nie ukrywam, że Wam tego zazdroszczę ... niestety M chociaż u rodziców pracuje ma jak ma w papierach pisane! to jest chore wiem wiem ale teście nie chcą tego zmienić bo im żal kasy!
Izunia wiesz bo to czasami wg mnie jest chore... M pracuje w firmie Ojca i co z tego ma - siedzi o rana do nocy a ojciec jeszcze po nim psioczy bo ma nastroje adekwatne do wieku !!! jeju zastanawiam się już nad załatwieniem mu roboty zagranicą - on sam powiedział, że może by spróbował!
No my za zwrot i za pieniadze które dostanę z ubezpieczenia za mamę( te akurat wolałabym zamienić na mamę zeby dalej z nami była) to kolonie młodego remont dużego pokoju i jeszcze mamy zamiar się ubrać i żon chce sobie parę rzeczy w kompie wymienic i jeszcze parę złoty powinno zostać. A wszelkie fuchy jakie mu się trafia będziemy odkładać bo do urodzin Huberta chcemy kupic auto a też wydatek ok 20 tysiączków, zobaczymy czy się uda jesli nie to najpóźniej na początku roku 2009 kupimy
LADY ,za granica,to zalezy gdzie i za jakie pieniadze.Ludzie mysla ze za granica pieniadze z nieba leca,obcokrajowcy pracuja b,ciezko ,zazwyczaj za mniejsze pieniadze a zycie tez jest drogie ,i ciezko odlozyc...
aga ha ha ha no tak wynagradza ha ha ha szkoda gadać jaka to kasa !!!
Gdyby nie to, że siedzi po godzinach byłoby zupełnie beznadziejnie finansowo i tylko z tego się najwięcej utrzymujemy a reszta to co po legalu to opłaty i na pół miesiąca do życia!
IWA wiesz mam wiele osób znajomych, których dochody są takie jakie mojego męża i one z tego dodatku niestety nie skorzystały. Jak to kiedyś usłyszałam w TV ( bez urazy ) dali znowu bogatym !
lady... Nie gniewaj się... Jakim bogatym? Eby skorzystac z odliczenia wystarczą dochody obydwojga rodziców po ok 1200 zł brutto... o raczej bogactwo nie jest... Tym, którzy wykazują niewielkie dochody panstwo daje inną pomoc- dodatkowe becikowe, zasiłki na dzieci, mieszkaniowe itp
ewa owszem ale żaden z moich znajomych nie narzeka na pieniądze tam zarobione. Żony siedzą w polsce opiekują się dzieciakami, oni kasę przysyłają. Laski mają na wydatki bieżące i jeszcze bez problemu mogą się ubrać i odłożyć kasę!
U mnie nie ma możliwości odłożenia gotówki a jeśli jest to 1000 to już super.
Żyjemy dobrze bo wiem, że ludzie mają gorzej niż My ale kosztem długich nadgodzin M w pracy!
IWA dokładnie tym bardziej, że jedyny dzień kiedy jest mój M w domku to niedziela a tak to czasami nawet dziewczyn nie widzi bo jak wraca to one śpią~!
no nie wiem Izunia! U mnie by to nie przeszło, dla mnie to koniec związku, bynajmniej w kwesti uczuciowej, psychicznej więzi, bo na papierze męża bym miała! Takie życie nie dla mnie!
Ale ty się z nim widujesz, kładziecie się razem spać do jednego łóżka, pogadacie ze sobą i wogóle wiesz i czujesz że nie jesteś sama. To znaczy ja tak mam...!
Izunia teściowa prowadzi firmę pod kątem wynagrodzeń więc pewnie wiedzą ale im to nie przeszkadza. Kiedyś ten temat był poruszany i jak im jednym uchem wleciał to drugim wyleciał ... oni brutalnie mówiąc to wywalona kasa...
nie uznaje zwiazkòw ,na odleglosc... kumpel ,wyjechal do niemiec ,po przujezdzi rozwòd ,bo zona zdradzala...i odwrotnie,meza miejsce jest przy zonie,co innego razem wyjechac...
Lady a wiesz co mnie najbardziej drażni w naszym szanownym państwie że ja jak osamotnie wychowująca matka(zanim poznałam mojego drugiego) to nawet nie dostałam rodzinnego na Jakuba bo im przekroczyłam o złotówkę dochód, faktycznie wiele,a opłacic mieszkanie,młodego leki to się kończyło tak że opłaty , jakubowe potrzeby a ja oszczędzałam na sobie ile mogłam a i tak czasami musieli mi rodzice pomóc, choć wściekali się że nic im nie mówię, ale uważałam że musiało mnie bardzo przycisnąć żeby poprosić. A Jakub jak dostał coś od kogoś znaczy kase, to zawsze mi oddawał i mówił, masz mamusia na chlebek i nie musisz mi oddawać jak kiedyś będzieli mieli pieniążki to mi coś kupisz. Normalnie czasami miałam dość. Ale w Polsce chcą żeby były dzieci ale potem dbanie to już inna bajka.
