Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

  1.  permalink
    Jem- odpowiedź napisałam kilka postów wyżej:
    cerisecerise: Nie starcza, on nie chce/nie jest w stanie jakoś dorobić, to rozmawia z żoną "Słuchaj, źle przekalkulowaliśmy wszystko, nie wyrabiamy z mojej pensji więc chciałbym, żebyś poszukała pracy, a Michaś poszedł do żłobka".

    I gdyby była u nas taka sytuacja, to chciałabym, żeby mój mąż właśnie tak zrobił.

    Powtórzę też jeszcze raz- to co mnie dziwi i czego za cholerę nie rozumiem: po co mówić żonie, żeby była w domu z dzieckiem, a jednocześnie wypominać jej, że nie pracuje?
    Sorry, ale ja tu nie widzę żadnego sensu.
    --
  2.  permalink
    Jem- a odwrotnie.
    Wyobraź sobie,ze postanowiliście,ze po macierzynskim wracasz do pracy, bo wydatki , kredyt itp
    I nagle mężu zarzuca Ci ,ze jestes wyrodną macochą bo dziecko, które zostało z babcią lub nianią jest zaniedbane i na bank to się odbije na jego psychice.On oczywiście wie,że pracowac musisz ale truje Ci codziennie za uszami. Porzucasz pracę czy próbujesz znaleźć racjonalne argumenty, bo wiesz,że decyzja ktora wspólnie podjęliście jest dobrą decyzją?
    •  
      CommentAuthoragap81
    • CommentTimeSep 25th 2012
     permalink
    jem ale on z nia nie rozmawial normalnie ,tak jak powinien tylko ublizajac jej i krytykujac to co innego prawda
    •  
      CommentAuthorjem
    • CommentTimeSep 25th 2012
     permalink
    To chyba zgadzamy się, że tu tylko rozmowa wspólna pomoże.

    Treść doklejona: 25.09.12 21:21
    Znajduje argumenty i próbuję go przekonać, że to najlepsze wyjście. Ale daje tez mu przedstawić swoje argumenty. Nie stwierdzam na pewno od razu, ze jest świnią i najlepiej to w ogóle od niego odejdę.
  3.  permalink
    jem: Może zbyt pochopnie wylewa się pomyje na tego męża

    Nie wylewam pomyj na męża Katarzyna (przynajmniej nie odnoszę takiego wrażenia), ale komentuję sposób, w jaki się zachowuje- bo według mnie jego zagrania są nie fair.
    Co innego gdyby powiedział "ok, może lepiej wróć do pracy", a co innego jak nie pozwala zrobić zakupów czy wypomina zbyt częste gotowanie wody "bo to moja kasa i ja płacę".
    Jeśli w ten sposób próbuje wyładować swoją frustrację, to niezbyt dobrze to o nim świadczy. A jeśli w ten sposób próbuje rozwiązać problem, to robi to cokolwiek nieudolnie.

    Natomiast na pewno masz rację w jednym- wypowiadając się, bazujemy tylko na wersji Katarzyny, zawsze jest jeszcze punkt widzenia drugiej strony. Ale takie zagrania chyba i tak i tak pozostają dla mnie chamskie
    --
  4.  permalink
    jem: najduje argumenty i próbuję go przekonać, że to najlepsze wyjście. Ale daje tez mu przedstawić swoje argumenty. Nie stwierdzam na pewno od razu, ze jest świnią i najlepiej to w ogóle od niego odejdę.

    A z tym sie zgadzam.
    I czekam na jego argumenty. Bo to,że jestem za gruba, mam obwisły brzuch i za małe cycki i nie dokładam sie do rachunków za prąd trudno nazwac argumentami :)

    Treść doklejona: 25.09.12 21:26
    Poza tym postawa meza Katarzyny chyba nie jest odosobniona.
    Niedawno ktoras z dziewczyn pisała podobnie o swoim męzu. Tatmen twierdził,że nie będzie dawał pieniędzy na jedzenie dla zony-darmozjada.
    Brrrr
    Uwazam,że nalezy tępic takie zachowania u facetów. Nie wolno ich usprawiedliwiac.
    •  
      CommentAuthorjem
    • CommentTimeSep 25th 2012
     permalink
    Facet, który zaczyna się czepiać swojej kobiety o pierdoły, to zazwyczaj facet który zdradza, albo przynajmniej jest zafascynowany inną kobietą. Taką mam teorię :wink: Chyba, że taki był od zawsze. To trudno, trzeba było brac innego, fajnego faceta a nie leciec na nie wiadomo co, może boskie bary, a może uśmiech Brada Pitta.
  5.  permalink
    jem: rudno, trzeba było brac innego

    mądry Polak..... :cool:
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 25th 2012 zmieniony
     permalink
    CERI nie zrozumiałaś co miałam na myśli pisząc o służącej/sprzątaczce :wink:

    u nas też jest tak że mąż pracuje zawodowo a ja w domu wychowuję dziecko
    i oczywiście, że sprzątam, gotuję mu obiady i je mu podaje jak wraca bo czemu miałabym tego nie robić co nie ? :tongue:
    ale jak mąż już ten obiad zje to pakuje dziecko w wózek i idzie na trzygodzinny spacer żebym ja miała chwilę dla siebie
    w sobotę sprzątamy razem i razem też robimy zakupy [ale zdarza się, że robi to sam]
    nie słyszę słów "Ty rób bo ja cały tydzień pracuje to teraz chcę odpocząć"
    nie mówi mi "Ja mam sprzątać ?! chora chyba, przecież to Twoja rola"

    itp
    itd

    a uwierz mi, że kilka moich koleżanek tak właśnie ma :neutral:
    panowie nawet palcem w domu nie kiwną, nie zajmą się ani chwili dzieckiem, nie dotkną nawet odkurzacza no bo przecież "od tego jest żona"

    więc sorry ale dla mnie takie kobiety które sobie na takie traktowanie pozwalają mogą śmiało się nazywać "służącymi/sprzątaczkami"


    natomiast absolutnie nie chodziło mi o sam fakt prowadzenia domu przez kobietę bo sama to przecież robię
    tylko że tak jak u Was i u nas jest to na zasadzie zrozumienia i partnerstwa
    a nie, że baba do garów a facet leży po pracy z wywalonym brzuchem choćby żona umierała na ból głowy czy mega ból menstruacyjny :cool:
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeSep 25th 2012
     permalink
    TEORKA: choćby żona umierała na ból głowy czy mega ból menstruacyjny :cool:

