No właśnie wiem Pandorka, a miałam takie nadzieję z nią związane... Miała takie dobre opinię... Obym zdarzyła z hsg w nowym cyklu lada dzień i jak wyjdzie ze są drozne to nie wiem jeszcze test na wrogość mi przychodzi na mysl do zrobienia, a jak nie to to już nie mam pomysłu. :( :(
Treść doklejona: 24.01.14 20:18 Dziewczynki znów pytanie mam sonohsg na środę dziś zaczęłam @ ale dopiero się rozkręca czyli środa to będzie mój 6ddc a @ mam ok 5 dniowe czy jakbym kurze na złość jak zawsze miała plażaminja jeszcze tego 6 to mi nie zrobią hsg ? Rany rany rany a ja już tak czykam że się nie mogę doczekać i jakby to pyklo w tą środę to by było wspaniale !
No nic nie mówił. Kazał się zjawić w szpitalu w południe w piątek. Jak się pytałam o wytyczne to zapytał się o grupę, ale powiedział, że zrobimy na miejscu morfologię i tą grupę - chociaż miałam ją robioną, ale nie mam papierka.
-- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
No to pierwsze słyszę bo przecież moze być tyle powikłań jak sie cos przepcha do góry... Mu babka powiedziała za zarazki z dołu jak sie przecisnie do góry to można nawet jajniki stracić .... A ją sje martwię czy przypadkiem nie będę mieć plamien ... :)
Dziewczyny, ja miałam hsg bez badania czystości. Gin mi powiedział, że są dwie szkoły. Albo robi się badanie na czytość, albo w ciemno daje się leki. Ja miałam to drugie :)
Nie stresuję się. Jakoś nie czuję, bym coś miała nie tak. Nic mnie nie swędzi, piecze, brak podejrzanej wydzieliny. Tylko się zastanawiam czy będzie jakieś znieczulenie czy nie, bo przy znieczuleniu trzeba nie jeść 6h.
-- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
Jagoda ja też nie czułam swedzenia i pieczenia, a w wymazie wyszły jakies bakterie i musiałam sie przeleczyc. Dopiero w kolejnym cyklu zrobili kolejny wymaz i wyszedł ok. Wtedy dopiero mialam HSG. Dziwne jest dla mnie gdy lekarze robia HSG bez badania czystosci ( czystosc to nie to samo co cytologia!!). Tak ja pisze Kicia jesli są jakies bakterie to mogą je wdmuchnąc kontrastem pod cisnieniem do wnętrza macicy, a to z kolei może spowodowac zapalenie macicy.
nooo dokładnie, jak nawet tych mini plamień nie można mieć bo strzępki krwi moga zostać w jajowodach i wywołać endometiozę (koleżanka mnie uświadomiła) to tym bardziej bakterie, ginka mi powiedziała że w ostrych powikłaniach można nawet stracić jajnik, jajowód... masakra...:( może ci sprawdzali na miejscu a nawet nie wiesz :)?
No coś mówił o jakichś badaniach, tylko mówił o morfologii i grupie, dowiem się w trakcie. A czystość wiem, że nie to samo co cytologia, ale czasami robi się to i to jednocześnie
-- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
no i ja juz tez wiem, bo gadałam z ginką że woli piątek jak będzie zupełnie czysto i nie będziemy jutro ryzykowały więc jedziemy na tym samym wózku:) a już chciałam wiedzieć!! ahhh:)
No moje drogie ja już po HSG. Bałam sie bardzo a wręcz byłam przerażona. Powiem tak trwało to może 10 min przed zabiegiem dostałam zastrzyk przeciwbólowy ale mnie cholernie bolało. Na samym początku było ukucie i ból jakby jajników a później przeraźliwy rozrywający ból lewej strony. Podobno był niedrożny ale jak to mi powiedziano kontrast udrożnił jajowody i w opisie mam drożne. Wczoraj cały dzień plamiłam dziś juz o wiele mniej ale nadal mam bardzo dużo tej wydzieliny jak śluz.