IWA a co mają powiedzieć żony wojskowych ?? Ich mężowie spędzają po 9-12 m-cy na misjach ... Większość jedzie z własnego wyboru, ale czasem bywa tak, że jak się nie pojedzie na misję to nie przedłużają kontraktu - i co wybrać - które zło gorsze ??
Oj Lady - niestety odległości częstokroć nie są w stanie znieść i mam kilka takich przypadków wśród znajomych. Uratowały się tylko te związki, gdzie dziewczyny wyjechały do mężów! Połowa moich znajomych z Liceum wyjechała do pracy to wiem o czym mówię!
Ale ja nie o tym - tylko o bliskości drógiej osoby, też fizycznej. Nie po to wzięłam sobie męża , żeby być matką samotnie wychowującą dziecko! Pozatym ja naprawdę nie znoszę rozstań z moim M i to nie dlatego, że mam wtedy więcej pracy, zajęć tylko dlatedo że go przy mnie wtedy nie ma i jest mi smutno!
Izunia - sama piszesz : "często z własnego wyboru" i własnie takie trzy małżeństwa nastawione na kasę z tych misji po powrocie się rozwiodły! Ci którzy muszą - to inna sytuacja - konieczność - ROZKAZ, coś o takich wyjazdach wiem - tata żołnierz zawodowy!
Iwa ja mam podobnie jak ty ,znaczy jak mój w yjeżdżał czasami na tydzień do Mrągowa zeby szybciej skończyć robotę(dojazd w jedną ponad 1,5 h) to ja jeszcze jeden dzień ok, drugi już gorzej a 3 to jak do mnie dzwonił to juz prawie chlipałam do słuchawki. Lubie wieczory kiedy jest w domu, pogadamy, pooglądamy cos i w ogóle jest inaczej
IWA właśnie ta pogoń za pieniędzmi mnie wkurza ... Nie wyobrażam sobie jakby mi przywieziono czarny worek za miast M - wolę nie mieć tych pieniędzy a jak ma M szlag trafić to w POLSCE - jestem takiego zdania. Ja również znam małżeństwa, które "rozsypały" się po misjach - kasa była, ale rodzina już się rozpadła
My czasami z M żyjemy jak pies z kotem hi hi hi ale jak on czasami jedzie z firmy na szkolenie to też bardzo za sobą tęsknimy. Pewnie i nastawienie kobiet jest inne, kiedy muszą tutaj zostać. IWA Ja tak samo jak Ty mam wiele znajomych, których mężowie wyjechali.
a moja Julcia i Ada chociaż mają dziadka pod nosem to on nawet nie ma czasami dla nich czasu. Julci to nawet na ręce nie weźmie. Poza tym jak byłam kilka razy w firmie to nawet do wózka nie poszedł do dziecka. Od 8 marca po zajściu jakie opisywałam to nie odzywa się nawet do Adriany! chore to wszystko!
w tym wszystkim jednak cieszę się, że mam córy :) to moje słoneczka :) a M chociaż podobny z zachowania do swojego ojca to staram się w nim wyrabiać to, że ma cieszyć się dorastającymi córami....
Lady, twojego teścia nie rozumiem, ale moi dziadkowie w sumie są podobni, nawet nie wiedzą, czym sie interesuję itp., bo to ich nie obchodzi, za to o moich kuzynach to by mogli książkę napisać...
Oj Lady ... Mój teść ostatnio "wyrzucił" mi przy reszcie rodzince [taka mała impreza była u teściów], że cytuję: "co to za dziadek, który nie weźmie wnuków na ręce i nie pobawi"... Zrobiło mi się strasznie przykro bo chodziło mu o mojego tatę ... Fakt mój tato boi się wziąć maluchy na ręce, ale to nie znaczy, że jest gorszym dziadkiem ... Wkurza mnie takie podejście Zawzięłam się i nie byłam u teściów od lutego - oni owszem odwiedzają nas, ale uprzednio mają poinformować mnie telefonicznie - jestem bardzo tolerancyjna, ale takiego pieprzenia [sorki za wyrażenie] nie znoszę !!
Izunia skąd Ja to zam z tym czepianiem się szczegółów :))
Mój M wie, że ma wnuki i dzieci ale dal niego praca jest celem nr 1 On nawet nie zadzwoni do mnie z zapytaniem co tam u dziewczyn a o przyjściu nie ma mowy ha ha ha jeszcze nigdy nie był sam u mnie od tak... poza urodzinami moimi, M i Ady to chyba z raz w doku przyjdą sami od siebie .. nawet jak ich człowiek zaprasza to wiecznie czasu nie mają!