Kiedyś, jak byłam w pierwszej ciąży wszystko mi śmierdziało, każdy zapach przyprawiał mnie o zawroty głowy. Pamiętam, że mieliśmy w domu Pronto do mebli (nazywane przez nas żartobliwie „pr(on)cie”, wiecie Pronto-Prontem-Pronciem). Opowiadałam później koleżance w pracy: „wiesz, mój mąż pościerał w domu meble pronciem i tak mi to strasznie smierdziało, że myślałam, że puszczę pawia”. Koleżance w miarę jak opowieść się rozwijała rosły oczy aż do rozmiarów spodków, aż się w końcu zorientowałam, że ona nie czai, że prącie (proncie) = pronto :D Jej miny nie zapomnę do końca życia… i jej śmiechu, jak ją wreszcie uświadomiłam, co miałam na myśli. … I mojego, jak zrozumiałam, co ona miała na myśli - i plastycznie sobie wyobraziłam mojego męża ścierającego meble swoim przyrodzeniem :D
-- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
Do eleganckiej restauracji wchodzi damulka, siada przy stoliku i u kelnera zgietego w ukłonach zamawia kawę. A gdy ją już dostaje kilkakrotnie podnosi do ust i krzywiąc się z niesmakiem opuszcza na dół. W końcu woła kelnera i zniesmaczona mówi
- Kelner, ta kawa cuchnie brudnym chujem! Ten podnosi filiżankę ze stolika, kilkakrotnie wącha i odstawia mówiąc: - Pani będzie łaskawa wziąć filiżankę w drugą rękę.
Po każdym locie, piloci linii lotniczych są zobowiązani do wypełnienia kwestionariusza nt. problemów technicznych, napotkanych podczas lotu. Formularz jest następnie przekazywany mechanikom w celu dokonania odpowiednich korekt. Odpowiedzi mechaników są wpisywane w dolnej części kwestionariusza, by umożliwić pilotom zapoznanie się z nimi przed następnym lotem. Nikt nigdy nie twierdził, ze załogi naziemne i mechanicy są pozbawieni poczucia humoru. Poniżej zamieszczono kilka aktualnych przykładów podanych przez pilotów linii QUANTAS oraz odpowiedzi udzielone przez mechaników. Przy okazji warto zauważyć, ze QUANTAS jest jedyna z wielkich linii lotniczych, która nigdy nie miała poważnego wypadku...
P = problem zgłoszony przez pilota O = Odpowiedz mechaników
P: Lewa wewnętrzna opona podwozia głównego niemal wymaga wymiany. O: Niemal wymieniono lewa wewnętrzna opona podwozia głównego.
P: Przebieg lotu próbnego OK. Jedynie układ automatycznego ładowania przyziemia bardzo twardo. O: W tej maszynie nie zainstalowano układu automatycznego lądowania.
P: Cos się obluzowało w kokpicie. O: Cos umocowano w kokpicie.
P: Martwe owady na wiatrochronie. O: Zamówiono żywe.
P: Autopilot w trybie 'utrzymaj wysokość' obniża lot 200 stop/minutę. O: Problem nie do odtworzenia na ziemi.
P: Ślady przecieków na prawym podwoziu głównym. O: Ślady zatarto.
P: Poziom DME niewiarygodnie wysoki. O: Obniżono poziom DME do bardziej wiarygodnego poziomu.
P: Zaciski blokujące powodują unieruchamianie dzwigni przepustnic. O: Właśnie po to są.
P: Układ IFF nie działa. O: Układ IFF zawsze nie działa kiedy jest wyłączony.
P: Przypuszczalnie szyba wiatrochronu jest pęknięta. O: Przypuszczalnie jest to prawda.
P: Brak silnika nr 3. O: Silnik znaleziono na prawym skrzydle po krótkich poszukiwaniach.
P: Radar mruczy. O: Przeprogramowano radar by mówił.
Z (załoga): Po wyłączeniu silnika słychać jęczący odgłos. TON (techniczna obsługa naziemna): Usunięto pilota z samolotu.
Z: Zegar pilota nie działa. TON: Nakręcono zegar.
