jagodka ja jestem....:) ewa niedziela minela szybko...:) rano zmoklismy w drodze na car boot:)) gdzie kupilam tylko spodnie narciarskie i pasek(wydalam calego funta:))...przemarzlismy okrutnie...po obiadku poszperalam troszku w necie szukajac butow i kombinezonu dla Minika...po czym poszlismy na coniedzielny sped rodzinny do szwagra...:))) teraz zabieram sie za pakowanie...ale juz tak na serio...przeprowadzka juz w piatek a ja jeszcze palcem nie kiwłam (kiwnełam???? jak to sie pisze i mowi...bo mi cos na obczyznie sie chyba jezyka zapomina:)) ewa tez tak masz???
i ja witam w nowym tygodniu :) na kawusi Dzieci poszły do szkoły Gabi z tatusiem do przedszkola - czekam na męża i jadę do USC po pesel Małej a potem zanieść papiery do rodzinnego
Patrycja,niestety moja poprawna polszczyzna zanika,az wstyd pisac a bledy ortograficzna tez robie,teraz jak VEVE mala ,nic nie czytam,ale jak podrosnie ,to znòw zaczne ,wiec na pewno poprawie sie...
Jeju ,jak wieje az choinke ,przewròcilo mi na balkonie,M musi ja przywiazac.VEVEjeszcze spi,ja czekam na tesciowa bo o 9 idziemy z Venere NA pròby alergiczne...
Coś cicho było w ten weekend tutaj :P U nie -3 na termometrze - wolę tali mrozik niż chlupę - pewnie jak D wróci uciekam na spacer :D I znowu nie mam pomysłu na obiad - ratunku
Iza ja ostatnio poszłam na łatwiznę i zapiekankę z ziemniaków z tym pomysłem na zapiekankę serową zrobiłam, też brak pomysłów na jedzenie. Dla starszyzny to można cokolwiek ale dla młodego trzeba coś lepszego. U nas też mrozik i fajnie bo jak robi sie chlapa to już mi sie nawet nie chce z domu ruszać.
no to mamy nowy tydzien, powinnam chyba napisac ze nowe plany i wyzwania ale... no wlasnie jakis taki nieteges ten tydzine sie zapowiada.... u mnie dzisiaj tez bedzie zapiekanka na obiad ale z szynka, nie mam weny tworczej :P
And ja daje szynke smietane ser i oczywiscie makaron, naczynie smaruje maslem. do zapiekanki ziemniaczanej daje jednak albo kielbaske albo boczek bo z szynka za sucha... jak mam to daje gotowy sos ale czasami szybciej wychodzi mi cos zamieszac samej :P
Witajcie z rana - kawę wypiłam :) i siedzę sobie sama z Julką w domku! Mała bawi się nową zabawką od dziadków czyli gąsienicą z fisher price - jest dość ciekawa muszę przyznać :)
witam i ja....iza ja w sobote nagotowałam caly gar łazanek....szybko tanio i na 3 dni starcza:))) ja to nie naleze do tych osob ktore kochaja spedzac czas w kuchni wiec baaaaardzo czesto gotuje jeden obiad na kilka dni...czasami zmieniajac tylko dodatki...naprzyklad jak jest schabowy to jeden dzien z mizeria a na drugi z ogorkiem konserowoym na przyklad...
MInik buszuje po szufladach...ale dzis mu wolno...pomaga mamie w pakowaniu:))) ewa no a z tym naszym ojczystym jezykiem to niestety prawda...mimo ze w domu rozmawiamy tylko po polsku to jednak niektore rzeczy sie zapomina...co do czytania to staram sie jak moge znalezc troszke czasu wieczorami ale szczerze mowiac rzadko mi sie to udaje...
heh Patrycja tak samo jak i ja,miałam w sobote łazanki a wczoraj dopiero je skończyliśmy A tak w ogóle to witam was wszystkie w ten zimowy małopolski dzionek :* Potem co nieco skrobnę bo na razie mam dużo pracy Do usłyszenia później.
