Iwa ja mozna by powiedziec ze tez nie mam wiekszych problemów...bo jakie mam? moze tylko to ze czasem gdy jest wolny dzien-nie mam do kogo pójsc nawet pogadac.Z mama nie mam takiego kontaktu,do Doroty ciagle chodzic nie moge no a rodzina M-poprostu uwaza mnie za smarkule i tak tez mnie traktuja.wiec naprawde masz duze szczescie ze trafiasz na takich ludzi.Moi tesciowie maja 3 wnuczat w tym jednego chłopca tylko Pietruszke.i jak jedna jej ulubiona wnuczka zachorowała to rzuciła wszystko i leciała do nich i pomagała,obiad ugotowala i wogóle.Jak moj \pietruszek miał goraczke to wiedziała ze jest taki od szwagra co wpadł na chwile ale nawet nie zadzwoniła sie zapytac jak maly,nie wspomne ze do apteki musiałam jechac z nim .ehhh szkoda gadac wogóle.a mój M jak przyjezdza to najchetniej pierwsze pyt jakie by padło to-ile zarabiasz?.
Ja wywaliłam dzieciaki na dwór, Ania powiesiła mi pranie (oby ostatni raz w łapach prane) a ja częściowo ogarnęłam łazienkę i kuchnię. Weronika zasypia, może chociaż z godzinkę pośpi a ja zdążę odpocząć Mój M dzwonił że będzie dziś wcześniej czyli chwilkę po 16 więc muszę się powoli wziąć za obiadek tylko że ani pomysłu ani chęci jakoś nie mam
Ciacho najważniejsze jest to, że dziecię masz zdrowe! U mnie też bywa różnie a ogólnie chyba przy problemach moich znajomych dochodzę do wniosku, że problemy moje to kropla w morzu :))
Jestem szczęśliwa, że mam dwie córy zdrowe, męża :)), mamę, dach nad głową, psa, rybki i popłacone rachunki ( hmmm chociaż zalegam z jednym ale nie z mojej winy :)) ) mam też samochód i stać nas na paliwo :) jest suuuper a wszystko inne samo się jakoś klei :)
Dzisiaj właśnie rozmawiałyśmy z Adrianą, że obie mamy pecha na ludzi z problemami wrrrr ciągle słyszymy o ich problemach więc o Naszych już nie rozmawiamy!!!
No własnie Lady - o takie podejście mi chodzi. Jesteśmy wszyscy zdrowi i to najważniejsze - reszta jakoś bedzie, pewnie, że lepiej jak jest fajnie, jak mili ludzie nas otaczają, jak się kocha i jest sie kochanym itd. no cóż nie każdemu pisane! Ale trzeba być optymista i starać sie nie przejmować złymi stronami, tylko dostrzegać i cieszyć się z tych dobrych!
o to ja tez musze miec takie podejscie jak Wy.mam zdrowe dziecko ,M ,mam samochód,zapłacone rachunki ,pieniedzy mi tez nie brakuje na nic ,nie mam psa ale nawet nie chce miec,mam pare sprawdzonych kolezanek no i chyba tak zaczne myslec to moze w koncu przestanie mi przeszkadzac to ze niektórzy mnie nie toleruja
I pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu byłam zupełnie inna, typowa realistka ze skierowaniem na pesymizm.
Jednak to prawda, że z jakimi ludźmi się przystaje takim sie staje. Zaczełam się zmieniać jak poznałam mojego M - typowy optymista, dziękujacy Bogu za wszystko, póżniej jego rodzice i rodzinka i tak własnie przejęłam od nich te dobre cechy. Łatwiej być optymista jak ma sie wokoło dobrych i przychylnych ludzi!
Lady mój tato miał chłopaków tylko dwa razy na rękach - po prostu on taki jest - ale cieszy się ogromnie jak ich widzi - z kolei teść bez masła wlazłby mi w tyłek - nie lubię i nie będę tolerowała pewnego zachowania ! Rodzina jest jaka jest - ja choć nie mam konkurencji i jestem jedyną synową dla moich teściów to nie mam komfortu życia z nimi - tu chodzi o różnice poglądowe i cechy charakteru. Traktują mnie dobrze nie powiem, jednak cieszę się, że mieszkam z dala zarówno od nich jak i moich rodziców ... Choć czasem tęsknota za najbliższymi doskwiera bardzo !
