Kiedyś bardziej mnie to bolało a teraz już nie! Nie chcą nie muszą przychodzić to ich sprawa ale Ja też tam nie pojadę i wnuczek nie pokażę a tym bardziej, że nie zapraszają!
Iza i dobrze moja by.łą teściowa na urodziny swojego wnusia Kamilka to prawie godzina drogi od nich jechała a do Jakuba do którego miała 50 metrów nie przyszła na roczek bo stwierdzili ze to on ma do nich przyjść. Normalnie paranoja, na dzień dziecka tez nie byli u niego bo (miał wtedy prawie rok) bo on nie był u nich na dniu babci i dziadka nie ważne że w tym czasie jak były te dni to miał zapalenie oskrzeli. Wiec ja zrobiłam tak ze moze w całym życiu Jakuba , tam na śląsku widzieli go raptem kilka razy i to przeważnie jak byłam na spacerze.
Lady ja też jestem już z czasem mądrzejsza - mogłabym ograniczyć teściom kontakt z maluchami, jestem ich jedyną synową - nie mam konkurencji i moje brzdące też nie - na razie hihihi ;D Chyba muszę nabrać dystansu do pewnych spraw bo prędzej osiwieję ...
wg mnie nie ma się czym przejmować... to Nasze dzieci i wazne, że my je kochamy :)) Oni nie widzą co tracą poprzez swoją dumę czy też jakąś formę nietolerancji!
Izunia Ja nie ograniczam mają dostęp do dziewczyn ale nie mogę zmusić aby przyszli wieczorem do nich i posiedzieli z nimi... proponowałam wiele razy ale jeśli czasu nie mają ( a wiem, że tak nie jest ) to nie mamy o czym gadać... Też jestem na razie jedyną synową a to ich jedyne wnusie! szkoda tylko... Adriana sama np dziadka nie chce widzieć i nie ciągnie go do niego...
widze ze dyskusja o wyjazdach i o kasie...to i ja cos dorzuce.Maj maz studiował tyle lat i pracował w polsce na stanowisku product menager co dla mnie jest jednoznaczne ze SPRZEDAWCA i zarabiał srednio 1800zł.Firma bogata ale wiecej nie płacili.Dwa lata tam wytrzymał bo w tej pracy poznał kolege który go wkrecił do rten Norwegii.Pracuje zgodnie ze swoim kierunkiem studiów za niemała kase! Dzieki tamu ja sie zwolniłam z pracy bo i tak mi wychowawczy ni e przyslugiwał a Mza to ze nie pracuje dostaje dow ypłaty jakies 1500zł miesiecznie.Ja wiem ze to jest rozłaka i rózne rzeczy moga sie zdarzyc(odpukac)ale my mamy działke na której oprócz trawy nic nie rosnie.A M własnie po to pojechał zeby zaczac ta budowe w koncu>jest mi ciezko i jemu tez chociaz jak dzwoni to słysze jak go ta praca wciagneła i jak mu sie tam podoba,ale jak chcemy do czegos dojsc musimy sie poswiecic.i tez twierdze ze miejsce zony jest przy mezu i odwrotnie,ale on tam nie pojechał na zawsze.Ostatnio ktos z rodziny mi dosadnie powiedział ze kasa nie jest najwazniejsza z jakas taka aluzja ze dla nas chyba jest...No teraz akurat bez pieniedzy nic nie da sie zrobic! gołymi rekami fundamentów nie postawimy.Nie chcemy mieszkac ciagle na wynajmowanym to musimy sie rozstawac.
Izunia mój tesc to kawał cholery...zawsze mi pocisnie jakims tekstem...a zadne z wnuczat nie jest za nim bo on tylko breczec potrafi...