Na Hsg wyszły mi dwa niedrożne jajowoydy. Jestem w drugim cyklu po. W poniedzialek byłam u swojego gina skąd inad profesora na interpretacji wyniku... Dał dwie możliwości invitro albo laparo... Ale z jego doświadczenia narząd w tej kondycji nie ma szansy na naturalna ciąże... Mam(?) zablokowane tuż przy macicy wiec trudno to udrożnic... Ale wiem ze nie wybaczylabym sobie gdybym nie spróbowała laparo przed sztucznym zaplodnieniem, wiec poprosiłam o skierowanie. W dzień wizyty miałam dostać okres... Nie dostałam, a zawsze byl jak w zegarku.... Wczoraj zrobiłam test wieczorem... Dwie krechy !!! I drugi rano kolejne dwie silne jak kontrolka... Rano pojechałam na bete, jutro wynik... Strasznie mi dziwnie bo juz sie pogodziłam z droga która miałam przejść ( laparo lub invitro) a teraz nie wiem czy mam sie cieszyć czy bać. Bo tyle sie naczytałem o ciąży poza macicznej... Może wiecie kiedy zrobić usg zeby sie tego dowiedzieć czy jest ona prawidłowa? Czy jest duże zagrożenie ze jednak jest jajowodowa? Tyle pytań... Ehhh, a powinnam sie cieszyć a nie mieć obawy? Co sądzicie ?
Pompon moja historia jest bardzo podobna do Twoje, też po HSG diagnoza 'oba niedrożne', możliwość in-vitro (mi żaden z dwóch lekarzy z którymi konsultowałam nie mówił o laparo), przygotowania do in-vitro (finansowe itp.) i raptem, opóźnienie @ i dwie grube krechy na teście... Od razu w głowie, czy to nie pozamaciczna (bo też oczywiście miałam powiedziane, że "nawet jakby sie udało" to bardzo wysokie ryzyko pozamacicznej... na szczęście na badaniu USG dokładnie 5t6d - okazało się, że zarodek prawidłowo umieszczony.... tak więc 5-6t już można sprawdzać... Ewentualnie mi jeszcze lekarka powiedziała, że ona cokolwiek na USG zobaczy przy "becie powyżej 1000" ale nie spotkałam się nigdzie więcej z taką teorią. Życzę wszystkiego dobrego i niech u Was zdarzy się taki sam CUD jak u nas!
No ja miałam duży przyrost bety i się okazało wszystko ok i też czytałam takie opinie... Co prawda lekarka powiedziała, że nie jest to naukowo udowodnione, ale co tam :-) wiele przypadków na to wskazuje!
Srebrzynka- ja niestety nie wiedziałam czy mogę w tym samym cyklu starać się co było robione HSG. Jak się później dowiedziałam to mogłam! Żałuję tylko, że się nie dopytałam przed badaniem bo miałam piękny pęcherzyk. Ale niestety cykl przepadł :(
Ja też już po hsg, i to sono hsg i może też dla potomnych napisze jak było choć straszyć bym nie chciała.... . pomimo czekania w szpitalu że 4 godzin na przyjęcie udało ni sie jednak zrobić to że spokojem, potem welflon w jedną rękę, nie udalo sie w drugą... ja już trochę blada ale dobra powiedziały babeczki że idziemy na zabiegowy .. tam jeszcze do podpisów kartek sto i rozbieramy sie i na fotel, pani przypomina sie że nie mam kroplowki z ketonalem podpietej więc mi ja podpina a moja ginka już zaczyna całą procedurę.... Odkazenie które nie pieczę a troszkę piekło, potem metalowy wziernik potem próbowała pprzecisnac przez szyjke cewnik rękami, ale nie wyszło więc wzięła kulociag i powiedziała teraz lekko zakuje zakulo tak że zemdlałam... To jedno bolało tak że szok nawet nie chce sobie przypominać maskra :( jak sie ocknelam to stały nade mną wszystkie i mnie cuciły ..potem jeszcze raz wypadł cewnik i wkładały go rękami :) jak doszlam do siebie to pojechalysmy na wozeczku z całym osprzętem do innej sali na usg, jakiś pan