No dobra - gotowe - bo zaczynam marudzić!!! a mianowicie: Strasznie jestem padnięta, normalnie ostatnio coś słaba jestem i nic mi nie pomaga, ani multiwitaminka, ani żelazo (już łykam przeszło miesiąc), na nic nie mam siły, ciężko mi rano wstać z łóżka, nie moge doczekać do końca pracy i............
i właśnie dlatego robię kawkę! Hihihihihihi! Kto reflektuje??????
Iwa, ja ostatnio dokładnie tak samo. Permanentne niewyspanie od jakiś 2 tygodni. Gdybym się nie obserwowała, to mogłabym podejrzewać ciążę, bo tak się dokładnie czuję. No ale nie narzekam To taka nasza polska cecha, że jak wątek jest nasze smutki i radości, to tych pierwszych jakoś więcej hehe
hej baby,co do narzekania ,to ja podobnie jak IWA ,malo narzekam ,bo tez mam spoko rodzine ,jestem pierwsza synowa z pierwsza wnuczka,i z natury jestem optymistka,ale z checia wyslucham narzekan ,znajomych i pociesze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!DOBRY WIECZòR!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
To i ja dzis nie narzekam tylko bardzo sie cieszę - przyszły męża dokumenty od lekarza jutro zaniosę je tu do neurologa i zobaczymy co i jak to będzie :)
Małe skacze Większe też i nie chcą iść spać a ja piekę pyszny (mam nadzieję) chlebek bo mi się chciało razowego ale nie kupnego :P Pralka dziś nie dojechała do nas ale za to wysprzątałam łazienkę i kawałek kuchni (u mnie z kuchni się wchodzi do łazienki - kiedyś to była wielka kuchnia a kibelek na półpiętrze a teraz jest przedzielona na pół) Jutro zaplanowałam sobie poodkurzać mieszkanie i pomyć podłogi a to znaczy ze albo Anka poodkurza albo pojeździ z małą pod blokiem bo innej możliwości włączenie odkurzacza przy Weroni nie ma
A tak w ogóle to za 4 dni będzie nasza 7 (! kiedy to zleciało?) rocznica ślubu i nie mam pomysłu na upominek dla M :( coś pewnie wymyślę ale za bardzo nie mam weny twórczej :/ Ehh marzyłaby mi się wspólna kolacja a potem seksik :P ale nie ma szans bo nie mam komu dać dzieci na przechowanie a i na seksik mamy jeszcze szlaban (na pieszczotki też :/) Swoją drogą ciekawe kiedy pani dr da nam zielone światełko no i czy ja wtedy będę tak odważna :P Coś w poniedziałek jak będzie w pracy będę musiała pomyśleć
Izunia mój teść czasami nawet nie podejdzie do Julki aby coś do niej powiedzieć.... po prostu widzi ją i idzie dalej... gdyby nie fakt, że muszę raz na jakiś czas wstąpić do ich firmy po samochód to nawet by nie wiedział jaka ona duża!
And no ja w lutym będę się głowiła a raczej już w styczniu bo obchodzimy 15 lat po ślubie..... na razie święta za pasem a w międzyczasie jeszcze wszystkich świętych
poza tym co do narzekania to Ja chyba nadrobiłam w ciąży.... to był czas największego narzekania ale takiej ciąży nie chciałabym już więcej przechodzić wrrr
a my milismy 19 druga rocznice dopiero :) albo juz :) tak jakos szybko zleciało :D tydzien temu w sobote bylismy w kinie i było fajnie :) małego oddalismy babci :) uwielbiam takie spacerki w swietle ksiezyca sam na sam :) jedyna okazja do poprzytulania sie :) taki wypadzik nastraja pozytywnie :)
Izunia- dziękuję :) Młoda biega jak mała rakieta- chociaż nieraz nieżle zalicza glebę ( albo nie wyceluje i wali czołem w futrynę). I rozbraja mnie ostatnio próbami... przymierzania moich butów :D
A co do narzekania... Ja staram sie w zyciu nie narzekac, bo uwazam,że jestem szczesciarą :D Ale bywa i tak,że pewne rzeczy mnie zwyczajnie wkurw...........
