No to super Iza zaraz zaczną Ci chodzić!!! a katarek minie... Tośka też się łapie czego popadnie a najchętniej mamy nóg lub spodni.... No właśnie ciekawe jak tam Agi weekend.....
Magg tak tylko ja mam dwie ręce i dwie nogi - i dwóch naraz raczej nie dam rady prowadzić - matko jak to będzie :P My z M już się śmiejemy na samą myśl :D A mam zakupione szelki do prowadzenia - nad morzem może już wykorzystamy ...
kurcze drugie godzinne wyjscie i znowu prycham i sie dusze :( pragne deszczU... Magg wez go tam w moja strone podeslij :P
Magg co do pogody nad morzem to juz pisalam ze nie wiem kto uklada pogodynki - niby na mapie 21stopni a nawet w cieniu bylo cieplej... woda tez super no i plackiem nie szlo zadlugo pobyczyc sie na plazy..
Ciacho fajny basen, nie ma to jak moczenie zadka w upaly!
No - my obeszliśmy się bez szelek. Mojemu M było ciężko Oliwkę prowadzić więc ja częściej z nią chodziłam. A teraz chodzi sama i ze nami za jedną rączkę np . na dworze, coby zajęcy nie łapała na chodniku!
a swoja droga to powiem wam ze nad morzem przerazala mnie nieodpowiedzialnosc rodzicow i opiekunow... taka babka kolo nas polozyla sie plackiem opalac a 3latek lazil samopas... w pewnym momencie zaczal co raz glebiej wchodzic do morza i stwierdzilam ze bede interweniowala, dziecko skakalo sobie na falach a baba w najlepsze spala!!! delikatnie nia potrzachnelam i sie zapytalam gdzie jest dziecko ktore sie kolo niej bawilo a ona "nie wiem pewnie gdzies tu sie kreci" wiec ja uswiadomilam ze siedzi po szyje w morzu a ta krowa spacerkiem poszla po dzieciaka i jak wrocila to mu zakazala odchodzic i... polozyla sie opalac plecy
Ania faktycznie - brak odpowiedzialności ... Ale prawdziwe, ja będąc 2 lata temu we Władku również widziałam jak maluchy miałam wrażenie "przeszkadzały" rodzicom w opalaniu wrrr ... Jak bym tak trzepnęła w łepetynę Ja jestem maniaczką leżenia na plaży plackiem a wiem, że w te wakacje tak nie będzie bo są z nami już dwa ŁOBUZIAKI i trzeba się zająć właśnie nimi !!
co do dzieciakow to ten przypadek byl najbardziej drastyczny i z moja interwencja ale innych przyglupow tez pelno... dziadkowie i babcie tez sie kladli a dziecko sobie bieglo do wody - jedna dziewczynka byla mega szalona bo uciekala biednej babci non stop... 17miesieczna dziewczynka ale miala takiego speeda ze trzeba bylo na nia non stop patrzec bo jak sie wymknela to leciala i do wody sie rzucala...
Izunia my chwile polezelismy bo Krzysko sobie smacznie w wozku spal a Gabrysia jest mega karna i troche wstydliwa wiec sie bez slowa nie oddalala a nawet miala freajde ze my lezelismy bo mogla nas zakopywac :D
aaa skrajny przypadek glupoty - przyszlo 5 nastolatkow, 2 pary i chlopak... siedza pija piwsko, zar sie z nieba leje no i nagle podchmielone panienki sie cos zaczynaja wyglupiac... jedna rzuca wyzwanie drugiej - ma wejsc do morza i sie zanurzyć no i ta druga wchodzi... w trampkach jeansach koszulce bo zalozyly sie o.... paczke papierosow
no my w sumie bylismy od soboty od 13tej do nastepnej niedzieli do 12tej i czuje niedosyt :P
ogolnie to jakos mi tak dziwnie dzisaij bo sie rozpuscilam jak 'dziadoski bicz' majac meza pod bokiem... chociaz moja przyjaciolka twierdzi ze dobrze ze wroclismy to bede bardziej czekala na nastepny wyjazd :P w sumie gdyby maz nie pracowal w soboty to moglibysmy na weekendy na mazury jezdzic ale nie ma sensu na wieczor jechac i nastepnego dnia wracac...
pociesza mnie to ze widac nie naprzykrzylismy sie bardzo cioci bo jak wyjezdzalismy i pozniej jak dzwonilismy ze juz dojechalismy to znowu powtarzala ze mamy sie na przyszly rok pakowac i na wakacje szykowac... chyba wezmiemy jej propozycje pod uwage hehehe
a tak w ogole to my wyjazd mielismy z przygodami. sasiedzi zaleli mieszkanie cioci i wody bylo po kostki... jak dotarlismy do domu na obiad to juz ekipa sasiedzka latala na szmatach ale i tak bylo co robic... polowa naszych rzeczy byla mokra no i przez 2 dni nie mozna bylo zapalac zyrandoli bo z nich woda sie lala wiec fajnie po omacku w kuchni trzeba bylo buszowac...
A moje spotkanie udało się super! Koleżanka przyniosła mi płytę ze zdjęciami, które robiła na moim ślubie (heh, rychło w czas ;) ) i dała jedno wywołane - bossskie, takiego zdjęcia z moim szanownym małżonkiem nie mamy... Później może Wam wrzucę :) A pogoda super. Na początku bałam się, że zacznie padać, bo jakoś słońce zaszło, ale później już mega gorąco.
Może też się załapię na fotkę :) Sheh czemu masz cykora? A mi sie włącztył niezły odkurzacz - zamówiłam sobie zestaw frytki, surówka i kotlet serpwy i do tego jeszcze sałatkę - chyba będę żałować
NR nie bardzo, ja bym nie zauważyła, a fotki są cudne.... Ju,ż jestem po wizycie, u tego samego gina co ostatnio, przepisał mi duphaston, to ma niby zatrzymać to krwawienie, zobaczymy jak to będzie... Skasował 80 zł, mało zawału nie dostalam, ale cóz...
Lady, mam nadzieję, ze pomoże, bo już mnie męczą te dziwaczne cykle. NR, piękną cerę masz, na tej fotce wyglądasz jak księżniczka (jestem zwolenniczką jasnej karnacji).