dobrze, Mały coraz bardziej jest do nas przywiązany :) Zaczyna lubić czułości. Początek był trudny, dużo płakał, nie chciał być tulony, chyba tęsknił, było mi bardzo źle bo nie rozumiałam o co mu chodzi i co zrobić, żeby przestał płakać. Ale tak jak mówię, jest z każdym dniem coraz lepiej. Młody zaczął raczkować, próbuje stawać przy meblach jest słodziutki :)
Kurcze, taki maluszek i już ciężko mu się przyzwyczaić :( a my myślimy żeby adoptować dzieciaczka do 2lat, to chyba wtedy jeszcze trudniej W środę drugie spotkanie w OA. Musimy napisać podanie, jeszcze nie wiem jak
Erozp, moj brat przysposabiałem corke swojej zony. Poznała go gdy miala 6 lat i od razu go pokochała i jest teraz jej ukochanym tatusiem. Wiec wszystko zalezy od dziecka
Uwielbiam ten wątek i wasze historie dziewczyny , nie wiem jak mi się życie dalej potoczy ale jeśli nie będzie wyjścia to może za kilka lat i ja pomyślę o o adopcji , narazie trzymam za was wszystkie kciuki .
Hej hej :) To i ja się ujawnię :) Zaczęło się i u Nas. Jeszcze w styczniu wizyta w domu. Zbieramy powoli dokumenty. Jak na razie zadeklarowaliśmy dziecko około 1 roku. Jeszcze wszystko przed nami. Cykam ale jakoś to będzie :)
dziewczyny to dajcie znać co było na tej rozmowie i jak testy, my po połowie stycznia umawiamy się na trzecie spotkanie :) na razie myślimy o jednym dziecku do 2 lat a czy Wy jesteście tak na 100% pewni, że chcecie adoptować? może to dziwne, bo przecież zgłosiliśmy się do OA ale nadal targają nami emocje i wątpliwości czy aby na pewno damy radę CiociaPrzykrywka - jeżeli jeszcze tu zaglądasz to daj znać jak tam sobie radzicie :)
Wiem o czym piszesz. Ja to nazywam tak " i chcę i się boję". Nie oszukujmy się. To jest ryzyko, ale czy jeśli staramy się o biologiczne dziecko to tego ryzyka nie ma? Jest. Tylko się o nim nie myśli. Ja też nie jestem na 100% pewna, że dobrze robimy, że damy radę, że wszystko będzie dobrze, ale chcę to ryzyko ponieść ;) Droga długa i kręta, ale tłumaczę sobie, że na końcu tej drogi jest wyczekane, wymarzone słońce. Tego nam wszystkim życzę ;)
Erozp, tego typu emocje sa naturalne. Zeby było zabawniej takie emocje takze towarzysza kobietom zachodzącym w ciąże. W moim przypadku zarówno po teście jak i po porodzie. Naturalny lęk o przyszłość. To znaczy, ze jesteś świadomą wyzwań przyszłą mamusią.
Związane z tematyką adopcyjną, choć może niekoniecznie różowe. Pewnie wiele z was temat zna, ja po woli odkrywam go, śledząc wątek. Na ten tekst natknęłam się przy okazji szukania informacji o odebraniu Krajowemu Ośrodkowi Adopcyjnemu TPD prawa do koordynowania adopcji zagranicznych. Wiem, że adopcja nie jest łatwa ani ze względów proceduralnych, ani tym bardziej emocjonalnych. Dlatego chciałam poszukać u różnych źródeł. I niby z pewnych rzeczy zdawałam sobie sprawę, ale z ego, że po procesie adopcyjnym rodzina zostawiona jest sama sobie... Z resztą, jeśli ktoś przebrnie ten tekst, to może sprostuje pewne rzeczy?
