jaisog ja pamiętam. To były moje czasy starań. Gratulacje. Czasem tak jest :) Program rządowy to była szansa dla wielu dziewczyn, ale czytając co się dzieję w wielu klinikach to po prostu wszystko szło tasmowo, co jest przykre, bo może w niektórych przypadkach by było na plus jednak.
-- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
Pulpon 0,49 :) lekarz powiedział, że niby można powtórzyć i wskoczę wyżej, bo to nie takie znowu "stare" badanie i błąd pomiaru może być dość duży i na tę refundację się jednak załapię, ale biorąc pod uwagę całą pozostałą moją historię (endometrioza, niedrożność, prawie całkiem wycięty p.jajnik itd.), to w jego ocenie niewiele to zmieni. A zważywszy, ze refundacja jednak ma swoje ograniczenia (np. podawanie jednego zarodka), zdecydowaliśmy się jednak na działania bez niej. . Jagodalg chyba od człowieka prędzej na którego się trafi
Tak, dokładnie :) ten krótki jeszcze właśnie z uwagi na wyniki AMH poprzedzony estrofemem w fazie lutealnej cyklu poprzedniego i jakieś 2-3 cykle (do punkcji) na DHEA w dużych dawkach (jak to powiedział lekarz, skoro nie można u mnie liczyć na ilość, to idziemy w jakość komórek)
jagodalg84 z rządowych programów szukali kogo wyeliminować i kto NA PEWNo wróci prywatnie. Z nami tak było. Bo Wyniki mojego M wyszły bardzo złe jakościowo i ilościowo ciut za dużo. A przecież wiedzieli że i tak nie zajdziemy w ciążę naturalnie, chyba że cudem:|-słowa lekarza z kliniki. Także tak czy tak wrócimy...yhhh. Bo kazali nam szukać przyczyny we mnie( - a może ma Pani niedrożne jajowody i się załapiecie- )....porażka Teraz przystąpiliśmy prywatnie i zero gadek:). Nic nie jest ważne, mają być tylko papierki badań i JEDZIEMY jak to określił dr.
obe- jestem zadowolona z dr Dworniaka bo jest mega konkretny i wyluzowany. Nie jest sztywniakiem, który robi łaskę że mnie przyjmuje. Odpowiada na wszystkie pytania. Jest na prawdę w porządku. Słyszałam że jest dobrym specjalistą. A Ty obe skąd wiedziałaś żeby iść do dr Tomasza a nie do innego? z polecenia?
Dziewczyny, jak zacznę stymulację 2 dc ( puregon 150j.m), robię sobie zastrzyki codziennie o stałej porze i 6 lub 7dc. jadę na monitoring. Co czeka mnie dalej? Podchodzę pierwszy raz i stąd moje pytanie. Mam leki :orgulatran 4 ampułki, luteina 60 tab, prygnyl 5000- 2 ampułki chyba zaczynam myśleć ZA duzo.... dziś 22 dc i czekam na @
Mamusia po usg dr zdecyduje czy zwiekszy/zmniejszy/bądź zostawi taką jaka jest dawkę leku. Wszystko zależy od tego jak będą rosły Twoje pęcherzyki. Nie wiem jak u Ciebie w klinice ale powinien też sprawdzić poziom estradiolu i progesteronu w dniu usg. Po pierwszym usg zapewne dodatkowo włączy Ci ten orgu coś żeby pęcherzyki nie popękały i umówi Cie na kolejne usg :) a po kolejnych zdecyduje kiedy punkcja. Na 36h przed punkcja o dokładnie określonej przez lekarza godzinie wezmiesz pregnyl i tyle chyba :)
Pulpon tak jakoś samo wyszło-planowaliśmy zacząć zbierać kasę na drugie ivf :) więc albo w ciąży rozciagnely i udroznily mi się jajowody albo małego geniusza potrafiacego się teleportowac produkuje (to by nie było nawet głupie w kwestii porodu)
Grazka mi doktor ostatnio mówił, że często po ciąży niedrozne jajowody się rozciągają i nie wracają. Ja też mam nadzieję, bo prawa strona niedrozna. Olga skad to znam ;)
-- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
bo ciąża rzeczywiście okazuje się lekarstwem na wiele chorób :) ja osobiście mogę powiedzieć, że ivf w moim przypadku okazało się znakomitą metodą leczenia i nikt mi nie wmówi, ze jest inaczej - właśnie "naprawione" jajowody, wyciszona endometrioza (bo z nią przecież też bym naturalnie nie zaszła), pewnie przez to poprawa jakości komórek, wyrównane hormony, no i w końcu normalne miesiączki (pewnie związane z tym wszystkim co wyżej) przy których nawet nie musiałam łykać prochów (a przed ciążą, to pierwszego dnia w okolicach 10 rano miałam już poważnie przedawkowane wszystkie dostępne rodzaje i i tak zwijałam się z bólu).
