Ojoj, smutno tu:-( Ja też mam spadek motywacji do starań, nawet na monitorowanie nie poszłam w tym miesiącu, ale i tak owulki nie było pewnie. A już myślałam, że jak wróciła, to na zawsze. Nawet już nie wiem, który mam dzień cyklu, jakoś mnie to nie interesuje;-) Dziewczęta, jak Wy się motywujecie?
oj widzę, że wszystkie doła złapałyśmy. Dziewczyny kochane, co ma być to będzie. Na samych staraniach świat się nie kończy (tak sobie tłumaczę ) - no chyba, że skończy się dzisiaj.... Życie jest piękne i nasze kochane fasolki pojawią się w odpowiednim czasie. Jak się człowiek na coś naczeka, to później to bardziej docenia i łatwiej jest przetrwać te nieprzespane noce bez żalu i złości Ja w tym miesiącu odpuszczam pomiar tempki, będę cieszyć się świętami, odwiedzę rodziców, będę spacerować z mężem i psem i po prostu cieszyć się życiem Życzę Wam kochane lepszych nastrojów i spełnienia marzeń, niech te zbliżające się święta przyniosą nam wszystkim duużo radości.
Widzę, że nie tylko ja przechodzę chwile zwątpienia:( Zazdroszczę Ci iris30 optymizmu. Ja po ostatniej @ takiego doła załapałam, że do teraz w nim siedzę:( Liczę tylko na to, że nowy rok przyniesie jakieś pozytywne niespodzianki - oczywiście wszystkim wyczekującym dwóch kreseczek:)
Tuskaa ja po prostu samą siebie przekonuję a po drodze "podnoszę na duchu" dziewczyny - optymizmu we mnie mało, to raczej pogodzenie się z losem. Wydaje mi się, że u mnie problemem jest stresująca praca - jeśli nie zmieni się nic przez następny rok, to chyba z niej zrezygnuję.
Hej, dzięki za wsparcie! Wiem, że wszystkie co jakiś czas przechodzicie chwile zwątpienia. Mam nadzieję, że ja też wreszcie się pogodzę z losem i nie będę od niego za wiele oczekiwać... Do św. Dominika modlę się co najmniej rok, ale jak dotychczas bez efektu. Może kiedyś będzie. Musimy przetrwać te trudne chwile, aż wreszcie dostaniemy nagrodę!
Moje Drogie Koleżanki....wiele, wiele lat temu, gdy byłam nastolatką moja mam kupowała Twój Styl. Bardzo lubiłam jako dzieciuch jakby nie było jeszcze, czytać jego numer grudniowy. Nie zawsze rozumiałam to, co czytałam, jak powinnam, ale do dziś utkwił mi w pamięci jeden tekst - który wyrwałam i przechowuję do dziś w moim kołonotatniku z napotkanymi mądrościami. Chciałabym podzielić się nim z Wami (jak się okazało, nie musiałam go klepać, bo znalazłam w necie). Niechaj słowa w nim zawarte będą życzeniami świątecznymi. Ściskam Was mocno i dziękuję, za ten wyjątkowy pełen różnych emocji rok
Najbardziej ze wszystkiego chciałbym znów stać się dzieckiem,
płakać nad losem niedźwiedzia zamkniętego w klatce
i śmiać się głośno razem z wodospadem.
Pragnę ocalić marzenia. Zawsze i wszędzie czekać na cud, na gwiazdkę nieba.
Codziennie patrzeć w lustro z uśmiechem.
I patrzeć ludziom w oczy.
Rozumieć, zanim poproszę o zrozumienie.
I kochać nie oczekując miłości.
Nie mieć za złe. Nie mówić „gdyby”. Nigdy nie narzekać.
Widzieć możliwości w każdej, nawet najgorszej sytuacji
Przynajmniej raz w miesiącu śpiewać i tańczyć.
Kupić glinianego anioła ze złotą harfą
I złotą farbę, gdyby przyszła ochota coś pomalować.
Zaopiekować się drzewem.
Wysłuchać starego człowieka.
Mówić prawdę.
Serdecznie przywitać własny gniew. I złość. I strach.
