Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorTrisha
    • CommentTimeJul 3rd 2011
     permalink
    moje dziecko w lozeczku nie plakalo zeby go brac na rece, sam tam zasypial dopoki ja mu nie pokazalam ze moze zasypiac przy moim cycu. W lozczeku dziecko jak najbardziej moze czuc sie bezpiecznie. Nie zgadzam sie ze ta "tresura" jjest nie ludzka" gorsza jest ta kiedy dziecku pozwala sie wyc w nieskonczonosc. Co innego kiedy dziecko zaplacze wezmiesz go od razu na rece uspokoisz, odlozysz i tak w kolko.

    Ja nie mam traumy po spaniu samodzielnym, no dobra duchow sie troche boje jak spie sama, ale juz cos innego :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeJul 3rd 2011
     permalink
    Tez nie uważam, żeby jakoś szczególnie szkodliwe było nauczenie dziecka spania w łóżeczku. Jeśli tylko współpracuje i godzi się na to, to tym lepiej chyba.
    Ogólnie zgadzam się z Twoim postem dotyczącym wymuszania, ale uważam, że warto próbować uczyć dziecko, że nie tylko przy mamie i przy jej piersi jest bezpiecznie. Oczywiście nie na siłę.
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeJul 3rd 2011
     permalink
    Hydra myślałam ze do mnie tak samo jak że do mnie Melodie napisała to zdanie
    Melodie: Zdaje się, że jest zupełnie inaczej gdy ma się więcej niż jedno dziecko do "obrobienia". Jednemu można poświęcić cały swój czas, gdy dzieci jest więcej - trzeba sobie radzić inaczej :-)
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeJul 3rd 2011
     permalink
    Ja napisałam ogólnie, nie jesteś Agunia jedyną mamą, która ma więcej niz jedno dziecko. :-)
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 3rd 2011 zmieniony
     permalink
    Melodie: uważam, że warto próbować uczyć dziecko, że nie tylko przy mamie i przy jej piersi jest bezpiecznie. Oczywiście nie na siłę.

    Ale ja się z tym zgadzam jak najbardziej. Nigdzie nie napisałam, że trzeba dziecię trzymać na siłę przy sobie i usypiać na rękach w sytuacji, gdy bezkonfliktowo zasypia leżąc w swoim łóżeczku :smile: Tyle, że jestem zdania, że dziecko, które od pierwszych dni dostaje maksimum uwagi i troski od swoich rodziców dojdzie do tego samo i to prędzej niż nam się wydaje. Mam na to żywy przykład w domu :wink: Znowu posłużę się cytatem znalezionym gdzieś w sieci, ale uważam, że doskonale oddaje to, co mam na myśli:
    Wyobraź sobie, że jesteś spragniona i prosisz o wodę. I są dwie sytuacje - dostajesz tę wodę od razu i pijesz ile chcesz. Jesteś spokojna, syta wody i zajmujesz się innymi sprawami. Druga - dają Ci wodę czasami albo tylko trochę. Robisz się nerwowa, nie umiesz myśleć o niczym innym i prosisz o wodę bez przerwy, bo nigdy nie wiesz, kiedy i czy dostaniesz. Tak samo jest z dzieckiem i potrzebą bliskości - jeśli mu ją dasz w dużej ilości, poczuje, ze nie musi o nią walczyć i zajmie się w spokoju swoim rozwojem.

