Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeOct 21st 2015 zmieniony
     permalink
    A czy ja napisałam, że źle ?:shocked:
    Moim zdaniem, dobrze jeśli chodzi o pieniądze.
    Nijak się to ma do szkoły. Liczba godzin większa, nie ma ferii 2 tyg w święta, nie ma ferii w lutym, nie ma 2 miesięcy wakacji (4 tyg tylko), nie ma żadnych długich weekendów. W porównaniu do szkoły wypada to gorzej.
    Papierów do wypełniania porównywalna ilość.
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    poza tym 13 to goła pensja pomniejszona o twoje dni wolne np l4 czy opieke
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthortuskaa82
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    Wydaje mi się, że praca w szkole ma swoje plusy i minusy. Sama kończyłam studia pedagogiczne ale nigdy nie pracowałam w zawodzie. Mam sporo koleżanek-nauczycielek więc widzę jak jest. Czasami zazdroszczę im tego, że kończą pracę o 12-13, że mają ferie, wakacje i inne dni wolne, dodatki to pensji tj. premia motywacyjna... Z drugiej strony praca z dziećmi czy młodzieżą nie zawsze jest łatwa. Tak jak pisze Lexia, nauczycielowi trudno jest wyjechać na wakacje np. we wrześniu. Ale nikt nikogo do wyboru studiów czy pracy nie zmuszał, więc ani nauczyciele nie powinni narzekać jak mają źle, ani ludzie wykonujący inne zawody nie powinni krytykować nauczycieli za to, że "mniej pracują".
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    judka25: nie ma ferii 2 tyg w święta, nie ma ferii w lutym, nie ma 2 miesięcy wakacji (4 tyg tylko), nie ma żadnych długich weekendów.

    i to jest to o czym mówie ;)
    w szkołach tez juz tego nie ma ale mit jest nadal powielany
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    Ewasmerf: taa, wiem, ze godziny na wypelnianie papeirow, bla bla, ale czesto gesto w prywatnych firmach sie siedzi po godzinach, za ktore nie placa. poza tym 2000 zl netto to wcale nie taka najgorsza pensja (sa nizsze, w sklepach gdzie 40 h na nogach + posprzatanie otwarcie i zamkniecie sklepu


    Tylko moim zdaniem funkcja nauczyciela, czyli nauczanie młodego pokolenia, od którego zależy przyszłość kraju jakoś moim zdaniem przewyższa swoją odpowiedzialnością Panią w sklepie (nie obrażając tu nikogo). I już nawet pomińmy tu podstawówkę, bo wiadomo, tu jeszcze nauka nie ma aż taikego kalibru, ale już gimnazjum czy tym bardziej liceum/technikum/zawodówka decydują o przyszłym życiu Twojego dziecka, tego jak mu pójdzie na egzaminach, na jakie studia się dostanie bądź nie lub jaki zdobędzie zawód.
    --
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeOct 21st 2015 zmieniony
     permalink
    Monia ale to może już mit, ale w praktyce wszystkie szkoły, które znam są zamknięte w święta, w ferie i długie weekendy. Wakacje nadal trwają 2 miesiące. Może powinno się to zmienić. Może w niektórych miastach w ferie szkoła otwarta, ale NA OGÓŁ nikt tego nie przestrzega. Moje koleżanki ze studiów pracują w zawodzie i mają wolne.
    A na wsiach to wręcz nie ma mowy żeby jakieś dziecko przyszło w ferie czy w okresie świątecznym. Opisuje prawdziwy przykład mojej koleżanki, która na nakaz od dyrektorki mówienia rodzicom żeby nie przychodziły dzieci. Czy oficjalnie jest otwarta szkoła, ale nic się nie odbywa, bo nie ma dzieci, więc idziemy do domu, albo nawet nie przychodzimy do pracy. Tak jest, mimo, że nie ma prawa być. Na tyle szkół,które znam w żadnej nie odbywają się zajęcia w tym czasie.
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    to ja nie wiem, moze samorzady im na to pozwalają
    u nas juz od wielu lat szkoły w dni wolne od zajec edukacyjnych sa otwarte, my mamy byc w pracy tyle godzin ile mamy w planie i nikt z nami nie dyskutuje, ze to sylwester czy wigilia
    ferii mamy tydzien i wakacji miesiac
    i tyle
    zreszta wiele razy umawiamy sie w tym czasie z uczniami i robimy ekstra przygotowania do matury czy egzaminów
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthortuskaa82
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    judka25: Moje koleżanki ze studiów pracują w zawodzie i mają wolne.


