Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeMay 11th 2015
     permalink
    To jest świetny warsztat - byłam i na tym pojedynczym i na weekendowym i polecam oba. Fundacja dzieci Niczyje jakby ktoś szukal :)
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 11th 2015
     permalink
    Ja ostatnio szukałam rózowego VW dla mojego Krasnala i zapomnijcie, nigdzie nie ma.
    .
    Ale u nas ani lale ani inne "dziewczyńskie" rzeczy nie dają rady. Samochody, samoloty, wyścigi, parkingi, garaże to jest to, także ja mam banana na gębie, bo o tym marzyłam skrycie jako dziecko ;)
    .
    Warsztaty bomba, duuużo dobrych rzeczy dziewczyny przekazały, jak usiądę na dłużej przy kompie to skrócę.
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeMay 12th 2015 zmieniony
     permalink
    Hydro, nigdy przenigdy ani od dziewczynki, ani od moich chlopcow nie bede oczekiwala "czegos" co bedzie niezgodne z ich natura czy upodobaniami. Moge sobie pozwolic na napisanie o tej dziewczynce, bo jej miec nie bede (no chyba ze sie "cos" przytrafi"). A cale zycie o tym (tych kokardkach, wstazeczkach) z corka marzylam. No. M. moj czasem jak juz roztacza wizje, co to chlopcy beda robic w zyciu, ze beda na kartach jezdzic, ze beda grac w costam, to jak go pytam co jezeli beda chcieli tanczyc w balecie? To powiedzial, ze wtedy kupi im najlepsze baletki:wink:
    Ja bylam niestety ofiara niezrealizowanych pasji mojej matki, wiec niestety wiem cos na ten temat.....

    Treść doklejona: 12.05.15 09:01
    Frag- moj Maks moze miec 1000 roznych zabawek, a od rana do wieczora bawi sie samochodami, no jeszcze 1/4 czasu ksiazeczkami sie interesuje. Ale tak to jest monotonia - samochody w domu, w ogrodzie, na placu zabaw. Wszedzie.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeMay 12th 2015
     permalink
    U nas Miki też samochodowy...a Gajkę oczywiście najbardziej do tych właśnie autek ciągnie :cool:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 12th 2015
     permalink
    dżasti: Ja bylam niestety ofiara niezrealizowanych pasji mojej matki, wiec niestety wiem cos na ten temat.....


    No to jest nas więcej... I jak tak rozmawiam z różnymi znajomymi, to większość niestety tak miała :shocked: Pora to zmienić :smile:
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 12th 2015 zmieniony
     permalink
    Dobra, wklejam co udało mi się spisać z warsztatów. Każdemu polecam.

    Tekst na początek:

    "Wyobraź sobie, że twój małżonek obejmuje cię ramieniem i mówi: Skarbie, tak bardzo cię kocham i jesteś taka cudowna, że zdecydowałem się na drugą żonę, podobną do ciebie". Kiedy w końcu pojawia się nowa żona, zauważasz, że jest bardzo młoda i niezwykle urocza. Gdy wychodzicie gdzieś w trójkę, ludzie uprzejmie się z tobą witają, ale wychwalają pod niebiosy nowo przybyłą: Czyż nie jest zachwycająca? Witaj, kochanie! Jesteś nadzwyczajna!" Potem zwracają się do ciebie z pytaniem: Jak ci się podoba nowa żona?" Nowa żona musi się w coś ubrać. Mąż szpera w twojej szafie, zabiera twoje swetry i spodnie i daje tamtej. Kiedy się sprzeciwiasz, zauważa, że te rzeczy są już na ciebie za ciasne, ponieważ trochę przytyłaś, a na tamtą będą pasowały jak ulał. Nowa żona szybko nabiera pewności siebie. Z każdym dniem wydaje się bardziej bystra i coraz lepiej się na wszystkim zna. Któregoś popołudnia, kiedy z wysiłkiem zgłębiasz instrukcję obsługi nowego komputera, który kupił ci mąż, tamta wpada do pokoju i mówi ?O, mogę spróbować? Wiem, jak to zrobić". Nie pozwalasz jej, więc biegnie z płaczem do twojego męża. Chwilę później wraca z nim, na policzkach ma ślady łez. Mąż obejmuje ją ramieniem i mówi do ciebie: Dlaczego nie pozwalasz jej spróbować? Co ci to szkodzi? Dlaczego nie potrafisz się dzielić?" Gdy pewnego dnia wchodzisz do pokoju, twój mąż i nowa żona leżą razem w łóżku. On ją łaskocze, ona się śmieje. Nagle dzwoni telefon, mąż go odbiera. Po chwili mówi, że wzywają go pilne sprawy i musi natychmiast wyjść. Prosi, żebyś została w domu z nową żoną i dopilnowała, żeby tamta dobrze się czuła…"

    Tekst był dłuższy, ale już wiadomo, o co chodzi. To tak samo czuje się starszak jak pojawia się nowy członek rodziny.