    Teo to Ty nie wiesz,że podobno nic tak nie działa na ból menstruacyjny, jak przyniesienie mężowi kapci w zębach:devil::devil::devil::devil:
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 25th 2012
     permalink
    Jaheira: Ty nie wiesz,że podobno nic tak nie działa na ból menstruacyjny, jak przyniesienie mężowi kapci w zębach:devil::devil::devil::devil:



    Ty a wiesz, że nie próbowałam ? :bigsmile::bigsmile:
    koniecznie za kilka dni przetestuje :cool:
    --
  6.  permalink
    Podstawą jest chyba podział obowiązków w taki sposób,zeby nikt nie czuł sie wykorzystywany.
    Ja dzis wróce późno do domu więc przygotowałam wieczorem sos, a męzu ugotuje po powrocie z pracy makaron i zjedzą go z dzieciakami.
    Ale kiedyś tez czekał, że mu podam obiad- nawet jak wrócę dużo później niz on.
    No ale wyleczył się z tego, na szczescie :devil:

    Treść doklejona: 26.09.12 08:29
    elfika: ja wiem, ze nie mozna usprawiedliwiac takiego zachowania ale ja to robie. po prostu wiem skad sie to bierze.

    A jezeli uderzy Cię to będziesz go usprawiedliwiała? Bo miał np trudne dzieciństwo?
    Jeżeli nazwie Cię szmatą, to puścisz to mimo uszu, bo rodzice męza tak sie do niego zwracali w dzieciństwie?
    Dziewczyny, nie mozna tolerować ponizania w żadnej formie. A tekst o tym,że żona przejada pieniądze męza wg mnie do tego się zalicza
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeSep 26th 2012
     permalink
    szczypta_chilli: Dziewczyny, nie mozna tolerować ponizania w żadnej formie.

    i tu sie zgadzam w 100 %

    ale nie zgadzam sie z postawa, ze ja cos chce i juz. To nie jest partnerstwo dla mnie.

    co do okreslenia siedzenie w domu - pewnie, ze to nie jest dosłowne bo w domu jest mase roboty, ale tyle samo jest jak sie pracuje, nic sie nie zmienia a komfort wykonywania jej jest o niebo wiekszy jak sie ma na to wiecej czasu. Zreszta nie wiem czy tak macie, ale ja mam wrazenie, ze im wiecej człowiek ma na glowie tym bardziej jest zorganizowany.
    -- mama piątki :)
  7.  permalink
    mooniia: ale nie zgadzam sie z postawa, ze ja cos chce i juz. To nie jest partnerstwo dla mnie.

    ale czy ja coś takiego napisałam?
    Mam wrazenie ,że się nie rozumiemy.
    KASIA WRAZ Z MĘŻEM podjęli decyzję,że ona zostaje w domu i opiekuje się dzieckiem, a on utrzymuje rodzinę. A teraz on jej robi wymówki,że jest darmozjadem, nic nie robi w domu i do tego jeszcze nie wygląda tak, jak on sobie wymarzył.
    Rzeczywiście, politujcie się jeszcze nad biedulkiem. :devil:
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeSep 26th 2012
     permalink
    A ja myślę, że niektóre komentarze bardzo ranią Katarzynę, datego od wczoraj tu już nie zaglądała i nie komentowała. Dziewczyna wyżaliła się, na pewno dużo ją kosztowało to napisać, z prośbą o rady. Wiadomo, że co osoba to pogląd, ale myślę, że my tu nic nie uradzimy, to zależy od niej. A ranienie jej i wpędzanie w poczucie winy tez nie jest dobrym sposobem.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeSep 26th 2012
     permalink
    szczypta_chilli: Mam wrazenie ,że się nie rozumiemy.KASIA WRAZ Z MĘŻEM podjęli decyzję,że ona zostaje w domu i opiekuje się dzieckiem, a on utrzymuje rodzinę.

    No właśnie ciągle mi się wydaje, że to gdzieś paniom umyka. To była WSPÓLNA decyzja, a nie Kasi widzimisię.
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeSep 26th 2012
     permalink
    Natalaa: To była WSPÓLNA decyzja


    ok Kasia napisala, ze to przedyskutowali, tyle, ze na ile to jednak była i jego swiadoma decyzja to nie wiem
    bo przy swiadomej zgodzie obojga kłóca mi sie relacje, ze

    "wypomina, że powinnam pracować, mieć dochody, żeby pomagać utrzymać naszą rodzinę"

    i

    "Niestety, nie oddam takiego malucha do żłobka. Zresztą nie, nie. W ogóle nie wchodzi to w grę. Ja chcę zajmować się dzieckiem do 2 r.ż. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś inny to robił. Nie będę i nie chcę rezygnować z opieki nad dzieckiem..."


    nieraz jest tak, ze dla swietego spokoju lub w imie czegos godzimy sie na cos co nam nie odpowiada i potem sa problemy

    i przesledziłam jeszcze raz wszystko i dla mnie to jest troche (nie obraź sie Kasiu) toksyczny zwiazek, bo padaja słowa ja go tak bardzo bardzo kocham a on mnie tak poniza - mi zapala sie czerwona lamka. Takiego uzaleznienia od oprawcy ( bo ponizanie nie jest niczym innym jak przemoca psychiczna)
    -- mama piątki :)
  8.  permalink
    dżasti: A ja myślę, że niektóre komentarze bardzo ranią Katarzynę, datego od wczoraj tu już nie zaglądała i nie komentowała. Dziewczyna wyżaliła się, na pewno dużo ją kosztowało to napisać, z prośbą o rady. Wiadomo, że co osoba to pogląd, ale myślę, że my tu nic nie uradzimy, to zależy od niej. A ranienie jej i wpędzanie w poczucie winy tez nie jest dobrym sposobem.