Dokładnie. U mnie jak odstawilam Alicję to od razu pojawił się śluz plodny i cykl dwufazowy, więc @ będzie bez leków :) A przed to przez 10 lat miałam @ po lekach.
-- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
U mnie też chyba ciąża naprawila co nieco. Chyba trochę to Pcos mi opuściło. O pierwszą ciążę staraliśmy się ponad 3 lata. Było clo, stymulacje, monitoring, zastrzyki in vitro. .. nic nie działo. Az w drugim cyklu po in vitro niespodziewanie zaszlm w ciążę. Teraz z kolei ,w drugą zaszłam bez żadnych starań, leków, wyliczeń Cykll poprzedzający ciążę trwał 77 dni. W cyklu ciążowum owu była juz w 16 dniu.
Mamusia, ja to mówię czasem, ze moje dziecko ma dwóch ojców: jeden z metryki czyli mój małżonek a drugi to dr Dworniak ;) Bardzo polecam dr Dworniaka. Dzięki niemu jest Adaś.
Powiem Wam więcej, że ja w pierwszej ciąży byłam krótko a mimo to po wszystkim uregulowały mi się hormony, wróciła owulacja, cykl 29 dni, mam płodny śluz, i zabarwienie śluzu po owu, WSZYSTKO! piękne endometrium itd. A przed, wyniki były masakryczne.... Isia i obe - mam nadzieję, że mi dr Dworniak pomoże:) i że ma cudowny dar do in vitro:). Isia ile miałaś podejść? Wracasz po drugiego maluszka?:) Strasznie boję się porażki....że nie pogodzę się z tym.. Wiem jak ciężko było zdobyć mi pieniądze na ivf.. a badania...(zresztą jak wszystkim z nas)...i jeszcze te dojazdy. Obe jak wyglądała Twoja historia z dr D? Ile podejść do ivf?
ja już nie daję rady ... dlaczego tak sie dzieje ?? jestem teraz w trakcie drugiego podejścia do in vitro rządowego . Pierwszy raz pół roku temu z pieciu uzyskanych zarodków wykształciła się tylko jedna blastocysta 3BA która mi podano -nie udało się - a pozostałe cztery nie przetrwały do stadium blastocysty i nie zostały zamrożone !! Teraz jestem 3 dni po transferze dwóch blastocyst 2AB i 2BB , wczoraj sie dowiedziałam że nasze pozostałe cztery zarodki znowu nie przetrwały do stadium blastocysty !!!?? jestem po dwóch stymulacjach .. nie wiem co moze być nie tak czy problem jest w nas czy może dlatego że czekamy do tego piatego dnia uzyskania blastocysty a niekiedy zarodek na szkiełku nie rozwija się tak jak rozwijałby sie w macicy wcześniej podany ??? jakie macie doświadczenia ??czy my jesteśmy jakims wyjatkiem ?? Jeszcze jedno boje się że teraz te dwie blastocysty co zostały mi podane są raczej z tych słabszych , i jeszcze boje sie ze taka sytuacja sie powtórzy co ostatnio :(
Te które Ci podali sa najsilniejsze..no bo przecież jako pierwsze były w stadium blastocysty więc skąd myśli że są najsłabsze. W przypadku podejścia rzadowego nie można mrozic młodszych zarodków więc w tym wypadku nie ma wyjścia i czy tego chcesz czy nie muszą czekać z ich mrozeniem do 5 dobry. Co do tego że zarodki się nie rozwijają to problem może być i u Was albo to zwykły przypadek. Gdyby teraz się nie udało (a trzeba wierzyć że się uda a nie poddawać sie i nie wierzyć w maluchy które masz pod sercem) powinniście się porządnie przebadać. W którym momencie staje rozwój zarodków? Na takie badania powinien Was skierowac lekarz. W każdym razie nie ma się co załamywać, teraz powinnas odpoczywać i myśleć pozytywnie o tych maluchach które zabrałas bo kto ma w nie wierzyć jak nie Ty..
