Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorLadybird76
    • CommentTimeJan 9th 2013
     permalink
    MrsHyde: jestes pewna ze potrafilabys sie przygotowac na smierc bliskiej osoby? ja kilka lat temu przerabialam podobna syt z babcia i totalnie nie umialam sobie tego wytlumaczyc mimo ze babcia dozyla pieknych lat


    Kiedy straci się jednego rodzica po raz pierwszy w najmniej oczekiwanym momencie nie jest to łatwe do przejścia i poukładania w głowie. Myśl, że drugi rodzic ma lat tyle ile ma i choruje i w każdej chwili może go zabraknąć tak samo boli i codziennie budzi strach i obawy co będzie dzisiaj, jutro i czy rano się obudzi, etc... Trzeba być gotowym na wszystko - na najgorsze! Jaki mamy wpływ na czyjeś życie? - nie mamy żadnego :( To boli a ból po bliskiej nam osobie nigdy się nie kończy :( Na śmierć kogoś bliskiego nigdy się nie jest przygotowanym ale trzeba dopuszczać tę myśl....



    cerisecerise: Lady, a ja się totalnie nie zgadzam z tym co napisałaś. Po pierwsze z tym uśmiechaniem się dla dzieci. Myślisz, że oszukiwanie dzieci, to dobry pomysł? Po co uśmiechać się na siłę? Żeby pokazywać im, że płacz czy smutek są czymś do ukrycia? Ja się raz czy dwa popłakałam przy Ewuni i nie udawałam, że nic się nie dzieje. Ogólnie jej powiedziałam o co chodzi, przytuliłyśmy się i było lepiej. A to, że dzieci potrzebują mamy o każdej porze dnia i nocy nie wyklucza tego, że mama może czuć żal i bezradność, nie?
    A po drugie- jakoś mnie sposób w jaki piszesz nie przekonuje, choć pewno masz dobre intencje :wink:


    Nie oczekuję tego abyś się zgadzała z moimi słowami i nie do tego dążę. Każda z Nas ma prawo do wyrażenia własnego zdania (...)
    W wielu słowach bazuję na tym co sama przeszłam w życiu i z pewnością nie było to nic przyjemnego. Wiele tutaj już napisałam choć nie o wszystkim co mnie złego spotkało!
    Chyba jednak sobie sprawy nie zdajesz jak wiele negatywnych stanów uczuć i odczuć ze strony rodziców wpływa negatywnie na dzieci na ich zachowanie może nie teraz ale w niedalekiej przyszłości... Lubisz kiedy ktoś bez przerwy mówi o problemach, płacze, jest przygnębiony, apatyczny etc? Pewnie NIE a dzieci chłoną to jak gąbka.

    Chyba jednak nie będziemy tutaj rozbijali tematu Hyde na czynniki pierwsze i przekomarzały się kto ma rację albo i nie.
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 9th 2013
     permalink
    Peaberry: dzieci muszą widzieć, że dorośli też mają gorszy czas, bo od nich uczą się prawa do gorszych dni. Uczą się radzić sobie z emocjami i uczą się je wyrażać. Nie można ukrywać nic przed dziećmi, tylko dostosowywać informacje do ich wieku. Tym bardziej nie powinno się ich okłamywać.

    dzieci wiedza ze dziadek jest bardzo chory, ze jest w szpitalu i ze nie moga go odwiedzac bo dziadkowi nie wolno sie przeziebic, nie chce na razie im mowic jak bardzo jest zle ani zbyt wiele nie rozmawiam na ten temat chociaz widze ze mloda juz te rozmowy zaczyna. No ale Gabrysia kojarzy wiecej bo najpierw wujek ktory sie nia opiekowal popoludniami zmarl na raka a potem moja babcia w rok pozniej.Krzys jeszcze nie mial bezposredniego zetkniecia ze smiercia. W sumie on jest tak biedny zakrecony z tym chorowaniem dziadkow (moj tato i tesciowa obydwoje nowotwor i po chemioterapii) ze pewnego razu jak z nami rozmawial powiedzial cos w stylu "jak juz bedziecie starzy nie bedziecie pracowac i bedziecie na chemii" (zamiast emeryturze) :confused:
    •  
      CommentAuthorLadybird76
    • CommentTimeJan 9th 2013
     permalink
    Julka moja jakieś 2 miesiące temu może więcej popłakała się i powiedziała mi, że nie chce abym Ja umarła :( Skąd takie słowa u dzieci?
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 9th 2013
     permalink
    z bajek, filmow, wiadomosci w tv