    Podsumowując - podążanie ZA dzieckiem i jego rozwijającymi się z każdym dniem umiejętnościami - TAK, tresowanie dziecka w celu nauczenia go czegoś, na co nie jest w danym momencie gotowe - NIE.
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeJul 3rd 2011 zmieniony
     permalink
    Ja zawsze mam obawy, żeby nie przesadzić z czymś, żeby zachować zdrową równowagę. Żeby w końcu to dziecko nie zaczęło nas terroryzować :-P Wiadomo, że nie zrobi tego noworodek, ale taki dwulatek już sporo potrafi.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 3rd 2011 zmieniony
     permalink
    Cały czas mam na myśli całkiem małe dzieci - noworodki, kilkumiesięczne niemowlęta. Po prostu razi mnie ten kontrast - z jednej strony miesiące (u niektórych i lata) starań o dziecko, "chuchanie na tempkę", zachwyty nad rosnącą "fasolką", zdjęcia "brzusia" itp. itd. A jak już dziecko przychodzi na świat, to z miejsca z przesłodkiej "fasolki" staje się terrorystą i intruzem, któremu trzeba od pierwszych dni pokazać,gdzie jego miejsce w szeregu, bo przecież mama i tata nie wzięli po uwagę, że ich życie może ulec jakiejkolwiek zmianie wraz z przyjściem na świat potomka...

    Dwulatek to już inna liga i nie wydaje mi się, żeby można było sobie z takim radzić bez stawiania jakichkolwiek wymagań.
    •  
      CommentAuthordudzianka
    • CommentTimeJul 3rd 2011
     permalink
    zgadzam sie calkowicie ;
    najpierw chuchaja na ciaze a potem robia z dziecka "terroryste"
    jak takie niemowle moze nim byc,ono tylko potrzebuje naszej bliskosci;
    •  
      CommentAuthorcerisecerise
    • CommentTimeJul 3rd 2011 zmieniony
     permalink
    Mi się wydaje, że teraz jest ogólny trend w jakiś sposób ograniczania dzieci, tak, żeby w jak najmniejszy sposób zaburzały zwyczaje, przyzwyczajenia i komfort rodziców. Żeby były, ale jakby ich nie było. I z tym postrzeganiem dzieci jako terrorystów macie zupełną słuszność- zwróćcie uwagę, jakie sformułowania zapoczątkowały całą dyskusję "rodzice się nie ugięli", "noworodek potrafi wymuszać". Wydaje mi się, że to właśnie obrazuje jakie podejście do dzieci, jakie ich postrzeganie robi się wyznacznikiem naszych czasów.
    Podam Wam przykład, jaki ostatnio rzucił mi się w oczy - zauważyłyście, że coraz starsze dzieci chodzą na spacery, bawią się, zasypiają, ze smokiem w buzi? Żeby było jasne- nie uważam, żeby smoczek był koszmarnym wynalazkiem, czasem się przydaje. Ale... 90% dzieci w wieku 0-4lata, które mijam na spacerach jest ze smokiem w buzi - śpią z nim, biegają, bawią się. A po co dziecku smoczek? No żeby się uspokoiło. I rodzice coraz częściej jak dziecko tylko zapłacze wpychają mu smoczek, żeby był spokój. Żeby spało samo w swoim łóżeczku, żeby nie chciało na ręce, żeby nie marudziło. Z własnego doświadczenia wiem, że nie danie dziecku smoka wymaga dużo większego zaangażowania od rodziców.
    --
    •  
      CommentAuthorWiktoria25
    • CommentTimeJul 3rd 2011
     permalink
    Tylko Justynko nie mozna tez wrzucać wszystkich którzy używaja smoczki do jednego worka:wink: Ja nie używam ale moja siostra dla obydwojga swoich szkrabów używa a jest super mamą-nie pracuje, siedzi z nimi w domu i ciągle wymieniamy się pomysłami na różne ciekawe zabawy itp Dzieciaki ją uwielbiają i nawzajem. Sądzę,ze większość dając smoczek nie ma na myśli: "masz i bądź już cicho-ew daj mi spokój" ale "proszę skarbie to Twój ukochany niuniuś"-jak mówi moja sąsiadeczka :wink: Takze daja dziecku to co lubią (dzieci)...nie po to by mieć spokój ale ,zeby sprawić im radość-no może troszkę w cudzysłowiu :wink: Co do reszty...niestety zgadzam się...smutna prawda. Dzieci niemożna podporządkować własnym wymaganiom, bo one już od najmniejszego mają własne i je też tzreba uszanować. Rozumiem delikatne wytyczanie, pokazywanie tej właściwej ścieżki, bo od tego są rodzice ale traktowanie dziecka dla wygody i na pokaz trąca już wypaczeniem :confused: Sądzę,ze to wynika ze złego podejścia do dziecka-a wystarczy się zniżyć do jego poziomu-dosłownie i w przenosni-spojrzeć w oczka i wszystko stanie się jasne :bigsmile: Metoda niezawodna!!! "Bo dzieci tak jak zegarów nie mozna tylko nakręcac-trzeba tez dac im czas do chodzenia" Nie pamiętam kto to powiedział ale pasuje tu jak ulał :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJul 3rd 2011
     permalink
    hydrazine: Skąd wiesz, co będzie kiedyś? Za kilka, kilkanaście lat? Takie traktowanie dziecka godzi w jego poczucie bezpieczeństwa, a poczucie bezpieczeństwa to chyba najważniejsza po potrzebach fizjologicznych sprawa dla człowieka.