    Dzasti, myslę,że nikt nie chce Kasi zranic :) Wręcz przeciwnie- ja cały czas chcę jej powiedzieć że my kobiety jesteśmy ŚWIETNE, SILNE, MĄDRE i musimy znać swoją wartośc!
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeSep 26th 2012
     permalink
    szczypta_chilli: i musimy znać swoją wartośc


    i to jest najwazniejsza rzecz tego, ale mam wrazenie, ze dopoki kasia nie uniezalezni sie troche od meza to bedzie jej ciezko, poki on bedzie czuc nad nia przewage to bedzie ciezko
    -- mama piątki :)
  9.  permalink
    A nie macie trochę wrazenia, ze kobiety sa mało wyrozumiałe wobec innych kobiet?
    Bo móiąc szczerze mnie jest przykro , gdy czytam komentarze,że kobieta powinna wrócić do pracy 2 tygodnie po porodzie, bo inne tez tak robią.
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeSep 26th 2012
     permalink
    OOO, bo tak naprawdę to kobiety rozpuściły tych mężczyzn :) Zawsze się znajdzie jakas "miła" koleżanka w pracy, która takiemu mężczyźnie powie, że ma tak ciężko w domu, że żona powinna więcej robić, bo on przecież tak ciężko pracuje i pieniądze na jej waciki zarabia, a żona taka niewidzęczna. No, ona (ta koleżanka) to gdyby miała takiego męża to by w stopy całowała i przysłowiowe kapcie w zębach przynosiła. Sama znam kilka takich "koleżanek". Szczególnie, jeżeli są samotne i faceta zneźć nie mogą.
    -- ,
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeSep 26th 2012
     permalink
    szczypta_chilli: że kobieta powinna wrócić do pracy 2 tygodnie po porodzie


    nie ,ze powinna tylko czasami tak trzeba. Pewnie troche braku wyrozumialosci tu jest, ale to chyba sie wiaze tez z duzymi wymaganiami wobez samego siebie. Bo ja rzeczywiscie nie moge zrozumiec, ze przy braku kasy kobieta przyjmuje postawe nie pójde do pracy bo nie oddam dziecka niani, bede zalezna od meza i prosic o kase na wszystko, a do pracy jakiejkolwiek tez nie pojde bo to musi byc taka a taka praca inna mi nie odpowiada. Troche to dla mnie dziecinne i roszczeniowe jest jednak.
    Dla mnie zwiazek partnerski to taki kiedy dzielismy sie wszystkim i wspolnie o wszystko dbamy w mniejszym lub wiekszym stopniu no i poza tym nie wyobrazam sobie bycia zaleznym od kogos w takim stopniu, ze gdy drugiej osobie tfutfu cos sie stanie to ja zostaje z niczym. I dlatego nieraz jak sobie mysle, ze chciałabym byc tylko mama i pania domu to szybko mi to przechodzi, bo myslenie perspektywiczne co by było gdyby mnie przeraza jednak. Mam dzieci, musze je utrzymac, zapewnic im godny start, wykształcic a tego bez kasy zrobic sie nie da niestety - czyli musze pracowac.
    Chce z rodzina aktywnie fajnie spedzac czas, pojechac na narty do aquaparku na fajne wakacje - ktos na to musi zarobic
    Moze mam wypaczone poglady na swiat, nie wiem - ale gdybym została tylko z pensja meza to wiele z tego z czego korzystaja dziewczyny ( czyli dodatkowe zajecia typu basen, angielski, narty itd) nie miałoby racji bytu. Nie miało by to tez racji bytu gdybym pracowac nie zaczeła szybko bo wiadomo, ze od razu przyzwoicie sie nie zarabia. No i potem kolejne dzieci i co ? z nimi tez trzeba by posiedziec a czas leci i leci i leci.

    Takze tak brak mi zrozumienia ( nie dotyczy to rodzin gdzie kobieta spokojnie moze zostac w domu bo maz ma taka prace, ze ta rodzine utrzyma w pełni i na kazdym poziomie i generalnie pieniadze znajda sie na wszystko a nie tylko na przezycie - takim kobietom pozytywnie zazdroszcze, choc tez pewnie na ich miejscu bym pracowała aby choc na te wacicki wystarczyło ;) )
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 26th 2012
     permalink
    MONIA ale nie mowimy o powrocie do pracy po urlopie macierzynskim....
    bo to jakby normalne i naturalne jest prawda?
    jest natomiast masa kobiet, ktore z macierzynskiego rezygnuja zeby wczesniej wrocic do pracy
    dla mnie to chore bo kasa kasą ale gdzie w tym wszystkim jest dziecko? :sad:
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeSep 26th 2012
     permalink
    TEORKA: ktore z macierzynskiego rezygnuja zeby wczesniej wrocic do pracy

    no ja np pełnego macierzynskiego ( nie mówie od strony zusu bo tu bylo wszystko zawsze wykorzystane na maksa ;) ) to nie miałam nigdy. Bo co mam powiedziec pacjentowi z ktorm zderzyłam sie wchodzac do domu prosto ze szpitala z 4 dniowa Marta? zeby sobie szukał innego lekarza?? No moge, pewnie, ze tak, tyle ze po 6 m-cach ja znów bede zaczynac od zera - nie moge sobie na to pozwolic. Odłozyłam Marte do łózeczka zostawiłam pod opieka mojej mamy i poszłam do lecznicy. i teraz bedzie tak samo. mam ten luz, ze mam lecznice w domu wiec jestem i z dzieckiem i w pracy. W szkole gdzie ucze zawodu macierzynski wykorzystuje normalnie, ale tez tylko macierzynski i nic poza tym.
    -- mama piątki :)
  10.  permalink
    szczypta_chilli: Bo móiąc szczerze mnie jest przykro , gdy czytam komentarze,że kobieta powinna wrócić do pracy 2 tygodnie po porodzie, bo inne tez tak robią.

