a tak ogólnie to dzisiaj przytarłam sobie samochód oraz od klientki we firmie! Ta pogoda i ten zaduch w samochodzie zaraz po wejściu do niego chyba mnie zaćmiły! SPoglądałam w jedno lusterko aby nie uszkodzić samochodu teścia a niestety nie wiem jakim cudem nie zwróciłam uwagi, że drugie też jest... no i nieźle przejechałam wrrrr Od bardzo dawna nic mi się takiego nie przytrafiło więc w końcu był na to czas. Pomimo, że poruszam się w ciasnych zakamarkach tylko na lusterka i nie mam problemu dzisiaj nieźle dałam popisówę :( Wkurzyłam się sama na siebie, poryczałam się i zlana potem byłam z góry na dół!
Na szczęście samochód klientki z jednej strony tam gdzie go przytarłam był już nieźle uszkodzony. Jednak jestem zła sama na siebie.....
Mówiłam M zanim do niego wsiadałam, ze ma mi zapalić i włączyć klimę ale on jak zwykle burknął coś pod nosem .....
Lady ja miałam też taki dzień wczoraj.Jestem w trakcie przeprowadzki to mam same nerwy,bo ktos sie spóżnia , bo z kranu kapie woda , bo szpachlowanie i malowanie ehhh....mase sprzatania.ale naszczescie niektórzy z rodzinki pomagaja .tylko ja tak nie umiem sobie patzrec jak oni robia a ja sobie siedze , tez cos próbuje robic ale potem czuje tego efekty.jetem niewyspana i czuje ze moje dziecko odczuwa ta atmosfere nerwowa....a samochód...mój stoi rozwalony na ogrodzie i serce mi sie sciska jak na niego patrze i pomyśle ze teraz mogłabym wygodnie jeżdzic nim a nie moge go nawet ruszyc...sprawa w sadzie nawet sie jeszcze nie zaczeła...rozumiem Twoje zdenerwowanie naprawde...trzymaj sie a co do meża on tez ostatnio nie mówi tylko zawsze coś odburknie...
Staram się w niektórych sprawach być opanowana na ile się da, ale przychodzi dzień gdy zaczynam ciskać drzwiami i płakać bez powodu. Obrywa się dzieciakom i mężowi a ja potem ryczę że byłam dla nich taka wredna. co do uszkodzenia samochodu - no cóż zdarza się i choć można się wściec to tak naprawdę chyba nie ma o co. U mnie są dwa wjazdy z na podwórko no i oczywiście mi się zachciało wjeżdżać tym "bliżej". Z ulicy pod kątem prostym wjeżdża się na zjazd, po prawej str budynek po lewej murek i płot i dosyć wąsko. Jak się to stało nie wiem do dzisiaj ale zatrzymałam się na budynku, a potem na murku - Teść nie pożyczy nam więcej auta bo zderzak połamany i kilka zarysowań... Na pocieszenie miałam tyle że kilka dni później mój teść przerysował się o ten sam murek :D A nasze autko kilka lat temu skasowałam przez pijaczka na rowerze - miałam wybór albo walnę w niego albo zjadę na pobocze i nie zauważyłam drzewa...
kazda z nas ma widać jakąś niemiłą przygode z autem.w nasze auto wjechał motocyklista któremu zachciało się swirowac na tzw świecy...i najlepsze że aby dostac odszkodowanie musimy pzrejsc pzrez sparwe sądowa...nie ma sparwiedliwosci w naszych sądach....
chyba zaczynam sie cieszyc ze autkiem nie jezdze :) prawko mam ale jakos sie przekonac nie moge bo troche jezdzilam na automacie i pozniej na manualna skrzynie biegow nie moglam sie przestawic.