Z: Igła ADF nr 2 szaleje. TON: Złapano i uspokojono igłę ADF nr 2.
Z: Samolot się wznosi jak zmęczony. TON: Samolot wypoczął przez noc. Testy naziemne OK.
Narkoman trafił do piekła. Otwierają się wrota, a tu całe łany marihuany. Narkoman napalony biegnie i rwie całe naręcza. Nagle słyszy głos diabła: - No i po co rwiesz, jak tam pełno narwane! Patrzy, a tu faktycznie pełno świeżego ziela. Biegnie i zaczyna przerzucać, żeby schło. A tu diabeł: - I po co suszysz, jak już tam ususzone! I rzeczywiście. Narkoman podbiega i zaczyna skręcać skręty. Skręca, skręca, na co diabeł: - I czego skręcasz, jak tam tyle naskręcane! Narkoman patrzy, a tu góry skrętów! Wybiera największego i pyta diabła: - Masz może ogień? A diabeł z uśmiechem: - Byłby ogień, byłby raj!
Przychodzi stara babcia do spowiedzi i mówi do księdza: - Mam poważny grzech. - Jaki? - Bo ja przeklinam. - Babciu w takim wieku! Ale dobrze ksiądz dał rozgrzeszenie i puka w konfesjonał a babcia: - O kur** ale się zlękłam.
Spotyka się dwóch kolegów po latach i jak to przy wódce temat schodzi na teściowe. -Muszę się pozbyć mojej bo nie wytrzymam z nią - mówi pierwszy. - A ma prawo jazdy?? - pyta drugi. -Ma -To kup jej samochód, napewno się zabije i będziesz miał spokój.
Po miesiącu się spotykają. - I jak?? - Żyje, cieszy michę i jeździ za moje pieniądze po całym mieście. - A co jej kupiłeś?? - Tico. - Coś Ty głupi?? Kup jej Jaguara to napewno zginie. Po dwóch miesiącach znowu się spotykają. - I jak?? - Nie żyje. A najbardziej to mi się podobało jak jej łeb wierd@lał.
Treść doklejona: 13.10.12 16:59 Siedzą dwie samotne dziewczyny w barze, ogólnie jest Ok, ale chłopa by się zdało. - Znasz jakiś facetów? - Pewnie - To dzwonimy do 32-óch - A po co nam tylu?
- Po pierwsze: połowa nie przyjdzie - Ale, po co nam 16-tu? - Po drugie: połowa się napije. - Ośmiu to też dużo. - Po trzecie: połowa jak zwykle nie będzie mogła. - A czterech? - A co, nie chcesz dwa razy...??
Ona: - Kochanie, koledzy z biura powiedzieli, że mam bardzo zgrabne nogi. On: - Naprawdę? A nie wspomnieli nic o wielkiej dupie? Ona: - Nie, o Tobie nie rozmawialismy...
z cyklu - motocykliści gotują Sprawa zaczęła się banalnie. Postanowiłem zrobić dobry obiadek. Jak większość z Was wie, preferuję bardzo ostre żarcie i tu pojawił się problem. Mięsko git, dobry sosik - grzybowo pieczeniowy (sezon grzybowy, to grzybki świeże), ale mocy brak - bo niby skąd, z grzybów . Postanowiłem okrasić sosik Tajskim chili własnej produkcji...... i tu zaczęły się problemy. Chili się wyhodowało o słusznej mocy, więc pokruszyłem dwie papryczki do sosu i wyszło "mocarnie" - sos dobrej mocy i ogólnie smacznie - przynajmniej dla mnie, nie wiem co reszta rodziny na to Problemy zaczęły się chwilę później. Poszedłem po długim gotowaniu siku i zonk. Niby łapki umyte, ale woda nie rozpuszcza kapsaicyny, więc moc przeszła na ............, domyślacie się na co Masakra, siedzę i się pocę bo nie wiem gdzie mam go wsadzić ......., jednym słowem: jazda na maksa
Uważajcie po czym bierzecie Go do ręki, bo to czasami boli
-kochanie zróbmy sobie dzisiaj sexi grę, zakładasz gumki, a ja zgadnę co to za smak, z zasłoniętymi oczami - no ok - zaczynam....eeee....serowo-cebulowa? - czekaj durna jeszcze nie załozyłem!
