Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    • CommentAuthorKasjopeja
    • CommentTimeFeb 7th 2008
     permalink
    no właśnie, jak to jest z tym ślubem
    mój związek w oczach Kościoła jest potępiany bo żyje na tzw. "kocia łapę" ale czy tak na prawdę?? od 10 lat kocham i jestem kochana, ani ja ani mój mężczyzna nigdy sie wzajemnie nie zdradzaliśmy, żyjemy jak małżeństwo, planujemy dzieci , ale nie mamy ślubu

    czy to na prawdę jest takie straszne, że nie ma się tego świstka ??
    przecież my już dawno sobie przysięgaliśmy, że sie kochamy, choć nie w kościele i nie przy świadka, bo uważam, że na tyle wierzę w naszą miłość, że świadkowie nie sa mi do udowodnienia potrzebni...
    ale to moje zdanie i mój światopogląd
    •  
      CommentAuthorvicky80
    • CommentTimeFeb 7th 2008
     permalink
    kasjopeja chyba jestes ateistka. dla osob wierzacych slub to nie tylko swistek ale sakrament, pewnie zaraz ktoras bardziej kompetentna osoba ode mnie Ci to powie.
    wydaje mi sie ze jesli sie wierzy wg KK prawdziwie to albo sie pewne zasady przynajmniej naczelne uznaje, albo sie mowi ze sie nie jest wierzaca osoba wg KK.
    :smile:
    •  
      CommentAuthorvicky80
    • CommentTimeFeb 7th 2008 zmieniony
     permalink
    wilma
    co do toma. stalym bywalczyniom forum i aplikacji jest juz wiadome ze dla toma wiernosc to malzenstwo, a wszystko inne to niewiernosc. :wink: inna kwestia ze czesc osob sie z tym nie zgadza, ale to juz inna sprawa.
    ja szanuję roznice poglądów toma, ale warunkowanie w sposob w jaki on warunkuje..jest mi obce. ale o tym juz wiele razy dyskutowalam i nie chce mi sie powtarzac.
    •  
      CommentAuthorAtam
    • CommentTimeFeb 7th 2008
     permalink
    Ja wiem i dlatego nie dyskutuję. Z szacunku dla jego poglądów :)
    -- Za mężczyzn, którzy nas zdobyli. Za dupków, którzy nas stracili. Za farciarzy, którzy nas poznają!
    •  
      CommentAuthorKonwalijka
    • CommentTimeFeb 7th 2008
     permalink
    Kasjopejo, w oczach Kosciola nie jestescie malzenstwem i kropka. Niezaleznie od tego ile razy sobie przysiegaliscie milosc. Malzentwo to sakrament a nie kwestia Waszej wiary w siebie nawzajem. Ktos go musi udzielic i trzeba spelnic okreslone warunki zeby go przyjac (np. przystapic do spowiedzi). Swistek jest dla urzedu stanu cywilnego (teraz mozna go dostac w kosciele bo takie sa przepisy, ale nie zmienia to faktu, ze jest on tylko 'efektem ubocznym' sakramentu malzenstwa). Nie myl pojec.
    Oczywiscie to jest Wasze swiete prawo zyc wedlug wlasnych przekonan i nie potrzebujesz blogoslawienstwa ani zadnego ksiedza, ani zadnego katolika, ani zadnego urzedu jesli chcecie byc razem, planujecie wspolna przyszlosc i chcecie miec dzieci. Ale tak samo Kosciol jak i urzad tez maja prawo patrzec ze swojego punktu widzenia, z ktorego bez sakramentu/swistka nie jestescie malzenstwem. Zaden chrzescijanin stosujacy sie do zasad swojej wiary nie bedzie Was ani potepial, ani osadzal ani do malzenstwa zmuszal.
    • CommentAuthorKasjopeja
    • CommentTimeFeb 7th 2008
     permalink
    no dokładnie tak jak piszesz, to są zasady spisane prze urząd lub przez kościół a nie przez Boga czy Jezusa ,dokładnie tak samo jak celibat i inne zasady dotyczące tylko księży, i w tym momencie dla mnie nie ma tu żadnego wspólnego mianownika z wiarą, bo wiara to jedno a zasady spisane przez ludzi kościoła ( bo od urzędu odstąpię w tej dyskusji bo jest dla mnie mało istotny ) to zupełnie inna sprawa , czy ktoś z Was może mi przytoczyć jeden cytat ze Starego Testamentu gdzie jest tam napisane, że ludzie kochający się mają brać śluby w asyście księdza lub że mamy budować bogato zdobione kościoły?? bo ja jak osoba wierząca i praktykująca, aczkolwiek nie zgadzam się z wieloma wymysłami kościoła i mówię tu o kolejnych absurdach wprowadzanych podczas soborów watykańskich, uważam , że jest wiele niedociągnięć i niedomówień jeśli chodzi o naszą wiarę, ale nie będę się dale rozpisywać bo zdaje sobie sprawę, że wiele osób tu zaglądających może uznać moją wypowiedź za bluźnierstwo, ale niestety taka jest prawda o naszym kościele katolickim
    •  
      CommentAuthorKonwalijka
    • CommentTimeFeb 7th 2008 zmieniony
     permalink
    Kasjopeja, chyba troche zle mnie zrozumialas. Ja osobiscie wierze w to, ze slub z moim mezem bralam w obecnosci Pana Boga a mialo to miejsce akurat w kosciele. Znawczynia Pisma Swietego to ja nie jestem, ale jako chrzescijanka duzo mocniej sie skupiam na NOWYM Testamencie. Ja osobiscie Kosciol Katolicki akceptuje w calej rozciaglosci a jesli cos mi sie nie podoba to naprawe staram sie zaczynac od siebie. Jestem dokladnie takim samym jego czlonkiem jak ksiadz czy biskup. I za swoje grzechy odpowiadam tak samo. Uwazam, ze roznica polega jedynie na tym, ze ksiedzu duzo latwiej o grzech zgorszenia bo niejako jest na swieczniku i wszyscy od niego oczekuja swietosci 'z urzedu'. Ale powolani jestesmy do niej tak samo. Ksiadz w kaplanstwie, ja w malzenstwie.
    Chodzilo mi o to, ze jesli nie chcesz slubu koscielnego brac nie musisz, ale nie mow, ze to glupota i niepotrzebna parada. Kosciol ani katolicki ani zaden inny nie jest obowiazkowy.
    • CommentAuthorKasjopeja
    • CommentTimeFeb 7th 2008
     permalink
    Konwalijka: ale nie mow, ze to glupota i niepotrzebna parada. Kosciol ani katolicki ani zaden inny nie jest obowiazkowy.
    oj chyba teraz to Ty nie zrozumiałaś, bo ja w żadnym zdaniu nie napisałam, że to głupota a tym bardziej że to parada, ani nie napisałam, że ślubu nie wezmę.
    Dla mnie wykładnią jest ST i wszelkie słowa wypowiedziane przez Boga i Jezusa jak również Maryję, reszta już zdecydowanie mniej.
    Każdy ma prawo wierzyć w to co mu bardzie rozjaśni umysł, dla mnie jest to Bóg sam w sobie. Ot i wszytko.
    Dlatego uważam kościół za mało wiarygodny i tyle, mam prawo mieć swoje zdanie, a że nie narzucam nikomu swojego stanowiska , mogę napisać na forum, bo po to ono jest
    :bigsmile:

    a co do dziewictwa pięknie jest je podarować tej osobie którą się na prawdę kocha
    •  
      CommentAuthorKonwalijka
    • CommentTimeFeb 7th 2008
     permalink
    W takim razie sorki. Cos sobie dospiewalam.
    •  
      CommentAuthortuli_pani
    • CommentTimeFeb 8th 2008
     permalink
    ale przecież Jezus i Maryja to Nowy Testament...
    --
  1.  permalink
    wlodeczek
    Tom... wierność nie zależy od poddania się "ślubowi" takiemu czy innemu. To postawa. Mogą ją sankcjonować bądź kwestie religijne i/lub zasady moralne, z wychowania, z doświadczenia itp.
    ***
    Uwazam zupelnie odwrotnie. Jesli podejmuje decyzje, artykuluje swoja wole wiernosci wobec kogos to to wlasnie jest slub, slubowanie, deklaracja, oswiadczenie itp. Oczywiscie moze on miec rozna forme. Moze to byc wewnetrzna decyzja, moze byc wobec tej drugiej osoby, moze byc publiczny itp.
    Jesli mysle sobie ze nie wiem czy chce byc wierny, zobacze jako sie sprawy uloza, jak wyjdzie, czy bedzie inna okazja czy nie itd to wtedy o wiernosci trudno mowic, o jakiejs formie deklaracji czy slubu tez nie.
    Sankcjonowanie, potwierdzenie takiej deklaracji, takiego slubu toz rzeczywiscie sprawa zupelnie inna, zalezaca tak jak napisalas od przekonan, kultury, systemu prawnego danej spolecznosci, umow miedzynarodowych itd.
    Nie chodzi wiec o jakies poddanie sie slubowi ale o to czy uznajemy wartosc wiernosci w naszym zyciu, w konkretnej relacji. Te wartosc postrzegamy bardzo roznie i oczywiscie mamy do tego prawo. ja wspomniale jedynie o badaniach nie majacych nic wspolnego z jakakolwiek religia z ktorych wynika ze wiernosc, wylacznosc, trwalosc relacji pomiedzy rodzicami bardzo silnie wplywa na rozwoj dziecka co wielu socjologow sklania do sformulowania wniosku ze kazde dziecko ma prawo poczac, urodzic sie i wychowac w malzenstwie kobiety i mezczyzny opatrymy na trwalosci i wylacznosci. To nie ma nic wspolnego z chcrzescijanstwem czy z koncepcja malzenstwa i jego rozumieniem w Kosciele Katolickim.

