Panie doktorze mój mąż nie potrafi mnie doprowadzić do orgazmu. Doktor myśli, myśli i mówi: - Wiem, następnym razem, gdy będziecie uprawiać seks wynajmijcie murzyna, który będzie nago tańczył na stole. To powinno pomóc. Mąż dzwoni do jednej agencji, drugiej, trzeciej, w końcu jest murzyn jak się patrzy: czarny i pała po kolana. W końcu wchodzi do domu i dostaje wytyczne: - Dobra, umowa jest ... taka - ty tańczysz na stole, a ja bzykam moją żonę, ok? - Trochę dziwne, ale ok... Murzyn tańczy na stole, a mąż jedzie... żona nawet nie piśnie. Po 15 minutach mąż mówi: - Dobra murzyn, zamiana, ja tańczę, ty jedziesz. Mąż tańczy na stole, murzyn robi swoje, a po 3 minutach żona już piszczy... Mąż z dumą do murzyna: - Widzisz murzyn, tak się ku*wa tańczy!!!
W hotelu: ona: kochanie tu jest mysz!!! on: no i? Ona: dzwoń na recepcje, umiesz lepiej po angielsku niż ja! on: helou recepcjon? recepce: Hello- yes this is recepcion on: du ju nou Tom and Jerry? recepce: ehm... yes I know them on: Jerry is hir...
Przychodzi Mariolka do supermarketu. - Chciałam złożyć reklamację. - Tak? - Kupiłam u was deskę do krojenia. - I co się z nią stało? - No, kurna, nie kroi!
dorastajaca corka pyta matke: Mamusiu, a co sie dzieje z calym miodem z miodowego miesiaca? - wsiaka w meza i tak powstaje stary piernik - odpowiada matka
Sprawa rozwodowa, sąd docieka co jest przyczyną pozwu: - Mąż pije? - Nie - Narkotyki? - Nie - Mało zarabia? - Nie, nieźle zarabia - Bije panią? - Nie - Nie zajmuje się dziećmi? - Zajmuje - Zdradza panią? - Ależ skąd! - Nie zaspokaja panią seksualnie? - Nie, z tym wszystko OK. - Nie pomaga pani przy pracach domowych? - Pomaga, robi wszystko, co potrzeba - To, co jest przyczyną rozwodu?! - Wysoki Sądzie, musiałby Wysoki Sąd zobaczyć, z jaką miną on to robi...
Moim ulubionym stał się "Jerry is hir..."! Mój mąż nie może mnie już słuchać, a ja chodzę i gadam "jerry is hir, jerry is hir" a jak chcę go znajomym opowiedzieć, to pomylę wszystko i mąż musi prostować cały kawał, a na koniec śmieję się tylko ja... znów! I wśród znajomych już się rozeszło, że moje kawały śmieszą tylko mnie!
Budowa.Pracownik podchodzi do majstrai mówi: -Panie majstrze mam problem, piszczy mi taczka -A jak Ci piszczy ta taczka? - no tak pi....pi...pi....pi....pi - nie wiem o co chodzo zabytaj kierownika budowy. -Panie kierowniku mam problem, piszczy mi taczka - Jak piszczy?? - no tak pi...pi...pi....pi...pi -No nie wiem zapytaj dyrektora -Panie dyrektorzse mam problem piszczy mi taczka -A jak ci piszczy -No tak pi...pi....pi...pi -NIe wiem zapytaj prezesa, może on coś pomoże - Pnie prezesie mam problem piszczy mi taczka, nikt nie potrafił mi pomóc ani majster, ani kierownik, ani dyrektor -A jak Panu piszczy ta taczka?? -No pi...pi...pi..pi -Tak?? to ja zwalniam Pana, majstra, kierownika i dyrektora bo taczka powinna piszczeć pipipipipipipipipipipipipi
Piątkowo z życzeniami udanego weekendu- my do dziadków na wieś:) Nastoletni amisz pojechał z ojcem do centrum handlowego. Wnętrze galerii kompletnie ich zaskakuje. Wszystko jest wspaniałe i lśniące, ale największe wrażenie robią na nich dwie srebrne ściany, które to otwierają się i zamykają. Syn pyta: - Co to jest, tato? Ojciec, jako że nigdy wcześniej nie widział windy, nie jest w stanie odpowiedzieć: - Diabli wiedzą... Kiedy tak zachwycają się tym niezwykłym widokiem, podjeżdża kobieta na wózku inwalidzkim, naciska przycisk, srebrne ściany natychmiast się otwierają, kobieta wjeżdża do środka, a ściany zamykają się za nią. Po chwili srebrne ściany znowu się otwierają, a ze środka wyłania się piękna 20-letnia blondyna... Ojciec, nie spuszczając z niej wzroku krzyczy do syna: - Biegnij po matkę!!!
Dzwoni facet do firmy reklamującej odchudzanie i po krótkiej rozmowie zamawia pakiet o nazwie "5 kilo w 5 dni". Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi cudowna blondyneczka, około 20 lat i oprócz sportowego obuwia i tabliczki zawieszonej na szyi nie ma nic na sobie. Dziewczyna przedstawiła się jako pra...cownica wspomnianej firmy i programu "5 kilo w 5 dni". Na tabliczce napis: "Mam na imię Kasia. Jak mnie złapiesz będę Twoja!". Facet rzuca się bez namysłu w pościg za blondynką. Po paru kilometrach i pewnych początkowych trudnościach, w końcu łapie swoją nagrodę. Sytuacja powtarza się przez kolejne 4 dni. Facio staje na wadze i zadowoleniem stwierdza, że rzeczywiście schudł 5 kilo! W takim razie znów dzwoni do firmy i zamawia program - tym razem "10 kilo w 5 dni". Następnego dnia: w drzwiach staje zapierająca dech w piersiach kobieta, najpiękniejsza, najbardziej seksowna, jaką widział w życiu. Na sobie nie ma nic oprócz butów sportowych i tabliczki na szyi: "Mów mi Ewa. Jak mnie złapiesz, będę Twoja!" Ta kobieta ma jednak taką super kondycję, że faciowi niełatwo jest ją złapać od razu i gonitwa trwa znacznie dłużej. W końcu jednak okazuje się że nagroda warta jest nadludzkiego wysiłku. Historia powtarza się przez następne 4 dni i w końcu facet staje na wadze i jest całkowicie zadowolony: schudł obiecane 10 kilo! W takim razie postanawia pójść na całość i dzwoni do firmy trzeci raz. Zamawia pakiet "25 kilo w 7 dni". Pani przez telefon pyta: - Jest Pan absolutnie pewien? To jest nasz najtrudniejszy program! Facet jest jednak głęboko przekonany, że tego właśnie chce. - Całe lata nie czułem się tak wspaniale! Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi potężny, muskularnie zbudowany, intensywnie opalony dwumetrowy facet. Na sobie ma tylko różowe buty sportowe i tabliczkę: "Jestem Franek. Jak Cię złapię, będziesz mój!"