    a skąd wiesz czy Twoje dziecko, któremu "pozwalałaś" na całodzienne wiszenie na cycku i inne tego typu rzeczy nie będzie za kilka/kilkanaście lat niesamodzielne, nieporadne itp bo jego potrzebę bezpieczeństwa zaspakajałaś aż nadto ? :wink:
    wg mnie to działa w dwie strony a Ty jakby za wszelką cenę chcesz udowodnić, że Twoje metody były lepsze a inne krzywdzące dla Maluszków i mogą zostawić w ich psychice jakieś piętno.....
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 4th 2011 zmieniony
     permalink
    TEORKA: a skąd wiesz czy Twoje dziecko, któremu "pozwalałaś" na całodzienne wiszenie na cycku i inne tego typu rzeczy nie będzie za kilka/kilkanaście lat niesamodzielne, nieporadne itp bo jego potrzebę bezpieczeństwa zaspakajałaś aż nadto ?

    Moja droga, nie ma czegoś takiego jak "nadmierne zaspokajanie poczucia bezpieczeństwa". Badania jasno wykazują, że to właśnie dzieci, którym poczucia bezpieczeństwa w pierwszych miesiącach i latach życia odmawiano bądź usiłowano "dawkować" wyrastają na dorosłych z problemami.
    Poczytaj np. tu (zwróć uwagę na dość konkretną bibliografię) albo zajrzyj do książki pt. "Mądrzy rodzice" autorstwa Margot Sunderland (o ile się nie mylę, nie do zdobycia w księgarniach, ale krąży po sieci jako e-book).
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeJul 4th 2011
     permalink
    Jestem ciekawa co ma zrobić mama bliźniaków? nosić po dwoje, spać z dwójką? te dzieci od początku muszą sie nauczyć czekać na swoją kolej, poleżeć chwilę same. Albo mamy które mają brzdące rok po roku, starsze dziecko w takim wypadku ma maximum uwagi a nagle ma ja stracic bo mama trzyma noworodka przez 3 godz przy piersi? trzeba to sobie jakoś ułożyć. I nie mówie że moje dziecko bedzie płakać samo w łóżeczku, ale nie nastawiam sie też na spanie z nim.
    --
  1.  permalink
    Ja spałam z moją córką. My skuleni gdzies na koncach łóżka - ona pośrodku rozłożona jak królowa :)Nie móie,ze to było najlepsze - kazdy musi znaleźć dla siebie i swojego dziecka złoty środek.
    Gdzies czytałam,że człowiek jest jedynym ssakiem, który wyrzuca swoje młode z gniazda.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 4th 2011 zmieniony
     permalink
    Lecia, myślę, że musiałabyś spytać mamę bliźniaków :wink: Ja znam jedną - ma dwie córki w wieku 2 lat i trzecią, miesięczną córeczkę. Radzi sobie świetnie, żadne z jej dzieci nie było nigdy tresowane metodami typu "wypłacz się".

