Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorakirka
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    Ikaan-wszystko wyjdzie w praniu. My też mówiliśmy że dziecko nie będzie z nami spać, bo się przecież przyzwyczai i nigdy w łóżka nie wylezie. No a M długo z nami spała w łóżku, między nami też (gdy taki maluch śpi, to włącza się czujność i się go nie przygniecie). Po jakimś czasie zdjeliśmy bok od łóżeczka i dostawiliśmy do naszego i tak jest do dzisiaj. Co prawda M od czasu odstawienia nie budzi sie w ogóle, ale dopiero teraz będziemy ją z pokoju wyprowadzać. Spanie z dzieckiem jest po prostu bardzo przyjemne i nie odmowie sobie tej przyjemności przy drugim;)

    Co do ubierania to u nas od początku były ubrania dzienne i pajac na noc. Teraz planuję tam samo,tylko muszę więcej ciuszków jesiennych kupić, bo po M te malutkie mam na lato.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    moly123: Myslal ze ja na macierzynskim mam wakacje;-)
    Faceci chyba sa odporni na ten rodzaj dzwieku:-P. W zupelnym przeciwienstwie do matek, ktore budza sie przy pierwszym kweknieciu:-P.


    To, że odporni są, to jedna sprawa. A to, że sama męża przyzwyczaiłaś, że nie musi reagować, to moim zdaniem zupełnie co innego :devil: Dziewczyny, co z wami? Dziecko ma dwoje rodziców! Angażujcie mężów od samego początku, same potem zobaczycie, że wyjdzie to wam wszystkim na dobre. To już nie te czasy, że mąż i ojciec był tylko i wyłącznie od zarabiania na życie.
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeMay 15th 2015 zmieniony
     permalink
    Ja rozumiem w 100% co Hydro ma na myśli.
    Też kocham mojego męża i generalnie jak karmiłam Martynie to uważałam, ze i tak nie ma sensu żebyśmy "po równo" wstawali do małej itp. - bo ja i tak MUSZĘ się obudzić (cyc) a on nie, więc niech się wyspi, bo rano do pracy, praca odpowiedzialna itp.
    Bardzo szybko zaczęłam się tym po prostu wkurzać - może to płytkie i egoistyczne (na pewno ;-) - ale tak po prostu z ZAZDROSCI, ze on się wysypia, a ja już tyle miesięcy nie..... i nadal twierdze, ze (przynajmniej w naszym przypadku) bez sensu byłoby żeby on w nocy razem ze mną wstawał do M tylko po to żeby mi ja np. przynieść do łóżka na cyca - skoro ja i tak nie śpię i tak - ale na pewno nie cackałabym się z nim aż tak.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    _hydro_: Angażujcie mężów od samego początku


    Hydro ale temat jest o spaniu. W sensie o nocy.
    Tu się z Tobą zupełnie nie zgadzam żeby męża angażować.
    Zwłaszcza jak się karmi piersią.
    No bo co mam go budzić tylko po to żeby nie spał i patrzył jak karmię? :-))