No to cos pozytywnego: mój teść jest kochany facet i Oliwka go uwielbia, musze przyznać, że bardziej od mojego taty. Tylko ciiiiiiii. Jak tylko wpadnie, a robi to prawie codziennie jak mnie nie ma, bo jestem w pracy to Oliwka cały czas na rączkach u dziadzi, albo z nim spaceruje na dworze itd. Taki człowiek po prostu, a na pierwszy rzut oka wyglada na człowieka bardzo niedostępnego itd. A tu proszę!
no mój gdyby nie dorabiał po godzinach to bysmy cienko piszczeli...dom nas kosztuje miesiecznie 600 zł plus opłaty,mieszka z nami szwagier teraz to jest lzej bo sie doklada do czynszu.ale rodzice ani jedni ani drudzy nam finansowo nie pomagaja i my bysmy nawet od nich nie wzieli...
A ja za czesto nie jezdze do tesciow i nie mam problemu z nimi widzimy sie raz na miesiac okolo 2 dni ale nie mamy ze soba problemow sa oki ........ u nas pogoda brzydka pada dszcz i zimno zaraz Dusia zostaje z tatusiem a ja do fryzjera
IWA to można pozazdrościć... Mój tato taki był dla Adriany ale niestety zmarł jak ona miała roczek :(( bardzo ale to bardzo mi go brakuje bo wiem, że gdyby żył to dziewczyny miałyby sobie bardzo dobrze :)) on kochał dzieci i opiekować się nimi!
A Moja VEVE jst pierwsza wnuczka i az sie boje ,ze bedzie rozpieszczona ,przez dziadkòw ,ciocie,wujka,wszyscy ja uwielbiaja...dziadek posial trawe ,dla niej w ogròdku,bo caly teren to byly warzywa,babcia juz chce piec pizze dla wnuczki...
Hmmm IWA ja również zazdroszczę ... Ostatnio zaproponowałam spacer jak teściowie byli u nas, bo ładna pogoda była i chodziło mi głównie o maluchy ... To teść odpowiedział, że jak chcę to oni mogą sobie już jechać do domu ... Chyba wredna ze mnie synowa - i jednak będę się czepiała tych szczegółów. Jak byłam teraz u moich rodziców to spacery wchodzą w grę jak najbardziej
My z M liczymy sami na siebie ... Jednak gdyby coś to moi rodzice są "pod ręką" bo mój tata zawsze wpajał nam wartości, że rodzina jest najważniejsza ... A co tyczy się teściów to oni jeszcze pożyczają od nas - mam dość ...
hmm moi tescie to zamozni ludzie...ale nic nie bierzemy od nich jak potrzebujemy,zawsze jakos inaczej sobie radzilismy.moi to taka normalna przecietna rodzina-czasem cos kupia ale małemu tzn tylko tata jak wraca do kraju.wtedy sam mówi ze mam go na cos naciagnac ale tego nie robie bo nie lubie czuc sie zobowiazana.moj M ma 8 rodzenstwa i miedzy tymi juz którzy maja swoje rodziny jest taka mała rywalizacja jednak nigdy sie nie kłóca i naprawde jeden drugiemu pomaga bez gadania.wiec jakby jakis brat potrzebował to napewno nikt go w potrzebie nie zostawi.fajnie sie dogaduja naprawde,niestety ranking jest i bedzie zawsze bo tesciowie maja swoich ulubienców wsród własnych dzieci.koszMAR
od razu widac ze pogoda sie popsula w niektorych czesciach kraju bo produkcja na forum ze ho ho...
