JEMMA nic a nic! To że śpię ostatnio jak śpię i te bóle w krzyżach to raczej wynik czasami tego jak sprzątam w mieszkaniu bo nie sądzę aby to było zwiastunem nadchodzącego momentu! Poza tym brzuch twardnieje od czasu do czasu tak jakby mała się mocno zaparła i chciała mi go wypchać :))
Przy pierwszej ciąży nawet nie wiedziałam kiedy ten moment nastąpi. Zero dolegliwości. Nocki przespane do końca bez problemów. Nie wiem jak mi ta ciąża zleciała kiedy rano obudziłam się do wc bo zabolało mnie w dole brzucha. Usiadałam na ubikacji i poleciała ze mnie woda... było coś po 4 nad ranem. Potem zaczęły się skurcze, które nie były wcale bolesne! Po 7 zakomunikowałam mężowi, że się zaczęło! o 8 pojechaliśmy do szpitala a o 13.15 urodziła się już Adriana! Poród nie był wcale cieżki jeśli idzie o bóle - nawet nie pamiętam bóli jedynie te parte! Poszło jednak wszystko bardzo szybciuko :)) Nie pamiętam nawet jak urodziłam łożysko i tego jak mnie zszywali - bo nie bolało :))
Teraz mam czasami wrażenie, że obecna ciąża nadrabia to wszystko. Dolegliwości, zmienne nastroje, to co mogę jeść a co nie ... Od początku jakoś nic nie jest tak jak być powinno! Ciągle coś nie tak :((
Szczerze mówiąc pierwszej mojej ciąży i tego porodu życzę każdej kobiecie!
na nastepnej wizycie pewnie będziesz miała KTG to może gin ci powie czy już cos się ruszyło, ja jadę w poniedziałek i już sie nie mogę doczekać co mi powie (a licze na jakieś optymistycznie wieści)
Lady a ja znam przynajmniej kilka babek ktore by sie z toba na takie ciazowe dolegliwosci zamienily. Zobacz jestes na chodzie, sil masz za dwoch, dziecko masz zdrowe i jeszcze marudzisz... prawie kazda ciezarna miewa bole, humorki i jakies leki i moim zdaniem to tylko kwestia podejscia... a co do psychicznego wycienczenia to powiem tak nie badz mieczakiem, serio te dolegliwosci nie sa ku temu powodem, ja na takie przechodzenie ciazy bym sie od reki bez najmniejszej chwili wahania zamienila!!!
Aniu łatwo się to wszystko czyta i postrzega mnie jako marudę OK! Jednak oddałabym Ci chociaż jedną nockę z dusznościami :( i tym co się dzieje z problemem w oddychaniu! Wada przepony i jej zwężenie daje o sobie znać! Pewna choroba za dziecka do tego się przyczyniła i tak będę miała całe życie! U mnie spadki ciśnienia nawet w normalnym stanie to męczarnia! Nerwy to utrata przytomności! Sądzę, że może niejedna by się z moim stanem zamieniła jeśli idzie o ciążę ale o dolegliwości chyba nie - no chyba, że ktoś lubi siedzieć po nocach i prawie nie spać czy też łapać oddech z wielkim trudem!
Poza tym 6 tygodni jestem bez wizyty u ginekologa ze względu na jego urlop. Wkurza mnie to bo nie wiem czy dziecko przez ten długi czas urosło, czy wszystko OK! Takie wielkie niewiadome potrafią też zmęczyć!
Podejście moje jest takie jakie jest ale czasami jak każdy człowiek nie będę robiła z siebie twardziela i udawała, że wszystko jest OK jak nie jest! Kiedy trzeba było byłam twardzielem a teraz już czasami nie mam siły!
