Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

  1.  permalink
    Aguniu, nie jestem za odwożeniem dzieci do placówki- ale skoro niespełna 7latek błąka sie sam po ulicy to zdaje się,że jego rodzice są mega nieodpowiedzialni, wiec nie wiem czy to jest nadgorliwość
    •  
      CommentAuthorLadybird76
    • CommentTimeApr 19th 2013
     permalink
    Ja się jako dorosła zaraziłam ospą od córy i mój mąż też i sąsiadka i o dziwo wszyscy już zza dziecka ją przechodziliśmy :( czyli na dobrą sprawę można przechodzić dwa razy ale od czego to zależne nie mam pojęcia :( Mój mąż pamiętam miał najgorzej... aż mu się z tych małych bąbelków ropnie robiły :(

    Treść doklejona: 19.04.13 12:57
    na śląsku pada deszcz i nie wiem czy to wpływ pogody ale Ja mam ochotę iść spać :( jestem ledwo żywa :(
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeApr 19th 2013
     permalink
    MrsHyde, czy ja CIę mogę o przepis poprosić? Strasznie mi smakują...
    --
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeApr 19th 2013 zmieniony
     permalink
    Agunia05: zgarniają dziecko do lat 7 z ulicy

    szczypta_chili: skoro niespełna 7latek błąka sie sam po ulicy to zdaje się,że jego rodzice są mega nieodpowiedzialni

    ALe mówimy o dziecku < 7 lat, które błąka się ewidentnie czy o dziecku, które np. przebywa samo na boisku albo samo idzie do znajdującej się w pobliżu szkoły?
    Jeśli to drugie, to nie uważam, żeby rodzice byli "mega nieodpowiedzialni".
    -- Mama M & N & W
  2.  permalink
    A wg mnie tak, Mónikha.
    7-latek jest za mały,żeby go zostawić bez żadnej opieki
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeApr 19th 2013 zmieniony
     permalink
    A jako 7-latka byłaś na "podwórku" zawsze pod opieką osoby dorosłej? :shocked:
    -- Mama M & N & W
  3.  permalink
    nie Moniko, ja nie, ale moje dzieci nie zostają same bez opieki
    30lat temu było trochę inaczej niz jest teraz.
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeApr 19th 2013
     permalink
    Ale nie można popadać w "paranoję". Zboczeńcy byli, są i będą. Samodzielność natomiast to cecha bardzo przydatna.
    Mój niespełna 7-latek chodzi czasem do sklepu w pobliżu, obserwowany z okna. Tak samo pozwalam Mu na grę w piłkę na boisku, patrząc od czasu do czasu z balkonu. Nie wyobrażam sobie trzymać Go np. całe lato w domu, tylko dlatego, że tata w pracy, a ja muszę obiad ugotować, albo że młodsza siostra śpi.
    -- Mama M & N & W
  4.  permalink
    Ja nie popadam w paranoję, Moniko.
    Mieszkam na wsi, ale gdy Hani idzie do sąsiadów stoję na drodze,az dojdzie do ich furtki.
    Zreszta Tobie akurat chyba nie musze cytować:
    Kodeks wykroczeń:
    Art. 106. Kto, mając obowiązek opieki lub nadzoru nad małoletnim do lat 7 albo nad inną osobą niezdolną rozpoznać lub obronić się przed niebezpieczeństwem, dopuszcza do jej przebywania w okolicznościach niebezpiecznych dla zdrowia człowieka,podlega karze grzywny albo karze nagany.
    Kodeks karny:
    Art. 210. § 1. Kto wbrew obowiązkowi troszczenia się o małoletniego poniżej lat 15 albo o osobę nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny osobę tę porzuca, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

    § 2. Jeżeli następstwem czynu jest śmierć osoby określonej w § 1, sprawcapodlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
    _____

    I brak wyobraźni do mnie nie przemawia- z tego powodu juz było mnóstwo nieszczęśc.
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeApr 19th 2013 zmieniony
     permalink
    Zauważ:
    szczypta_chilli: do jej przebywania w okolicznościach niebezpiecznych dla zdrowia

    szczypta_chilli: osobę tę porzuca


    Nie sądzę, by przebywanie na boisku osiedlowym było okolicznością niebezpieczną dla zdrowia.
    -- Mama M & N & W
  5.  permalink
    Moniko- a dziecko na drodze to nie jest okolicznosc niebezpieczna?
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeApr 19th 2013
     permalink
    szczypta_chilli: Moniko- a dziecko na drodze to nie jest okolicznosc niebezpieczna?

    Na drodze tak.
    -- Mama M & N & W
  6.  permalink
    Agunia05: aaa no i są nadgorliwcy którzy zgarniają dziecko do lat 7 z ulicy no i nie odwożą do domu a do placówki ...