    moj mlody po jakis wiadomosciach o rozbiciiu samolotu przylecial do mnie i prosil zebym jednak z ciocia do anglii nie leciala bo jeszcze i moj samolot sie rozbije :/
    •  
      CommentAuthorLadybird76
    • CommentTimeJan 9th 2013
     permalink
    Hyde a myślałaś o genetycznych badaniach?
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 9th 2013
     permalink
    nie, Lady
    na razie skupiam sie na leczeniu dzieciakow z nadzieja ze nasza puszka pandory kiedys sie jednak zamknie
    •  
      CommentAuthorLadybird76
    • CommentTimeJan 9th 2013
     permalink
    Ja się boję iść w ogóle do lekarza aby wziąć takie skierowania na badanie a też u mnie w rodzinie jest dużo zachorowań na raka i to ze strony ojca jak i mamy :( Nie ukrywam, że bardzo się boję :( Ciocia - siostra ojca niedawno na pogrzebie bardzo nalegała abym poszła zrobiła te badania a w szczególności na żołądek :( ehhh czy warto? nie wiem sama a może lepiej żyć i nie zamartwiać się tym co będzie?
    •  
      CommentAuthorjem
    • CommentTimeJan 9th 2013
     permalink
    Lady nie każdy nowotwór jest genetyczny i nie każdy, mimo zachorowań w rodzinie, jest zakwalifikowany na te badania. Chyba że chcesz odpłatnie.
  1.  permalink
    Ladybird76: Chyba jednak sobie sprawy nie zdajesz jak wiele negatywnych stanów uczuć i odczuć ze strony rodziców wpływa negatywnie na dzieci na ich zachowanie może nie teraz ale w niedalekiej przyszłości... Lubisz kiedy ktoś bez przerwy mówi o problemach, płacze, jest przygnębiony, apatyczny etc? Pewnie NIE a dzieci chłoną to jak gąbka.

    ale to, że nie powiem głośno o moich "negatywnych" uczuciach nie sprawi że nie będą istniały, że nie będę ich odczuwała. To, że nie powiem głośno "jestem zła" nie sprawi, że zła nie będę. Nawet jeśli nie powiem, to będzie po mnie widać- będę mniej cierpliwa, łatwiej będę się irytowała. Więc dla mnie zdrowsze jest powiedzenie "jestem zła/smutna, bo..." i tak jak Peaberry pisze uzasadnienie dostosować do wieku dziecka, niż udawać.
    Pytasz się mnie: "Lubisz kiedy ktoś bez przerwy mówi o problemach, płacze, jest przygnębiony, apatyczny etc?" może Cię zdziwię, ale tak. Tzn jest mi smutno, że jest sytuacja, która kogoś przygnębia. To chyba normalne, że chciałabym, żeby moja rodzina, przyjaciele, znajomi byli szczęśliwi. Ale jeśli mają powód do smutku, to nie przeszkadza mi, że o tym mówią. Nie przeszkadza mi jak ktoś płacze, jak ktoś jest smutny. To jego uczucia (i nie uważam, że są jak piszesz "negatywne") i ma do nich prawo. Tak samo nie złości mnie jak moje dzieci płaczą- daję im pełne prawo do przeżywania wszystkich emocji, także smutku, tęsknoty czy rozczarowania.
    Po prostu zdecydowanie lepiej czuję się w towarzystwie osób, które są autentyczne i nie udają. Jakaś zdrowsza wydaje mi się taka relacja. Tak samo nie zależy mi, żeby moi bliscy chodzili z uśmiechem przyklejonym do ust i mówili mi, jak jest super, podczas gdy mają ochotę płakać.
    --
    •  
      CommentAuthorLadybird76
    • CommentTimeJan 9th 2013
     permalink
    to kiedy one są nieodpłatne jem ?
    •  
      CommentAuthorjem
    • CommentTimeJan 9th 2013
     permalink
    Wiesz co, czytałam o tym już jakiś czas temu. Zaraz wygrzebię jakieś info.

    Treść doklejona: 09.01.13 21:18
    link
    Tu to co czytałam.
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 9th 2013
     permalink
    cerisecerise: Po prostu zdecydowanie lepiej czuję się w towarzystwie osób, które są autentyczne i nie udają. Jakaś zdrowsza wydaje mi się taka relacja. Tak samo nie zależy mi, żeby moi bliscy chodzili z uśmiechem przyklejonym do ust i mówili mi, jak jest super, podczas gdy mają ochotę płakać.