Dziewczyny znalazłam coś takiego : Podobno może pomóc przed transferem i po .
JEDZENIE: Gdy zaczynam wyciszacze zaczynam pić minimum 2l wody dziennie Gdy zaczynam stymulację pije nadal 2 l wody + 1l mleka dietę wysokobiałkową zaczynamy od 1szego dnia stymulacji. Po transferze jem więcej czerwonego mięsa i buraki, szpinak, suszone morele
herbata z sokiem malinowym (tylko do testu) mleko (kakao, maślanka, jogurt, kefir, twaróg, sery) jajka orzechy (wszystkie niesolone, najlepsze są brazylijskie) sok marchewkowy i pomidorowy (ble…wink masło orzechowe (nie mylić z Nutellą!!!) warzywa strączkowe (fasole, groch) kasze - najlepsza jaglana i gryczana morele suszone (zawierają dużo żelaza i betakarotenu, co obniża ryzyko poronienia wczesnego) zarodki pszenne (cynk) tłuste ryby drób (kurczak, indyk - nienasycone kwasy tłuszczowe + proteiny) pestki z dyni avocado
WITAMINY:
Omega 3 i 6 (bez "udziału" ryb) w preparacie ALPHOL OMEGA PLUS- polskiej firmy "HASCO-LEK" lub tymofarm witaminy dla ciężarnych (Bion-3, PRENATAL Classic, firma: Puritan's Pride lub Prenatal Complex) wit A (do 4tego dnia transferu-w ciąży nie powinno się brać wit A) wit C (500 mg, np. visolvit, tez do 4tego dnia po transferze) kwas foliowy magnez olej lniany (1000mg kapsułkę dziennie) - LINOMAG cynk (bardzo ważny na prawidłowy podział komórek, prawidłowe DNA, niedobór grozi poronieniem. Dawka przed transferem 30mg, po 15mg) wit B complex wit E
ZAKAZANE: alkohol, kawa, czarna herbata, aspartam nie chodzić po schodach, mało jeździć autem, nie zrywać się i nie dźwigać (miałam wolne od pracy (naprawdę trzeba polegiwać, ale nie leżeć non stop)
KOSMETYKI: szare mydło lub inne bezzapachowe (np. Sebamed) kilka dni przed punkcją nie używajcie w tym okresie perfum, lakierów do włosów, szamponów (najgorsze jest wszystko co w aerozolu), kosmetyki AA help
I moje pytanie co o tym sądzicie ? czy ktoś coś podobnego stosował ? czy ktoś orientuje się w jakich dawkach i ile razy na dobę, powinno sie zażywać witaminy A, C, E , CYNK , MAGNEZ ?
Jak dla mnie to jest nic nie warte...ja kawę, herbatę i alkohol (jedynie na początku cyklu) piłam podczas stymulacji i przed transferem i po transferze. Kawe po transferze codziennie nawet bo pomagała na żołądek. Po transferze pojechałam w góry i codziennie 0 oszczędzania się przez 4 dni bo pojechałam coś robic a nie siedzieć na tyłku przy takich widokach, kosmetyki bez zmian. Nie dajmy sie zwariować, zachowujmy się i żyjmy normalnie bo to juz trochę takie wydziwianie Jak para stara się naturalnie o ciążę to nie potrzebuje takich rzeczy. A zdrowe odżywianie sie jak już to stosowac cały czas a nie tylko od swieta bo to nie ma sensu Jak ma sie udać to się uda...jak nie to nie i zmiana diety czy kosmetyków nic nie pomoże.
Ja podczas ostatniego in vitro po transferze poszłam do pracy , a teraz jestem po drugim transferze i postanowiłam byc na zwolnieniu . Ja pracuje po 12 godzin i mam prace stojącą . Też mi sie wydaje że nie powinniśmy zwariować , należy zachować zdrowy rozsądek .. tak akurat było u nas że jesteśmy z Zielonej góry a transfer był w Białymstoku i co fakt lekarz powiedział zebyśmy nie jechali do domu w dzień transferu ale na drugi dzień już spokojnie moglismy wracać . Jeżeli chodzi o jedzenie to tylko aby się nie obżerać nie wiadomo jak zeby nie obciążać organizmu.