Dodatkowo brak wsparcia ze strony M też nie ułatwia niczego! Niestety nie do końca to jego wina bo pracy ma pełne ręce i czasami nie jest w stanie być kiedy go bardzo potrzebuję! Cieszę się jednak, że mam córę, która potrafi być na wagę złota :))
Lady ja tez mialam i mam dusznosci. Jestem alergiczka i uczulaja mnie pylki traw i drzew wiec od maja sie meczylam bo nie chcialam brac lekow na alergie. teraz niby lekarka powiedziala ze moge ale ze wzgledu na malego tez nie biore. mam wieczna chrypke kaszel i czesto sie dusze tak ze nawet inhalator nie pomaga wiec uwierz mi doskonale znam to uczucie a towarzyszy mi one nie tylko w ciazy ale co roku od ponad 23lat!!! moge sie szczepic inhalowac i guzik mi to daje. mam rok rocznie kilka miesiecy wyjetych z zyciorysu
a co do gina - skoro sie niepokoisz to trzeba bylo jedna jedyna wizyte zrobic sobie u kogo innego, przynajmniej bys byla spokojna!
wiesz to nie chodzi o udawanie twardziela tylko o podejscie do zycia. to co ja mialam i mam powiedziec??? ja licze kazda kupke malego, sprawdzam jej konsystencje i notuje w zeszycie co i jak i tak moze byc bardzo bardzo dlugo. fakt pozbieral sie szybko ale wada pozostanie wada na zawsze i nigdy nie bede spala spokojnie bo nie wiem czy to nie wroci. to co przeszlismy to trauma na cale zycie a to co jeszcze nas czeka to jedna wielka niewiadoma. Ja ciesze sie z tego co udalo nam sie osiagnac do tej pory, najwazniejsze ze Krzys jest w niezlym stanie za co dziekuje Bogu i wiem ze u innych bywa gorzej dlatego czasami warto zwazyc na innych i na swoje slowa bo bywaja bolesne i serio czasami trudno np. mi zrozumiec takie uzalanie sie nad soba.
Aniu no ten problem z małym teraz cię dotknął! Wiele złego przeszłaś i na szczęście jest OK!
Każdy człowiek ma w życiu swoje problemy i każdy na nie patrzy inaczej! Jedni sobie z nimi radzą inni niestety nie! U mnie chyba miarka się przebrała co do dawania sobie rady w pewnych sprawach życiowych! Może to, że w wieku 17 lat musiałam już dorosnąć do macierzyństwa teraz się odbija? Nie wiem! Gdyby mniej tych dni z przeszłości było takich co mocno się zarysowały w pamięci to może moje podejście byłoby inne! Trzeba jedynie znaleźć się w pewnych sytuacjach na miejscu wielu ludzi aby ich zrozumieć dlatego Ja nigdy nie oceniam tego jak ktoś narzeka bo nie jestem na miejscu i nie znam problemu! ale to moje podejście.... :))
Tak czy siak do formy wrócę z pewnością jak już wszystko się wyjaśni tzn jak urodzę :)) jakiś czas minie i Kasia znowu będzie z małą już teraz śmigała to tu to tam :)) Brakuje mi tej samej siebie sprzed ciąży - pełnej życia i energii :))
Myslę, ze wiele z nas ma jakieś przykre,zyciowe doswiadczenia i traumatyczne przezycia. O większości z nich poprostu tutaj nie mówimy, bo nie kazda z nas jest zyciową ekshibicjonistką. Z pewnością wiele zalezy od nastawienia psychicznego - ja mimo, ze byłam niewiele starsza od Ciebie lady nie postrzegam wczesnego macierzyństwa jako porazki...Dałam sobie radę mimo, ze urodziłam dziecko niewiele po maturze. Skończyłam studia, mam pracę w której mnie szanują i płacą w miare niezłe pieniądze- ale mam tez to co najwazniejsze na całym swiecie- najwspanialszą rodzinę ! Drugą ciazą ciesze się jak umiem - chociaż tez nie obywa się bez kłopotów. Nigdy o tym nie pisałam tutaj, ale cierpię na nieuleczalną chorobę, która wymaga stałego monitoringu, a branie tony lekarstw tez zapewne obojetne nie jest.... Jednak Ania ma rację Kasiu - troski o chore dziecko i jego zagrozone zycie nie da się z niczym porównać. W tym przypadku naprawdę potrzeba wielkiej siły. Jej braku chyba nie mozna przyrownywac do kłopotów ze spaniem, prawda?