1. Zgubiono klucz do kłódki do bramy wejściowej. Mecz się odbył ale bez udziału publiczności, która stała przed stadionem. 2. Nie uiszczono opłaty ZAIKSOWI za muzyczkę przed imprezą. ZAIKS wpada i rekwiruje sprzęt nagłaśniający w asyście policji. 3. Pierdolnie bezpiecznik a konserwator pracuje do 15:00 i nie ma komu wymienić. Mecz się nie odbywa bo kompletne ciemności.
Dwóch górników po szychcie, żeby się szybciej umyć, wchodzi pod jeden prysznic. Przyglądają się nawzajem swoim interesom, aż w końcu jeden pyta: -Alojz pieronie, co ty mosz tyn interes taki podziurawiony? -Pieronie, wiysz, łot kiedy moja staro zacyna chodzić do na kursa sawoir vivra, to teroski wsycko do gymby bierze widelcem...
Przychodzi sprzątaczka na skargę do dyrektora kopalni i mówi: - Wiycie dyrektorze, jak żech wczoraj myła schody to na samiuśkim końcu, przy ostatnim schodku, jak byłach tak schylono, przilecioł jakiś górnik i tak mnie skrzywdził od zadku że szkoda godać! Na to dyrektor: - To czemu żeście nie uciekali?! A na to ona: - Kaj, na te pomyte?!
Kolejka u weterynarza.. stoją psy w rządku i gadają.. Jakiś pudel,kundel i owczarek.. Ty pudel co tu robisz? - A podjadałem ciągle ze stołu syf na nim robiłem.. -i co ? -Do uśpienia.. A ty kundel ? -Ciągle robię bałagan w chacie,gryzę kapcie i brudzę gdzie popadnie.. -I co ? -Do uśpienia A ty owczarek za co tu? - Siedziałem w kuchni jak się moja pani wypięła przy szafce. wiecie.. ładny zapaszek, dupcie widać to naskoczyłem na nią i popukałem trochę.. -I co do uśpienia? -Nie. Pazurki podciąć
Przychodzi do KGB stary Izaak Mojsiejewicz i powiada, że chce paszport , bo ma zamiar wyemigrować. Oficer pyta go: - Co się stało? Wytrzymaliście Stalina, Chruszczowa, Breżniewa, pierestrojkę i kryzys, a teraz, gdy można wreszcie odetchnąć, chcecie emigrować na stare lata? - To wszystko z homoseksualizmu. - Przecież u was z tym wszystko w porządku! - U mnie w porządku, ale widzę co się dzieje. Za Stalina homoseksualistów rozstrzeliwali. Za Chruszczowa wsadzali do paki. Za Breżniewa przymusowo leczyli. Za Gorbaczowa przestali się nimi zajmować, a potem homoseksualizm zrobił się modny. To ja chcę wyjechać, póki nie jest jeszcze obowiązkowy.
jak tak oglądam ten stadnionowy baywatch to myślę sobie jacy oni w tamtej chwili byli szczęśliwi, chyba warte to nawet było tego zakazu stadionowego i basenowego
Wieczór. Sypialnia. Mąż sięga do szafki, wyjmuje z buteleczki pastylkę viagry i zaczyna ją dzielić na dwie części. - Co Ty robisz? - pyta żona. - Nie możesz wziąć od razu całej? - Kochanie, chciałem cię tylko pocałować.