    Albo tak, jak moja znajoma robiła.
    Mąż musiał wstać, przewinąć dziecko i podać jej do piersi.
    No dla mnie to bzdura i wybijanie niepotrzebne ze snu faceta, który jednak rano musi wstać do pracy a mama może przykimac z dzieckiem. Jak ma jedno.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    O właśnie Ula to miałam na myśli. Dla mnie to bzdura budzić męża tylko po to, żeby on też nie spał i było po równo :)
    --
    •  
      CommentAuthoremza
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    Ja się zgadzam z Hydro.
    Według mnie opieka nad małym dzieckiem, a już zwłaszcza w początkowym okresie jest bardziej wymagająca i wyczerpująca, niż praca zawodowa (przynajmniej mnie się taki egzemplarz trafił). Mój mąż również ma własną firmę i jest głównym żywicielem rodziny, ale rodzicem również. W pracy przynajmniej na spokojnie zrobił co trzeba w toalecie, napił się gorącej kawy i oderwał swoje myśli od odpowiedzialności za małe dziecko. U mnie wszystko szło fifty-fifty - co drugą noc lub co drugie obudzenie dyżurowałam ja, a co drugie mąż. Karmiłam piersią - po karmieniu (podczas dyżuru męża) usypiał małą (bo zdarzało się, że trwało to do dwóch godzin).
    Po miesiącu takiego dbania o zdrowy sen męża, można samemu wykorkować. A zdrowie psychiczne mamy jest równie ważne, co taty. Niech sobie fuka, że nie wyspany - ja też nie jestem i odfuknę;)
    Efekt takiego podejścia jest taki, że moja córa uwielbia po równo i mnie i mojego męża. Mogę zostawić ich samych i świetnie sobie dają radę - bo mąż aktywnie uczestniczył w każdych czynnościach okołoniemowlęcych do pierwszego dnia narodzin.
    Troszkę się zbulwersowałam, no ale ja wciąż pamiętam, co to znaczy chroniczne niewyspanie...
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    Wiesz Teo - mój mąż akurat ma świra na punkcie spania razem i dla niego nie ma opcji nie spać razem. Nawet jak się chciałam poobrażać na niego szłam spać do innego pokoju to przyłaził za mną i mówił, że dopókim jego żona, to będziemy spać razem i już:tongue: A i ja bez niego w łóżku czuję się dziwnie...
    No, a co do angażowania w nocy, to angażowałam jak Maks był chory, albo trzeba było coś przynieść. A tak to też sensu większego nie widzę. Bo skoro ja wstaje, to po co mam tego chłopa mojego dla zasady też wybudzać. On kiedy indziej się Maksiem sam wyłącznie zajmował, żebym ja mogła czy odpocząć czy zrobić coś na co mam ochotę. Myślę, że podział ról na samym początku rodzicielstwa nie jest sprawiedliwy z racji natury i potrzeb dziecka. Teraz, na przykład, u nas to m. się więcej Maksiem zajmuje jak jesteśmy razem. Tak na prawdę wtedy ja już nic nie robię przy synku. M. wstaje do niego w nocy, m. go oporządza, przebiera itp. Mi mówi, żebym odpoczywała ile mogę, bo się zaraz u nas zacznie od nowa....
    -- ,
    • CommentAuthorTosik
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    Dziewczyny ale niektóre zawody wymagają od pracującego ojca wyspania i mówimy tutaj jak dobrze Teo zauważyła o nocy która ma za zadanie zregenerować siły.
    Co byście powiedziały gdyby wasze dziecko operował chirurg i popełniłby błąd przez swoje zmęczenie? Spowodowane tym że jego żona koniecznie chciała żeby poczuł co to znaczy. Jaki byłby Wasz pierwszy argument w sądzie? Że był nie zdolny do pracy! A odpowiedzialność za to poniosłaby cała rodzina łącznie z tym dzieckiem i ambitną matką chcącą dzielić obowiązki na pół. Łatwo jest patrzeć tylko od jednej strony, są takie sytuacje w których taką dumę trzeba schować w kieszeń...
    --
    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    Tosik o tym samym pomyślałam... Nie nam oceniać na ile odpowiedzialna jest praca męża, ważne żeby się jakoś w tej kwestii dogadać. U mnie ja sama wstawałam, bo karmiłam laski, więc nie było sensu, ale jak jedną karmiłam a druga się akurat zanosiła płaczem to i mąż wstawał. Często miałam takie mordercze myśli jak Ula, zwłaszcza jak wstałam w nocy 5 razy, a on spał cały czas i rano mówił, że się nie wyspał :) Za to teraz sobie odbijam, bo mam wyjazdowe fuchy, więc często i tydzień sam z laskami zostaje. Dobra karma wraca :)
    •  
      CommentAuthoriris30
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    wiecie, taka jest prawda, że wszystko wyjdzie "w praniu". Mój mąż sam twierdzi, że będzie spał albo w salonie albo w biurowym. Na początku chciał wziąć 1 msc wolnego, aby pomóc mi jak najwięcej i noce zawalić razem ze mną. Jednak ostatnio sytuacja się trochę pokomplikowała, bo zaczął współpracę z dużą firmą i musi pilnować tych zleceń, aby siedzieć w pracy 8 a nie 12 h dziennie (jak to jest przy prowadzeniu własnej działalności i współpracy z 20 małymi klientami a nie 1 wielkim), co ma się przełożyć na czas spędzony z dzidzia i mną . Wiem, że przy Młodej będzie dużo pomagał i zapewne świata poza nią nie będzie widział. Na razie jest trochę zdystansowany (dopiero teraz powoli zaczyna wierzyć, że będziemy mieć córeczkę), bo do tej pory straciliśmy już 3 dzieciaczków :( . Przez pierwsze 3 msc tej ciąży musiałam leżeć jak kłoda, albo w domu albo w szpitalu i on wtedy biegał, załatwiał wszystko, gotował obiady, robił zakupy, sprzątał, opiekował się psem itd. nawet okna mi na walentynki umył (bo ja mam na ich punkcie fioła) - tak że o to, że będzie się angażował to się nie boję, bo to dobry i pracowity facet ;) Tylko po prostu ten sen jest u nas problemem. Każdy ma jakieś wady. A ja staram się sprawę rozwiązać zanim problem wystąpi.
    na razie ustaliliśmy, że przez pierwsze tygodnie się zobaczy, na razie to jedna wielka niewiadoma. Może jestem wyrodną matka, ale wolałabym aby Młoda spała jednak w łóżeczku a nie w łóżku z nami, ale wiadomo "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" i zdanie mogę jeszcze zmienić :wink: nie biorę niczego za pewnik, bo ciężko postawić się na miejscu, na którym się jeszcze nie siedziało i wydawać kategoryczne opinie :bigsmile: Moja życiowa dewiza brzmi "nigdy nie mów nigdy, nigdy nie mów zawsze" :)
    Ja generalnie nie mam problemu, żeby po nieprzespanej nocy tryskać energią, móc się skoncentrować i mieć dobry nastrój, mój eM niestety tak nie funkcjonuje. Każdy z nas ma inne predyspozycje :) ja za to na 100% zapomnę o jakichś rachunkach, opłatach itd a mój eM zawsze o wszystko ładnie dba :) wszystko zależy od umiejętnego podziału obowiązków, tak aby, żadna strona nie czuła się poszkodowana :bigsmile:
    dziękuję wszystkim za porady i opinie :smile: na pewno bardzo mi pomogły i dużo poukładały w głowie

    TEORKA: Albo tak, jak moja znajoma robiła.
    Mąż musiał wstać, przewinąć dziecko i podać jej do piersi.
    No dla mnie to bzdura i wybijanie niepotrzebne ze snu faceta, który jednak rano musi wstać do pracy a mama może przykimac z dzieckiem. Jak ma jedno.

    dla mnie to też bzdura, ale niestety mam kilka takich koleżanek. Ja nie należę do "księżniczek" -nie chcę nikogo urazić- i wydaje mi się, że do dziecka sama wstać mogę. No chyba, że będę się źle czuła (to normalne, że eM wtedy pomoże). Znam dziewczyny, które siedząc na L4 przed porodem (i na prawdę nic im nie jest - bo po sklepach latają) , nawet obiadu mężowi nie ugotują, bo niby z jakiej okazji??? przecież one na L4 są. Dla mnie to dziwne. Ja odkąd mogę coś robić to mocno dbam o dom, obiady i staram się odciążać męża, póki mam jeszcze na to czas i siłę. O niektórych pracach mogę zapomnieć, bo są dla mnie zabronione: odkurzanie, prasowanie, dźwiganie, i inne czynności związane z unoszeniem rąk w górę - zatem to spoczywa na barkach mojego eM :)
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMay 15th 2015 zmieniony
     permalink
    emza: Efekt takiego podejścia jest taki, że moja córa uwielbia po równo i mnie i mojego męża.


    Ale serio myślisz, że to zasługa tego iż mąż z Tobą do dziecka wstawal? Srsly? :shocked:
    Moim zdaniem te relacje wypływają z wielu innych czynników.....