    Moje również :)
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    i to, ze nie ma uczniów nie zwalnia nas od bycia w pracy , bo sorry, ale zaden uczen technikum nie przyjdzie żeby sie nim zająć ;)
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    niestety nauczycieli z powolania jest niewielu. bywa ze ludzie przenosza sie na studia nauczycielskie bo najlatwiej je skonczyc. czesc osob zostaje nauczycielami, bo nigdzie indziej nie mogli znalezc pracy. sama znam takowe przypadki.
    ososb, ktore juz przy wyborze studiow wiedza, ze chca zostac nauczycielami - niestety nie znam. ale tez nie siedze w tym srodowisku.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    To ja mam jeszcze inaczej... Nie mamy długich weekendów, ani ferii, ani przerw świątecznych... Wiadomo 25, 26 grudzień to dni wolne, ale nie ma tych "ferii świątecznych...
    --
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    To u nas dokładnie tak jak mooniia napisała. Może nie jest to siedzenie 8-16 bez przerwy, zazwyczaj się dzielą wtedy że pierwsza zmiana siedzi od 8 do 12, druga 12 do 16 (tzw. dyżury, kiedy rodzic może dziecko przyprowadzić). Nie wiem, czy w Wigilię, ale na pewno okres 27-31.12, 02-05.01.
    --
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeOct 21st 2015 zmieniony
     permalink
    Else, czyli to co pisałam.
    Ja pracowałam do 17.00 w Wigilie i .... były jeszcze dzieci, bo rodzice musieli wszystko przygotować. Wigilia - normalny dzień pracy. zanim zamknęłam przedszkole, dojechałam to 18.00. Podobnie w Sylwestra pracowałam. W szkole jest w tym czasie wolne (w tych miejscach, które ja znam), więc tego nie da się porównać.
    •  
      CommentAuthortuskaa82
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    Ewasmerf: bywa ze ludzie przenosza sie na studia nauczycielskie bo najlatwiej je skonczyc

    tutaj się nie zgodzę. Jestem po matematyce. wierz mi- nie było łatwo. Wynajmowałam mieszkanie ze studentami filologi angielskiej i germanistyki. Oni również nie narzekali na brak zajęć...
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    judka, ale wolne nie znaczy, że rodzic nie ma prawa przyprowadzić dziecka. Ma prawo, są ustalone dyżury na dni wolne, kiedy rodzic może wymagać opieki nad dzieckiem. Warto zaznaczyć, że ferie to dni wolne od ZAJĘĆ DYDAKTYCZNYCH, ale opieka wtedy musi być zapewniona.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    bywa ze ludzie przenosza sie na studia nauczycielskie bo najlatwiej je skonczyc.


    Uważam to za błędne myslenie... Owszem ludu u nas na roku było od groma. Część własnie z myślą, że to takie łatwe studia... Po pierwszym semestrze już nie było 15 osób... Po roku kolejnych 20... Zaliczyć pierwszy rok był dość trudno, bo zrobili nam taki przesiew jakiego chyba w historii nie było...

    Facet od statystyki (taaak - mieliśmy statystykę) potrafił nas wyzwać od "gówien" i wywalić nasze egzaminy tylko dlatego, że miałyśmy zostać nauczycielkami...
    Pisałyśmy jeszcze raz...

    A juz po tej akcji kilka osób zabrało papiery...

    ososb, ktore juz przy wyborze studiow wiedza, ze chca zostac nauczycielami


    Mnie znasz :P... ja już od przedszkolaka mówiłam, że będę nauczycielem... I zostałam :P
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    wierze ze nie bylo latwo, ale wiem ze zrodla (znajoma byla jest na matematyce analitycznej), potem na jakijes innej a teraz na sam koniec przeniosla sie na nauczycielska, bo na tych poprzednich specjalizacjach nie dawala sobie rady.

    Treść doklejona: 21.10.15 13:19
    Else: Mnie znasz :P... ja już od przedszkolaka mówiłam, że będę nauczycielem... I zostałam :P

    ;-) nie wiedzialam ze ty nalezysz do tych rodzynkow;-)
    -- ;
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    Lexia ja wiem o czym mówisz. Ale pisałam już o tym, że to tylko teoretycznie, bo wśród szkół, które znam, w których moje koleżanki pracują coś takiego się nie odbywa. Po prostu oficjalnie tak musi być, ale jest naciskane na rodziców albo z góry narzucane, że dzieci mają nie przychodzić. U mojej koleżanki w szkole jeden rodzic się uparł, zrobił aferę o to, dyrektorka go wezwała, coś mu tam nagadała i odpuścił. Poważnie mówie- takie sytuacje nadal istnieją i nie mówię o jednym pojedynczym przypadku.
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    judka25: Lexia ja wiem o czym mówisz. Ale pisałam już o tym, że to tylko teoretycznie, bo wśród szkół, które znam, w których moje koleżanki pracują coś takiego się nie odbywa. Po prostu oficjalnie tak musi być, ale jest naciskane na rodziców albo z góry narzucane, że dzieci mają nie przychodzić. U mojej koleżanki w szkole jeden rodzic się uparł, zrobił aferę o to, dyrektorka go wezwała, coś mu tam nagadała i odpuścił. Poważnie mówie- takie sytuacje nadal istnieją i nie mówię o jednym pojedynczym przypadku.