    A ja tak szczerze, to mam w nosie co inni uważają na temat tego, że jestem wrednym pasożytem, żerujacym na biednym ciężko pracującym mężu :tongue: Razem zdecydowaliśmy, mi z tym dobrze, jemu też, żadne z nas nie narzeka. I to co inni sobie o tym układzie myślą to niewiele mnie interesuje- nasz związek, nasza sprawa. My podejmujemy decyzje i my ponosimy ich konsekwencje.

    mooniia: ie dotyczy to rodzin gdzie kobieta spokojnie moze zostac w domu bo maz ma taka prace, ze ta rodzine utrzyma w pełni i na kazdym poziomie i generalnie pieniadze znajda sie na wszystko

    u nas może pieniądze nie znajdują się na wszystko co nam strzeli do głowy, czasem trzeba z czegoś zrezygnować, czasem z czymś poczekać. I decydując się na taki układ (a zasadniczo to już decydując się na dwójkę dzieci), byliśmy oboje w pełni świadomi, że kasy będzie mniej i będą rzeczy, z których trzeba będzie być może zrezygnować. A mimo to podjęliśmy taką decyzję jaką podjęliśmy i dobrze nam wszystkim- i mężowi, i mnie, i dzieciakom :smile:
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeSep 26th 2012
     permalink
    TEORKA: bo to jakby normalne i naturalne jest prawda?

    no niekoniecznie bo macierzynski konczy sie po 24 tygodniu zycia dziecka a nie w wieku 2-3m lat a to roznica i to spora

    Treść doklejona: 26.09.12 10:24
    cerisecerise: i dobrze nam wszystkim- i mężowi, i mnie, i dzieciakom


    i to jest super, dzieci sa malutkie odchowasz i potem zobaczysz co dalej, ale u kasi dobrze nie jest ani jej ani mezowi w zwiazku z tym nie sadze aby w takiej atmosferze było dobrze dziecku
    -- mama piątki :)
  11.  permalink
    mooniia: to nie miałam nigdy. Bo co mam powiedziec pacjentowi z ktorm zderzyłam sie wchodzac do domu prosto ze szpitala z 4 dniowa Marta? zeby sobie szukał innego lekarza??

    No to tego akurat nie mogę zrozumieć :confused: Ja bym chyba w ogóle wcześniej ogłosiła wszem i wobec że rodzę i że mnie nie ma. A jak ktoś byłby na tyle nietaktowny (bo dla mnie to brak taktu) że by to zignorowałam, to bym go spuściła na szczaw i tyle.
    Mój mąż ma własną działalność, ma podpisany kontrakt z dużą korporacją, co jest jednoznaczne z dużą ilością projektów prowadzonych równolegle. Ponad miesiąc przed planowanym porodem Krzysia wszyscy wiedzieli, że na dniach ma mu się ma urodzić dziecko i że to jest priorytet. Przeżyli
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeSep 26th 2012
     permalink
    no to ceri jak Ci dziecko zachoruje to rozumiem, ze jak spotkasz sie z lekarzem a on Ci powie, ze niestety w tej chwili nie moze prosze przyjsc za pół roku to przyjmiesz to z godnoscia i wyrozumiałoscia tak?
    Na tyle na ile moge pewne rzeczy przesuwam na odleglejszy termin, ale to jest zywa jednostka która tu i teraz potrzebuje pomocy. Pewnie, ze gdybym musiała wykonac wtedy 3 godzinny zabieg to odesłałabym go do kolegi ( ale umawiajac go tam osobiscie), ale 15 min mnie nie zbawiło, psu pomogłam własciciel zadowolony a Marta spokojnie spała.
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeSep 26th 2012
     permalink
    mooniia: mam ten luz, ze mam lecznice w domu wiec jestem i z dzieckiem i w pracy.

    Hmmm... A jak myślisz ile dziewczyn tutaj jest w takiej komfortowej sytuacji? Bo ja myślę,że można je na palcach jednej ręki policzyć.

    Ja rozumiem każdy ma swoje priorytety itd... Ale moim zdaniem czasu spędzonego z dzieckiem, tego czasu tak od początku, nie wrócą mi ŻADNE pieniądze, ŻADNI ludzie i ŻADNE poczucie samorealizacji...
    To jest czas, który np w przeciwieństwie do wakacji ,można w życiu przeżyć tylko raz.
    [i nie mówię o sytuacji, gdy naprawdę w lodówce są pingwiny]

    Ja zdaję sobie sprawę ze swojej aktualnej "śmierci" zawodowej. Ale kto mi da 100% pewność,że powrót po macierzyńskim/po porodzie itd zagwarantuje mi dożywotnio pracę i dochód?
    --
  12.  permalink
    mooniia: no to ceri jak Ci dziecko zachoruje to rozumiem, ze jak spotkasz sie z lekarzem a on Ci powie, ze niestety w tej chwili nie moze prosze przyjsc za pół roku to przyjmiesz to z godnoscia i wyrozumiałoscia tak?

    wiesz, gdybym wiedziała, że nasz pediatra rodziła cztery dni wcześniej, to bym nawet do niej nie zadzwoniła. Po prostu poszłabym do innego lekarza i tyle. I tak, przyjęłabym taką sytuację z pełną wyrozumiałością.
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeSep 26th 2012
     permalink
    mooniia: no to ceri jak Ci dziecko zachoruje to rozumiem, ze jak spotkasz sie z lekarzem a on Ci powie, ze niestety w tej chwili nie moze prosze przyjsc za pół roku to przyjmiesz to z godnoscia i wyrozumiałoscia tak?

