Super chłopczyk, całkowicie zdrowy, z dobrą opinią psychologa. Rozwija się prawidłowo. Od urodzenia jest w ośrodku opiekuńczym, bardzo jest przywiązany do mamy zastępczej, nie ma żadnych braków emocjonalnych. Mama chora psychicznie ale chyba dbała o siebie w ciąży bo Mały dostał po urodzeniu 10 pkt apgar. Nie piła. Ryzyko, że dziecko odziedziczy po niej chorobę jest bardzo małe, dla nas nie stanowi problemu. Pozostałe dzieci tej kobiety (również adoptowane) rozwijają się bardzo dobrze. MB nie miała z nim żadnych kontaktów od urodzenia, ojciec biologiczny tez nie, dziecka w ogóle nie uznał. W lipcu sama zrzekła się praw. Synuś jest śliczny, ma piękne czarne oczy i czarną bujną czuprynkę. Jest jak dziecko z obrazka tyle, że nie blondas tak jak ja, ale brunecik. Ma na imie Damian :)
rewelacja!!! aż mi ciarki przechodzą :) takie rozczulające oczywiście - gratulacje!!! a kiedy Damian będzie z Wami? ja z mężem również podjęliśmy decyzję o adopcji (najwyższy czas - mamy po 36lat) - we wtorek pierwsze spotkanie :) Pojedziemy też chyba do innego ośrodka adopcyjnego żeby mieć porównanie - głównie chodzi mi o długość szkoleń i czas oczekiwania, bo do najmłodszych nie należymy :( a słyszałam, że w jednym ośrodku około 1,5-2 lata a w drugim nawet 3 lata !
A u nas dzis mija 7 lat jak przywiezlismy Cysie do domu :) ona sama chyba temat ado ma przerobiony dobrze bo sie całej klasie pochwaliła, ze ma urodziny adopcyjne :))
A słyszałyście , ze maja centralizowac osrodki ? W wielkopolsce i na dolnym slasku ma zostac po 1 !!!! Masakra jakas. My o swoj probujemy walczyc, ale czy to cos da?? https://youtu.be/D31AglmyKW0
Ja pierniczę. Nie dość że i tak to nie jest prosta sprawa to zamiast ludziom ułatwić to utrudniają. Paranoja jakaś. I jak oni to zorganizują? Jak np u Nas w ośrodku są dwa, trzy szkolenia w roku. A jak zrobią z 6 jeden to nie wiem jak to będzie wyglądało. Monia sto lat dla córeczki :) Mądra z niej dziewczynka. Zawsze jak Cię czytam na wątkach, to podziwiam, że ogarniasz tą wesołą ekipę :)
Nam właśnie mija 2,5roku od pierwszego spotkania w OA i nie zanosi się na telefon. Nikt z grupy od nas nie dostał jeszcze telefonu (z poprzedniej jeszcze nie wszyscy mają dzieci), więc poczekamy sobie niestety...
my mamy umówione spotkanie w Lublinie a pod koniec przyszłego tygodnia mam dzwonić jeszcze do Chełma Gosia8510 to strasznie długo !!! a w jakim mieście jesteście? podobno teraz jeszcze dłużej się czeka na dzieci przez to 500+, bo nagle matki się ogarniają i zabierają dzieci!!! (tak powiedziała naszym znajomym pani dyrektor ośrodka). Byłoby wszystko ok ale to ogarnięcie podobno najczęściej kończy się po 3 miesiącach i dzieci wracają do ośrodka :( aż coś się robi po prostu powiem Wam, że my już dłuższy czas myśleliśmy o adopcji i w końcu zapadła decyzja :)
My z Łodzi...aczkolwiek mam mieszane uczucia odnośnie uczciwości ośrodków ado, ale to nie rozmowa na to miejsce. Tak, 500+ na pewno zrobiło swoje, aczkolwiek, jeśli tylko dziecko nie zostanie skrzywdzone w rodzinie biologicznej to może i lepiej, że zostanie u nich, a nie będzie się tułać po domach dziecka itd...Szkoda, że tylko dziecko najbardziej cierpi na tym wszystkim, no ale rodzic biologiczny może wszystko... Każdy się nas pyta czy mamy już dziecko i kiedy, bo bardzo nas wspierają. Nie mogą uwierzyć, że to tak długo trwa, bo przecież w tv cały czas mowią, że jest tyle dzieci. Nie powiedzą, że nie są wolne prawnie, a rodzic bilologiczny może ''głupka'' udawać całe życie i trzymać dziecko w domu dziecka, a jednocześnie być jego rodzicem, potem taka jest świadomość wśród ludzi. Erozp ja bardzo trzymam kciuki za udaną całą adopcję i cieszę się, że podjęliście decyzję. Powodzenia:-)