    Mój mąż do Niny nie wstawal a też go uwielbia.
    Ostatnio nawet jakby bardziej niz mnie. No co za jaja :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthoriris30
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    Też mi się wydaje, że nie jest to efekt nocnego wstawania. Do mojego męża wszystkie dzieci się kleją. Potrafi coś wymyślić, zainteresować itd. wszystko zależy od podejścia...
    a poza tym, (tutaj piszę na przykładach z mojej rodziny), często jest tak, że jak mama zabrania a tata nie, to tatuś jest najlepszy pod słońcem, a mamusia już nie jest taka fajna.
    --
    •  
      CommentAuthorMrsCreme
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    Mój tata budził się w nocy przy każdym z nas (troje), żeby ukochanej żonie nie było smutno. I siedział z nią na łóżku jak karmiła. Jak urodziła mi się Hanka, to mieszkałam z rodzicami, to wiele razy tylko po nią sięgałam, dawałam cycka i dalej w kimę, a nie raz i nie dwa w tym czasie tata przychodził i sprawdzał, czy tym cyckiem mu wnusi nie przyduszam :P Taki typ :)

    Acz z Teo się zgadzam, to że mamy świetne relacje jakoś z tym nie kojarzę :P
    --
    •  
      CommentAuthoremza
    • CommentTimeMay 15th 2015 zmieniony
     permalink
    TEORKA: Ale serio myślisz, że to zasługa tego iż mąż z Tobą do dziecka wstawal? Srsly?
    Moim zdaniem te relacje wypływają z wielu innych czynników.....

    Nie no, of course, że miedzy innymi, ale prawda jest taka, że i od maleńkości Gabrysia lubiła zostawać z mężem, a i mąż nie bał się zostawać z nią. Na pewno m.in. dzięki temu nie jest cycusiem mamy - i beze mnie ani rusz, bo i takie są egzemplarze.
    Moja córa miała kiepskiej jakości sen, więc nie chcę się przyrównywać z każdym forumowym dzieckiem (a już na pewno nie z takimi, co to pięknie noc przesypiały i ewentualnie raz, czy dwa w nocy na pierś obudziły). Gdyby zaraz po podaniu cyca Gabrysia spała smacznie dalej - nie budziłabym męża - bo sens w tym żaden. No ale moja nie spała, baa wyła w niebogłosy i nijak zasnąć nie chciała. Gdyby nie nasze dyżury - wykończyłabym się albo psychicznie, albo fizycznie... Słusznie ktoś zauważył, że to kwestia indywidualna i dogadać się po prostu trzeba.
    --
    •  
      CommentAuthoriris30
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    emza: Słusznie ktoś zauważył, że to kwestia indywidualna i dogadać się po prostu trzeba.

    święta prawda :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    Dziewczyny, żebyśmy się dobrze zrozumiały. To nie o to chodzi, żeby facet koniecznie musiał w nocy asystować przy karmieniu (szczególnie przy kp :tongue:), ale żeby również angażował się w opiekę nad swoim (!) dzieckiem. Podział obowiązków wcale nie musi być fifty-fifty, nie w tym rzecz. Ja mojego męża też nie budziłam w nocy, jeśli nie było potrzeby (za to nieraz mnie zmieniał, jak któraś młoda miała problem z zaśnięciem). Logiczne, że matka będąca na macierzyńskim ma więcej do czynienia z dzieckiem niż ojciec chodzący w tym czasie do pracy. Ale kompletnie nie rozumiem i nie popieram przesady w drugą stronę. Branie absolutnie wszystkiego na siebie, aby mąż przypadkiem nie poczuł się źle w związku z tym, że został ojcem. I to jest właśnie dla mnie nadambitna matka, zresztą, dziewczyny, życie taką postawę szybko weryfikuje, bo nie da się, zwyczajnie nie da się w ten sposób funkcjonować zbyt długo (sądzę, że dziewczyny, które już mają doświadczenie w temacie, wiedzą o co mi chodzi).

    Poza tym, ja to trochę odbieram jako umniejszanie swojej roli w ogóle. No bo jak to jest, facet musi odpoczywać, musi mieć czas dla siebie, musi się wyspać - bo pracuje, bo jest odpowiedzialny (tak, doskonale rozumiem kwestię odpowiedzialności za wykonywaną pracę), a matka nie musi? Nie odpowiada za nic? Serio? A opieka nad dzieckiem nie wymaga wysokiej odpowiedzialności? Sorry, ale chyba nie tędy droga.
    •  
      CommentAuthoremza
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    _hydro_: Poza tym, ja to trochę odbieram jako umniejszanie swojej roli w ogóle. No bo jak to jest, facet musi odpoczywać, musi mieć czas dla siebie, musi się wyspać - bo pracuje, bo jest odpowiedzialny (tak, doskonale rozumiem kwestię odpowiedzialności za wykonywaną pracę), a matka nie musi? Nie odpowiada za nic? Serio? A opieka nad dzieckiem nie wymaga wysokiej odpowiedzialności? Sorry, ale chyba nie tędy droga.

    O to, to, Mnie chyba właśnie to rozjuszyło;)
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    A potem bywa tak, że mija rok, dwa, trzy i słyszę od znajomej narzekania, że mąż nie potrafi i nie chce w ogóle się dzieckiem zajmować, "bo ty to robisz lepiej, kochanie, a ja się nie znam aż tak". Ale po urodzeniu też było "mój biedny mąż, on nie może się przemęczyć, ja to sama wszystko zrobię".
    •  
      CommentAuthoremza
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    _hydro_: A potem bywa tak, że mija rok, dwa, trzy i słyszę od znajomej narzekania, że mąż nie potrafi i nie chce w ogóle się dzieckiem zajmować, "bo ty to robisz lepiej, kochanie, a ja się nie znam aż tak". Ale po urodzeniu też było "mój biedny mąż, on nie może się przemęczyć, ja to sama wszystko zrobię".

    Plus znam do tego kilka przypadków, które zakończyły się depresją.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMay 15th 2015 zmieniony
     permalink
    Hydro dyskusja się toczyła tego czy to straszna zbrodnia jak chłop do salonu pójdzie pospac. Wtedy napisałaś o tym żeby obowiązki po równo, żeby męża angażować więc zrozumiałam że i do kwestii spania w salonie pilas. Z czym się nie zgadzam. Bo z resztą tzn całokształtem macierzyństwa i tacierzynstwa jak najbardziej. U nas mąż wraca z pracy i przejmuje dzieci , nie ma żadnej taryfy ulgowej.

