczytałam od razy Twój post, ale już nie miałam czasu napisać a dopiero wróciłam. Napisałam dziś, że mam rocznicę i fajnie jest być mężatką. Ale czy mój mąż jest ideałem? NIE. I cholecia mocno daleko mu od ideału. Ile ja to razy już sobie mówiłam, że od niego odejdę. Bo on ma strasznie mocny charakter (taki dyrektor, zawsze ma rację). Ale może nie będę popularna, to stwierdzę, że każdy coś ma nie halo i tak samo twój mąż i ty pewnie też (choć jako kobieta pewnie dużo mniej :)). Jeden ma tego mniej, drugi bardziej. Ale trzeba przypomnieć sobie w czym się zakochałaś i tego się trzymać i to potęgować. A jak mąż nie mówi czułych słów, nie przytula, to czasem niektóre kobiety muszą same o to się dopominać. Bo niestety mężczyźni niektórzy tacy są. Może to nie feministyczne, ale tak jest. (ja zawsze się za emancypantkę kobiet uważałam). A jeżeli już nic nie działa i przestało to być już to, to nie ma sensu walczyć z wiatrakami.
    Tylko proszę Cię pamiętaj, że nie możemy kochać wyobrażenia o naszych mężczyznach a naszych mężczyzn. A księców z bajki nie ma.
    Tylko my kobiety jesteśmy takie idealne:bigsmile:
    Ale niestety orientacji nie da się zmienić...
    -- ,
  16.  permalink
    dżasti: strasznie mocny charakter (taki dyrektor, zawsze ma rację


    Mój podobnie, tłumaczy te swoje racje tym, że jest starszy, więcej wie o życiu więc logiczne, że ma rację...

    dżasti: przypomnieć sobie w czym się zakochałaś i tego się trzymać


    Ja to wszystko pamiętam, nie zapomniałam i kocham Go. Nie mniej jest mi okropnie przykro, że tak tak łatwo przychodzi mu krytyka mojej osoby. Nie uważałam nigdy, żebym sobie na nią zasłużyła, tylko tej krytyki, uwag przewinęło się tyle, że koniec końców zaczęła mnie boleć, poczułam się gorzej, dotknęła mnie mocno i przez to, że czuje się gorzej stałam się mniej pewna siebie i wyszło tak, że zaczęłam wierzyć i wierzę w te słowa - że źle wyglądam bo brzuch nie taki jak zawsze, że mam zbyt mały biust (wiem, wiem uczepiłam się tego biustu ale co mam zrobić, jak stał się dla mnie problemem), itd. Nie rozumiem co to za metoda napędzania kobiety do działania i wymagania aby była pewna swojej wartości, jednocześnie wypominając niedoskonałości i zaniedbując uczuciowo... Przez to wszystko zaczęłam mieć wątpliwości czy aby na pewno on mnie kocha tak jak mężczyzna swoją kobietę kochać powinien... To jest możliwie kochać momentami autentycznie dołując drugiego człowieka?
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeSep 25th 2012
     permalink
    A może do poradni małżeńskiej pójdźcie. U mojej siostry był jakiś rok temu dość poważny kryzys w związku (bez zdrady i takich rzeczy, tylko gdzieś uczucia i oczekiwania się rozjechały) i zaczeli chodzić do poradni i im bardzo pomogło. Bo jak już to wszystko jest tak zapętlone, to czasem potrzeba kogoś obcego, żeby można było dojść do porozumienia. Bo Ty teraz jesteś w takim stanie trochę bez wyjścia, samam nic nie zrobisz. Twój mąż nie wie pewnie jak Ty to czujesz a nawet, jak mu mówisz to to pewnie zbagatelizuje.
    A po burzy przychodzi słońce...
    Trzymaj się kochana mocno!!!
    -- ,
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeSep 25th 2012
     permalink
    dżasti: Bo on ma strasznie mocny charakter (taki dyrektor, zawsze ma rację).

