jeszcze nie wiem jaki bedzie wieczorny sklad ale pelzniemy do ulubionej wloskiej knajpki :D moj maz na pytanie czy mam odciagnac mleka dla Krzysia stwierdzil ze dadza sobie rade skoro kasza jest... ciekawe czy bedzie dzwonil zebym wrzucala turbodopalacz i wracala czy faktycznie sobie poradzi... z reguly do tej pory jak wychodzilam to juz po uspaniu malego albo sporo przed pora spania... ale co tam ide sie dobrze bawic a co najwazniejsze kolezanka i jej siostra bezdzietne wiec kupkowo zupkowych tematow nie bedzie :)
nie no moj maz to zaprawiony jesli idzie o dzieci :) przyszlam to maly nakarmiony przebrany i slodko sobie spal :) a na dodatek chata posprzatana... to sie nazywa meska organizacja :D
Magg z tego co zdradzila Gabrysia Krzys siedzial w tym centrum edukacyjnym (skoczku) dostal do zabawy klocek i miske metalowa i mial niezla radoche ponoc
A ja mam nerwa na samą siebie. Potłukłam talerz od mikroweli - zachciało mi się dzisiaj ją myć wrr a do tego pogoda mnie rozkłada totalnie i jestem nieprzytomna, w nocy wiatr z gradem rano śnieg a od południa deszcz
aga nam wichura w nocy wyrwała szybke z daszku nad balkonem a ta szybka nam spadła na auto-dokładniej na dach-cały pogiety i dziura:( pradu nie było wczoraj od 21 do 23-juz sei bałam jak my spac bedziemy bo nie wiem jak Wy ale my śpimy przy takim półmroku ze wzgledu na Piotrusia
o kurcze- no to nieciekawie... U nas tez nie bylo prądu- a piec od centralnego musi mieć prąd- więc chociaz w nocy śpimy zupełnie po ciemku, to musialam iść do mamy. Dziś na szczęscie już bez takich atrakcji
No ja dzisiaj zdemolowałam pół mieszkania, takiego dnia dawno nie miałam żeby aż tak mi wszystko leciało z rąk. Oby jutro było lepiej bo nie wyrobię sama ze sobą. A do tego kot mnie wkurza bo zaczyna się rójka i pinda łazi i drze japę budząc mi Weronikę. Dowiedziałam się dzisiaj że Ania jest wytypowana do kursu zastępowych i jedzie se od 8-12 a potem jest zimowisko od 14. Kurs finansuje jej drużyna a z zimowiskiem nie wiem jak to będzie i dziś się na mnie obraziła bo nie wiem czy pojedzie :( Są dni ze mam jej dosyć trudno się z nią żyje wrrr raz dorosła - można z nią pogadać i w ogóle a czasami dzieciuch który nie rozumie prostych spraw. Chyba najlepiej będzie jak po prostu pójdę spać i przestanę warczeć na wszystkich
a na śląsku jakaś plaga grypowa. Ja czuję się fatalnie. W głowie mi się kręci jakbym od rana do wieczora drinki piła :)) Kaszel mnie męczy. Julcik tylko katarek ... aby nic się nie pogorszyło! Na spacerkach jesteśmy pomimo tego codziennie jedynie dzisiaj nie wiem czy wyjdę i czy mi się chce gdzieś wychodzić! Mój wujek w szpitalu, jego żona ciężka grypa, wczoraj babcia miała pogotowie i teściowa musiała aż u niej spać tak źle... mój M był u lekarza bo korzonki go nieźle zaatakowały... ciągle coś wrrr Rok zaczął się fatalnie :((
no Ja też ciągle mam taką nadzieję, ze Julcia tylko obejdzie się tym katarkiem! Mam nadzieję, że antybiotykiem szybko zwalczę zarazki jakie mnie dopadły ... Julci zakraplam codziennie wodą nosek - od narodzin a teraz dodatkowo kropelkami do noska wrrr
ja mowiac szczerze Krzysiowi nosen kawilzam sporadycznie. jakos sama nie lubie nic do nosa sobie zapuszczac to i jego niezbyt drecze. jak do tej pory cyc plus spacery przy kazdej pogodzie stanowia niezla bariere ochronna. mimo ze kilka rodzinnych 'flukow' zaliczonych to Krzys tylko raz taki na dluzej zlapal z lekarstwem (mucofluid) i raz 3dniowy ktory sama woda morska zwalczyla
Ania Julcia jest nauczona od pierwszych swoich dni wpuszczania wody morskiej do noska więc dla niej to rutyna. Nie mogę na wszystko patrzeć przez pryzmat swojej osoby :)) U Julci to drugi raz taki leciutki katarek ale walczę z nim aby nie przerodził się w silniejszy. Dzisiaj niestety nie byłam na spacerku z Julcią gdyż przyszła mama bo tak to codziennie jak nie Ja to M chodzi z nią. Najlepiej jednak katar zwalcza się na dworze....
Lady moja Julka tez była przyzwyczajona do wody morskiej, psikałam jej codziennie po myciu wieczorem , żeby jej nosek nawilżyć a wiadomo suche powietrze w domu plus wysuszona śluzówka to krok do przeziębienia, może dzięki temu pierwsze choróbsko i to lekkie złapała dopiero powyżej 2 lat, ale teraz za nic w świecie nie da sobie jej psiknąć tylko swoje kropelki otrivin 0,05 % w areozolu
Magg macie w wawie slonce??? u nas drugi dzien pochmurnie (wczoraj to mgla byla pol dnia) no i mzawka jakas wstretna... ze spaceru do szpitala nici wiec bedzie bankructow na taxi...
Magg wiesz co tak sobie dzisiaj myślę, że Jak Izuni dzieci podrosną i moja Julcia to hmmm muszę się z Izunią zgadać i Ciebie w wawce nawiedzić :P Ty tam bidulko siedzisz sama hi hi hi
zuza psikam ze względu na centralne ogrzewanie w mieszkaniu bo ono strasznie wysusza śluzówkę... Mam nadzieję, ze Julcia pozwoli sobie to robić jak najczęściej no i tak jak Ty psikam jej po kąpieli na noc :))
na śląsku chociaż zimno to słońce świeci ślicznie. Dzisiaj czeka mnie wypad do szkoły od córy na wywiadówkę więc może troszkę tam zagoszczę w miłym gronie hi hi hi no i w planach mam szpital ale myśl powrotu z niego do dziecka hmmm jakoś mnie odciąga....
Lady - musialabys sie porzadnie wyprysznicowac po powrocie... zalezy tez na jaki oddzial idziesz. mowia ze najwiecej "niespodziajek" przynosi sie z zakazniaka i z chirurgii.
ja juz po spacerku.musiałam wstapic tez do sklepu jak ja to mówie-dzieciowego i kupic troche spioszków na 68 bo juz mamy braki w odziezy:)) dzisiaj m ma imieniny i zapowiedziała sie tesciowa jestem troche zła ze ww srodku tygodnia bo m do 16 w pracy a ja na zakupy pojade dopiero jak on wróci a i tak czesc zakupów zrobbiłam juz wózkiem.głowa mnie nadal boli.kto to widział wsrodku tyg na imieniny jezdzic.weekend im niestety nie pasuje...
Magg ja od wczoraj wcinam oponki i faworki - wyszło ich ciut dużo ale wieczorem pewnie nic już nie będzie ... a jeszcze pączki będę robić powaliło mnie totalnie no ale obiecałam dzieciakom. Może u mnie zadziałają choć trochę tucząco ...