Hej :) My już mamy komplet dokumentów :) Jesteśmy po testach i wizycie domowej. Teraz zostało omówienie testów ( tego się cykam najbardziej) i od następnego piątku zaczynamy kurs - 12 spotkań. A co u Was ?
u nas już po rozprawie. Mały już nasz :) Daliśmy mu drugie imie po moim kochanym dziadziu. Babcia jest zachwycona :) Jeśli chodzi o rozwój Małego to pod każdym względem jest błyskawiczny. Chodzi przy meblach, wspina się na nasze kolana, przytula się i całuje psa. Krzyczy "mama" "tata (tata pęka z dumy). Daje nam buziaki, takie ze słodkim dzióbkiem. Psoci na maksa, wszędzie gdzie nie może tam pójdzie, jak mówię nie wolno to się złości i macha rękami. Strasznie śmiesznie to wygląda. Poza tym śpi ślicznie, aż się boję mówić o tym na głos, ma ogromny apetyt na wszystko co gotuję. Pokazuje palcem, że chce jeść też to co my. Nasz Młody ma starszego brata, jeszcze nie jest do adopcji ale będziemy na niego czekać. Także za jakiś czas będę miała w domu czterech mężczyzn (wliczając naszego psa) i będę jedyną kobitką :)
CiociaPrzykrywka Gratulacje :) Ale czadowo z tym braciszkiem :) A ile starszy łobuz teraz ma? Trzymam kciuki żeby jak najszybciej był z Wami. A Ty jesteś w domu księżniczką ;)
"Nasz Młody ma starszego brata, jeszcze nie jest do adopcji ale będziemy na niego czekać. Także za jakiś czas będę miała w domu czterech mężczyzn (wliczając naszego psa) i będę jedyną kobitką :)"
no to sie poryczalam, strasznie mnie wzruszyłas CiociaPrzykrywka💋❤️😘 trzymam kciukasy za cała Wasza rodzinkę kobitko!
Dziewczyny. Moźe jest któraś z was z Warszawy. Jest bardzo potrzebna pomoc pewnemu 2 letniemu dziecku. Ma na imię Hubert i jest sierotą, porzucony w szpitalu i schorowany. 21 marca będzie sprawa sądowa, na którą trzeba pójść aby wesprzeć jemu życzliwych szpitalnych opiekunów. Chodzi o niezaprzepaszczenie szansy na adopcję. Serce mi pęka. Mieszkam zbyt daleko. Wszystkie info są na Facebook, strona jemu poświęcona to "Mały Hubert szuka domu".
Melduję, że zakończyliśmy kurs :) szybko zleciało i aż szkoda że już koniec. Teraz czekamy na kwalifikacje. A trochę zaczekamy, bo mają być dopiero około października listopada.
u nas wszystko dobrze. Młody rośnie jak na drożdżach. Już nie chodzi ale biega. Jest zdrowy, pięknie się rozwija i jest zapatrzony w mamę :) Niestety na jego brata nie mamy szans, mimo iż jest do adopcji. Jest niesamowicie związany z rodzicami zastępczymi, oni go przysposobią :( Mały nic nie wie o swojej sytuacji, a oni go nie uświadamiają ponieważ traktują go jak swoje dziecko. Rozmawiałam dziś z ośrodkiem adopcyjnymi, to strasznie trudna sytuacja jest, lepiej żebyśmy odpuścili :(
CiociaPokrzywka czy będziecie utrzymywać kontakt z tamta rodzina ,żeby jednak ci chłopcy byli ze sobą blisko ? W końcu to jest rodzeństwo , lepiej żeby się znali od małego niż później mieliby sie szukać po świecie i żyć w takiej niewiedzy co z bratem itd. Cieszę się ,że u waszego synka wszystko jest ok , ja moze juz się tu nie udzielam ,ale całym sercem jestem ze wszystkimi weterankami bez znaczenia jaka drogę do macierzyństwa mają.
Maluszki:-) trafiły do nas jak miały 6miesiecy. Jest meeega ciężko żeby je ogarnąć, bo jedno jest aniolkiem a drugie wymaga najlepiej 100%mojego czasu:-) jednak radość z ich uśmiechu daje mi mega power.