a ja dzisiaj klne na sluzbe zdrowia... cale szczescie ze moj gin jest super czlowiekiem to troche mi dodaje wiary w medykow
a to powod
bylam z mala u okulisty (stwierdzilam ze jej chyba oczko leci) no i postanowilam najpierw sprawdzic czy to nie urojenie i poszlam panstwowo tyle ze wyszlam z placzem.. tak sie z pania dr scielam ze myslalam ze dyrektora szpitala bede wzywala najpierw uslyszalam ze mam nauczyc dziecko obrazkow a pozniej im glowe zawracac - Gaba sie jej wystraszyla i sei do mnie przytulala nie chciala mowic co widzi bo sie bala burczacej pani doktor i naburmuszonej pielegniarki... przeciez to tylko dziecko!!! lekarka stwierdzila ze mala moze miec zeza (bez zagladania jej w oczy) bo ma policzki pulchniutkie (to juz dla mnie to przesada takie stwierdzenie ) no i dalej nie badajac baaa nawet nie zagladajac jej w oczy pani dr przepisala atropine - takie krople na rozszerzenie zrenic - na tydzien czasu 2 razy dziennie, szczegol ze doroslym podaje sie po kropli na pol godziny przed badaniem!!!!!!!! przeciez po tych kroplach nic nie widzi czlowiek... nie wiem ona mi z dzieciaka na tydzine krecika chciala zrobic????? ta sama lekarka prywatnie kropelki zapuszcza na pol godz przed badaniem i jest ponoc przesympatyczna.... przeraza mnie nasza bezplatna niby sluzba zdrowia... wiecej sie nerwow straci niz to warte, i faktycnzie trzeba byc zdrowym zeby po lekarzach chodzic. i jeszcze od 10.,40 do 11,10 nie przyjela zadnego pacjenta - o godz 11 twierdzac ze ma przerww bo pacjenci na 10 wszysscy zostali przyjeci i dopiero jak 11,10 weszlam z morda ze ja mam numerek na 11 a ona sobie dalej przerwe robi to mnie przyjela, no i zobaczcie same jakie skutki byly tego mojego dopominania sie zeby zaczela hrabianka piep...na prozyjmowac
Przecież to jakaś paranoja! Mój mąż w zeszły piątek miał atak wyrostka pojechaliśmy do przychodni dostał skierowanie do szpitala - bo to na pewno wyrostek! pojechaliśmy do szpitala na ostry dyżur 4 godziny czekaliśmy by nas chirurg łaskawie przyłął potem badania, krew mocz itd. w ostatniej chwili stwirdził że jeszcze usg brzucha a decyzja o operacji już zapadła. Poszedł na usg ...... i okazało się że wyrostka nie ma! śledziona, wątroba w normie! 6 godzin tam byliśmy i wysłali nas do domu - na szczęście- więcej tam nie pojadę! Tylko mój M dwa dni na diecie i wszystko wróciło do normy - ci lekarze!
AniaM wiesz nie wiedziałam, że atropinę można tak często przyjmować. Bratówka moja ma dwoje dzieci w wieku szkolnym ale oboje od dziecka mają wadę wzroku! Najmłodszy za późno miał wykrytego zeza co zaważyło na wielkiej wadzie jego wzroku! Jest po 2 zabiegach czy operacjach u dr Gierkowej. Drugiego dopiero czeka... okulary co roku mają wymieniane na nowe! Zez został w jakimś stopniu skorygowany ale to było niemożliwe jak zaczęły mu oczka uciekać no i nie słyszałam aby kiedykolwiek przepisaną miał atropinę! Jedynie to zakraplane oczy miał przed badaniem! Gdzieś mnie słuchy również doszły, ze za często nie wolno zakraplać tymi kroplami oczu!
Magg i Ania nie Wy dzisiaj pierwsze jeśli chodzi o problemy ze szpitalem z tego co czytam....
U mnie na moje szczęście obeszło się bez problemów ale zakręcona byłam u gina jak mało kiedy :)) biedny patrzał na mnie jak na - zakrętkę!
Aga nie wiem nawet o co chodzi z tym mierzeniem fałdu karkowego! Widziałam jedynie jak tworzył wyznaczniki mówj gin tzn od głowy do pupki dając tym samym obraz wielkości i chyba nie tylko - płodu a jednocześnie robił wyznaczniki X-X na główce na bardzo krótkim odcinku! Jakoś nie pytałam po co mu to jest - a szkoda!