    Treść doklejona: 19.04.13 14:51
    Mónikha: samo idzie do znajdującej się w pobliżu szkoły
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeApr 19th 2013
     permalink
    Dlaczego przyjęłaś, że do każdej szkoły trzeba przejść przez jakaś jezdnię? :wink:
    -- Mama M & N & W
  7.  permalink
    jezu, monika...:confused:

    Treść doklejona: 19.04.13 14:56
    Proszę- zeby było jasne- droga to nie jest jezdnia, to także chodnik
    Droga – wydzielony pas terenu składający się z jezdni, pobocza, chodnika, drogi dla pieszych lub drogi dla rowerów, łącznie z torowiskiem pojazdów szynowych znajdującym się w obrębie tego pasa. Przeznaczona do ruchu pojazdów, ruchu pieszych, jazdy wierzchem lub pędzenia zwierząt. (Prawo o ruchu drogowym, art. 2 pkt 1)
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeApr 19th 2013 zmieniony
     permalink
    Sorry, prawa o ruchu drogowym nie znam. Sądziłam, że mówimy o potocznie rozumianej "drodze". Tak zrozumiałam Twój wpis:
    szczypta_chilli: dziecko na drodze


    Dla mnie droga = jezdnia. Chodnik to chodnik.

    Uważam, że niespełna siedmiolatek z plecakiem udający się do szkoły za rogiem, idący chodnikiem, z dala od ruchu samochodów i innych pojazdów to nie jest wynik jakiejś mega nieodpowiedzialności rodzica, bez jaj. Tak samo jak dziecko, które przebywa na boisku z kolegami.
    -- Mama M & N & W
  8.  permalink
    A dla mnie rodzice powinni się opiekować dziećmi, bez jaj :cool:
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeApr 19th 2013 zmieniony
     permalink
    A wytłumacz mi, na czym miałaby polegać OPIEKA nad prawie 7-latkiem, który kilka godz. gra w piłkę na boisku? Na osobistej obecności rodzica tuż obok? Wyobrażasz sobie matkę / ojca biegającego za dzieckiem krok w krok? Czy zmienia coś fakt, że rodzic stoi 10 m od dziecka? Czy nieobecność rodzica na tym boisku spowoduje, że nagle to boisko stanie się okolicznością niebezpieczną dla zdrowia?
    Naprawdę nie widzisz różnicy w dwóch sytuacjach: 1. gdy dziecko jest pozostawione samo sobie na całe godziny, z kluczem na szyi (albo i bez), bo rodzice są w pracy i nie zapewnili dziecku innej opieki; 2. dziecko przebywa pod opieką rodzica, ale ten musi na chwilę dziecko prawie 7-letnie zostawić w miejscu mu znanym, określonym z góry, niedalekim domu, z zaznaczeniem, że rodzic wróci za chwilę oraz rodzic ma świadomość, że dziecko potrafi wrócić samo do domu w nagłym wypadku, że się nie zgubi, że przez ten czas będzie przebywać z rówieśnikami i ewent. ich rodzicami, ale BEZ OPIEKI OPIEKUNA PRAWNEGO?

    Popadanie w skrajności nie jest niczym dobrym.
    -- Mama M & N & W
  9.  permalink
    Mónikha: A wytłumacz mi, na czym miałaby polegać OPIEKA nad prawie 7-latkiem, który kilka godz. gra w piłkę na boisku?


    Chodzi o droge, ktora musi przejsc. Nie boisz sie, ze ktos moze sie zatrzymac i poprostu wciagnac dziecko do samochodu? lub czyms zwabic? - tyle sie teraz przeciez slyszy o porwaniach...

    Moim zdaniem '' prawie'' 7 latek nie jest na tyle samodzielny zeby gdzie kolwiek poruszal sie sam.
    --
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeApr 19th 2013 zmieniony
     permalink
    Cobraczek: Chodzi o droge, ktora musi przejsc. Nie boisz sie, ze ktos moze sie zatrzymac i poprostu wciagnac dziecko do samochodu?

    Boisko, na które chodzi mój Syn, jest tuż obok mojego bloku. Maciek musi przejść przez ogrodzony teren naszej wspólnoty mieszkaniowej. Tu nie poruszają się obcy ludzie i nie jeżdżą samochody.
    Zanim ja wyrodna matka pozwoliłam Mu najpierw na przejście na to boisko niby samemu (szłam 20-30 m za nim, tak żeby nie miał tej świadomości), został przeszkolony pod kątem niezawierania znajomości z nieznajomymi. Zresztą tak jak mówię, Maciek może po drodze spotkać tylko sąsiadów. Otoczenie boiska i samo boisko widzę z balkonu. ZAWSZE na boisku jest jakiś rodzic. NIGDY nie pozwalam, by szedł na piłkę, jeśli nie widzę znajomych z widzenia dzieci i ich opiekunów.
    -- Mama M & N & W
  10.  permalink
    Nie napisalam , ze jestes wyrodna matka:wink: Poprostu uwazam, ze w dzisiejszych czasach jest na tyle niebezpiecznie, ze lepiej dopilnowac dziecko osobiscie:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeApr 19th 2013 zmieniony
     permalink
    Cobraczek: Poprostu uwazam, ze w dzisiejszych czasach jest na tyle niebezpiecznie, ze lepiej dopilnowac dziecko osobiscie