    To tam u Ciebie mają dużą odwagę, bo u nas chodzą kontrole... No i moja mama ma aktualnie takich "życzliwych" rodziców, którzy ze wszystkimi pierdołami biegną od razu do kuratorium, zamiast po ludzku przyjść do dyrektora i powiedzieć, że coś nie gra.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    Lexia ja wiem o czym mówisz. Ale pisałam już o tym, że to tylko teoretycznie, bo wśród szkół, które znam, w których moje koleżanki pracują coś takiego się nie odbywa


    W moim mieście też ciężko... Najczęściej pojawi sie 1-2 rodziców deklarujących obecność dzieci w dni wolne (ferie, wakacje, długie weekendy)... Jak tylko dowiadują się, że dzieci tak malutko - wycofują się i ostatecznie szkoła jest zamknięta...

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 21.10.15 13:25</span>
    To tam u Ciebie mają dużą odwagę, bo u nas chodzą kontrole...


    U nas na te kontrole panie znalazły sposób. Otrzymujemy karteczki do podpisania, że w tych dniach wolnych dziecko będzie miało opiekę w domu i dlatego nie będzie obecne...
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    pewnie, ze istnieja co nadal nie zmienia faktu, ze postrzeganie przez społeczeństwo zawodu nauczyciela jest mocno niesprawiedliwe
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    O dokładnie tak jak Else napisała.
    Rodzice się wycofują, gdy słyszą, że tylko dwoje dzieci przyjdzie. O tych karteczkach do podpisania też słyszałam.
    Czyli w gruncie rzeczy i tak szkoła jest zamknięta.
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    Wiecie, ja bym musiała z mamą pogadać, czemu też się jakoś nie "wycwanią" :tongue: Ale podejrzewam, że raz- u nas rodzicom nie przeszkadza że tylko dla ich dziecka codziennie w szkole ktoś musi być i te dzieci chodzą- jest ich garstka, pewnie może w granicach 5-7, ale są. A dwa że pewnie dyrektorka chce uniknąć problemów, bo tak jak Wam napisałam, aktualnie jest kilku nadreaktywnych rodziców, a po co sobie jeszcze stwarzać więcej problemów. Więc dyżury są, tak jak MEN przykazało :wink:
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    moje dziecko jest w dni wolne w szkole/przedszkolu bo co niby mam zrobic z 6 czy 3 latkiem?
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    Więc dyżury są, tak jak MEN przykazało


    Dawidek chodzi do przedszkola mieszczącego się w szkole... I tam też dyżurów brak... Przedszkole Dawidka w ferie czynne tylko do 12... Ale jak nie ma dzieci to zamykają (wczesniej podsuwając ową karteczkę do podpisania)...
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    no a jakbys nie podpisała to co?
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeOct 21st 2015 zmieniony
     permalink
    Sama jestem z tej branży i wiem, że oceniają często nauczycieli niesprawiedliwie, ale....
    Tylko w Polsce wśród europejskich krajów pracuje jest po 18 godzin dydaktycznych w tygodniu. I mimo, że to również mój zawód, to razi mnie gdy non stop słyszę narzekania nauczycieli.
    W Austrii jest 40 godzin, 1500euro netto. Biorąc pod uwagę koszty, ceny i liczbę godzin pracy, to nie są to jakieś kokosy. Też jest tabela zarobków jak w polskiej karcie nauczyciela.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    no a jakbys nie podpisała to co?


    No to musiałabym go przyprowadzić, a one "otworzyć", ale u nas i tak tylko do 12...
    z oddziałami przedszkolnymi i 6latkami w pierwszych klasach pozostawia wiele do życzenia...


    I mam nadzieję, że działasz coś by ulepszyć pracę placówki... Dopóki rodzice siedzą cicho, to nic się nie zmieni...
    --
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    Else, no to u Was jest tak, a u nas inaczej. Moja mama poza tym, że uczy w podstawówce jest dyrektorką przedszkola i organizuje co roku dyżury na ferie- na każdy dzień w zależności od ilości zadeklarowanych dzieci 1 bądź 2 Panie są. Ze 100 dzieci w placówce w ferie chodziło koło 20stk. Wiem, co mówię, sama ten grafik przeklepywałam mamie na kompa, bo szybciej mi pisanie idzie :tongue:: I u nas to normalne, zresztą, obowiązek jest, rodzice prawo mają i z niego korzystają, bo pracują i nie mają co z dziećmi zrobić. I nie ma u nas zmiłuj ani karteczek ani nic.
    Ale co jest najgorsze? Jak się rodzice zadeklarują, dzieci zapisane, dyżury ustawione a potem z 20stki dzieco chodzi 10... I rozumiem jak to choroba czy cos, ale tu ewidentnie to była tzw. furtka zapasowa- aaa, zapiszę sobie, jakby co, a potem dziecko w przedszkolu było raz na te 10 razy, gdzie wszystko bylo rozpisane. Także tego...
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    Jak się rodzice zadeklarują, dzieci zapisane, dyżury ustawione a potem z 20stki dzieco chodzi 10...