    Wiadomo, że nie zrobimy wszystkiego na 100%, że nie da się powstrzymać konfliktów, a to jest nawet niewskazane, bo mają one swoje duże zalety. Ważne jest, żeby jedno z dzieci nie było faworyzowane, żeby unikac stwierdzeń „jesteś starsza/starszy to ustąp”. Rodzice to jedna drużyna, dzieci druga. Dobrze jak trzymają ze sobą, dobrze to dzieciom podkreślać jak razem się „ładnie” bawią i wzmacniać pozytywnymi przekazami.

    U maluchów, które jeszcze nie potrafią się zastosować do zasady 5 kroków (o tym później) dobrze jest zabrać przedmiot sporu (u nas to działa), żeby ani jedno, ani drugie go nie widziało, odwrócić uwagę, zająć czymś innym.

    Nie interweniować bez potrzeby. Nie wchodzić co chwilę i pytać „co się dzieje, co wy robicie?”, dać im znaleźć rozwiązanie. Interwencja powinna być w momencie jak zaczyna się przemoc, agresja lub jedno zostaje „ofiarą”, zaczyna być spychane do tej roli, dzieje mu się krzywda.

    Co można zrobić, żeby ograniczyć konflikty?
    - nie faworyzować jednego, poświęcać uwagę każdemu z osobna
    - zorganizować zebranie, na którym określa się reguły – chociażby grafik korzystania z tableta, czy dłuższych kąpieli, spisanie zasad też działa
    - podział zabawek, każde dziecko powinno mieć takie, które są tylko jej/jego i takie, które są wspólne. Jego/jej nie powinno się pożyczać bez pytania
    - tworzenie z dzieci „ekipy”
    - zbudowanie u dziecka świadomości, ze zawsze może liczyć na naszą uwagę i czas

    To wszystko to niby takie oczywiste oczywistości, ale często się o tym zapomina.

    I zasada 5 kroków podczas konfliktu.

    1. Zbierz informacje o przebiegu konfliktu – wypytaj jednego i drugiego dziecka co się wydarzyło, powtarzaj po nich z nazywaniem emocji
    2. Zdefiniuj problem – zebranie do kupy tego, co dzieci powiedziały, bez oceniania (popchnąłeś Adama i teraz płacze)
    3. Zachęć dzieci, żeby poszukały różnych rozwiązań sytuacji (i zadać pytanie „co by było gdyby…faktycznie to wprowadzić w życie” ;))
    4. Pomóż dzieciom ocenić poszczególne rozwiązania
    5. Zapytaj dzieci o decyzję, wspólną i pomóż wdrożyć ją w życie

    Nie jest to łatwe, bankowo, ale tak sobie myślę, że to uczy dzieci spokojnego dyskutowania o problemie, szukania rozwiązań… Mój mąż coś takiego opanował do perfekcji i mam nadzieję, że u nas też się da coś takiego zrobić.

    Treść doklejona: 12.05.15 20:37
    Doti, a weekendowe czym się różni? Ja bym poszła i na taki.
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeMay 12th 2015
     permalink
    No porownanie pierwsza klasa. Az mezowi przeczytalam. niesamowite. Takie oczywiste i zarazem w zyciu bym na to nie wpadla, ze starsze dziecko moze tak sie czuc.
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 12th 2015
     permalink
    Niezły tekst. I takie to wszystko oczywiste się wydaje, jak się czyta, a jednak w praktyce nie zawsze jest ;)
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 12th 2015
     permalink
    Jutro się postaram Wam wklepać resztę tego tekstu, bardzo poruszający, bo jednak to jest analogiczna sytuacja. Nowy maluch rywalizuje o uwagę rodziców ze starszym i w drugą stronę tak samo. To nie jest babcia, wujek, druga mama czy tata, tylko druga osoba, która jest na tym samym poziomie.