Treść doklejona: 07.03.16 09:13 dziewczyny czy wy po transferze robicie jakieś badania np. progesteron ??
Ja po transferze nie robiłam z tego względu że progesteron miałam w końskich dawkach. Ale widziałam że niektóre dziewczyny robią ale bardziej po dodatniej becie żeby jak coś sprawdzić czy wszystko w porządku i czy ewentualnie zwiększyć dawke :)
Jak para stara się naturalnie o ciążę to nie potrzebuje takich rzeczy zgadza się, jednak przy naturalnych staraniach nie ma wszystkich innych rzeczy/historii medycznych które w istotny sposób zmniejszają prawdopodobieństwo poczęcia, więc... jak nie szkodzi a może pomóc, to czemu nie :) poza tym ja wiem jak się stresowałam przy moim pierwszym i jedynym podejściu i naprawdę jakby ktoś mi powiedział, że np.,. chodzenie na rękach zwiększy prawdopodobieństwo o pół procenta to bym się nauczyła chodzić na rękach. Nie dziwię się więc parom, które po nieudanej próbie wprowadzają dodatkową dietę, czy witaminy. ja dzień przed punkcją wypiłam sobie z K. ostatnie piwo alkoholowe, bo lubię i potrzebowałam się odstresować. Po transferze to już niejako picie w ciąży w mojej ocenie. Z wymienionych wyżej starałam się pamiętać o piciu wody, jajek od zawsze jem sporo więc się nie przejęłam. Witaminy? Falvit Mama + dodatkowe dawki kwasu foliowego i DHEA zalecone przez lekarza. Jeśli chodzi o kosmetyki, to w dniu punkcji i później transferu rzeczywiście zrezygnowałam z aerozoli i kosmetyków zapachowych. No i zgodnie z zaleceniem lekarza w dniu transferu też nie siedziałam w samochodzie dłużej niż lekarz powiedział i nie wracaliśmy do domu tylko znaleźliśmy sobie nocleg "po drodze". A w górach byliśmy przed wszystkim - też zgodnie z zaleceniem lekarza :) powiedział, że jak mamy urlop to mamy jechać na niego wcześniej i się porządnie odstresować :)
Takie zalecenia na pewno nie zaszkodzą, zdrowa dieta jeszcze nikogo nie zabiła. Rezygnacja z kawy czy herbaty nikomu krzywdy nie wyrządziłą a picie duzej ilości wody jest jak najbardziej wskazane. Stosowanie się do nich może pozytywnie wpłynąć na psychikę, więc czemu nie :) ja np powinnam po każdym transferze leżęć, bo robiły mi się krwiaki, ale lekarz tego nie zalecił... i ciąże traciłam. Każdy przypadek jest inny i fajnie jest jak się trafi na właściwego lekarza :)
Na pewno nie zaszkodzą :) Mam do Was pytanie dziewczyny, czy jak zapomniałam pigułki marvelonu wczoraj (jestem na etapie wyciszania) i wzięłam ją dziś rano to coś strasznego się stanie? To mój ostatni tydzień antyków. W piątek mam wziąć ostatnią pigułę.
jak tu nie zwariować czekając na ten dzień .. jestem dziś 6dpt dwóch blastocyst i zaczął mnie dziś brzuch boleć cos podobnie jak na okres , jajniki mnie ciągną mam delikatne mdłości i raz mi zimno a raz goraco ...i już sobie wmawiam że na pewno to objawy na okres ...Martwi mnie to ze moje zarodeczki nie były super mocne bo 2AB i 2BB .. w sobote bedzie 9dpt i robie bhcg strasznie sie boję .To jest moje drugie in vitro ...