Milczeć przez cały dzień. A może przez tydzień?
Napisać miłosny list do kogoś, kto zawiódł najbardziej.
Robić tylko rzeczy ważne.
Nie spieszyć się.
Poczuć słońce każdą komórką ciała.
Policzyć gwiazdy na niebie.
Namalować tęczę.
Wyhaftować obrus w motyle.
Z czułością i współczuciem pomyśleć o Ziemi.
Zamknąć w dłoni kłos zboża.
Pomachać odlatującym ptakom
Wierzyć.
Ufać
Mieć nadzieję.
Upiec chleb.
Powiedzieć „kocham” ,gdy kocham (nie wstydzić się)
Usiąść na księżycu i z tej perspektywy
Popatrzeć na siebie i na wszystko wokół.
Zacząć od początku. Jak smakuje woda?
Zawsze mówić życiu „zgoda, niech tak będzie”
Do niczego się nie przywiązywać. I niczego się nie wyrzekać.
(jak uczy Anthony de Mello)
Ucieszyć się szarym dniem, deszczem, mgłą i rosą.
Nie przeszkadzać pająkowi Filipowi żyjącemu za szafą
Ciesze się, że się spodobało. Na mnie też zrobiło to kiedyś ogromne wrażenie....i teraz, czytam sobie to w czasie świątecznym....żeby przypomnieć, co jest w życiu ważne :) Ale zajrzałam też przed pójściem spać, bo trafiłam dziś na takiego bloga. Napisałam to już na Weterankach - on daje siłę i utwierdza w przekonaniu (przynajmniej mnie), że gdy się walczy i podejmuje próby to CEL zostaje osiągnięty zawsze :)) Nie poddawajcie się, dążcie do celu mimo wszystkich zwątpień, jakie pojawiają się na drodze..a w wolnej chwili odsyłam do tego bloga. Dobrej nocy.
W końcu święta to czas magii i wzruszeń ... Madrat - kochana, jesteśmy tak zabiegani na co dzień, że zatrzymanie się i wzruszenie to taka piękna cecha. Ściskam mocno.
Wszystkiego dobrego dla Ws dziewczyny. Leoncja, zaszalałaś kobieto :) świetne życzenia, pozostaje życzyć spełnienia :) U mnie powrót do starań w kolejnym cyklu, czyli w styczniu. Byliśmy w kolejnej klinice (nie pamiętam czy wam pisałam ale znaleźliśmy super lekarkę w Bytomiu i co? i od stycznia już nie będzie tam pracować), jak zwykle usłyszeliśmy że "nie widzę tu żadnych problemów z pani strony, jest pani płodna". Lekarka nie przejęła się wcale naszymi bakteriami. Stwierdziła że to najmniejszy problem. Ja już mam kisiel zamiast mózgu. Każdy mówi co innego. Słabo mi się robi jak muszę kolejnemu lekarzowi opowiadać wszystko od początku, pokazywać cały segregator badań, opowiadać o naszej Małej :( Chciałabym by w końcu ktoś mnie przeprowadził przez cały ten proces od A-Z tak porządnie, kompleksowo.. Babka zaleciła nam dwie próby inseminacji a później znowu laparoskopia. Hmmm.. Boję się jak cholera inseminacji, nie samego zabiegu bo to pikuś, ale możliwości ciąży wieloraczej. Nie donosiłam jednego dziecka, to co dopiero byłoby przy dwójce, trójce, przy czwórce to raczej zeszłabym na zawał :))
Treść doklejona: 22.12.12 17:56 Dziewczyny, czy któraś z was ma doświadczenie z IUI? mam kilka pytań, nie chcę nimi zaśmiecać forum, może któraś by mi odpisała :)
Mk28 dni: wydaje mi się, że prawdopodobieństwo ciąży mnogiej przy IUI nie jest wysokie. Sama inseminacja to ok. 15 % szansy na powodzenie... ale wiadomo, różnie w życiu bywa. Ja jestem świeżo po sonoHSG i w styczniu szykuję się na pierwszą IUI. A Ty kiedy szykujesz się do insemki? Może będziemy sobie kibicować w tym samym czasie :) Widzę, że Ty też jesteś z południa. Ja jestem pacjentką kliniki Provita w Katowicach, póki co jestem zadowolona. Konkretnie się lekarz wziął za nas i obmyślił z nami dobry plan działania. Zobaczymy czy coś KTOŚ z tego wszystkiego wyniknie :)
Treść doklejona: 23.12.12 11:07 Buba, ja leczyłam (a raczej chciałam się leczyć) w klinice Horaka w Bytomiu. Długo czekałam na wizytę po to, by dowiedzieć się że moja lekarka już nie będzie przyjmować. Mogłabym dociekać gdzie się przenosi ale szczerze mówiąc - już mi się odechciało. Przeniosłam się do Wroclawia do Polmedisu. Ewentualną IUI miałabym w lutym. Z tego co widzę IUI ne daje żadnej gwarancji, mi lekarz zaproponował 2 próby w związku z tym że nie ma żadnych widocznych przyczyn niepłodności. Aż się boję co będzie jak się nie powiedzie. Ogólnie dobrze że jeszcze jeden cykl mam bez hormonów i lekarzy bo naprawdę czuję że moje nerwy są na włosku.