    Nie masz na wszystko wpływu. O ile jako rodzic masz większą wyobraźnię, to i tak nie uchronisz przed każdym potencjalnym niebezpieczeństwem. Pewnych rzeczy nie jesteśmy w stanie przewidzieć.
    A mówienie ogólników pt. do 7 lat trzeba dziecko dopilnowywać, rodzi pytanie - a gdy dziecko skończy 7 lat obowiązek opieki przestaje istnieć? :wink: Krok w krok za coraz starszym dzieckiem nie będziesz chodzić. To chyba logiczne. Trzeba powoli "poluzowywać smycz". Z kurczowego trzymania się maminej spódnicy dziecko wyrasta, czy tego chcemy czy nie. Lepiej robić to stopniowo. Choćby w sposób, który postanowiłam uskuteczniać. Pozwalam Mu na przebywanie samemu bez mojej / taty opieki w miejscach, które zna, które lubi, gdzie są rówieśnicy i jakiś choć jeden opiekun. Tyle.
    Swojego Syna nie wystawiam za próg o 7 rano i nie każę Mu radzić sobie samemu, naprawdę :devil: Szkoda, że powolne uczenie samodzielności dla wielu tutejszych mam to synonim mega nieodpowiedzialności rodzica. Ale jak to mówią - jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz, nie?
    -- Mama M & N & W
  11.  permalink
    Mónikha: Otoczenie boiska i samo boisko widzę z balkonu. ZAWSZE na boisku jest jakiś rodzic.


    Taka teoretyczna sytuacja, rodzic, ktory jest na boisku , idzie z dzieckiem juz do domu - syn zostaje z rowiesnikami bez opiekuna. Wystarczy, ze wtedy ktos podejdzie do bramy boiska i zwabi dziecko jakas super gra. Wyjdzie z osiedla i nawet nie bedziesz wiedziala kiedy to sie stalo. Nie przewidzisz zachowania dziecka. To, ze byl przeszkolony nie daje zadnej gwarancji - przeciez to tylko dzieciak. Niektorzy ludzie potrafia swietnie manipulowac - dorosli sie nabieraja a co mowic dzieci.
    --
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeApr 19th 2013
     permalink
    Cobraczek: Taka teoretyczna sytuacja, rodzic, ktory jest na boisku , idzie z dzieckiem juz do domu - syn zostaje z rowiesnikami bez opiekuna.

    Co chwilę patrzę, jak się sytuacja klaruje. Maciek też ma przykazane, patrzeć co jakiś czas w stronę balkonu. Co jakieś 15 min wołam, by podszedł i powiedział, czy wszystko w porządku. Na Boga - On tam nie siedzi latem całe dnie. To max. 60 min samodzielnej bytności na boisku. Po tym czasie albo schodzę po Niego, albo wołam i wraca.

    Cobraczek: Wystarczy, ze wtedy ktos podejdzie do bramy boiska i zwabi dziecko jakas super gra.

    Ty chyba nie widziałaś chłopców grających w piłkę. Oni nie mają nawet czasu, by usiąść odpocząć. Myślisz, że rozglądają się, czy może ktoś obcy podszedł? :bigsmile:
    -- Mama M & N & W
  12.  permalink
    Mónikha: Nie masz na wszystko wpływu. O ile jako rodzic masz większą wyobraźnię, to i tak nie uchronisz przed każdym potencjalnym niebezpieczeństwem. Pewnych rzeczy nie jesteśmy w stanie przewidzieć.


    Oczywiscie, ze przed wszystkim nie uchronie dzieci, ale jestem zdania, ze kontrola jest najwyzszym stopniem zaufania.

    Mónikha: Trzeba powoli "poluzowywać smycz".


    ale, czy te 7 lat to nie jest za wczesnie? Naprawde zdazy jeszcze poczuc sie doroslym:wink:

    Treść doklejona: 19.04.13 18:56
    Mónikha: Co chwilę patrzę, jak się sytuacja klaruje. Maciek też ma przykazane, patrzeć co jakiś czas w stronę balkonu. Co jakieś 15 min wołam, by podszedł i powiedział, czy wszystko w porządku. Na Boga - On tam nie siedzi latem całe dnie. To max. 60 min samodzielnej bytności na boisku. Po tym czasie albo schodzę po Niego, albo wołam i wraca.