    A to u nas nie ma grafików. W sensie w przedszkolu w którym pracuję...
    Owszem pytamy się rodziców kto będzie, ale nie notujemy... Chodzi o takie "pi razy oko" rozeznanie ile jedzenia zamówić... My normalnie przychodzimy do pracy...
    --
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    judka25: Tylko w Polsce wśród europejskich krajów pracuje jest po 18 godzin dydaktycznych w tygodniu. I mimo, że to również mój zawód, to razi mnie gdy non stop słyszę narzekania nauczycieli.
    W Austrii jest 40 godzin, 1500euro netto


    Judka, a skąd mają mieć te 40 godzin, jak się cieszą, jak mają 18 bo o etat ciężko jest? Zresztą, moja mama ciągle mówi że 100x bardziej wolałaby chodzić dziennie 8-16 i w tym czasie sprawdzić sobie kartkówki czy coś, ale wracać do domu i mieć tzw. wyjebongo na wszystko. A nie tak jak teraz, ze raz pracuje do 12 a raz do 20- bo tu konferencja, tu zebranie z rodzicami itp.
    Właśnie, kto by z rodziców chodził na zebrania, gdyby były organizowane np. o 15 bo nauczyciele pracują do 16 i koniec?

    Treść doklejona: 21.10.15 13:49
    Else: A to u nas nie ma grafików. W sensie w przedszkolu w którym pracuję...
    Owszem pytamy się rodziców kto będzie, ale nie notujemy... Chodzi o takie "pi razy oko" rozeznanie ile jedzenia zamówić... My normalnie przychodzimy do pracy...


    Else, no to wiesz, u nas są, bo jednak dla 15 dzieci z tego co wiem nie potrzeba dwóch pań, tylko jedna spokojnie sobie poradzi. Przedszkolanek u nas jest 4, więc te dwa tygodnie jakoś między siebie dzielą, każda wtedy trochę tego wolnego też sobie uszczknie. Bez sensu by było jakby przychodziła cała 4ka dla dwudziestki czy tam dziesiątki dzieci, stąd grafik.
    --
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    Tak, wiem, że o etat ciężko, ale mimo 18 godzin dydaktycznych ciągle narzekają. Nie znam osobiście żadnego nauczyciela, który byłby zadowolony. Nawet moje młode koleżanki, które są świeżynki w zawodzie /3-4 lata pracują/narzekają, że mają TYYYYLEEE pracy, że te spotkania z rodzicami itd (jakby to codziennie było..), że tyle papierów itd. Niech ze wszystkimi dokumentami, spotkaniami, przygotowaniem się do zajęć wyjdzie 40 godzin pracy, czyli tyle co każdy człowiek, ale narzekanie 2 razy większe.
    Każdy wybrał sobie ten zawód sam. Wiele ludzi pracuje normalnie 40 godzin i też zabiera pracę do domu.
    •  
      CommentAuthortuskaa82
    • CommentTimeOct 21st 2015 zmieniony
     permalink
    Lexia: ale wracać do domu i mieć tzw. wyjebongo na wszystko


    W większości prywatnych firm mało kto wychodzi z pracy o 16 i ma wyjecośtam na wszystko. Są nadgodziny (niekoniecznie odpłatne), maile od szefa i telefony o 22. Takie czasy mamy :)
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    Else, no to wiesz, u nas są, bo jednak dla 15 dzieci z tego co wiem nie potrzeba dwóch pań


    U nas kiedyś też były...
    i generalnie w jakiejś formie są nadal, ale nie dlatego, że dla 15 dzieci nie opłaca się kompletu pań, lecz gdy któraś z pań bierze urlop... Czy jest 1 czy 2 dzieci, to swoje godziny pracy trzeba zrobić... A w przedszkolu zawsze jest co robić... Mozna dokumenty popisać, pomoce zrobić, dekorację... U nas kierownik zagląda czy w placówce nikt nie ma 'lewego" urlopu... bo nikomu za piękne oczy pensji nie wypłaci ;)

    Kiedyś były większe luzy, aż któregoś dnia kierownik postanowił zrobić kontrole :P... I bardzo dobrze - uważam...
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    Else: za godzinę lekcji w p-lu? Obecnie jest za darmo w ramach programu.

    chodzilo mi o koszt godizny kursu ale dopiero potem skojazylam ze podyplomowke placi sie za calosc; u nas kurs to 10zl/45min; nie ma podyplomowek bo jej ukonczenie i tak musi sie zkonczyc egzaminem panstwowym'
    tak jak piszesz ze podyplomowka od zera to moim zdaniem (jako praktyka) nie ma opcji w rok opanowac materialu do egzaminy, 2 lata to minimum i to takie porzadnego studiowania

    Else: Mam od kogo się "osłuchać" z prawidłową mową, gdyż poznałam amerykankę...

