Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
Myslal ze ja na macierzynskim mam wakacje;-)
Faceci chyba sa odporni na ten rodzaj dzwieku:-P. W zupelnym przeciwienstwie do matek, ktore budza sie przy pierwszym kweknieciu:-P.
Angażujcie mężów od samego początku
Albo tak, jak moja znajoma robiła.
Mąż musiał wstać, przewinąć dziecko i podać jej do piersi.
No dla mnie to bzdura i wybijanie niepotrzebne ze snu faceta, który jednak rano musi wstać do pracy a mama może przykimac z dzieckiem. Jak ma jedno.
Efekt takiego podejścia jest taki, że moja córa uwielbia po równo i mnie i mojego męża.
Ale serio myślisz, że to zasługa tego iż mąż z Tobą do dziecka wstawal? Srsly?
Moim zdaniem te relacje wypływają z wielu innych czynników.....
Poza tym, ja to trochę odbieram jako umniejszanie swojej roli w ogóle. No bo jak to jest, facet musi odpoczywać, musi mieć czas dla siebie, musi się wyspać - bo pracuje, bo jest odpowiedzialny (tak, doskonale rozumiem kwestię odpowiedzialności za wykonywaną pracę), a matka nie musi? Nie odpowiada za nic? Serio? A opieka nad dzieckiem nie wymaga wysokiej odpowiedzialności? Sorry, ale chyba nie tędy droga.
A potem bywa tak, że mija rok, dwa, trzy i słyszę od znajomej narzekania, że mąż nie potrafi i nie chce w ogóle się dzieckiem zajmować, "bo ty to robisz lepiej, kochanie, a ja się nie znam aż tak". Ale po urodzeniu też było "mój biedny mąż, on nie może się przemęczyć, ja to sama wszystko zrobię".
Hydro dyskusja się toczyła tego czy to straszna zbrodnia jak chłop do salonu pójdzie pospac.
Wtedy napisałaś o tym żeby obowiązki po równo
Bo z resztą tzn całokształtem macierzyństwa i tacierzynstwa jak najbardziej. U nas mąż wraca z pracy i przejmuje dzieci , nie ma żadnej taryfy ulgowej.
Emza ale to nie chodzi o licytacje kto ma gorzej śpiące dziecko.
Bo widzisz mój Hug się w nocy budzi CO JEDNĄ JEDNUSIĄ GODZINĘ i nawet to mnie nie skłania do budzenia męża, który kładzie się ok północy i wstaję przed 7.
Często jestem zmęczona i niewyspana ale cóż mój Pastuch winny i cóż mu pomoże ? :-)
Ok winny jest, bo splodzil () ale pomóc nie pomoże
A potem bywa tak, że mija rok, dwa, trzy i słyszę od znajomej narzekania, że mąż nie potrafi i nie chce w ogóle się dzieckiem zajmować, "bo ty to robisz lepiej, kochanie, a ja się nie znam aż tak". Ale po urodzeniu też było "mój biedny mąż, on nie może się przemęczyć, ja to sama wszystko zrobię".
Niezupełnie. Rozwinęła się od tego, ale raczej poszła w kierunku tego, jak tu ochronić męża przez zmęczeniem w związku z pojawieniem się dziecka. Co wg mnie nie jest ani możliwe w 100%, ani zdrowe
przeciez ma mi pomagać w ciągu dnia a nie snuć się jak Zombie jakieś.
koro porównujesz matkę będącą na macierzyńskim do pracującego zawodowo męża
[/quote][quote=_hydro_]Poza tym, ja to trochę odbieram jako umniejszanie swojej roli w ogóle. No bo jak to jest, facet musi odpoczywać, musi mieć czas dla siebie, musi się wyspać - bo pracuje, bo jest odpowiedzialny (tak, doskonale rozumiem kwestię odpowiedzialności za wykonywaną pracę), a matka nie musi? Nie odpowiada za nic? Serio? A opieka nad dzieckiem nie wymaga wysokiej odpowiedzialności? Sorry, ale chyba nie tędy droga.
A co do wujka chirurga to pewnie że tak, popieram bo nie mówię o tym chirurgu który następnego dnia ma wolne :p Tylko o tym który następnego dnia być może będzie operował Wasze dzieci i to też mi się wydawało jasne w moim poście :)
. Co więcej, byłam i na macierzyńskim i pracuję zawodowo, i bardziej wymagająca była DLA MNIE praca, jako mamy
Mimo iż napisałaś że rozumiesz kwestię odpowiedzialności w pracy to jednak wydaje mi się że nie do końca skoro porównujesz matkę będącą na macierzyńskim do pracującego zawodowo męża odpowiedzialnego za życie wielu ludzi...
I Tosiku nie obraź się, ale przed pojawieniem się mej pierworodnej miałam podobne stanowisko do Twojego.
Drogie mamy, wy, jak i wasze zdrowie fizyczne i psychiczne, jest równie ważne, jak waszego męża/partnera. Dbajcie o siebie! Niezależnie od tego, czy to wy wstajecie w nocy, czy wasz partner - pamiętajcie o swoich potrzebach również.
Więc te dramatyczne historie o chirurgu, który jest po sądach ciągany, bo jego "ambitna żona" obarczyła go opieką nad dzieckiem, są, ekhm, niedorzeczne. Znam paru lekarzy, facetów, 100% z nich dzieciatych. Żaden z powodu dzieci problemów nie miewał, choć ich niedobre żony nie dawały taryfy ulgowej
czy lepiej żeby wstawić kołyskę maleństwa do pokoju czy lepiej chodzić do niego do drugiego pokoju? Nie tracąc jednocześnie wspólnego snu z mężem.
hydro, ode mnie eee za ten komentarz, bo jak pomyślałam o tym, że moje dziecko miałoby być operowane, przez niewyspanego chirurga, którego żona na macierzyńskim nie miałaby ochoty wstać do dziecka w nocy, bo może by ucierpiało na tym jej małżeństwo, to zamarłam.
Bo słuchacie mnie zapewne tak samo jak ja osoby które wypowiadają się w kwestii starań o zajście w ciąże a nie mają o tym zielonego pojęcia bo nie miały takiego problemu :)
Iris, błagam, przecież to bzdura jest na miarę artykułu w Fakcie Serio uważasz, że coś takiego mogłoby w ogóle mieć miejsce? Myślisz, że istnieje na świecie żona chirurga, która złośliwie wysyła męża do płaczącego dziecka, wiedząc, że ten następnego dnia ma w pracy ważne zadanie do wykonania? Myślisz, że przy jakimś w miarę fajnym podziale obowiązków ktokolwiek z tej rodziny byłby aż tak śmiertelnie wyczerpany, żeby cokolwiek zawalić?
I to zdanie - "którego żona na macierzyńskim nie miałaby ochoty wstać do dziecka w nocy, bo może by ucierpiało na tym jej małżeństwo", od razu żadnych wątpliwości, czyja to wina. To ona, wredna jędza, leniwa kobieta, której się nie chce A może jednak nie tyle "nie chce", co nie ma już siły? Pomyślałaś o tym? I znów pojawia się kwestia tego, ile wymagamy od siebie i innych kobiet - wszystkie mamy być idealne, silne i nieskazitelne