Dzieczyny mam prośbę: czy możecie mi podpowiedzieć, polecić jakis preparat na ogólne wzmocnienie organizmu. Coś co działa na ogólne przemęczenie, na przeciążenie psychiczne i fizyczne, na osłabienie zdolności koncentracji, pamięci, na stres itd. Muszę wzmocnić organizm, bo ostatni strasznie się czuję, wyniki zrobione i poza tym, że mam dosyć niska jak na mnie hemoglobinę (ale w normie 11,0) to wszystko jest ok. U gina byłam nic złego się nie dzieje. Słyszałam, że preparat VITA BUERLECITHIN w PŁYNIE jest super, mnie kojarzy się z osobami starszymi, ale jest polecany dla różnych grup wiekowych.
Witajcie na kawie :) Dziś ciut lepiej mi się spało i zasnęłam po 1-wszej a o 7 pobudka :/ Weronika jest "dziwna" ale to chyba zęby bo widzę że szpileczki ruszyły z miejsca Iwa w tym nie pomogę bo się na tym zupełnie nie znam :/ Ja przez większość czasu biorę Feminatal N i Mg i mi to wystarcza, nawet jak nie byłam w ciąży czy nie karmiłam to brałam ten zestaw bo są to nieliczne witaminy po których nie wymiotuję i dobrze toleruję
Ja również witam przed weekendowo ! Aga no cóż wiem jak bolą Cię te gleby - u nas to samo jeśli chodzi o Filipa ;/ Oh odnośnie narzekania - mnie jakoś nader często wszystko zaczyna wkur..... - moja mama kiedyś mi powiedziała - "dziecko to już są symptomy menopauzy ..." hahahaaa od razu dziób mi się roześmiał ;D
IWA wiesz co jest moim wzmacniaczem - moje dzieci - ja nie mogę sobie pozwolić na spadek sprawności - chociaż czasem mam już dość i padam na pysk ze zmęczenia to właśnie one ładują mi baterie na kolejne dni ;P Ja nie używam żadnych takich preparatów !
Ja nigdy też nie używała, ale teraz czuję, że musze się czymś wzmocnić bo na nic nie mam siły, normalnie jakbym miała jakąś fizyczną depresję! Wczoraj jak wyszłam z pracy to na nic siły nie miałam, a jeszcze mój M zadzwonił że będzie później bo musi rpacę nadgonić. Jak pomyślałam że musze sama zrobić to co było przewidziane dla nas dwojga to siły odeszły mi do reszty. Jak dojechałam pod dom to stwierdziłam, że nawet nie będę miała siły iść po Oliwkę i z nią na spacerek, także musiałam najpierw wziąć zimny prysznic i dopiero poszłam po córke i na spacer, ale normalnie powłuczyłam nogami! A jak położyłam Oliwkę to po krótkiej wizycie na 28dni padłam jak kawka i wcale dobrze nie spałam, a rano byłam padnięta jakbym całą noc nie spała!
OOOOO - i sobie ponarzekałam, coby nie było, że u mnie tak zawsze wszystko jest super, ja chyba rzdko się żalę i dlatego to tak wygląda!
Ja chyba ostatnio to tylko narzekam, jakby nic dobrego się u mnie nie działo, a przecież dziecko zdrowe, ja zdrowa, mąż zdrowy, czego chcieć więcej... Spakowałam się już na wyjazd, Cyrylus śpi, niech śpi do 10, o 11.05 mamy pociąg do Krakowa. Mam nadzieję, że skoro zostajemy tam do poniedziałku, to uda nam się gdzieś pochodzić, bo w lipcu nie było czasu.