Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
Dziewczyny, zastanawiam się, czy powinnam drugiej córce kupić nowy materac do łózeczka- w tym tygodniu szykujemy Kalinie kącik, zmieniamy łóżko itp., ona do tej pory spała w łóżeczku dziecinnym, czyli ponad 3,5 roku na materacu gryka-kokos-pianka- czy powinnam ten materac wyrzucić i kupić nowy dla młodszej, czy mogę go zatrzymać?
A jakie macie doświadczenia z siatkowymi majtami po porodzie?


)Niestety, sprzedana Ale i tak byłaby dla Was za krótka... co najmniej 5 metrów powinno być dla wzrostu 165 i powyżej.
muszę poprzeglądać wątek chustowy, to więcej dowiem się na temat chust. 
Ja nie zamierzam kupować żadnego nowego materaca,
przez 1,5 roku, a nie przez blisko cztery lata 

) i po prostu dawac tego cyca cycoholikowi przez sen ;) Az przyszedł moment, ze ja wróciłam do pracy, a Martynia poszła do złobka (miała 9 m-cy) i wtedy sama "wprosiła" się do łóżka (taka była chyba steskniona za mna) - i dopiero wtedy odżyłam i stwierdziłam "Jezu! jakie to wygodne z tym cycem "na snie" ;-))) I teraz stwierdziłam, że nie ma bata - nie będę się tak meczyć od urodzenia Gabi
Wiec znając życie trafi się dziecko, które nie będzie w nocy jadło cyca
ale wtedy płakać nie będę
Jak tylko zasnelam przy karmieniu i Maks spal ze mna to bylam mega niewyspana.
] i że nigdy w życiu żadnego dziecka do łóżka nie wezmę.


Może od razu przyzwyczajać małą do osobnego pokoju, kupic nianię i chodzić do małej ją karmić? machnąć sobie jakiś mega wygodny fotel i tyle? robiła tak któraś? czy teraz panuje trend na spanie z maluchami? jak sobie z tym radzicie?
I co się okazało? Że to potępiane wszędzie, patologiczne spanie z dzieckiem, to najlepsze co mogło być. Ja wyspana, młoda wyspana, mąż wyspany, starsza siostra wyspana. Zero ryków w nocy. I jak sobie teraz pomyślę, jak się za pierwszym razem męczyłam, na własne życzenie, to się pukam w czoło 
przy pierwszej córce ambitnie podeszłam do tematu, nastawiona przez wszystkie rady z cyklu "nie rób...., bo się przyzwyczai". Jak było? Męcząco. To całe wstawanie w nocy, karmienie na siedząco w fotelu (wtf?), potem usypianie i odkładanie do łóżeczka. Rano wyglądałam jak zombie. Przy drugiej sprawa była prosta - nie mogłam sobie pozwolić na niewyspanie, to raz, a poza tym trafiło mi się dziecko nieodkładalne, wyjące natychmiast po odłożeniu gdziekolwiek, nieważne jak mocno wcześniej by nie spało. Nie miałam wyboru I co się okazało? Że to potępiane wszędzie, patologiczne spanie z dzieckiem, to najlepsze co mogło być. Ja wyspana, młoda wyspana, mąż wyspany, starsza siostra wyspana. Zero ryków w nocy. I jak sobie teraz pomyślę, jak się za pierwszym razem męczyłam, na własne życzenie, to się pukam w czoło
Tylko jeszcze ni wiem jaki bedzie drugi egzemplarz - ale dokładnie tak samo - ja umęczona itp., a teraz postanowiłam się nie męczyć
piszesz że szumi?


. negatywnie wypowiadał się o facetach śpiących w salonie żeby się wyspać


( generalnie nie ma bardzo mocnego snu)