    wlodeczek
    Nie jestem natomiast przekonana, czy racjonalizowanie swoich poglądów jest w każdym momencie słuszne.
    ***
    ???? Ja nie widze nic zlego w tym ze moje czy czyjes poglady sa racjonalne czyli spojne, logicznie uzasadnione, niesprzeczne i ze w rozmowie o pogladach uzywam argumentow racjonalnych. Uwazam ze swoje przekonania warto nieustannie weryfikowac. Jesli chcesz moge ci podac kilka przykladow nieracjonalnych przekonan i ich nastepstw. Oczywiscie to co ja uznaje za racjonalne ty mozesz oceniac inaczej ale racjonalizowac IMHO warto :-)
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeFeb 8th 2008
     permalink
    Konwalijka: Kasjopejo, w oczach Kosciola nie jestescie malzenstwem i kropka. Niezaleznie od tego ile razy sobie przysiegaliscie milosc. Malzentwo to sakrament a nie kwestia Waszej wiary w siebie nawzajem. Ktos go musi udzielic

    z tego co się orientuję to sakrament małżeństwa jest jedynym sakramentem w Kościele Katolickim który udzielaja sobie sami małżonkowie a nie ksiądz, jeżeli się mylę to prosze o sprostowanie
    Kasjopeja: bo ja jak osoba wierząca i praktykująca, aczkolwiek nie zgadzam się z wieloma wymysłami kościoła

    za kogo się uważasz (kim jesteś?) żeby kwestionować "wymysły" Twojego kościoła, jaką masz moc i prawo powiedzieć to jest wymysł ale coś innego już nim nie jest i w to będę wierzyć ? Czy w takim wypadku możesz nazwać się osobą wierzącą, jeśli tak to w co wierzysz?
    • CommentAuthortom_lukowski
    • CommentTimeFeb 8th 2008 zmieniony
     permalink
    Kasjopeja nie wiem na jakiej podstawie twierdzisz ze twoj zwiazek jest przez Kosciol potepiany.
    Trudno mnie uwazac za znawce nauczania Kosciola i bardzo przestrzegam by tegoo co pisze nie uznawano za oficjalne stanowisko Kosciola ale w zakresie malzenstwa jakies tam podstawy do wypowiadania sie mam i jesli dobrze rozumiem to Kosciol potepilby raczej twoj pomysl zawarcia sakramentu malzenstwa. Sakrament malzenstwa jest wylacznie dla ludzi wierzacych, podobnie jak inne sakramenty. Jesli wiara Kosciola nie jest twoja wiara to przystepujac do malzenstwa w Kosciele i do jakiegolowiek innego sakramentu troche zakpilabys z tego wszystkiego co dla wielu ludzi jest wazne. Nie chce naduzywac wielkich slow ale to byloby troche swietokradztwo i zupelnie bez sensu.
    Nie wiem jak cos takiego mogloby komukolwiek przyjsc do glowy.
    Kasjopeja Kosciol zupelnie nie potepia twojego zwiazku tak jak nie potepia miliarda chinskich malzenstw, nie potepia malzenstw pigmejow, czukczow, papuasow i nie twierdzi idiotycznie ze wszyscy muzulmanie, buddysci to lubiezni cudzoloznicy bo zyja ze soba bez slubu koscielnego :-))))
  2.  permalink
    Konwalijko napisalas "Kasjopejo, w oczach Kosciola nie jestescie malzenstwem i kropka. "
    Jesli masz na mysli Kosciol katolicki to oczywiscie nie masz racji. Mozliwe ze ktorys z kosciolow czy zwiazkow wyznaniowych tak uwaza ale ja o zadnym takim nie slyszalem. Chetnie przeczytam na czym opierasz swoja opinie i ktory kosciol masz na mysli.
    Piszesz dalej o sakramencie malzenstwa. To troche odbiega od tematyki watku i jesli chcesz mozemy porozmawiac na ten temat oddzielnie. Nie bede wiec tej sprawy rozwijac a tylko wspomne ze w moim Kosciele sakramentu malzenstwa oczywiscie malzonkowie udzielaja sami sobie a spowiedz nie jest warunkiem waznosci tego sakramentu.
    • CommentAuthorKasjopeja
    • CommentTimeFeb 8th 2008 zmieniony
     permalink
    co niektórzy widzę, że czytając nie czytają a układają sobie sami tekst, bo czytając odpowiedzi ma się wrażanie, że co niektórzy nie czytają ze zrozumieniem
    danap: [/quote] uważam się za osobę świadomą i nie wierzącą ślepo we wszystko co mi ktoś powie, bo nie żyjemy w średniowieczu gdzie nie wierzono w Boga a w kler. Nie zmuszam nikogo do przejścia na moje poglądy ( tu odsyłam do przeczytania mojego poprzedniego tekstu , w którym jest wyraźnie napisane, że nie mam zamiaru nikogo nakłaniać do moich poglądów ) i powtarzam czytać ze zrozumieniem!
    [quote=tom_lukowski] Sakrament malzenstwa jest wylacznie dla ludzi wierzacych, podobnie jak inne sakramenty.
    proszę wskaż mi jedno zdanie w którym napisałam, że nie jestem osobą wierzącą lub chodź jeden wyraz, który by to potwierdził. Tak więc cała twoja wypowiedz uważam za zmarnowanie miejsca na serwerze, bo niestety nie czytasz tego co ktoś pisze, a skoro nie czytasz to po co w ogóle sie wypowiadasz??
  3.  permalink
    vicky napisalas "dla toma wiernosc to malzenstwo, a wszystko inne to niewiernosc." Moim zdaniem dla tych z was ktore nie tylko sa od dawna na forum i w portalu ale takze procz tego zdarza im sie czasem czytac to co pisze jest oczywiste ze nigdy niczego takiego nie napisalem :-)))
    Twierdze stanowczo ze mozna robic wiele rzeczy nie bedac w malzenstwie ktorych nie da sie uznac za jakakolwiek niewiernosc :-)) np mozna uprawiac szczypiorek :-)))
    vicky rzeczywiscie jestem zwolennikiem instytuacji malzenstwa i jak to powtarzam z uporem mula nie ma to nic wspolnego z etyka chrzescijanska. Mysle ze ty akurat to wiesz bo kilka razy zdarzylo nam sie sympatycznie rozmawiac i ze sie po prostu ze mna droczysz ale moge krotko napisac dla dziewczyn ktore znaja mnie slabiej. Uwazam ze dla rozwoju relacji miedzy kobiata a mezczyzna, dla prawidlowego, harmonijnego rozwoju dziecka jednym slowem dla budowania dobrej rodziny potrzebne jest srodowisko, potrzebny jest klimat bezpiecznestwa, stabilizacji, gotowosci bycia przede wszystkim dla drugiego itd, itp co niektorzy probuja opisac terminem "milosc". Twierdze ze taki klimat, takie srodowisko jest mozliwe do zbudowania jedynie w trwalym, opartym na wylacznosci zwiazku kobiety i mezczyzny. Co wiecej twierdze dla malzenstwa, dla rodziny sa bardzo wazne nie tylko relacje wewnetrzne bo czlowiek, malzenstwo, rodzina nie jest samotna wyspa i funkcjonuje w silnie oddzialujacym kontekscie dalszej rodziny i spolecznosci. Stad choc za absurdalny uwazam przypisywany mnie czy Kosciolowi czasem poglad ze chcemy zagonic przed oltarz wszystkich ludzi i ze malzenstwo to tylko po slubie koscielnym to jednak opowiadam sie za malzenstwem zawieranym w pewien sposob publicznie, w sposob uznany przez spolecznosc w ktorej zyjemy i z ktora sie identyfikujemy.
    Prawda ze nie bylo az tak bardzo dlugo?
    :-)))
  4.  permalink
    wilma rozumiem ze wyrazasz swoj szacunek do moich pogladow poprzez unikanie dyskusji ze mna. Rozumiem i jestem ci wdzieczny ale dopuszczam takze inne formy wyrazania szacunku :-))))
    •  
      CommentAuthorAtam
    • CommentTimeFeb 8th 2008
     permalink
    Tom, ja po prostu uważam że w pewnych kwestiach nie ma co przerzucać się argumentami bo nigdy nie dojdzie się do porozumienia. Możemy podyskutować na jakiś bardziej neutralny temat :smile:
    -- Za mężczyzn, którzy nas zdobyli. Za dupków, którzy nas stracili. Za farciarzy, którzy nas poznają!
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeFeb 8th 2008
     permalink
    Kasjopeja: nie narzucam nikomu swojego stanowiska , mogę napisać na forum, bo po to ono jest

    w pełni się z Tobą zgadzam

    jednocześnie uważam że Twoje słowa :
    Kasjopeja: Dla mnie wykładnią jest ST i wszelkie słowa wypowiedziane przez Boga i Jezusa jak również Maryję, reszta już zdecydowanie mniej.
    Każdy ma prawo wierzyć w to co mu bardzie rozjaśni umysł, dla mnie jest to Bóg sam w sobie.