And pytalas o wiek Gabrysi, otoz w kwietniu skonczyla 5 lat :)
Ja to się cieszę, że mam prawko i mogę śmigać samochodami :)) niestety dawno ale to bardzo dawno widać nic mi się nie przytrafiło a wczoraj buuum :)) i tak bywa w życiu! W firmie teściów moje prawko bardzo się przydaje. Jazda po części, jazda na jazdy próbne czy czasami odwożenie samochodu klientowi etc... Poza tym uwielbiam jeździć i nie widzę życia bez możliwości prowadzenia samochodu i poruszania się na własną rękę kiedy tylko mam na to ochotę :))
Nie pytaj lepiej jak u mnie samopoczucie bo szkoda gadać :(( z każdym dniem zamiast lepiej jest ciężej... Dzisiaj nocka nieprzespana bo ręce i nogi w stawach mi wykręcało co spać nie dało! Poza tym im bliżej tym więcej strachu i obaw. Chciałabym to już mieć za sobą i nie czekać bo mam totalnie dość :(( zmęczona jestem i chyba ciąża na tym etapie nie sprawia mi już tyle radości co wcześniej.
Mam nadzieję, że te troszkę wytrzymam a potem to już jakoś sobie poradzę! :)) Chciałabym bardzo widzieć swoją Julcię bo tak bardzo bardzo jestem jej ciekawa :)
Izunia a co u chłopaczków?? jak nocki?? jak sobie dajesz z nimi radę ?? OPISUJ WSIO :))
Pytałam Aniu bo wczoraj z moją Gabi oglądałam zdjęcia forumkowych dzidziulków i mała pyta czy jest Gabi jakaś - więc mówię że Krzyś ma siostrę Gabrysię ale nie wiedziałam ile ma lat :)
Co do autka - są sytuacje że brakuje mi go baaardzo ale chyba szybko nie będę miała swojego bo kasa :( i o ile jeszcze codzienne utrzymanie jakoś idzie przeżyć to opłaty "roczne" na dzień dzisiejszy mnie przerażają. Jestem zdana na autobusy i teścia czy mi pożyczy czy nie, lub czy też gdzieś podwiezie czy nie.
Dziś jakoś przeszkadza mi brzuszek, a właściwie jego zawartość. Mała od rana rozpycha się i chyba jest jej tak samo niewygodnie jak mi.
Lady Słonko Ty moje wiesz, że za 2 tyg jadę na Śląsk jeśli z dzidziakami wsio będzie dobrze Ale pewnie Tobie będzie bliżej na PORODÓWKĘ niż na Godulę hehehe Radzę sobie radzę !! Bo muszę i nie mam innego wyjścia dla Tych MALUSZKÓW chce się żyć !! Karmione są co 3-3,5 godz. ostatnie karmienie jest koło 23:30 a następne o 04:30-05:00 - tak więc nie narzekam !! A co do oczków to już pisałam na "Przyszłych mamusiach", że retinopatia u Szymona ustępuje i zaczynamy wychodzić na prostą - a Filipek ma zdrowe oczęta - troszku się najeździmy na kontrole do Łodzi, ale co tam ... aż się dziwię, że w ten strajk Ci lekarze z Padiatrii ICZMP nas przyjmują - dzięki im za to wielkie !! Ściskam Cię KOBIETO i tradycyjnie pomiziaj Julcię od cioci z neta
Lady Magg już wczoraj wyszła z Tosią do domku !! Wejdź na "Przyszłe Mamusie" i na "Nowe dzidzie 28" tam jest fotka prześlicznej Tosieńki - ja jestem zauroczona tą malutką kobietką !!
Ok jak będe to dam znać - a może będe już w ten weekend hehehe dam znać eskiem !!