    z tym bym uwazala, amerykanie bardzo czesto maja wrecz kiepska wymowe, jeszcze duzo zalezy od tego z jakiego stanu pochodza no i ie ukrywajmy od wyksztalcenia; bedac w liceum i w czasie studiow co roku po 2-3 miesiace spedzalam w USA i powiem tak, studiujac filologie sama widzialam jakie koszmarne bledy i w wymowie i w gramatyce robia jankesi i czasami noz mi sie w kieszeni otwieral jak bardzo kalecza jezyk; jednak nie zmienia to faktu ze British English mi nie lezy i sila rzeczy mam akcent amerykanski (chociaz w sytuacjach sluzbowych umiem sie na brytyjski przerzucic)

    Frances: A to nie jest tak, ze trzeba skonczyc podyplomowke i np CAE?

    teraz do przedszkola wystarczy FCE lub IELTS na 5p

    judka25: Zazwyczaj w szkole kontraktowy nauczyciel (czyli po roku pracy) około 2100zł zarabia. Tak jest w Olsztynie.

    jesli te 2100 na reke to pozazdroscic, kolezanka uczy w przedszkolu od lat zaraz 15, jest nauczycielem mianowanym i z motywacyjnym ma 2200, rpacuje 30godzin bo ma w obowiazkach zajecia dodatkowe

    mooniia: za wychowawstwo 180zł br

    szczodra gmina - u nas miasto ustalilo dodatek za wychowawstwo nna poziomie 80zl


    judka25: to może już mit, ale w praktyce wszystkie szkoły, które znam są zamknięte w święta, w ferie i długie weekendy. Wakacje nadal trwają 2 miesiące

    u nas wszystkie szkoly pracuja, w prawdzie nie wszyscy nauczyciele ale np w 1-3 sa dyzury, nauczyciele zmieniaja sie co 2godz, jest ich ok 5; w gimnazjach i szkolach sednich w dni wolne sa organizowane zajecia dodatkowe
    w wiekszosci szkolw dzien nauczyciela byly zajecia - podstawowki mialy zajecia z wychowawcami lub szly do kina, gimnazja i srednie mialy slubowania/akademie z okazni DEN a w tych szkolach gdzie slubowania i akademie byly we wtorek po poludniu w sorde dyrektorzy organizowali rady szkoleniowe
    w ferie kazdy musi sie w grafik zajec dodatkowych wpisywac plus dyzury w 1-6; w wakacje do 15 lipca nie ma szans wyjsc ze szkoly
    akurat bywam we wszyskich placowkach w miescie to mam rozenanie jak to wyglada (i zawsze rozgoryczenie n-li ze przeciez w tv mowia ze tyle wolnego mamy)

    Ewasmerf: bywa ze ludzie przenosza sie na studia nauczycielskie bo najlatwiej je skonczyc.

    byc moze sa kierunki gdzie faktycznie jest latwo; filologia angielska to jednak zapierd.... po nocach
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeOct 21st 2015 zmieniony
     permalink
    Lexia: a skąd mają mieć te 40 godzin, jak się cieszą, jak mają 18 bo o etat ciężko jest? Zresztą, moja mama ciągle mówi że 100x bardziej wolałaby chodzić dziennie 8-16 i w tym czasie sprawdzić sobie kartkówki czy coś, ale wracać do domu i mieć tzw. wyjebongo na wszystko. A nie tak jak teraz, ze raz pracuje do 12 a raz do 20- bo tu konferencja, tu zebranie z rodzicami itp.

    a za to wielkie Oooooo; niech mi zrobia normaowany czas pracy, a w nim spotkania z rodzicami i dyskoteki i najlepiej jeszcze dostep do xero bo czesto gesto jest tak ze drukuje w domu, na wlasnej drukarce i na wlasnym papierze bo "oszczednosci" i tylko klasowki moge wydrukowac a juz kartkowki czy karty pracy to walsnym sumptem trzeba :devil:


    judka25: że tyle papierów itd. Niech ze wszystkimi dokumentami, spotkaniami, przygotowaniem się do zajęć wyjdzie 40 godzin pracy, czyli tyle co każdy człowiek, ale narzekanie 2 razy większe.

    a ja powiem ci ze uwazam ze pensum powinno byc uzaleznione od typu przedmiotu; chociazby dlatego ze polonista jezykowiec matematyk maja w cholere roboty i z przygotowaniem wlasnie kart pracy i ze sprawdzaniem prac domowych i duzo obszernieszych klasowek (zakladajac ze w kazdej klasie raz na dwa tyg zadaje wyypracowanie do domu plus raz w miesiacu jest praca pisemna i w kazdym tym musze przeliczac ilosc slow to godziny dluuuugie spedzam nad czzytaniem i ocenianiem)
    taki wuefista czy pan od zajec artystycznych/muzyki/plastyki/edb ma wylozone od razu po wyjsciu ze szkoly i u niego ni chu chu nie uzbierasz tych godzin prayc