Maguś już podaję linka! Przesyłka przyszła ale Ja nie otwarłam kurierowi z poczty drzwi :) odbiorę osobiśćie na poczcie!
Lady sliczny bobasek . U mnie dzisiaj w sercu gra dziwne uczucie totalnego zmęczenia , aż jestem zla , bo tyle rzeczy do zrobienia , a mnie sie po prostu nic nie chce . Przemęczenie na całego
mona nie martw sie na pocieszenie powiem ci, że Ja od 20-go grudnia mam swój świat - łóżkolandia :)) tak żołądek daje mi się we znaki, że wychodzę raz na tydzień z domku a resztę spędzam w 4 kątach i też jestem zła ale nie znam recepty na to!
Magg no coooooo :))
pszczółka też mi to lekarz mówił a Ja mu, że nie widać czy fajny czy nie a przekonam się jak w lipcu przyjdzie na świat :))
Witajcie w Nowym Roku!! Jakoś się zaplatałam i nawet nie miałam czasu nawet tu zajżeć :( ale jestem w biegu i szybka relacja - mdłości, wymioty osłabienie - bleeee, wyniki nawet dobre hemoglobina ponad 13 (szok! - innym w ciąży spada mi rośnie). Byłam u gin w badaniu ok na usg też - serduszko bije. Pani dr nie chce zrobić zdjecia i nie chce mi dać mówiąc ze może lepiej bym nie miała jeszcze "pamiatek jak coś się stanie" 11 mam wizyte to nie odpuszczę chcę mieć zdjęcie Dzidzi i wiedzieć jak jest wielkie :). Skończyłam brać antybiotyki i inne paskudztwa i na nastepnej wizycie bede mieć skierowanie na posiew z kanału szyjki i mam nadzieję ze nie będzie już tych wrednych E.Coli... a poza tym to super :) przytyłam troszkę zaczynam się zaokrąglać w brzuszku i zakochuje się coraz bardziej w tym maluszku (jeśli można jeszcze bardziej hahaha). Znikam ale już teraz będę częściej zaglądać powoli uporałam się z tym całym bałaganem :) Buziaczki dla Was wszystkich
Pewnie w okolicach główki czynił te pomiary o których mówiłam ;) Między 11 a 14 tyg lekarze wykonują tzw usg genetyczne ( mierzą m.inn. przeziernosc fałdu karkowego, kosc nosową i udową) aby wykluczyc wady genetyczne u bobasa. Zazdroszczę Ci ,że juz masz to za sobą..... Ja idę dopiero 18 stycznia i nie ukrywam, że się trochę boję...
no własnie jak to jest z tym pierwszym usg , lekarze wysylają na początku w celu potwierdzienia ciąży, a czy nie lepiej poczekać i zrobić w tym okresie żeby sprawdzić tą przezierność karku ?
po tym jak mialam kiedys podejrzenie ciazy pozamacicznej ja jestem zwolenniczka zeby gin potwierdzal ciaze, wsrod znajomych byly 2 przypadki ze ciaza sie nie zagniezdzila prawidlowo i kazdy dzien byl drogi zeby ratowac babeczke. pierwsze usg robi sie na potwierdzenie czy ciaza jest wlasciwie ulokowana a drugie usg ma na celu potiwerdzenie ze serduszko bije. Moje akurat wypadly na poczatku 7 i 11tyg ale o mierzenie faldu sie nie upominalam. Gin cos tam sobie zaznaczal i sprawdzal ale mowiac szczerze mnie to zupelnie nie interesowalo. Pewnie jakby cos nie tak bylo to by mi powiedzial chcoiaz ja wcale nie chcialbym wiedziec. zreszta zadna z moich kolezanek tych badan nie robila (dziewczyny miedzy 22 a 33rokiem zycia) a znajoma polozna tez stwierdzila ze nie ma takiej potrzeby wiec juz sobie nawet glowke przestalam tym zawracac
Hmm... Ciekawa jestem od czego jest to zależne........ Moje wszystkie kolezanki robiły takie USG, poniewaz było ono zalecane przez lekarzy prowadzących...
ja przy pierwszej ciaży ( 3 lata temu) nie miałam tez badanej tej przezierności, miałam USG własnie na początku na potwierdzenie ciąży, potem połówkowe i trzecie ostatnie w 9 miesiącu.
jesio wczoraj lekarz brał dwa pomiary ale tak jak Ania nie pytałam co to takiego i po co to jest, chociaz jedno jak widziałam to wielkość płodu a to drugie na krótkim odciunku na główce dziecka było robione ...