    Kasjopeja: bo wiara to jedno a zasady spisane przez ludzi kościoła

    Kasjopeja: ja jak osoba wierząca i praktykująca, aczkolwiek nie zgadzam się z wieloma wymysłami kościoła

    świadczą że nie jestes Katoliczką bo powtarzam:
    Kto dał Ci prawo, Kto dał Ci moc, Kto Cię wybrał do tego aby traktować obrządki, prawa koscioła katolickiego wybiórczo. Czy jesteś boskim wybrańcem na którego spłynęła świadomość i możesz wskazać które słowa zawarte w prawach kościoła katolickiego są dobre a które złe???
    Może i jestes osoba wierząca, tego nie kwestionuje, ale nie jesteś dla mnie katoliczką. I przystępowanie do sakramentu ślubu (tu zgodze sie z Tomem) będzie smieszne

    wracajac do głównego wątku:
    imponuja mi osoby które zachowuja dziewictwo do ślubu
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeFeb 8th 2008
     permalink
    Dla pewnego porządku tylko wtrącę, choć do tej pory nie zajmowałam stanowiska od strony wiary, bo też temat miał inny charakter - że Kościół w sensie Urząd Nauczycielski, a nie ogół wiernych, jest tylko przekazicielem i tłumaczem zasad, które otrzymał poprzez objawienie. Nieczego sam nie wymyślił i nie może tego zrobić. Każdy ksiądz, który by głosił swoje poglądy (nawet papież) będzie schizmatykiem. Kościół tylko może dzielić się tym co już otrzymał.
    Na tym zresztą polega zasadnicza różnica między chrześcijaństwem, a każdą inną religią.
    Wszystkie inne religie to systemy, nauki, filozofie, tworzone przez ludzi w poszukiwaniu drogi do zbawiania, zaspokojenia potrzeb duchowych itd.
    Chrześcijaństwo jest raczej odpowiedzią człowieka na otrzymaną prawdę, na objawienie, na które człowiek nie miał wpływu. Stąd wykluczenie jakiejkolwiek prawdy chrześcijańskiej, powoduje, że ten człowiek sam stawia sie poza Kościołem.
    I jeszcze jedno - Kościół nikogo nie potępia, bo nawet nie ma takiej mocy. Nie jest sędzią. I nie sądzi człowieka. Tylko nasze sumienie ma moc nas potępić. A Kościół istnieje po to, aby pomagać ludziom dojść do zbawienia. Kto nie wybiera drogi przez niego ukazywanej (a nie stworzonej), ten sam się wyklucza z jego społeczności.
    Żaden człowiek tej drogi nie wymyślił, tylko została objawiona.
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeFeb 8th 2008
     permalink
    Coś w tym jest. :-(
    --
    • CommentAuthorKasjopeja
    • CommentTimeFeb 8th 2008
     permalink
    danap: świadczą że nie jestes Katoliczką bo powtarzam:
    Kto dał Ci prawo, Kto dał Ci moc, Kto Cię wybrał do tego aby traktować obrządki, prawa koscioła katolickiego wybiórczo.
    no właśnie jak już poruszyłaś ten temat to powiedz, jak to się ma wobec Twojej osoby, bo pozwoliłam sobie wejść na Twój profil i co nieco o Tobie przeczytać i sama piszesz, że przez ponad 10 lat stosowałaś antykoncepcję, powiedz kto dał Ci prawo traktować prawo kanoniczne wybiórczo?? ja nie czepiam się do twojej wiary, ale z tego co piszesz to jesteś osoba bardzo wierząca i szanującą prawo kościoła ( ja nie mam nic do tego ) ale powiedz czemu przez tyle lat świadomie stosowałaś zabronioną przez kościół antykoncepcje a teraz tak bardzo bronisz sakramentów i o obrządków kościoła katolickiego?? bo w tym momencie na prawdę nie wiem co jest gorsze , moje ociąganie się ze ślubem i moje oschłe traktowanie zasad kościoła czy Twoje świadome tylu letnie łamanie tych bronionych przez Ciebie zasad???
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeFeb 8th 2008 zmieniony
     permalink
    Kasjopeja (miało być pogrubone= pełne szcunku, ale cos mi nie wychodzi)
    nigdy nie napisałam że jestem katoliczką i chyba nigdy na tym forum nie napisałam że jestem osoba wierzącą w boga

    Kasjopeja: Twoje świadome tylu letnie łamanie tych bronionych przez Ciebie zasad???

    nie bronię żadnych zasad, zadaje pytania
    Zdanie:
    <em>Kto dał Ci prawo, Kto dał Ci moc, Kto Cię wybrał do tego aby traktować obrządki, prawa koscioła katolickiego wybiórczo</em>
    ubrałam w ten sposób bo napisałaś że twoją wiarą jest wiara katolicka, w tym samym zdaniu kościół katolicki mozna zamienić na islamski, jehowy, żydowski etc.
    Kasjopeja: ale z tego co piszesz to jesteś osoba bardzo wierząca

    nadinterpretacja
    Kasjopeja: ...i szanującą prawo kościoła

    prawie... szanuję ludzi którzy maja odwagę iść przez życie w pełnej zgodzie z prawem koscioła który wybrali (lub w którym wyrośli)
    • CommentAuthortom_lukowski
    • CommentTimeFeb 8th 2008 zmieniony
     permalink
    Mam jak zauwazylyscie chwile i po dlugiej nieobecnosci mam okazje napisac kilka zdan na forum. Postawilem na ten watek i jade po kolei - nie wiem jak dlugo bede mial taka mozliwosc ale poki co teraz znow chyba Kasjopeja
    Piszesz o wierze i o tym jak postrzegasz Kosciol Katolicki. Piszesz ze jestes wierzaca i praktykujaca. Raczej nie bede tego jakos komentowal bo to z pewnosci temat obszerny i wart osobnego watku. Krotko tylko - jesli ja napisze tobie lub ktorejkolwiek z was ze jestem wierzacy i praktykujacy (chyba jeszcze nigdy tego nie odwazylem sie tu napisac) to radze natychmiast zadac mi oczywiste i konieczne w takiej sytuacji pytanie "ale w co ty wierzysz i co praktykujesz". Gdybym napisal np ze nie jadam. To nikt chyba nie nazwalby mnie wegetarianinem albo muzulmaninem. Najpierw uslyszalbym kilka pytan w rodzaju "czego nie jadasz", "kiedy tego nie jadasz", "dlaczego tego nie jadasz" itp. To ze wierzymy i praktykujemy albo nie wierzymy i nie praktykujemy niczego jeszcze nie oznacza. Wazne w co wierzymy i czego nie praktykujemy :-))
    Zapraszam do utworzenia watku na temat np co znaczy byc chrzescijaninem, co to za cudo katolik, w co wierzy czlowiek wierzacy itp. Chetnie porozmawiam na takie tematy :-)
    Tu krociutko. W chrzescijanstwie zasady spisywane i podawane przez Kosciol maja silny zwiazek z wiara, sa fundamentem wiary. Kosciol nie uwaza slubu cywilnego ani zreszta zadnej innej funkcjonujacej formy zawierania malzenstwa za glupstwo, za rzecz bez znaczenia, za takie "nic" ani tez nie uwaza ze dokument potwierdzajacy zawarcie malzenstwa cywilnego czy innego to swistek bez znaczenia.
    Nie wiem czemu prosisz o cytaty ze Starego Testamentu. Nie wiem co nazywasz Starym Testamentwm, nie wiem czy uznajesz caly Stary Testament za obowiazujacy? Jesli tak to chetnie cie spytam jak konkretnie rozumiesz i jak realizujesz kilka zapisow dotyczacych nie tylko malzenstwa i budowy swiatyn :-)) Jesli tylko niektore, wybrane fragmenty uwazasz za obowiazujace i prawdziwe to napisz ktore to sa zebym nie szukal cytatow w czesci ktora nie jest dla ciebie wiarygodna.
    W Starym Testamencie nie ma ani kosciolow ani ksiezy. Nie ma tez sakramentu malzenstwa. Jest natomiast Swiatynia, sa kaplani i sa malzenstwa.
    Piszesz o absurdach wprowadzonych przez sobory watykanskie. Wg mojej wiedzy dotad odbyly sie dwa sobory watykanskie - pierwszy , zakonczony w 1870r. i drugi, zakonczony w 1965r. a wiec dosc niedawno. Bardzo jestem ciekaw ktore ustalenia tych soborow uznajesz za absurdalne, mozesz podac kilka przykladow? Poza tym mam dla ciebie dobra wiadomosc - ustalenia soborow sa co prawda wiazace ale wylacznie dla katolikow.
    Nie wiem w koncu jaka jest wg ciebie ta prawda o Kosciele Katolickim nie napisalas tego wiec nie wiem czy sie zgadzamy czy nie.
    Nie uwazam ze pytanie o to co uwazasz za niedopowiedziane, niejasne, niezrozumiale ktokolwiek moglby uznac za bluznierstwo choc moze rzeczywiscie lepiej rozmawiac o tym np w "moim" watku biblijnym albo w ktoryms watku koscielnym.
  5.  permalink
    Teraz Konwalijka, sprzed 15 godzin ;-))). W zasadzie, tak z grubsza zgadzam sie z tym co napisalas:-)
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeFeb 8th 2008
     permalink
    Tom - mam pytanie, bo chcę po prostu jakoś Cię zrozumieć:

    W którym miejscu na osi czasu mężczyzna, który poznał kobietę, postanawia o byciu jej wiernym?
    -- Irja
  6.  permalink
    Ja straciłam dziewictwo 1 maja 2006 roku.Miałam 19 lat i to było z miłości.Z owczesnym mężczyzną jestem w zwiazku do dziś.Ni żałuje tego, ze czekałam według niektórych bardzo długo, bo przecież dla innych to jest bardzo późno.Ja byłam na to psychicznie przygotowana.Byłam z nim wtedy 3 miesiace i wiedziałam co się stanie.nigdy mnie do tego nie namawiał.Owszem, zrobil pierwszy krok, ale zapytał.Wtedy po prostu poczułam, ze tego chce i się to stało.Nie żałuje i nigdy żałować nie będę,że zrobiłam to z kimś, z kim planuje slub i wspólne życie.

    Do ślubu bym na pewno nie czekała, bo czasem jest tak, że ludzie nie pasują do siebie pod względem spraw łóżkowych i szkoda by było brać rozwód z tego powodu.Wiem, że to grzech, ale zdania co do seksu przedmałżeńskiego nie zmienie.Powinno się przed ślubem spróbować.
    • CommentAuthortom_lukowski
    • CommentTimeFeb 8th 2008 zmieniony
     permalink
    Znow Kasjopeja sprzed 14 godzin :-))
    "Dla mnie wykładnią jest ST"
    Trudno mi w to uwierzyc. Naprawde? Wierzysz ze stworzenie swiata trawalo 6 dni, jestes pewna ze kobiety wspolzyjace z kims kto nie jest ich mezem powinno sie kamienowac, ze owoce morza i wieprzowina jest nieczysta, ze wypedzenie kozla na pustynie, popiol krowy odpuszcza grzechy, ze kobieta w oczasie menstruacji nie moze nikogo dotknac, ze deszcz pada z umieszczynych nad sklepieniem niebieskim buklakow, ze nie mozna sie rozwiesc z kobieta z ktora wspolzylo sie przed slubem, ze nie mozna sporzadzac ubran z roznych rodzajow wlokien ani do potraw miesnych dodawac mleka, smietany czy sera itp?

    "i wszelkie słowa wypowiedziane przez Boga i Jezusa jak również Maryję, reszta już zdecydowanie mniej."

    Tu jak rozumiem masz pewien klopot. Z tego mi dotad wiadomo nie zachowaly sie w oryginale zadne teksty wypowiedziane czy zapisane przez " Boga i Jezusa jak rowniez Maryje". Bog kiedys wyryl 10 slow na kamiennych tablicach ktore zostaly w dosc dramatycznych okolicznosciach zniszczone. Kopia i Arka Przymierza w ktorej te kopie przechowywano tez nie dotrwala do naszych czasow. Jezus napisal kilka slow ale niestety na piasku i sladu po tym nie ma. Oczywiscie nie ma bo nie moze byc zadnych nagran. Skazani jestesmy wiec na Kosciol, na to Kosciol spisal, na to jak Kosciol relacjonuje slowa tych Osob, ktore uwaza za autentyczne i wiarygodne. Myslisz ze jest jakies inne wyjscie? Masz jakis lepszy pomysl niz zaufac ludziom Kosciola, ktorzy przyznaje, nie sa wolni od wad, niegodziwosci, slabosci, dranstw itp ?

    "Dlatego uważam kościół za mało wiarygodny i tyle, mam prawo mieć swoje zdanie, a że nie narzucam nikomu swojego stanowiska , mogę napisać na forum, bo po to ono jest"

    Jasne ze masz prawo miec swoje zdanie, ja nie zamierzam jakos cie atakowac czy odmawiac ci prawa do dzielenia sie swoimi przemysleniami. Jest raczej odwrotnie -jestem ci szczerze wdzieczny ze rozmawiasz, ze stawiasz pytania, piszesz o watpliwosciach bo uwazam ze ludzie poszukujacy zasluguja na uznanie i szacunek. Je nie probuje mam nadzieje cie sadzic czy oceniac ani narzucac ci czegokolwiek. Po prostu stawiam pytania zeby lepiej zrozumiec ciebie i ludzi ktorzy moga myslec podobnie jak ty i taz korzystam z okacji by przede wszystkim sobie jakos nazwac co mysle w sprawach ktore poruszasz.
    No wiec skoro Kosciol nie jest wiarygodny to jak mozesz dotrzec do slow Boga czy Maryi? Jakie zrodlo uznajesz za bardziej wiarygodne, jakie w ogole znasz inne zrodlo tych slow, od kogo poza Kosciolem mozesz sie dowiedziec co powiedzial Bog?
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeFeb 8th 2008
     permalink
    Myszka, nie masz gwarancji, że towar wypróbowany przed ślubem się nie zmieni pod wpływem okoliczności, kłopotów ze zdrowiem itp. :-) Taki test trochę mało mówi o człowieku.
    --
  7.  permalink
    Amazonka ale jednak wole to niż żyć ze świadomością, że nie wiem czy bedzie mi z nim dobrze gdy będziemy się kochać...
    • CommentAuthorKasjopeja
    • CommentTimeFeb 8th 2008
     permalink
    niestety nie mam teraz czas z racji pracy aby na wszystkie pytania odpowiedzieć, co nie znaczy, że uchylam sie od dalszej dyskusji, co to to nie, jak tylko znajdę więcej czasu to na pewno odpowiem na tyle wyczerpująco na ile będzie to możliwe.
    tymczasem muszę zawiesić tę dyskusje ze swojej strony
    pzdr
  8.  permalink
    Wilma
    "Tom, ja po prostu uważam że w pewnych kwestiach nie ma co przerzucać się argumentami bo nigdy nie dojdzie się do porozumienia. Możemy podyskutować na jakiś bardziej neutralny temat"
    Nie rozumiem. W jakich to niby kwestiach ja tu przerzucam sie argumentami i co jesli nie argumentu wedlug ciebie prowadza do porozumienia? Swojego postepowania czesem moge nie bys w stanie wytlumaczyc nawet sobie ale sowje poglady? Mysle ze powinienem przede wszystkim sobie potrafic uzasadnic dlaczego opowiadam sie za takim a ni innym pomyslem na alzenstwo, na rodzine, na zycie. Jesli nie mam argumentow i to silnych argumentow to taki system ktokolwiek moze wywrocic a przynajmniej silnie nim zachwiac. Oczywiscie moge probowac unikac rozmow ze wszyskimi ktorzy mysla inaczej niz ja ale nie wiem czy to da sie utzymac na dluzsza mete. Bardzo sobie cenietakie rozmowy wlasnie dlatego ze one mobilizuja mnie do dawania odpowiedzi przede wszystkim sobie, do szukania mocnych, racjonalnych, konkretnych argumentow na wlasne pytania i watpliwosci.
    Druga rzecz - jesli znasz choc jeden wazny, sensowny, wart poswiecenia naszego cennego czasu , ktorego zadne z nas przeciez nie ma w nadmiarze, temat oktorym da sie rozmawiac nie odwolujac sie do systemu wartosci, do tego jak pojmujemy dobro, prawde, milosc to daj mi znac. Ja nie znam takiego tematu :-)))
    •  
      CommentAuthorKonwalijka
    • CommentTimeFeb 8th 2008 zmieniony
     permalink
    Amazonka, raczej odwrotnie, MASZ GWARANCJE, ze sie zmieni. Wszyscy sie z czasem zmieniamy. Wybierajac kogos na towarzysza zycia zakladamy, ze wspolnie spedzimy wiele lat. Nie ma takiej opcji zebysmy sie w tym czasie nie zmienili.

