Ja z policja też miałam fajna przygodę. Wybrałysmy się zna nocny wypad po warszawie. Gdy wracałyśmy wszystkie oprócz kierującej miałysmy superowe humory w maluchu śmierdziało oparami od piwa. Stanełysmy sobie obok auta, tanczyłysmy i takie tam....Zatzrymała nas policja i po rutynowej kontroli i swieceniu latarka w oczy kazali otzworzyć bagaznik. A tam... był ŁOM ojca mojej przyjaciółki, który jest ślusarzem. Wtedy zaczęło się robić wesoło - bo w okolicy było włamanie do sklepu :) No i kogo posądzili najpierw...?
Haha, dobre Miałam podobną przygodę ale bez łomu. Jechałyśmy wieczorem szarą vectrą mojego taty na wieś do koleżanki, a za nami policja. Myślałam, ze chca mi wlepić mandat za brak migacza na jakimś polnym skrzyżowaniu (17 lat - ledwo co prawko ;))a oni dojechali za nami na miejsce, stanęli kilka metrów dalej, spisali tablice i pojechali. Na drugi dzień rano wpada po mnie 2 facetów, że jestem podejrzana o kradzież jakiegoś zabytkowego zegara. Byłyśmy podejrzane, bo na tej samej wsi, w ten sam wieczór, ktoś kto poruszał się szarą vectra zrobił włamanie do kogos. Musiałam zeznawac przed swoim sąsiadem policjantem. Na szczęście sprawcy się znaleźli ;)
Aniu on chyba nie chce budowac domu tylko moze chce kupic nam Neverland a tak serio-to juz praca ich firmy i nawet jesli nie musza to sa w pracy z reszta pracowników poniewaz musza dopilnowac wszystkiego ,zeby na poczatku nie dac plamy
To ja nie mam takich przygód a szkoda bo lubie takie"kabarety" tylko na moim panienskim-w miescie jest mnóstwo lokali a koledzy M zorganizowali mu kawalerski w tym samym co ja miałam poanienski-spotkalismy sie na parkiecie i oczywiscie chłopacy zmienili lokal
I chociaż by z tego względu nie chcialabym 2 dziecka. Chcę jeszcze troche "porozrabiać" sobie w życiu. Ciacho, to ja ci powiem na pocieszenie, że moje panieńskie to była totalna klapa. Było smętnie i nic sie nie działo :/
no o ja nie mialam takich ciekawych, widac za spokojne dziecko bylam :) raz tylko jak wracalam na stopa z kulezanka to policja nieoznakowwanym sie zatrzymala a my udajemy ze sobie machamy po nic, ostatecznie nad do domu odwiezli (ponmad 40km) ale wiecie oni z naszywkami i pies za krata. sobie pewnie sasiadki pomyslaly :P
najciekawsze byly zagadywki policjantow na zasadzie a co wy dziewczyny tak stoicie robicie etc.. pewnie nas za panienki lekkich obyczajow wzieli bo jakos skromnie to my ubrane nie bylysmy :D
Ania, witaj w klubie :) Ja też byłam grzecznym dzieckiem ;) A mój ostatni kontakt z policją wyglądał tak, że jak jechaliśmy do szpitala po tym, jak mojemu M przycisnęłam ramię do słupka od bramy samochodem (don't ask), to pytaliśmy się policjantów, gdzie najbliższy rentgen (byliśmy na wsi). Skierowali nas do Nowego Dworu przez most "narwiany" (most nad Narwią)
Ja często mam jakies dziwne sytuacje w życiu, które potem chodzą wsród znajomych jako dowcipy. nawet takie nieimprezowe. Chcociażby kiedyś narobiłam rabanu na parkingu pod supermarketem,że nam się do auta włamują , bo alarm wyje. Tylko ... nooo... zapomiałam,że alarmu wtedy nie mieliśmy
No nie Aga, jestes niemożliwa NR jak tak sie zachowują grzeczne dziewczynki to ja nie wiem jak te niegrzeczne ;) Ciacho, u nas jest identyczna sytuacja. Szkoda mi tym wspólnie spędzonych wieczorów z naszym towarzystwem, ale cóż... mamy za to kochane brzdące ;)
Ja się włamałam komuś do samochodu. Ozywiście jeżdząc "słynną" vectrą . Wiecie, że kluczykiem od vectry otworzycie każdy model tego samochodu z przodu? Gorzej z zamknięciem
Mnie nikt nie pożada ,nikt mi kompa nie zabiera-nawet jak jest M hahaha aco do vectry-kiedys taka miałam nazywałam ja Groszkiem bo taka zielona bardzo fajne autko-pod supermarketem babka zatrzasneła kluczyki w innej vectrze i w srodku jeszcze był pies,próbowała moim kluczykiem,ja próbowałam i nie otwarłysmy wiec moze źle robiłysmy jakos:P fajne było to auto,tydzien ryczałam jak je sprzedalismy
ja jak zwykle ogladam MIodowe Lata-poprostu znam chyba juz kazdy odcinek na pamiec
ja tez pisze czesc juz niestety od 5 rano mały sie obudził zrobił kupe taka normalna ale za to taka ze pobrudził siebie od stop do głów i wszystkie posciele,wiec ja juz mam dziecko wykapan i posciel sie pierze po za tym mał sie zrobil za cwany i musze mu ukrócic conieco
pogoda straszna u nas duchota ale jutro ponoc ma byc lepiej tzn chłodniej
bry ja dzisaij samotny dzionek i wieczor wiec musze sobie jakos inaczej czas rozplanowac bo nie musze byc w domu na 17sta obiadowo tak mam troche nadzieje ze mama nas na pierogi z jagodami zawola bo rodzinka z hameryki przyleciala i takie zamowienie zrobila ale na razie to tylko nadzieja :P
moje dzieci wlaczyly powtorek tanca z gwiazdami. ze tez R zabral aparat a w drugim puste baterie... mam ubaw po pachy jak tancuja zwlaszcza ze tak naprawde to Gabrycha Krzysiem zarzuca :D
U nas od rana skwar... dobrze że w robocie mamy naturalna klimę- stare mury, ciężko sie nagrzewają... zima jest tragedia ale w taka pogodę super się pracuje....
PIotrus juz ok,juz taty nie szuka a co do boszkowa bylismy wczoraj troche ,jna cały dzien nie chce jechac bo bym tam nie usiedziała,dzisiaj moze tez skoczymy ale jak juz to po drzemce małego.sama jechac nie lubie a dookoła jest wiecej jezior i czasem sie tak zdarza ze kazdy jedzie na inne
my do najblizszego sensnego jeziora 110km mamy, w sumie nie tak daleko ale jak R caly tydzien jezdzi za kolkiem to w weekend go juz nigdzie nie idzie wyciagnac, nawet na dzialke ciezko :|
mam z lekka dusze na ramieniu. puscilam Gabrysie z corka kolezanki (3lata starsza od Gaby) na plac zabaw bo Krzychu spi a dzieciaka w domu nie chce kisic. w sumie 7lat to nie takie male dziecko ale tego placu od nas z okna nie widac i sie z deka stresuje... moj R twierdzi ze jestem nienormalna bo wsyzstkie dzieci na osiedlu od niej nawet mlodsze pomykaja same ale ja mam jakeis takie obawy...
Iza nie masz nic do stracenia tylko dzisiaj sie do kompa dorwac :)
moje dziecie wpadlo sie zameldowac, dziewcyznki napily sie, wziely po mambie i polecialy dalej. oj cos mi sie wydaje ze bedzie ciezko dziecie w domu teraz utrzymac hehehe