    ja staralam sie nie mowic o swojej sytuacji zbyt wielu osobom w szkole i dopiero teraz jak inni nauczyciele zobaczyli mnie nie cwierkajaca i sino-blada z niedospania to zaczeli pytac i powiedzialam, zreszta trudno bylo milczec jak wczoraj peklam
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJan 9th 2013
     permalink
    Hyde, bardzo mi przykro...
    Ale trzymanie wszystkiego w środku i duszenie się we własnym smutku nam raczej nie pomaga. Nie chodzi o to, by epatowac wszystkich naszymi emocjami, ale umiec je nazwać i miec szanse przeżyć. Zresztą, czasem nawet obca osoba, której w chwili słabości się zwierzamy, może nam powiedziec coś, co da siłe.
    --
    •  
      CommentAuthorPeaberry
    • CommentTimeJan 9th 2013
     permalink
    Lady - ja musiałam poinformowac szeciolatka, ze jego tato umarł. Uważasz, że powinnam ukrywac przed nim swój smutek? Czy może nie pozwalać jemu na wyrażenie emocji: lęku, niepewności, tęsknoty? Musiałam zmierzyć sie z pytaniami, uszanować wole dziecka i pokazać mu ze ma prawo odczuwać to co chce. Tego nadal się uczę, wiele uświadamia ni sie teraz, dorwałam doskonałą książk o relacjach z dzieckiem. Nie jest mi łatwo, bo mimo obecności rodziców mierze sie z wychowaniem sama.
    Tk samo Ania ma prawo odczuwać smutek, żal, rozgoryczenie, bezsilosc, złość. To naturalne emocje, Ty też je okazujesz. Dobrze, ze pisze o nich, bo tak sobie z nimi radzi a najgorzej, jeśli sie im zaprzecza.
    (Pierwszy rozdział "Jak mówić zeby dzieci nas słuchały? Jak słuchać, żeby do nas mówiły?" Polecam, nawet nie dzieciatym. Jak czytam to oczy otwieram ze zdzwienia, ile tam oczywistości!)
    -- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
    •  
      CommentAuthorLadybird76
    • CommentTimeJan 9th 2013
     permalink
    matko laski weźcie wbijcie na luz i rozgraniczcie pisanie o tym o czym się powinno mówić a co warto przemilczeć aby dzieci nie cierpiały razem z nami na teraz i na przyszłość!

    Czy Ja napisałam, że Hyde nie ma prawa wyrażać swoich uczuć i odczuć przy dzieciach? a tym bardziej, że nie powinna o nich tutaj pisać? to jej sprawa i ostateczna decyzja co ona zrobi względem swojej rodziny i swoich dzieci czy znajomych... Wydaje mi się, że po to tutaj jesteśmy aby się wzajemnie wspierać i zrozumieć a nie ciągle krytykować i w każdym zdaniu doszukiwać się sensacji!

    Jeśli czujecie potrzebę informowania dzieci czy rodzinę jak i znajomych o wszystkich problemach to OK, jeśli uważacie, że bezustanne przygnębienie w czymś pomoże Wam czy bliskim to ok... Macie prawo robić co chcecie...
    Z własnego doświadczenia wiem, że nie warto zbyt wiele złych emocji okazywać dzieciakom, nie warto o wszystkim mówić i bezustannie o tym samym... Problemy problemami ale są ich granice pod kątem udzielania się.
    Półtorej roku jestem pod opieką psychologa z powodu mojego męża i ze względu na niego, siebie i dzieci swoje a od paru miesięcy moja starsza córa również korzysta z terapii a dlaczego? bo popełniliśmy wiele błędów gdy były problemy, które przelewaliśmy na nią... które się jej udzielały i teraz ona sobie z pewnymi zachowaniami nie radzi!

    To tyle...
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 9th 2013
     permalink
    Ladybird76: Czy Ja napisałam, że Hyde nie ma prawa wyrażać swoich uczuć i odczuć przy dzieciach? a tym bardziej, że nie powinna o nich tutaj pisać? to jej sprawa i ostateczna decyzja co ona zrobi względem swojej rodziny i swoich dzieci czy znajomych... Wydaje mi się, że po to tutaj jesteśmy aby się wzajemnie wspierać i zrozumieć a nie ciągle krytykować i w każdym zdaniu doszukiwać się sensacji!


    nie ty jedynie napisalas:

    Ladybird76: Hyde tak nie pisz... i wybacz ale nie chce tego nawet czytać...


    rzadko poza wykresem zdarza mi sie pisac o takich sprawach i nie powiem, ale po tylu latach znajomosci troche zabolalo takie stwierdzenie
    •  
      CommentAuthorPeaberry
    • CommentTimeJan 9th 2013
     permalink
    Ladybird76: Jeśli czujecie potrzebę informowania dzieci czy rodzinę jak i znajomych o wszystkich problemach to OK, jeśli uważacie, że bezustanne przygnębienie w czymś pomoże Wam czy bliskim to ok... Macie prawo robić co chcecie... Z własnego doświadczenia wiem, że nie warto zbyt wiele złych emocji okazywać dzieciakom, nie warto o wszystkim mówić i bezustannie o tym samym... Problemy problemami ale są ich granice pod kątem udzielania się.