    Myślę,że każda świeżo upieczona matka ma prawo do poszanowania swojej prywatności oraz tego trudnego dla niej czasu, tuż po porodzie.
    Moim zdaniem nie ma ludzi niezastąpionych.
    A pacjentów można zdobyć zawsze, stracić niestety też- niezależnie od długości macierzyńskiego.
    --
    •  
      CommentAuthorcerisecerise
    • CommentTimeSep 26th 2012 zmieniony
     permalink
    Jaheira: Myślę,że każda świeżo upieczona matka ma prawo do poszanowania swojej prywatności oraz tego trudnego dla niej czasu, tuż po porodzie.

    No właśnie, dlatego nie zawracałabym głowy naszej pediatrze czy mojej gin, gdybym wiedziała, że rodziły kilka dni wcześniej. Dla mnie to kwestia szacunku.
    A gdyby jakakolwiek inna lekarka na wizycie mi powiedziała "Przepraszam, ale na kontrolę proszę się udać do kogoś innego, bo za kilka dni rodzę", to też bym to przyjęła z "godnością i wyrozumiałością", bo dla mnie to zupełnie naturalne. Po prostu zachowałabym się tak, jak chciałabym, żeby ktoś zachował się wobec mnie w podobnej sytuacji.
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeSep 26th 2012 zmieniony
     permalink
    ceri no ale ten akurat nie wiedział, to po pierwsze po drugie zawsze jest ryzyko, ze jak przez poł roku pochodziłabys do nowego to do starego juz bys nie wróciła a ja w dobie tysiaca lecznic w okolicy nie moge sobie pozwolic na utrate klientów na których pracowałam latami. Pewnie, ze nie jestem dostepna przez 24h/dobe 7 dni w tygodniu . Sa momenty/ dni kiedy wyłaczam telefon słuzbowy i tyle, ale jak przyjdzie mi pacjent do domu to nie powiem mu spadaj bo wiem , ze dla niego ten pies/kot jest bardzo waznym członkiem rodziny i on bardzo sie o niego martwi.
    Jaheira: A jak myślisz ile dziewczyn tutaj jest w takiej komfortowej sytuacji? Bo ja myślę,że można je na palcach jednej ręki policzyć.

    ja do konca tez takiej nie mam bo oprócz tego ucze w technikum weterynaryjnym jak i mam dni wyjazdowe na fermy które mam pod opieka i robie dziennie 300km bedac w pracy 15 godzin. Do szkoły wróce po macierzynskim, na fermy jak mała bedzie miała ok miesiaca/dwóch ( wczesniej bedzie jeździc moja mama która tez jest swietnym specjalista z 30 letnim doswiadczeniem, ale to bedzie zima ona ma 70 lat nie zostawie jej samej na naszych górskich drogach) Mam swietna zaufana nianie i nie mam oporów aby zostawiac z nia na jeden dzien malucha. To moje czwarte dziecko, pewne procedury mam wypracowane sprawdzone i tego sie trzymam.

    i tez jestem za tym aby z dzieckiem spokojnie macierzynski przesiedziec, ale chce wam pokazac, ze czasami sie nie da w całosci lub koszty tego beda zbyt duze ( mogałabym powiedziec mam to w nosie zamykam sie i juz, ale ja mam tez starsze dzieci, nie chce jak nie musze ich obciazac, zabierac im tego do czego sa przyzwyczajone, nie chce aby nowa siostra kojarzyła im sie z utrata rzeczy które lubiły i które uwazały za normalna kolej rzeczy. Decydujac sie na kolejne dziecko nie moge tego robic kosztem starszaków)

    Treść doklejona: 26.09.12 11:03
    Jaheira: A pacjentów można zdobyć zawsze, stracić niestety też

    pewnie, ze tak,ale zamykajac firme na 24 tygodnie macierzynskiego popelnilabym samobójstwo zawodowe to po pierwsze, po drugie ja tu mieszkam wiec i tak ludzie by przychodzili bo to samo mam jak wywiesze kartke, ze np mam urlop - co z tego jak i tak sie dobiajaja do domu , zaczepiaja mnie na zakupach, spacerze itp. To nie jest takie proste ;)

    Treść doklejona: 26.09.12 11:11
    cerisecerise: A gdyby jakakolwiek inna lekarka na wizycie mi powiedziała "Przepraszam, ale na kontrolę proszę się udać do kogoś innego, bo za kilka dni rodzę", to też bym to przyjęła z "godnością i


    zapewniam Cie, ze nie mowie pacjentom prosze przyjsc w piatek bo wtedy po porodzie wracam do domu ;) zreszta to sie tak fajnie pisze a ile jest oburzonych pacjentów, ze lekarz nie przyjał a własnie wtedy była potrzebna pomoc.
    Zreszta wiecie jakie sa sprawy w sadach, chocby taka, ze ktos w miedzywodziu dowiedział sie, ze ze tam na tym reczniku lezy lekarz. Zazadał od niego natychmiastowej pomocy dla chorego konia. Lekarz odmówil kon zdechł i jest afera bo nie miał prawa domówic niestety. Powinien wstac, isc udzielic w miare mozliwosci pierwszej pomocy a goscia skierowac do najblizszej lecznicy która jest w Miedzyzdrojach. Paranoja prawda? ale tak jest.
    To nie jest sprzedaz marchewki, wykonianie jakiegos etapu pracy ktoremu dzien w ta czy w ta nie zrobi róznicy. Tu czesto jest potzrebna natychmiastowa pomoc i tyle. Dlatego jak chce miec spokój to wyłaczam telefon, ale jak ktos mi przyjdzie do domu i ja jestm to moim obowiazkiem jest udzielic mu chocby pierwszej pomocy przed ew skierowaniem dalej. I teraz jesli cała wizyta ma trwac 15 min to nie wygłupiam sie, robie co do mnie nalezy i wszyscy sa zadowoleni.
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorYPolly
    • CommentTimeSep 26th 2012
     permalink
    szczypta_chilli: Bo móiąc szczerze mnie jest przykro , gdy czytam komentarze,że kobieta powinna wrócić do pracy 2 tygodnie po porodzie, bo inne tez tak robią.