Mam wielką nadzieję, że wszystko będzie Ok :))
Odebrałam stetoskop i zaczynam osłuchiwania :))
AND cieszę się, że znowu się odzywasz i z ciążą jest OK... bakterie pogoń :)) niech zmykają delko od ciebie :))
Jesio wiecie co --- człowiek to jedna wielka bulgotka od środka hi hi hi co tam się dzieje nie wiem ale z pewnością jeszcze żyję :)) będę musiała nauczyć się rozróżniać bulgotki dzieciątka - co wczoraj na usg latało jak zając w pokrzywać od przewrotu jelit :))
Lady ja tez sobie slucham :) ale ja chyba jakas wyciszona jestem od srodka :) jedyne co slyszalam to od czasu takie bul bul jakby dzidzia uzadzila sobie zawody i plywala od jednego brzegu do drugiego :P mam nadzieje ze to byla wlasnie moja dzidzia :) bo to raczej nie bylo takie przeplywanie tylko jakby sie ktos w wannie pluskał :D jak sie poloze wieczorkiem to sobie bede sluchac :))
jesli idzie o sluchanie serduszka to na ktg dopiero idzie uslyszec po 12tyg, ja wysluchalam po dluuuugich probach stetoskopem dopiero 2krotnie serduszko ale za kilka tygodni to juz bedzie wyraznie. Z tego co pamietam w pierwszej ciazy maz w 7 miesiacu to juz uchem slyszal maluszka :)
a co do badania przeziernosci - moj gin (przyjaciel mojego wujka wiec dodatkowo ma u mnie zaufanie bo wiem ze by dobrze doradzil nie tylko ze jestem jego pacjetnka ale ze wzgledu na rodzine) twierdzi ze to badanie to tak samo jak toxoplazmoza, moda ostatnich lat. Przegadalam z nim czy warto czy jest potrzeba no i wiem ze nie mam takowej zeby ktorekolwiek z tych badan robic. A mowiac juz tak od siebie - na innym forum ciazowym zadalysmy sobie z dziewczynami pytanie - a co jesli ta przeziernosc wyjdzie na pograniczu?? zy ktoras usunelaby ciaze? ja nie, dlatego tez nie chce wiedziec co i jak., Wierze ze nasze malenstwo jest zdrowe i tyle
aaa i cos mi sie przypomnialo - na jednym z tematow na tamtym forum byla dziewczyna ktorrej ta przeziernosc wyszla kiepska czyli dawala ogromna (ale nie 100%) pewnosc ze dziecko chore, w ciazy chudla czula sie paskudnie a dzidzius urodzil sie zdrowiutki. i tez inny przypadek gdy usg wyszlo w normie a skonczylo sie urodzeniem chorego malenstwa... uprzedzilam sie do wszelkich takich wynalazkow badaniowych, skoro w rodzinie nie mam przypadkow zachorowan na choroby genetyczne, nie mam 35lat (zadna z was chyba tez tyle nie ma) urodzilam pierwsze zdrowe dziecko to jaki mam niby powod zeby robic te badanie????? a poza tym nie wiem jak u was ale z tego co pisaly inne dziewczyny to wielu ginekologow liczy sobie dodatkowa kase za takie badanie (np w warszawie krakowie czy bialymstoku)
gdybym mial przed soba drugie zycie, mniej bym popelnil bledow. o ilez bylbym lagodniejszy, bardziej gietki i glupszy, niz bywalem w tej oto podrozy. wiecej bym swiata zjezdzil, ach, jak szalony wdrapywalbym sie na szczyty, plywal w tysiacu rzek, ogladal co wieczor tysieczne zachody slonca! chodzilbym na spacery, chodzil i patrzyl... zamiast fasoli jadlbym gory slodkich lodow. gdybym mial przezyc zycie po raz drugi, lzej bym je potraktowal. o, gdybym mial sie jeszcze raz tu urodzic, wyruszylbym w droge boso o wiosnie i tak bym wedrowal do poznej jesieni. i czesciej bym jezdzil na karuzelach i wiecej zbieral stokrotek. -anonimowy mnich z klasztoru w nebrasce
Aniu- szanuję oczywiście Twoje zdanie i Twój wybór. Myślę jednak, że badania robi sie nie dla samej wiedzy przyszłej mamy, ale po to, by w razie czego pomóc maluchowi jeszcze w okresie prenatalnym. Uwazam równiez, ze nazywanie pewnych badań modą...jest...hmmm... Mówiłam Ci juz kiedyś ,ze przechodziłam "modną" cytomegalię i naprawdę nie wspominam tego mile.