    Mylisz zupełnie pojęcia.
    Po pierwsze: nikt nie mówi o "nieustannym" mówieniu o "złych" emocjach a o przyznawaniu się do nich i nie zaprzeczaniu im. Jeśli gotuje się we mne ze wsciekłości to nie zamierzam się uśmiechać do całego świata i opowiadać wszystkim, że jest mi dobrze. Jeśli ktoś nie zapyta odpowiem, że jestem zła, bo... Ale nie zmierzam oznajmiać każdemu w okolicy, bez pytania o to, że jestem wściekła, albo smutna, albo przygnębiona. Jeśli moje dziecko zapyta mnie, czemu jestem zezłoszczona, albo smutna to mu odpowiem - że jestem i dlaczego. Lady i jeszcze raz: nie ma złych emocji, są tylko te pozytywne i te negatywne. Emocje z definicji nie są złe - to jest właśnie zaprzeczenie.
    Prosty przykład: jest upał, siedzicie w cieniu a Twoja córka mówi: "Mamo, jest mi zimno, założe sweter" Co odpowiesz? Bez zastanowienia.
    I jeszcze jedno - zauważyłaś co napisała Ania o swoim stanie, gdy tłumiła wszytko w sobie, gdy sobie z tym nie radziła? Nie uważasz, że to działa jeszcze bardziej destrukcyjnie w świetle Twojego apelu, by trzymać się dla dzieci?
    Acha - tak się zastanawiam, może gdybyś nie zaprzeczała swoim emocjom, gdybyś potrafiła się przyznać przed sobą i swoją córką do złości, upokorzenia, bezradności to ani Tobie ani jej terapia nie byłaby potrzebna? Może na terapię nie powinnaś chodzić z powodu swojego męża tylko przyznać się, ze to Ty nie radzisz sobie z tą sytuacją? No i nikt tutaj nie przelewa problemów na dzieci, bo niby jak? Jak w przypadku Ani 9ciolatka i 5ciolatek mają się mierzyć z problemami? Jak sześciolatek ma mi pomóc w żałobie. Myślę Lady, ze w Twoim przypadku to nie było przelanie problemów na córkę, tylko to, że Ona czuła się winna temu, ze w domu dzieje się źle. Taka jest reakcja dzieci, które nie wiedzą i nie rozumieją sytuacji, która ich spotyka.
    -- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
    •  
      CommentAuthorLadybird76
    • CommentTimeJan 9th 2013 zmieniony
     permalink
    Jem podczytuję i kiedyś dodatkowo zapytam lekarkę czy kwalifikuję się do takich bezpłatnych badań.
    W rodzinie babcia: rak piersi, jej syn - wujek: rak żołądka, ciocia a jej córka - rak żołądka dalej nie wnikam jak dziadek zmarł bo nie było z nim kontaktu. Ze strony mamy: brat babci - rak, jego siostra - rak piersi, jego córka obecnie w wieku 39 lat - rak narządów, kuzynka mamy niedawno po chemii - rak, siostra mamy - początkowe stadium raka... Ojca biologicznego mama nie znała więc nie wie na co tam chorowali :( Jakby na to nie patrzeć to tylko modlę się aby mnie nie dopadł rak :( Wolę zawał po ojcu dziedziczyć :(

    Treść doklejona: 09.01.13 22:26
    Peaberry: Acha - tak się zastanawiam, może gdybyś nie zaprzeczała swoim emocjom, gdybyś potrafiła się przyznać przed sobą i swoją córką do złości, upokorzenia, bezradności to ani Tobie ani jej terapia nie byłaby potrzebna? Może na terapię nie powinnaś chodzić z powodu swojego męża tylko przyznać się, ze to Ty nie radzisz sobie z tą sytuacją?


    i tutaj mnie rozwaliłaś normalnie... właśnie to o czym napisałaś miało miejsce i co? i terapia jest dobrowolna chociażby z powodu zrozumienia problemu i umiejętności radzenia sobie w wielu sytuacjach związanych z tym problemem...

    MrsHyde: Ladybird76: Hyde tak nie pisz... i wybacz ale nie chce tego nawet czytać...



    rzadko poza wykresem zdarza mi sie pisac o takich sprawach i nie powiem, ale po tylu latach znajomosci troche zabolalo takie stwierdzenie
    [quote=MrsHyde] Ladybird76: Hyde tak nie pisz... i wybacz ale nie chce tego nawet czytać...


    Anka sorki ale słowami pisanymi w danym momencie nie jestem w stanie wyrazić tego co tak naprawdę bym chciała a Ty to źle odebrałaś... "Nie chce czytać" nie odniosłam, że jakoś mnie to wkurza co napisałaś ale w odniesieniu do Twojej wiary abyś jej nie traciła :devil::devil::devil: abyś ją w sobie znajdywała... to miałam i tylko to na myśli wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 9th 2013
     permalink
    Ladybird76: Półtorej roku jestem pod opieką psychologa z powodu mojego męża i ze względu na niego, siebie i dzieci swoje a od paru miesięcy moja starsza córa również korzysta z terapii a dlaczego? bo popełniliśmy wiele błędów gdy były problemy, które przelewaliśmy na nią... które się jej udzielały i teraz ona sobie z pewnymi zachowaniami nie radzi!