Dziewczynki witam was wszystkie!!!! Ostatnio panowal tutaj taki smutny humor wiec postanowilam wam go polepszyc!!! Dzis na tescie pojawily sie u mnie II kreseczki na naturalnym cyklu!!!! Jestem tak w szoku ze nie moge uwierzyc ze to dotyczy mnie. Po tylu przejsciach i z jednym jajnikiem, po dwoch nieudanych IUI, miesiac po drugiej laparoskopii, juz z planami na invitro w styczniu - to prawdziwy cud!!!Boje sie cieszyc a z drugiej strony chcialabym wykrzyczec to moje szczescie!!! Nie moge jeszcze w to uwierzyc:) Zycze Wam samy pozytywnych zakonczen, zeby kazda z Was ujrzala swoje wymarzone II kreseczki i zeby wszystko ukladalo sie po waszej mysli.
Dona o mój Boże!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Sssssuper! Bardzo ogromnie się cieszę, ja będę krzyczeć za Ciebe!!!!!!!!! aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! udało się! bardzo po cichutku Ci kibicowałam. Piękny prezent na święta.
ja sie jeszcze tak mega nie ciesze bo to pierwszy test + i krecha jeszcze blada jest ale widoczna, choc szczescie wypisane na twarzy, prosze tylko zeby wszystko sie udalo i bylo dobrze!!! Wierze nieprzerwalnie ze kazdej z Was sie uda!!!! Jestem pewna i pozdrawiam serdecznie!!!
Dona, to naprawdę świetna wiadomość. Ja się popłakałam ze wzruszenia (choć z tym u mnie nietrudno ostatnio). Gratuluję z całego serca i trzymam kciuki za rosnąco zdrowo fasolkę!!! Piękny prezent na te Święta i jeszcze piękniejszy na całe życie :-)
Witajcie, witajcie, istne szaleństwo :) Dona - wspaniałe wieści i piękna wiadomość na święta :) Gratuluję z całego serca. Dziewczyny, każdy ma swój czas i na nas przyjdzie pora. Ja uwierzyłam po raz kolejny, że cuda się zdarzają :) PS Cieszę się, że tekst spotkał się z tak pozytywnym odbiorem - jest wyjątkowy, przekazujcie, komu możeccie....zmusza do refleksji ;) Doniu, jak będziesz gotowa, poproszę o aktualizację listy Staraczek (bo chyba byłaś na liście ?) A swoją drogą, czuję, że Domka zapoczątkowała dobrą passę Pozdrawiam i ściskam mocno.