To ja też poproszę takiego misiaczka :D przy moich babeczkach jakoś zdziecinniałam i czasami jak Gabi mi przyniesie misiaczka z radością się do niego tule (ale ciii to tajemnica :D )
Byłam dzisiaj w urzędach - miałam troszkę osobistego załatwiania, a wracając do domku byłam na cmentarzu ... Wypłakałam się, wygadałam i w ogóle ... ciężko mi było wracać do domku i zajęło mi to duuużo czasu ...
Ogólnie czuję się w miarę fajnie, robi mi się twardy brzuszek ale nie aż tak jak rano. Może to dlatego że dużo chodziłam.
Przed chwilką przywieźli mi łóżeczko, na razie stoi w kącie u nas w sypialni poskręcane ale "nie ubrane" - zrobię to jak wrócimy ze szpitala bo teraz kot w nim śpi, więc położyłam tylko na materacyk prześcieradełko i przykryłam naszym prześcieradłem - uchroni materacyk przed sierścią.
u mnie najmilej przeleciało popołudnie! Już myślałam, że po dłuższym spacerku będę się jakoś czuła dobrze przed nocką! Krzyże jednak się odezwały i teraz siedzę i kombinuję jak zapobiec temu ciągnącemu w nogi bólowi!
Każda z Nas w życiu coś przeszła! Lecz każda z Nas jest inna i inaczej podchodzi do pewnych spraw! Jednak należałoby poznać daną osobę i jej problemy aby zrozumieć... Niestety tutaj nie jesteśmy w stanie!
Dziecko dla matki jest wszystkim więc troska o nie jest tutaj uzasadniona! Dla Naszych pociech jesteśmy w stanie wiele zrobić i jeszcze więcej :) Pamiętam jak przeżyłam z córą wypadek! Kiedy już było po wszystkim a Ja spojrzałam na nią myślałam, że oszaleję... Widziałam jej zakrwawioną twarz. Wzięłam na ręce i chciałam się wydostać z samochodu. Drzwi się zablokowały! Wiedziałam jednak, że muszę z tego miejsca uciekać z moim dzieckiem! Nie wiem skąd znalazłam tyle siły aby te drzwi wywalić nogą. Potem to już siedziałam na krawężniku i tuliłam Ją! Potem to już szpital i na szczęście dobre wiadomości.... W małej pigułce przeżyłam chwilę zgrozy.... Dla mojej dorastającej pociechy jestem w stanie wiele zrobić ale czasami też może sił brakować a tym bardziej jak nie ma się wsparcia drugiej osoby i człowiek jest skazany sam na siebie ... Dla tej maleńkiej pod sercem zniosę wiele ale czasami opadam z sił. Ból teraz to potęguje... no i to wyczekiwanie!
Możecie być z siebie dumne i z siły jaka w Was drzemie... Ja wierzę, że ona do mnie wróci i niebawem bębę się śmiała z tego co przeszłam i z tego jak będzie....
And uważaj na siebie! Też w chwilach zwątpienia odwiedzam cmentarz... to pomaga!
Ogólnie do wszystkich leków są zastrzeżenia. Apap łykałam po konsultacji z gin - ogólnie można na podbudowie paracetamolu a apap taki jest. Myślę że tabletka nie zaszkodzi ...
Ja nie czerpię sił z "wizyt" na cmentarzu, przeciwnie wracam bardzo rozbita i nie do życia ... nie umiem zrozumieć siebie samej, swojego podejścia do Maleństwa i Emanuela ... to takie nie fer że nie umiałam go kochać od pierwszych dni a to maleństwo kofam aż za mocno - jakbym chciała nadrobić ten brak pierwszych dni już bycia Emanuela ... Ehhh trudne to jest do wytłumaczenia...