    Emza ale to nie chodzi o licytacje kto ma gorzej śpiące dziecko.
    Bo widzisz mój Hug się w nocy budzi CO JEDNĄ JEDNUSIĄ GODZINĘ i nawet to mnie nie skłania do budzenia męża, który kładzie się ok północy i wstaję przed 7.
    Często jestem zmęczona i niewyspana ale cóż mój Pastuch winny i cóż mu pomoże ? :-)
    Ok winny jest, bo splodzil (:cool:) ale pomóc nie pomoże :tongue:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    TEORKA: Hydro dyskusja się toczyła tego czy to straszna zbrodnia jak chłop do salonu pójdzie pospac.


    Niezupełnie. Rozwinęła się od tego, ale raczej poszła w kierunku tego, jak tu ochronić męża przez zmęczeniem w związku z pojawieniem się dziecka. Co wg mnie nie jest ani możliwe w 100%, ani zdrowe :devil:

    TEORKA: Wtedy napisałaś o tym żeby obowiązki po równo


    Nieprawda. Nigdy tak nie napisałam i nawet tak nie uważam. Stwierdziłam tylko, że dziecko ma dwoje rodziców i nie widzę powodu, żeby cała odpowiedzialność spoczywała tylko na jednym z nich.

    TEORKA: Bo z resztą tzn całokształtem macierzyństwa i tacierzynstwa jak najbardziej. U nas mąż wraca z pracy i przejmuje dzieci , nie ma żadnej taryfy ulgowej.


    Ja też odniosłam się raczej do całokształtu. Bo wiem z doświadczenia, że często właśnie tak niewinnie się zaczyna - mąż nie może, bo musi się wyspać, ja wszystko zrobię, jak wraca z pracy, to musi odpocząć, w nocy musi spać, w ogóle on musi mieć dla siebie czas. O sobie łatwo zapomnieć w początkowej euforii. Potem mija czas, sytuacja się utrwala i jest pobudka z ręką w nocniku niestety :devil: Stąd ten mój apel, żeby angażować mężów, a nie robić z nich kolejnych dzieci :tongue:
    •  
      CommentAuthoremza
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    TEORKA: Emza ale to nie chodzi o licytacje kto ma gorzej śpiące dziecko.
    Bo widzisz mój Hug się w nocy budzi CO JEDNĄ JEDNUSIĄ GODZINĘ i nawet to mnie nie skłania do budzenia męża, który kładzie się ok północy i wstaję przed 7.
    Często jestem zmęczona i niewyspana ale cóż mój Pastuch winny i cóż mu pomoże ? :-)
    Ok winny jest, bo splodzil () ale pomóc nie pomoże

    No, ale zasypia podczas cycowania chociaż? Bo jakby nie zasypiał - to mój miałby już wlepione dyżury:cool:
    Na Twoim przykładzie wysnuję sobie taki śmiały wniosek, iż jeśli jedno z dzieci było 'parent friendly' w nocy, to drugie niekoniecznie. Czyli, że druga córka da mamusi i tatusiowi pospać w nocy, gdyż tego wymaga sprawiedliwość życiowa:peace:
    --
    •  
      CommentAuthor_MIA_
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    Mój mąż też śpi w salonie od narodzin małego.
    Jednakże jak mały się w nocy budzi i zaplecze, to zaraz zjawia się w pokoju zobaczyć czy wszystko ok.
    Jak mieliśmy problem z kolkami (odeszły i Boże spraw by nie wróciły), to też często gęsto sam brał małego i uspakajal.
    Teraz bardzo dużo robi przy synku, choć wraca nie od początku tak było. Nie wiem, może się bał wcześniej, może musiał podpatrzyc jak pewne rzeczy się robi. A może dlatego że przez pierwszy miesiąc ciągle ktoś z nami był, a to teściowa, a to moja mama.
    Teraz natomiast jak tylko wraca z pracy to przejmuje synka i ja mam "wolne" (w sensie ze mam wtedy czas dla siebie, a on zajmuje się małym) aż do pierwszego nocnego karmienia. Oczywiście są wyjątki np. jak są mecze (a teraz jakaś tam liga mistrzów czy coś), i chce pooglądać z kolegami, to problemów nie stwarzam.
    Taka organizacja nam odpowiada.
    --
    •  
      CommentAuthoremza
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    TEORKA: Wtedy napisałaś o tym żeby obowiązki po równo

    To (niefortunnie zresztą) napisałam ja, emza:cool:
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    Emza no zasypia przy cycu ale jednak ja się co godzinę ze snu wybijam...
    Oraz w takim razie życzę Ci ( Wam ) co by druga córka spiochem była :-)

    Hydro no to widzisz, źle Cię zrozumiałam :)
    --
    •  
      CommentAuthoremza
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    TEORKA: Oraz w takim razie życzę Ci ( Wam ) co by druga córka spiochem była :-)

    Życzenia z radością przyjmuję;)
    --
    •  
      CommentAuthorMrsCreme
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    "czy to straszna zbrodnia jak chłop do salonu pójdzie pospać"

    Znaczy się, ja rozumiem nie wymagać od małżonka wstawania z matką karmiącą piersią po równo, ale totalnie i kompletnie nie kapuję i nie zgadzam się na wydelegowanie małżonka z sypialni. Na jakąś cięższą noc, na kilka godzin, okej, ale dzieciak męża ma nie przesłonić i to mąż powinien z żoną sypiać, a nie dziecko. Co przy okazji moim zdaniem nie przekreśla posiadania łóżeczka dziecka nawet tuż przy łóżku rodziców i spania dziecka razem z rodzicami. Myślę, że mogą być momenty, kiedy powiem mężowi sama, żeby szedł do innego pokoju spać, i to nie kwestia obrażania... Ja widzę też tą drugą stronę, o której właśnie hydro wspominała- matka taka zajęta dzieckiem i macierzyństwem, że mąż idzie na boczny tor. dosłownie niemal. To jest zbrodnia moim zdaniem
    --
    •  
      CommentAuthoriris30
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    _hydro_: A potem bywa tak, że mija rok, dwa, trzy i słyszę od znajomej narzekania, że mąż nie potrafi i nie chce w ogóle się dzieckiem zajmować, "bo ty to robisz lepiej, kochanie, a ja się nie znam aż tak". Ale po urodzeniu też było "mój biedny mąż, on nie może się przemęczyć, ja to sama wszystko zrobię".