A ja dzis znowu widziałam mojego gangreniaczka w brzusiu, tym razem był grzeczny pokazywał panu doktorowi wszystko co chciał zobaczyć oczywiście wiadomo że chłopak i lekarz sie śmiał ze taka armata że hej i jeśli odziedziczył po tacie to tylko pozazdrościć, mały ma 560 gram. Ja za 2 tygodnie robie obciążenie glukozą po 1i 2 godzinach i od razu 75gram glukozy ponieważ mam za dużą ilośc wód płodowych i to albo moja uroda albo cukrzyca ciężarnych i trzeba to sprawdzić. Na nowo będe brać magnez ze względu na skurcze podudzi szczególnie w nocy. Dzis z młodym byłam na Shreku, zajefajny film. Zwolnionko mam do 5 sierpnia wiec pewnie zaraz potem jak tylko dostanę kolejne zjade na swoje dawne śmieci.
Hoguś no to będziesz miała dwóch synalków a Ja dwie dziewuszki :))
Powycierałam kurze, pomyłam podłogi mopem i zdycham :(( ledwo co chodzę bo krzyże mnie tak bolą, że szkoda gadać :(( jak leżę to wstać nie mogę bo brzucho mi dęba staje. Nogi popuchnięte jak balony wrrr co bardzo mnie złości :(( Czuję się jak inwalidka :(( Mam nadzieję, że jutro będzie lepszy dzionek i jakoś się pozbieram! Niby zostało mi już tak mało czasu a to dla mnie jeszcze tak dużo!
Lady ale pomyśl tobie zostało wg suwaczka 23 dni a mnie 121 wiec jeszcze troszkę, wiadomo finisz jest najbardziej stresujący i strasznie nam ciężko ale ty juz masz tuż, tuż. Będzie dobrze jeszcze tylko troszke i twoja Julka bedzie z Tobą Ja bym ostatnio tylko spała dzis tylko co nie drzemałam w ciągu dnia a tak zawsze, jutro tylko zawiozę zwolnienie do pracy i tez będę sie wylegiwać, mój połówek dopiero w sobotę wróci z pracy i muszę chyba przespać tą rozłąkę bo już mi okropnie go brakuje ale skoro musi to trudno, wszystko po to abysmy na wszystko mieli po wakacjach już spokojniej będzie i na tak długo nie będzie wyjeżdżał. Najgorsze jest to że ja z tęsknoty to spac nie moge w dzień sie zdrzemne z godzinke dłużej jakoś sie nie da a w nocy pełna porażka. Wczoraj usnęłam po 23 a obudziłam sie już o 2:40 i nie spałam. Jemu nawet nie mówie żeby sie nie martwił bo on wie że ja nawet tygodniami mogę nie sypiać a teraz będąc w ciąży to nie jest za zdrowe ani dla mnie ani dla maluszka. Ale już taka jestem ze bez niego jakos tak nie umiem normalnie egzystowac. Teraz odliczam dni do soboty. Idę z psiurem i oglądac będe po raz kolejny "Młodych Gniewnych"
HOGUś u mnie nocki też zarwane i mało która jest spokojna! Ciągle tylko biegam do WC albo tak jak wczoraj nie mogłam zasnąć bo brakowało mi powietrza i jakoś taka w związku z tą pogodą byłam połamana! Kości mi wykręcało jak pisałam wcześniej - reumatyzm mnie dopadł :)) Poza tym zastanawiam się jak to możliwe aby z dnia na dzień ważyć 3 kilo więcej na wadze! Ciągle nie rozumie swojego ciała :(( Fakt, faktem nie mogę nic solonego - kisiłam ogórki i zjadłam takie wpół ukiszone ze dwa albo i trzy! Jestem strasznie opuchnięta wrrr! Jak były truskawki to mnie popędziły z nadmiarem wody a teraz.... ach jeszcze troszkę wytrzymać muszę a potem .... Hoguś dodam, że jak pisałam już i o tym wg USG wychodzi mi na 21 lipca! Pierwszą córę urodziłam wg USG a nawet 3 dni przed czasem :))
