Magg, nie zazdroszczę tej historii. A mój mąż czasem ma pretensje dlaczego drzwi zawsze zaraz za nim zamykam. Do tej pory tłumaczyłam, że nie chciałabym, żeby otwierając drzwi (czasem się wraca) zmiażdżył dziecko (czasem biegnie za nim do drzwi), teraz mam kolejny argument. Tym bardziej, że mieszkamy w centrum, w zimie przeganialiśmy z klatki bezdomnych. Chociaż - cholera - wózka jak nie ukradli, tak nie ukradli, stoi i straszy...
Magg no to powiem ci ze odwazna jestes skoro drzwi nie zamykalas. ja staram sie zawsze od razu zamknac jak ktos wychodzi a po zeszlorocznym wkroczeniu wytatuowanego na glowie "karka" ktory pomylil pietra drzwi zamykam w tempie expresowym nawet jak maz tylko do rodzicow blok obok idzie. u nas na osiedlu gdzie kazdy kazdego zna juz tez ze 3 razy byly takie kradzieze - z dotychczasowych sposobow to bylo juz na listonosza, opieke spoleczna i 'da pani na bulke'
Aniu daj znać kiedy będzie operacja Gabi. Ja od rana już miałam przeboje bo Mati się przewrócił i nie wiem jak, stał sobie przy łózku a ja poszłam pampersa wywalić i za chwilę wielki huk i lezy na ziemi ale na szczeście na brzuchu i rozciągnięty ale chyba jednak głową walnał. Babcia ma przykaz obserwacji i informowania gdyby się coś działo.
Aga ale Ci zazdroszczę bo ja miałam iść na urlop 4 sieprnia ale ze zmieniam pracę to d..a blada, no ale coś za coś. Miłego urlopowania. Ewa zdaj relacje ile ta Twoja śliczne Veve waży i mierzy.
Witajcie Aguś wspaniałego urlopowania się życzę :)
Na starym mieszkaniu pomimo że mieszkałam na parterze w blokowisku drzwi na zamek zamykałam tylko na noc. Tutaj jest inaczej - mam klamkę "zatrzaskową" wiec i tak nie zamykam dodatkowo na zamki
Wczoraj Andrzej był z Kuba u pediatry - młody ma kaszel ale taki "inny" no i jeszcze to nie jest zapalenie oskrzeli ale już coś przy oskrzelach :/ Chyba dobrze ze spanikowałam ale do d...y że zapobiegawczo antybiotyk. Aż nie wiem czy mu go podawać, narazie wczoraj i dziś dałam syrop prawoślazowy i jest lepiej
Ewa- spora panienka :) szkoda,że nie masz suwaka :(
Ja tu kiedyś pisałam,że hani pierwszy ząb wyszedł gdy miała prawie 10 mies. jednak mnie to zupełnie nie martwiło- wrecz przeciwnie ;) Te ząbki są słabo zmineralizowane- gdy później wychodza po prostu przez krótszy czas są narażone na kontakt z kwasami- a więc czesto sa zdrowsze:)
A ja dzisiaj nerwusem jestem, na dodatek zastanawiam sieczy zdążę na autobus do wisły (wyjeżdzam na weekend), autobus mam o 19:45, a chcę jeszcze na siłownię zdążyć, ehh zobaczymy...
czesc dziewczyny wróciłam od tesciów,M jeszcze jest ale tylko do niedzieli wiec nie mam za duzo teraz czasu na forum ale napewno nadrobie to jak wyjedzie Pietruszka ostatnio marudny jakis nic mu nie pasuje ,mam nadzieje ze to taki etap kolejny bo chyba tak nie bedzie ciagle(oszaleje wtedy)
Wróciliśmy dzisiaj raniutko, w domku byliśmy o 5.30 - cali i zdrowi!
Narazie próbuję wrócić do rzeczywistości, pierze się już 4 pralka, ogarniam brudy i zaglądam do was się przywitać. Jak nadrobię zaległości to ponownie włączę się do dyskusji i wkleję kilka zdjątek z naszych pierwszych wakacji z Oliwką!
Witam w pośpiesznym pisaniu!!! o czytaniu tego wszystkiego nie ma mowy ze względu na brak czasu!!! nie wspomnę o wchodzeniu pod Wasze wykresy buuuu
Mam wielką nadzieję, że wszystko tutaj u Was jest OK nic się nie dzieje złego ( odpukać )
Ania co do zabiegu czy też operacji Gabi to życzę Tobie wiele cierpliwości a jej wiele zdrówka!!! oby wszystko się powiodło !!!
Mnie dzisiaj dopadła jak mało kiedy ropna angina, Julcia ma katarek ze względu na wychodzacy jej ząbek ostatni w dwójeczek długo wyczekiwanych! Poza tym wyczekuję niecierpliwie mojego M hmmm ma przyjechać ale kiedy ona sam nie wie. 20 mamy zaklepane 6 dni nad morzem:) Jestem nieco zmęczona ale jest suuuper - Julcia pije mleczko krowie i nawet nie ma uczulenia! Jej mleczko mi się kończy i nie wiem co mam robić - trzeba będzie sobie jakoś radzić !!!