And- dobrze, ze sensacje się skonczyly tylko na kilku skurczach... Powiedz małej, ze jeszcze musi poczekac w kolejce na 28dni:)
Lady - możez brac paracetamol - oby oczywiście nie w ilosciach hurtowych:)
No i chciałam Ci powiedziec, ze my tu wszystkie czekamy :):):) Próbuję Cię tylko namowic na to, abyś w tym czekaniu znalazła dobre strony... Jednak jedno zdanie, które często powtarzasz jest smutne i warte przemyślenia...Bardzo Ci współczuję,jezeli świadomie zdecydowałas się na dziecko z facetem, w którym nie masz oparcia.. :(
Aga no moja droga u ciebie od jutra to juz porod w terminie! ciekawe czy Hania poczeka czy bedzie jej do ciebie spieszno tak jak Michasiowi :)
AnD uwazaj na siebie i na te skurczybyki, mam nadzieje ze jeszcze przynajmniej 11dni przetrzymasz a wtedy skrzacik przyszedl by na swiat w 37tygodniu juz jako donoszony :)
Lady moj lekarz zalecil zwykly paracetamol a nie apap a w skrajnych sytuacjach mialam prac pyralginum (polecone przez 3niezaleznych specow) bo na pewne bole leki na bazie paracetamolu nie pomagaja... a jesli idzie o meza - moze trzeba pogadac? praca i kasa nie jest tego warta by poswiecic rodzine
aguś ten facet - mój M chociaż jest jaki jest ma też swoje pozytywne cechy za które go kocham! Tego dziecka bardzo pragnę ale smutno jest gdy w chwilach potrzeby człowiek zostaje sam.... Jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :)) Czasami opadam z sił i mam wszystkiego dość jak sobie pomyślę o tym co było (...). Teraz w ciąży bardzo mocno reaguję na uczucia i chyba jak nigdy mam wrażenie, że potrzebuję dużo więcej opieki i ciepła oraz miłości!
Wczorajszy np brak snu wszystko spotęgował! Nie mogłam sobie znaleźć własnego kąta. Wzięłam przed snem dwie tabletki apapu ( krzyże tak bolały a ból promieniował na nogi ) i spałam z przerwą bo o 4 z minutami pognałam na wc :)) Nawet M popatrzał na mnie i się uśmiechnął rano mówiąc, że się cieszy bo spałam w nocy :)) Idę sobie jeszcze do łóżeczka :)) może uda mi się zasnąć :)) muszę dorobić wczorajszą zaległość :))
Aniu gadanie z M odbyło się już niejednokrotnie w różnej formie. Czasami nie wiem jak do niego już mówić bo mam wrażenie, że moje słowa spływają mu po plecach, to z drugiej strony jest taki czas, że potrafi mnie mile zaskoczyć. Wierzę w to, że on tylko jest takim człowiekiem co nie potrafi jak inni pokazywać tego wszystkiego na zewnątrz czego bym od niego oczekiwała. Wciąż się go uczę i uczę go tego jak się uczucia pokazuje - małymi a raczej malutkimi kroczkami do przodu czasami z wiarą a czasami z jej brakiem :)) Po burzy świeci słoneczko :))
Wczoraj po apapie spałam z czego bardzo się cieszę i mam tylko wielką nadzieje, że tym lekiem nie zaszkodzę mojemu dziecku ?
Allllee miałam czytania - gaduły Powiem szybciutko, że z wczorajszej wizyty u okulisty znów jestem zadowolona, bo Szymonkowi wsio ładnie ustępuje - kolejny stres 19.07.07 i to podwójnie !! A 18.07.07 USG przezciemieniowe, z kolei 20.07.07 szczepienie no i jkaby tego było mało to 23.07.07 kontrola w Poradni Patologii Noworodka + morfologia ... A potem jesio Poradnia Neurologiczna i Audiologiczna - jessuuuu kiedy koniec
Lady nie wazne czy to apap czy paracetamol czy pyralginum, nie powinno sie na raz brac 2 tabletek, 2 na dobe ok ale nie jednoczesnie. zaszkodzic po jednorazowym lyknieciu nie zaszkodzilas ale lepiej tego nie praktykowac na dluzsza mete.