Ciocia a jaki wiek dziecka określiliście? do 1 roku czy więcej? Ja najpierw myślałam o max rocznym dziecku ale mąż mnie przekonał, że z dwulatkiem/ką też damy radę :) a jak teraz dalej będzie wyglądała Wasza droga? będziecie codziennie odwiedzać Damianka aż do zabrania do domu? A kiedy do domu? Ciekawa jestem jak szybko się do Was przyzwyczai. Strasznie dużo mam różnych myśli, pytań, zastanawiam się co w takiej sytuacji a co w innej - mam nadzieję, że kurs odpowie mi na wszystkie nurtujące pytania
erozp ja pochodzę z Chełma :) Teraz będziemy do niego jeździć ile się da, ale mamy 2 godziny drogi, więc codziennie pewnie nie damy rady (ciągle pracujemy). Mały jest słodki, troszkę nieufny ale nie płacze. Ciągle go nosimy i tulimy, żeby się do nas przyzwyczajał. W domu już prawie wszystko gotowe. Dziś go kąpaliśmy i karmiliśmy :) Jeśli chodzi o nasze oczekiwania to z racji naszego wieku ustalone było, że czekamy na dziecko do roku, ale nie upieraliśmy się że tak musi być. Poza tym, byliśmy dość otwarci jeśli chodzi o różne choroby, więc to , że Mały jest całkiem zdrowy jest dla nas zaskoczeniem i spełnieniem marzeń :)
I jeszcze tylko poruszę kwestię oczekiwania. W naszym ośrodku są przed nami jeszcze cztery grupy( czyli jakieś 20 par) , także to nie działa na zasadzie kolejki. Jak zapytałam Panią dlaczego wyprzedziliśmy innych odpowiedziała "sami sobie wyznaczyliscie czas oczekiwania poprzez swoje oczekiwania". Nie wiem czy wszyscy chcą tylko zdrowe, maluśkie bobaski? Tak czy siak przyznała jeszcze, że bylismy najmłodszą parą w tym momencie oczekującą i chyba najbardziej upierdliwą bo dzwoniliśmy co 3 tyg
Dziwne podejście ośrodka. Dla mnie nielogiczne. Rodzice chcieli chore to damy zdrowe, a gdy rodzice są w stanie zaadoptować zdrowe to damy im na złość chore. Tak ogólnie napisalam. Potem czytam na forum historie jak pary musiały odmówić i przezywaly to ogromnie. U mnie w ośrodku panie zaznaczyły, żeby nie dzwonić bo właśnie jest kolejka i to nic nie zmieni:-) I wg mnie to jest uczciwe podejście do par, a nie jakiś wyścig;-) Ciocia życzę całej rodzince wszystkiego naj, naj:-) i szybkiego powrotu do domu w trójkę:-)
Gosia8510, nie sądzę, że ktoś chce mieć chore dziecko. Myślę, że to bardziej jest w ten sposób, że jest gotowy zaopiekować się chorym. I nie sądzę, że ośrodki robią komuś na złość.
Obe oczywiście, że nie. ujelam to w taki skrócony sposób, bo pary po szkoleniach adopcyjnych wiedzą o co chodzi. Wiadomo, że chodzi tu o gotowość. Podobnie co do złości, to też należy traktować z przymrużeniem oka. Chodziło mi bardziej oto, że przyszli rodzice dostają propozycje bardzo chorych dzieci, gdy zaznaczali, że nie są w stanie takiego zaadoptować. To jest nie w porządku wg mnie, bo po coś właśnie te i tak trudne dla przyszłych rodziców określenia były. Bo jak powiedzieć:tego dziecka nie chcemy?
Ja dziś dostałam wiadomość, że moja koleżanka rok po decyzji o tym, że może być adopcyjną mamą będzie miała córeczkę. Dziewczynka ma 7 mcy... Same dobre wieści ostatnio ;). (Tzn, ona i mąż :))
Gosia8510, znajomi jednej pary od nas z warsztatów, czekali w Łodzi 3 lata. Mają teraz córeczkę, która miała 7czy 8 miesięcy jak do nich trafiła. u nas w ośrodku jest też kolejka, ale z tego co Panie mówią, nie kolejka jest ważna. Dobiera się rodziców do dziecka a nie bierze po kolei.Na jakiej zasadzie? to juz tylko one wiedzą.