Jeszcze troszke wytrzymac musisz a potem juz skończy sie puchnięcie :)) mnie powoli łapia skurcze, a w kolanach reumatyzm z którym walczę od dziecka, bardzo mnie bola na zmiane pogody stawy w kolanach a teraz jak brzuch coraz większy to i ciężej się ruszyc i gorzej z ułozeniem bo jak bym sie nie układała to nogi i te stawy zaraz bola. Ale i tak teraz w porównaniu do poprzednich miesięcy czuję sie o wiele lepiej choc zasypiam gdzie sie da, to jednak na więcej rzeczy mam ochotę. Staram się to wykorzystać póki sie da bo wiem że juz we wrześniu to nie będzie tak wesoło przekroczę 32 tydzień i na pewno będzie inaczej. Ja pierwszego chłopaka urodziłam na tydzień przed terminem z OM tym z USG nigdy sie nie sugerowałam i teraz się smieje do ekarza ze moze mauch zamierza wcześniej wyjść skoro tak z tą wagą goni do przodu. Lekarz na to ze raczej nie chciał by aby ten mały za szybko wychodzil, a ja ze starszego urodziłam w 39 tc a on, ok na taki termin moge sie zgodzić. Zajebisty lekarz pogadałam z nim o chorobie mamy i jak będzie oststeczna diagnoza to mam mu powiedzieć to mi powie co to za postać a teraz kazał sie nie martwić za bardzo bo skoro kazali poszerzyć mamie diagnostyke o tą biopsję chirurgiczną znaczy że sami do końca nie sa pewni co do choroby lub jej postaci. NIe chciał pozwolic na wojarze ze względu na to ze ciąza choc przebiegająca prawidłowo może nieść ze sobą ryzyko i jak będe daleko to co wtedy, uspokoiłam go ze znam tam dobrego gina co prowadził mi ciąże z Jakubem i wiem gdzie jest szpital:-)) podsumował ze bez jego wiedzy mogę jechać:-)))
Lady - to naprawde dziwne co mówisz z tą wagą... Moze naprawdę powinnas zrobić badania, skoro prawie nic nie jesz a tak tyjesz? Ja nie powiem, zebym sobie odmawiała jedzenia w ciazy, a na tym samym etapie co Ty mam 12 na plusie... No i tez mam tendencje do tycia...
Lady mnie lekarz na temat puchnięcia powiedział coś takiego ze opuchlizna nie powinna martwić o ile po całym dniu jak sie położymy spać, rano znika, jeśli nadal sie utrzymuje rano powinno sie o tym porozmawiac z lekarzem prowadzącym.
Lady popieram to co pisze Aga,czas sie smignac do lekarza. ja rozumiem opuchlizna opuchlizna ale nie wiem jak to mozliwe zebys tyla z powietrza. nie chce mi sie wierzyc ze to wina soli i 3ogorkow. poza tym czy ty sie aby nie wazysz rano i wieczorem? bo w sumie tylko waga sprawdzana na tej samej wadze zawsze o tej samej porze jest miarodajne
ehh a ja wczoraj nie miałam sił jeść. w ciągu dnia zjadłam tylko trochę owoców i 2 kromeczki, skusiłam się na lody i ble się po nich czułam, no i zjadłam obiad - ziemniaczki z kalafiorkiem i kefirem i tyle. moja waga waha się w granicach 56kg i nie chce ruszyć czyli teraz jest 8kg w plusie. Źle się czuję dzisiaj, coś od rana boli mnie brzusio, jest twardy i ciężki, maleńka się ze mną już przywitała kopniaczkami i chwilkę "porozmawiała" a teraz się rozpycha. Gabryśka zrobiła mi o 6 rano awanture że na śniadanie będzie jeść lody a mąż od ponad pół godziny powtarza "już wstaję" i śpi dalej wrrr a miał iść coś załatwić w urzędach. zaraz się wścieknę i pójdę sama chyba
Dokładnie Dronka zmykaj do lekarza - nich Cię zbada i powtórz badania - nie ryzykuj na tym etapie ciąży Słonko !! Martwię się o Ciebie i o Julcie - BARDZO - i przykro mi, że tak kiepsko się czujesz przy finiszu !! Modlę się o każdy Twój dzień - aby było LEPIEJ !! Cmokaski dla Ciebie i brzunia
KOCHANIE już LIPIEC i Julka niebawem będzie znami !!