    Ja pisze teoretycznie i momentami nie odnosze sie tylko do Twojej sytuacji. Skoro patrzysz co chwile co co Ci zalezy zeby posiedziec z mlodym na boisku? pokibicowac mu? nie mialby poczucia, ze mama jest dumna?

    Mónikha: Ty chyba nie widziałaś chłopców grających w piłkę. Oni nie mają nawet czasu, by usiąść odpocząć. Myślisz, że rozglądają się, czy może ktoś obcy podszedł?


    Hehe no kazda z nas miala po te 7 lat:wink: To jeszcze pamietam :tongue:


    Nie zamierzam przekonywac, ale dzisiaj wiadomo dzieja sie cuda na kiju i mysle, ze to na co mam teraz wplyw jesli chodzi o wychowanie dzieci w duzym stopniu uchroni je od niebezpieczenstw, do ktorych mogloby dojsc podczas mojej nieobecnosci . Wiem, ze 7 latek moze sie juz buntowac i bronic tekstami typu: ''jestem juz duzy'', '' bo moi koledzy wychodza sami'', itd, ale dla mnie to nie argument.
    --
    •  
      CommentAuthorPeaberry
    • CommentTimeApr 19th 2013
     permalink
    Czytam i zastanawiam się.... W którym zatem momencie zacząć "luzować smycz", skoro jak to ładnie określiła Cobraczek: "kontrola jest najwyższą formą zaufania"? Bo, hipotetycznie nadal, jeśli siedmiolatek nie będzie potrafił zachować się na podwórku, gdy jest sam, to czy będzie to potrafił 12, 13 14 czy 15latek? Czy zatem niezetknięty ze światem zewnętrznym, tak go nazwijmy, nastolatek poza murami szkoły będzie wiedział, jak się zachować idąc samodzielnie chodnikiem, przechodząc do kolegi przez osiedle, wreszcie wychodząc samodzielnie poza dom. Jestem zdania, że należy wzmacniać w dziecku poczucie pewności siebie, pozwalając mu na coraz większą dozę samodzielności i samodecydowania, także wtedy, gdy nie ma nas w pobliżu i gdy nie czuwa nad nimi starszy opiekun będący ostatecznym autorytetem. Jak dziecko ma nauczyć się choćby odmawiać, gdy zawsze ma pod bokiem rodzica, który ewentualnie odbroni, stanie za nim?
    Jestem tego samego zdania co Móńkha i już w ubiegłum roku postępowałam podobnie, pozwalając synowi na wyprawę przed blok z kolegą. Takie wycieczki nie trwały dłużej niż godzinę i zawsze warunek był taki, że syn musiał meldować się każdorazowo na moje wezanie a był w zasięgu mojego wzroku przez okno.
    To także wyrabianie umiejętności radzenia sobie w różnych, także trudnych sytuacjach, bo co innego jak mamusia wkłada do głowy a co innego, gdy samemu na własnej skórze odczuje się upadek z trzepaka, zieloną plamę na spodniach od trawy, czy prędkość z jaką się ucieka, gdy gospodarz pogoni "ze szkody". :wink:
    Niebezpieczeństwa czyhają nie tylko na siedmiolatków, ale i na 15latki i na 18latki, więc pytam ponownie - od kiedy samodzielność? Według Was?
    -- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
  13.  permalink
    Peaberry: Niebezpieczeństwa czyhają nie tylko na siedmiolatków, ale i na 15latki i na 18latki, więc pytam ponownie - od kiedy samodzielność? Według Was?


    Bez przesady, nie porwonujmy tutaj mlodziezy nastoletniej do dzieci, ktore niemal ze dopiero poszly do szkoly bo to jakies nieporozumienie. Wiadomo, ze spojrzenie gimnazjalisty na swiat a 7 letniego dziecka rozni sie i to bardzo.
    --
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeApr 19th 2013
     permalink
    Cobraczek: Wiadomo, ze spojrzenie gimnazjalisty na swiat a 7 letniego dziecka rozni sie i to bardzo.