Pozdrawiam Was wszystkie bardzo ale to bardzo cieplutko a dla dzieciątek buziaczek wirtualny :)
MAGG no co ty ,wazne ze zdrowa i i wesola,bo nie ma co tuczyc,VEVE nie jest gruba ,ma cialko twarde konkretne,silna baba,a poza tym ,dzieci w tym wieku ,wolniej przybieraja na wadze...
Dziecko śpi od godziny, a mnie coś ucho zaczyna dokuczać. Może przez to, że tak zmokłam... Mam nadzieję, że małemu nic nie będzie. Jego szybciutko doprowadziłam do stanu suchości, siebie trochę zaniedbałam.
Iwa witaj, zdaj relację jak było Lady dużo zdrówka Aniu odezwij się NR może podaj Cyrylowi witamine C, a ty wez jakis rutinoscorbin And ja tez dziś bylam u fryzjera
Dałam mu wit c, wsadziłam w ciepłą piżamkę, nawet skarpetki mu ubrałam, ale i tak zanim zasnął, to zdjął. A mnie i tak pewnie nic nie będzie, jak to mówi mój tata, złych diabli nie biorą.
wlasnie dotarlismy do domu zmeczona jestem nieziemsko i wpadlam tylko napisac ze operacaj 30lipca tyle ze troche doszlo do wyciecia bo nie dosc ze trzeci migdal to jeszcze koniecznosc przyciecia normalnych migdalow (sa stanowczo za duze i niestety moze sie to poglebiac) plus dreny w obydwu uszkach. lekarz stwierdzil ze o ile migdaly sa niepokojace o tyle uszy sa juz tragiczne i konieczna jest operacja i im szybciej tym lepiej. z pozytywnych wiesci to po jakis 6-7godz od zabiegu mala wyjdzie do domu wiec trauma znacznie mniejsza.
polekarzowo spedzilismy mile popoludnia u synowej i przyszlych tesciow naszego dziecia a kiedy juz wyjechalismy obzarci do granic przyzwoitosci to zeby nie bylo zbyt pieknie mielismy watpliwa przyjemnosc zalapac sie najpierw na spora burze i mega ulewe a pozniej 2 godzinne stanie w korku
Zdechła jestem chociaż Cyryl dzisiaj się nie budził w nocy. Tzn, obudził się ostatni raz tuż przed tym, jak poszłam spać i obudził się ok. 6.40. A teraz wdrapuje mi się na kolana z golarką tatusia w łapkach - to chyba znaczy, że trzeba odejść od kompa.
czesc kobitki,VEVE zle strasznie spala,krecila sie od 3 w nocy do 5,a o 5 wisiala na cycu,nie wiem do kiedy ,bo zasnelysmy,dobrze ,ze pospala do 8.30...
oo nie ma noikogo,my jak zwykle o 3 wychodzimy,bo upal okropny,VEVE prawie nic nie zjadla,to z goraca chyba,a taka dobra swieza rybke jej ugotowalam...
Jejku ależ tu cisza Wróciłam ze ślubu było hmmm różnie :P dopóki trzeźwe towarzystwo było ok a potem już ciężej no ale woda mineralna w kieliszku i zamiast szampana tymbark i jakoś udało się :P Jestem wykończona i mam dosyć - jutro poprawiny
Samo wesele w sobie nie wymęczyło mnie tyle co dzieci i hałas - krzesełka były wygodne :P Ale Weronika bardzo niespokojna i wiercipięta. Odrana spała tylko o 14 na Mszy i potem koło 19 padła na pół godziny - teraz błogo śpi. I pan dziadek namawiający mnie "na kielicha" usilnie - a tak to nie było źle. Fajnie się siedzi z boku i patrzy jak towarzystwo chodzi slalomem coraz większym
Jedna przeszkoda to to że więcej gości było z Brazyli od Pana młodego i ciężko było się dogadać bo nawet i po angielsku nie z każdym szło (był jakiś chińczyk, portugalczycy, ktoś tam z angli) , a z polskiej rodziny to nie miałam też za bardzo z kim gadać i o czym
Wiesz ja z moją rodzina to nawet na zdjeciu dobrze nie wyglądam wiec to inna bajka :P z częścią z nich (większą) widziałam się ostatnio jakieś 5 lat temu - mieszkamy w tym samym mieście hmm no ale przynajmniej dzieci się wyszalały :P Jutro poprawiny i jak będzie ładnie to na dworze wiec dla Maluchów też bedzie raj a my jakoś wytrzymamy :) i może wolny taniec będzie to zatańczymy (dziś królowały samby :P)