No mnie coś tknęło że wyjęłam butki po Kubie i Gabi i szok bo widziałam że Weronika ma duże stopy ale żeby aż tak :D No ale dzięki temu odpada mi ten jeden zakup bo jeśli tak będzie dalej to Weronika ma butki do rozmiaru 26 zapewnione po Gabiolu
Aniu jak mieszkałam z prababcią to w wielki piątek na obiad były ziemniaki ze śledziem w cebulce. Od kiedy mam swój dom i dzieciaczki to robię jakiś makaron z serem lub zapiekankę z ziemniaków z jajkiem. a w ciągu dnia dla zagłodzonych jest chleb z masłem i jakiś ser lub dżem. Co dziś będzie jeszcze nie wiem bo dzieciów nie ma w domku a ja nie mam pomysła jak narazie
Ja może placki ziemniaczane zrobię albo naleśniki... u mnie jada się wszystko co nie związane z mięsem! Oczywiście Julcia ma upust i moja mama też hi hi hi
Lady ja z warzyw na patelnie to lubie tylko te z papryka i ziolami :) ale pomysl przedni... jak dorwie to kupie :) a zupa truskawkowa u nas zawsze przechodzi, wisniowa juz nie... normalnie gotuje cos jak kompot i podaje z makaronem... ja od dziecinstwa lubilam a i Gabrysia lubi - u niej w przedszkolu w piatki czesto daja zupy owocowe
lece bo Krzysko wstal i trzeba sie na jakis spacer wyszykowac... milego dnia!!!!!
ojeej, ja też nie znoszę zupy owocowej, ani chłodniku - jakoś mi to nie pasi kompletnie. Natomiast makaron z truskawkami i śmietaną owszem :))
u mnie w post się jada jajka, rybę, i wszystko inne co nie mięso. U mnie na śniadanie były jaja na miękko, na obiad będzie ryba smażona i potem jeszcze wyprawiam M na jajeczko z kolegami, to dostanie jajka ze szczypiorkiem i majonezem
u nas jajka to raczej główny składnik postowy, nie wiedziałam, że są rejony a może rodziny gdzie jajka to nie postne
wydra bardzo się cieszę! Właśnie tak samo jestem na etapie poszukiwania dla Julci i muszę przyznać, że to nie lada wyzwanie!!!
Julka zasnęła bez marudzenia - aniołek z niej dzisiaj jakiś hmm aż boje się co będzie dalej ... Biorę się za prasowanie! z robotą mam wrażenie, że jestem w polu. Muszę szynkę ugotować na jutro do święcenia!
A powiedzcie mi jak się dowiem po przymierzeniu ,że bucik jest na Kamila dobry skąd mam wiedzieć ,że nie za ciasny albo za luźny nie wiem jak sie kupuje buty maluchowi
Ja się pakuję, ale jakoś niemrawo mi to idzie. Mama mi dała mnóstwo jedzenia i drobiazgów do zawiezienia siostrze, ciekawe jak to dowiozę, do strongwoman mi daleko...
Uderzyłam się w głowę, rozcięłam ją i teraz się strasznie boję :/ Nienawidzę, jak coś mi się dzieje, jestem jakimś takim zmutowanym hipochondrykiem i już widzę krwiak podpajęczynówkowy bosh
November dla pocieszenia powiem Ci, że moje dziecię i na słoiczkowe miała na początku i na moje - do dzisiaj różnie reaguje chociaż jedzonko jest to same dwa dni np pod rząd... oczywiście na tę chwilę tylko moje bo słoiczkowego to nawet sama nie byłam w stanie spróbować czy np nie za gorące fuuj
Wydra ja kupujac buciki dla Gabrysi i Krzysia takie na poczatek bralam tak zeby mi maly palec wchodzil z tylu... wtedy mialam pewnosc ze i na grubsza skarperke zmieszcze
wkurzylam sie dzisiaj strasznie... zaszlam do biedronki po owoce no i ze tylko to planowalam kupowac wzielysmy z Gabrysia taki koszyk co to sie w reku nosi na ktory dzisiaj w kolejce trzeba bylo czekac... Mala juz wchodzila w te obrotowe cudo jak jakas baba chwycila za koszyk i probowala jej go odebrac. Gabrycha nie puszczala a ja babce dobitnie poweidzialam zeby zsotawila i dziecko i koszyk w spokoju i poszla sobie po drugi chwile pozniej jakis stary pryk do mnie mowi "no i czego z tym wozkiem tu lezie?? tlumy sa a taka z wozkiem sie pcha do sklepu" no zesz... gdyby nie to ze swieta ida to by uslyszal chyba wiazanke a tak to tylko ze kobiety z dziecmi tez maja prawo do swiat... no i jak tu nie tracic wiary w ludzi???
a tym bardziej w święta... starsze osoby niby świętojebliwe ( sorki za wyrażenie ) a szczególnie w sklepach przed świętami można zobaczyć ich prawdziwe oblicze! Ania znam to też z doświadczenia ale Ja to zabijam wzrokiem wrrr a jak nie pomaga to w słowach nie oszczędzam!
Lady na niektorych zabijanie wzrokiem nie dziala... stalam w sklepie osiedlowym po chleb 30min i dopiero jak wyszla szefowa i zobaczyla ze czekam to zarzadzilam obsluzenie mnie bez kolejki... ludzie wariacji dostaja i juz po ciasta w kolejce stoja i to zeby paniusie byly zdecydowane co ccha a takie to 5 rayz zdanie zmieniaja... juz mialam zamiar zrezygnowac ale w domu pieczywa nie mam a Gabie jakeis drugie sniadanie zrobic trzeba bylo ...
może jeszcze wystoję nad prasowaniem bo dziewczyny ciągną do domku. Potem kąpiel i jadę z życzeniami do teściowej i z prezentem. Coś mi się zdaje, że rozmowa się szykuje... jedna zaliczona telefoniczna!!
Droneczko widze ze mnie szukalas ja bylam na targu zakupilam dwie bluzeczki koraliki pod bluzke ni reszte zakupow i znow w portfelu biedniej o 300 zl .............e co tam raz sie zyje
Lady, a może to grypa? i stąd ten ból pleców z malowaniem jajek to u mnie teściowa się spełnia
a ja dla odmiany dziś w dobrym humorze, Kamil w fatalnym, cuda z M robimy, żeby nie marudził, a nie wisiał na cycku i śpi dziś dużo - ciekawe co w nocy będzie, a z drugiej strony oczka ma takie zmęczone- chyba tym marudzeniem
a my z Krzysiem wlasnie wstalismy po 2 godzinnej drzemce... wieczorem pewnie bedzie tanczenie ale tak zmulona bylam ze spalam i co on sie budzil to tylko robilam 'ciiii' i po pleckach glaskalam zeby jeszcze dospal...
Lady u nas do swieconki daje sie kielbaske... o szynce nigdy nie slyszalam
oj jakaś zarazka się przyplątała do mnie wrrr jestem KO!!!
Co do święconki to zgadzam się z tym, że chodzi o mięsko. Daję do koszyczka to czym będę się dzieliła z rodzinką przy stole tzn kiełbaskę białą, szyneczkę, chlebek, chrzan, ćwikła, sól, jajka, zajączka :) Adriana coś czekoladowego wrzuca sobie :)) masełko hmm i nie pamiętam co jeszcze...