    a ja mysle ze kwestia zycia w domu z osoba uzalezniona to zupelnie co innego niz przezywanie choroby bliskiej osoby czy tez zaloby po kims kogo zabraklo; moim zdaniem nie ma co porownywac problemu ani pod katem radzenia sobie z nim ani wychodzenia z niego
    •  
      CommentAuthorLadybird76
    • CommentTimeJan 9th 2013 zmieniony
     permalink
    Ania żałobę też przerabiałam bo ojca straciłam a mama moja też nie cieszy się zdrowiem i ciągle nigdy nic nie wiadomo z nią... teść mój ma tętniaka i lekarze nie chcą go operować bo mógłby nie przeżyć a z nim też nic nie wiadomo... wiem co to śmierć bliskich i wiem co to choroba najbliższych... do mojego ojca chrzestnego przez pół roku co drugi dzień jeździłam do szpitala ale zmarł a pomiędzy odstępami kiedy nie byłam u niego odwiedzałam znajomego na onkologii przez parę miesięcy bo z mężem moim i jego konkubiną jesteśmy dla niego najbliższymi ludźmi... Tak więc wiem też nico o bólu z wielu powodów :( i wiem też co to jest walczyć o własne życie i boga prosić o nie!

    Treść doklejona: 09.01.13 22:35
    Wiem też jedno, że nie wolno tracić wiary... trzeba ją w sobie odnajdywać i tyle... ale to Ja tak żyję i po moich przejściach i w moich problemach staram się ją odnajdywać...

    Treść doklejona: 09.01.13 22:47
    tak jestem pewna tego akurat jestem pewna!!!

    Treść doklejona: 09.01.13 22:48
    Berry mogłaś zostawić to co napisałaś ... bo Ci odpowiedziałam!

    Treść doklejona: 09.01.13 22:58
    Z INNEJ BECZKI... na TLC porodówka leci... :) taka obsługa i personel to marzenia o ile tak jest na prawdę!
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJan 9th 2013 zmieniony
     permalink
    Brrr, ta kontrola wyrażanych emocji poruszana tu przypomina mi jak mnie moja mama katowała wiecznie swoim "nie możesz płakać" "masz być silna" "nie rozczulaj się" "nie histeryzuj"... aż mnie ciary przeszły bo chyba przez chwilę udało się jej ze mnie zrobić nieradzącego sobie ze swoimi emocjami bajtla bo myślałam, że okazać słabość to jest źle, a ja raczej emocjonalna jestem. Ale na szczęście przepracowałam to.

    Czasami po prostu następuje punkt krytyczny, człowiek zatraca nadzieję, wiarę ż ebędzie lepiej, wszystko zwala mu się na głowę... i wtedy chce uciekać. No może są osoby, które takie momenty przechodzą bez szwanku... ale wydaje mi się, że to margines, albo osoby, którym z różnych przyczyn już wszystko jedno...
    Dla mnie radzenie sobie ze stresem związanym z chorobą taty jest na razie proste - po szoku związanym z diagnozą działamy, szukamy możliwości, robimy wszystko co w naszej mocy, ale już są chwile, że chce mi się wyć do księżyca... a co dopiero ma powiedzieć osoba, która w tej drodze do niewiadomej jest z bliską osobą gdzieś dalej?
    Po iluś utraconych nadziejach, po wielu niepowodzeniach w nierównej walce psycha w końcu klęka.
    --
    •  
      CommentAuthorPeaberry
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    Elfika, obecnie mammografia nie jest badaniem uznawanym za miarodajne w diagnostyce nowotworów. Dużo więcej mówi USG piersi. Więc tego, no... Dobry diagnosta od USG i heja! Moja koleżanka z pracy miała torbiele w piersiach i ne miała ukończonych 35 lat - wysłano ją na USG i biopsję celowaną. Na szczęście wynik OK.
    Ja powinnam wybrać się na USG, cytologię miałam w ubiegłym roku.

    Treść doklejona: 10.01.13 07:52
    Lady - uznałam, że to o jedno słowo za dużo. :wink:
    -- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
  2.  permalink
    czesc dziewczyny
    Nie wiem jak u Was ale u mnie pogoda jest podła. Chlapa, pada śnieg z deszczem,,, Do pracy doszłam w całkowicie mokrych butach i teraz suszę skarpetki na kaloryferze :devil:
    •  
      CommentAuthorPeaberry
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    U mnie padało z samego rana, jak wstałam [po 7mej. Teraz jest coraz chłodniej, zerwał się chłodny wiatr, przenikliwy wiatr i błoto na chodnikach zaczyna zamarzać. Będzie ciekawie. :neutral:
    -- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
  3.  permalink
    U nas wieje o malo lba nie urwie:confused:w dodatku szklanka na drodze.
    --
    •  
      CommentAuthorLadybird76
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    elfika: ale z mama wszystko ok, tak? u Ciebie cokolwiek sie dzieje?
    .
    przejzalam link i sie usmialam. profilaktyka raka piersi.
    4. mammografia co roku od 35 roku życia,
    mimo iz jestem w grupie ryzyka, moge pomazyc o mammografi... wszyscy twierdza, ze jestem na nia za mloda. to nic, ze pierwsze zmiany w piersiach mialam w wieku 21lat.....


