a u mnie dzisiaj akcja reanimacja... jakos sie nie wyspalam... bylam tak padnieta i nieprzytomna ze nie bylm w stanie z mezem pogadac przed wyjazdem i tylko wybelkotalam czy kanapki wzial i dalam buziaka i wrocilam do wyrka spac nawet nie czekajac az wyjdzie... wczoraj sie polozylismy po 22giej wiec chyba to bylo dla mnie stanowczo za wczesnie i stad taki poranny zonk... od dzisiaj do soboty jestem slomiana wdowa...a najbardziej z tego stanu nie podoba mi sie to ze bede musiala sama sprzatac
ooo Lady pozdrow dziewczyny :) fajnie ze sie "zlapaly" w moich stronach to totalny brak mozliwosci i zaluje ze szkoleniem slubnego wypadlo jak wypadlo bo mielismy w planach wybrac sie do wawy do znajomych i przy okazji do Sulejowka
najlepiej maz mi zostawil auto i kluczyki z tekstem "jakbys chciala gdzies podjechac" ( a wie ze sie boje i nie jezdze) no i tak sobie siedze wlasnie i mysle ze moze byc wyciagnela kuzyna i by ze mna pojezdzic poszedl no i zonk... maz nie zostawil dowodu rejestracyjnego... ja mu dam jak zadzwoni
Ja też witam z rana, myszorka dołączam do grona odpaździernikowych dokształcaczek - straaasznie mi sie nie chcę ale muszę; co 2 weekend prawie w ogóle nie będę się widzieć z Maksiem
a ja jestem dziwna bo... chetnie bym poszla dalej na studia! ja sie chyba po prostu lubie uczyc no i nowe wyzwania lubie... tylko moja wymarzona amerykanistyka to wydatek 6tys rok
muszę zrobić magisterkę bo mam tylko licencjat, tylko do czerwca 2010 jest się za to zwolnionym z egzaminów na certyfikat księgowego więc ostatnia szansa, ale żal mi tych chwil z Maksiem
a ja chyba jednak nie pójde na studia dalej...dlatego ,że M cały czas nawija mi żebyśmy na pół roku pojechali z nim do Norwegii wrrrrrr ale jestem zła na siebie,już tak mi dobrze szło ze zrzucaniem wagi a dzisiaj ubieram gatki i już mi sie znów bokami wylewa,na wadze 63 kg wrrrrrrrrrr to przez to ze sie tak obżeram.dzisiaj robie sobie dzień głodówki -tylko woda mineralna
ciacho widzę że masz taki sam problem jak ja, po diecie kopenchaskiej miałam już 65 kg, a dzisiaj znowu 68kg, ale mieszczę sie nadal we wszyskie ciuszki także, aż tak mi to jeszcze nie przeszkadza! Ale chyba musze wprowadzić jakąś małą dietkę - inny sposób żywienia i podarować sobie te lukrowane pączki do porannej kawki i lody wieczorową porą! No to co robimy dietkowe suwaczki i zaczynamy gubienie kilogramów! Okres wakacyjno-letni jest na to bardzo dobry!
Jemma o co z tym certyfikatem bo ja ide na podyplomówke z rachunkowosci i jezeli mam 3 lata praca w księgowości to moge sama po tych studiach prowadzić biuro rachunkowe
Iwa no trzeba by było sie wziąść ale wiem,że ty wyjeżdżasz na wczasy a ja dzień po Tobie to może jak wrócimy??? bo ja nie wierze,że na wyjeździe bede jakies ograniczenia stosowała
A ja to kicham już ile waże, bo ostatnio się mnie kolezanka zapytala czy ja chora jestem bo taka chuda po buzi a ja tam nie widze zebym chuda byla, bo tylek mam i tak większy od M.
ja musiałabym zrzucić z 7 kg zeby byc zadowolona.W ciąży przytyłam 21 wiec uważam że i tak nieźle poszło jak do tej pory a przeciez nie karmiłam piersią.Ale cos sie zatrzymało i koniec-ani drgnie ta waga.
w prawdzie papier to papier ale jednak jak wazny... szczescia nie daje ale coz czesto bywa niezbedny... ja po zrobieniu mgr dostane w poborach tylko 124.50 wiecej czyli zadna mi tam zawrotna kwota..
Ciacho a z glodowka uwazaj - musisz miec sile przy PIotrusiu
Iwa a wiesz ze lody dobrze wplywaja na odchudzanie? ale tylko smietankowe bez zadnych dodatkow :) moja slaboscia sa sorbety
Jemma nie chce straszyć ale z tego co wiem to przepis obowiązuje do konca 2009 i nie wiem jak będzie potem, czy liczy sie to że już rozpoczniesz studia uzupełniające i będziesz miec ten certyfikat?
juz czytałam przepisy i dokładnie to do 30.06.2010 trzeba przesłać do ministerstwa komplet dokumentów ale tez się obawiam czy do 30.06 zdąrzę się obronić; dyplomu nie trzeba mieć, wystarczy zaświadczenie o ukończeniu studiów - mam nadzieję, że dostosują się do tych terminów na specjalizacji rachunkowość
poza tym najwyżej - trzeba będzie zdać ten egzamin ...
oj ja też tylko sorbety Aniu masz racje-on czasem daje mi tak czadu ja już widze jaki z niego będzie łobuz,jak juz teraz rogi pokazuje a jaki z niego nerwus!!!On ma tylko taką niewinną buźkę...
Dziewczyny - ja to się teraz bardzo cieszę, że zrobiłam od razu mgr, bo teraz to by mi się strasznie nie chciało. Kiedyś jeszcze zrobię jakiś kurs z rachunkowości, księgowości, albo coś innego specjalistycznego i tyle, podyplomówki chyba nie (no chyba że zajdzie taka konieczność - potrzeba).
