Się witam Za jakieś 12/14 dni dołączę do "użytkowniczek" clo Mam brać od 2 do 5 dc,mam własne owulki (dwa monitoringi poprzednich cykli),ale moja nowa gin/endokrynolog stwierdziła,że powinnam włączyć stymujację,bo wiek i podwyższona prolaktyna (2 mikrogruczolaki po 1mm każdy)mogą mi porządnie mieszać i utrudniać zajście.Prolaktynę zbiłam Norkiem w przeciągu 3 tygodni (teraz trzyma się na poziomie 5/6 ng),ale pozostałe hormony (wedle gin) mogą dłużej wracać do siebie,co może skutkować niepełnowartościową owulacją.Stosunek LH do FSH mam około 0,7-źle nie jest,ale rewelacji też nie ma.No i progesteron w II fazie był jeszcze 2 miesiące temu niski 6,9 ng (wybieram się na badanko w tym cyklu). Potem doglądanko i pregnyl a następnie duphaston po owu. Tak się właśnie zastanawiam,kiedy iść na pierwsze usg-9 czy 11 dc (nie wiem jeszcze,jak to przypadnie z dniami wolnymi,bo wtedy klops z badankiem),skoro moje własne jajeczka rosną i owu własną mam zawsze około 13/14 dc?Cykle mam krótkie-zazwyczaj było 28 dniowe,ostatnie mi się poskracały,zapewne i przez silny stres i przez "samoregulacje" organizmu po spadku prl. Zobaczymy,co z tego wyniknie Dodatkowy stres i problem to to,że za 3 msc emigruję do mjego M do Szkocji a tam z ginami i opieką specjalistyczną jest cieniutko i terminy z kosmosu Na razie cieszę się,że coś w ogóle będę działać,ponieważ mój poprzedni gin potakiwał tylko gową i twierdził,że wszystko jest jak najbardziej cacy
witamy :) ja mam monitoring po clo w 7dc a potem jeszcze w 9 i zazwyczaj w 9 dostaje pregnyl, po czym owulka następuje po 30h, dzisiaj ide sprawdzić czy była :) powodzenia
Ja własnie wziełam ostatnią wczoraj wieczorem miałam od 2 d.c do6 d.c 2 x1 zobaczymy co sie bedzie działo, tylko czemu ja musiałam dwie tego niewiem ... Pozdrawiam buziolki
oj do d... sie czuje po tym clo w tym cyklu, poprzedni byl wporzadku a ten to porazka, normalnie nie moge sie pozbierac...mam nadzieje ze przynajmniej dziala
CZESC! ja właśnie mam dziś trzeci dzien zażywania (a 7dc) i mam zażywać do 9 dnia!To mój pierwszy cykl z CLO! Lekarz zlecił mi USG w 12-13 dniu ale...lekarza nie ma w tym czasie:/ Zarejestrowałam się więc na 15 dc. Czy myślicie że tak może być?czy może całkiem sobie odpuścić to USG bo juz będzie za późno?
Witam, Jestem w trakcie pierwszego cyklu z Clo... monitoring miałam 3 dni temu i chyba nic z tego nie będzie. Brak dominującego pęcherzyka. Za kilka dni jeszcze jedno USG na wszelki wypadek - ale nie liczę na dobre wieści. Martita9084 - myślę ze powinnaś pójść na to USG. Powinno być chociaż wiadomo czy reagujesz. W moim przypadku dawka 1x1 jest za słaba - mam na dzieję że zareaguję w kolejnym z podwójną dawką. Bez USG lekarz nie wiedziałby co się dzieje i nie zwiększałby dawki.
uhm chyba masz racje beagraf, tylko czy jesli np juz by bylo po wszystkim (juz jajko by peklo) to czy on to zobaczy?Jesli USG byloby np 2-3 dni po peknieciu?Jak dlugo utrzymuje sie plyn w zatoce douglasa?
Jestem 2 trakcie drugiego cyklu z Clo. Pierwszy cykl nie powiódł się i został zakończony Luteiną. W obecnym cyklu dawka została wziękoszona do 2dziennie x 1tabletka od 2 do 6 dc. I zaskoczyło tym razem. W 10dc miałam co prawda jeden pęcherzyk ale 23mm. Wieczorem jechałam na zastrzyk z Ovitrelle (niestety Pregnylu nie można nigdzie dostać). Niestety endometrium dość małe - w 10dc 3mm, w 14dc 7mm - więc nie wiąże z tym cyklem wielkich nadziei. Ale cieszy mnie że była reakcja.