    _hydro_: Niezupełnie. Rozwinęła się od tego, ale raczej poszła w kierunku tego, jak tu ochronić męża przez zmęczeniem w związku z pojawieniem się dziecka. Co wg mnie nie jest ani możliwe w 100%, ani zdrowe


    nikt o takich sytuacjach tu nie pisał, tylko o problemie ze snem ;) bo dyskusja zaczęła się od mojego pytania, "czy dziecko lepiej aby spało w sypialni z rodzicami czy może w swoim pokoju? z uwagi na problemy ze snem męża". Nikt nie pisał o odbieraniu mężowi obowiązków czy "prawa do opieki" nad dzieckiem ;) jeśli ktoś to w ten sposób zrozumiał, to może nie wyraziłam się jasno, ale w następnej wypowiedzi mocno uściśliłam :) a to, że chcę aby mój mąż w miarę wyspany i do życia był, chyba nie powinno być dziwne :) przeciez ma mi pomagać w ciągu dnia a nie snuć się jak Zombie jakieś.
    --
    • CommentAuthorTosik
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    Dokładnie hydro, zaraz po wpisie Iris pojawił się mój również mówiący o tym że mąż musi być wyspany na rano do pracy a nie że chce go uchronić przed obowiązkami... do tego w kolejnym poście wyjaśniłam że chodzi tylko o noc. Mimo iż napisałaś że rozumiesz kwestię odpowiedzialności w pracy to jednak wydaje mi się że nie do końca skoro porównujesz matkę będącą na macierzyńskim do pracującego zawodowo męża odpowiedzialnego za życie wielu ludzi...
    --
    •  
      CommentAuthoremza
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    Dziewczyny, ja już nie chcę dolewać oliwy do ognia, bo każda z nas jakiegoś stanowiska, z jakiś powodów się trzyma.
    iris30: przeciez ma mi pomagać w ciągu dnia a nie snuć się jak Zombie jakieś.

    Tyle, że wtedy to Ty możesz być zombie, ale jeśli dla Ciebie jest to mniejsze zło - to nic mi do tego i wtrącać się w cudze światopoglądy nie chcę.
    Tosik: koro porównujesz matkę będącą na macierzyńskim do pracującego zawodowo męża

    Tego porównania dokonałam ja. I Tosiku nie obraź się, ale przed pojawieniem się mej pierworodnej miałam podobne stanowisko do Twojego.
    BTW mój wujek jest chirurgiem i w nocy do dzieci wstawał, jeśli na następny dzień nie musiał być od rana w szpitalu. Wszystko da się jakoś ułożyć;)
    --
    • CommentAuthorTosik
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    _hydro_: [/quote][quote=_hydro_]Poza tym, ja to trochę odbieram jako umniejszanie swojej roli w ogóle. No bo jak to jest, facet musi odpoczywać, musi mieć czas dla siebie, musi się wyspać - bo pracuje, bo jest odpowiedzialny (tak, doskonale rozumiem kwestię odpowiedzialności za wykonywaną pracę), a matka nie musi? Nie odpowiada za nic? Serio? A opieka nad dzieckiem nie wymaga wysokiej odpowiedzialności? Sorry, ale chyba nie tędy droga.


    Emza do tej odpowiedzi hydro odwołałam się w poprzednim poście więc sorki ale to nie Twoje porównanie miałam na myśli :)

    A co do wujka chirurga to pewnie że tak, popieram bo nie mówię o tym chirurgu który następnego dnia ma wolne :p Tylko o tym który następnego dnia być może będzie operował Wasze dzieci i to też mi się wydawało jasne w moim poście :)
    --
    •  
      CommentAuthor_MIA_
    • CommentTimeMay 15th 2015 zmieniony
     permalink
    Emza, a jeśli musiał być od rana w pracy to też wstawał?
    Bo z Twojej wypowiedzi wynika ze jednak NIE wstawał jeśli na drugi dzień musiał być w pracy.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMay 15th 2015 zmieniony
     permalink
    Hmmmm to ja mam faktycznie chyba mega lajtowe dzieci, bo jednak nie czuję aby moja przy nich "praca" była równie ciężka czy odpowiedzialna, jak praca zawodowa. Np mojego męża.
    Oraz jak ja się w nocy nie wyspie, to sobie mogę w dzień gdzieś kimnac (nigdy tego nie robię, ale teoretyzuje), mogę nie posprzątać nawet i sobie odpocząć.
    A kiedy nie wyspi się mój mąż, którego praca polega też na częstym jeżdżeniu samochodem, to może np przysnac za kierownicą i spowodować wypadek.....

    Nie chcę absolutnie umniejszac obowiązkom kobiet na macierzyńskim, ale jak porównam to, co mam teraz do tego, co miałam w pracy to jednak teraz dużo mniej nerwów, odpowiedzialności, stresów a dużo więcej radości i spokoju.
    Toteż dlatego nie wymagałam nigdy od mojego męża takich nocnych poświęceń, spania ze mną w łóżku noc w noc, kiedy to spanie oznaczałoby wiszenie nad podłogą na 4 cm 2 materaca.
    Wiadomo nie odsuwa się partnera na drugi tor, bo dziecko ważniejsze. Ale jeśli można mu zapewnić jakiś komfort wypoczynku to czemu nie?
    --
    •  
      CommentAuthoriris30
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    Tosik: A co do wujka chirurga to pewnie że tak, popieram bo nie mówię o tym chirurgu który następnego dnia ma wolne :p Tylko o tym który następnego dnia być może będzie operował Wasze dzieci i to też mi się wydawało jasne w moim poście :)