    A myślisz, że ewentualny morderca/ gwałciciel/ porywacz będzie miał większy problem z uprowadzeniem 13sto latki niż siedmiolatka? Bo według mnie to żadna różnica, szczególnie zakładając, że to dorosły, silny mężczyzna. Poza tym, niejeden gimnazjalista ma fazę "jestem bohaterem, nikt mi nie będzie rozkazywał, nikt mi nie może nic zrobić", więc nawet trudniej rozmawiać z takim nastolatkiem niż z siedmiolatkiem, który jednak słowa rodziców respektuje o wiele bardziej.
    Cóż, moi rodzice chyba byli nieodpowiedzialni- sama chodziłam do szkoły odległej o ponad kilometr i to główną drogą, sama chodziłam do sąsiadki się bawić, sama sobie podgrzewałam obiad, a odkąd skończyliśmy z bratem pięć lat sami sobie robimy kolacje i śniadania. O dziwo dożyłam osiemnastki...
    --
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeApr 19th 2013
     permalink
    Zauważ Cobraczku, że tak jak świat nastolatka i 7-latka jest inny, tak i niebezpieczeństwa inne. Nikt nie mówi o puszczeniu 7-latka autobusem miejskim na drugi koniec miasta po to, by kupił np. bilety do kina:wink:. Inne sytuacje kreuje się 7-latkowi, tak by jak fajnie to napisała Peaberry "wzmocnić w nim poczucie pewności", że sam coś potrafi, a inne wyzwania daje się starszym dzieciom.
    Myślę, że dochodzenie do samodzielności to złożony proces i właściwie zaczyna się już w bardzo wczesnych latach. Jedni rodzice np. nie odstępują dziecka na krok na placu zabaw, inni pozwalają, by samo weszło do piaskownicy, potem by samo się wspinało ... itd. itd.
    -- Mama M & N & W
    •  
      CommentAuthorPeaberry
    • CommentTimeApr 19th 2013
     permalink
    Sęk w tym, że o swoim spojrzeniu na świat siedmiolatek mi opowie a 13latek już nie koniecznie, będąc przekonany, że "zgred" i tak niewiele wie o życiu.
    Wychowanie nie polega na kontrolowaniu, bo to prosta droga do zaciskania pępowiny nadopiekuńczości na szyi własnego dziecka. Teraz nie pozwole mojemu dziecku wyjść przed blok a za 10 lat syn będzie chciał, żebym z nim poszła na randkę... To dopiero nieporozumienie.
    Cobraczu, ponawiam pytanie: od kiedy zaufanie zaczyna u Ciebie przewyższać kontrolę? Kiedy będziesz w stanie uwierzyć we własne dziecko, bo do tego się to sprowadza...
    -- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
  14.  permalink
    Lexia: O dziwo dożyłam osiemnastki...


    Widocznie mialas szcescie.
    Szwagierki syn ma 6 lat, chwilowo wyszla do kuchni obiad odgrzac jak ten zlapal zapalki i podpalil teczke z dokumentami, przestraszyl sie i wrzucil za szafe. dobrze, ze w pore weszla do pokoju bo mogloby dojsc do tragedii, moglabym jeszcze wiele takich sytuacji opowiedziec. Uwazasz, ze na podworku nic sie zlego nie moze stac? . Moja corka w ciagu kilku chwil kiedy karmilam dziecko wsadzila spinke do kontaktu i palec poparzyla dobrze, ze do tragedi wiekszej nie doszlo. Dzieci sa nieobliczalne i dopoki sa na tyle bezmyslne, ze same moga sobie swoja niewiedza zrobic krzywde nie powinny nawte na chwile zostawac same, nawet jesli zerkamy z okna czy balkonu.
    --
    •  
      CommentAuthorPeaberry
    • CommentTimeApr 19th 2013
     permalink
    Cobraczek: same moga sobie swoja niewiedza zrobic krzywde


    Sedno Twoich przykładów sprowadza się do tego krótkiego stwierdzenia.
    Oczywiście sytuacje potencjalnie niebezpieczne zdarzają się zawsze. Uważasz, ze starszemu dziecku takie pomysły nie przychodzą do głowy? Grubo się mylisz, bo i 14latek potrafi nieźle namieszać z prądem...
    Poza tym uważam, że mocno nie doceniasz dzieci a pisząc o tym, że są bezmyślne dajesz tego dowód. Może dlatego nie wierzysz we własne? Zastanawiam się, czy przypadkiem tego rodzaju akcje to nie jest przypadkiem zwracanie na siebie uwagi niezainteresowanych rodzicow? Nie żeby kogokolwiek obwiniała, bo mój syn ma podobne akcje na sumieniu. Ja jedynie uważam, że dzieci są mądrzejsze niż na to wyglądają.
    -- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
  15.  permalink
    Peaberry: Cobraczu, ponawiam pytanie: od kiedy zaufanie zaczyna u Ciebie przewyższać kontrolę? Kiedy będziesz w stanie uwierzyć we własne dziecko, bo do tego się to sprowadza...


    Napewno bedzie to proces stopniowy i napewno nie teraz. Tego sie nie da podac w regule.Jedno dziecko bedzie spokojne a drugie diabel wcielony. Moja Emila to naparwde spokojne dziecko i jeden niebezpieczny incydent jest w stanie ruszyc moja wyobraznie na tyle, zeby jednak ja kontrolowac. Moim zdaniem zaufanie powinno budowac sie pod okiem rodzica.
    --
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeApr 19th 2013
     permalink
    Cobraczek: Uwazasz, ze na podworku nic sie zlego nie moze stac?


