Iwin nawet nie wiesz jak mnie rozbawiłaś :D Moja Killerka nie lubi tylko niebieskich rybek pływających w kółko. Mojego kawałka psa (jakby jamnik szorstkowłosy z czymś jorkowatym) jeszcze nie pożarła a z 2 str może rozkoszny Labradorek by zrobił z nią porządek A na poważnie to wiem że ja nie mogę mieć tak kochanego psa bo go zepsuje i rozpieszczę ... jak wszystkie stworzenia w domu a Labka trzeba wyszkolić czego ja nie umiem i do czego się nie nadaję :(
Wiem coś o tym. Ja zawsze marzyłam o bernardynie. Ale mieć głupiego psa to lepiej nie mieć w ogóle. Nas nie ma w domu od 6:00-16:00. Późne popołudnie to trochę za mało na wychowywanie psa. Zresztą spędzałabym je na gotowaniu mu żarcia. Takie psy to dopiero potrafią zjeść. Kupię sobie go jak będę na emeryturze.
oj mnie sie tez marzy taki Labek :) jak to mowia zołte psisko co lezy i sie nie rusza :) no ale za mały metraz mieszkania i za mały budzet domowy ;) ale Labradorki sa takie piekne :) zwlaszcza te biszkoptowe ;)
w domu pachnie choinka, stoi ubrana i tylko jak stwierdzila corcia prezentow pod nia brak :) jestesmy totalnie nie pro-ekologiczni bo mamy co roku zywe drzewko.. Krzys usilowal je nawet skonsumowac ale w pore mu przeszkodzilam :D w sumie czuje juz powolutku swieta... w prawdzie jest jeszcze ciagle sajgon w kuchni ale do ladu bede dopiero doprowadzala krolestwo jak uporamy sie z kruchymi ciasteczkami bo i tak wszystko w mace bedzie :)
Iwin nie no ciasteczka w planie na dzisiaj dopiero sa :) za duzo z nimi roboty jak na wieczor - zreszta Gabrysia by mi nie wybaczyla bo co roku ja ytlko wyrabiam i pomagam w walkowaniu a reszte robi juz sama... wczoraj jak rodzina poszla spac to ja jeszcze sobie relaxujaca kapiel wzielam i przygotowalam wszystko do zrobienia wiewiorki (przepis w temacie mniam mniam) a ze jak postoi cala noc to pozniej ciacho lepsze to po polnocy skonczylam krojenie jablek i dzielenie orzechow :D
W południowych Indiach 65-letni mężczyzna zagryzł wściekłego psa - podała delhijska prasa. Jak pisze "Hindustan Times", do wydarzenia doszło we wsi Pakakkadavu w południowoindyjskim stanie Kerala.
Wściekły pies od pewnego czasu był postrachem wsi - kiedy porwał kaczkę z gospodarstwa 65-latka, rozjuszony chłop ruszył w pościg za zwierzęciem, schwytał go i po dłuższej szamotaninie złapał zębami za gardło. Walczących rozdzielili sąsiedzi, którzy dobili ciężko rannego psa. Wojowniczy wieśniak znalazł się jednak w szpitalu na obserwacji, gdyż nie ma pewności czy nie zaraził się wścieklizną - podał "Hindustan Times".
Zawsze, ilekroć się uśmiechasz do swojego brata i wyciągniesz do niego rękę z dobrym słowem – jest Boże Narodzenie. Zawsze, ilekroć milkniesz, by innych wysłuchać – jest Boże Narodzenie. Zawsze, kiedy rezygnujesz z zasad, które jak żelazna obręcz uciskają ludzi w ich samotności - jest Boże Narodzenie. Zawsze, kiedy dajesz odrobinę nadziei; więźniom, tym, którzy są przytłoczeni ciężarem fizycznego, moralnego i duchowego ubóstwa - jest Boże Narodzenie. Zawsze, kiedy rozpoznajesz w pokorze, jak bardzo znikome są twoje możliwości i jak wielka jest twoja słabość - jest Boże Narodzenie. Zawsze ilekroć pozwolisz, by Bóg pokochał innych poprzez Ciebie - jest Boże Narodzenie.
ZAWSZE JEST BOŻE NARODZENIE.
Niech nadchodzące Święta Narodzenia Pańskiego będą okazją do uczynienia swojego serca ciepłą stajenką otwartą dla Maleńkiej Miłości. Niech zrodzi się w nas jeszcze intensywniejsze pragnienie bycia dla innych jak śnieżnobiały opłatek, który zaspokoi głód bycia kochanym i potrzebnym. Niech zamieszka w nas nadzieja tak świeża jak zapach zielonego świerku. Niech radość wzbija się w powietrze wraz z dźwiękiem kolędy gromko śpiewanej na chwałę Tego, który zechciał przyjść do człowieka, pochylić się nad jego nędzą i go zbawić.