Jemma i to rozumiem ze ministerstwo wydaje ten ważny papier i to do domu przychodzi? a nie wiesz jak to potem jest z takim biurem rachunkowym bo M mnie namawia na otwarcie ale ja mówie najpierw studia skoncze a potem będę myślec co dalej. Aniu a Ty nie masz mgr bo juz nie kumam A lody sa na odchudzanie bo zimno zmusza żołądek do pracy
myszorka jeżeli będziesz chciała znać wszystkie szczegóły odnośnie prowadzenia biura to pisz na priv - napisze ci wszystko co wiem - moja babcia prowadzi dośc duże biuro rachunkowe
Myszorko ja po skonczeniu kolegium zdawalam licencjat ktory dawal mi uprawnienia do pracy w kazdym typie szkol. pozniej mialam przerwe ze wzgledow finansowych i rok temu zrobilam mgr. Jestem magistrem filologii angielskiej ale marzy mi sie zrobienie podyplomowki (1.5roku trwa) z amerykanistyki czyli historia geografia polityka i kultura USA ale troche drogi taki kaprys :P
ciacho ja to chyba faktycznie po powrocie z nad morza rozpocznę. Chociaż czasami na wakacjach to wcale nie chce mi się jeść, zależy od pogody, może i tam uda mi się coś zgubić! Jak sobie pobiegam na plazy za Oliwka, bo ona to juśż biega i już widzę jak ona tam szaleje!
Witajcie na rannej kawusi! Moja córa śpi jeszcze i jedna i druga :)) IWA no to będę przed Tobą na wakacjach :)) Mam w planach wyjazd z niedzieli na poniedziałek i mam nadzieję, że przy tempie mojego pakowania on wypali a jak nie to w tym samym dniu pojadę co Ty :)) Nie ukrywam, że z pakowaniem się i przygotowaniami do wyjazdu jestem jeszcze w polu hi hi hi mam nadzieję, że zdążę :))
Szkoda Lady że nie jedziesz nad morze, mogły byśmy się zobaczyć skoro w tym samym czasie jedziemy na wakacje - może kiedyś uda nam się spotkać, ale raczej gdzieś koło ciebie, jak będe w odwiedzinach u rodzinki mojego M!
Ania Ja dość często śmigam samochodem bez dowodu bo tak często z M się zmieniami w ciągu dnia, że wiecznie albo on albo Ja zapominamy go sobie przekazać :)) U mnie samochód to w pewnym stopniu moje życie i nie wyobrażam sobie aby go nie było!!! Dzięki niemu wszędzie mogę zajechać bardzo szybciutko i bez problemu!
No tak Lady ja od jakiegoś czasu zauważyłam że samochód ważna rzecz, wszędzie mogę podjechać, nawet sama czy tylko z Oliwką, nie potrzebuję niczyjej pomocy. Nawet wielkie zakupki zrobię, bo wózki w marketach sa i do samochodu podjadę. I wogóle nawet jak M nie ma czasu to ja sobie mogę gdzieś podjechać! Samochód super sprawa!
A ja jeszcze jedna rzecz u siebie zauważyłam, że ostatnio to mi sie nie chce jeść, tylko rano mam ochote na kawę i coś do kawki, póżniej to jakaś zielenina, ale nie z głodu tylko tak sobie , bo lubię ogórki, pomidory, rzodkiewkę itd. i po powrocie z pracy nie moge przełknąć obiadu, więc nie jem, a na kolacje to ostatnio lubie jeść lody i od dzisiaj tylko smietankowe!
co do lodów to najlepiej pomagają big milki! Kiedyś jadłam po 3 dziennie i o dziwo waga spadła w dół :)) Mi obecnie brakuje ok 4 kilo do mojej wagi ale mieszczę się już w moich jeansach więc dla mnie to i tak suuuper :))
Znajoma wczoraj kupiła hula hop... skusiłam się je wczoraj zobaczyć i się przeraziła to co moje oczy zobaczyły... Myślałam, że będzie ono jakieś malutkie z malutkimi kuleczkami do masażu ale ledwo co objęłam na grubość w dłoni to obwód tak wielki, że szooooook... zakręciłam raz i więcej nie dałam rady bo spadło mi od cieżaru :(( Laska tak wywija nim i to przez 1,5 godziny potrafi bez oderwania!
a ja sie nie moge przekonac zeby zaczac jezdzic... w sumie 8lat nie siedzialam za kolkiem i chyba mam stresa.. wiem ze jakbym sie przalamala to byloby super ale kwestia usiasc i pojechac na razie jest w fazei zamiarow.. dobrze ze mam w miare blisko wszedzie chociaz czasami jak zrobie zakupy to wracam jak wielblad - plecam wypchany, siaty tacham a wozek pcham brzuchem albo Gabrysia prowadzi... dobrze ze zakupy robie blisko domu bo inaczej bym pewnie nie wydolila
moje mlodsze dziecie wlasnie wstalo i podryptalo obudzic Gabrysie... najpierw ja delikatnie ciaga za bluzke a jak nie pomoze to troche bardziej brutalnie bo lapie ja za wlosy a Gabrycha zamiast go pogonic to od razu go przytula z tekstem 'o moj kochany braciszek sie za mna stesknil' ... wlasnie sie turlaja po podlodze... w sumie dobrze ze wstali bo jakies sniadanie by zjesc w koncu wypadalo.. dzisiaj serwuje jajkownice na pomidorach :) no i trzeba sie w jakies spacery wybrac bo pogoda niezla :)