    Moim zdaniem większa krzywda się może stać, jeśli dziecko zostanie nagle wypuszczone spod klosza w świat, z którym nie potrafi się samodzielnie zmierzyć. Też zaliczyłam robienie głupot- sparzyłam sobie palec, spadłam z drzewa i inne tego typu.
    --
    •  
      CommentAuthorkarakal
    • CommentTimeApr 19th 2013 zmieniony
     permalink
    Ja za to pamiętam głośną sprawę uprowadzenia 10latki w łodzi niedawno... pomogła poszukać pieska jakiemuś panu...
    i szczerze? 7 latka którego miałam ostatnio pod opieką raczej nie puściłabym samego na boisko.
    • CommentAuthorewa74
    • CommentTimeApr 19th 2013
     permalink
    Venere ,tez sama chodzi do sklepu przed blokiem , kartke jej pisze co ma kupic, uwielbia chodzic sama... na plazy tez po lody idzie sama, oczywiscie blisko i mam na nia oko...
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeApr 19th 2013
     permalink
    Mój 8 latek teraz już 9 sam chodzi i przychodzi że szkoły(pokonuje jezdnię ) do szkoły ma jakiś kilometr. ..nie mam wyboru tak musi być...jako 7 latek chodził sam na angielski przez osiedle do klubu. Uważam tak jak dziewczyny trzeba nauczyć dzieci odpowiedzialności za siebie....trzymanie pod kloszem nie ma najmniejszego sensu...
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeApr 19th 2013
     permalink
    Cieszę się,że został podjęty temat samodzielności dziecka...

    Teraz u mnie na tapecie są nasiadówki na placach zabaw i już od jakiegoś czasu rozglądam się,żeby ocenić średnią wieku dzieci.
    I powiem Wam szczerze,że na moje oko żaden z 7-latków nie jest pod opieką opiekuna.
    Ja często zadaję sobie pytanie jak to będzie, jak Wojtek podrośnie? Jak długo będę musiała mu towarzyszyć w zabawie? I to nawet nie chodzi o moje obawy o jego bezpieczeństwo, ale właśnie o tę samodzielność.

    I nie zgodzę się,że 13-latek jest bardziej bezpieczny od 7-latka... Bo na nastolatka czyhają zagrożenia w postaci palenia papierosów, przedwczesnej inicjacji seksualnej, narkotyków...itp...

    Myślę sobie,że ta obawa o bezpieczeństwo dziecka w prostej linii prowadzi do "przywiązania" go do kanapy i telewizora/gier komputerowych... W końcu to w domu, pod okiem rodzica.
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeApr 19th 2013 zmieniony
     permalink
    Myślę sobie,że ta obawa o bezpieczeństwo dziecka w prostej linii prowadzi do "przywiązania" go do kanapy i telewizora/gier komputerowych... W końcu to w domu, pod okiem rodzica.