    Mówię Wam, uwielbiam chodzić na warsztaty do tej Fundacji, bo naprawdę fajne rzeczy przekazują i mają niezłe pomysły.
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeMay 12th 2015
     permalink
    Ja tez mojemu mężowi przeczytałam na co on oczywiście - "nie przesadzaj" .... a moim zdaniem - trafione w stówę! :cool:
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeMay 12th 2015
     permalink
    Fajne, tylko chyba bardziej dla starszych dzieci. No bo co nasi (1.5 roku i 3 lata) za wnioski wyciagna. Gdy zapytam mojego starszaka jak widzi rozwiazanie problemu, gdy np chce cos zabrac malemu to wiecie jaka bedzie odpowiedz. "Daj, bo potrzenuje":wink: na razie jestesmy na etapie "nie zabieramy":wink: bo moj starszak ma teraz przepotworne problmy. Wlasnie nie moze zasnac, bo ugryzl sie w jezyk no i placze "czemu te zeby sa tak blisko jezyka?!?" Panie Boze daj mi cierpliwosc!!!:wink:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 12th 2015
     permalink
    Frances, no dla starszych, dla starszych, nas to zaraz będzie dotyczyło. Ale Krasnal juz potrafi takie rzeczy ogarniać. Jak zapytam co zrobił - powie dokładnie. Jak spytam o rozwiązanie, co możemy zrobic, żeby poprawić sytuację - coś wyduma po swojemu. Owszem, czasem bzdety, ale chodzi o to, żeby dzieci same myślały jak można rozwiązać konflikt. Trzylatek juz zaczyna być do tego zdolny. Półtoraroczniak to wiadomo ;)))
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeMay 12th 2015
     permalink
    Mojemu mezowi tez sie bardzo spodobalo to porownanie. Na te 5 krokow to maluchy za male. Ale stan emocjonalny dziecka 2-3 letniego dobrze to oddaje. No i te zabawki, zeby kazdy mial tez swoje. Nie pomyslalam ze az tak wazne.
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 12th 2015
     permalink
    No Dżasti, Twój jeszcze malutki, ale za rok już będzie akurat.

    Dlatego tam wtrącenie zrobiłam, że u maluchów najlepiej jest zabrać przedmiot sporu. Chyba, ze to jest rodzic ;)))
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeMay 12th 2015
     permalink
    Zgadzam sie z Wami:bigsmile:
    No wlasnie a z tymi zabawkami...u nas sa wspolne w sumie. Tzn istnieje zasada, ze.kto pierwszy cos wezmie to jest to jego. Fakt jest faktem, ze oni generalnie baaaaaardzo rzadko bawia sie zabawkami. No ale chyba bedzie trzeba cos pomyslec, zeby kazdy mial swoje...tyle tylko, zr maly jeszcze tego nie ogarnie:wink: a jak to argumentowali? Chyba wiem:wink:, ale ciekawa jestem.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 12th 2015
     permalink
    U nas od zawsze są takie tylko ich. Krasnal ma swoje pandusie (duuuh), a Gugiś ma osiołki-pluszaczki, oprócz tego każdy ma inne samochodziki.

    Dzieci muszą się nauczyć, nawet takie maluszki, że są rzeczy, które należą tylko do nich i jeśli nie chcą to nie muszą się tym dzielić. Ale warto zapytać, czy ktoś coś swojego pożyczy, da na chwilkę. U nas Krasnal tupta do małego ze swoją pandą i mówi "Wiesz Gugisiu, ja ci dam moją pandusię, a chciałbym sobie twojego osiołka potulić, mooooogęęęęę?", Gugi mówi "dadada", a ten ucieszony "mogę, mamusia, powiedział, że mogę!".