Oj aby faktycznie tak bylo bo ja juz tez czasami opadam z sił. Szczegolnie po wynikach FSH (podwyzszone...) jednoczesnie mimo to z cyklem z pecherzykiem - jak dostane @ to pewnie tez beda talerze latały ;)
Iskaaa moja droga we rwezśniu miałam FSH ponad 30...o obniżonej rezerwie jajnikowej nie wspomnę... Zrobiłam AMH i okazało się, że nie ma co liczyc na cud i czekać w nieskończoność. Pociesze Cię, że samo FSH ulega wahaniom w cyklach, ale AMH raczej mówi samo za siebie... Pozdrawiam i uszy do góry ! Czekamy w kolejce na nasz CUD ;)
Nie czytałam wczesniej Twoich wątków więc pozwolę sobie zapytać apropo's nie czekania na cud - czy mam rozumiec in vitro czy adopcję? ps. co to AMH i w jakim dniu cyklu sie to robi?
Nie potrafię Ci jednoznacznie powiedzieć, tak, lub tak. To bardzo indywidualna kwestia każdej kobiety. Pod uwagę należy wziąć wiek, inne problemy, wyniki hormonów, monitoringi, potwierdzone lub nie owulacje , czynnik męski itp., itd. Nam lekarz do mojego przypadku i wykonaniu wszystkich badań doradził IVF, bo czas płynie...i jakby nie było działa na niekorzyść. W necie można znaleźć wiele publikacji na ten temat i wątków. Dziewczyny z niskim AMH zachodziły także w ciążę naturalnie, choc niekt nie dawał im szans... Także życie, po prostu. Skopiowałam Ci to, co pisałam wcześniej na forum weteranek. AMH (hormon anty-Mülerowski) jest substancją produkowaną w jajnikach przez komórki ziarniste, które otaczają drobne pęcherzyki zawierające niedojrzałe komórki jajowe. Dokładnie określi on stopień wydolności jajników, tzw. rezerwę jajnikową. Są pewne przedziały, które szacują tę rezerwę u kobiety. Wysokie poziomy AMH we krwi (powyżej 3,0 ng/ml) zwykle wiążą się z PCOS. Poziom prawidłowy wynosi zazwyczaj ponad 1,0 ng/ml aczkolwiek wartości w granicach 0,7 do 0,9 ng/ml mogą być traktowane jako wartość prawidłowa niska. O bardzo niskim poziomie mówi się gdy wartości AMH są poniżej 0,3 ng/ml [3]. Wartości prawidłowe mogą różnić się pomiędzy poszczególnymi laboratoriami. Bardziej szczegółowe informację nt. AMH pod linkiem AMH LINK
Leo piękne to co napisałaś - oby się spełniło i oby każda z nas umiała chociaż na chwile stać się dzieckiem.... Nie mieć za złe. Nie mówić „gdyby”. Nigdy nie narzekać. Widzieć możliwości w każdej, nawet najgorszej sytuacji... Tego nam wszystkim życzę na te Święta!!! A wiosną urodzić się na nowo... WESOŁYCH ŚWIĄT
Kochane e-przyjaciólki, życzę Wam aby Święta były wyjątkowymi dniami w roku, by kolacja wigilijna wniosła w serca spokój a radość pojawiała się z każdym nowyym dniem. Bożego Błogosławieństwa i radości z narodzin Jezusa !
Dona-serdeczne gratulacje !!!!!!!!!!!!!!! Moc usciskow i sredecznosci.Piekna swiateczna wiadomosc..:)))Oby wiecej tutaj takich wiadomosci..:))
Jak tam zyjecie??Ja troszke sobie leniuchuje...MOj P przejal wiekszosc obowiazkow swiatecznych...:)) Ja oczywiscie pomagam,ale-nie wlaze mu w gary,jesli ma ochote sie tym zajmowac.Wszystko byloby pieknie,ale dzis niespodziewanie zaczelam krwawic...Dopiero co skonczylam @....Musze wybrac sie do lekarza,chociaz wiem,ze tylko strace czas....Jestem na antybiotyku,zreszta cala moja rodzina.Wiruski szczodrze nas w tym roku obdarowaly.Z moich staranek juz widac nic z tego w tym miesiacu....
Trzymajcie sie cieplutko i milych dalszych dni swiatecznych zycze..
jeszcze nie dziekuje, staram sie myslec pozytywnie, liste zaktualizuje po pierwszym usg:) zycze wam dziewczynki aby wszystkim spelnily sie wysnione marzenia!!!