    Mam wrażenie, że osoby, które bardzo powierzchownie znają temat rodzicielstwa bliskości kompletnie nie rozumieją, o co w nim chodzi. Bo na pewno nie o to, że dziecko ma być uwieszone 24 h na matce i najlepiej stale podłączone do jej piersi. Ani o to, że matka ma wyrzec się swojego życia i stać się jednostką podporządkowaną swojemu dziecku. To kompletnie nie tak. Rodzicielstwo bliskości polega raczej na życiu w symbiozie z własnym dzieckiem. Na szanowaniu jego potrzeb. Na nie przymuszaniu dziecka do robienia czegoś, na co nie jest jeszcze gotowe. A to zawsze przynosi długoterminowe korzyści i dziecku, i rodzicom.

    Przykład pierwszy z brzegu - jak moja córka była malutka, to zdecydowanie wolałam usypiać ją przy piersi lub na rękach (czas zasypiania <5 min) niż usiłować nauczyć ja samodzielnego zasypiania w łóżeczku, co trwałoby nieporównywalnie dłużej i kosztowałoby nas obie wiele stresu i łez. Efekt - dziecko zadowolone, bo zasypiało tak, jak lubiło najbardziej, ja zadowolona, bo zsaypiała bezstresowo i szybko. Korzyść obopólna. Znajoma z kolei walczyła zapamiętale ze swoim synem o "samodzielne zasypianie" odkiedy skończył miesiąc - były płacze, nerwy i krótkotrwałe sukcesy. Po kilku tygodniach wszystko wracało do punktu wyjścia i znowu była walka. Do dziś w porze spania jest histeria i płacz (ma 17 miesięcy). A u nas? Owszem, młoda lubi sobie wieczorem poszaleć do oporu (no cóż, nauczyła się niedawno chodzić i każdy moment chciałaby wykorzystać na doskonalenie tej umiejętności), ale przychodzi w końcu taki moment, że wreszcie robi się senna. Ląduje wtedy w swoim łóżku, zwija się w kłębek i zasypia. Nie miała w swoim życiu okazji zakodować sobie, że łóżeczko to jej wróg, więc nie ma teraz z tym żadnych problemów. Od dłuższego czasu przesypia w nim noce. Ciekawe, jak ona to robi, przecież nikt jej tego nie nauczył? :wink:
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeJul 4th 2011 zmieniony
     permalink
    Ja tam w ogóle nie znam teorii dotyczącej rodzicielstwa bliskości, ale widziałam mnóstwo rozpuszczonych dzieci. :-P
    A moje córki, starsza i młodsza, nauczyły się spać w łóżeczku. Nie miałyśmy z tym większych trudności. Często zdarza się, że młodsza, nocą, ląduje w naszym łóżku, ale spać kładzie się u siebie :-) Wie, że po kąpieli i jedzeniu jest czas na spanie.Zasypia sama. Kiedy ma kłopot z zaśnięciem, chodzę i tulę przez jakiś czas i odkładam do łóżeczka. Nie ma krzyków ani tresury.
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJul 4th 2011 zmieniony
     permalink
    Melodie: Wie, że po kąpieli i jedzeniu jest czas na spanie.Zasypia sama. Kiedy ma kłopot z zaśnięciem, chodzę i tulę przez jakiś czas i odkładam do łóżeczka. Nie ma krzyków ani tresury.


    no i właśnie o takie coś mi chodziło...
    jak widać da się i nie trzeba być przez 10 godzin uwiązaną do dziecka za pośrednictwem piersi :wink::wink::wink:
    ale niektóre uważają, że to dla dziecka krzywda, tresura i Bóg wie co jeszcze :tongue:

    i oczywiście mają prawo tak uważać



    a tym zdaniem proponowałabym zakończyć ten off top bo to jednak temat o WYPRAWKACH a nie o tym która "lepiej" wychowuje swoje dziecko :confused::confused: :devil::devil:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 4th 2011
     permalink
    TEORKA: jak widać da się i nie trzeba być przez 10 godzin uwiązaną do dziecka za pośrednictwem piersi