    Dokładnie. Mój bratanek ma 8lat i nie chodzi sam na podwórko-nigdy. Nie ma w ogóle kolegów z bloku/podwórka. Na tym samym osiedlu wychowało się pół mojej klasy, zresztą nadal widać tam dzieci w tym wieku. A on siedzi w domu- bo mama zajęta, bo młodsza siostra śpi..
    Zresztą, on nawet pyta mamę czy może zjeść kanapkę, którą proponuje mu babcia.. :shocked: A...obsługa laptopa/tabletu/komórki na poziomie wysokozaawansowanym i u niego i u 3-letniej siostry.
    --
    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeApr 19th 2013
     permalink
    A ja mam okazję pracować na obozach piłkarskich z chłopcami w wieku 7-15 i na pierwszych zajęciach widać kto pierwszy raz spod klosza wyszedł. O dziwo ci chłopcy mają tendencję do robienia większych glupot niż reszta, bo mało do ten pory mieli samodzielności. Ja też jestem za stopniowym dawaniem wolności, oczywiście dbając jednocześnie o bezpieczeństwo dziecka. Dla mnie jest ogromna przepaść między zaniedbaniem a dawaniem dziecku samodzielności.
    •  
      CommentAuthorjem
    • CommentTimeApr 19th 2013
     permalink
    Mi się wydaje że dzieci są różne i rodzic najlepiej wie kiedy jest odpowiedni moment na naukę samodzielności. Mój syn (obecnie 5,5) już w poprzednie wakacje chodził do sklepiku osiedlowego i wychodził na podwórko przed blokiem ze starsza kuzynką. Znam go, wiem że świetnie orientuje się w terenie (chociaż i tak obserwuję go z okna ;) i da sobie radę. Sama w podstawówce prowadziłam siostrę do przedszkola i wiecznie chodziłam z kluczem na szyi. Może dzięki temu jestem taka życiowo zaradna :wink:
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeApr 19th 2013
     permalink
    hmm napisałam napisałąm napisałam i fatal error :/ wrrrrrrrrrr
    Wywołałąm burzę lekką - sorki nie chciałam a może to i dobrze ;)
    Na drodze w sensie idące chodnikiem gdzieś (nie sprecyzował czy do szkoły, koleżanki, sklepu czy gdziekolwiek)
    Aga masz dzieci w podobnym wieku jak ja Ankę i Weronikę -> nie zdarzyło Ci się zostawić ich razem?
    W sumie czy to że chciałabym gdzieś wyjść wieczorem kiedy małe śpią a starsze coś oglądają np albo już połowicznie śpia to hmm zaniedbanie?... Kurde wydaje mi się że zostawienie ich z siostrą która ich zna jest lepsze dla nich niż ściaganie obcej osoby :/
    Szkoda że nie spytałam kolegi jak to jest z nieletnią matką... czy też musi być jej dziecko w towarzystwie pełnoletniej osoby... (sory ironizuje ale w sumie w wieku Ani byłam już w ciaży... a są i młodsze mamy przecież)
    Jutro coś dopiszę cco mi sie nasunęło jak czytałam... a teraz już odlatuje powoli ze zmęczenia
    --
  16.  permalink
    Dobry wieczór :)
    zaraz , zaraz :)
    ustosunkowałam się do zdania "są nadgorliwcy którzy zgarniają dziecko do lat 7 z ulicy no i nie odwożą do domu a do placówki ... "Podtrzymuję swoje zdanie- jezeli rodzic nie wie, gdzie jest jego niespełna 7 letnie dziecko ( a zakładam,że nie widzi, jak je zgarnia policja), to jest dla mnie mega nieodpowiedzialny i mozecie mi wyjeżdzac ,że jestem nadopiekuńcza- jakoś będę musiała z tym życ :cool:
    Nie wiem jak w Waszym otoczeniu- wsród moich znajomych odprowadza/odwozi się dzieci do szkoły mniej wiecej do ukonczenia 2 klasy. Jezeli do szkoły jest daleko to robi się to takze wtedy, gdy są starsze.
    Tak jak napisałam- pozwaliam Hani isc do sąsiadów, ale patrzę na drogę do momentu, az wejdzie na inne podwórko. Pozwalam na zabawę w ogródku, ale wyglądam co jakiś czas albo biore leżak i czytam ksiązkę na drugim końcu trawnika. Znam przypadek kiedy dziecko przed własnym domem utopiło się w beczce na deszczówkę, więc naprawdę nie przemawiają do mnie argumenty o "radzeniu sobie w zyciu".
    I nie, nie zostawiam hani pod opieką Michała nocą. Boję się - po prostu. Boję się sytuacji niezależnych od nich- np pożaru. Michał ma 17 lat, jest wysportowany, zwinny. sam ( tfu, tfu) poradzi sobie w sytuacji zagrożenia, ale nie wiem, czy da radę pomóc siostrze.Pozwalam mu takze wyjść na nocną imprezę albo nocowac poza domem. Jestem raczej tolerancyjną matką, ale dzieci to mój skarb. Chronię je. I tyle.

