Ja już po kawie i śniadaniu i powoli ubieram szarańczę i idziemy, na dworze 7st wiec "upał" i zanim dojdziemy do teściów musimy zanieść chleb kaczką więc dłuuugo będziemy dziś szli. Jakoś przeżyję tą wizytę u dziadków i jak najszybciej wrócić do domku! Może uda nam się wejść do Kauflanda dawno mnie tam nie było a muszę popatrzeć na rzeczy dla dziecka
u mnie też już po śniadanku i kawusi... młoda w kościele, Ja relaks pod prysznicem w brodziku miałam - wylegiwałam się a Julka z tatusiem ucinają sobie drzemkę hi hi hi
Izunia szczęśliwego powrotu do domku!!! Mogę sobie Was wyobrazić i miny chłopaków na widok tatusia :))) buziaczki do następnego :))
a jeszcze cieszę się bo wczoraj dzwoniła do mnie z Londynu znajoma i powiedziała, że ma nexta - czy jak się to tam pisze, po drugiej stronie domu więc w każdej chwili może coś Julce kupić i przywiezie :)) poza tym mówiła, że u nich dużo ludzie wyprzedają tych ciuszków w bardzo dobrym stanie za grosze!!!
ja też już po śniadanku i po kąpanku...M dzisiaj ni e poszedł do pracy!!!! Hurraaa chyba mu było żal nas znów samych zostawic.Spał sobie z Piotrusiem do 10! Posmarowałam mu na noc te jego pleśniawki i od razu chłopiec lepiej spał! musiały mu nieźle przeszkadzać.
ciasteczko z pleśniawkami walczyłam przy pierwszej córce... długa to była wojna ale wygrałam :)) Julkę nauczyłam teraz po każdym posiłku czy też jak uleje, że owijam pieluszkę wokół palca i jeżdżę jej w buzi tym samym czyszcząc boczki , podniebienie i język... na razie mam spokój a mała wielką radość hi hi hi
Mój M na spacerku z Julcią a Ja ze starszą jadę do sklepu... nie chce mi się za bardzo ale ona coś chciała sobie kupić ....
u mnie w mieszkaniu zapachowa tragedia świata.... w moim bloku zabrali się za odnawianie klatek schodowych. Właśnie ekipa panów jest na czyszczeniu rozpuszczalnikiem zabrudzeń!!! Zapach tego świństwa czuję w mieszkaniu aż mi niedobrze i boję się aby on Julce nie zaszkodził. Kręci mi się w głowie buuuu i chyba się ubiorę i pojadę na cały dzień do mamy aż oni skończą !!!!
Izunia chciałam wylądować u mamy ale niestety nie udało się... wyprzedziła mnie i wylądowała u mnie! Byłyśmy na 3 godzinnym spacerku bo pogoda dopisywała więc musiałam wykorzystać :))
Izunia jak tam w domku ? wszędzie dobrze ale chyba na swoich śmieciach najlepiej prawda ?
a mnie dzisiaj czeka latanie po urzedach - PZU w jednym koncu miasta zeby zaplacic za samochod ubezpieczenie pozniej PZU zycie zeby zlozyc o kontynuacje mojego ubezpieczenia ze szkoly (nie sadzilam ze papiery sie nosi samemu po przejsciu na wychowawczy) no i jeszcze ZUS i zlozenie wniosku... ale pozniej za to przyjemnosc bo ploty u kolezanki....
mam tylko nadzieje ze kolejek nie bedzie bo sie mlody w kombinezonie mi zapoci... no ale w ostatecznosci to bede brala na litosc a jak nie pomoze do dzioba rozdziawie i afere zrobie
Ania Ja załatwiam rejestrację samochodu ..., jeszcze czeka mnie odwiedzenie celnego o ile papiery będą w tym tygodniu. Najgorsze jest to, że jest spory kawałek jazdy bo przeszło pół godzinki w jedną. Potem tylko mam nadzieję, że wydz. komunikacyjny i będzie wsio pozałatwiane :)) Oby Julcia zniosła czekanie w urzędach! Sporo spotkań ze znajomymi bo codziennie ktoś a do tego wszystkiego męczy mnie kręgosłup i nie wiem co robić...
w zusie kazali przyjsc po papierek do wychowawczego w przyszly wtorek, w pzu zabraklo mi dowodu osobistego meza wiec pani odeslala mnie z kwitkiem... dobrze ze chociaz za ubezpieczenie udalo mi sie zaplacic... mam tylko nadzieje ze nie bedzie lalo ani silnego wiatru nie bedzie bo tam akurat jest niezle wygwizdowie
JEMMA na wysokości klatki piersiowej... ciężko mi siedzieć :((
uuu Ania no to jeszcze Cię czeka odrobinkę latania!