    Chodzi o to, żeby potrafili się komunikować, rozmawiać, a nie wyrywać jeden drugiemu, co niestety jest częste przy wspólnych. Jak sa ich to magiczne "to jest braciszka" działa. Nawet Olaf wie, że jak powiem "nie, to Krasnalka" to nie ruszy.
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeMay 12th 2015
     permalink
    No zgadzam sie,.ale np u nas dziala "nie zabieramy" poki co:wink:zobacze moze z czasem jak sie beda lepiej porozumiewac to sami uzgodnia co czyje, bo na razie to i tak maly chce wszystko to, co ma duzy:wink: i nie sadze, by skumal, ze ma cos swojego czy nieswojego. A jak chce zabrac starszakowi cos to tez mowie "nie zabieramy, Kuba sobir wzial to autko pierwszy, on sie bawi, nie zabieramy, jak chcecie to mozna sie wymienic" Kuba zazwyczaj nie chce, wiec stoimy na tym, zr "nie zabieramy":wink: na ten etap chyba im starczy:wink: teraz im nie bede dzieluc zabawek...moze sami sie ogarna. No bo zauzmy, ze teraz na uroziny starszak dostanie auto. Jest jego no i jak maluch ma o nie poprosic? A na pewno bedzie je chcial nie?:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorLibra1610
    • CommentTimeMay 12th 2015
     permalink
    kurcze, a ja z kolei chyba jestem zwolennikiem "wspolnoty", żeby sie dzieci uczyly dzielić. Mam kuzyna, który od zawsze był wychowywany z poczuciem własnego posiadania i swoich zabawek i nigdy, ale przenigdy się niczym nie chciał dzielić "bo to jego". I do tej pory jest okropnym egoistą, a jak już coś pożyczy (w dorosłym życiu - powiedzmy wiertarkę), to za kilka godzin jest po tę swoją rzecz osobiście, bo trzeba mu oddac
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 12th 2015
     permalink
    No to u nas też zasada, że nie zabieramy jak ktoś się bawi. Ale są rzeczy, których ruszyć nie wolno, dopóki brat nie pozwoli. To jest chyba też takie bezpieczne poczucie, że jest coś tylko mojego, co dostałem od mamy i taty, tylko ja i nikt więcej i to jest tylko moje... No nie wiem, ja w ten sposób tłumaczę.
    .
    To nie chodzi Frances o dzielenie - zabawek, które już mają nie dziel, bo to jest mylące. Za to są na pewno zabawki, właśnie urodzinowe czy coś. I u nas jeśli Krasnal mówi "to ja dostałem, to jest tylko moje" to ok, szanuję to, tak samo jak mąż szanuje, że płytka cd, którą ja dostałam na urodziny jest moja i nie podbiera mi jej do swojego samochodu ;)) Ja wtedy mówię, że drugi się może pobawić, ale trzeba poprosić. Za małego proszę ja ;))

    Treść doklejona: 12.05.15 22:03
    Libra1610: nie chciał dzielić "bo to jego".


    Libra, dlatego powinno być pół na pół, część wspólna, ale też część tylko dla nich. Ja się w tym w 100% zgadzam. To tak jak w małżeństwie, może głupie porównanie - spędzamy wspólnie czas, ale każe z nas też musi miec trochę czasu tylko dla siebie, żeby było lepiej, fajniej, przyjemniej. No nie wiem, każdy robi jak uważa za słuszne, u nas akurat to działa pięknie, bo rzadko kiedy są kłótnie na tym polu, prędzej ze strony malucha, bo on jeszcze mało rozumie.
    --
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeMay 12th 2015
     permalink
    Libra, bo może on nigdy nie musiał się z nikim dzielić? Dla mnie Frag to ujęła bardzo fajnie, w sensie- zdrowo. Tak jak w dorosłym życiu- mieszkam na mieszkaniu z moim K. i dwoma kumplami i o ile nie rusza mnie jak sobie wezmą wspólne nasze talerze czy szklanki, to już bym się zdrowo wkurzyła, jakby mi zakosili mój osobisty kubek :wink: Każdy ma potrzebę posiadania czegoś tylko na wyłączność i decydowania komu i na ile oraz O ILE ją pożyczy. A już sztuką jest wychować młodego człowieka tak, by się chciał swoim dobrem dzielić, mimo tego, że nie musi :smile:. Podział na te wspólne i osobne zabawki chyba jest takim dobrym wstępem do tego.
    Bardzo fajne porównanie z tą nową żoną, dobrze ujmuje to, jak się czuje młody człowiek jak pojawia się rodzeństwo- sama się tak czułam...
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 12th 2015
     permalink
    No właśnie, Libra, a co z zabawkami, które dziecko dostało np. na urodziny? Prezentem też bezwzględnie musi się podzielić? Mnie to nie przekonuje, przecież to zwyczajnie nie fair. A poza tym, skąd wiesz, z jakiego konkretnie powodu ten dzieciak nie chce się z nikim niczym dzielić? Pytam, bo moje dzieci od zawsze wiedzą, że dzielić się MOGĄ, ale NIE MUSZĄ, a jednak dzielenie się wychodzi im bardzo spontanicznie i naturalnie. Obojętnie czego - jedzenia, zabawek, tak, nawet tych najbardziej "osobistych".
    •  
      CommentAuthorLibra1610
    • CommentTimeMay 12th 2015
     permalink
    On był akurat tak wychowywany, wychuchany, wymuchany, bo ciocia straciła wcześniej 4 dzieci i przez to on musiał mieć wszystko dla siebie. Ma dwie młodsze siostr, które były wychowywane zupelnie inaczej, no i nie ma porównania do dzisiaj.