I jeszcze trochę o reakcjach mojego organizmu. Biorąc clo nie wiedziałam cały czas co i jak czuć, czy to co odczuwam to dobrze czy może źle. Moje jajniki "grały" cały czas - ciągnęły i pikały. W okolicach owulacji objawy się jeszcze nasiliły. Dziś mam 14dc i podobno jestem po owu... a nadal jestem obolała i "pikajaca", "ciągnąca"... aż wzięłam no-spe. Mimo wszystko podobno wszystko jest w porządku. Poza tym doszły takie objawy jak lekkie zaburzenia w widzeniu, zawroty głowy i trudności z koncentracją. Pojawiły się dzień po zakończeniu brania leku.
ja tez bralam ten lek clostilbegyt no wywolam male plamnienie ale bez owu tak mi sie wydaje .Tylko ze mam nie mam tak czestego kontaktu z lekarze poniewiaz mieszkam zagranica i czesto nie wiedze sie z lekarze przepisala mi tez metformax aby mi pomoc zajsc w ciaze ale jak na razie bez efektow
A czy ktoś miał taką reakcję: jeden cykl - wyhodowany piękny pęcherzyk, cykl kolejny z taką samą dawką i dniami stosowania i totalny brak reakcji? Bo ja już nie wiem o co chodzi ze mną! Doszedł mi w jeden lek - Pabi-Dexamethazon na obniżenie wartości kilku niepożądanych hormonów, ale on powinien raczej pomóc.
Ja dodatkowo zrobiłam 17-OH który też mam nieznacznie podniesiony - stad właśnie Dex. Natomiast nie miałam dalszych badań w kierunku WPN (który może dawać podobne objawy jak PCOS)... bo ponoć "nie wyglądam" (ten argument jakoś nigdy mnie nie przekonywał, to jest tak samo jak słyszałam w przeszłości "taka Pani uroda" a potem wyszło szydło z worka), a dwa że ww. wartości hormonów są nieznacznie podniesione, a przy WPN są wyższe.
Misia - a jakie masz wartości tych hormonów nadnerczy? Z clo przechodzimy płynnie na temat WPN... ciekawe czy jest osobny wątek na forum na ten temat....
Beagraf, jeśli masz PCO to niestety clo może tak właśnie działać. To jest chyba najdelikatniejsza stymulacja i nie zawsze jajniki reagują. Jeśli dwa cykle pod rząd nie ma owu to zazwyczaj zmienia się lek np. na Gonal. Niektórzy lekarze wcale nie uznają clo, ze względu na nieprzewidywalność reakcji przy PCO i stosują od razu Femarę.
-- Za mężczyzn, którzy nas zdobyli. Za dupków, którzy nas stracili. Za farciarzy, którzy nas poznają!
O dzięki za info. Tak - właśnie mam PCO. Dość długo domyślałam się że mam, ale równie długo szukałam właściwego lekarza który by potwierdził (lub nie) moje przypuszczenia a nie wpychał mi antyków na siłę bez badań. Dlatego walczę z tym od kilku cykli zaledwie. Nie słyszałam o leku Femara... poszukam wieczorem co to jest. Teraz jeszcze spróbujemy kolejny cykl z Clo - jeśli badania żołnierzy będą OK, a potem (jeśli się nie powiedzie tfu tfu) to będziemy się zastanawiać. Możliwe że jednak nie ominie mnie nakłuwanie jajników - co myślicie o tym zabiegu?
Osobiście bym poczekała z tym nakłuwaniem. To jest jednak operacja. Też miałam w planach ten zabieg ale dopiero wtedy, gdyby jajniki przestały na stymulację reagować. Z tego co wiem, można to zrobić tylko raz a efekt utrzymuje się do 6 miesięcy, jeśli w ogóle owulacje samoistne wrócą. Jeżeli nasienie Twojego męża jest dobre, to ja bym jednak spróbowała najpierw z farmakologią, ewentualnie stymulacja plus insema. Poza tym, proponuję najpierw zrobić hsg żeby się upewnić, że jajowody na pewno są drożne. U mnie właśnie w tym badaniu wyszło, że do puli nieszczęść, mogę dołączyć niedrożny jeden jajowód, prawdopodobnie wodniak. Zresztą dlatego raczej szans na ciążę mi nie dawano. W takim wypadku nakłuwanie można zrobić razem z ewentualną operacją jajowodu (chyba, ja tak sobie w każdym razie wykombinowałam). Oczywiście nie każdy jest takim pechowcem jak ja, żeby wszystko sprzysięgło się przeciwko zajściu w ciążę, i PCO, i wodniak, i słabe nasienie, ale mimo wszystko lepiej sprawdzić. Dwuletnie starania nauczyły mnie jednego - nigdy nie wiadomo czego się spodziewać, dlatego lepiej przebadać się na wszystkie strony żeby wiedzieć na czym się stoi.