Dona, wielkie gratulacje! Ja sobie na święta zrobiłam odwyk od komputera i internetu i te 6 dni "wolności" naprawdę było fajne ;-) Nie angażuję się w rozmowy, ale czytam was uważnie i cieszę się z każdego plusa! Jestem też na naszej liście. W wigilię miałam mieć 3 iui, oczywiście wg moich obliczeń, ale niestety los bywa przewrotny i pierwszy raz w życiu nie dostałam okresu o czasie. Po wizycie u lekarza okazało się, że mam dwie torbiele na prawym jajniku, teraz łykam luteinę (dziś już 7 i ostatni dzień), a potem do tygodnia, wedle słów lekrza, powinnam dostać miesiączkę i zaczniemy przygotowania do inseminacji. Innymi słowy - jestem "w plecy" jakieś 3 tygodnie ;-( No, ale przynajmniej mogę jeszcze poszaleć na nartach ;-) Życzę wam w nowym roku spełnienia tego jednego marzenia i dużo radości i uśmiechu na przekór losowi! Rok 2013 będzie nasz!!!
Miło się czyta pozytywne wiadomości :) Mnie od 2 tygodni dopadło łaskotanie, migotanie prawego jajnika. Nie jest to ból w dokładnym tego słowa znaczeniu,raczej czuję,że go mam. Podobne odczucia jak przy owulacji. Na wizytę jestem umówiona za 2 tyg. Troszkę czytałąm w necie ale może któraś z WAs ma lub miała podobne odczucia? Życzę wszystkim Pozytywnej Energii w Nowym Roku !
Od ostatniego wpisu coraz bardziej czuje mój prawy jajnik.dzisiaj więlam apap bo to drażnienie zaczyna mnie irytować.jutro mam dostać @.dam więc znać co i jak. Niestety lekarze terminy mają zapchane i zostaje mi czekać te 2 tyg na moja wizyte.makabreska .
Dopadła mnie jakaś mega deprecha. W końcu dostałam okres - cykl trwał nieznośnie długie 44 dni! Jutro mam 3 dc i wizytę i podglądanie czy torbiele zniknęły. W tym cyklu planuję podejść do 3 iui. Ale jakieś wielkie zwiątpienie mnie dopadło i ju
<span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 30.12.12 16:12</span> ż nie wierzę w szczęśliwe zakończenie. Przepraszam, że marudzę, ale muszę to z siebie wyrzucić.
Atra - ja teraz przy torbielach miałąm takie pikanie jajnika mniej więcej od terminu spodziewanego okresu do końca cyklu.
<span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 30.12.12 16:13</span> Przepraszam za wygląd poprzedniej wiadomości, ale coś sięz serwerem działo i opublikowało "po kawałku".
Haniutko, lekarz zakazał starań, ponieważ okazało się, że moje plamienia po @ są prawdopodobnie wynikiem przewlekłego zapalenia błony śluzowej. Dostałam antybiotyk na 21 dni, a potem zobaczymy.
Efiaa: współczuję.... jejku 21 dni antybiotyku :( mnbvc: rozumiem chwile załamania, dobrze jest z siebie wyrzucić żal w związku z tym wszystkim... potem jest troszkę lżej.. nie martw się, w końcu się uda... może do trzech razy sztuka :) Ja prawdopodobnie w styczniu też podejdę do IUI.
Na razie coś mi organizm szaleje, i wygląda na to, że dopiero teraz w 18 dc mam owulację, normalnie mam ok. 14 dc. Może wpaść do mnie pod wykres i napisać co o tym myślicie. Miałam jakby pierwsze podejście do owu w 12 dc - tedy szyjka wyglądała bardziej owulacyjnie, test owu był tak w 90% pozytywny, ale brak bólu owulacyjnego. Dlatego nie zaprzestałam testowania i dopiero wczoraj tj. 17dc wyszeł test na 100% pozytywny za to mam mało śluzu w ciągu dnia (za to sporo przy zbliżeniu) i szyjkę mam twardą nisko. Nic z tego nie rozumiem.