    Wiadomo, jakas własność musi też byc, nie jestem zwolennikiem komuny za wszelką cenę, ale wspolność też musi być i właśnie sztuką rodzica jest wprowadzic podział na to, i na to ;) mam nadzieję, że kiedys mi się uda, bo poki co jestem tylko teoretykiem ;)
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 12th 2015
     permalink
    Tak myślę nad tym, jak to się robi, żeby dziecko faktycznie dzielić się nie chciało - no i nie wiem, może to kwestia tego, co konkretnie mu się na ten temat przekazuje? Np. u nas przekaz jest pozytywny - nie musisz się dzielić, ale możesz, a jeśli zechcesz, to możesz się przekonać, że to fajne. Ale można też inaczej - no nie wiem, na przykład mówić dziecku, że ma uważać na swoje zabawki, bo inni mu je mogą zniszczyć, ukraść czy zgubić. Wtedy faktycznie dzieciak może sobie utrwalić, że dzielić się nie warto w żadnym wypadku.

    Treść doklejona: 12.05.15 22:20
    No i jak się zastanowię, to sama znam taką osobę oraz mamę tej osoby, która zawsze w taki sposób podchodziła do rzeczy swojej córki - nie dawaj, bo zniszczą, bo ci ktoś weźmie, nie pożyczaj, bo zgubią itd. Faktycznie, ta dziewczyna też miała problemy z dzieleniem się. Kto wie czy nie dlatego?
    •  
      CommentAuthorDorit
    • CommentTimeMay 12th 2015
     permalink
    Frag dzieki za tekst z warsztatow, bardzo cenny!
    Mam wrazenie ze to skrot z ksiazki "Rodzenstwo bez rywalizacji" no nie?
    ale warsztat to warsztat...inaczej sie przyswaja wiedze niz czytajac ksiazke!

    w 100 pociechach tez sa co jakis czas o rodzenstwie wyklady i warsztaty

    Treść doklejona: 12.05.15 22:41
    _Fragile_: Mówię Wam, uwielbiam chodzić na warsz

    weszlam na strone fundacji ale nie widze info o tych warsztatach, moze ktos wypatrzyl?
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 13th 2015
     permalink
    Chyba tak, bo też sobie przypominam, że gdzieś, kiedyś już to czytałam :D
    .
    Dorit, są, tylko oni mają tak kiepską stronę, że ciężko znaleźć - najlepiej w google wrzucić "FDN wojny małe i duże" i wtedy od razu wskoczysz na stronkę :)

    Treść doklejona: 13.05.15 08:08
    Dorit, bo to jest na podstronie FDN - dobryrodzic.fdn.pl :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthoremza
    • CommentTimeMay 13th 2015
     permalink
    Dorit: Mam wrazenie ze to skrot z ksiazki "Rodzenstwo bez rywalizacji" no nie?
    ale warsztat to warsztat...inaczej sie przyswaja wiedze niz czytajac ksiazke!

    Również, wyczytałam to w tej książce, ale pewne rzeczy warto powtarzać, aż do zakodowania.
    Patrzyłam, czy i u mnie w mieście tego typu warsztatów nie ma, no ale niestety.
    Dlatego z niecierpliwością czekam na każdy wasz wpis i komentarz:))
    --
    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeMay 13th 2015
     permalink
    Frances: Fajne, tylko chyba bardziej dla starszych dzieci.
    A ja Wam powiem, że byłam na tym warsztacie jak laski miały 1,5 roku i tłukły się do krwi i zaczęłam stosować tą metodę (oczywiście na początku nie mówiły mi co się wydarzyło, tylko ja je dopytywałam, np. smutno Ci, że Amelka zabrała ci klocka, bo chciałaś go użyć w budowli?" albo "złości Cię kiedy Patka Ci wszystko zabiera?" - wiadomo, że nie zawsze trafiłam, ale jakoś starałam się interpretować ich emocje... No i z 1,5 rocznym dzieckiem jednak jest się bardziej na bieżąco co robi w danym momencie niż z trzylatkami, które bawią się w swoim pokoju). Warto wcześniej zacząć, nawet jak jedno jeszcze nie mówi, bo drugie się uczy jak samo może rozwiązać problem i uczy potem młodszego. Ja teraz czasami po majtkach sikam jak słyszę "poważne" dyskusje moich Pcheł, które same starają się rozwiązać konflikt.