    a jeszcze a propos papierow, nie w kazdej szkole tak jest ale akurat mam to szczescie ze do kazdej klasowki musze przygotowac kartoteke, musze prygotowywac specjalne sprawdziany dla uczniow ktorzy maja zalecone dostoswanie i dodatkowo dla ucznia komentarz opisowy (bo takie jest wymaganie nowej ustawy o ocenianiu)
    wiem ze sa szkoly u mnie w miescie gdzie kazdy uczen ma swoja "kartoteke" gdzie nauczyciele poszczegolnych przedmiotow musza wpisywac jego postepy z kolejnych sprawdzianow

    biorac pod uwage ze non stop sie zmieniaja zapisy w podstawie programowej czy podreczniki to stworzenie chociazby planow praccy/rozkladow materialu to miesiac wieczorami z glowy (no chyba ze sie korzysta z gotowcow to inna bajka, nie we wszystkich szkolach jest to dopuszczalne)
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    MrsHyde, ogromne oooo za to co piszesz o nauczycielach i tym, że polonista czy anglista ma 100x więcej do ogarnięcia niż taki WFFista czy ktoś kto uczy np. muzyki czy plastyki. Wypracowania, sprawdziany z gramatyki, dyktanda, prace domowe- wszystko to trzeba przeczytać, poprawić, nieraz jeszcze wprowadzac do internetowych statystyk itp.
    A jeszcze mówicie o nadgodzinach niepłatnych. No dla mnie nie do porównania z konferencjami- średnio raz na tydzień bo konferencje to nie tylko zebrania szkolne, ale też takie w "terenie", zebrania z rodzicami+konsultacje, wycieczki, gdzie w sumie praca 24/7 i odpowiedzialność na takiej choćby 2-3 dniowej, nie mówiąc o dwutygodniowych "zielonych szkołach". I suuuper ma nauczyciel, bo jeszcze za niego zapłacą, jak to sobie myśli większość ludzi. A guzik prawda, dzieci mają takie pomysły, że moja mama z zielonych szkół zrezygnowała już dobre 10 lat temu, a na wycieczki kilkudniowe jedzie raz na 3 lata jako wychowawca, dopiero jak dzieci są w szóstej klasie. Tak to robi kilka jednodniowych. Dla mnie porównywanie nadogdzin w firmach, a siedzenie w szkole na dyskotekacch własnie, zebraniach, konferencjach to cóż, nie do porownania. Plus jeszcze obowiązkowo średnio 3-4 wieczory w tygodniu na poprawę zeszytów, sprawdzianów, kartkówek.
    --
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    Elfika, skoro tak wygląda jego praca to uważam w tym przypadku tak samo, jak w przypadku nauczycieli- że zarobki nijak nie są współmierne do odpowiedzialności danej pracy i obowiązków jakie się w niej ma. I ja porównywałam do firm, gdzie ogólnie masz ustaloną pracę od 8 do 16 i jakieś nadgodziny. Nauczyciele po prostu tego nie mają. Mogę przytoczyć, jak wyglądają dni mojej mamy. Zajęć ma etat, 18h. Ale jest też wicedyrektorem (za darmo, warto nadmienić, nie ma z tego tytułu dodatków), więc przychodzi na 8, idzie na lekcję o 9 ją kończy, od 9 do np. 11:30 jest w gabinecie wicedyrektora i ogarnia kwestie z tym związane (a jest tego multum), potem musi wszystko zostawić i idzie na kolejną lekcję do 12:30, potem wraca do gabinetu i siedzi w nim do 14-15. Wychodzi, wraca do domu na godzinę żeby się przebrać i coś zjeść i wraca na zebranie/konferencję/konsultacje zaczynające się o 16/17, kończące o 17.30-19. Jak nie ma tego to okej, ma wolne od 14-15, ale ma sprawdziany, kartkówki, czy przygotowanie czegoś na drugi dzień. Raz w tygodniu ma dyżur i siedzi od 8 do 16 ciągiem. Też jest pod telefonem, czasem odbiera i takie po 20 czy któreś, bo jakaś nauczycielka się rozchorowała i trzeba ogarnąć zastępstwa na drugi dzień.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    A mi się wydaje, że to takie "polskie"... Nic się nikomu nie podoba. Nikt nikogo nie docenia... Nauczyciele są be, lekarze są be, kierowcy są be...
    Każdy każdemu chce udowodnić, że ma trudniej, gorzej... Zajrzeć w portfel, w czas pracy... i potem mamy...