    Tom, Danap, wiem, ze sakramentu malzenstwa udzielaja sobie malzonkowie na wzajem. Rzeczywiscie popitolilam w tamtym wpisie, ale teraz nie bede zmieniac bo Wasze sprostowanie nie beda mialy sensu. Tak generalnie w przepisach kanonicznych to ja jestem ciemna masa i zaluje, ze sie wymadrzylam na zapas. Odszczekuje.

    No a teraz mam pytanie. Wlasciwie do Toma. I pytam calkiem serio. Tym razem 0 ironii.
    Jesli masz na mysli Kosciol katolicki to oczywiscie nie masz racji. Mozliwe ze ktorys z kosciolow czy zwiazkow wyznaniowych tak uwaza ale ja o zadnym takim nie slyszalem. Chetnie przeczytam na czym opierasz swoja opinie i ktory kosciol masz na mysli.
    To znaczy, ze jak ktos nie przyjmowal sakramentu malzenstwa w ogolnie znanej formie (bo domyslam sie, ze sa rozne sytuacje przewidziane na wypadek wojny, ciezkiej choroby, braku kaplana, etc.) i mieszka na tzw. kocia lape, przychodzi ksiadz (katolicki, na innych sie nie znam) po koledzie i mowi "o dzieci, widze, ze zyjecie tu w grzechu bez slubu, prosze zaklepywac termin slubu" a wtedy tacy 'malzonkowie' moga ksiedza oswiecic, ze sie myli i ze sa malzenstwem bo wlasnie wczoraj sobie udzielili sobie sakramentu malzenstwa, przyzekli sobie milosc, wiernosc i uczciwosc malzenska oraz to []... To ksiadz wtedy powinien powiedzie "aaaa to przepraszam, juz wciagam takowy fakt do ksiag parafialnych". Mozna tak? Serio? I taki slub jest wazny? Zakrecilam sie jak swinski ogon :confused:
    PS: przyklad z koleda tylko dlatego, ze wiele slyszalam utyskiwan 'wierzacych i niepraktykujacych', ze znowu przyjdzie klecha po swietach i bedzie krzywo patrzyl, ze sie slubu koscielnego nie ma.
    •  
      CommentAuthorKonwalijka
    • CommentTimeFeb 8th 2008 zmieniony
     permalink
    I jeszcze jedno. Napisalam Kasjopei, ze wg Kosciola Katolickiego nie sa malzenstwem bo z jej postu:
    no właśnie, jak to jest z tym ślubem
    mój związek w oczach Kościoła jest potępiany bo żyje na tzw. "kocia łapę" ale czy tak na prawdę?? od 10 lat kocham i jestem kochana, ani ja ani mój mężczyzna nigdy sie wzajemnie nie zdradzaliśmy, żyjemy jak małżeństwo, planujemy dzieci , ale nie mamy ślubu
    czy to na prawdę jest takie straszne, że nie ma się tego świstka ??
    przecież my już dawno sobie przysięgaliśmy, że sie kochamy, choć nie w kościele i nie przy świadka, bo uważam, że na tyle wierzę w naszą miłość, że świadkowie nie sa mi do udowodnienia potrzebni...
    ale to moje zdanie i mój światopogląd


    dla mnie tak naprawde jasno wynikalo, ze nawet takowej woli nie maja. No a chyba przez sam fakt "zycia jak malzenstwo" malzenstwem sakramentalnym sie nie jest (oczywiscie w oczach Kosciola Katolickiego bo na innych sie nie znam albo raczej na innych znam sie JESZCZE MNIEJ).
  9.  permalink
    OK, zmuszony jestem przerwac komentowanie kolejnych waszych tekstow z kilku powodow. Jednym z nich jest fakt ze pojwila sie wypowiedz myszki ktora jest wazna i scisle zwiazana z teamtem watku. Odniose sie do niej bo czas misie konczy a jak sadze odniesc sie do niej warto.
    Zanim to zrobie serdecznie dziekuje ze poraz kolejny dlalo sie chwile porozmawiac w sposob jak sadze sympatyczny o tematach ktore czesto budza nie tylko zdrowe emocje.
    Przepraszam jesli kogos dotknelo to co napisalem, staram sie unikac czegos co mogloby kogos obrazac, upokarzac itp ale pisze jak sie domyslacie tak zupelnie na zywca, w duzym pospiechu, na goraco, bez starannych przemyslen nad kazdym slowem wiec czasem moge cos palnac.
    Nie wiem kiedy uda mi sie znow wyrwac troche czasu na takie pogaduchy na forum ale jesli ktos np Kasjopeja czy ktokolwiek inny uzna za pozyteczna rozmowe ze mna na takie czy inne tematy to prosze o sygnal w poczcie wewnetrznej. Moge te podpowiedziec inne miejsca w ktorych zdarze mi sie bywac i wktorych ze mna i nie tylko ze mna mozna w akceptowalny sposob rozmawiac.
    A teraz zerkne na tekst myszki
  10.  permalink
    Daruj myszko ale odpowiem chwile pozniej bo twoj tekst wymaga przynajmniej chwili zastanowienia zeby to co moge napisac mialo jakis sens. Odpowiem poki co na pytania "techniczne", mam nadzieje ze latwiejsze a za chwile wroce do ciebie :-)
    Konwalijko
    "chyba przez sam fakt "zycia jak malzenstwo" malzenstwem sakramentalnym sie nie jest " Rzeczywiscie sie nie jest ale ja odnosilem sie glownie do tego ze Kosciol nie potepia malzenstw niesakramentalnych bo wiekszosc ludzi na swiecie nie ma przeciez slubu koscielnego i Kosciol nie kwestionuje tego ze sa malzenstwem. Nasi bracie protestanci tez nie znaja pojacia sakramentu malzenstwa i cudzoloznikami nikt rozsadny ich raczej nie nazywa. Kosciol potepia zwiazki niesakramentalne wylacznie w odniesieniu do katolikow.
    Gdybys wiec napisala "Kasjopejo, w oczach Kosciola nie udzieliliscie sobie sakramentu malzenstwa i kropka." to wiekszosc lacznie z Kasjopeja przyznalaby ci racje. (napisalem wiekszoc a nie wszyscy i to nie przypadkowo :-)))
    Wczesnije napisalas o ironii, jak rozumiem o mojej ironii. Ja gotow jestem poki co trzymac sie wersji ze tam nie ma zadnej ironii. Nie wiem czy jakis kosciol, wyznanie, religia nie podwaza wszystkich innych niz swoja procedur zawierania malzenstw. Nie wiem. W Kosciele jest tak ze my uznajemy malzenstwa zawierane przez zydow wg liturgii zydowskiej, malzenstwa zawieranie przez muzulmanow wg standardow islamu, malenstwa zawierane przez indian wedlug procedury wlasciwej ludom zamieszkujacym dorzecze Amazonki i zwiazki cywilne zawierane przez niewierzacych. Gdyby papuas ktory ma zone poslubiona zgodnie ze zwyczajem papuaskim chcial zawrzec malzenstwo w kosciele, z katoliczka to sie na to nie zgodzimy bo on wedlug swojego systemu wartosci jest juz zonaty i szanujemy jego poglad w tej sprawie a my nie pozwalamy katoliczkom wychodzic za maz za zonatych :-)
    Druga rzecz o ktora pytasz dalej- ani ty, ani ja ani ksiadz proboszcz tak na dobra sprawe (poza oczywistymi wypadkami) nie jest upowazniony do roztrzygniecia czy dane malzenstwo jest czy nie jest waznie zawarte. Od tego jest biskup ordynariusz ktory w tych sprawach posilkuje sie orzeczeniami sadow diecezjalnych. Najczesciej sa one znane z orzekania w sprawach niewaznosci malzenstwa czyli potocznie i oczywiscie blednie mowi sie ze zajmuja sie uniewaznieniami malzenstwa. Mniej osob natomiast wie ze w Kosciele, w Kodeksie Prawa Kanonicznego jest tez instytucja uwaznienia malzenstwa tzn w przypadku malzenstw zawieranych w formie nieco odmiennej niz powszechnie przyjeta Kosciol bada czy sakrament zostal udzielony waznie czy niewaznie. Wlasnie trwa na ten temat dyskusja na mojej ulubionej liscie dyskusyjnej, wiec jestem na biezaco :-) Po prostu sa sytuacje ze Kosciol orzeka - to malzenstwo jest i zawsze bylo wazne i nie ma powodu by je zawierac powtornie choc np slub nie odbywal sie w Kosciele i ksiedza przy nim nie bylo.
    Tu jednak wolalbym nie podawac jakichs ogolnych przeslanek i ograniczyc sie do stwierdzenia ze te sprawy zawsze rozpatrywane sa indywidualnie :-)
    •  
      CommentAuthorKonwalijka
    • CommentTimeFeb 8th 2008 zmieniony
     permalink
    Nie, Tom, o ironii pisalam swojej bo bardzo czesto i mocno iroznizuje. Ubezpieczylam sie na wypadek gdybys moje glupie pytanie uznal za glupi zart.