    Co do własności moi znajomi z trójką dzieci mają fajny system - każde dzieci ma swoją "skrzynię skarbów", gdzie są rzeczy tylko ich i to oni decydują, czy chcą komuś pożyczyć, resztą bawią się wspólnie.
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 13th 2015
     permalink
    Doti, a jak z tymi warsztatmi weekendowymi? Bardzo się różnią?

    Treść doklejona: 13.05.15 10:16
    doti_p: wiadomo, że nie zawsze trafiłam, ale jakoś starałam się interpretować ich emocje


    A to jest mega przydatne. Krasnal czasami sztorcuje Gugiego, który tylko stoi, patrzy się na niego tymi wielkimi oczami "Gugisiu zabrałeś mi samochodzik, nie wolno tak robić. Bo mi się przykro robi, wiesz, płakać mi się chce. Jak tobie zabiorę tez ci się będzie chciało płakać". także obiema łapami podpiszę się pod Doti, warto wcześniej zacząć, być może to po nich spłynie, może nie, ale bankowo cośtam w tych łepetynach zostaje.
    --
    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeMay 13th 2015
     permalink
    Hehe u mnie dziś była taka akcja, że siedziały przy klockach i jedna drugiej coś tam zabrała, na co słyszę "Aaaaaa zła jesteeeem na ciebie, że mi zabrałaś!!!!" :)

    Ja byłam na Rodzina jak Drużyna - bardzo fajny warsztat o miejscu każdego dziecka w rodzinie i o układaniu tych relacji.
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeMay 13th 2015 zmieniony
     permalink
    Mi tez sie podoba ten podzial na rzeczy moje i wspolne. Ale powiedzcie jak to rozwiazac z 3,5 latkiem? Wasze dzieci byly mlodsze gdy pojawilo się rodzeństwo, niejako nie pamiętają życia "przed". Oliwerek jest jeszcze maly ale za rok pewnie będzie chcial każdej zabawki ktora ma Starszak. Co wtedy? No bo Dawid traktuje wszystkie zabawki jak swoje. To niby teraz wszystkie powinny byc jego czy wszystkie wspolne?
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 14th 2015
     permalink
    A nie masz zabawek dla maluszków/niemowlaków? Bo my te oddzieliliśmy jak byłam w ciąży, Krasnal już się bawił "starszakowymi" i jak urodził się Gugi to dostał po jakimś czasie te niemowlęce po prostu...
    --
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeMay 14th 2015
     permalink
    Teraz nie ma problemu, tak tylko sobie myślę co zrobić za rok jak Maly wkroczy na teren Starszego.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 14th 2015
     permalink
    Samo w praniu Wam wyjdzie. U nas jest podzial, Krasnal pamieta, co dostal w roznych okazji, ma swoje ukochane, najukochansze zabawki i te sa jego. A reszta sie "sama" zrobila wspolna... Jakos tak naturalnie wyszlo.
    --
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeMay 14th 2015 zmieniony
     permalink
    Tak sie wlasnie zastanawiam jak to będzie, Dawid będzie mial 4,5 roku, będzie wiedzial ze te zabawki jeszcze chwile temu byly tylko jego. On je dostal od mamy i taty.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 14th 2015
     permalink
    Szczerze to nie wiem co powiedziec, ja mialam 17 miesiecy roznicy, ale Krasnal tez pamietal co od kogo dostal (nadal pamieta). Natomiast wyszlo tak, ze Gugi sie bawi tymi zabawkami i Krasnal okresla je jako wspolne. Ale sa zabawki takie jak jego pandy czy samochodziki z Carsow, ktore sa tylko jego i tymi rzadko sie dzieli, ale jednak tez pozycza braciszkowi. Lecia, ie ma co gdybac, i tak nie przewidzisz jak Dawidek bedzie reagowal, zobaczysz co bedzie za ten rok. Tzw "go with the flow" ;)