    Każdy wybrał sobie "swój" zawód, więc nie rozumiem skąd takie oglądanie się za siebie i szukanie "haczyka"... Prawda jest taka, że wszyscy jesteśmy sobie potrzebni. Nikt nie może za to, że sprzątaczka zarabia tyle ile zarabia, że pracuje tyle ile pracuje, że nauczyciel ma to co ma... i zarabia więcej niż sprzątaczka... Nie my ustalamy takie rzeczy... Jak ktoś z góry stwierdzi - "nauczycielu!" od jutra będziesz pracował 40h dydaktycznych, to też na to wpływu mieć nie będziemy i będziemy pracować po 8h dziennie... Moja koleżanka jest rehabilitantką i tez jej z miesiąca na miesiąc zwiększono godziny z 25 do 40 (oczywiście bez zmiany wysokości pensji) i trudno... Musiała to zaakceptować... Nie wiemy co będzie za rok...

    Ogólnie wkurza mnie takie generalizowanie...
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    No moja koleżanka dowiedziała się na miesiąc przed... Może nie wnikała...

    ale tak jak Judka napisała, wkurzające jest to, że są pewne grupy zawodowe, które wiecznie narzekają na swoje zarobki,


    Ale ja bym nie generalizowała, że "pewne grupy"... Bo ja np. nie narzekam... Owszem, jak każdy chciałbym zarabiać więcej, bo kto by nie chciał, ale to sfera marzeń, do których ma prawo każdy... Ja nie strajkuję, nie płaczę, nie marudzę... Cieszę się, że mam pracę, że mogę utrzymać siebie i synka, że mogę się realizować, że mogę się rozwijać... Więc nie generalizujmy...
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    no to ja Wam jeszcze powiem, ze jako nauczyciel przedmiotów zawodowych uczę na na tą chwilę 7 przedmiotów i do ani jednego nie mam ani pół podręcznika
    sama muszę robić wszystko od A do Z
    niby takie nic, ale mam porównanie i naprawdę dużo więcej wysiłku kosztuje mnie praca w szkole niż w lecznicy
    mało tego wiadomo jest niż, walczy się o godziny o dzieci i przyjmuje hurtem jak leci - efekt - połowa nie nadaje się do zawodówki.... a ja będę się musiała tłumaczyć dlaczego nie zdali egzaminu
    choćby wczoraj, klasa 1, sprawdzian z anatomii, dział budowa komórki . Wiadomości właściwie z gimnazjum. Pytania - co to jest, cytoplazma, aparat golgiego, mitochondrium
    na 17 osób 15 oddało mi puste kartki
    ręce mi opadły
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    elfika: ale kurcze tak jest wszędzie. na studiach, na kursach [mówię ze swojej perspektywy] byle tylko kasa była...--

    no dokładnie ...
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthormadzinka83
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    To ja się melduję jako nauczyciel zadowolony :bigsmile:. Uczę w super szkole, mam 27 godzin dydaktycznych plus ewentualne zastępstwa, zarabiam w miarę przyzwoicie (co nie znaczy, że podwyżka by mnie nie ucieszyła). Skończyłam dwa kierunki studiów z wynikiem bardzo dobrym, wiele kursów i ciągle się doszkalam, rozwijam, czytam, sama piszę artykuły i szkolę innych nauczycieli. Jest super. Chciałam być nauczycielem i jestem. Nie wybrałam tego zawodu z przypadku, byłam dwukrotnie stypendystką Ministra Szkolnictwa Wyższego, mogłam robić inne rzeczy, ale praca z młodzieżą bardzo mnie kręciła i dalej mi daje mnóstwo satysfakcji. Nie lubię generalizowania, że "wszyscy" narzekają, "wszyscy" to nieudacznicy, którzy gdzie indziej pracy nie znaleźli. Nie zgadzam się, że we "wszystkich" krajach Europy nauczyciele pracują więcej - wcale tak nie jest, mamy programy wymiany międzynarodowej i wiemy, że inni pracują nawet mniej, są kraje kraje, gdzie więcej, ale też inne warunki. Nie znam kraju, w którym nauczyciel pracuje 40 godzin dydaktycznych "przy tablicy". Moim zdaniem jest to zadanie niewykonalne. Zdarzało mi się pracować około 35 godzin (w tym nauczanie indywidualne), ale było to bardzo męczące i na pewno w dłuższej perspektywie czasu przełożyłoby się negatywnie na jakość mojej pracy.
    -- [url=http://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeOct 21st 2015 zmieniony
     permalink
    ja też jestem nauczycielem, pracuję w szkole specjalnej, obecnie w świetlicy szkolnej, ale pracowałam już jako nauczyciel NI i w zespole rewalidacyjnym dla uczniów upośledzonych głęboko, obecnie mój etat wynosi 26 godzin/60 minutowych,( mam dwie nadgodziny) i dwie godziny karciane, nie mam przerw, tzn, jak jest luźniej i nie ma dzieci, to wyjde do toalety, ale jak mam dzieci pod opieką to muszę poprosić jakąś pomoc lub innego nauczyciela by wszedł na chwilkę bo muszę do toalety. Dziś np uczeń wpadł w szał, dwie godziny trwało uspakajanie i wyciszanie, koleżanka oberwała z pięści w klatkę piersiową i krzesłem, na szczęściem takim plastikowym ikeowskim, cóż proza pracy można napisać. Dziś np robiłam konkurs na stwory z warzyw, przyjechałam do szkoły godzinę wczęsniej by wszystko przygotować, w domu robię plakaty, elementy do pracy, już nie mówię, że wszystkie warzywa kupiłam za swoje pieniądze, na nagrody też sama wyciągnęłam z portfela (na szczęście w tesco obczaiłam przeceny na artykuły papiernicze, więc drobne upominki zakupiłam) Wszystkie imprezy, andrzejki, zawsze jesteśmy wcześniej, wiadomo rady, konsultacje z rodzicami, ale nie narzekam, na pensję również, mam dodatek za trudne warunki, ale czasem jest tak ciężko, że aż ryczeć się chce.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 23rd 2015
     permalink
    W wątku "Z maluchem w szpitalu" pisać się dziś nie da... Errory jakieś wyskakują... Dlatego tutaj się wyżalę :P

