aga - masz rację - na swój sposób. Ale ja dziekuję za takie atrakcje jak pakowanie , straszenie o wyprowadzce i td. Ja z tych co uwielbiaja spokojne i szczęśliwe życie i niekłócenie sie o pierdoły, a jak sama coś zaczynam to mój M szybko studzi mije zapędy!
Aga ja ze stażem małżeńskim 4 letnim a też już się pakowałam - hahaha ehhh ten temperament :P A o pierdoły sprzeczki to norma - no nie ma domu bez złomu nie ??!! :D
Iwa- ja myslę,że nie ma ludzi, którzy nie kochają szczęsliwego zycia :)
A co do spokoju... Hmm... Mi np do szczescia potrzebna jest adrenalina, power i ciągłe wyzwania. Dla kogoś innego szczesciem bedą coniedzielne obiady u tesciowej- tu nie ma reguły. I moje lub Twoje spojzenie na szczescie wcale nie musi być identyczne jak innej pary, która się mocno kocha:)
O, ja się na razie tylko odgrażam, że jak wróci kiedyś ze swojego polsatu, to nas nie zastanie i na pewno nie znajdzie nas w najbliższym otoczeniu! tym bardziej, że u moja mama ma w domu teraz wielokropka... hahaha
Heh, jak mój by chciał oglądać formułę to wypad z domu. Piłkę nożną rozumiem, rozumiem, że jest w niej jakiś sens. Ale za cholerę nie widzę sensu w wyścigach - nie tylko formuły 1.
No mój M na Kubicę patrzy, ale nie długo bo już mi brzęczę, że łeb pęka od tego tego wycia szumu czy jak tego nazwać ... No i na skoki narciarskie też czasem zerknie - ale piłka nożna jest na pierwszym miejscu :D
ja tez sie pakowalam i wracalam do PL ,ale M oczywiscie przepraszal,wcale tego mile nie wspominam i nie twsknie do takich klòtni,M jest zapracowanu ,ja tez bylam przed VEVE ,wiec i tak malo czasu dla nas mielismy ,wole zyc w zgodzie...tym bardziej,ze mnie zle traktowac sie nie da ,bo od razu uciekne...
U mnie pilka i teraz formuła jak robson jezdzi.my z Matem sie w niedziele pójdziemy spacernać a te niech się patrzy, tylko musi jakies piwka sobie kupic
Ewa różnie w życiu bywa - ja również nie tęsknię za kłótniami i sprzeczkami - ale sielankowo nie da się żyć ... Jest praca, stres, są choroby - każdy z nas jest inny ma inny charakter ... Życie jest takie jakie sobie je sami stworzymy - choć czasem na pewne rzeczy nie mamy wpływu !! Małżeństwo to docieranie się :P
No tak mecze i wogóle sport to musi być u mnie w domu, bo mój M to typ sportowca, który oprócz kibicowania uprawia chyba wszystkie dyscypliny sportowena świecie Jak jest mecz to ja wsumie się cieszę, bo mam w jego trakcie masaż pleców albo stóp zapewniony. A w tą niedzielę to mecz o 18.oo będzie oglądał w barze z kolegami na telebimie, chyba ich tam zawiozę coby sobie chłopaki mogli piwko na meczu wypić i żaden nie był poszkodowany. Koleżanka nie chce ich zawieść, bo sie nie zgadza na ten ich wypadzik! No coż będę ta niedobra i razem z Oliwcią zawieziemy tatausia z kolegami - to tylko 5 km od nas!
a mój piłka nożna (wszystkie możliwe ligi!) , koszykówka, formuła 1 ... wszystkie wiadomości sportowe w Tv a potem jeszcze to samo na necie; pezchlapane dziewczyny, mówię wam :)
A jeszcze wam nie pisałam co Mati zrobił dzis rano podszedł do lodówki i mówi am am i sobie ją otworzył. Izunia to u Ciebie juz mistrzostwa uwaza sie za otwarte.
Ewa ja z M mojej siostry ani dnia bym nie wysiedziała :P Myszorka DOKŁADNIE TAK - Szymon i Filip bardzo lubią piłki - gumowe, dmuchane, brzęczące i jakie tylko małe i duże :D
u nas nikt sie nie pakował:)a M nie jest miłośnikiem sportu zeby oglądał ale formułe 1 oglądamy bo jestesmy zmotoryzowaną rodzinką,lubimy samochody i lubimy prowadzic.A M napoczatku małżenstwa myślał ze bede na niego z obidakeim podanym na stole czekała i bedzie zawsze wszystko na cacy a on tylko z pracy przyjdzie i nogi do góry...szybko mu to wybiłam z głowy
Moje dziecię jeszcze nie otwiera samo lodówki, ale jak tylko słyszy, że jest otwierana to biegnie ile sił w rękach i nogach :) Jak mój kot kiedyś. A teraz śpi już długo i co jakiś czas straszy, że się obudzi.
Łażę po allegro i szukam bluzki na egzamin... Normalnie jak coś mi się podoba to jest w rozmiarze 44, 48, 54......... A to co w moim to brzydkie, zbyt nieskromne, zbyt zwyczajne...
Wczoraj chodziłam po realu i zobaczyłam - "O! właśnie takiej bluzki szukałam", była biała w czarne znaczki... Jak podeszłam bliżej to mi się przestała podobać, bo czarne znaczki okazały się być trupimi czaszkami...