-- Za mężczyzn, którzy nas zdobyli. Za dupków, którzy nas stracili. Za farciarzy, którzy nas poznają!
My właśnie jesteśmy na etapie badań. Teraz badamy czynnik męski, tzn po raz kolejny. Bo za pierwszym razem wyszła taka sobie morfologia - nie najgorsza ale bez rewelacji. I koniecznie Mar–Test bo mieliśmy wynik słabo-pozytywny. Jeśli się pogorszy to będzie powód do insemki. Ale to będzie wiadomo za tydzień... Co do nakłuwania to właśnie mam mieszane odczucia - bo to zawsze już taka drastyczna ingerencja. Ale jeśli nie zareaguję w kolejnym cyklu to nie będzie wyjścia. Ale na razie jeszcze kolejna próba z Clo. A przy kolejnej wizycie zapytam o Femarę... zdaje się że nie jest to lek oficjalnie zarejestrowany jako stymulator owu... podobnie chyba jak Lamette - wgryzę się w te tematy później. Teraz strasznie dużo spraw na głowie i nie mam kiedy poczytać. A co do tego bycia pechowcem - mam przeświadczenie że jestem. Czasami się właśnie boję co jeszcze wyjdzie! Pewnie to źle bo się negatywnie nastawiam... ale co zrobić Wilma - 2 lata starań i tyle czynników przeciw - to chyba pechowcem (już) nie jesteś... karta się obróciła
Rzeczywiście karta się odwróciła. Ale było naprawdę kiepsko. Co badanie, to wychodziło coś źle. Ostatnie wyniki nasienia męża były koszmarne. Morfologia chyba z 8 czy 10%, ponad 80% plemników martwych. Ja ekstremalne PCO, wodniak jajowodu i cykle trwające po 3-4 miesiące z niewiadomą owulacją. Wcześniej jeszcze leczono mi za wysoką prolaktynę po obciążeniu i insulinooporność ale moim zdaniem to była pomyłka. Miałam 4 stymulacje clo, w tym tylko jedna owu ze zdrowego jajowodu. Wtedy zrobiliśmy insemę ale też z problemami (chcieli ją odwołać dzień przed zabiegiem bo lekarz wyjechał do Stanów!). Przeprowadzono ją kompletnie bez sensu, bez usg, nie wiedziałam czy jestem już po owu, czy nie. Masakra. Tylko straciliśmy pieniądze a efektu oczywiście nie było. Załamywałam się już tyle razy, że nawet nie zliczę. Przestałam liczyć na cokolwiek. Ale całe szczęście los się wreszcie odmienił :) I optymizm nie był do tego wcale potrzebny. Od dobrego nastawienia się w ciążę nie zachodzi... niestety. Co do Femary, to stosują ja w niektórych klinikach leczenia niepłodności. Znam kilka dziewczyn, które się tym stymulują. Najlepiej popytać w wątku weteranek. Ale badanie nasienia i hsg przy stymulacji są sprawami kluczowymi. Bo co Ci z owulacji jak masz niedrożny jajowód albo facet strzela ślepakami? Szkoda jajników. My szczególnie musimy dbać o to, żeby nie marnować stymulacji bo właśnie następna, może się już nie udać.
-- Za mężczyzn, którzy nas zdobyli. Za dupków, którzy nas stracili. Za farciarzy, którzy nas poznają!
Witam, obecny cykl to mój pierwszy z clo, lek brałam od 5 do 9 dc, mam do Was pytanie dziewczyny, czy z clo lekarz przespisuje Wam też duphaston? Moja lekarka nic o nim nie wspominała a widzę, że większość go bierze.
Wiele dziewczyn bierze jakąś formie progesteron (duphaston, luteina itp) ale wszystko zależy od "przypadku". Na przykład ja biorę luteinę bo mam PCO a przy tej przypadłości lepiej brać "na wszelki wypadek"...
Mam pytanko do dziewczyn z Clo. Większość miała suplementację progesteronu, ale czy są i takie które nie miały? Mój gin robi in vitro, IUI, zna się na rzeczy, ale dziwi mnie, że dał mi Clo - efekt był jaki powinien - ale twierdzi, że progesteronu nie trzeba, dopiero przy ciąży wspomożemy ją. Nie wiem, czy to praktyka stosowana i przez innych lekarzy.
Czy dostając progesteron miałyście wcześniej problemy z FL? Albo badanie progesteronu?
Podejrzewam, że w takiej sytuacji podaje się progesteron profilaktycznie,w końcu kuracja tania nie jest i niefajnie,gdyby miała się nie powieść przez niedomogę lutealną, na przykład.