mam nadzieję, że nie będę musiała praktykować tego na dłuższą metę!:(( Całe życie byłam przeciwniczką łykania leków i proszę jak to się zmieniło :))
Izunia no to świetnie, że Szymciowi ustępuje. Będzie dobrze a badania też kiedyś się skończą :) Teraz dla ich bezpieczeństwa i prawidłowego rozwoju są ważne... z czasem będzie ich coraz to mniej :))
Wczoraj kiedy szukałam o bólach krzyża wiadomości trafiłam na forum! Jedna laseczka jest tam w 36tc z bliźniętami i jej maleństwa mają już po 3 kg :)) a cesarkę będzie miała w 37tc ! Dziewczyna się nadźwiga olbrzymków :))
Położyłam sie w nadziei, że oczka mi się jeszcze posklejają ale nic z tego! Miałam dzisiaj jechać do ciotki na wiśnie i pojechać pojadę ale wiśni nie nazrywam w taką pogodę jaka jest na śląsku! Zimno i deszcz pada :) Dla mnie suuuper :)
Jeśli 1 tabletka po 2 godzinach nie przynosi efektu to nie dobiera się 2 takiej samej tylko inną. Ja w ostateczności biorę apap a potem eferalgan albo ibum i eferalgan - ale to tak jak mówię w ostateczności. Na bóle krzyża, stawów czy ręki (mam uszkodzoną rękę po wypadku w pracy - ale to długa bajka więc nie będę pisać o tym) pomaga mi jedynie ketonal i niby mam zgodę lekarza by w krytycznej sytuacji łyknąć, to w wzięłam raz pół tabletki, a tak to "leczyłam się" releksem w wannie, okładami czy masarzem...
Izunia wytrzymacie jeszcze troszkę - cieszę się ze jest dobrze, ze Twoi Panowie mają w sobie tyle siły i że są zdrowi i silni. Pierwsze pół roku będzie najgorsze niestety, ale otoczeni miłością i ciepełkiem domowym szybciutko wygrają ze wszystkim :)
Lady dziennie sobie powtarzam, że muszę być silna właśnie dla moich dzieci !! Ja po prostu nie przywykłam do takiego trybu życia - mam na myśli tak częste wizyty u lekarzy ... to dobrze, że te wizyty są no i to, że Ci specjaliści wogóle nas przyjmują w ten chol.... STRAJK !!
a ja nie moge sie doczekac poprawy pogody bo jesze nie bylismy na pierwszym spacerze :( mielismy na poczatku zakaz a jak juz dostalismy pozwolenie to leje i leje... dla mnie idealna pogoda to 24-26stopni i slonko w dzien a w nocy deszcz wtedy mi przy alergii ciut lzej
Izunia czy wy od razu podostawaliscie te wszystkie skierowania?? my w centrum dostalismy tylko zalecenie opieki w specjalistycznej poradni pediatrycznej (juz jestesmy zapisani w poradni ryzyka okoloporodowego gdzie przyjmuje nasza pani neonatolog i mamy wizyte 10lipca) no i kontrola w poradni chirurgicznej w centrum 13lipca. pozniej z ustalonych jeszcze 2sierpnia poradnia preluksacyjna (usg bioderek) a wszystko inne ma ustalic juz neonatolog. USG glowki i serca Krzys mial na oddziale robione ale pewnie czeka nas jeszcze usg brzuszka tylko nie wiem czy w wawie czy u nas, no i poradnie okulistyczna i audiologiczna pewnie tez... a sluchaj - czy ty wracasz po macierzynskim do pracy? ja sie zdecydowalam i biore wychowawczy
AniuM jeśli chodzi o terminarz wizyt u specjalistów to dostałam go już przy wypisie Maluszków do domu [dokładnie 06.06.07 - Myszki są już m-c w domciu ] Sam neonatolog powiedział mi, że będe odwiedzała Łódź przez pierwszy rok życia chłopaków. Oczywiście po macierzyńskim biorę wychowawczy nie będe nikomu "podrzucała" chłopaków bo raz, że nie mam komu a dwa NIE CHCĘ !!