Tego życzę nam Wszystkim z całego serca przełamując sie w sercu Opłatkiem – Agnieszka z Rodziną
Spóźnione i mam nadzieję, że mi to wybaczycie ale z głębi serca płynące życzenia:
*...szczęścia, ale nie tego szczęścia, które można kupić, odcinając się od świata. Nie tego, które można zdobyć, poświęcając marzenia dla wygodnego życia. Życzę Ci szczęścia płynącego z robienia tego, co potrafisz robić najlepiej. Płynącego z podjęcia ryzyka próbowania. Ryzyka dawania. Ryzyka kochania.*
a propos Sylwestra... duzo z was wychodzi gdzies na bale, tance czy imprezy zbiorowe? do nas przychodza goscie (2pary) i jakies zarelko wypadaloby zaplanowac ale cos pomyslow brak... moze podrzucicie do tematu MNIAM MNIAM nowe przepisy salatkowe? najlepiej takie w wersji - tanio szybko a smacznie
Ok już jestem po obiadku. Złapałam fileta z kurczaka nafaszerowałam go pieczarkami duszonymi (duszę pieczarki-większą ilość i wrzucam do zamrażalki), marchewką (muszę przemycać ją w taki sposób bo mój synek uważa, że marchewka jest beee)i serkiem żółtym. I takie roladki pospinałam wykałaczkami, oblałam miodem, obrzuciłam przyprawami i do piekarnika na 50min. Do tego ziemniaczki i buraczki czerwone (od mamy). Co do Sylwestra to idziemy do znajomych. Wielka impreza z okazji przeprowadzki do nowego domu. Właśnie obiecałam, że ciasto upiekę, a z pieczeniem u mnie marnie. Może ptasie mleczko zrobie?
a my ustalilysmy z kuzynka menu na wieczor, panowie zastanawiali sie ile im ognistej wody potrzeba a my zajelysmy sie sprawami bardziej przyziemnymi hehehe. nie wiem czy ostatecznie bedziemy my i kuzynka z narzeczonym czy jeszcze znajome malzenstwo. oni jak zwykle nie moga sie zdecydowac no ale jak nie przyjda to tez plakala nie bede, ot taka wredna ze mnie pani domu
a my siedzimy sobie w domku :) ot taki romantyczny sylwus :) męzus zaplanowal sobie ze w sylwestra machniemy coreczke :P ja mu dam coreczke :D niech sobie to z glowy wybije :D
Lady to i tak jestes tolerancyjna mama, ja przy szlabanie to bym ksiazki kazala czytac :) Gabrysia pierwsego sylwestra przespala i nawet nie drgnela o polnocy jak ja wycmokalismy, pozniej to juz czekala az zaczna leciec fajnewejki (jej wersja fajerwerkow) w tym roku pewnie Krzys zostanie brutalnie obudzony przez siostre wiec zanosi sie na niespanie i saczenie karmi :P
Ania nie ma sensu zmuszać nastolatkę do czytania jak dobrze wiem, że nic tym nie osiągnę a tylko zniechęcę! Adriana czyta sama od siebie i nie muszę jej do tego namawiać! Mieli iść się bawić ale niestety ... ona nie idzie więc ona też nie poszedł - jej kolega i siedzą u Nas. Młody zaoferował się zrobić leczo hmm aż jestem ciekawa co z tego będzie :))
Lady czytanie bylo tylko takim przykladem... dla mnie szlaban to szlaban poza tym ja jestem dosc surowa i matka i nauczycielka i wyjscia nastolatkow ponizej 15roku zycia na jakiekolwiek prywatki nie dopuszczam, jak ma te 15-16 ok niech idzie ale tez jak w domu sa rodzice :) ojjj beda te dzieci ze mna sie mialy beeeeda
Lady ja patrze na wiele rzeczy z punktu widzenia nauczyciela, mialam wychowawstwo w gimnazjum i mimo ze sama mloda bylam to perorke i uczniowie i rodzice dostawali czasy sa faktycznie glupie ale ja bylam przyzwyczajona ze jeszcze bedac na studiach musialam byc w domu o okreslonej godzinie i takie tam. wiele moich kolezanek (w wiekszosci nauczycielek), matek gimnazjalistow i licealistow jest jednak konsekwentnych i ich dzieciaki sa wychowywane na modle staroswiecka
Aniu pochodzę z rodziny gdzie ojciec trzymał nade mną swoją "łapę" więc nie było łatwo. Musiałam się słuchać na każdym kroku... miałam określone ściśle godziny, dla ojca liczyły się tylko moje oceny etc... Obecnie tego nie żałuję, że miał tak ciężką do mnie rękę i krótko mnie trzymał!
Każda z Nas jednak na własnej skórze musi przejść kolejne etapy dorastania własnego dziecka... Własne dzieci to nie to co uczniowie itp. !
To nie czasy są głupie, to ludzie głupieją. Ja mam synka w przedszkolu, ale jak byłam na zebraniu rodziców to się zastanawiałam co ja tu robię i gdzie jestem. Chwilami miałam nawet wrażenie, że niektórzy rodzice są głupsi od swoich 3-4 letnich pociech. Paranoja jakaś. Np dziecku dresów nie ubiorą bo nieeleganckie i maja to gdzieś, że wychowawczyni musi po leżakowaniu guzik u spodni zapinać 20 chłopcom (gdyby dresiaki ubrali to sami by nasuneli na pupy), a do tego dziecko się zniechęca bo poradzić sobie nie może. To jeden z wielu przykładów. Juz nie wspomnę o półgodzinne wykłócanie się mamusiek o kubki, w których maja pić ich dzieci itp. głupoty.
Iwin- masz rację. Mam trochę wspolnego z edukacją - chociaż tylko ze strony nadzoru. Rodzice się tragiczni i sami doprowadzają to takich sytuacji jaka jest np w rodzinie moich znajomych- pięciolatek NIE CHCE założyć butów, które sa niemarkowe!!!