    Treść doklejona: 14.05.15 08:49
    a tak mi jeszcze przyszlo do glowy. A oficjalne "przekazanie" zabawek braciszkowi? Tych, ktorymi sie nie bawi juz? U nas raz na pol roku jest cos takiego, ze Krasnal wybiera zabawki, ktorych juz nie uzywa (oczywiscie pomijajac Gugisiowe) i oddajemy je do zlobka dla maluszkow. Sam wybiera, sam zawozi.
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeMay 14th 2015
     permalink
    U nas Maks już oddał sam z siebie kilka zabawek Aleksowi. Zdziwiło mnie to niesamowicie, ale jednego dnia wyciągał samochody i tam był taki z miękką górą i przybiegł do mnie i mówi "auto Alka". I tak sak samo dał swoją pozytywkę.
    -- ,
    •  
      CommentAuthoremza
    • CommentTimeMay 14th 2015
     permalink
    Dziewczyny, a wasze dzieci rozumiały/rozumieją, jak się im mówi o pojawieniu się brata/siostrzyczki?
    Moja jest bardzo kumatym dzieckiem, ale kwestii rodzeństwa ewidentnie nie ogarnia (czy ignoruje?). Mówię, że będzie miała siostrzyczkę, a ona patrzy na mnie, jakbym jej o jakimś zjawisku atmosferycznym opowiadała (przy czym tłumaczę, co to jest siostrzyczka, pokazuję na bajkach itp.). Nawet ostatnio wzięliśmy ją ze sobą na USG, żeby pooglądała - ale gdzie tam - mycie pupy w bidecie był bardziej interesujące;)
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeMay 14th 2015 zmieniony
     permalink
    Moja rozumie (tzn pewnie na swój sposób) ale Martynka dostała "świrdum dyrdum na temat siostry - pokazuje jej zabawki, książeczki czyta, rozmawia z nią, całuje. jak mnie woła to os jakiegoś czasu woła tylko: "Mamusiu z Gabrysią, chodźcie o mnie" ... ;-)))
    Normalnie szął ciał, ostatnio w Auchan MUSIELISMY kupic bodziaczka dla Gabi bo Starsza Siostra by bez niego nie wyszła ze sklepu!
    A przed wczoraj kupiłam w Empiku książeczkę "Zuzia i nowy dzidziuś" - jakaś taka seria jest o Zuzi - i akurat w tej spodziewa się rodzeństwa. Martynka słuchała jak zaczarowana - choć i tak przecież ma ogarnięty temat. Zaraz poszukam zdjęcia, to Ci wstawie - może pomoże?
    Aha - jeszcze na Wielkanoc kupiłam Martynce Lalke w ciąży - z dzidziusiem w brzuchu - tak dla zobrazowania tematu ;-) była zachwycona ;-)


    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 14th 2015
     permalink
    lecia_28: Tak sie wlasnie zastanawiam jak to będzie, Dawid będzie mial 4,5 roku, będzie wiedzial ze te zabawki jeszcze chwile temu byly tylko jego. On je dostal od mamy i taty.


    Ja myślę, że warto zaryzykować i zostawić jemu decyzję. Bardzo prawdopodobne, że jak nie będzie czuł żadnej presji z waszej strony, to sam dojdzie do wniosku, że to nie jest problem, jeśli brat pobawi się jego zabawkami. Albo wręcz sam zdecyduje, że chce coś mu oddać. Uważam, że to powinna być jego decyzja.

    emza: Dziewczyny, a wasze dzieci rozumiały/rozumieją, jak się im mówi o pojawieniu się brata/siostrzyczki?


    Nie sądzę, żeby dziecko w tym wieku było w stanie ogarnąć temat. To przecież czysta abstrakcja dla niego. Jakieś wyobrażenia sobie może stworzyć, ale zderzenie z rzeczywistością zawsze będzie trudne.
    •  
      CommentAuthoremza
    • CommentTimeMay 14th 2015
     permalink
    Hmm, może też zakupię taką książeczkę (Gaba uwielbia książki).Dzięki, Ulka!
    Podejście Martynki - niesamowite - chyba zazdroszczę;))
    _hydro_: Nie sądzę, żeby dziecko w tym wieku było w stanie ogarnąć temat. To przecież czysta abstrakcja dla niego. Jakieś wyobrażenia sobie może stworzyć, ale zderzenie z rzeczywistością zawsze będzie trudne.

    Ale moja nawet jakby nie ogarnia, że będzie to po prostu jeszcze jedna dziewczynka w domu - już pomijając kwestię relacji, więzów krwi.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 14th 2015
     permalink
    emza: Ale moja nawet jakby nie ogarnia, że będzie to po prostu jeszcze jedna dziewczynka w domu - już pomijając kwestię relacji, więzów krwi.