Ilona a 30 - spokojnie bez nerwów. Na pewno się uda ! nie stresuj dzieci :) Po 3 dobie wkracza do gry genów plemniki i on głównie ciągnie rozwój zarodka. A nie macie problemów z nasieniem męża ? na pocieszenie Ci powiem ze my nigdy nie mieliśmy zarodków do mrożenia bo moje komórki były słabe z powodu endometriozy. Ale się udało w końcu. Trochę wiary a będzie dobrze
Ilonaa30- trzymam kciuki, może to wcale nie na @. Czasami dziewczyny piszą, że odczuwają takie bóle a poźniej okazuje się że są II:). Będę tak samo zdenerwowana za jakieś trzy tygodnie ... Teraz czekam na okres żeby zacząć brac zastrzyki...ale co noc myślę jak to będzie:(....straszne jest to oczekiwanie..masakra..
Mamusia, nam się udało z pomocą iui na naturalnych cyklach. W trzeciej próbie. O drugiego malucha będziemy się starać. Najpierw przez troche naturalnie, jak się nie uda (mam nadzieje, ze może ciaza coś podleczyla) to oczywiście wracamy do dr Dworniaka.
Nasienie męża jest ok , robiliśmy dwa razy wyniki i było dobrze .. Martwi mnie to że czuje się podobnie jak za pierwszym razem czyli brzuch zaczął boleć około 6dpt no i piersi przestają boleć tak jak wtedy , dlatego trochę sie bardziej denerwuję ..
Ilona30 ja dosłownie miałam takie same objawy jak Ty te cycki ciągle macalam bo przestały bolec ok7dpt;) tylko jeszcze ciągle w brzuchu mi burczalo a glodna wcale nie byłam:)) no i beta wyszła pozytywnie;)) sikanca zadnego nie robilam... wiec nie poddawaj się:) bądź dobrej myśli;)) Trzymam kciuki:)
PROŚBA O POMOC O DORADZENIE !!!nie udało się znowu , było to nasze drugie in vitro w tym dwie stymulacje .. Taka prośba do wszystkich proszę poradzcie mi jakiegoś lekarza dobrego lekarza zajmujacego się in vitro albo immunologa dodatkowo kogokolwiek , nasz problem może tkwić w tym że nasze zarodki się przestaja rozwijać , albo molże to jakaś immunologiczna sprawa . My robiliśmy in vitro w białymstoku , no ale teraz już to za daleko zeby dalej tam jezdzić , chcielibyśmy coś troche bliżej . Wspone ze robiliśmy to na rzadowy plan . PROSZĘ O POMOC BO NIE WIEMY GDZIE SIE UDAĆ !! Dodam że jestem z Zielonej Góry do Białegostoku mamy jakoś 700 km , chcielibysmy trochę bliżej .
ilona, jeśli zarodki przestają się rozwijać np. w 3 dobie to może to być tak zwany czynnik męski, czyli jakieś wady plemników. Równie dobrze może to być zupełnie coś innego. Jakie badania plemników robiliście, że twierdzisz, że z nimi wszystko ok? Może czas pomyśleć o dawstwie komórek albo nasienia?
Nasze zarodki żyły do piatej szóstej doby po czym nie przekształcały się w blastocystę i nie zostały mrożone, za pierwszym razem mielismy z 6 zarodków jednego który został mi podany a reszta nie przetrwała , a za drugim razem z 6 mielismy dwie blastocysty 2ab i 2bb które podano mi na raz reszta nie przezyła.. Nie robilismy zadnych badan dodatkowych nasienia bo na rzadowe in vitro nie było zadnych propozycji na ten temat , działali w okreslonych scisle procedurach .
Mielismy standardowe badanie plemników , nie wykazało zadnych nieprawidłowosci prócz mniejszego ruchu postepowego co sie omija podczas zapłodnienia in vitro ..
Pozatym mam chlamydię miałam robiona laparoskopie i droznosc jajowodów , lekarz powiedział ze na sile mi je przepchały ale stwierdził ze marne szanse mam naturalnie takie spustoszenie tam było , dlatego myslimy ze przyczyna jest własnie to , ale po tych nieudanych dwóch razach myslimy ze cos jeszcze nas meczy ....
Dlatego myślimy na poczatek teraz moze o konsultacji z jakims dobrym immunologiem bo czasem sie okazuje że coś co w nas siedzi jest przyczyną , dlatego wielka prośba o podpowiedzenie jakiegoś immunologa od spraw niepłodnosci ..
Treść doklejona: 14.03.16 09:12 gdzie sie robi taka fragmentacje dna plemnika czy to jest jedna z procedur in vitro ??