    OOOO wielkie ode mnie! też to miałam napisać! są różnego rodzaju zawody, jedne mniej a drugie bardziej odpowiedzialne i nie tylko o chirurgu tu mowa. Trzeba dostosować swoje zachowania do danej sytuacji. Bo jeśli z powodu niewyspania męża mielibyście stracić środki do życia, to też kobiety powinny się burzyć, że mąż w nocy nie pomaga? albo gdyby był np. kierowca autobusu, TIR'a czy pracował w innym zawodzie, gdzie bycie przytomnym jest bardzo ważne?
    to nie chodzi o chuchanie i dmuchanie na męża, tylko znalezienie rozsądnego wyjścia z sytuacji.
    Mój eM nie ma aż tak odpowiedzialnej pracy, ale dużo zależy od jego koncentracji. T może wpłynąć na fakt, czy będzie trzymał przy sobie dużych i wymagających klientów czy nie. Mi się kończy 3 letnia umowa, zaraz po powrocie z macierzyńskiego, z czego z powodu wielokrotnych poronień, in vitro i obecnej ciąży - 2,5 roku przebywać będę na L4... szczerze, to nie liczę na jej przedłużenie, więc muszę myśleć o środkach do życia. Może uda mi się znaleźć od razu nową pracę, a może nie? w moim zawodzie nie jest to łatwe, na pewno będę musiała szukać dużo poniżej moich kwalifikacji, ale trudno. Zdecydowaliśmy się na dziecko, na walkę o nie, więc wiemy jakie będą tego konsekwencje. :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeMay 15th 2015 zmieniony
     permalink
    Słuchajcie, ja myślę, że jak obydwojgu małżonkom odpowiada rozwiązanie, że facet śpi w salonie to spoko. Aby tylko to było tak, że odpowiada to im wspólnie. Bo jeżeli mój mąż poszedłby do salonu spać, to byłabym rozżalona, sfrustrowana, że mnie zostawia samą, a ja może będę potrzebowała jego pomocy. Czasem, jak potrzebowałam, to wystarczył kop w nogę i mąż wstawał na równe nogi z pytaniem w czym pomóc. A i mąż mój czułby się z tym fatalnie. Tak jak już zresztą pisałam wyżej. Jak jego kolega poszedł spać do salonu jak się dziecko urodziło, to powiedział, że dla niego to ucieczka. A teraz kolega powrotu nie ma (dziecko 2,5 roku) i jest problem w małżeństwie.
    Tak czy siak. U nas kołyska stoi już w sypialni, po mojej stronie. Ja wiem że będę wstawała w nocy, przewijała, brała na karmienia i jak Bóg da nie zasnąć to odkładała do kołyski szkraba z powrotem i wtulała się tyłkiem w męża bo tak spać kocham.
    -- ,
    •  
      CommentAuthoremza
    • CommentTimeMay 15th 2015 zmieniony
     permalink
    Dziewczyny, mój komunikat był mało czytelny, więc napiszę wprost:
    Drogie mamy, wy, jak i wasze zdrowie fizyczne i psychiczne, jest równie ważne, jak waszego męża/partnera. Dbajcie o siebie! Niezależnie od tego, czy to wy wstajecie w nocy, czy wasz partner - pamiętajcie o swoich potrzebach również.
    Wsio:) (i koniec tego patosu;)
    Nie licytuję się na przypadki, bo znam tylko swój i tylko do swojego odnieść się mogę. Co więcej, byłam i na macierzyńskim i pracuję zawodowo, i bardziej wymagająca była DLA MNIE praca, jako mamy (a nie mam lightowej pracy), stąd moje stanowisko.Co nie oznacza, że u was nie mogło być inaczej.
    Nie upieram się przy swoim i po części rozumiem wasze racje - mówię, jak było u nas. I drugi raz w tej sytuacji postąpilibyśmy podobnie (no, ale już ustaliliśmy, że drugi raz tak nie będzie, bo druga córcia będzie spała snem nieprzerwanym i spokojnym;))
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMay 15th 2015 zmieniony
     permalink
    emza: . Co więcej, byłam i na macierzyńskim i pracuję zawodowo, i bardziej wymagająca była DLA MNIE praca, jako mamy


    No więc właśnie.
    Wszystko jak zwykle zależy od wielu składowych czynników.
    Ja mając dwójkę w domu i będąc z nimi sama od rana do wieczora czuję się absolutnie niezmeczona i w życiu nie zamieniła bym tego na pracę zawodową.
    A na pewno nie na tą, która miałam.

    Znam natomiast osoby, które się nie mogą doczekać powrotu z macierzyńskiego. Albo go nawet celowo przerywają. Żeby się od dziecka wyrwać i odpocząć.
    Także jak widać każdy ma, jak lubi.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    Tosik: Mimo iż napisałaś że rozumiesz kwestię odpowiedzialności w pracy to jednak wydaje mi się że nie do końca skoro porównujesz matkę będącą na macierzyńskim do pracującego zawodowo męża odpowiedzialnego za życie wielu ludzi...


    Tosik, na jakiej podstawie stawiasz mi taką śmiałą diagnozę? :tongue: No i czy piszesz na podstawie własnych doświadczeń? Ja nie mam do dodania nic więcej, niż to, co już napisała emza:

    emza: I Tosiku nie obraź się, ale przed pojawieniem się mej pierworodnej miałam podobne stanowisko do Twojego.


    I tyle w temacie w sumie. Jak to mówią - pożyjemy, zobaczymy :devil::tongue:

    A właśnie, tak jak Teo pisze, tylko trochę od drugiej strony - dzieci to nie jest AŻ taka masakra, żeby mąż z powodu ich obecności zaczął mieć kłopoty z zachowaniem przytomności, nawet jeśli "niedobra" żona wymaga od niego ponad standard :devil: Więc te dramatyczne historie o chirurgu, który jest po sądach ciągany, bo jego "ambitna żona" obarczyła go opieką nad dzieckiem, są, ekhm, niedorzeczne. Znam paru lekarzy, facetów, 100% z nich dzieciatych. Żaden z powodu dzieci problemów nie miewał, choć ich niedobre żony nie dawały taryfy ulgowej :wink:
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 15th 2015 zmieniony
     permalink
    emza: Drogie mamy, wy, jak i wasze zdrowie fizyczne i psychiczne, jest równie ważne, jak waszego męża/partnera. Dbajcie o siebie! Niezależnie od tego, czy to wy wstajecie w nocy, czy wasz partner - pamiętajcie o swoich potrzebach również.


