Witam :) Ja wczoraj prawie cały dzień spędziłam u Taty w Pruszkowie.... do mamy jeszcze nie mogę iść, bo wciąż szaleje ospa. I kupiłam nosidełko, inne niż tamto, które pokazywałam, trzy dychy tańsze, ale moim zdaniem lepsze. No i pomarańczowe z czarnym a nie samo czarne :)
a cha zapomniałam się pytać agi1976 - jak tam vacum terapia czy jak się to zwie???
Wczoraj byłam w katowicach z zabawkowym i obok był gabinet z dwoma stanowiskami z vacum... mogłam za darmo na 30 minut wejść ale nie miałam czasu - skorzystam z tego z pewnością. U nas koszt 30 minut to 30 złotych.. Ciekawe czy odchudza i likwiduje celulit... podciśnienie wielkie 23 "bary" hmm ciekawa jestem jakie to uczucie?!
Izunia rachunkowość przez 1,5 roku podyplomowe na akademii ekonomicznej lady a czemu nie, ja wczoraj byłam w szoku jak babka miała fotelik na rower a dziecko bez zapietych pasów jechalo i bez kasku.
NR a te nosidlo to kupiliscie pod wypady w gory czy tylko na szybkie przebiegi? znajoma jezdzila z takim stelarzem w tatry jak maly mial z rok czasu i mowi ze super sprawa.
Hmm ja się zbieram an mgr po informatyce ekonomicznej do Łodzi - ale mój M marudzi, że chce pierwszy mgr strzelić po politologii - no pod2jne studiowanie nie wchodzi w grę z przyczyn finansowych no i kto by z dzieckami siedział :P
Nosidełko wypróbowane! Wracaliśmy wczoraj późno i jeszcze obładowani, więc zapakowaliśmy rzeczy do wózka, a dziecko do nosidła - zasnął w nim tuż po tym, jak wysiedliśmy z pociągu w Wawie. Małżonek go nosił - nawet fajnie w tym wyglądał, ale minę miał jakąś taką obojętną, może dlatego, że już zmęczony był lekko. Jak go przymierzałam tam, gdzie kupowałam, to się cieszył i wręcz nie chciał wyjść :) A nosidło kupione - na różne okazje. Czasem jak jadę sama o mamy to bez wózka. W chuście było ciężko, bo ciężar tylko na jednym ramieniu, a tutaj rozkłada się na oba ramiona i częściowo na przód (ma pas na wysokości piersi i brzucha).
a mi sie marzy zrobienie podyplomowych z amerykanistyki ale i warszawa i lodz maja ceny kosmiczne wiec chwilowo sobie odpuszcze zwlaszcza ze jakbym pracowala w szkole to nic to nie zmieni finansowo i dopiero jakbym prace na uczelni dorwala to moglabym historie amerykanska lub kulturoznawstwo wykladac ale to niestety tylko wcyhodziloby z 4godz tygodniowo wiec musialabym lata pracowac zeby sie zwrocilo... no ale kiedys spelnie swoje marzenie a co po 40stce tez mozna isc na studia !!
Ja też się zastanawiam, co mam dalej robić... Nie chce mi się w sumie na następne studia iść, bo trochę mnie zmęczyła moja praca licencjacka, duużo energii kosztowała, ale z drugiej strony, to szkoda mi czasu tracić, wszak już taka całkiem młoda nie jestem
Ania mam takie samo podejście - wszyscy mi wmawiają, że jak dzieciaki odchowam to nie będzie mi się chciało studiować - jeszcze wszystkim pokażę :P AAAaaa filę WSHE z Łodzi mam tuż za oknem
A w ogóle, mam nerw dzisiaj, bo muszę odebrać wycieczkę z muzeum wojska pl i zaprowadzić ich do pkin i stamtąd na obiad... w cholerę się boję, bo raz, że w porównaniu z małżem to niewiele wiem, a dwa, że ktoś mnie przyłapie, że bez uprawnień... A najlepsze, że nie wiem, co z dzieckiem... Teściowa wyjechała, ma wrócić koło południa, mam nadzieję, że uda mi się z nią wtedy skontaktować, bo nie widzę swojego Szyneczka na szczycie pkin, gdzie w cholerę wieje...
jak sie urodzila Gabrysia mialam licencjat... nie bylo kasy zeby zrobic magisterke wiec mialam spora przerwe, dopiero jak w szkole powiedzieli ze mi za rok zaplaca to sie zdecydowalam i jakos te 2 lata minely... bylo ciezko i finansowo i fizycznie ale ciesze sie ze jednak sie zdecydowalam i sobie 'magazyniera' zrobilam... jak wroce do pracy to przelozy sie to na pobory - cale 160zl wiecej miesiecznie :P
Izunia jakie wstrząsy ? ja nie mam fotelika na bagażnik tylko na takim specjalnym mocowaniu i własnie nie ma wstrząsów a poza tym jak jedzie wózkiem to co nie ma wstrząsów, ale piernicza trzy po trzy
a mi sie wydaje ze wstrzasy sa jednak wieksze niz w wozku.. sama jak jedziesz to czujesz chyba ze czasami tyl zarzuci.. zreszta ja tam bym sie bala jezdzic z fotelikiem tyle ze ja asekurantka jestem... moj Maz zreszta tez jak widzial te doczepione foteliki (takie jak wasze) to twierdzil ze to strach...
Ja jeździłam z Frankiem w foteliku czepianym do ramy roweru suprer sprawa i on to uwielbiał - oczywiście w kasku i przypięty... teraz Tolka też będę wozić !!! tzn M bo on silniejszy hihihihih
skąd Ja to znam.. przedwczoraj opierdzieliłam listonoszkę aby tak nie dzwoniła na domofon i na dzwonek do drzwi jak wściekła - oczywiście bez wściekła hi hi hi
a ja skutecznie opierdzielilam listonosza bo dzwonil do mnie swego czasu codziennie. wiedzial ze jestem w domu tak ok 15tej i bylo dobijanie sie jak przychodzil do naszej klatki. teraz dzwoni jednym krotkim sygnalem i tylko wtedy jak cos do nas niesie :P a no i wszyscy wiedza ze jak juz otworze z domofonu to do drzwi sie nie dzowni/puka bo ja je od razu uchylam zeby juz mi malego nie budzic :P
U mnie w klatce dopiero będą zakładać domofon - ale ja mam taki fajny dzwonek kukułkę - jest nawet cichy tylko on tak na niego napierał, że maluchy obudził - ehhh ... Aga ja mieszkam na 4 piętrze i wiem jak ktoś do nas idzie bo na 2 i 3 oraz dwie sąsiadki obok nas mają psiaki i wszystkie japią jak szalone !! A w szczególności na listonoszy i tego co prąd z liczników odczytuje ...
a ja mieszkam na 1 pietrze a najblizszy psiak jest na 4 wiec omija mnie szczekanie... kiedys sasiadka z naprzeciwka miala kota ktory wracal do domu po nocnych wojazach o 5rano no i po paru scinach z nami i z sasiadka obok kota oddala... to dopiero bylo budzenie przez miauczenie i drapanie w drzwi