    Czekają mnie luksusy w tym szpitalu. Do środy (od niedzieli) nie będę mogła leżeć :P... W sensie mogę przy dziecku tylko siedzieć. pani powiedziała, że w sali jest fotel... I tak dobrze, bo w Bydgoszczy na zakaźnym dostałam krzesło... Drewniane...

    Podobno sala jest tak mała, że mogę tylko siedzieć przy dziecku...

    A że to już nasz nasty pobyt w szpitalu to zaczyna mnie męczyć brak ludzkiego traktowania rodziców i dzieci...
    --
    •  
      CommentAuthoremza
    • CommentTimeOct 23rd 2015
     permalink
    Else, my już mamy za sobą dwa pobyty w szpitalu z dzieckiem - jeden 2 tygodnie (poparzenie), drugi 5 dni (Rota). Raz był fotel do spania, raz krzesło. Wieczorem kiedy zgaszali światło rozkładaliśmy sobie z mężem (w zależności, kto miał dyżur) karimatę. Nikt się nie czepiał, chyba personel w gruncie rzeczy współczuł rodzicom.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 23rd 2015
     permalink
    Else, my już mamy za sobą dwa pobyty w szpitalu z dzieckiem - jeden 2 tygodnie


    Nasz to jest juz "nasty" pobyt w szpitalu i zaczyna mnie to męczyć...
    Karimaty nie mam. Planuje zabrać koc... Może dwa do okrycia... Chociaż koleżanka mi mówił, że dała radę na tym fotelu... Gorzej gdy mały będzie chciał koło mamusi poleżeć, bo po zabiegu - wiadomo... Może mieć zapotrzebowanie na mamusijny mankiet...
    --
    •  
      CommentAuthorW_P_Gosia
    • CommentTimeOct 23rd 2015
     permalink
    Else, ja miałam dwa razy szpital. W moim rodzinnym mieście mogłam spać z dzieckiem na "normalnym" łóżku ale się nie dalo bo materac byl tak zapadnięty że masakra. Czyli drewniane krzesło. Na karimate nie było miejsca ani opcji. W Gdańsku natomiast byly fotele które można bylo na półleżąco rozłożyć. Czyli calkiem nieźle ;)

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 23.10.15 19:22</span>
    A że tak zapytam - w jakim mieście teraz leżycie? My chyba na migdalki będziemy się wybierac do Bydgoszczy jesli sie zdecydujemy.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 23rd 2015
     permalink
    A że tak zapytam - w jakim mieście teraz leżycie? My chyba na migdalki będziemy się wybierac do Bydgoszczy jesli sie zdecydujemy.


    Grudziądz... Najkrótszy czas oczekiwania...
    W sensie tylko w Grudziądzu zapis "cito" był istotny i czekaliśmy 9 mcy, a nie 1,5 roku do 2...

    Oj warunki w szpitalach sa różne... My się juz należeliśmy rekordowo dużo... 10 razy na pewno, a teraz dalej... W niektórych szpitalach naprawdę jest "fajnie"... Ale w niektóre to dramat... Choćby wypożyczalnie leżaków moznaby zorganizować. Nie każdy ma możliwość "dowieźć" cos sobie...

    2 lata temu, na zakaźnym w Bydgoszczy facet spał na golutkiej podłodze - pod łóżkiem dziecka... Podłoga brudna, zasyfiona, a on tak spał...
    Zal mi było człowieka, bo tyle w życiu przeszedł - opowiadał mi... Cały czas pod górkę to jeszcze w szpitalu spał jak pies (albo i gorzej, bo psu często kupujemy posłania, dywany...)...
    --
    •  
      CommentAuthorW_P_Gosia
    • CommentTimeOct 23rd 2015 zmieniony
     permalink
    Nooo my w Gdańsku spotkaliśmy ludzi którzy od roku byli w domu kilkanaście dni jakoś... Tzn wiadomo że starali się zmieniać ale tak razem. Po całej Polsce z chrym dzieckiem się bujali. Warszawa, Łódź, Gdańsk itd... Też bylo mi ich żal...
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.