Treść doklejona: 21.10.12 17:25 Małżeństwo zostało zaproszone na bal przebieranców, jednak tego wieczora żonę rozbolała głowa i nalegała, aby jej mąż poszedł sam. Długo się sprzeciwiał, ale w końcu uległ i poszedł. Żona położyła się do łóżka, jednak po godzinie obudziła się bez bólu głowy. Ponieważ jej mąż nie wiedział jaki strój kupiła sobie dokładnie, zdecydowała się pójść na zabawę i go poszpiegować. Szybko go tam wypatrzyła. Tanczył ze wszystkimi kobietami, całował po rączkach, szyjach, szeptał na uszko, podszczypywał, niby przypadkiem dotykał "tu i ówdzie". Ponieważ należała do zgrabnych osób, szybko została zauważona przez rozbawionego mężusia i poproszona do tanca. Spodziewała się niezłej zabawy, on przecież nie wiedział, że podrywa własną żonę. Po paru tańcach zaproponował jej "zwiedzanie pięterka", ona się zgodziła bez oporu ( bo to przecież JEJ mąż!) Postawiła jednak warunek, że nie zdejmą masek z twarzy. Było im razem wspaniale, wręcz jak nigdy dotąd. Byli anonimowi względem siebie, więc bez skrępowania spełniali swoje najbardziej skryte marzenia erotyczne. Jednak po n-tym numerku, ona szybko pobiegła do domu, żeby oczekiwać męża i zadać mu kilka pytań...
Gdy już wrócił pyta się go ( rzecz jasna z dziką satysfakcją w głosie ) - No i jak się bawiłeś skarbie? Dużo tańczyłeś? - Nie tańczyłem ani razu i bawiłem się kiepsko. Spotkałem Zenka, Wieśka i Tadka, moich kolegów ze studiów i całą noc graliśmy w pokera na pieniądze, ale powiem ci, że facet któremu pożyczyłem kostium podobno bawił się zajebiście...
Początek XX wieku. Uboga wiejska rodzina miała jedyną żywicielkę - krowę. Kiedy nastał kolejny ranek, mąż wstał jak zwykle przed świtem i poszedł do obory ją wydoić. Niestety krowa leżała całkiem martwa. Człowiek się załamał, przed oczami stanęła mu wizja śmierci głodowej, więc wyjął ze spodni pasek i powiesił się pod powałą.
Po dłuższej chwili obudziła się żona, zaniepokojona brakiem małżonka. Od razu pomyślała, że mąż powinien być w oborze. Kiedy się tam udała i okazało się, że mąż popełnił samobójstwo, a na klepisku leży martwa krowa - jedyna żywicielka rodziny, niewiele myśląc powiesiła się koło męża, w końcu zgodnie z przysięgą małżeńską chciała dzielić jego los.
Po chwili obudził się starszy syn. Kiedy zobaczył, że łoże rodziców jest puste, a na stole nie stoi kanka z mlekiem, jak zazwyczaj bywało ale pusta postanowił poszukać rodzicieli w oborze. Jakiż był jego szok, gdy odnalazł martwą krowę i rodziców równie martwych, a okoliczności wskazywały na samobójstwo.
Pomyślał, że musi to sobie poukładać, postanowić coś, a najlepiej zawsze udawało mu się myśleć nad rzeką. Wziął więc wędkę i poszedł nad wodę. Zarzucił haczyk i w tej chwili z wody wyłoniła się postać pięknej syreny...
- Jeśli przelecisz mnie trzydzieści razy, wskrzeszę twoich rodziców, krowę i żyć będziecie w dostatku do końca waszych dni - rzekła syrena. Niestety syn dał radę syrenie tylko 15 razy i kipnął na serce.
W tejże chwili obudził się młodszy syn ubogich rolników. Kiedy zobaczył, że izba stoi pusta, postanowił, że poszuka współmieszkańców. Kiedy zobaczył martwą krowę i martwych rodziców w oborze, bardzo zafrasowany zauważył brak również wędek. Przecież miał jeszcze brata.
- Pewno poszedł nad rzekę - pomyślał i poszedł go poszukać. Zastał porzuconą wędkę i pomyślał, że brat poszedł za potrzeba i zaraz wróci, jednak w tym momencie z wody wyłoniła się piękna syrena i zapytała: - Ile masz lat chłopcze? - 16... - Hm, jeśli przelecisz mnie 25 razy, wskrzeszę twoich rodziców, brata, krowę i żyć będziecie w dostatku do końca waszych dni - rzekła syrena. - A mogę 30?! - No, możesz... - A 40? - Możesz chłopcze, oczywiście, jak tylko dasz radę. - A 50 razy mogę? - Tak, tak, tak! - krzyknęła uradowana syrenka. - A nie zdechniesz jak krowa?