    Widzę, że nadal nie potrafisz czytać ze zrozumieniem, o czym piszę? :tongue: To może faktycznie czas zakończyć temat :confused:
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJul 4th 2011
     permalink
    hydrazine: To może faktycznie czas zakończyć temat :confused:


    no więc po co drążysz dalej niepotrzebnie robiąc dalszy OT ? :confused::confused::confused::confused::confused::confused::confused:
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeJul 4th 2011
     permalink
    Nie ma co popadać od razu w skrajności. Nie każda matka, która uczy dziecko samodzielnego zasypiania robi to w sposób krzywdzący dla dziecka. Nie każda, która zna teorię rodzicielstwa bliskości od razu staje się super mamą, nie popełniającą wychowawczych błędów. Prawda, dziewczyny? :-P
    •  
      CommentAuthorrooda
    • CommentTimeJul 4th 2011
     permalink
    To chyba nie chodzi o popadanie w skrajnosci, a o to co dla dziecka, a nie dla mamy jest najwazniejsze, bo taki maluch w pierwszych miesiacach zycia najbardziej potrzebuje bliskosci i bezieczenstwa. Dzieci to nie robociki, kazde jest inne i kazde dochodzi do wszystkiego w swoim tempie. Chodzi o to, zeby mu w tym pomoc, a nie wymagac od niego czegos, na co nie jest gotowe.
    Dzieci sa rozne, jedne potrzebuja byc dluzej przytulane inne krocej, sztuka jest, zeby miec w sobie na tyle empatii do tego malego czlowieczka, zeby dac mu ile potrzebuje, a nie ile nam sie wydaje, ze potrzebuje.

    Bledow wychowawczych nie unikniemy, a AP nie ma z tym wiele wspolnego, bo to nie metoda wychowawcza :wink:

    11 mitów na temat Attachment Parenting
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJul 4th 2011 zmieniony
     permalink
    proponowałabym zakończyć ten off top bo to jednak temat o WYPRAWKACH :devil:

    może załóżcie nowy z kontynuacją wątku o wychowaniu.... :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorgilese
    • CommentTimeJul 4th 2011 zmieniony
     permalink
    Tak czytam o tej potrzebie bliskości i czytam i ciągle mam w głowie moją znajomą młodą mamę... Synek ma sześć miesięcy i ma "alergię na łóżeczko" nienawidzi go ze wszystkich sił, nie było więc innego wyjścia, jest noszony, usypiany na rękach (obecnie uśnie tylko w ten sposób), w nocy śpi spokojnie tylko w łóżku rodziców (doprowadziło to do tego że obecnie tata nie bardzo mieści się w łóżku), w dzień ciągle na rękach mamy (tata jest łaskawie tolerowany w tzw. lepszych dniach, na rękach innych osób jest wrzask), nie może nic ugotować, posprzątać, spokojnie się wykąpać, jak mały uśnie (na rękach) śpi tak czujnie że każda próba odłożenia go wywołuje wrzask. Dziewczyna jest umęczona, zaczynają się problemy z plecami, ale nosi uparcie, czy to wciąż zaspokajanie bliskości i potrzeby bezpieczeństwa? Jak długo to wytrzyma? I co się stanie za miesiąc, kiedy wróci do pracy na siedem godzin dziennie? A wrócić musi, bo finanse nie pozwolą im na urlop wychowawczy.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 4th 2011
     permalink
    Gilese, trudno powiedzieć nie znając szczegółów. Dzieci są różne, niektóre są bardziej wrażliwe niż inne (podobno tak sie czasem dziej po ciężkich porodach albo gdy dziecko po porodzie jest długo oddzielone od matki). Rodzice też są różni, a dzieci to doskonały barometr naszych nastrojów. Nerwowa matka oznacza nerwowe dziecko, błędne koło, które samo się nakręca. Jedno jest pewne - jest taka złota zasada, nazywa się "to minie". Jednym prędzej, innym później, ale minie i pozostanie tylko mniej lub bardziej przykrym wspomnieniem. Na problemy z noszeniem poleciłabym na pewno chustę albo MT - rozwiązanie kompromisowe, bo dziecko ma czego chce, a i matka może bardziej swobodnie zajmować się codziennymi obowiązkami.
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJul 4th 2011 zmieniony
     permalink
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJul 4th 2011
     permalink
    o może tam się przenieście, hę ? :tongue::tongue:
    --
    •  
      CommentAuthoragigi
    • CommentTimeJul 4th 2011
     permalink
    wracając do tematu wyprawkowego: doświadczone mamusie, mam pytanie dot. nożyczek do paznokci. Dla dzieci są takie specjalne z zaokrąglonymi czubkami. Ostatnio ktoś mi jednak powiedział, że takimi nie da się obcinać paznokci i lepiej używać takich dla doroslych (i obcinać, jak dziecko śpi). CO doradzicie w tym temacie?
    --
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeJul 4th 2011 zmieniony
     permalink
    Powiem Ci tak - ja obcinam zwykłymi nozyczkami do paznokci a starszej wiercidupie cążkami takimi zwykłymi
    Przez pierwsze tygodnie u rąk obgryzałam maluszkowi i były bardziej miękkie po obcinaniu zaczęły twardnieć
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJul 4th 2011
     permalink
    Agunia05: Przez pierwsze tygodnie u rąk obgryzałam maluszkowi