Moi znajomi też mają adoptowanego synka i podobnie jak Flowka piszę - dobiera się rodziców do dziecka. Oni otrzymali kwalifikację w czerwcu 2015 a w listopadzie już był telefon że jest dla nich dziecko.Kubuś trafił do nich 23 grudnia 2015 miał wtedy 2 miesiące ;-)
Tak, wiem, wiem ze dziecko dobiera się do rodziców;-) 2 miesiące to bardzo szybko. U nas w ośrodku mówiono, że najmłodsze dziecko jakie można zabrać do domku(kwestie sądowe to odrębna sprawa) to 3-miesieczne,bo tyle trwają wszystkie prawne terminy, wnioski itd. A i pamiętam, że może dana para z wcześniejszym "numerkiem w kolejce" dostać telefon od tych z późniejszym, ale nie może to być znowu jakaś ogromna różnica. Ale jak to tam jest to nie wiem jeszcze.;-)
Gosia czas załatwiania formalności w urzędach i sądach zależy moim zdaniem od obrotności pań z ośrodka, wiadomo pewnych rzeczy nie da się przyspieszyć i załatwić od ręki, ale przepisowe 14 dni można skrócić będąc słodko upierdliwym i dzwonić. Tak mi się wydaje.
U nas w grupie było 2 miesięczne dziecko. Jeśli matka się zrzeka od razu, sama zrobi akt urodzenia dziecka, to jest bardzo szybko. Jeśli nie zrobi sama aktu urodzenia, to najczęściej sie to załatwia sądownie i wtedy rzeczywiście to dłużej trwa. U nas tak było i G miał 3,5 miesiąca
w ogóle z opiekunką Damianka i Małym spotykamy się w sądzie w czw, sędzina wyda wtedy pieczę. Najpierw chce nas poznać. Bardzo zaangażowana jest. Dom już gotowy na przyjazd Synka.
Wczoraj strasznie płakał jak przywieźliśmy go do domu. W samochodzie zwymiotował, musieliśmy się zatrzymać i go przebrać. Nie chciał tez jechać w nowym foteliku (jest przyzwyczajony do jazdy przodem do kierunku jazdy a my kupilismy taki w którym dziecko jedzie tyłem-podobno tak jest bezpieczniej). Także płakał, że hej :) w domu przestraszył się psa i znowu ryk :) Za to cała reszta poszła super, kąpiel (jeden pisk z radości) potem tata wybalsamował ciałko, mleczko i spanie. Spał od 19:30 do 5:30, ja natomiast oka nie zmrużyłam z nerwów. Ciągle do niego zaglądałam. Rano wymiotowałam, nie wiem jakos strasznie się wszystkim stresuje.Mały teraz ząbkuje, widać, że go boli, więc daję paracetamol, ale jest niesamowicie pogodny. Do psa już wyciąga ręce, ale nasz Imbir jest mało delikatny, bardzo się cieszy, Damian w sumie też łapie go dosc mocno za uszy, więc pilnie nadzoruję ich kontakty. Generalnie jest ciężko, ale mega! Poza tym wczoraj sędzina zapytała nas czy mysleliśmy nad drugim dzieckiem. Damian ma brata, który nie ma uregulowanej sytuacji prawnej, ale za jakiś czas też będzie do adopcji. Ma teraz 2 lata i dla odmiany jest blondaskiem.
Super wieści :)))))))) Ppoczątki nie są łatwe, ani dla Was ani dla niego, całe życie mu się zmienia... i Wam też :P Trzym,am kciuki, poznajcie się jak najszybciej :) No i Wy zaraz możecie być w 4!!!!!
Początki nie są łatwe nigdy... A Wam się trafiło od razu dziecko wymagające, kilkumiesięczne, więc też na głęboka wodę wrzuceni ;). Ale plus taki, że jak na młodych rodziców wyspaliście się ;). Bardzo fajnie się czyta takie historie ;).
CiociaPrzykrywka - aż mi ciarki przechodzą :) chyba też bym oka nie zmrużyła. A czy Twój mąż też ma jakiś urlop teraz? montever - no za ekspresowo to nie będzie niestety, byliśmy w trzech ośrodkach i we wszystkich usłyszeliśmy to samo - trzeba rok czekać do rozpoczęcia kursu :( podobno coraz mniej dzieci jest do adopcji - 500+ zrobiło swoje :( zdecydowaliśmy się w końcu na Lublin i w przyszłym tyg zadzwonię żeby umówić się na drugie spotkanie ale z tego co pani mówiła to będzie za około miesiąc. Więc generalnie wszystko będzie się ciągnęło ale cóż, nie ma wyjścia
Ten tydzień jesteśmy z mężem razem, ale od następnego musi isć do pracy. Dziwne, ale podobno urlop ojcowski należy się mu dopiero po rozprawie adopcyjnej