Co do opuchnięć to rano właśnie jest w tym problem, że one nie znikają :(( Rano się budzę i widzę jak wyglądają moje stopy i ręce :(( Waga też wiem, że dziwnie do góry podskoczyła tak nagle wrrr i tu nie chodzi o ilość ogólnie moich kilosków na plusie ale o to dlaczego tak nagle! Co do badań to mam skierowanie tylko na mocz i morfologię i nie wiem czy one coś są w stanie wyjaśnić!? Gin mój jest jeszcze na wakacjach więc nie mam jak do niego się zgłosić a wizytę mam dopiero na 12 lipca tzn jak będzie mój 38tc!
Dzisiaj Julka całą noc dawała mi popalić kopniaczkami :)) żywe dziecko! Mam nadzieję, że te rozpychanki od niej to nic złego a tylko jej zabawy i prostowanie nóżek! Śniło mi się nawet, że czuję pod skóra jej stópkę jak dotknę tak mocno się rozpycha... Poza tym jak nigdy śnił mi się mój ojciec nieżyjący od 13 lat :(( w śnie byłam na tym etapie ciąży tak jakby to miało teraz miejsce! Weszłam do domu w którym się wychowałam a on mi powiedział, że dzisiaj nieźle zapłacili w sklepie za rzeczy dla mojej Julki! Pokazał mi część a w drugim pokoju jak mama pokazała mi resztę tego co kupili to oniemiałam i się poryczałam do tego stopnia, że się obudziłam.... Boję się snów z moim ojcem bo śnił mi się chyba ze 2 albo i trzeci raz ale mam wrażenie, że mnie ostrzegał przed czymś....
Dronko może nie ostrzega a prosi o modlitwę .... mi jak śniła się Bacia i Tato mówiłam że przestrzegają mnie przed czymś itd ale od kiedy zaczęłam zmawiać zdrowaśkę za ich dusze śnią mi się i nic złego się nie dzieje... są to różne sny takie że się śmieje i takie że budzę się z płaczem i są naprawdę czesto ... zabrzmi to śmiesznie ale cały czas czuję nad sobą opiekę Baci ... a czasami czuję "jej zapach" - brzmi to głupio ale tak jest ...
And wiesz jak w przeciągu tylu lat śnił mi się dopiero drugi czy też trzeci raz ojciec to już sama nie wiem co myśleć! Chyba pojadę na cmentarz do niego! Ojciec mocno wierzył w duszyczki i bardzo ale to bardzo cieszył się przez niespełna rok swoją wnuczką a moją córą! Był bardzo szczęśliwy ale niestety nie dane było mu cieszyć się jej dorastaniem. Teraz niewiele przed porodem mi się przyśnił. Może już niebawem urodzę i znowu się cieszy z kolejnej wnusi :)) Te rzeczy, które w śnie jej kupił - tyle tego było, że szoook. Mam nadzieję, że to był dobrze wróżący sen...
No to ja zacznę z innej beczki,zeby ciut zmienic tematy ciazowo- badaniowo- narzekające ;) Widziałam na jakims forum post zatytułowany " Czym jest luksus?" Ciekawa jestem jakie zdanie macie dziewczyny na ten temat :)Co jest dla Was zyciem w luksusie?
Aguś dobre pytanie muszę przyznać! Dla każdego będzie to miało inne znaczenie!
Dla jednych dach nad głową i czyste warunki w mieszkaniu oraz samochód to luskus dla innych domek, wysokiej klas wóz - smaochód, firmowe ciuchy i życie bez większych ograniczeń to luksus....
