Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
Myslal ze ja na macierzynskim mam wakacje;-)
Faceci chyba sa odporni na ten rodzaj dzwieku:-P. W zupelnym przeciwienstwie do matek, ktore budza sie przy pierwszym kweknieciu:-P.
Dziewczyny, co z wami? Dziecko ma dwoje rodziców! Angażujcie mężów od samego początku, same potem zobaczycie, że wyjdzie to wam wszystkim na dobre. To już nie te czasy, że mąż i ojciec był tylko i wyłącznie od zarabiania na życie.
Angażujcie mężów od samego początku
A i ja bez niego w łóżku czuję się dziwnie...
nie biorę niczego za pewnik, bo ciężko postawić się na miejscu, na którym się jeszcze nie siedziało i wydawać kategoryczne opinie
Moja życiowa dewiza brzmi "nigdy nie mów nigdy, nigdy nie mów zawsze" :)
na pewno bardzo mi pomogły i dużo poukładały w głowieAlbo tak, jak moja znajoma robiła.
Mąż musiał wstać, przewinąć dziecko i podać jej do piersi.
No dla mnie to bzdura i wybijanie niepotrzebne ze snu faceta, który jednak rano musi wstać do pracy a mama może przykimac z dzieckiem. Jak ma jedno.
Efekt takiego podejścia jest taki, że moja córa uwielbia po równo i mnie i mojego męża.

Ale serio myślisz, że to zasługa tego iż mąż z Tobą do dziecka wstawal? Srsly?
Moim zdaniem te relacje wypływają z wielu innych czynników.....
), ale żeby również angażował się w opiekę nad swoim (!) dzieckiem. Podział obowiązków wcale nie musi być fifty-fifty, nie w tym rzecz. Ja mojego męża też nie budziłam w nocy, jeśli nie było potrzeby (za to nieraz mnie zmieniał, jak któraś młoda miała problem z zaśnięciem). Logiczne, że matka będąca na macierzyńskim ma więcej do czynienia z dzieckiem niż ojciec chodzący w tym czasie do pracy. Ale kompletnie nie rozumiem i nie popieram przesady w drugą stronę. Branie absolutnie wszystkiego na siebie, aby mąż przypadkiem nie poczuł się źle w związku z tym, że został ojcem. I to jest właśnie dla mnie nadambitna matka, zresztą, dziewczyny, życie taką postawę szybko weryfikuje, bo nie da się, zwyczajnie nie da się w ten sposób funkcjonować zbyt długo (sądzę, że dziewczyny, które już mają doświadczenie w temacie, wiedzą o co mi chodzi). Poza tym, ja to trochę odbieram jako umniejszanie swojej roli w ogóle. No bo jak to jest, facet musi odpoczywać, musi mieć czas dla siebie, musi się wyspać - bo pracuje, bo jest odpowiedzialny (tak, doskonale rozumiem kwestię odpowiedzialności za wykonywaną pracę), a matka nie musi? Nie odpowiada za nic? Serio? A opieka nad dzieckiem nie wymaga wysokiej odpowiedzialności? Sorry, ale chyba nie tędy droga.
A potem bywa tak, że mija rok, dwa, trzy i słyszę od znajomej narzekania, że mąż nie potrafi i nie chce w ogóle się dzieckiem zajmować, "bo ty to robisz lepiej, kochanie, a ja się nie znam aż tak". Ale po urodzeniu też było "mój biedny mąż, on nie może się przemęczyć, ja to sama wszystko zrobię".
) ale pomóc nie pomoże
Hydro dyskusja się toczyła tego czy to straszna zbrodnia jak chłop do salonu pójdzie pospac.

Wtedy napisałaś o tym żeby obowiązki po równo
Bo z resztą tzn całokształtem macierzyństwa i tacierzynstwa jak najbardziej. U nas mąż wraca z pracy i przejmuje dzieci , nie ma żadnej taryfy ulgowej.
Stąd ten mój apel, żeby angażować mężów, a nie robić z nich kolejnych dzieci
Emza ale to nie chodzi o licytacje kto ma gorzej śpiące dziecko.
Bo widzisz mój Hug się w nocy budzi CO JEDNĄ JEDNUSIĄ GODZINĘ i nawet to mnie nie skłania do budzenia męża, który kładzie się ok północy i wstaję przed 7.
Często jestem zmęczona i niewyspana ale cóż mój Pastuch winny i cóż mu pomoże ? :-)
Ok winny jest, bo splodzil () ale pomóc nie pomoże