    Mama miała pobierany wycinek ale na szczęście u niej nic się nie dzieje.. a u mnie chyba ok... szczerze i nieodpowiedzialnie nie badam piersi sobie sama więc nie wiem - może się boję :( a ostatnio w pachwinie wyczułam kulkę wielkości fasoli, która raz się powiększa raz pomniejsza i to tyle... Mama moja najbardziej obawia się u mnie problemów w żołądkiem bo z nim to tak jak z zatokami - ciągle boli.
    Patrząc też na funkcjonowanie Naszej służby zdrowia to nie mam ochoty chodzić po lekarzach... Od niepamiętnego czasu powinnam mieć kontrolę u laryngologa gdyż miałam robiony tomograf głowy na wykluczenie guza mózgu - zupełnie nie rozumie po co to było robione! Niestety ile razy dzwonię czy jestem osobiście tyle razy słyszę, że nie ma terminów... Okulista kolejny temat gdzie co pół roku powinnam mieć kontrole i co? i terminów brak. Żyję, chodzę i o oby tak pozostało :)

    Tobie mówią, że jesteś za młoda i wielu pewnie kobietom też tak mówią, a potem jak już jest za późno to wina leży po ich stronie za zaniedbanie! :(
  4.  permalink
    Lady- skoro masz sporo problemów ze zdrowiem to moze warto pomyslec o dodtakowym ubezpieczeniu zdrowotnym i pakiecie w jakimś centrum medycznym?
    Wiesz- typu Medicover czy Lux med?
    Nam ostatnio proponowali taki pakiet w banku, przy koncie osobistym. Za 100zł miesięcznie wszycy lekarze.
    NIe potzrebowaliśmy bo mój maz ma w pracy taki pakiet a ja mam lekarza obok, ale moze warto zainteresowac sie tematem?
    •  
      CommentAuthorjem
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    Elfika, mammografia jest od któregoś roku życia dopiero nie ze względu na wyższe ryzyko, ale do pewnego momentu bardziej miarodajne jest USG. Dlatego pewnie odmawiają ci badania. Bo pewnie USG bez problemu?
    •  
      CommentAuthorLadybird76
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    szczypta myślałam o tym ale... na myśleniu się skończyło nie będę ukrywała... Znajoma sobie chwali Medicover ale ona ma to z zakładu pracy i bez problemu wchodzi do lekarzy!

    Obiecałam sobie, że jak dom będzie stał to potem zabiorę się za siebie :) ot takie już od jakiegoś czasu postanowienie moje :)

    Zniechęca służba zdrowia kiedy np do ortopedy z Julką czekałam rok czasu za pierwszym razem a obecnie pół roku :( - masakra... w końcu młoda ma rehabilitację i tylko 10 spotkań... Wada nóżek nie znika a plecy na razie zostawiła lekarka w spokoju pod kątem obserwacji :( Czeka mnie jeszcze z nią okulista i chyba do kliniki Gierkowej umówię i aż jestem ciekawa jakie tam będą terminy odległe!

    Treść doklejona: 10.01.13 10:40
    Na śląsku brzydka pogoda... :( mokro i jakoś tak bleeee aż się z domu wychodzić nie chce :)
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    Hyde, chciałabym CI napisać,że jest mi bardzo przykro w związku z tym, co przeżywasz...

    Ja 5 lat temu doświadczyłam śmierci 2 babć i dziadka- wszystko w ciągu jednego roku...
    Pierwsza babcia umarła "z zaskoczenia". Druga chorowała i pewnego dnia dostałam info od rodziców,że jest źle i że czas chyba się pożegnać. Jechałam wtedy z mężem i całą drogę się zastanawiałam, jak go babci przedstawię(nie byliśmy jeszcze wtedy zaręczeni). Dopiero w domu rodzice mi powiedzieli,że babcia jest w śpiączce.Rodzice nie powiedzieli mi tego wcześniej, bo wiedzieli, jak to na mnie wpłynie.
    W każdym razie, kiedy już pojechałam do szpitala, kiedy trzymałam swoją babcię za rękę, to powiedziałam jej,że jeśli czuje,że chce odejść, to niech odejdzie...

    Do czego zmierzam...
    Ja wiem,że często się powtarza,że trzeba mieć nadzieję itd. Jedak przychodzi taki czas,że trzeba dać choremu odejść, nie trzymać go za wszelką cenę. Ludzie w stanie terminalnym, zdają sobie sprawę ze swojego stanu. Oni tez mają obawy, też się boją. Czasem chcą o tym porozmawiać,czasem ich męczy,że otoczenie udaje,że wszystko jest OK.