    ja nie umiem obgryzać paznokci :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthorKARKO
    • CommentTimeJul 4th 2011
     permalink
    mi od początku łatwiej było obcinać cążkami, nei nożyczkami - tak jak sobie obcinam, tak Gosi. Gosi obcinałam na początku na śpiocha, ale to na samym początku. ps. pazurki rosną jej w ogromnym tempie;)
    --
    •  
      CommentAuthorKARKO
    • CommentTimeJul 4th 2011
     permalink
    ja sobie obgryzania nie wyobrażam też;)
    --
    •  
      CommentAuthorTrisha
    • CommentTimeJul 4th 2011
     permalink
    mnie najlepiej sie obcinalo obcinaczem do paznokci dla malucha, akurat mialam Canpola i byl swietny. Potem zgubilam i kupilam taki sam Canpola i juz byl bardziej tepy. Ale wygodniej chyba mi bylo obcinaczem, nozyczek nie cierpie
    --
  2.  permalink
    Ja sobie nie umiem/nienawidzę obcinać paznokci nożyczkami (tylko obcinacz), za to małej tylko nożyczkami obcinam. Fakt, że typowo dziecięce rewelacyjne nie są- szczególnie w porównaniu z dobrymi dorosłymi nożyczkami. Miałyśmy Canpola, szału nie było. Teraz mamy Wilkinsona i jest o niebo lepiej. Gdybym tego Wilkinsona nie dorwała, to pewno bym zainwestowała w dobre dorosłe nożyczki do skórek- ostre, a mają zaokrąglone końce.
    --
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeJul 4th 2011
     permalink
    Naprawdę maluszkowi inaczej sie obgryza niż sobie - mozna to zrobić też swoimi pazurami bo maluszka są tak rozdzielajace się że złapiesz od boczku i oberwiesz
    Z Natem udawało nam się tak do około 3m-ca a jak zaczęło się obcinanie to zaczęły i szybko rosnąć i być twardsze
    --
    •  
      CommentAuthorkate1
    • CommentTimeJul 4th 2011
     permalink
    Agunia05: złapiesz od boczku i oberwiesz


    AŁA.....
    --
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeJul 4th 2011
     permalink
    Nie AŁA naprawdę! tak jakbyś bibułkę obrywała. Jeśli by było AŁA to dziecko by się budziło czy zabierało rączkę a ono nie reagowało wcale nie ważne czy spało czy nie
    --
    •  
      CommentAuthoragigi
    • CommentTimeJul 4th 2011
     permalink
    ja z kolei obcinaczy nie toleruję i sama tylko nożyczek używam. No nic, kupię, tak jak któraś radziła, takie dorosłe do skórek i jak się nie sprawdzą, zostawię sobie i ew. będę kombinować z czym innym.
    *cerisecerise*, nie wiedziałam, że Wilkinson produkuje nożyczki - zawsze mi się kojarzył tylko z akcesoriami do golenia ;-)
    --
    •  
      CommentAuthorkate1
    • CommentTimeJul 4th 2011
     permalink
    Ja się zaopatrzyłam w te cążki, ale czy się sprawdzą powiem dopiero za jakiś czas:
    http://allegro.pl/bezpieczne-cazki-do-paznokci-tommee-tippee-i1688202114.html
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJul 4th 2011 zmieniony
     permalink
    moja bratowa ma z tej serii nożyczki i jest bardzo zadowolona :wink:

    takie mają :