sobie coś tam pisał na komputerze a mu w 4 kobitki tam wjechalysmy, nie bede zaglebiac sie w szeczoly ale ów cewnik wypadł mi jeszcze ok 3 razy a ja sama miałam 3 stan pod omdleniowy z samego wciskania go w te i wewte, przy czym sam kontrast już nie bolał było tylko uczucie pelnenosci w brzuchu i faktycznie taki ból jak na @ takie rozpieranie... Okazało sie że jajowody drożne i po zabawie wszystko wyjeto, płyn sie wykal, krwi nie było prawie w ogóle i do sali polezec... Ogolenie stres, welflon i kulociag maskara reszta spoko moja ocena przyjemności badania od 1-10 to 3 blee :(
kiciamiecia a ja myślałam, że mnie bolało. Tylko ja byłam bez środków przeciwbólowych! Ja miałam na 12 zgłosić się na oddział. Papierologii sporo, ale udało się. Panie mi pobrały krew na badania: min. przeciwciała HCV i HBs antygen - ujemne. Wenflon mi założyli, ale Pani nie wkuła się za 1 razem, a leżąc w szpitalu jakiś czas temu nigdy mi się to nie zdarzyło, ale drugiej Pani się udało. Ze względu na to, że brałam acard coś mi wstrzykneli, nie pamiętam co, coś na P, a Pani mi mówi, że wstrzykuję powoli, bo robi się często niedobrze po tym, ale mi nic nie było. I potem poszłam na salę zabiegową. przepłukiwanie praktycznie nie szczypało, ale problemy z cewnikiem, a raczej z włożeniem balonika - dwa razy miałam prace z wziernikiem. I fakt uszczypanie w szyjkę nie było przyjemne. A kulociąg też był, ale nie patrzyłam. Z perspektywy czasu to chyba było bardziej bolesne niż samo wpuszczanie soli. A bolało mnie z lewej strony. I jak się okazało lewy jajowód przepchany, a prawy niestety niedrożny. Na salę wróciłam 13,30, trochę zmordowana i przybita. Nie wiem ile trwał cały zabieg, bo nie patrzyłam na zegarek, ale trochę to trwało. Co do wyniku to raczej zakładałam, że wszystko OK, a tutaj tak średnio. Niby jeden jajowód. No zobaczymy, może akurat nie będzie tak źle i się uda zaciążyć. A jak nie to następna w kolejce laparoskopia.
<span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 31.01.14 19:44</span> A ze szpitala wyszłam 15,30, bo czekałam na męża, aż po mnie przyjedzie. A potem na pizze, bo jadłam tylko śniadanie o 7.
-- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
Jagódko a boli cię podbrzusze dziś bo mnie strasznie i tak napuchłam i nie wiem czy to po prostu wrażliwe dziś jest bo po zabiegu czy coś jest nie tak..?
ja w ogóle nie plamiłam ale bardzo boli mimo nospy, czuje jak wszystko mam mega napięte jakby opuchnięte... mi strasznie dużo tego nalały, aż moja pielegniarka dfo ginki powiedziała w trakcie podawania "że Ona już duzo tego tam ma Pani doktor".... może temu...
W sumie sól fizjologiczna jest obojętna. Ja w sumie z lewej strony też miałam sporo. A plamienia to też nie było jakoś mega dużo, większość wychodziła podczas siku. U mnie może lepiej, bo dostałam antybiotyk od razu dożylnie. Ogólnie po zabiegu to czułam się taka przemęczona i nieźle wymęczona. Db, że to za nami. A jeszcze lekarz mi powiedział, że zwykły kontrast by mi nie przetkał, bo on jest wstrzykiwany ze strzykawki. Nie wiem ile w tym prawdy.
-- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
No to dobrze że przetkał :) ja nie dostałam nic już potem i dziś sie czuje jakbym miała zakwasy na maxa... Zaraz coś lyjne i przejdzie a ja w ogóle nie plamilam jedną plamka na sali jeszcze w szpitalu i to tyle :) święte słowa dobrze ze już po !