Bo nie piszesz o szczegółach. Cała stymulacja w celu zaciążenia - jest droga, jesli obejmuje pełną kurację Clo, do tego monitoring co 2 dni oraz podanie pregnylu. Przyznam, że właśnie o takiej stymulacji myślałam pisząc o kosztach. W sytuacji o jakiej piszesz nie trzeba progesteronu, no właśnie, bo po co? Jeśli nie ma stwierdzonej niedomogi to progesteron niczego w tym wypadku nie zmieni.
No właśnie nie. Miałam różne badania, ale poprzedni gin kazał mi zrobić wszystkie badania razem - dał je na jednym skierowaniu. Nie interesował go dzień cyklu. No więc zrobiłam w 3, progesteron wtedy miałam zgodnie z normami fazy folikularnej za niski. A ten jakoś nie zainteresował się tym.
Zrobię sama progesteron teraz ok. 8 dnia FL, a potem zobaczę co dalej. Być może gin poczekał z badaniem do czasu "podciągnięcia" mojego M. bowiem teraz to właśnie mamy na tapecie.
nie wiem czy ten watek na tych 18 stronach został poruszony ale czy którejś z was udało sie zajsc w ciążę mnogą po clo?? wiem ze jest to skutek uboczny tego leku - ja bym chciała zeby u mnie wystąpil bo bardzo nam zalezy na blizniakach:) i sie zastanawiam czy sie truć czyms co nie przyniesie efektu piszcie proszę !!
dziewczyny czy macie doswiadczenia z lekiem Clostilbegyt jesli chodzi o dojrzewanie wiecej niz 1 pecherzyka? czy którejs z was po tym leku udało sie zajsc w ciaze mnogą? mi bardzo na tym zalezy ale nie wiem czy warto sie truć jesli szanse są minimalne na blizniaki
U mnie w pierwszym cyklu było 5 pęcherzyków, w tym 3 wystarczająco duże. W tym nie miałam USG przed owu, ale sądząc o ilości płynu w zatoce Douglasa teraz - pod koniec cyklu, było ich nawet więcej. Przy nasieniu M. to może wystarczy, a przy lepszym są szanse na ciążę mnogą. W temacie o Clo ktoś poruszał ten temat.
Tak, w teorii to oznacza 5 mozliwych zarodkow przy dobrych parametrach nasienia, przy dobrej jakosci sluzu - ale kazda komorka ma srednio 25% a max 40% szans na zagniezdzenie i przetrwanie do terminu spodziewanj miesiaczki, wiec rzeczywistosc zazwyczaj bywa jednak inna bo zalezy to od jakosci samej komorki (czy w ogole zdolna do zaplodnienia, czy sie podzieli) i "tego konkretnego" plemnika, ktory zaplodnil oraz endometrium, poziomu hormonow w organizmie i pewnie jeszcze dziesiatek, setek niezbadanych czynnikow. Nawet przy zaplodnieniu in vitro wprowadza sie wiecej niz 1 zarodek (2 wzwyz, czasem 4 i 5 jesli jest to ktoras z kolei proba) i sa to zarodki bardzo dobre jakosci - ciaze mnogie z tej procedury sa czestsze ale niezbyt wiele czestsze. U kobiety czesto dochodzi do uwolnienia wiecej niz jednego jajeczka, w cyklu naturalnym a tylko u niewielkiego odsetka dochodzi do zagniezdzenia wiecej niz 1 zygoty.
czy te 3 czy 5 pecherzykow bedzie widoczne na usg ? gin jest w stanie mi dokladnie powiedziec ile jest dojrzalych pecherzykow?
ok malo realna opcja.. ale czy dla mnie jesli mam naturalna owulację i jest wszystko ok - czy moze mi to clo zaszkodzic? i czy moze w kolejnym cyklu np bede musiała juz go brac.. troche sie denerwuje :)
Oczywiście, gin robiąc USG przed owulacją widzi wyraźnie pęcherzyki, może zmierzyć ich średnicę, ocenić kształt. Może też określić, które mają szanse na wystrzelenie prawidłowego jajeczka, a które nie - chociaż oczywiście gwarancji nikt nie da.
Ja właśnie robię przerwę w Clo, chociaż gin polecał ciągnąć sprawę, bo jak twierdzi - szanse rosną w kolejnych cyklach. Powiem ci jak było. Ale widziałam wiele cykli, gdzie ciąża pojawiała się właśnie w przerwie po Clo. Nazywa się to efektem odstawienia. Zawsze coś może pójść nie tak, jak powinno, ale z reguły po Clo nie ma problemów.