    I bardzo dziekuje za odpowiedz. Teraz mi jasniej :wink:
  11.  permalink
    Wilmo zapewniam cie ze nie probuje podstepnie wciagac cie do dyskusji bo jak pewnie sie domyslasz ja nagadalem sie na te tematy nie mniej niz ty i bardzo rzadko w tych rozmowach zdarza mi sie uslyszec jakis nowy, trudny argument czy twierdzenie ktore odbieram za jakiess szczegolne wyzwanie. Nie wiem czy ktos tu probuje kogos przekonywac do jakiegos swatopogladu czy nie. Ja u siebie tago nie widze . Tzn jesli ktos pisze ze Kosciol naucza tak i tak to staram sie to prostowac jesli z mojej wiedzy wynika ze jednak naucza inaczej. Jesli ktos twierdzi ze trwalosc malzenstwa nie ma wplywu na jego jakosc i na rozwoj dzieci to ja moge jedynie odwolywawc sie do znanych mi faktow i argumentow ktore temu przecza. Jesli ktos uwaza ze inni ludzi maja prawo pozbawic zycia dziecko rozwijajace sie w lonie matki to ja pokazuje tylko ze byly w historii systemy przyznajace sobie prawo decydowania ktorzy ludzie maja zyc a ktorzy umrzec i ze takie prawo jest opowiadaniem sie za tego typu systemami. To nazywasz proba przekonania do swojego swiatopogladu? Tu w mojej ocenienie nie ma nic o swiatopogladzie, o sprawach religijnych, o koncepcji Boga, swiata, o teologii... Jesli napisze ze ktos wsiadajacy w warszawie w ekspres jadacy na poludnie ryzykuje powaznie wyladowanie we Wroclawiu, Kartowicach, Krakowie lub Rzeszowie to ja tego nie nazywam proba przekonania do mojego swiatopogladu. po prostu zdarzylo mis sie pare razy jechac pociagiem, z wyksztalcenia jestem transportowcem wiec cos na ten temat wiem.
    Nie wiem od jak dawna jestes na forum, nie wiem czy przegladalas watki "swiatopogladowe" - mysle ze w tych w ktorych sie wypowiadalem raczej noie dochodzilo do klotni. nie wiem moze dziewczyny cos mi tam wypomna ale klotni sobie nie przypominam. Nie dlatego ze jestem chodzaca lagodnoscia ale przyznam ze szkoda mi czasu na klotnie. jesli ktos chce rozmawiac, jesli ktos jest ciekawy moich pogladow, jesli ktos chce dowiedziec sie, poznac, zrozumiec stanowisko kosciola ktory przeciez wywarl ogromny wplyw na ksztalt naszej cywilizacji i tego miejsca na mapie w ktorym sie znajdujemy to sluze i wmiare mozliwosci odpowiadam. Staram sie unikac klotni bo mam sporo wiadomosci w skrzynce, sporo wykresow do ogladania o innych zajeciach nie wspominajac :-) a ciagle nie odnioslem sie do tekstu myszki :-))
    Nie mam nic przeciw temu by na forum rozmawiac i o ociepleniu, i o proszkach czy reklamach ale mysle o tych sprawach mozesz prowadzic interesujace dyskusje z setkami uzytkowniczek 28dni czy z milionami innych ludzi. Natomiast czesto ludzie piszami ze chcieliby porozmawiac o Kosciele, wierze, Bogu, Biblii, chrzescijanskiej recepcie na zycie w sposob dla nich do przyjecia i nie bardzo maja z kim stad w rozmowach o tych sprawach staram sie czasem odzywac a w watkach "proszkowych" nie zanudzam was swoimi tekstami :-)
  12.  permalink
    Rozumiem Konwalijko, choc prawde rzeklszy ja tez nie twierdzilem ze nie ironizuje ale ze, cytuje, "gotow jestem poki co trzymac sie wersji ze tam nie ma zadnej ironii" a to jest prawie :-))))) to samo
    :-)
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeFeb 8th 2008
     permalink
    myszka24_1983: czasem jest tak, że ludzie nie pasują do siebie pod względem spraw łóżkowych


    Myszko, pod względem fizycznym każdy mężczyzna na świecie pasuje do każdej kobiety na świecie. Pod względem psychicznym żaden mężczyzna na świecie nie pasuje do żadnej kobiety na świecie.
    Miłość wyklucza wypróbowanie człowieka, bo nie może stawiać warunków. Stawianie warunków wyklucza miłość.
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorKonwalijka
    • CommentTimeFeb 8th 2008
     permalink
    pod względem fizycznym każdy mężczyzna na świecie pasuje do każdej kobiety na świecie. Pod względem psychicznym żaden mężczyzna na świecie nie pasuje do żadnej kobiety na świecie.
    Dorotko, GENIALNE!!!
    Myszko, nie chce wchodzic w temat bo musialabym sie za bardzo wywnetrzyc a nie chce tego robic na forum. Ale z moich skromnych co prawda doswiadczen zapewniam Cie, ze to czy pasujecie do siebie w lozku (tfu! jak ja nie cierpie tego okreslenia) jestes w stanie ocenic bez pojscia z kims do lozka. To nie jest tak, ze w zyciu codziennym to jeden facet a w lozku to zupelnie inna osoba.
    •  
      CommentAuthortuli_pani
    • CommentTimeFeb 8th 2008
     permalink
    Konwalijka: ze to czy pasujecie do siebie w lozku (tfu! jak ja nie cierpie tego okreslenia) jestes w stanie ocenic bez pojscia z kims do lozka. To nie jest tak, ze w zyciu codziennym to jeden facet a w lozku to zupelnie inna osoba.


    zgadzam się z tym w zupełności :bigsmile:
    --
  13.  permalink
    OK, przejdzmy wiec do tekstu Myszki
    Myszko, napisalas bardzo wazny ale tez bardzo osobisty tekst. Ja nie czuje sie upowazniony to formulowania ocen na twoj temat tym bardziej ze wiem jak wiele czynikow, uwarunkowan wplywa na to co myslimy, co uznajemy za sluszne, jakich dokonujemy wyborow a ja przeciez niczego o tobie nie wiem. Powiedzmy jednak ze to co napisalas potraktuje nie jako kawalek ciebie ale jakis taki anonimowy, bezosobowy tekst, nie jako twoje zycie ktorego nie bardzo chce , nie bardzo moge i nie bardzo potrafie oceniac ale jako ilustracjie jakiegos ogolnego pogladu czy sposobu zycia. nie komentuje, nie oceniam wiec twoich wyborow, twojego zycia ale odniose sie to pewnego sposobu patrzenia na swiat, dobrze?
    Zaczne od tego co czestu tu poruszalismy tzn od kwesti wartosci, recepty na zycie, na rodzine, na szczescie. Z tego co piszesz to odrzucasz chrzescijanski system wartosci ( nie twierdze ze tak jest ale ze system wartosci opisany w tym tekscie jest sprzeczny z nauczaniem Kosciola) i dlatego nie bede uzywal tu argumentow "koscielnych".

    "Miałam 19 lat i to było z miłości.Z owczesnym mężczyzną jestem w zwiazku do dziś.Ni żałuje tego, ze czekałam według niektórych bardzo długo, bo przecież dla innych to jest bardzo późno.Ja byłam na to psychicznie przygotowana.Byłam z nim wtedy 3 miesiace i wiedziałam co się stanie."
    Ja widze to tak i popraw mnie jesli sie myle. 19 letnia dziewczyna podjela wazna, nieodwracalna zyciowa decyzje po 3 miesiacach znajomosci. Postawie kilka pytan ktore mi sie nasuwaja. Ten mezczyzna jest jaki tam tzn ma pewne cechy ktore sprawily ze poczulac do niego to co poczulas. Piszesz "to bylo z milosci". Jestes pewna ze to ostatni mezczyzna o takich cechach jakiego spotkalas w zyciu? Jestes pewna ze za tydzien nie spotkasz kogos kto poruszy cie bardziej? Przeciez tydzien zanim spotkalas tego tez nie przeczuwalas ze kogos takiego spotkasz, ze wystarczy 3 miesiace bys nabrala pewnosci ze sie kochacie?. Jasne nie mozesz wiedziec co bedzie, nie musi tez opierac sie na moich doswiadczeniach i obserwacjach choc domyslasz sie pewnie ze mam ich sporo ale moze spytaj dziewczyny piszace na tym forum ktore maja no nie wiem 30, 40 lat i nawet jakis tam dlugi staz malzenski ilu mezczyzn silnie poruszylo ich serca i zmysly od 19-tych urodzin. Spytaj swojego Ojca, jesli gotow jest szczerze z Toba o tym rozmawiac ile takich kobiet spotkal w zyciu. Jesli napiszesz liste kryteriow ktore spelnil twoj mezczyzna i ktore uznalas za wystarczajace zeby oddac mu siebie cala to jak sadze zgodzisz sie ze nie jest on jedynym mezczyzna ktory spelnia te ktryteria. Porozmawiac zresza z nim na ten temat - moze sie zgodzi powiedziec czemu pragnal wspolzycia z toba. Myslisz ze tych warunkow nigdy juz nie spelni zadna kobieta za 5, 10 30 lat?