Dzisiaj od niepamiętnych czasów przy odbiorze w US deklaracji natrafiłam na tak wrednego babszytla, że tylko mój spokój chyba ją uratował bo z pewnością niejedna zażarta osoby weszła by z nią w konflikt!
a ja w ZUSie rozebralam malego bo jakas babka przede mna siedziala i moledzila nieziemsko... jak juz przyszla moja kolej to pani powiedziala chiwleczke i oddalila sie w nieznanym blizej kierunku na nieokreslona ilsoc czasu... na szczescie Krzys zaczal sie denerwowac i postekiwac i przyszla z odsiecza jakas inna kobitka ktora zastapila kolezanke i poweidziala ze nawet jak przyjde po dokumenty to oni mi je zniosa sami (odbior na 2 pietrze windy nie zlokalozowalam) takze dobre chcoaiz to
no ja tez wpuszczalam ale widac nie oplacalo sie ogolnie to babka w PZU jedyna serce okazala bo powiedziala ze maz moze podrzucic polise i nawet stosowne zasiwadczenie dolaczyla zeby sie nikt inny nie czepial, ale co z tego jak moj slubny do 18pracuje codziennie... zreszta w zus musze byc osobiscie wiec odbiore za jednym zamachem bo budynki obok siebie :)
no ja dygam z calym wozkiem ale noszenie nosidelka niestety znam a podejrzewam ze Krzys jest lzejszy od Julki... ja sie strasznie boje wind i np w szpitalu jak idziemy do poradni ryzyka to na 3pietro smigam po schodach
aga hi hi hi myślałam ale nie wiem kto wciśnie do niej Julkę :)) Ania Julka z pewnością waży dużo więcej niż Krzysiaczek
Ne wiem czy to normalne u dzieci w jej wieku ale ona coraz mniej chce leżeć na płasko i domaga się mocnego podniesienia do siedzenia! Potrafi się złapać mnie za palce i tak mogę ją do pozycji siedzącej podciągnąć! Od dwóch dni robi łódeczkę kiedy leży na pleckach a dzisiaj podłapała, że nóżkami można nieźle się odpychać i podkurcza je pod siebie a potem unosi jej się pupka do góry... rączki niestety jeszcze nie są na tyle silne aby się przesunąć jednocześnie do przodu więc zostają w tyle. Poza tym kiedy stawiam ją na nóżkach trzyma je bardzo sztywno!!!
Lady- hania sama łapie mnie za palce i sie podciąga- nie muszę jej ciągnac. Stanie na prostych nogach jest odruchem fizjologicznym, takim samym jak stawianie"kroków" przez noworodka. Za 2 miesiące jak ją postawisz będzie "sprezynowała"
sprezynowanie to jest to co moj tygrysek uwielbia najbardziej ;) wystarczy ze przypadkiem dotknie podloza juz fika i odbija sie od podloza :) do gory i na doł :P nie sposob tego zatrzymac ;)
zobaczymy za rok czy będzie podobna do Adriany w postępach czy też opóźni się jej chodzenie! Adriana miała 10 miesięcy jak zrobiła pierwszy krok i zaczęła chodzić :) Mam wrażenie, że Julka na roczek zacznie dopiero chodzić!
Gabrysia tez poszla jak miala 10miesiecy ale z hukiem sie te ktorejs z kolei puszczenie o wlasnych silach zakonczylo i miala przestoj. na nowo sama sie puscila dwa dni po 1 urodzinach..
aga każde dziecko w innym tempie się rozwija! Do tej pory nie próbowałam aby Julka się sama podciągała ze względu na to, że aby poszła do pozycji siedzącej to muszę czy chcę czy nie ręce oddalić a jednocześnie ciągnę ją za sobą!
Zastanawiam się czy to źle, że młoda nie chce się przekręcać z boczku na boczek chociaż wcześniej to robiła! Może ma taki zastój teraz?
Zresztą wszystko przyjdzie z czasem :) kfiatuszku ale ile Twój ma miesięcy a ile moja mała :))
a Krzys jest akurat :) pewnie jak wejdzie jedzenie to tez nabieze masy chociaz przy Gabrysi ta regula sie nie potwierdzila... na pol roku wazyla 8100 a gdy konczyla rok 8990 :)
Adriana urodziła się 5 sierpnia a Julka 24 lipiec więc jeśli miałabym porównywać ich wagę z różnicą dwóch tygodni to np Adriana mając pół roku ważyła 9500 tyle co prawie teraz Julka! Waga podczas narodzin Adriany to 3520g
Brutale to może jest ale powinnam jej po 4 miesiącu zwiększyć dawkę mleczka z 150 na 180 przy czym zmniejsza się ilość o jedno mniej. Niestety dalej jestem na 150 a do porcji w godzinach obiadowych dodaję jej z nestle kaszkę kukurydziano ryżową!