Zastanawiałam się, gdzie wrzucić, ale to chyba tylko w kategorii dowcipu można potraktować [aczkolwiek chyba wyjaśnia skąd w naszych mamach i babciach zamiłowanie do zapychania dzieci cukrem]
mieliśmy ważną uroczystość szkolną, więc wszyscy mieli się stawić na galowo. Zatem każdy przyszedł w kancik, zapięty po ostatni guziczek. Tak samo wikary-katecheta. Nadmienię, że nasz wikariusz to młody szczawik, łysy jak kolano. Wpadł do szkoły, jak rzadko, z sutanną zakasaną nad kolana i zzipany walką z połami czarnej sukmany na schodach wpadł do pokoju nauczycielskiego. Trochę sponiewierany postanowił poprawić koloratkę. Rozpiął trochę sutannę, a tam ukazuje się góra czarnego T-shirta z napisem: "Nic mi tak w życiu nie...". I dalej nie można było odszyfrować. Pytam więc, cóż to za złotą myśl ma wypisaną na koszulce, a on z dumą wypina pierś, rozchyla sutannę i oczom grona pedagogicznego ukazują się słowa: "Nic mi tak w życiu nie wyszło, jak włosy".
W supermarkecie mąż z żoną przechodzą obok stoiska z bielizną. Żona do męża widząc "stringi": -Kochanie,może kupiłbyś mi taką bieliznę? -Ależ skąd!Dupę masz jak kombajn i nie będzie to ładnie wyglądać! Wieczorem leżą razem w łóżku i mąż delikatnie sugeruje żonie,o co mu chodzi:
-Może się troszkę popieścimy?No wiesz...? Żona: -Dla takiego jednego,małego kłosika nie będę kombajnu uruchamiać!
BEST DIVORCE LETTER EVER Dear Wife, I’m writing you this letter to tell you that I’m leaving you forever. I’ve been a good man to you for 7 years & I have nothing to show for it. These last 2 weeks have been hell. ... Your boss called to tell me that you quit your job today & that was the last straw. Last week, you came home & didn’t even notice I had a new haircut, had cooked your favorite meal & even wore a brand new pair of silk boxers. You ate in 2 minutes, & went straight to sleep after watching all of your soaps. You don’t tell me you love me anymore; you don’t want sex or anything that connects us as husband & wife. Either you’re cheating on me or you don’t love me anymore; whatever the case, I’m gone.
Your EX-Husband
P.S. don’t try to find me. Your SISTER & I are moving away to West Virginia together! Have a great life!
Dear Ex-Husband Nothing has made my day more than receiving your letter. It’s true you & I have been married for 7 years, although a good man is a far cry from what you’ve been. I watch my soaps so much because they drown out your constant whining & griping Too bad that doesn’t work. I DID notice when you got a hair cut last week, but the 1st thing that came to mind was ‘You look just like a girl!’ Since my mother raised me not to say anything if you can’t say something nice, I didn’t comment. And when you cooked my favorite meal, you must have gotten me confused with MY SISTER, because I stopped eating pork 7 years ago. About those new silk boxers: I turned away from you because the $49.99 price tag was still on them, & I prayed it was a coincidence that my sister had just borrowed $50 from me that morning. After all of this, I still loved you & felt we could work it out. So when I hit the lotto for 10 million dollars, I quit my job & bought us 2 tickets to Jamaica But when I got home you were gone.. Everything happens for a reason, I guess. I hope you have the fulfilling life you always wanted. My lawyer said that the letter you wrote ensures you won’t get a dime from me. So take care.
Signed, Your Ex-Wife, Rich As Hell & Free!
P.S. I don’t know if I ever told you this, but my sister Carla was born Carl. I hope that’s not a problem.
żona po chwili stwierdziła, że jednak ma ochotę i pyta męża: - Kochanie to niech Ci będzie-popieśćmy się Mąż: - Taki jeden mały kłosik to sobie sam ręcznie wymłócę :D