Aga tyle ze to badanie na przeziernosc karku akurat stwierdza mozliwosc zespolu downa. malo ktore badanie prenatalne daje szanse leczenia w okresie prenatalnym, owszem usg polowkowe gdzie wykrywa sie wady serca problemy z kosccem nerkami etc moze pomoc i wczesniejsze leczenie sie zacznie ale o badaniach prenatalnych akurat tego nie slyszalam.
moze to daltego ze jestem z dziury a nie aglomeracji tak mowia lekarze,k tego nie wiem ale moim zdaniem im mniej sie badam tym mniej stresuje - w pierw2szej ciazy mialam podstawowe badania i dobrze mi sie z tym zylo... zreszta ja wychodze z zalozenia ze 10lat temu to nikt o tych badaniach nawet nie mysl a jednak rodzily sie zdrowiutkie dzieciatka... ale kazda z nas ma swoj rozum, swoje zdanie i zrobi jak jej serce podpowiada
Osobiście wolę nie mieć zbyt wielu badań przeprowadzanych i jakoś wolę żyć myślami, że moje dzieciątko będzie zdrowiutkie tak jak moja córa!
Nie wątpie, że wiele dziwnych badań z pewnością jest niezbędnych do prawidłowego zdiagnozowania rozwoju ciąży - płodu w chwili gdy lekarz zauważy jakies nieprawidłowości. W moim przypadku nie wiem jak przebiegała by dalej ta ciąża. Bałabym się każdego dnia i bałabym się samego rozwiązania i pierwszego kontaktu z dzieciątkiem! Każda z Nas jest inna. Jedna chce wiedzieć co się dzieje z jej dzieckiem i jakie będzie, inna woli poczekać do końca!
Chcę wierzyć, że spotkam sie z moim malcem, który będzie dorastał i wyrastał na ślicznego, zdrowego chłopca :))
a cha - mam stetoskop i sobie i uczę się nasłuchiwania! Jesio bulgotki, przelewanie a nawet dziwne plumkanie :)) - to chyba maleństwo się kąpie! :)) bo nie zawsze da się ten dźwięk usłyszeć :))
Mój biedny mąż jest załamny bo nie słyszy nawet bicia serca swojego ani mojego - Twierdzi, że ten stetoskop kłamie hi hi hi a Ja twierdzę, że ma problemy z uszami :))
Nigdy nie byłam w ciąży, ale wydaje mi się, że może ciężko się żyje ze świadomością, że urodzi się chorego bobasa, ale jednak często wiedza taka pozwala się właściwie przygotować tak, by pomóc mu zaraz po urodzeniu. Znależć odpowiednich specjalistów od danego schorzenia, a często przygotować się również finansowo.
-- To możliwość spełniania marzeń sprawia,że życie jest takie fascynujące...
I dobrze robisz, bo przegięcie w każdą stronę jest złe. Jeżeli ciąża przebiega dobrze, to nie ma co się dręczyć złymi myślami i męczyć siebie i dziecko dodatkowymi badaniami? Miałam na myśli uzasadnione przypadki, gdy podejrzewa się, że coś może być nie tak. Życzę dużo zdrówka, na pewno wszystko będzie w najlepszym porządku.
-- To możliwość spełniania marzeń sprawia,że życie jest takie fascynujące...
Oj dziewczyny, ja tez wierzę ,ze wszystko będzie dobrze i że mój bobas bedzie okazem zdrowia...Ale wcale nie nie uwazam, że im mniej badan tym lepiej. Po to jestesmy w miarę świadome i wykształcone, aby korzystać z osiągnięc najnowszej medycyny. No a czy ze strachu przed nowotworem i z powodu braku obciazonego wywadu rodzinnego tez nie badacie swoich piersi?
Ale to chyba troszkę inna sprawa, jednak jeżeli nie ma wskazań do badań prenatalnych, to nie widzą sensu narażania się - jednak te inwazyjne badania też niosą jakieś ryzyko poronienia. Rzadko, ale nie chciałabym być w tym małym procencie. A podstawowe badania, to jednak każda przyszła mama robi.
-- To możliwość spełniania marzeń sprawia,że życie jest takie fascynujące...
