Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
Jaheira, Odparzona pupa to jednak to nie to samo, co krępowanie sznurkami czy taśmami dzieci.. Za odparzoną pupę nie idzie się do więzienia za znęcanie się..
Ja ogladalam na ang kanale angielskich komentatorow przed tym meczem.Boze jak oni darli lacha to szok
Naprawdę nie zastanowiłoby Cię to,że Twoje dziecko ma tak odparzoną pupę,że go nawet dotknąć nie możesz...?
a po powrocie ze żłobka okazało się,że miała mega odparzoną pupę,
sorry Jaheria ale Twoje nawiazanie do odparzonej pupy Twojej bratanicy to troche z dooopy ma wspolnego z tym co dzialo sie w tym zlobku we Wroclawiu... i wcale nie oznacza ze w danym przedszkolu/zbobku panuja zle warunki , ktos zle sie opiekuje dziecmi czy cos w tym guscie...
Szczypto, to bardzo, bardzo trudne jest, w wielu aspektach. byłabym nieszczera, gdybym powiedziała, że PO RÓWNO... Otwarcie o tym rozmawiamy, wiemy i czujemy oboje, że narazie jest jakiś "podział"... Tego się ot tak po prostu nie da... Ale robimy wszystko, by stworzyć RODZINĘ, taką na NORMALNYCH WARUNKACH. To trudne, trudniejsze niż w "normalnej" sytuacji. Ale nie niewykonalne. Dużo trzeba czasu, cierpliwości ponad miarę nieraz, serca, ciepła, wsparcia wzajemnego. Jak na to, co każde z nas z osobna i zarazem tez RAZEM oboje już przez kilkanaście miesięcy przeszliśmy, uważamy, ze radzimy sobie bardzo dobrze. I oby tak się dalej toczyło. Marcelinka jest dla mnie niewątpliwie drugim najważniejszym dzieckiem w moim życiu. I podejrzewam, jak siebie znam, że wkrótce może naprawdę stanąć na tej samej pozycji co Gosia. A poza tym - czy w "normalnych" rodzinach tak zawsze rodzice równo dzielą uczucia...? nie...ale cięzko to przyznać A Ty nie czujesz,że Twoje serce jest bardziej otwarte dla Małgosi niż dla Marcelinki?
no dokładnie tak napisałam... Miałam wolne czy chorobowe (już nie pamiętam ale byłam w domu) Zaprowadziłam ją wróciłam do domu i ok 12 pukanie a tam stoi se moja córcia z radosnym JESTEM :P Oj działo sie w żłobku - bo Anie zostawiłam z Pania u któej wynajmowałam i poszłam "po dziecKO" takiego popłochu nie widziałam nigdy... W końcu przyszła dyrektorka że Ani nie ma i może jej nie przyprowadziłam dzisiaj (była bardzo przekonywująca i prawie bym jej uwierzyła) Finał był taki ze znalazło sie przedszkole blizej domu i miejsce od razu Żeee cooo? sama wróciła do domu???
--