u nas dzisiaj piekne slonce. w prawdzie nie jest tak cieplo jak wczoraj bo wiaterek taki wrednowaty powiewa ale w sumie polazilismy 3 godziny chociaz pewnie z pol godz zajelo mi zrobienie zakupow w 3 roznych sklepach... kupilam towar na ciacha urodzinowe Gabrysi i wyszlot mi ze za 56zl z groszami (+prad i woda) bede miala tort, ciacho z galaretka i owocami, szarlotke i 3bita... czyli taniej niz sam tort kupiony w cukierni
Jednak spotkałam się z mężem. Najpierw czekałam przed Orco tower, a potem wkurzyłam się, że sie nie domyślił, że przyszłam i poszłam na górę, chociaż głupio mi było, bo zmoknięta byłam i w ogóle... W każdym razie spotkaliśmy się, ale się okazało, że wzięłam ze sobą nie tę połowę papierów, którą powinnam i tak się tego nie wyśle, wrrrr Ale przynajmniej nie ma dziecka w domu i odpoczywam. Uporałam się z jedną mężową pracą, mam nadzieję, że mu się spodoba, bo jak nie, to w życiu nic mu więcej nie napiszę. Swoją drogą, to ciekawe, że mozna naprodukować kilka stron o czymś, o czym się nie ma za grosz pojęcia. Może się nadaję do polityki?
czytam wlasnie o fiskusie... Lady a czy Twoj maz sie nie obawia jak to bedzie w przyszlosc z eemrytura skoro ma takie nedzne skladki odliczane?? moj m.in. dlatego koniecznie prace chcial zmienic...
co do zarobkow to kwoty rzedu 2tys to sa na nasze miasto juz mega 'wypasione' tutaj jak sie zarabia 1500 to juz swietna kasa jest. 2tysiace to juz szczyt marzen... w sklepach dziewczyny pracuja za najnizsza krajowa i sie ciesza ze praca jest, tak samo mechanicy - w warsztatach zarabiaja grosze i wsyscy ciagna fuchy na boku.... tyle ze u nas przemysl zerowy i jedynie to drobny handel (mali sklepikarze) sie kreci w miescie... ja w sumie wole skromniej i zyc od 1 do 1 a i czasami debet robic niz oddzielnie... wyjazd do pracy bralabym pod uwage dopiero jakby co do gara wlozyc nie bylo a poki wiazemy koniec z koncem to opcji rozstaniowej nie ma... niestety wszystkie zwiazki na odleglosc przepadly... jeden jeszcze funkcjonuje na zasadzie 'fikcji' a inne juz zostaly rozwiazane formalnie. w s umie z obserwacji widze ze jesli do pol roku sie na cos para nie zdecyduje to wtedy juz ciezko cokolwiek ratowac...
aaa i jeszcze slowo co do tesciow - dopoki nie bylo Krzysia widywalismy sie z nimi 2razy do roku az w koncu znalazlam sposob - przyjelam stosunek "lata mi to wyscigowa" i w momencie gdy przestalam sie przejmowac zaczelo byc lepiej... tesciowa z dziecmi zostanie, jakies domowe zarelko podrzuci, zadzwoni pogadac... kluczem do sukcesu byl brak oczekiwan... w momencie jak przestalam oczekiwac czegokolwiek (zarowno matarialnie jak i wszelkich gestow) z ich strony to zrobilo sie lepiej no i wielokrotnie zostalam milo zaskoczona...
Aniu, wiadomo, że w domu jest taniej. W cukierni przecież nie tylko marżę liczą, oprócz kosztów produkcji, ale przecież i koszt pracy cukiernika. Ewa, ja na starość nie chciałabym domu, dom to teraz póki jestem młoda i chciałoby mi się go sprzątać. A na starość, to zupełnie by mi wystarczyło takie mieszkanko jak mamy teraz, czyli malutkie, tylko na pierwszym piętrze, nie szóstym.
NR pomysl sobie ze na starosc bedziemy na tyle bogaci ze bedzie pani przychodzila sprzatac a my sie tylko bedziemy delektowaly siedzeniem w ogrodku czy przy kominku...
Jak tak czytam, to tylko Bogu dziękować za takich teściów jakich ja mam :) Teściowa ukradła dzisiaj dziecko, żebym spokojnie napisała te prace, normalnie też jej nie muszę prosić, sama wychodzi z inicjatywą...