Z pewnością dla mnie luxus będzie się kojarzył z komfortem życia i można by tu wymieniać bez końca! ( jak napisałam dla każdego będzie on oznaczał coś innego ) Jedyne co mogę tak na szybko napisać to pewnie: własny domek - żadna stara chłupka, ładnie urządzony, wysokiej klasy samochód, np firmowe rzeczy, możliwość zwiedzania świata, konto na którym mało kiedy brakuje kasiory :)) Możliwość pozwolenia sobie na to co większość z Nas może sobie tylko pomarzyć ....
Z drugiej strony uważam, że żyję w luxusie. Mam dach nad głową, umeblowane i czyściutkie mieszkanie, samochód stary bo stary ale na chodzie :)) stać mnie czasami w sklepie na wybredzanie - dotyczy jedzenia - czasami z M nie ograniczamy się w tym co kupujemy bo kupujemy to na co mamy w danej chwili ochotę ( nie jest to zbyt częste ale zdarza się ) :)) od czasu do czasu na droższą firmówkę tak samo! Możemy sobie pozwolić na wyjście w niedzielę do restauracji na obiad i stać nas na utrzymanie mieszkania, opłacenie 3 komórek... Zatem nie mogę powiedzieć, że i Ja nie żyję w luxusie :)) Najważniejsze jest jednak to, że stać mnie na 2 dziecko a to jest bardzo ważne! Mogłam też na początek temu maluszkowi zapewnić wszystko nowiutkie :))
Luxus ... hmm jakaś kaska czy wyposażenie mieszkanka, kupienie kilku rzeczy bez wielkich wyrzeczeń - na pewno w pewnym sensie to luksusy .. ale najwięcej szczęścia by mi dało gdyby mój M był zdrowy ... byśmy mogli normalnie zyć i funkcjonować ... czyli po prostu zdrowie :)
cytujac za wikipedia: Luksus - ogólna definicja obejmująca obiekty materialne, usługi, artykuły spożywcze etc. dostępne dla wąskich grup społecznych, o przychodzie wyższym niż ogół "pospólstwa". Mianem luksusu można określić choćby kolację w drogiej restauracji ze znakomitym widokiem, przy dobrym winie, będącą niekoniecznie niezbędną do przeżycia, lecz wprowadzającą do egzystencji ogólne zadowolenie z możliwości podniesienia jej jakości przez wprowadzenie doń swoistej elegancji.
czasami warto sie zastanowic nad granica miedzy luksusem a snobizmem, wydaje mi sie ze czesto jest ona zatarta...
dla mnie luxus to kilka dni spedzonych z mezem i dziecmi bez ciaglych telefonow z firmy. i tak jak pisze And zdrowie mojej rodzinki bo niestety tego nam najbardziej brakuje... a bez wydawania kaski... coz jakos idzie zyc
A dla mnie największym luksusem jest to, ze mogę decydowac o sobie w kazdej kwestii. To, ze nie jestem zalezna od rodziców, tesciów, ba... nawet nie jestem zalezna od męza:)
Z rzeczy materialnych ani komórki, ani firmówki, ani jedzenie nie sa dla mnie luksusem...Ale np nie pogardzilabym comiesięcznym wypadem do dobrego SPA bez zbytniego obciazenia domowego budżetu ;) No ale za to wiem, ze juz niedługo luksusem będzie spanie w sobotę do 12