    Szczypta, odnosze do siebie, bo to ja napisalam o moim powrocie do pracy dwa tygodnie po porodzie.

    Ale nie napisalam, ze to kazda kobieta tak powinna, tylko ze ja wrocilam. Bo musialam. Wcale nie uwazam, ze jest to super sprawa i ze kazdy tak moze sobie wrocic krotko po porodzie. Mi nie przysluguje macierzynski (zagranica), ale plus jest taki, ze biuro mam w domu, wiec moge sobie elastycznie wszystko pod dzieci poustawiac i czasem mam wiecej czasu a czasem malo, ale moje dzieci na tym nie cierpia. Jednak ten poczatek to byl spory stres i brakowalo mi bardzo odpoczynku - dlatego czasem mi szkoda, ze tak to musialo wygladac, ale dalam rade. Teraz juz calkiem dobrze sobie radze, skoro czas na forum tez sie znajdzie :)

    Przy okazji - mam porownanie z "siedzeniem" w domu, bo z pierwszym dzieckiem bylam rok w domu. Fajnie bylo, wygodnie i w ogole, ale pozniej bylo mi ciezko wrocic do pracy. Nie mowiac o tym jak psychika siada, gdy sie tylko "siedzi" w domu (zaznaczam w cudzyslowiu, bo wiem, ze to przeciez nie siedzenie, a tez praca - ale przez wielu niestety niedoceniana).
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeSep 26th 2012 zmieniony
     permalink
    elfika ja zastepstwo mam w godzinach pracy lecznicy, chocby dlatego, ze jeszcze pracyje w innych miejscach i wyjazdowo. Ale sa przypadki kiedy ktos przychodzi poza godzinami bo wie, ze tu mieszkamy i wtedy nie moge odmowic mu pomocy, wiec chcac nie chcac pracuje. Specjalistów od drobiu w Polsce jest bardzo mało (od 95 roku nadano tylko 70 tytułów specjalisty) wiec ciezko tu o zastepstwo. Na ile moze na tyle zastepuje mnie mama, jest swietna merytorycznie i praktycznie, i daleko mi do niej, ale samodzielna jazda zima ( a mieszkam w gorach) jest juz dla niej ciezkim wyzwaniem.
    Zreszta wiesz punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia :) pewnie gdybym pracowała tak, ze ide na macierzynski i spokojnie wracam po nim (jak mam w szkole ) to tez bym sie oburzała, ale dana mi jest tez ta druga strona medalu i tu niestety juz tak lekko nie jest.

    co do skrajnosci przypadku to tak, pewnie, ze tak, ale w druga strone co on miał zrobic bez leków w samych gaciach? poradził, zeby z koniem chodził w kółko, kazał szukac miejscowej lecznicy i tyle - okazało sie, ze to za mało bo powinien sam w tych gaciach z tym koniem latac w kołko. :shocked:
    -- mama piątki :)
  13.  permalink
    YPolly: Szczypta, odnosze do siebie, bo to ja napisalam o moim powrocie do pracy dwa tygodnie po porodzie.

    Polly- napisałam o ogólnym trendzie, który obserwuję.
    I błagam dziewczyny, nie przekonujcie mnie, ze czasem jest taka potrzeba i do pracy wrócić trzeba. Tak jak mówiłam, zaczęłam pracować gdy Hania miała niespełna pół roku. I wcale nie dlatego,że prowadzę własną działalność. Pracuję na etacie, ale taki był mus. Nie tylko finansowy, ale tez nie mogłam sobie pozwolić by przyszedł ktoś i przez 3 lata pracował na moim stanowisku. Bo moze okazałby sie lepszy, a to ja jestem najlepsza ;)) Hyhyhy :)
    I przykłady,że macie lecznicę lub biuro w domu zupełnie mnie nie przekonują. Kasia mówiła,że jest animatorem kultury, więc to zupełnie inna sprawa. A słyszałam tu argumenty,że w zasadzie może iśc do Biedronki,żeby ulżyć biednemu, spracowanemu męzowi.
    Skoro wspólnie podjęłi decyzję o dziecku, o podziale obowiązków w czasie, gdy synek jest mały to niech do jasnej anielki facet przestanie się pieścić ze sobą.
    To juz duży chłopiec, wiec powinien wiedziec z czym wiąże się rodzicielstwo. Oprócz miłych chwil to także wydatki i obowiązki.
    I nie mówię o tym,że wszyscy mają opływac w dostatki. My zarabiamy powyżej średniej krajowej a i tak odmawiamy sobie pewnych rzeczy, bo zwyczajnie nas nie stać.
    A temat ludzi, którzy strzelają sobie dziesiąte dziecko nie zastanawiając się nad tym za co kupią mu jedzenie, ubranie i ew lekarstwa to juz temat na zupełnie inną dyskusję ;)
    •  
      CommentAuthor_MIA_
    • CommentTimeSep 26th 2012
     permalink
    Ja tylko napisze, iz zgadzam sie ze Szczypta . Dla mnie w malzenstwie nie ma miejsca na podzial moje/twoje. To nie jest jakis biznes, iz nalezy traktowac siebie jako wspolnikow i liczyc kto ile daje, bierze, zuzywa...
    Obecnie ja nie pracuje, dzieci jeszcze nie mamy, i nigdy nie slyszalam od meza takich uwag.
    ********
    Kasiu, w kazdym badz razie, zycze Ci , aby Twoja sytuacja poprawila sie jak najszybciej !
    --
  14.  permalink
    Poza tym jak przychodzę do domu z kolejna torebką a mój mąż wznosi oczy do nieba i mówi" Znooooowu kupiłaś torbę ? "
    to puszczam mu oko i odpowiadam " chciałeś Panią, to rób na nią " :smoking:
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeSep 26th 2012
     permalink
    szczypta_chilli: " chciałeś Panią, to rób na nią "

    :devil:
    muszę sobie zapamiętać te Wasze powiedzonka... są świetne! :cool:
    --
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeSep 26th 2012 zmieniony
     permalink
    Eh, powiem Wam, że ja przeszłam obydwa modele.