Nie wiem gdzie wkleić to foto więc dam tutaj :) Moja Kicia tak jak mówiłam testuje łóżeczko i chyba jest jej w nim bardzo dobrze bo prwie cały czas jak śpi to w nim:
Foto całego łóżeczka wstawię po przemeblowaniu i "ubraniu" go, bo dzięki Kici wiem już że nie może stać w tym kąciku - Z łóżeczka Kici wskakuje na szafę a potem z szafy do łóżeczka, no i poza tym kącik jest ciemny i ponury :( Łużeczko to jest tradycyjny Klupś Radek II z zaokrąglonymi boczkami kolor sosna, materacyk kokos-pianka-kokos - chyba tyle :) Lece do przedszkola zanieść papierki, bo od poniedziałku kończą się wakacje dla moich maluchów - ale jak są w domku nie pozwalają mi poleżeć czy poodpoczywać :( a jestem teraz wyrodną matką i nie mam sił do nich :(
Ucięłam sobie drzemkę :)) Jeju brakowało mi snu bo chociaż czuję ból głowy to czuję się świetnie :))
And kicia śliczniutka hi hi hi ale dopiero jak będzie Twoja dzidzia na świecie to będziesz miała troszkę zmartwienia jak będzie chciała w łóżeczku spać :))
Ja to będę chciała psiaka mojego nauczyć jeździć w koszyczku z wózka chociaż to jest taka gadzina co lubi latać wiec nie wiem czy mi się uda :))
Izunia bądź dzielna bo masz podwójną radość w domku i podwójne obowiązki ale wierzę, ze sobie dajesz radę bez problemu :)) Aniołka Stróża mają, który o nich dba :)) a Tobie dodaje siły :))
Czekam jak będziesz na śląsku bo może do tego czasu uda mi się wytrzymać :)) Chętnie bym się z Tobą chociaż na 5 minut spotkała :))
aga no powiedzmy :)) Ja już raczej jestem gotowa ale Julka chyba nie :)) bo wyjść nie chce :)) Muszę jeszcze torbę dla M przygotować do rodzinnego porodu bo resztę w każdej chwili może dla mnie dowieźć :)) Szpital mamy pod nosem i piechotką można zajść w ciągu 15 minut!
Ostatnio dużo osób mi mówi, że będę miała chłopaka wrr nie wiem dlaczego. Będzie Julka i koniec :))
Izunia ja mam zapowiedziane ze wizyty chirurgiczne w centrum to przez rok to najmarniej i na razie co 3tygodnie bedziemy do warszawki jezdzic. Czeka nas pare lat niepewnosci bo spece trwierdza ze dopeiro za 5-6lat uda sie powiedziec czy jest wszystko ok a tak naprawdę to do konca zycia bedzie jedna wielka niewiadoma bo niedroznosc ponoc potrafi sie zrobic i w wieku juz dojrzalym. No ale cieszmy sie tym co mamy i miejmy nadzieje ze nie bedzie juz gorzej!My mamy super nianie (siedziala 4lata z Gabrysia a zostala z nia jak mala miala 4,5 miesiaca) ale zostaje w domu bo raz ze nie chce zeby kto inny dogladal Krzysia a dwa ze wzgledu na wizyty u lekarzy (bo w szkole przeciez nie mozna wziac dnia wolnego)
And ja myslalam o wyslaniu malej do przedszkola ale to dopiero w sierpniu bo teraz nasze jest nieczynne. Ona twierdzi ze chce pomagac mamusi przy Krzysiu ale wiadomo czasami takie pomaganie jest baaaardzo meczace.