    2,5 miesiąca po babci zmarł dziadek...
    A ostatnie słowa, które wypowiedział pod moim adresem to: "Kasia, Ty zawsze byłaś taka dobra"...

    Odchodzenie zawsze jest trudne, ale choćbyśmy nie wiem co robili, nie unikniemy tego.
    --
    •  
      CommentAuthorjem
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    Ja tez pożegnałam dziadków w podobnych okolicznościach. Babcia miała wypadek w czerwcu, ja ślub we wrześniu, dziadek zmarł w październiku, w moje urodziny z resztą. Ale mimo wszystko moje cierpienie wtedy w stosunku do cierpienia mojego taty, który stracił rodziców było nieporównywalne. Myślę, że trudno wtedy mówić o pogodzeniu się.
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    MrsHyde, jest mi bardzo przykro, to musi być wyjątkowo ciężki czas dla Ciebie, dla Was. Moja babcia jest teraz w szpitalu, w bardzo ciężkim stanie. To już starsza osoba, pogodzona z tym, że to już kres życia, my próbujemy wykorzystać każdy moment jaki jest, żeby po prostu z nią pobyć, pogadać, żeby nie była sama. U Ciebie jest o tyle gorzej, że nie możesz taty odwiedzić, ale jeśli może rozmawiać to dzwoń do niego, mów to, co byś mu jeszcze chciała przekazać. Ja bardzo żałowałam, że mojemu dziadkowi przed jego śmiercią nie zdążyłam powiedzieć jak bardzo mu jestem wdzięczna za wszystko co dla mnie zrobił, za to, że był takim dziadkiem, jakiego sobie mogłam tylko wymarzyć, za spacery, za struganie dla mnie łódek z kory drzewa, za to, że był ze mnie dumny, nawet jak na to nie zasługiwałam. Nie powiedziałam tego i bardzo żałuję.

    Powiem jeszcze tylko, że babcia jest bardzo świadoma tego, co się z nią dzieje, patrzy na starsze osoby z sąsiednich łóżek, które już nie wychodzą ze szpitala, cierpi i mówi, że nie rozumie, dlaczego tak się musi jeszcze męczyć, że chciałaby po prostu już zasnąć...
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    Lady przy takich problemach zdrowotnych jak tu piszesz w duszy bym miala dom tylko poszla po lekarzach prywatnie i najpierw wyjasnila te sprawy; dom nie ucieknie a co ci po nim jak zdrowie stracisz
    ja wiem ile kosztuje prywatne leczenie, niestety ze wzgledu na terminy i kiepskich lokalnych lekarzy praktycnzie wiekszosc wizyt w wawie gdzie nie tylko za wizyte trzeba placic ale i dojazd nie jest tani
    wiem jedno, NIE MA NIC WAZNIEJSZEGO PONAD ZDROWIE
    i nawet pierdoly warto srpawdzac zeby potem w brode sobie nie pluc (tu mowie szczegolnie o zdrowiu dzieci)


    Frag, moj tato tez jest wszystkiego swiadomy, a mama znowu wierzy ze jednak sie wymodli i stanie sie cud i doczeka kolejnej chemii
    •  
      CommentAuthorLadybird76
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    Ania wiem, że to ciężko czasami wyjaśnić ale nie myślę zza dnia o tym wszystkim... wiem i mam świadomość, że wcześniej czy później lekarze mnie nie ominą ale chyba jak większość ludzi tak robi to chyba i Ja do nich się zaliczam, że do póty do póki nic się poważnego nie dzieje lekarze idą w odstawkę...
    Dziewczyny to inny temat...
    •  
      CommentAuthorLenciaD84
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    Hyde, dokładnie tak samo myslę, po drugim porodzie (ale piątej ciąży :sad: ) stałam się przewrażliwiona, na zdrowie dzieci chucham i dmucham, chwilami moze przesadzam chyba dlatego,że mało nie straciłam córeczki i uwiadomiłam sobie jak zycie jest kruche. Zawsze zdrowie dzieci stawiałam na pierwszym miejscu,potem mąż...bo niestety też choruje... zapominając o sobie. Śmierć taty rok temu uświadomiła mi,że muszę zadbać o siebie, bo to ja jestem odpowiedzialna za dzieci, są małe, jestem im potrzebna, cała i zdrowa. Dlatego moje noworoczne postanwienie to "przeglad medyczny rodziny-łącznie ze mną" tak to sobie nazwałam :wink:
    Tata był jeszzcze młody, miał zaledwi 53lata, zmarł nagle-zawał, rano mówił,że idzie do mojego wujka,po południu dostałam tel z zapytaniem, którą firmę pogrzebową zawiadomić! Zero subtelności w przekazywaniu informacji! A wtedy byłam sama z dziećmi, bo mąż leżał w szpitalu, sama w bezsenne noce, sama wybierająca to i tamto,gdy obok całe rodziny przychodziły i się wspierały. Nie będę się rozpisywała, bo mim,zę minął rok, to dla mnie świeże. Tak sie tylko zastanwiam Hyde, czytając Twoje wpisy, co gorsze,czy patrzeć jak bliska osoba umiera, czy takie odejście z zaskoczenia? Chyba nie mozna tego porównać, bo patrzeć na cierpienie bliskiej osoby z taką swiadomością :cry: a dostać wiadomość,ze niby z pozoru zdrowej osoby nie ma wśród nas...odmienne i chyba tylko ból łączy :( Trzymaj się Hyde,wiem,co przeżywasz i łączę się w bólu. Dużo siły życzę
    --
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    Ja dla odmiany smutnego tematu proszę jutro o kciuki o 10:30- prawko zdaję, a warunki są z leksza beznadziejne przez ten śnieg... :sad:
    --
    •  
      CommentAuthorLadybird76
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    Lexia no to trzymam... moja córa już 2 razy poniosła porażkę a w lutym czeka ją trzecie podejście
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    Lexia jak u was tak jak u mnie to wspolczuje egzaminu, zero hamowania i rzuca jak cholera :/