Aga dzięki, na razie odpukac dobrze, uzupełniłam apteczkę o leki na astmę co mi się kończyły, wyniki ok ale mam troszkę za niski cukier więc te zawroty moze od tego, poza tym za krótko wtedy byłam w szpitalu bo nie dokończone leczenie tez troszkę się do tego przyłozyło. Mam się nie forsować a tak jest ok. Zaczęłam młodemu od piatku podawać syrop na zaburzenia snu i niepokój bo takie mi nocki serwował że z czwartku na piątek w ogóle nie spałam chciałam ten melisan czy jakos tak ale to dla starszych dzieci a dla mojego roczniaka to dostałam syrop Sedalia. I dwie nocki przespałam całe bez ani jednej pobudki, ciekawe jak mu jutro podam po raz ostatni to czy efekty sie utrzymają.
Ja do zapiekanki ziemniaczanej z serem dodaję kiełbasę podsmażoną z cebulą i czosnkiem. A ziemniaki przyprawiam papryką, smażoną cebulką i czosnkiem z knorra i troszkę ziarenek smaku i zalewam tym sosem z torebki.
Młody zasnął więc szybko dokończę obiad a potem poczytam
Hogatko a masz glukometr w domu? ja mam straszne wahanai cukru i czasami spada mi do poziomu ok 55 wtedy gwiazdki przed oczami i zrywa mnie na wymioty. ratuje mnie kostka cukru zapita woda lub miod. od pewnego czasu ni ewychodze na spacery bez landyrka czy kostek cukru w kieszonce bo mialam juz takie odjazdy na ulicy. a tego syripu nie znam, kolezanka podawala dziecku hydroxyzinum w syropie
Lady popieram! u nas na 2 dni to najwyzej bitki wolowe golabki czy mielone w sosie, z reguly drugie robie codziennie a zupe co drugi dzien
Witajcie w poniedziałek :) Dziękuję za życzenia, jakoś nie dałam rady później do Was zajrzeć, byli goście, więc nie wypada forumować, a wieczorem zdechłam i gdyby nie chrapanie małżonka (wrrr) to zasnęłabym z miejsca. W sobotę jak wracałam od mamy, to widziałam w witrynie sklepu fajną sukienkę i o ile mężu nie przyniesie jakichś złych wieści ze swojej kanciapy, to idę ją przymierzyć i o ile będzie leżeć co najmniej tak dobrze na manekinie i nie będzie kosztować więcej niż moje urodzinowe wzbogacenie, to ją zakupię.
Dziewczyny czy któraś z Was używa suszarki do owoców i grzybów???
Wczoraj teściowa mi przyniosła suszone owoce mmm pychotka i chyba będę namawiała M na zakup tego urządzenia. Teściowa kupiła w biedronce ale może coś polecicie ???
Lady mnie suszone grzybki dostarcza tata, jak i te marynowane Ania ja ostatnio choć nie przepadam za słodkim cos tam słodkiego ostatnio zjem a glukometru nie mam a na wynikach miałam niewiele ponad 40 poziom to o wiele za mało. Chyba po nowym roku zainwestuje w niego Aga mój starszak upatrzył sobie klocki magnetyczne i zamierzam mu kupić widziałam na allegro dodatkowo lubi układać puzzle więc dostanie jeszcze tą piłkę futbolową do ułożenia, w zeszłym roku dostał taki globus do złozenia i też zadowolony. Dla Hubcia juz wynalazłam pompowanego zwierzaka do skakania, dobre bo można spuścic powietrze i miejsca nie zajmuje i drewniane klocki i może jakieś "brum, brum" znaczy auto bo jak widzi to chory normalnie
a robie na dwa dni...w pierwszy dzien nieco lzej je smaze a na drugi wrzucam na patelnie i dosmazam:PP....ja to leniwa jestem i w ogole do gotowania mam dwie lewe rece....szczerze mowiac...nienawidze gotowac...a no i dopiero wszystkiego sie ucze...a szlag mnie trafia jak mnie najdzie ochota i cos mi nie wyjdzie...wtedy przez 3 dni jemy pizze i kurczaka kupionego...albo polowek je hamburgera a ja zyje na salatkach...hahaha a polowek wniebowziety...on kocha fast foody
na szczescie Minik na razie je słoiczki....:)) ale sielanka zaniedlugo sie skonczy i az strach sie bac co bedzie wtedy:)))
alez mi ten dzien momentalnie zlecial. obiad ugotowany, wyspacerowalismy sie porzadnie a teraz bedziemy z Gabrysia graly w monopol o ile Krzysko pozwoli. odliczam juz godziny do powrotu slubnego. caly weekend pracowal wiec mam nadzieje ze chociaz dzisaij bedzie normalnie i spedzimy rodzinny wieczor