    To u nas gorzej - oboje ZAWSZE mamy rację.
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeSep 25th 2012
     permalink
    Natalaa - przy takich charakterach fajnie jest mieć odmienne zdania... Pokłócić się to chwila, ale jak milo się godzić:jumping: Ja też do cichych myszek nie należę, ale chyba już wypracowałam sobie metodę na mojego M.:whorship: Nie no to oczywiście żart, ale nie mogłam się powstrzymać ja tą emotikonkę zobaczyłam. Raczej stare babcine sposoby i olaboga spokojna rozmowa i argumenty.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeSep 25th 2012
     permalink
    dżasti: Pokłócić się to chwila, ale jak milo się godzić

    Ej no pewnie :> O ile dziecko da :crazy:
    U nas to niestety ja częściej ustępuję, bo żyję według zasady "bądź mądrzejszy i skończ pierwszy" (może źle, ale taka jestem...)
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeSep 25th 2012
     permalink
    Też tak uważam,też czasem ustępuję a co wiem to moje.
    Kiedyś taki kawał słyszałam: dlaczego mózg mężczyzny jest droższy od mózgu kobiety? Bo jest mniej używany:crazy:
    -- ,
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeSep 25th 2012
     permalink
    :rolling:
    --
  17.  permalink
    Natalaa: U nas to niestety ja częściej ustępuję


    Ja też tak mam, że często ustąpię pierwsza. Nie cierpię żyć w niezgodzie. Jeżeli jest kłótnia, koniecznie musi być zgoda po tym, kompromis. Nie znoszę, żyć w niepewności.
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeSep 25th 2012 zmieniony
     permalink
    The_Fragile: Współczuję i się zastanawiam skąd się tacy biorą? Wychowanie?


    Ja bym się zastanowiła zupełnie nad czymś innym... Bo owszem możemy zganiać na wychowanie, zły humor, pogodę czy cokolwiek innego. ALE...
    Faceci nie stają się tacy z minuty na minutę...
    Dziewczyny przypomnijcie sobie czas randkowania... Na każde spotkanie na tip top umalowane, ubrane w "odświętne" ciuchy. Jak połamałyście paznokcia to był płacz, jak przytyłyście kilogram to zaczynałyście stawać przed lustrem i narzekać jakie jesteście tłuste...
    Dziewczyny, faceci owszem są wzrokowcami, ale większość z nich nie ma fioletowego pojęcia czym jest cellulit, większość z nich nie posiada też czegoś takiego jak waga w oku...
    Uważam,że wiele sytuacji, w których facet zwraca uwagę kobiecie nt.jej "złego" wyglądu to efekt nieustającego narzekania zainteresowanej...

    Kolejna sprawa- faceci długo przed ślubem, ciążą, narodzeniem dziecka zachowują się praktycznie tak samo jak przed tymi wydarzeniami.I to my pomimo wszystko zdecydowałyśmy,że to będą nasi życiowi partnerzy, ojcowie naszych dzieci...
    Nie oznacza to,że mamy się na to godzić... Ale należy też się zastanowić na ile moje zachowanie jest przyzwoleniem na takie traktowanie...

    Prawda jest taka,że nie wolno NIKOMU pozwolić na to by spadło nasze poczucie wartości,nikomu...

    Jeśli chce nam się chodzić w porozciąganym dresie-chodźmy, jeśli mamy ochotę się umalować-umalujmy się,chcemy schudnąć- schudnijmy...Ale róbmy to dla siebie, a nie dlatego,że nasz facet jęczy.
    A jeśli jęczy... Któraś tu fajnie napisała,że OK "schudnę, ale ty wyrzeźbij sobie kaloryfer".

    A zupełnie inną sprawą jest to by nie sprowadzać swojego związku do cielesności. Niestety z wiekiem nasze ciało będzie zyskiwało coraz więcej mankamentów.
    Musimy same się akceptować,żeby nasi partnerzy nas zaakceptowali.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 25th 2012
     permalink
    zgadzam się z tym co Kasia napisała....


    ale jeszcze wrócę na sekundę do tego wychowania
    bo wiecie ? wychowanie wychowaniem, może i ma faktycznie znaczenie
    ale przecież można pewne nawyki w sobie zmienić co nie?