    No i o to właśnie mi chodzi w tych wywodach, o nic więcej! Nie obraźcie się dziewczyny, ale nie da się nie zauważyć, że te z was, które jeszcze nie poznały w praktyce macierzyństwa, nie do końca rozumieją, jak to jest. A wczesne macierzyństwo to jest taki stan, kiedy naprawdę łatwo zapomnieć o swoich potrzebach, równie łatwo zapomnieć o mężu i niestety takie rzeczy później może być trudno odkręcić. Dlatego tak namawiam do tego, żeby jednak od początku równo traktować męża w kategorii obowiązków rodzicielskich (co nie jest wcale jednoznaczne z podziałem wszystkiego pół na pół, wcale nie!), bo energia w pewnym momencie się kończy, a układ pozostaje i może być problem.
    •  
      CommentAuthoriris30
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    _hydro_: Więc te dramatyczne historie o chirurgu, który jest po sądach ciągany, bo jego "ambitna żona" obarczyła go opieką nad dzieckiem, są, ekhm, niedorzeczne. Znam paru lekarzy, facetów, 100% z nich dzieciatych. Żaden z powodu dzieci problemów nie miewał, choć ich niedobre żony nie dawały taryfy ulgowej


    hydro, ode mnie eee za ten komentarz, bo jak pomyślałam o tym, że moje dziecko miałoby być operowane, przez niewyspanego chirurga, którego żona na macierzyńskim nie miałaby ochoty wstać do dziecka w nocy, bo może by ucierpiało na tym jej małżeństwo, to zamarłam.
    --
    • CommentAuthorTosik
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    Nie stawiam żadnej diagnozy napisałam tylko że po tym co piszesz wydaje mi się że nie do końca rozumiesz co to znaczy ponosić odpowiedzialność za czyjeś życie (w pracy)... tylko tyle

    Nie obrażam się że pewnie Waszym zdaniem zmienię wizję po urodzeniu dziecka :) Bo słuchacie mnie zapewne tak samo jak ja osoby które wypowiadają się w kwestii starań o zajście w ciąże a nie mają o tym zielonego pojęcia bo nie miały takiego problemu :)

    Co do lekarzy to praca pracy nie równa, praca mojego męża wymaga od niego maksimum koncentracji i dlatego chciałabym zapewnić mu maksimum odpoczynku W NOCY stąd to pytanie tutaj do doświadczonych matek czy lepiej żeby wstawić kołyskę maleństwa do pokoju czy lepiej chodzić do niego do drugiego pokoju? Nie tracąc jednocześnie wspólnego snu z mężem.
    a tak w ogóle to ja nie wątpię tak jak iris w angażowanie się mojego męża w opiekę nad dzieckiem, gdyż oczekiwał go tak bardzo długo że pewnie to on sam będzie do niego lgnął :)
    --
    •  
      CommentAuthoremza
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    Tosik: czy lepiej żeby wstawić kołyskę maleństwa do pokoju czy lepiej chodzić do niego do drugiego pokoju? Nie tracąc jednocześnie wspólnego snu z mężem.

    Ja bym wstawiła do sypialni. Jak będzie kiepska noc, a mąż będzie musiał być fresh następnego dnia, to wówczas on może pójść do drugiego pokoju się wyspać.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 15th 2015 zmieniony
     permalink
    iris30: hydro, ode mnie eee za ten komentarz, bo jak pomyślałam o tym, że moje dziecko miałoby być operowane, przez niewyspanego chirurga, którego żona na macierzyńskim nie miałaby ochoty wstać do dziecka w nocy, bo może by ucierpiało na tym jej małżeństwo, to zamarłam.


    Iris, błagam, przecież to bzdura jest na miarę artykułu w Fakcie :devil: Serio uważasz, że coś takiego mogłoby w ogóle mieć miejsce? Myślisz, że istnieje na świecie żona chirurga, która złośliwie wysyła męża do płaczącego dziecka, wiedząc, że ten następnego dnia ma w pracy ważne zadanie do wykonania? Myślisz, że przy jakimś w miarę fajnym podziale obowiązków ktokolwiek z tej rodziny byłby aż tak śmiertelnie wyczerpany, żeby cokolwiek zawalić?

    Jeszcze raz:
    a) dziecko to nie jest koniec świata
    b) facet też ojciec, od zajmowania się dzieckiem nie umrze
    c) matka też człowiek, odpocząć także musi

    I to zdanie - "którego żona na macierzyńskim nie miałaby ochoty wstać do dziecka w nocy, bo może by ucierpiało na tym jej małżeństwo", od razu żadnych wątpliwości, czyja to wina. To ona, wredna jędza, leniwa kobieta, której się nie chce :devil: A może jednak nie tyle "nie chce", co nie ma już siły? Pomyślałaś o tym? I znów pojawia się kwestia tego, ile wymagamy od siebie i innych kobiet - wszystkie mamy być idealne, silne i nieskazitelne. Ale od facetów wymagać nie potrafimy nawet połowy tego. Dlaczego?
    •  
      CommentAuthoriris30
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    Emza, i to jest dobra rada, o którą prosiłyśmy :)
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    Tosik: Bo słuchacie mnie zapewne tak samo jak ja osoby które wypowiadają się w kwestii starań o zajście w ciąże a nie mają o tym zielonego pojęcia bo nie miały takiego problemu :)


    Znam to, ja w pierwszej ciąży też uważałam za niedorzeczne głosy osób już doświadczonych w opiece nad dzieckiem, by potem ze zdumieniem odkrywać to wszystko samodzielnie :wink: Także luz, rozumiem, jak to wygląda z twojej strony teraz :wink:

    I w sumie tyle w temacie chciałam, dalsza dyskusja w sumie bez sensu, bo się powtarzać zaczynam. Każdy robi, jak uważa i mnie nic do tego :smile:
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    Ależ się dyskusja rozwinęła!
    Ja mysle, ze najważniejsze sytuację dopasować do własnych potrzeb (mówię o wszystkich członkach rodziny) i możliwości :) Ale tak aby faktycznie każdemu dany układ odpowiadał - a przecież i tak 'w trakcie" można modyfikować postanowieia....
    Jedni sami wynoszą się z sypialni, inni pomimo niewyspania chcą spac w pokoju z dzieckiem, jeden po nieprzespanej nocy jest jak skowronek - drugi nie jest w stanie funkcjonować itp. itd. - każdy z nas ma inne priorytety i potrzeby.
    Syty głodnego nie zrozumie :devil:
    To trochę tak jak z cycozwisem. Nie ma bata, matka/ojciec, którzy nie doświadczyli dziecka NAPRAWDĘ TOTALNEGO cycozwiza i cycoholika (które autentycznie nie jest w stanie funkcjonować przez kilka miesięcy bez cyca w buziaku) nie są w stanie zrozumieć - nawet nie to, że nie chcą, oni naprawdę nie sa w stanie tego zrozumieć - jak to jest z takim dzieckiem. Wtedy padają ich rady, poparte własnym doświadczeniem wychowania nawet i 4 dzieci : "odłóż", "przeczekaj", "nauczy się bez cyca", "daj mu odpocząć od tego cyca", "nie najada się na pewno dlatego tak wisi, daj butle", "źle robisz, przyzwyczaisz go", "MUSISZ go uczyć samodzielności i życia bez cyca" itp. itd. .......
    A to tak nie działa, ale tylko jak ktoś doświadczy to o tym wie.
    I tak tez jest ze wspólnym spaniem (i potrzebą tego z którejkolwiek strony) i z wybudzaniem tatusia, i z pomocą, i z uszanowaniem swoich własnych potrzeb nawzajem.
    najważniejsze - tak abyśmy działali w ten sposób, który ODPOWIADA naprawdę nam wszystkim (mówie o rodzinie, nie o forum ;-)