Po 5 obudził mnie skurcz ... przestraszyłam się solidnie... poleżałam moment, wzięłam 2xMg i nospe forte, był jeszcze jeden ale lżejszy i przeszło... do teraz z 2 razy stwardniał mi mocno brzuchol ... wiecie co myślę że nie wygramy walki z czasem i Bobasińska będzie ze mną a nie we mnie już niebawem (Gabi urodziła się 35,4 tc) 11mam wizytę u gin i dobrze by było do niej dojść, ale już nie wiem jak zaklinać bobaska by siedział :( Po południu spakuję ostatecznie torbę do szpitala, muszę dorzucić jeszcze kilka drobiazgów i to chyba wsio będzie. Jejkuś sorki że tak haotycznie piszę ale śpię na siedząco i mam mętlik w głowie. Jak powtórzy się taki skurczybyk jak rano idę do szpitala, i to będzie chyba najrozsądniejsze wyjście
And 3 mam kciuki żeby bobasek jeszcze troszke posiedział w mieszkanku daj znac jak wrócisz:)
Dla mnie luksus.......brakło by miejsca by opisac ale na tą chwile czuje się LUKSUSOWĄ CIĘŻARÓWKĄ bo przecież nie wszystkim jest dane tego LUKSUSU doswiadczyc
Wicie co dla mnie będzie luxusem jak będę mogła jeszcze w tej ciąży przespać całą nockę i obudzić się rano nie zmęczona :((
Dzisiaj położyłam się o 2.30 a wstałam o 4.30 To jakiś koszmar! leżąc mam problem z oddychaniem. Czuję jakby moja przepona była mocno zwężona co sprawia mi wielkie problemy. Poza tym plecy mnie bolą a dokładnie krzyże i te paskudne bóle reumatyczne :( Nad ranem jak wstał mój M to nawet nie wiem dlaczego ale się poryczałam... Pojechał i przywiózł mi apap tak, że do godziny 12 z dwiema małymi przerwami mogłam sobie uciąć drzemkę!
Tak bardzo bym chciała zaznać troszkę spokoju w nocy aby milusio wspominać te ostatnie dni mojej ciąży. Jak długo to jeszcze potrwa... ;(( mam dość :((
JEMMA snu pozazdroszczę! Wcześniej może budziłam się na siusiu ale teraz to już wcale nie mogę zasnąć :(( nie wiem co się dzieje i dlaczego tak się dzieje! Mam wrażenie, że dzidzia mi uciska na przeponę i to powoduje właśnie te problemy.
To troszkę mnie wykończy psychicznie aż się boję czy mam tyle siły....
aguś nie da się opisać jak się można zmęczyć tym niespaniem a w szczególności tym oddychaniem! Muszę chyba zza dnia robić dłuższe spacerki piesze. Może to coś pomoże! Sama już nie wiem co robić i czego się łapać aby jakoś nocka przeleciała spokojniutko!
Już 100 razy wolę te maratony do WC a potem sen niż to co teraz się dzieje!
JEMMA tylko wczoraj nie miałam powodu aby się zdenerwować. Kupiliśmy wózek więc raczej powinnam jakoś to inaczej przejść - bardziej spokojnie, że już zakupy te największe mamy za sobą!
Tak jak pisałam muszę pod wieczór zrobić sobie w parku maraton z pieskiem - trochę się wymęczyć bo może to pomoże! Ostatnio mało się ruszam...
JEMMA mało i szkoda, ze kobieta w ciąży do końca nie zna terminu porodu :)) Jak Tobie wychodziło po wizycie USG?? może wiesz ?? tzn na kiedy by Ci termin przypadł ??
wiesz lady, że mój suwaczek jest ustawiony zgodnie z wersją optymistyczną, czyli z USG, wyliczony z dnia owulacji termin mam na 25 lipca, ale wogóle nie chcę myśleć, że jeszcze mam pociągnąć tydzień dłużej, hihi
JEMMA ha ha ha no to Ja mam tylko na dzień za Tobą tzn wyliczony wg ostatniej miesiączki :)) z USG natomiast wychodzi mi 37tc i 2 dni :)) więc dla mnie ta wersja też jest bardziej optymistyczna!
Córa urodziła się wg USG a nawet 3 dni przed hmmm gdyby teraz też tak było to niespełna dwa tygodnie by mi zostały tzn 13 dni :))