    Treść doklejona: 19.04.13 22:51
    Aha- Hania nie gra na komputerze
    •  
      CommentAuthormigotynka
    • CommentTimeApr 19th 2013
     permalink
    To i ja się odniosę:)
    Mój starszy syn ma 11 lat a młodszy niespełna 6. Mieszkamy w W-wie, więc wiadomo, zagrożeń cała masa. Do końca 3 klasy, Olaf mógł być odbierany ze szkoły tylko przez osoby upoważnione. Obecnie jest w 4 klasie i zanim wybrałam się na ciążowe L-4, musiałam pozwolić Olafowi wracać samemu ze szkoły autobusem. Dodam, że ma on do pokonania ulicę, przy której mieszkamy, następnie przejście przez pasy przez główną ulicę na naszej dzielnicy ( 3 pasy ruchu w każdą stronę). Całe wakacje biłam się z myślami, jak ja to przeżyję??
    Ale daliśmy radę:) Olaf ma tel, więc meldował mi przez tel, a że wyszedł z mieszkania, a że doszedł na przystanek, a że wsiadł do autobusu, a że wysiadł, że przeszedł pasy, że jest pod szkołą. itd. Poradził sobie. Ja z mężem też:) Teraz, kiedy jestem w domu oczywiście wożę i odbieram ze szkoły, ale wyjście do sklepu ( przy ulicy) , czy pobieganie z przyjaciółmi po osiedlu ( osiedle strzeżone, zamknięte) Olaf wykonuje bez nadzoru. Jest odpowiedzialnym chłopcem, ale wiadomo to dzieciak. Staramy się często rozmawiać o róznych zagrożeniach i zachowaniu w ciężkiej sytuacji.
    No i Bruno, nie raz został sam w domu z Olafem, bo musialam np wyskoczyć do sklepu, ale to były wypady max 30-40min. Zawsze jesteśmy w kont telefonicznym.
    Olaf natomiast, zostawał sam w domu na podobny czas od mniej więcej 7 rż a obecnie zostaje czasem na 2-3 godziny. Uważam, że metoda małych kroczków jest skuteczna w każdej dziedzinie:) Tak też i było u nas:)
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeApr 19th 2013 zmieniony
     permalink
    Ja się dziś ucieszyłam jak głupol, bo dzięki deregulacji zamiast 5 lat będę potrzebowała jeszcze 3 do uzyskania zawodu (zakładając przerwę teraz na macierzyństwo) :)
    Zawsze coś, no i kasę się zaoszczędzi. Nie wiem jak w innych zawodach ale akurat w rzeczoznawstwie te zmiany są bardzo pozytywne - likwidują bzdurne wymagania, zupełnie niepotrzebne by być dobrze przygotowanym do zawodu.
    --
    • CommentAuthorewa74
    • CommentTimeApr 20th 2013
     permalink
    Hej babki ,ale piekna wiosna ptaszki spiewaja ,kwiaty rozkwitly...az zyc sie chce...robie spagetti z frutti di mare na obiad...
    •  
      CommentAuthor_MIA_
    • CommentTimeApr 20th 2013
     permalink
    ewa74: Hej babki ,ale piekna wiosna ptaszki spiewaja ,kwiaty rozkwitly...


    U mnie tez, wczoraj juz bylo po poludniu 29°.....Dzis tez dzien zapowiada sie upalny.

    ewa74: robie spagetti z frutti di mare na obiad...


    ahhhh, nie znosze owocow morza :updown: za to moj maz uwielbia.
    Ja dzis pewnie piersi z kurczaka w sosie smietanowym z francuskiej zupy cebulowej.
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeApr 20th 2013
     permalink
    wczoraj na radzie podczytywalam wasza dyskusje ale nie mialam jak napisac
    mysle ze wiele zalezy od dziecka, ale tez jestem za metoda stopniowego pozwalania na wiecej
    moja mala majac 6lat wychodzila na plac zabaw bez nas ale z corka mojej kolezanki o 3lata starsza no i zawsze ktos ze znajomych tam sie paletal w okolicy; do szkoly zaczela sama chodzic w 3klasie bo nie bylo wyjscia (szkola zmianowa a babci pod reka brak, swietlica dawala fatalne warunki i nie mialam sumienia zeby dzieciak od 7:30 do 12 czekal na lekcje i konczac o 17 dopiero wtedy wracal do domu); byly sytuacje ze musiala sama wracac do odmu juz w 2 klasie gdy maly byl chory i niania nie miala jak z nim po G. pojsc. Musiala pokonac spory odcinek z duzym skrzyzowaniem ale to od zawsze bylo bardzo roztropne dziecko. W 3kl jak sie przeprowadzilismy a mnie unieruchomil bol kregoslupa musiala zaczac jezdzic autobusem, spory kawalek do przystanku i potem do domu. pamietam ten jej pierwszy przejazd, myslalam ze zejde bo strasznie dlugo jej nie bylo i nie odbierala telefonu a ona sie po prostu spoznila na pierwszy autobus a tel wyciszony gleboko schowala zeby jej nikt nie ukradl

    Mlodego samego jeszcze nigdy w domu nie zostawilam nawet na chwile, po co ma sie dzieciak wystraszyc jak ktos zapuka lub cos w tym stylu. On to sie nawet na podworku pod domem boi sam zostac wiec wiem ze z nim to juz inna bajka bedzie i sam nie bedzie nigdzie maszerowal. Bedzie go niestety czekala swietlica dopoki Gabrysia nie bedzie wracala ze szkoly. CHociaz jak do tej pory nie zostawialam ich samych w domu nawet w ciagu dnia a co dopiero mowic wieczorem. Bojazliwa matka jestem :wink:
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeApr 20th 2013
     permalink
    a w ogole od wczoraj popelnilam 2torty, szyszki, rolade, murzynka i teczowe galaretki tez gotowe
    jeszcze tylko koreczki musze zrobic i bedzie mogla cora gosci witac
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeApr 20th 2013
     permalink
    Ja może popełnię dziś sernik nieskowęglowodanowy dla taty, w nagrodę bo dzielnie sobie radzi na takiej diecie. :bigsmile:
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.