    NOŻYCZKI
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeJul 4th 2011
     permalink
    U nas też nożyczki dla dzieci. Nie narzekam, dobrze się obcina.
  3.  permalink
    Są nożyczki Wilkinsona specjalnie dla dzieci. Nie są jakości dorosłych nożyczek, ale i tak są o niebo lepsze od nożyczek Canpola, które miałam wcześniej. A kosztują podobnie - za zestaw nożyczki + pilniczek płaciłam 6 czy 8zł.
    --
    •  
      CommentAuthorgracjanna
    • CommentTimeJul 5th 2011
     permalink
    kupiłam zestaw: cążki (nie użyłam ani razu, ale M twierdził, że on jak będzie obcinał, to... ;)
    mały pilniczek-używałam w pierwszych dniach życia, bo na odmoczonych pazurkach nie widać gdzie koniec,a gdzie opuszka...
    nożyczki z zaokrąglonymi końcami-u nas się sprawdzają, bo dzieciątko od początku specjalizuje się w wyrywaniu rączki i kopaniu nóżkami w chwili obcinania, więc to raczej gra w: upolować pazurka!
    •  
      CommentAuthorAndżi
    • CommentTimeJul 6th 2011
     permalink
    gracjanna: więc to raczej gra w: upolować pazurka!

    :thumbup:
    --
  4.  permalink
    Dziewczyny mam pytanie.
    Wczoraj na SR położna powiedziała, że pranie dla maluszka albo chociaż pierwsza wyprawkę najlepiej uprać w płatkach mydlanych..
    Sama się z tym nigdy nie spotkałam, i nie wiem gdzie takie coś można kupić, no chyba że sama muszę z mydełka Bambino sobie te platki zrobić? :wink:
    -- // //
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 12th 2011
     permalink
    Bywają w sklepach płatki mydlane, ale uważaj, żeby ich do pralki nie nasypać, bo się pienią straszliwie. Ja na początku prałam ubranka w proszkach dla dzieci, bez płynu do płukania tkanin i włączałam dodatkowe płukanie w pralce. Było ok, żadnych podrażnień.
  5.  permalink
    No właśnie tak się zastanawiałam czy te nasze pralki przystosowane są do takich płatków. Tak właśnie mi się zdaję że najlepiej będzie zainwestować w proszek dla dzieciaczków i będzie git :smile:
    -- // //
  6.  permalink
    Są płatki mydlane Bebi- całkiem fajne, miałam dla Ewy.
    Prałam nimi w pralce, ale fakt- najlepiej nadają się do prania ręcznego. Rozpuszczałam je we wrzątku i wlewałam do miski z praniem/bębna pralki.
    --
  7.  permalink
    Cerise a takie płatki gdzie można kupić? W supermarkecie ? Czy w aptece?
    -- // //
  8.  permalink
    Ja kupowałam w supermarkecie, ale widziałam nawet w osiedlowym markeciku :)
    Stoją razem z płynami do prania dzieciowymi. Ja miałam i płyn Bebi i płatki- z jednych i drugich byłam zadowolona. Chociaż i tak szybko przeszłam na "zwykły" proszek sensitive, bo nie miałam cierpliwości do tych dziecięcych :shamed:
    Płyn i płatki
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 12th 2011 zmieniony
     permalink
    Bo te dziecięce to tak naprawdę sprawdzają się do "odświeżania", a nie do prania. Jak tylko zaczęło się rozszerzanie diety, to okazały się kompletnie nieskuteczne (plamy z marchewki, wrr).
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.