    "nigdy mnie do tego nie namawiał.Owszem, zrobil pierwszy krok, ale zapytał.Wtedy po prostu poczułam, ze tego chce i się to stało."

    Rozumiem ale zakladam ze jest mozliwe ze spotkasz jeszcze kilka mezczyzn ktorzy tez do niczego ci nie beda namawiali i przy ktorych poczujesz ze tego chcesz. Jestes pewna ze to niemozliwe - ciekawe skad to niby masz wiedziec?
    Pisalem juz o tym w tym watku ale powtorze co oznacza ze "to sie stalo". Dla mnie to znaczy ze ty zgodzilas sie w ten sposob na wspolzycie z kims kto nie jest twoim mezem, zgodzilas oddac mu sie cala. Wiecej, akceptujesz tez fakt ze on caly oddaje sie komus kto nie jest jego zona. Oddajac sie sobie oboje tez komunkujecie i sobie i w peanym sensie publicznie, na tym forum, waszym znajomym, waszej rodzinie - godzimy sie na wspolzycie poza malzenstwem, akceptujemy, je uznajemy je za dobre, uznajemy ze oboje mamy prawo to robic. Dla mnie wobec tego nie bedzie niczym dziwnym jesli ty lub ten mezczyzna powiedzmy za kilka lat (niezaleznie czy bedziecie razem, niezaleznie czy bedziecie malzenstwem ) powtorzy ten tekst - godze sie na wspolzycie z kims kto nie jest moja zona, z kims kogo pokochalem miesiac czy 3 miesiace temu, twierdze ze mam do tego prawo i ze to nie jest nic zlego. Kobieta z ktora dotad bylem z pewnoscia to zrozumie i zaakceptuje bo miala zawsze w tej sprawie taki sam poglad jak ja i od 19tego roku zycia nie widziala nic zlego w tym ze sypiam z kims kto nie jest moja zona. Zawsze uwazala ze mam do tego prawo i ze to jest i sluszne i dobre.
  14.  permalink
    cd
    "Nie żałuje i nigdy żałować nie będę"

    No tak, jestes bardzo mloda ale naprawde nigdy nie zdarzylo ci sie zalowac tego na co sie zdecydowalas, nigdy sie nie pomylilas, nigdy nie uznalas za sluszne i dobre czegos co wkrotce ocenilas inaczej? Rozumiem ze nie zalujesz ale twierdze ze na temat przyszlosci nie mozesz zbyt wiele powiedziec. Nawet jesli dotad nigdy nie zdecydowalas sie na nic co okazalo sie potem bledem, nawet jesli dotad nigdy nie zalowalas zadnej swojej decyzji to skad wiesz ze tak bedzie zawsze. Spytaj rodzicow ile razy zdarzylo im sie zalowac czegos po czasie, popytaj tu na forum. Myslisz ze az tak jestes rozna od innych, powaznie masz podstawy zeby twierdzic czy i czego bedziesz kiedys tam zalowala a czego nie?

    " zrobiłam to z kimś, z kim planuje slub i wspólne życie."

    Moze to nudne ale znow piszesz cos o przyszlosci. Planujesz wspolne zycie. Myslisz ze on jest ostatnim mezczyzna z ktorym zdarzy cie sie planowac wspolne zycie? Jestes tego pewna? Popytaj dziewczyn z iloma juz chlopakami, mezczyznami planowaly wspolne zycie. Jesli ci niezrecznie to ja kilka znich znam juz zupelnie niezle to moge je przepytac :-) Musisz wiedziec ze czesto bardzo konkretne plany malzenskie sie sypia. Moim zdaniem moze sie tak stac takze z twoimi planami choc zeby bylo jane nie twierdze ze tak bedzie i zycze ci zeby tak sie nie stalo. Bo jak pewnie zgodzimy sie oboje po doswiadczeniu oddanie siebie calej jednemu mezczyznie zostaje slad, wspomnienia, mysli... Ten drugi, choc moze okazac sie prawdziwa miloscia i wlasciwa druga polowka pomaranczy nie bedzie nigdy pierwszy, nie bedzie juz nigdy jedyny, i tez nie bedziesz juz cala darem dla niego.

    "Do ślubu bym na pewno nie czekała, bo czasem jest tak, że ludzie nie pasują do siebie pod względem spraw łóżkowych i szkoda by było brać rozwód z tego powodu."
    Nie wiem skad wiesz ze czasem jest tak. Nie wiem ile znasz takich malzenstw ktore czekaly ze wspolzyciem do zaslubin a potem sie rozwiodly z powodu niedopasowania "pod względem spraw łóżkowych". Masz jakies dane na ten temat. Nie chce tu jakos siebie stawiac w roli autorytetu i jesli czasem czytasz to co pisze w rozmowach z dziewczynami to wiesz ze odradzam raczej uznawanie mnie za wzor czy wyrocznie ale dotykalem jakos tam historii pewnie tysiecy malzenstw, na 28dni pwnie tez jest mnostwo kobiet zyjacych w malzenstwie, znam sporo malzenstw rozwiedzionych ale przez te lata mojego zajmowania sie malzenstwami, rodzina nie spotkalem ani jednego malzenstwa ktore czekalo ze wspolzyciem do slubu a potem rozwiodlo sie dlatego ze okazali sie byc niedopasowani. Nie mowie ze takich nie ma. Twierdze ze ja takich nie spotkalem.
    Naprawde dopuszczasz rozwod jesli okaze sie ze cos tam nie zagra "w sprawach lozkowych" ? ten mezczyzna mysli tak samo? pomimo ze sie kochacie, ze planujecie wspolna przyszlosc, malzenstwo, dzieci? Rozmawialiscie o tym? A co w przypadku choroby ktoregos z was, w przypadku nap zagrozonej ciazy uniemozliwiajacej wspolzycie ( to moze byc znacznie dluzej niz 3 miesiace), co w przypadku trwalego kalectwa, paralizu???? Uwazasz ze to wystarczajacy powod by sie rozwiesc, by odejsc? On tez tak uwaza? Rozmawialiscie o tym??
  15.  permalink
    cd
    "Wiem, że to grzech,"
    ???? :-) usmiechnalem sie lekko. Jak to grzech? Jaki grzech? Grzech to jest popelnienie czegos co jest zlem, co niszczy moje zycie i zycie innych, co rodzi cierpienie, co uderza w milosc, w godnosc drugiego czlowieka, co jest sprzeczne z moim sumieniem i z wartosciami ktore uznalem za najwazniejsze dla mnie i dla moich bliskich. Grzech jest pojeciem religijnym, zwiazanym z konkretnym systemem etycznym ktory swiadomie i dobrowolnie przyjalem. Tak ja rozumiem grzech. Zupelnie wiec nie rozumiem twojego "wiem, ze to grzech". Chyba ze to lirerowka i powinno byc "wiem ze to nie grzech" albo "nie wiem ze to grzech" ??

    "ale zdania co do seksu przedmałżeńskiego nie zmienie."
    O przewidywaniu przyszlosci, O wrozbach juz wspominalem wyzej. Nawet jesli dotad nigdy nie zmienilas zdania w waznej sprawie to i tak jak sadze nie mozesz byc pewna ze kiedys sie to nie zdarzy. Tak przy okazji - zawsze o seksie pozamalzenskim myslalas to co teraz, od dziecka, nigdy w tej sprawie nie zmienilas zdania?

    "Powinno się przed ślubem spróbować."
    uwazasz ze wszyscy powinni sprobowac? Co to znaczy powinno sie? myslisz ze ktorzy nie zrobili tego co "powinno sie przed slubem" to zrobili blad?, jak duzy? Myslisz ze czyms im to grozi teraz i w przyszlosci?