    Teraz po doświadczeniach z moja pierworodną, przed niedługimi urodzeniem drugiej córci - wiem jedno i tylko jedno powtarzam - nie nastawiam się na NIC, bo ni cholery nie mam pojęcia jaki egzemplarz mi się trafi :tongue:
    --
    •  
      CommentAuthoriris30
    • CommentTimeMay 15th 2015 zmieniony
     permalink
    _hydro_: Iris, błagam, przecież to bzdura jest na miarę artykułu w Fakcie Serio uważasz, że coś takiego mogłoby w ogóle mieć miejsce? Myślisz, że istnieje na świecie żona chirurga, która złośliwie wysyła męża do płaczącego dziecka, wiedząc, że ten następnego dnia ma w pracy ważne zadanie do wykonania? Myślisz, że przy jakimś w miarę fajnym podziale obowiązków ktokolwiek z tej rodziny byłby aż tak śmiertelnie wyczerpany, żeby cokolwiek zawalić?


    hydro - niestety nie zgadzam się z Tobą. Niewyspany lekarz nie jest czymś nietypowym, a żony księżniczki też się zdarzają. Tak zinterpretowałam Twoją wypowiedź, bo z całego toku tej dyskusji, zrozumiałam, że uważasz iż nie istnieje taka praca mężczyzny, która nie wymaga dbania o jego wypoczynek. Przepraszam jeśli źle zinterpretowałam Twoje wypowiedzi.
    Niestety znam przypadek lekarza, który zaniedbał swoje obowiązki, gdyż spał na dyżurze i nie zareagował odpowiednio szybko. Dziecko niestety jest obecnie niepełnosprawne i nie jest to historia prosto z Faktu.
    Ja sama będąc dzieckiem trafiłam na niekompetentnego, niewyspanego lekarza na nocnym dyżurze, który zamiast podjąć decyzję o operacji niefortunnie wybitego palca, postanowił mi go nastawić i zmiażdzył mi śródręcze. Po czym wszystko wsadził w gips :bigsmile: czy to była kwestia niewyspania czy braku kompetencji czy koncentracji, dyskutować nie będę. fakt jest faktem, że lekarz dopiero co otworzył oczy, a wczesniej spał. Ja niestety później dostałam paraliżu lewej ręki, spędziłam prawie rok w gipsie z drutami w lewej ręce i miałam 2 operacje odtwarzające kości śródręcza... tak, że ten tego... takie historie nie tylko w Fakcie...

    _hydro_: I to zdanie - "którego żona na macierzyńskim nie miałaby ochoty wstać do dziecka w nocy, bo może by ucierpiało na tym jej małżeństwo", od razu żadnych wątpliwości, czyja to wina. To ona, wredna jędza, leniwa kobieta, której się nie chce A może jednak nie tyle "nie chce", co nie ma już siły? Pomyślałaś o tym? I znów pojawia się kwestia tego, ile wymagamy od siebie i innych kobiet - wszystkie mamy być idealne, silne i nieskazitelne


    hydro, każdy wymaga od siebie tyle, na ile go stać. Ja zawsze byłam w stosunku do siebie bardzo wymagająca, tak mnie wychowano. Siłę zawsze w sobie znalazłam, ale akceptuję innych nawet, jeśli mają w stosunku do siebie mniejsze wymagania. I nie twierdzę, że moje podejście jest dobre, zapewne NIE, ale taka po prostu jestem.

    Choć czasem dyskusję bywają bardzo pouczające, gdyż pozwalają poznać inne punkty widzenia na daną sprawę, to jednak kończmy tą kochane. No chyba, że ktoś ma jeszcze coś cennego do dodania :) Fajnie, że są różne podejścia do sprawy, bo dzięki różnorodności na świecie nie jest nudno :)

    Zmieniając temat: jaki laktator polecacie? i czy warto w niego inwestować przed porodem czy ogarniać sytuację po, kiedy będzie już wiadomo jak nasza laktacja się ma ?
    --
    •  
      CommentAuthoremza
    • CommentTimeMay 15th 2015
     permalink
    Irys, wracając do tego nieszczęsnego przykładu chirurga, wiesz, że w skrajnym wypadku także chronicznie niewyspana mama (co ma wpływ na koordynację i koncentrację), może skywdzić swoje dziecko?
    --
    •  
      CommentAuthoriris30
    • CommentTimeMay 15th 2015 zmieniony
     permalink
    wiem Emza, ale tym razem powtórzę za hydro, dziecko to nie koniec świata, a mąż też może się nim zająć w dzień, kiedy ma na to czas ;) poza tym są zawsze w tych skrajnych przypadkach babcie i opiekunki do pomocy. I jak już będę skrajnie wyczerpana, to zapewne z takiej pomocy skorzystam :)

    a dla mnie po prostu lekarz o odpowiedzialnej specjalności to lekarz i ma być wypoczęty.
    --
    •  
      CommentAuthormisinka28
    • CommentTimeMay 15th 2015 zmieniony
     permalink
    Kurcze jaka tu dyskusja :shocked:

    A wracając do tematu wyprawki, jaką kołdrę polecacie 120x90 czy 135x100? Dodam, że łóżeczko będzie 120x60.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.