Dokładnie. Ja dziś jeszcze czasami plamię, ale to jest bardziej taki ciemniejszy śluz i widać go przy siku na papierze. Na razie aż boję się tam wkładać palec i badać szyjkę. A powiedz mi są jakieś wskazania a propos serduch? Nie wiesz czy jest jakiś czas na wstrzymanie?
-- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
Hej dziewczyny! Czytam co piszecie o zabiegu... ja do wczoraj trochę plamilam a zabieg miałam w czwartek. Z tego co wiem to normalne. Mnie w sumie nic nie boli i nie bolało. No może pół godzinki po zabiegu lekko czułam brzuch jak na okres. Może dlatego, że były drożne? Sama nie wiem. Mi gin kazał od razu zacząć serduszkowanie bo to najlepszy cykl na zajście po hsg. Co 3dni mamy się przytulać. To jakaś nowa wersja profesora ktory przebadalal mnóstwo par i najlepsze wyniki miały pary które przytulaly sie co 3dni od zakończenia@...
No ja na razie tez sie tam z paluszkami nie zapuszczam:) śluz mam taki kremowy mleczny ale jak białko :) u mnie kazała po prostu odpuścić z mierzeniem trochę się odstresować i działać w tym cyklu jak tylko poczuję się komfortowo:) Dziś już o niebo lepiej podejrzewam że za 2 dni w ogóle nie będę pamiętać o bólu z hsg:) Ja srebrzynko też miałam drożne i to widziałam jak kontrast leci w momencie bez najmniejszych oporów a jednak bolało, może po prostu ja jestem taka nie odporna, ale wydaje mi się, że ponaciągało się poobijało wszystko i też już jest lepiej widocznie musiało sobie odpocząć:) a o tym żeby co 3 dni nie słyszałam... można próbować ale dla mnie czasem nawet to co 2 dzień to się wydawało takie odległe, i że można przegapić, no ale ja lekarzem nie jestem , mogę pisać tylko to co mi sie wydaje:) my będziemy raczej szaleć co dzień :) tym bardziej że mąż taki skrupulatny bardzo jest w tym pilnowaniu żeby było często
Witam czy któraś z Was może mi pomóc zinterpretować mój wynik HSG Trudności z zacewnikowaniem jamy macicy. Jama macicy przesunięta na lewą stronę. Lewy jajowód prawidłowo drożny na całym swoim przebiegu. Środek cieniujący swobodnie rozlewa się po lewej stronie jamy otrzewnej. Prawy jajowód zakontrastował się, bez poszerzenia jego światła. Niewielka ilość środka cieniującego wylewa się po stronie prawej jamy otrzewnej - obraz zrostów wewnątrzotrzewnowych wokół ujścia brzusznego prawego jajowodu. Staramy się o dziecko od 1,5 roku. Wyniki męża w normie choć słaba morfologia i ruchliwość
Z góry dziękuje za odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie
Kurcze no przykro mi Marta nie mam pojęcia tyle co można wywnioskować z opisu, to że lewy drożny lew strona ok, prawa jakby mniej z ewentualnymi zrostami, a czy to problem i czy to przeszkadza to już nie wiem, a lekarz nic nie mówił ??
Usłyszałam tylko tyle że pewnie doktor zleci monitoring i inseminację. Nikt o zrostach nie mówił... Trzeba chyba poczekać do wizyty i się nie stresować... A nóż może coś zakiełkuje dzięki HSG.
Ja też jestem po tym badaniu. Wyszedł bardzo dobrze :) Ja też żyję nadzieją, że w następnym cyklu może się uda? Byłoby cudownie !! Wam też tego życzę dziewczyny ;)
Dziewczynki a ja mam jeszcze dwa pytania :) czy obserwowalyscie w cyklu z hsg lepszy śluz albo więcej ? I czy mialyscie wczesniej przypuszczalnie owulacje ? Z góry dzięki :)