Gosiu!Usg tez jest badaniem prenatalnym;) Przeciez ja nikogo nie namawiam na aminiopunkcję, ani na inne inwazyjne badania jezeli nie ma takiej potrzeby...Ja w ogóle nie namawiam , tylko przedstawiam swoje zdanie;) A np. tokoplazmoza jest dla mnie podstawowym badaniem, a dla niektórych dziewczyn to tylko wymysł dzisiejszych czasów. Także jak widac ile mamuś- tyle zdań ;)
Wiem, dlatego zaznaczyłam, że chodzi mi o te inwazyjne ;) Zgadzam się z Tobą w 100%. Jestem jak najbardziej za badaniami, ale wszystko z umiarem. Bo z kolei nie ma się co zamartwiać na zapas. Nie mam doświadczenia, ale myślę, że spokój ducha przyszłej mamy jakoś się udziela bobasowi(?). A badanie na tokoplazmozę jest dla mnie oczywistą sprawą.
-- To możliwość spełniania marzeń sprawia,że życie jest takie fascynujące...
nie ukrywam, że czuję sie rewelacyjnie w tej ciąży - bo bym skłamała! Pobolewa mnie od czasu do czasu dół brzucha! Staram się jednak jak najwięcej leżeć w tym czasie - zresztą i tak moje życie to nic innego jak łóżko! Staram się w ten sposób zapobiegać jakimkolwiek powikłaniom aby właśnie ustrzec się przed zbędnymi badaniami....
Jeśli coś zaczyna mi doskierać powtarzam sobie słowa: W DZIEń I W NOCY WSZYSTKO MI SPRZYJA :))
Witara, wiara, wiara od niej tez wiele zalezy. Niestety na pewne dziedziczne geny wpływu nie mamy ale trzeba wierzyć, że będzie dobrze, będzie super :))
u mnie "na wsi" w szpitalu wojewodzkim, toxo robi sie tylko u osob majacych kontakt ze zwierzetami, z tego co mowia Kolezanki ktore pozostaja pod opieka bialostockiego PSK przy AM toxo u nich tez tylko w takowych sytuacjach wiec moze to po prostu faktycznie od wielkosci miasta zalezy.
Aga moze ja jestem ignorantka ale nie nie badam piersi, jak cos ma byc wyzcuwalne to slubny to wymaca mam taka nazdieje. Zbyt wiele czasu spedzilam juz w swoim zyciu na oddzialach i wszelkich badaniach moich i ojca (jest po wypadku kaleka) ze juz sie nie doszukuje chorob. Mam dywize, im mniej wiem tym zdrowsza jestem psychicznie.
a tak w ogole to w sumie ciesze sie ze nie mialam w czwartek usg robionego bo bym sie stresowala ze dzisiaj bylo ponowne, chociaz ginek powiedzial ze jesli mnie znwou dopadna skurcze to jutro ponowne badanko. Mlody sie niezle na USG wierzgal i dalej nie wiemy co sie chowa miedzy nozkami ale i tak niunka mocniutko kochamy. Gin porobil rozne pomiary (sprzet nowiutki moze nie 3d ale widac ze niezla jakosc bo widzialam nawet kosteczki w raczkach i nozkach no i nasz szpital ma go dopiero 3dni) glupia jestem bo skoro kolo mnie juz tak skakali to moglam poprosic o zdjecie ale mialam skrupuly :) najwazniejsze ze malenstwo ma sie dobrze i te wszystkie skurcze i bolesci to tylko moja przypadlosc
Super,ze maluch ma sie dobrze;) To zawsze nastraja optymistycznie i podtrzymuje na duchu ;)
Ostatnie słówko co do toxo;) Zarażamy się tym paskudztwem najczesciej nie od zwierząt, ale jedząc mieso i wędliny, niestety... Ale może to, czy lekarze rzeczywiście zalecają badanie na toxo zależy od wielkości miejscowości:) W kazdym bądź razie w Warszawie zalecają jak leci ;) Pozdrawiam :)
U mnie nie wiem jak to jest z toxo :)) - jak to Ania zdrobniła tzn. obecny mój nowy ginek nie dał mi na to badanie skierowania i nawet nie pytał o kontakt ze zwierzętami! Mam nadzieję, że wie co robi :))
Ja podobnie jak Ty Aniu wolę się niedoszukiwać na sobie i w sobie niczego niż potem coś znaleźć i latać po lekarzach i badaniach :(( swoje też przeszłam i wyleżałam jako dziecko w szpitalu i mam uraz wielki! przeszło rok temu zjeździłam się po szpitalach: wewnętrzny, płucny i onkologia i mam dość :(( ale to nie Ja chorowałam to inni mi bliscy ludzie....