No cóż Ania trzeba spróbować i obrać Twoją taktykę Ja jestem otwarta na wszelkie propozycje - jednak z teściem to ja zawsze będę darła przysłowiowe koty ... Tak to jest jak dwa takie same charaktery się spotkają
Ewa ja nauczona doswiadczeniem postanowilam nie popelniac bledow tesciwoej jak bedzie przekonamy sie za 20-kilka lat :D ... juz jako matka staram sie nie popelniac bledow mojej mamuski... jednak mysle ze w dzisiejszym swiecie ludzie maja inna mentalnosc i stad m.in tak wyrazny konflikt pokolen...
a moi teściowie są ok, nie mogę narzekać, chociaż oczywiście też zdarzają im się odpały i mają swoje minusy, a najbardziej mnie drażni ich zasada: zesraj się, a nie daj się, np. zaprosić na wesele trzeba WSZYSTKICH z rodziny, choćby nawet się ich nie widziało od 20 lat - trzeba i już, chociaż i tak nie przyjadą - ja mam inne podejście, ale teraz widzę, że już po raz wtóry przejechali się na swojej zasadzie i ostatnio mocno cieniej przędą udając oczywiście, że jest wszystko super i wszystko przemyślane -eeeech
a co do US - nie mamy żadnych odpisów i co więcej musimy zwrócić kasę do urzędu - dlatego też PIT jeszcze leży i czeka
a Ja nie wiem jaka będę... jestem osobą wybuchową i spontaniczną. Z młodymi osobami mam dobry kontakt ale jak będzie z moją córką i ewentualnie jej mężem i dzieciakami ciężko powiedzieć!
teraz nam się wydaje, że będziemy super, bo przecież jesteśmy nowoczesne, otwarte, rozumiemy się z dziećmi, młodzieżą, ale jestem pewna, że jak będziemy mieć 50 lat, a nasze dzieci będą zakładać swoje rodziny, to będą nas postrzegać tak samo, jak my teraz postrzegamy nasze teściowe i mamy
Mamodusi, zagłosowałam, chociaż wkurzają mnie te wszędobylskie kody CAPTCHA... Ewa, to mamy coś wspólnego, moja teściowa też ma 60 lat (kończy w lipcu...) i jest świetną babką. Niemalże wolę z nią rozmawiać niż z moją własną matką.
Ja niedawno wróciłam od teściów, odebrałam dziecko. Chciałam iść do fryzjera, ale przyszłam o pół godziny za późno i pani powiedziała, że się już nie podejmie, bo musi dzisiaj wcześniej zamknąć... A wszędzie gdzie poszłam potem to albo obowiązują zapisy albo się wstydziłam wejść....
Ja również witam ;D U mnie pogoda bleee, co chwilę mżawka leci i jakoś takoś zimnawo brrrr ... Siedzimy w domku a co !! Woda na kawę wstawiona - miłego dnia jak zawsze życzę ;D
witam ze sniadaniem, potem kawka co do rodziców i tesciów jest ok, moge zawsze na nich liczyć. Tescie wiedza ze ja jestem szczera az czasem do bólu ale wolę prosto z mostu mówić o co chodzi niż owijać w bawełne.tak było z rowerkiem bo najpierw kupili taki typu orkiestra jedzie i powiedziałam ze mnie sie nie podoba i mają oddac i chce zeby Mati miał prosty rowerek z piszczącą żabką, no i ma a ja dzis źle spałam bo Mata chyba brzuszek bolał i całą noc marudził
Myszorka ja też nie wyspana młody z temperaturą nad ranem i mega marudny, oby tylko to nie przez moje choróbsko i oby tego nie załapał ode mnie. A pogoda pod psem leje od 3 w nocy, wrr kiedy już przestanie lać. Wczoraj dzwoniłam do taty, nie wiem ale jeszcze nie potrafię sie przestawić, zawsze to mam odbierała a tate było słychać gdzieś tam w tle, a teraz tak.... przepraszam że marudzę ale czasami mnie jeszcze taki dół łapie. Aneczka a wiesz jaki duzy Michałek Zuzy