    mój mąż np wyszedł z domu, w którym mamusia robiła za nich wszystko
    prała, sprzątała im pokoje, wieczorami robiła kanapki i chowała do lodówki żeby sobie rano tylko wyjęli i zjedli, gotowała wieczorem herbatę a rano sobie nalewali do szklanek i odgrzewali w kuchence itp itd
    szokujące nie ?
    przynajmniej dla mnie było bo mi rodzice nie robili śniadań/kolacji odkąd skończylam 10 lat ahahahha :devil:

    w każdym razie mój mąż w takim domu właśnie dorastał i to dość długo bo wyprowadził się mając lat 25

    dzisiaj ma 30 i w domu robi wszystko
    sprząta, coś tam ugotuje [aczkolwiek zdolności ma marne, więc częściej ja to robię], chodzi na zakupy, zajmuje się dzieckiem, prasuje [jeśli potrzebuje bo ja mu absolutnie nie prasuje co to to nie :cool:] i generalnie robi wszystko oprócz prac remontowo technicznych bo do tego ma dwie lewe ręce....

    także tego
    wychowany został jak został i generalnie dzisiaj powinnam mieć w domu faceta, który sobie nawet herbaty nie zrobi bo od czego ma żonę nie ?
    ale takiego faceta nie mam
    bo od początku kiedy razem zamieszkaliśmy postawiłam sprawę jasno

    mamusia koło Ciebie skakała ale ja Twoją mamusią nie jestem i skakać nie będę i albo się przestawisz na inny tryb albo razem mieszkać nie będziemy
    i się przestawił
    szybko i bez protestów


    także uważam, że sporo zależy też od nas samych
    jeśli będziemy koło naszych panów skakać i im usługiwać to potem takie właśnie efekty mieć będziemy i jedyne co nam pozostanie to żalenie się, że "no bo tak go mama wychowała"........
    więcej asertywności dziewczyny !
    kobieta/żona to nie znaczy służąca/sprzątaczka
    a niestety w wielu przypadkach takie właśnie zależności obserwuję [wśród moich znajomych na przykład]
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeSep 25th 2012
     permalink
    ja mojemu często mówię "Bozia rączki dała" jak mu się czegoś zrobić nie chce :wink:
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeSep 25th 2012
     permalink
    A mojego M. mama zupełnie inaczej wychowała (mój mąż jest jedynakiem a mama wychowywała go sama)i jej działania odwrotny skutek przyniosły. Odkąd skończył 12 lat musiał sprzątać w domu sam (mama miała przecież inne rzeczy na głowie) i to np odkurzać jeden pokój 45 min. Nie, że ma być odkurzony, ma odkurzać dokładnie 45 min, bo ona tyle go zawsze odkurzała. Jak odkurzył szybciej (bo jednak chłopak ma ciut więcej sił) to i tak nie mógł wyjść z kolegami, musiał odkurzać jeszcze raz, bo nie minęło 45 min. Skutek tego jest taki, że jak go proszę, żeby odkurzył to słyszę jedno wielkie ZARAZ i robi wszystko, żeby nie odkurzyć. (Ma wrażenie, że go zmuszam i terroryzuję jak jego mama). On musi mieć sam chęć posprzątać. I teraz ile ja się muszę nagłowić jak zrobić, żeby on SAM chciał odkurzyć. No, ale czasem się udaje. Choć warto tu dodać, że jak się poznaliśmy, to mu powiedziałam, że uważam, że wsyztsko powinno się robić po połowie i wtedy sprzątała nawet więcej ode mnie. Ale z biegem czasu...
    -- ,
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeSep 25th 2012
     permalink
    Mnie najgorzej wkurza, że Rafał wierdzi, ze ja jestem wypieszczona jedynaczka (co prawdą poniekąd jest), a on miał ciężkie życie i w ogóle nie był rozpieszczony... :neutral:
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeSep 25th 2012 zmieniony
     permalink
    Kasia a spytaj sie swojego M jak wyobraza sobie opieke nad dzieckiem w czasie Towjej pracy. Zorientuj sie ile kosztuje niania i powiedz mu o tym. Byc moze powrot do pracy i własne pieniadze nie byłby taki zły. We Wrocku prace znajdziesz chocby w biedronce. Przy braku kasy zadna praca nie hanbi, a i Twoja samoocena mocno wzrosnie gdy zaczniesz byc troche niezależna finansowo. To jest wazne naprawde, ze mozesz isc do sklepu i kupic sobie krem bez pytania M o zgode itd. Mały juz nie jest taki mały i akurat wracałabyc do pracy po macierzynskim. Abstrahujac od wymagan Twego meza mysle, ze własne zarobione pieniadze pomogłyby przede wszystkim Tobie, wyzwoliłabys sie z tego kieratu, poczucia uzaleznienia itd.
    -- mama piątki :)
  18.  permalink
    Moonia, myślałam o tym... I to poważnie. Ale niestety w biedronce to wątpię, żebym zarobiła na opiekunkę. A tak naprawdę najszybciej znalazłabym pracę zapewne gdzieś na kasie, bo dużo jest takich ofert. A pójść do pracy, żeby większość zarobku dać opiekunce to nie ma sensu... Mało tego, już w złości na te jego marudzenie, że nie zarabiam, że się nie dokładam co było dla mnie wyraźnym sygnałem - idź do pracy JUŻ! - mówiłam, że pójdę, choćby na kasę dla św. spokoju to usłyszałam, że nie powinnam pracować na kasie, bo to nie jest praca dla mnie... Ja wiem, poniekąd źle czułabym się tak pracując (jak dla mnie praca, która nie pozwala na rozwój) bo ja zupełnie inną drogą chciałabym iść, najlepiej b. podobną jak wcześniej czyli praca w kulturze bądź gdyby kiedyś się udało to własna działalność. Czuję, że jestem między młotem a kowadłem, co nie zrobię, będzie nie tak...