    Pierwszy wyglądał tak, że mieszkałam u swojego ówczesnego faceta, więc PAN wymagał, sam niczego nie wnosząc. Wszelkie zakupy musiałam robić sama (byłam wtedy początkującym nauczycielem, więc nie muszę chyba pisać, ile wynosiła moja pensja...), dbać o dom również, a wszelkie moje próby rozmów na ten temat kończyły się zdaniem "Jak ci się nie podoba, to się wyprowadź". Wychodził z założenia, że powinnam być wdzięczna, bo nie muszę płacić za mieszkanie. No to się w któregoś razu spięłam i wyprowadziłam (o szczegółach wyprowadzki i rozstania nie będę tu pisać, bo temat nadaje się do kroniki policyjnej). Niestety, o wiele, wiele za późno to zrobiłam, straciłam kilka lat, za głupotę trzeba płacić i ja zapłaciłam straconymi latami, które mogłam zorganizować sobie inaczej.

    Po kilku latach poznałam faceta (mojego obecnego męża) i przechodzę drugi model. Mój mąż zarabia więcej ode mnie i więcej "wniósł" w nasze wspólne życie. Jeszcze przed ślubem mieszkaliśmy w jego mieszkaniu, które od początku kazał traktować jak swoje (w poprzednim modelu musiałam pytać, czy mogą odwiedzić mnie znajomi). Wszystko jednak ustaliliśmy sobie na początku. Teraz mąż pyta mnie, czy może kupić sobie coś- od głupiej płyty po nowe kino domowe (nie dlatego, że wypominałabym czy coś w tym rodzaju, po prostu chce mieć pewność, że ja nie zaplanowałam czegoś, co jest niezbędne)

    Przepraszam za ten przydługi wywód, przecież nie każdego będą interesowały moje związki.
    Zmierzałam do jednego.
    Przekonałam się, że w wielu przypadkach w życiu mamy to, na co się godzimy. (chyba Kasia Kowalska coś takiego wyśpiewała:cool:)
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 26th 2012
     permalink
    mooniia: Mam swietna zaufana nianie



    nie wiem, może ja jestem z Marsa ale uważam, że nawet najfajniejsza, najbardziej zaufana niania nie jest w stanie zastąpić dziecku mamy
    zwłaszcza dziecku czterodniowemu, które dopiero co z mamy wyszło do tego obcego świata i potrzebuje jej zapachu, bliskości itp a go nie ma bo mama się realizuje zawodowo i zajmuje chorym psem [a swoją drogą szacun, że 4 dni po porodzie miałaś na to siłę i ochotę :wink:]

    ja tego najzwyczajniej w świecie nie pojmuję, ale to pewnie we mnie problem bo moja córka ma 11 mscy a ja zostawiłam ją raptem może 6 razy [z czego najdłużej w nocy jak spała na 7 godzin] i za każdym razem czułam się jakbym była bez ręki
    wiec pewnie u mnie to też jakaś skrajność i to pewnie też nie do końca zdrowe i normalne......
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeSep 26th 2012
     permalink
    TEORKA: a ja zostawiłam ją raptem może 6 razy [z czego najdłużej w nocy jak spała na 7 godzin] i za każdym razem czułam się jakbym była bez ręki

    mam tak samo, a nikt nie mógł zrozumieć, że nie chciałam jej zostawić i iść bez niej na wesele...
    --
    •  
      CommentAuthorsushka
    • CommentTimeSep 26th 2012 zmieniony
     permalink
    TEORKA: moja córka ma 11 mscy a ja zostawiłam ją raptem może 6 razy

    Mój ma prawie półtora roku,a ja mam tak samo :wink:
    Wysyłam męża na dwór z dzieckiem, cieszę się, że będę miała spokój:cool: , a po godzinie czuję się dziwnie.
    Wczoraj obleciałam wszystkie place zabaw,żeby ich znaleźć (mąż nie wziął telefonu), niestety, nie znalazłam i wróciłam do domu sama.
    A jak przyszli po prawie trzech godzinach z kwiatkami dla mamy (Witek zerwał na polu jakieś uwiędłe), to prawie się popłakałam:rainbow:
    --
    •  
      CommentAuthorYPolly
    • CommentTimeSep 26th 2012
     permalink
    szczypta_chilli: Skoro wspólnie podjęłi decyzję o dziecku, o podziale obowiązków w czasie, gdy synek jest mały to niech do jasnej anielki facet przestanie się pieścić ze sobą.
    A to nie podlega w ogole dyskusji, bo rozumie sie samo przez sie. Dla mnie tez nie do pomyslenia takie odzywki sa, jak u meza Katarzyny. Facet bardzo kiepskie sobie tym wystawia swiadectwo po prostu.
    Chodzilo mi tylko o to, byscie nie myslaly, ze mamy wracajace szybko do pracy, to jakies wyrodne matki sa, czy cus... Bo ja sie nie czuje wyrodna, firme zalozylam po tym jak zostalam matka (po roku w domu), bo poprzednia praca byla taka, ze widywalabym moje dziecko chyba tylko w weekendy. A to ze wszystko ma swoje plusy i minusy, to przeciez wiadome jest i u kazdego sytuacja inna. My razem podjelismy decyzje, jak to zorganizujemy i tego sie trzymamy - mysle, ze tak to powinno byc rowniez u Kasi. A jesli sie okazuje po czasie, ze taki model sie nie sprawdza, to trzeba ROZMAWIAC i szukac wspolnie rozwiazania, a nie wyladowywac frustracje odzywkami do zony.