    No dobra, ale postaw się w jej sytuacji - ogarnęłabyś? :wink:
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMay 14th 2015 zmieniony
     permalink
    Lecia ja też myślę, że sprawa zabawkowa się jakoś sama rozwiąże.
    Nasza mega ugodowa Nina na początku burczala, że Hugus nie może dotykać jej Elmusia ( w sumie się cieszyłam, bo Elmo wygląda gorzej niż jakby go stado krów przezulo i wyplulo oraz chodzi z Ninka codziennie do pdkola, więc osmarkany przez inne dzieci :confused: ).
    No więc zarzekala się, że mu nie da a teraz jak Hug w bujaku marudzi a ja jestem np w wc to pierwsza do niego biegnie, daje mu w/w Elma i mówi "pobaw się Huguniu, będziesz zadowolony" :rolling:
    Także widzisz.
    Często też każe mi brać Huga do jej pokoju, sadzac w bujaczku i się razem we trójkę bawimy. Kuchnią, w doktora etc i nie ma problemu ze to jej pokój i jej ,zabawki.
    Wiadomo że brat jeszcze nie jest na etapie mobilności i zabierania, ale myślę że nie będzie dramatu nawet wtedy.
    A jak mu czegoś zabrać nie będzie pozwalała to ok. Niech się mały uczy od początku, że nie można wszystkiego dostać. Nawet jak się bardzo chce :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthoremza
    • CommentTimeMay 14th 2015
     permalink
    Clever..;) Nie wiem, of course;) Ja jestem młodszym z rodzeństwa, więc ten problem mnie ominął;)
    Dziewczyny wcześniej pisały w tonie, jakby ich dzieci spodziewały się pojawienia 'kogoś'. Moja kompletnie nie.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMay 14th 2015 zmieniony
     permalink
    Emza moja Nina się też spodziewała (dodatkowo starsza była od Gabrysi) a jak już z Hugiem wrociłam ze szpitala to widać było, że wcale Nina nie ogarnia :wink:
    Pytała gdzie mam brzuch, czy to dziecko to na pewno Hugus, dziwila się kiedy płakał, była zaskoczona że nie reaguje na nią, na jej wołanie etc.
    A najbardziej była -tak mi się wydaję- skonsternowana tym, ile czasu mu poświęcam (był mega cycozwisem pierwszy miesiąc).
    I mimo, że bardzo fajnie i tak go przyjęła, nie było scen zazdrości, złości itp to uważam, że dziecko rzadko kiedy ogarnia tak do końca i to się tylko nam wydaje :-)
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeMay 14th 2015
     permalink
    Ja sie spodziewam, ze Martynka będzie mocno zdziwiona jak już się Gabi w domu pojawi - bo z tego co ona teraz mówi, jak sie zachowuje itp. to wydaje mi sie, ze ona spodziewa się "siostry do zabawy" - czyli takiej wiecie - powiedzmy w jej wieku ;-) a tu do domu przyniesiemy kluskę, z kóra ani się pobawić, ani pogadać, ani klocków poukładać itp.... to będzie dla niej dopiero duży szok. Także Emza - spoko loko - kazde dziecko, bez względu na wcześniejsze "przygotowanie" musi sie samo przekonać i nauczyć ;-)
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMay 14th 2015
     permalink
    O to to to Ula.
    Moja Nina też myślała że się z Hugiem od razu bawić będzie. Mimo, że jej przecież tłumaczyłam.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 14th 2015 zmieniony
     permalink
    No tak, u nas to samo było. Niby opowiadaliśmy dużo, jak to jest z niemowlakiem, ale i tak potem było zdziwienie, że siostra taka "do niczego" :wink:
    •  
      CommentAuthoremza
    • CommentTimeMay 14th 2015
     permalink
    Chyba właśnie takiej reakcji się spodziewam - pt. 'niby wiedziałam, ale tego się nie spodziewałam':) Fajnie, że obyło wam się bez scen zazdrości. Mam nadzieję, że i nam się uda (w końcu przewalam na ten temat tony książek:))
    --
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeMay 14th 2015
     permalink
    U nas to w ogóle Miki nie ogarniał ;) ale on był dużo młodszy
    --
    •  
      CommentAuthortrzepidlak
    • CommentTimeMay 14th 2015
     permalink
    Mikołaj miał 14 miesięcy jak się urodziła Hania. Jak ją przywieźliśmy ze szpitala do domku to popatrzył i zrobił minę w stylu "może z nami zostać, spoko jest". Przyjął fakt pojawienia się Hani za oczywisty, tak jakby ona zawsze z nami była. Myślę, że Mikołaj nie pamięta swojego życia przed Hanią :)
    Od początku jest zaangażowany w opiekę nad siostrą - woła mnie kiedy Hania się obudzi a on usłyszy, "pomagał" zmieniać Hani pieluszkę, "pomagał" przy kąpieli. Teraz w dzień to są prawie nierozłączni - bawią się razem, psocą razem, a jak się chichrają! :bigsmile:
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.