A potem bywa tak, że mija rok, dwa, trzy i słyszę od znajomej narzekania, że mąż nie potrafi i nie chce w ogóle się dzieckiem zajmować, "bo ty to robisz lepiej, kochanie, a ja się nie znam aż tak". Ale po urodzeniu też było "mój biedny mąż, on nie może się przemęczyć, ja to sama wszystko zrobię".
Niezupełnie. Rozwinęła się od tego, ale raczej poszła w kierunku tego, jak tu ochronić męża przez zmęczeniem w związku z pojawieniem się dziecka. Co wg mnie nie jest ani możliwe w 100%, ani zdrowe
przeciez ma mi pomagać w ciągu dnia a nie snuć się jak Zombie jakieś.
koro porównujesz matkę będącą na macierzyńskim do pracującego zawodowo męża
[/quote][quote=_hydro_]Poza tym, ja to trochę odbieram jako umniejszanie swojej roli w ogóle. No bo jak to jest, facet musi odpoczywać, musi mieć czas dla siebie, musi się wyspać - bo pracuje, bo jest odpowiedzialny (tak, doskonale rozumiem kwestię odpowiedzialności za wykonywaną pracę), a matka nie musi? Nie odpowiada za nic? Serio? A opieka nad dzieckiem nie wymaga wysokiej odpowiedzialności? Sorry, ale chyba nie tędy droga.
A co do wujka chirurga to pewnie że tak, popieram bo nie mówię o tym chirurgu który następnego dnia ma wolne :p Tylko o tym który następnego dnia być może będzie operował Wasze dzieci i to też mi się wydawało jasne w moim poście :)
. Co więcej, byłam i na macierzyńskim i pracuję zawodowo, i bardziej wymagająca była DLA MNIE praca, jako mamy
Mimo iż napisałaś że rozumiesz kwestię odpowiedzialności w pracy to jednak wydaje mi się że nie do końca skoro porównujesz matkę będącą na macierzyńskim do pracującego zawodowo męża odpowiedzialnego za życie wielu ludzi...
No i czy piszesz na podstawie własnych doświadczeń? Ja nie mam do dodania nic więcej, niż to, co już napisała emza:I Tosiku nie obraź się, ale przed pojawieniem się mej pierworodnej miałam podobne stanowisko do Twojego.


Więc te dramatyczne historie o chirurgu, który jest po sądach ciągany, bo jego "ambitna żona" obarczyła go opieką nad dzieckiem, są, ekhm, niedorzeczne. Znam paru lekarzy, facetów, 100% z nich dzieciatych. Żaden z powodu dzieci problemów nie miewał, choć ich niedobre żony nie dawały taryfy ulgowej
Drogie mamy, wy, jak i wasze zdrowie fizyczne i psychiczne, jest równie ważne, jak waszego męża/partnera. Dbajcie o siebie! Niezależnie od tego, czy to wy wstajecie w nocy, czy wasz partner - pamiętajcie o swoich potrzebach również.
Więc te dramatyczne historie o chirurgu, który jest po sądach ciągany, bo jego "ambitna żona" obarczyła go opieką nad dzieckiem, są, ekhm, niedorzeczne. Znam paru lekarzy, facetów, 100% z nich dzieciatych. Żaden z powodu dzieci problemów nie miewał, choć ich niedobre żony nie dawały taryfy ulgowej
czy lepiej żeby wstawić kołyskę maleństwa do pokoju czy lepiej chodzić do niego do drugiego pokoju? Nie tracąc jednocześnie wspólnego snu z mężem.
hydro, ode mnie eee za ten komentarz, bo jak pomyślałam o tym, że moje dziecko miałoby być operowane, przez niewyspanego chirurga, którego żona na macierzyńskim nie miałaby ochoty wstać do dziecka w nocy, bo może by ucierpiało na tym jej małżeństwo, to zamarłam.
Serio uważasz, że coś takiego mogłoby w ogóle mieć miejsce? Myślisz, że istnieje na świecie żona chirurga, która złośliwie wysyła męża do płaczącego dziecka, wiedząc, że ten następnego dnia ma w pracy ważne zadanie do wykonania? Myślisz, że przy jakimś w miarę fajnym podziale obowiązków ktokolwiek z tej rodziny byłby aż tak śmiertelnie wyczerpany, żeby cokolwiek zawalić?
A może jednak nie tyle "nie chce", co nie ma już siły? Pomyślałaś o tym? I znów pojawia się kwestia tego, ile wymagamy od siebie i innych kobiet - wszystkie mamy być idealne, silne i nieskazitelne. Ale od facetów wymagać nie potrafimy nawet połowy tego. Dlaczego?
Bo słuchacie mnie zapewne tak samo jak ja osoby które wypowiadają się w kwestii starań o zajście w ciąże a nie mają o tym zielonego pojęcia bo nie miały takiego problemu :)
Także luz, rozumiem, jak to wygląda z twojej strony teraz 

Iris, błagam, przecież to bzdura jest na miarę artykułu w Fakcie Serio uważasz, że coś takiego mogłoby w ogóle mieć miejsce? Myślisz, że istnieje na świecie żona chirurga, która złośliwie wysyła męża do płaczącego dziecka, wiedząc, że ten następnego dnia ma w pracy ważne zadanie do wykonania? Myślisz, że przy jakimś w miarę fajnym podziale obowiązków ktokolwiek z tej rodziny byłby aż tak śmiertelnie wyczerpany, żeby cokolwiek zawalić?
czy to była kwestia niewyspania czy braku kompetencji czy koncentracji, dyskutować nie będę. fakt jest faktem, że lekarz dopiero co otworzył oczy, a wczesniej spał. Ja niestety później dostałam paraliżu lewej ręki, spędziłam prawie rok w gipsie z drutami w lewej ręce i miałam 2 operacje odtwarzające kości śródręcza... tak, że ten tego... takie historie nie tylko w Fakcie...I to zdanie - "którego żona na macierzyńskim nie miałaby ochoty wstać do dziecka w nocy, bo może by ucierpiało na tym jej małżeństwo", od razu żadnych wątpliwości, czyja to wina. To ona, wredna jędza, leniwa kobieta, której się nie chce A może jednak nie tyle "nie chce", co nie ma już siły? Pomyślałaś o tym? I znów pojawia się kwestia tego, ile wymagamy od siebie i innych kobiet - wszystkie mamy być idealne, silne i nieskazitelne