    Dla mnie slowo rodzina oznacza, ze jestesmy jako calosc i to, ze sobie wzajemnie pomagamy i wspieramy, nie ma ze Twoje moje, tylko jest nasze. Obowiazki i koszty rowniez.

    _sushi_: Przekonałam się, że w wielu przypadkach w życiu mamy to, na co się godzimy.
    Madre slowa.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeSep 26th 2012 zmieniony
     permalink
    SUSHI, NATALAA fajnie wiedzieć, że nie jestem sama.... :wink:
    bo serio czasami czuję się jak kosmita, kiedy po raz kolejny odmawiam wyjścia w piątek na imprezę, podrzucenia Niny do babci i nie myślenia o tym, ze mam dziecko
    a wyciągają mnie najczęściej dwie znajome posiadające dzieci w podobnym wieku
    wiem, że są rózne charaktery, różne potrzeby
    spoko - ja nie neguję jak sobie dziewczyna chce wyjść bo tego potrzebuje
    ale nie rozumiem czemu ktoś nie jest w stanie pojąć, że ja odskoczni od mojego dziecka nie chcę bo nie męczy mnie ona tak, żeby musiała potem wyjść, pić wódkę, tańczyć i mówiąc krótko "odreagować"
    --
  15.  permalink
    YPolly: Chodzilo mi tylko o to, byscie nie myslaly, ze mamy wracajace szybko do pracy, to jakies wyrodne matki sa, czy cus

    No coś Ty :) Ja w życiu tak nie myslałam :)
    Ale tez chciałabym,żeby kobiety zajmujące sie domem nie były uważane za ostatnie leniwce
    •  
      CommentAuthorYPolly
    • CommentTimeSep 26th 2012
     permalink
    A no ja tak absolutnie nie uwazam!
    Ale niestety duzo ludzi nie docenia pracy zwanej "siedzeniem w domu". Pamietam, ze w czasie gdy ja zajmowalam sie pierwsza corka i narzekalam do kolezanki (niedzieciatej) na brak kasy, to stwierdzila, ze jak na siedzenie w domu to i tak mam za duzo :shocked: Mocno mnie to wtedy zabolalo.
    --
  16.  permalink
    No w domu nudy nie ma:)
    Myślę, że można z każdej sytuacji znaleźć wyjście dobre dla nas wszystkich:). U nas z kasą bywało różnie. Jestem dorosłą osobą i źle czułam się wiedząc, że mąż ciężko pracuje a i tak bywa bardzo krucho. Synek był mały. Zostałam nianią:). Przywozili mi dzieciątko do domu, zajmowałam się maluchem i moim Tymkiem. Wszystko się fajnie poukładało. Teraz Tymek chodzi do przedszkola a ja nadal sobie niańkuję:).
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeSep 26th 2012
     permalink
    no wiec tak, nie podrzucam dzieci mamom i nianiom i nie latam na imprezy ( ostatnie moje wyjscie to był teatr w kwietniu na godz 21)
    napisałam ze zostawilam ja z mama spiaca na 15 min
    tak 4 dni po porodzie byłam na nogach chocby dlatego, ze zaraz po cc ja dostałam i musiałam sobie radzic i dlatego, ze w domu czekała na mnie 3 letnia wówczas druga córa, no i nie uzalam sie nad soba nigdy i robie to co do mnie nalezy - taki typ ;)
    mam nianie od 11 lat ta sama i bardzo sobie chwale, jest z dziecmi kilka godzin dziennie
    mimo pracy w 3 miejscach to ja je wszedzie woze ( maz jak moze to odbiera) jezdze z nimi na nartach, na basen, weekendy spedzamy aktywnie, razem odrabiamy lekcje gramy na pianinie - spedzamy ze soba mase czasu i i moja praca nam w tym nie przeszkadza

    i tez przy pierwszym dziecku wiele mi sie wydawało, czas i ich potrzeby wiele w moim" wydawaniu sie" zmieniło ;)
    -- mama piątki :)
  17.  permalink
    No własnie. Czasem trudno nam zrozumiec drugą kobietę, chociaz same jesteśmy kobietami.
    Gdy wróciłam do pracy i wydojone w firmowej łazience mleko wylewałam do kibla to łzy mi same leciały. A kolezanki mi rzucały teksty,ze powinnam sie cieszyć bo wróciłąm do ludzi i znów mogę się umalowac i ładnie ubrać. W tamtych chwilach byłam gotowa je zastrzelić :)
    W sumie powrót do pracy wyszedł mi na dobre i dośc szybko przystosowałam się do nowej rzeczywistosci. Były lepsze i gorsze chwile- jak to mówił p. Wałęsa - plusy dodatnie i plusy ujemne :)
    Ale potrafię zrozumiec to,że ktoś w powrocie do zawodowej rzeczywiśstości widzi tylko te ujemne plusy.

    Treść doklejona: 26.09.12 14:36
    mooniia: nie podrzucam dzieci mamom i nianiom i nie latam na imprezy

    A ja nieraz zostawiam Hanię u mojej mamy :) Młodego tez zostawiam, ale on jest juz raczej samowystarczalny, wiec opieki nie potrzebuje :) I zdarza mi się chodzic na imprezy, umawiac w pubie z koleżankami, albo zrobic sobie nocny wypad.
    I mnie to pasuje :)
    Ostatnio z synem po kinie łaziliśmy noca po Krakowskim Przedmieściu a mój mezu oglądał w domu Królewnę Snieżkę :) Hyhyhy :) Z wyboru :)))
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.