AniuM w moim przedszkolu jest remont przez lipiec i sierpień, ale jest ten plus że jest 2 oddział tzw żłobkowy i tam zrobili grupę łączoną z naszego przedszkola, więc będą razem w jednej grupie a potem wrócą do siebie od września :)
Izunia cierpliwosc to ja mam, sile mysle ze tez, wiary licze ze mi nie zabraknie wiec jakos to bedzie... nie jestem z tych ktore sie poddaja, jak to ja mawiam "trza byc twardym a nie mietkim"
Kicia jest Gabi i chyba o tym wie bo uwielbia się do niej tulić i ją "ciumkać". Ale tak naprawdę to cudowna Kićka - Maluchy ja molestują, Gabi czasami niechcący nosi za ogon czy dogóry nogami a Kicia cierpliwie to znosi i nigdy nie podrapała zadnego dziecka, szybciej mnie jak ją zaczepiam :D Jejkuś zleciało już pół dnia a ja nic nie zrobiłam :( i nie mam nawet sił na cokolwiek
AniuM a mnie właśnie chyba tej cierpliwości brakuje najbardziej, może dlatego, że to moje pierwsze i to "podwójne" pociechy ... Wiary mi nigdy nie brakowało i nadziei też - a siłę czerpię właśnie z moich synów - po prostu są dla mnie całym światem !! Ja mam ICH a one mają MNIE
ja tez pomykam w przyszłym tygodniu do okulisty z małym :) a pozniej na usg brzuszka i głowki ... mam nadzieje ze wszytsko jest w pozadku ... moj maluszek ma jakis dzwiny pepek.. od samego urodzenia jest taki wystajacy guziczek a teraz jak ostanio go przebierałam to mi sie troszke napinał i przeciagał a ten jego pepuch tak bardziej wystwał niz zawsze a jak go tak lekko scisłam to miałam wrazenie jakby tam była woda czy cos .. takie chlupotanie było.. nie wiem czy to normalne czy nie .. mam nadzieje ze po usg wszytsko sie wyjasni.. a jeszcze miałam isc na usg bioderek i poszłam sie zapisac i pierwszy wolny termin to poczatek wrzesnia.. a kontorle mial miec po miesiacu ... ehh ta słuzba zdrowia ... :/
kfiatuszku usg bioderek ma sens miedzy 5 a 7 tygodniem zycia dziecka. pozniej to moze byc za pozno. probuj jakos sie wkrecic. mi mowili o terminie na poczatek pazdziernika ale ostatecznie przegadalam babe w rejestracji i mam wizyte juz 2 sierpnia. jesli idzie o te usg - czy Kacperek juz jakies mial czy to dopiero pierwsze???
And hi hi hi śliczna foteczka córci i koteczka :))
Właśnie pod dniu wrażeń wróciłam! Wybrałam się dzisiaj na wiśnie do cioci. Podjechałam po mamę i zostałam pod jej domem stać! Auto nie zapaliło. Przyjechał M, brykę naprawił i mogłam jechać. Wiśni troszkę się uzbierało a przy okazji kręgosłup ponaciągałam :)) Wracając do domku odwoziłam mamę. Na jej osiedlu zatrzymaliśmy się przy biedronce po zakrętki do słoiczków no i znowu nie mogłam odpalić samochodu! Wezwałam mojego mechanika :)) dodatkowo przyjechał teść! Samochodzik posprawdzali, przyczepili linkę do holowania i jeszcze nie ruszyli a auto zapaliło no i M pojechał nim do firmy a Ja dostałam do jazdy starego ubrudzonego wraka warsztatowego :( Teraz wypadałoby zabrać się za zaprawianie wisienek ale jakoś nie za bardzo mam ochotę bo dość sporo tego jest! Chciałabym też zrobić w alkoholu hmmm ale nigdy nie robiłam więc muszę na necie pogrzebać co zrobić i jak zrobić aby było dobrze :))
Kfiatuszku a propo tego pępka , powodem wystawania może być przepuklina u niego , proponuję abyś go wcisnęła i zakleiła( tak robiła moja mama mojemu bratu z zalecenie lekarza) a w między czasie sprawdziła to u pediatry, powikłania przepukliny sa niezbyt dobre. Dlatego też mały sie tak pręży jak go tam ruszasz, a to chlupiące jak woda to może dotykasz jelitek, dlatego radzę sprawdż czy to aby nie to o czym piszę!Przepuklina jest groźna dla noworodków, tak mi powiedział ostatnio lekarz.