    btw - gotowas juz na studniowke?
    •  
      CommentAuthorjem
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    Będziemy trzymać :wink:
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    MrsHyde: Lexia jak u was tak jak u mnie to wspolczuje egzaminu, zero hamowania i rzuca jak cholera :/

    btw - gotowas juz na studniowke?


    Miałam dziś jazdy i może nie jest aż tak tragicznie, że nie da się wyhamować, główne drogi fajne, jedynie te boczne, gdzie egzaminatorzy wywożą na parkowania i zawracania jest biało i śnieg.

    Co do studniówki- kiecka jest, dodatki są, bielizna i podwiązka też, buty na miejscu, makijaż, fryzjerka i paznokcie umówione, więc nic tylko czekać na sobotni wieczór :wink:

    Treść doklejona: 10.01.13 21:34
    Lady, a na czym córka oblała?
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    ja pazurow nigdy nie robie bo w stresie obgryzam (nawet akryle i smarowane roznymi mazidlami gorzkimi) :shamed:
    fryzjerke mam umowiona ale do kosmetyczki na brwi zapomnialam sie zapisac, musze jutro zadzwonic to moze mnie gdzies wcisnie bo jakos trzeba sie podretuszowac a brwi sama w domu nie zrobie (make up we wlasnym zakresie bedzie)
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    Lexia: Co do studniówki- kiecka jest, dodatki są, bielizna i podwiązka też, buty na miejscu, makijaż, fryzjerka i paznokcie umówione, więc nic tylko czekać na sobotni wieczór

    czerwone majty?
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthorLadybird76
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    PATRZYCIE NA JEDYNKĘ ? ehhhh
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    Ja mam makijaż w pakiecie z fryzjerką, która jest znajomą, więc to nie jest wizyta w salonie za nie wiadomo jaką kasę :wink: A paznokcie robię też w sumie u znajomej kosmetyczki i żadnych żeli czy akryli- zwykły manicure z ładnym kolorem. Bez tego moje paznokcie są brzydkie.

    Treść doklejona: 10.01.13 21:37
    Licho: czerwone majty?


    Nie, czarne :tongue: Wiem, wiem, nie zdam matury przez to :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    No nie ma bola, nie zdasz:wink:. Na studniówkę czerwone, a potem te same na maturę... najlepiej nieprane hyhy
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
  5.  permalink
    a ja ostatnio zrobiłam sobie pierwszy raz manicure hybrydowy i jestem zachwycona
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    Miałam w planie te czerwone kupić, ale że dzisiaj byłam po bieliznę i NIC mi się nie podobało z tych czerwonych to stwierdziłam, że matura maturą, ale fajny stanik ważniejszy :fierce:
    --
    •  
      CommentAuthorLa_Liszka
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    W Krakowie jest też zwyczaj skakania (po studniówce) wokół "Adasia" na jednej nodze... ile razy oblecisz taką dostaniesz ocenę maturze
    -- „Milcz - wydarła ze spienionych warg hrabina - jeśli nie chcesz, bym wyszła wobec ciebie ze złoconych ram mego dobrego wychowania! ”
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeJan 10th 2013
     permalink
    szczypta_chilli: a ja ostatnio zrobiłam sobie pierwszy raz manicure hybrydowy i jestem zachwycona


    Ja robiłam w wakacje i dla mnie porażka- albo źle zrobiony, albo dla tych, co siedzą i ładnie pachną- mnie zaczęły odlatywać już na drugi dzień...
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.