    Treść doklejona: 25.09.12 14:44
    Jedynie na tą chwilę to próbuję sprzedawać kartki własnoręcznie robione. Ale dopiero zaczynam. Na razie rozesłałam maile po kwiaciarniach. Na razie zero odzewu.
    --
  19.  permalink
    Niestety, nie oddam takiego malucha do żłobka. Zresztą nie, nie. W ogóle nie wchodzi to w grę. Ja chcę zajmować się dzieckiem do 2 r.ż. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś inny to robił. Nie będę i nie chcę rezygnować z opieki nad dzieckiem... Boże i jak tu nie zgłupieć. Nie wiem jak mamy dojść do porozumienia. Uważam, że to Piotr nie wie sam czego chce, ja wiem - chcę zajmować się dzieckiem przynajmniej do 2 r.ż. I widzicie, wygląda jakbym i ja nie wiedziała, czego chcę. Chcę spokoju w kwestii uczuć. Chcę teraz zajmować się dzieckiem. Chcę miłości i wsparcia od mężczyzny, którego kocham. Tyle. To wiele? :sad:
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeSep 25th 2012
     permalink
    katarzynah1987: jego marudzenie, że nie zarabiam, że się nie dokładam

    Zorganizuj przy udziale męża casting na nianię. Taki na serio.
    Zbierz oferty żłobków oraz awaryjnej niani(za ewentualność, gdy synek zachoruje)

    A że tak zapytam- jaka jest między Wami różnica wieku?No i czym zajmuje się Twój mąż?
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeSep 25th 2012
     permalink
    Ale oprócz kasy, którą zarobisz (a którą zapewne w całości wydasz na nianię, dojazdy do pracy i jedzenie w pracy) zyskasz jeszcze codzienne kontakty z innymi ludźmi. A nic tak nie podnosi samooceny jak komplementy kolegów w pracy:tooth:Czasem jakieś wyjścia ze znajomymi z pracy, pogaduchy o rzeczach głupich i śmiesznych itp. Będziesz miała okazję, żeby się ładniej ubrać (niż np dres w domu) umalować, włosy zrobić. A samopoczucie ważniejsze od kasy. A i mąż nie będzie miał argumentów do gadania. A jak niedajbóg opowiesz w domu, że jakiś michał czy paweł powiedział, że ładnie wyglądasz to delikatna zazdrość czyni cuda. A do domu będziesz przychodziła zmęczona tak samo jak i on, więc w domu wszystko po równo. A jak powie, że o tak mało zarabiasz i np. powinnaś "odrobić" w domu to ja mam takie powiedzenie, że na hamaku w pracy się nie bujam.
    -- ,
  20.  permalink
    Dżasti, nie będzie dumny, że pracuje na kasie. Znam go, nie będzie z tego dumny... Tym bardziej, że wie, że ja zupełnie o innej pracy myślałam... Wiem, że nie daj boże zapytałby ktoś, go w pracy gdzie jego żona pracuje to... Ech...
    Piotr jest żołnierzem.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.