    Tyle i jesli doczytalas do konca to gratuluje, nie wszyscy maja do mnie az tyle cierpliwosci.
    Przeczytaj moze ten tekst jeszcze raz, moze przeczytajcie oboje. Moze z proba przyjecia ze nie jestem waszym wrogiem, ze nie zalezy mi na tym zeby wam dowalic, zeby ciebie przegadac, zeby koniecznie ci wykazac za to ja mam racje i ze moje na wierzchu. Wiesz przeciez ze prowadze setki tego typu rozmow i z pewnoscia nie napisalem tego wszystkiego (a kosztowalo mnie to jak sie domyslasz nie tylko sporo czasu :-))) z jakiejs tam emocjomujacej potrzeby prowadzenia sporu. Pomyslalem sobie ze moze jest tak ze i ty i kilka jeszcze dziewczyn ktore zdecyduja sie przez ten tekst przebrnac nie mialo wczesniej okazji zetknac sie z tego typu usasadnieniem stanowiska Kosciola w sprawie dziewictwa, czystosci. To oczywioscie nie jest jakies spojne, calosciowe ujecie tematu. Nie jest proba napisania o rzeczach najwazniejszych. tak po prostu z marszu wklepalem co mi na mysl przyszlo. Prosze nie traktuje tego jako gotowa recepte na twoje czy czyjekolwiek zycia ale jako zachete po zastanawiania sie, do rozmowy z bliskimi ci ludzmi ktorych cenisz, ktorym ufasz, ktorych model zycia i milosci ci odpowiada.
    Mnie w zasadzie nie usisz odpowiadasz ale jesli odpowiesz, jesli spytasz o cos co napisalem niezbyt jasno itp to bedzie mi milo. Mam nadzieje ze to wiesz :-)
    powodzenia :-)
  16.  permalink
    tom dobrnęłam do końca:bigsmile:

    teraz postaram się na wszystko odpowiedzieć:bigsmile:

    ale musisz mi dać chwile czasu:wink:
  17.  permalink
    Jestes pewna ze to ostatni mezczyzna o takich cechach jakiego spotkalas w zyciu? Jestes pewna ze za tydzien nie spotkasz kogos kto poruszy cie bardziej? Przeciez tydzien zanim spotkalas tego tez nie przeczuwalas ze kogos takiego spotkasz, ze wystarczy 3 miesiace bys nabrala pewnosci ze sie kochacie?

    wczesniej prowadziłam zabawowe życie, bawiłam się mężczyznami, a oni mną.mój najdłuższy związek trwał 2 miesiące.nie wiem dlaczego tak sie dzialo.kiedy poznalam Krzsyka wszystko sie odmienilo.przy nim dojrzalam, zaczelam myslec co dalej ze mna bedzie, jak uloze sobie zycie.i w pewnym momencie zauwazylam ze w tym przyszlym czasie caly czas pojawia sie on.jego widzialam u swego boku w kosciele, w domu, w lozku o poranku, caly czas byl on.
    3 miesiace to moze i malo, ale po swoich wczesniejszych doswiadczeniach uznalam, ze to jest juz cos.spotykalam sie z nim i wiedzialam i mialam nadzieje, ze to bedzie cos powazniejszego.nie wiedzialam czy to jest juz TA ostatnia milosc.na pewno nie po tych 3 miesiacach, ale wiedzialam, ze to nie jest zwykla przelotna znajomosc.czulam w glebi siebie, ze go kocham.


    Spytaj swojego Ojca, jesli gotow jest szczerze z Toba o tym rozmawiac ile takich kobiet spotkal w zyciu.

    moj ojciec zostawil mnie i mame gdy mialam niecały rok.moja mama byla jego pierwsza powazna dziewczyna."wpadli" i pojawilam sie ja.teraz ma druga zone i corke i mysle, ze jest im dobrze.


    Rozumiem ale zakladam ze jest mozliwe ze spotkasz jeszcze kilka mezczyzn ktorzy tez do niczego ci nie beda namawiali i przy ktorych poczujesz ze tego chcesz. Jestes pewna ze to niemozliwe - ciekawe skad to niby masz wiedziec?

    spotkalam jednego.poltorej roku temu.zdradziłam.nie bede tego ukrywac.ale tego samego wieczora powiedzialam o tym Krzyskowi.on mieszka 700 km ode mnie.a 2 dni pozniej byl u mnie.nie ogolony, bez rzeczy, bez jedzenia.na sam jego widok prawie peklo mi serce.nie zdawalam sobie sprawy, ze tak moglam go zranic.wtedy jeszcze nie.ale on mi wybaczyl.trwalo to jakis czas, ale wybaczyl.nie wypomina mi tego.zapomnial o tym, bo tego chcial.wie, ze jesli zrobie to drugi raz to zostane sama.nie mam zamiaru powtorzyc tego bledu.za duzo nas to kosztowalo.


    godzimy sie na wspolzycie poza malzenstwem, akceptujemy, je uznajemy je za dobre, uznajemy ze oboje mamy prawo to robic.


    nie akceptujemy tego, ale teraz nie mamy warunkow by brac slub i dlatego pozostajemy w wolnym zwiazku.slub planowany jest na rok 2009.nigdy nie akceptowalam tego co robimy, ale juz tego nie zmienie.


    No tak, jestes bardzo mloda ale naprawde nigdy nie zdarzylo ci sie zalowac tego na co sie zdecydowalas, nigdy sie nie pomylilas, nigdy nie uznalas za sluszne i dobre czegos co wkrotce ocenilas inaczej?


    byla taka rzecz i byla nia wlasnie ta zdrada.
  18.  permalink
    Myslisz ze az tak jestes rozna od innych, powaznie masz podstawy zeby twierdzic czy i czego bedziesz kiedys tam zalowala a czego nie?

    nie jestem inna.jestem taim samym czlowiekiem jak Ty czy inne dziewczyny z forum i jak każdy czlowiek popelniam bledy, ale tej jednej rzeczy nie pozaluje.gdybym miala to zrobic to juz dawno bym to zrobila po prostu.a czego moge zalowac, to najbardziej tej zdrady, a czego w przyszlosci to sie jeszcze okaze.


    Myslisz ze on jest ostatnim mezczyzna z ktorym zdarzy cie sie planowac wspolne zycie? Jestes tego pewna?

    niczego w zyciu nie mozna być pewnym.nic nie jest pewne w 100%.nic i nigdy.ale na dzien dzisiejszy powiem tak, ze wiem, ze oboje tego chcemy.oboje chcemy ze soba byc i wziac slub.


    Nie wiem skad wiesz ze czasem jest tak. Nie wiem ile znasz takich malzenstw ktore czekaly ze wspolzyciem do zaslubin a potem sie rozwiodly z powodu niedopasowania "pod względem spraw łóżkowych". Masz jakies dane na ten temat


    znam jedna taka pare.po prostu okazalo sie, ze nie potrafia zgrac sie w lozku przez co nie potrafili czerpac z tego przyjemnosci.seks sprawial im rozczarowanie i gorycz, ze nie jest dobrze w tym aspekcie.i rzeczywiscie czekali z tym do slubu.byli ze soba 2 lata i sie rozstali, bo szukali kogos z kim by sie im w tych rzeczach ulozylo.


    Naprawde dopuszczasz rozwod jesli okaze sie ze cos tam nie zagra "w sprawach lozkowych" ? ten mezczyzna mysli tak samo? pomimo ze sie kochacie, ze planujecie wspolna przyszlosc, malzenstwo, dzieci? Rozmawialiscie o tym? A co w przypadku choroby ktoregos z was, w przypadku nap zagrozonej ciazy uniemozliwiajacej wspolzycie ( to moze byc znacznie dluzej niz 3 miesiace), co w przypadku trwalego kalectwa, paralizu???? Uwazasz ze to wystarczajacy powod by sie rozwiesc, by odejsc? On tez tak uwaza? Rozmawialiscie o tym??


    nie zrozumiales mnie w tej kwestii.chodzilo mi o to, gdybym nie zasmakowala z nim seksu przed slubem.tylko o to mi chodzilo.jeśli chodzi o wstrzęmięźliwość to przechodzimy przez to caly czas.ostatnio nie uprawialismy seksu ponad 3 miesiace i mimo to nadal jestesmy ze soba.jezeli chodzi o chorobe typu kalectwo, paraliz, to trudno, ale skoro sie zdecydowalismy ze soba byc sdamy sobie rade.oboje o tym wiemy i rozmawialismy o tym niejednokrotnie.


    Jak to grzech? Jaki grzech?

    seks przedmałżeński to grzech wobec koscioła.napisałam, ze wiem, ze to grzech, bo zdaje sobie z tego sprawe.


    zawsze o seksie pozamalzenskim myslalas to co teraz, od dziecka, nigdy w tej sprawie nie zmienilas zdania?

    zawsze wiedzialam, ze to grzech i ze nie powinno sie tego robic, ale tez wiedzialam, ze bede popelniac ten grzech.bylam i jestem tego swiadoma.


    uwazasz ze wszyscy powinni sprobowac? Co to znaczy powinno sie? myslisz ze ktorzy nie zrobili tego co "powinno sie przed slubem" to zrobili blad?, jak duzy? Myslisz ze czyms im to grozi teraz i w przyszlosci?

    nie wiem czy wszyscy, ale ja bym do tego zachecala osobiscie.a Ci ktorzy tego nie zrobili przed slubem i tego nie zaluja to na pewno nie popelnili bledu.

    no to dobrnelam do konca.
    bede czekac na kolejne pytania:wink:
    •  
      CommentAuthorKatarzynka
    • CommentTimeFeb 8th 2008
     permalink
    Tom, prowadzisz tu chyba jakąś krucjatę. Sposobów życie jest sporo i nie wydaje mi się żeby był jeden słuszny, czyli w tym wypadku seks tylko w małżeństwie. A co z ludźmi, którzy są w trwałym i wyłącznym związku, który nie jest małżeństwem?
    -- ,
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeFeb 8th 2008
     permalink
    Od kiedy dyskusja to "krucjata"? Nikt nie broni Ci podać argumentów uzasadniających wartość "alternatywnych" sposobów na życie. :-)
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.