Jak będzie z 9 doby to też przyjmie, przecież to tylko jeden dzień więc ogromnej różnicy nie będzie :) po prostu po 48 h będziesz widziała czy prawidłowo przyrasta :)
W sumie tak, ale w czwartek i tak będę musiała znowu robić bo mam jeszcze estradiol i progesteron do zrobienia, a to są badania, które mam w pakiecie także nie muszę za nie dodatkowo płacić wszystko to mam w ramach jednej opłaty za program.
Treść doklejona: 13.12.17 07:34 Dziewczyny zrobiłam betę po południu wynik, miłego dnia
Pewnie że dobry, przyrost w 48 h powinien być minimum 60% a u Ciebie jest ponad 100 %. Jutro jeszcze się dowiesz jaki progesteron i wtedy ewentualnie coś będzie można zmienić.
No spora cena, nie ma co gadac 900 zl. zostawiłam w aptece W sumie to nic takiego specjalnego nie mowił, beta mowil że może byc , a dopiero za tydzień w sobotę usg, czy bedzie pecherzyk. Teraz kolejny tydzien stresu i wyczekiwania.
Dzieki dziewczyny mam nadzieje ze wszystko bedzie ok, 23 grudnia wizyta i podgląd czy jest pęcherzyk, jeśli się okaże że jest i wszystko dobrze to kiedy można iść zobaczyć serduszko?
Treść doklejona: 15.12.17 08:35 A dziewczyny mam jeszcze takie takie pytanie, czy mogę użyć do tego prolutex strzykawek, które zostały mi po menopurze? Czy to muszą być inne
Ja na serduszko miałam iść w 2 tygodnie po becie w 10 dpt. I było za każdym razem :) nie chodziłam wcześniej żeby zobaczyć czy jest pęcherzyk bo po co, trochę takie naciąganie kliniki na wydatki. A co do igieł z menopuru to tak, jak zostały to wykorzystaj :)
Ja byłam zobaczyc serduszko 4 tygodnie po ET blastocysty. Co do igieł, nie wiem, w ulotce Prolutexu jest info, jakie igły sa potrzebne, jeli pasuja do zwykłej strzykawki, sa cieniutkie, to chyba wszystko ok.
Kochane, życzę wam wszystkich zdrowych pogodnych świąt bożego narodzenia oraz wszystkiego co najlepsze w 2018 r. żeby wszystkie nasze marzenia się spełniły.
A przy okazji chciałam się wam pochwalić, wczoraj mialam wizytę, jest pęcherzyk i na razie wszystko jest jak należy, po nowym roku idziemy sprawdzić serduszko.
Jestem po naszym pierwszym IVF. Dzisiaj mija 9dpt i test sikany jest negatywny załamana jestem. Za godzinę jadę na krew a popołudniu zadzwonią z wynikami hcg. Nie mam żadnych objawów ani już nadzieji ze będzie dobrze.
Tylko ze nie mam żadnych objawów. Nic. Brzuch mnie nie boli, cycki bez zmian, zero mdłości. Wiem ze każda kobieta jest inna i może ja nie mam narazie objawów bo to byłby 3tc ale mimo ze mam nadzieje to myśle ze jednak nic z tego.
Od transferu przez dwa trzy dni miałam biust taki ze dotknąć nie mogłam a później sflaczały i wszystko mi przeszło i się denerwuje. Mieszkam w Stanach i akurat moje ubezpieczenie pokrywa tylko jeden cykl IVF (jak to oni nazywają w życiu - per lifetime) wiec bardzo mi zależy. Przy pobraniu miałam tylko 3 jajeczka, zapłodnily się wszystkie ale tylko dwa się rozwinęły. Teraz wzięłam jedno i mamy jednego mrozaczka wiec mieliśmy zbierać pieniądze na kolejne dziecko za rok lub dwa a teraz nie wiem. Boże co za emocje. Idę się Melisy napić.
Ja to wszystko bardzo dobrze rozumiem. Ale objawy na ciążę są takie same jak na @. Więc jeśli piersi nie czujesz to nie możesz niczego od razu skreslac. Tylko beta prawdę powie :)
Wiem ze panikę sieje, ale staramy się o dziecko od ponad siedmiu lat i takie wszystko jest nieznane dla mnie ze zachowuje się trochę jak zniecierpliwione dziecko. Chce mi się śmiać i płakać. Dzięki Agata trochę się uspokoiłam i czekam na telefon z wynikiem bety.
Boże dziewczyny po 48 godz. tylko 14,5 załamana jestem. Narazie każą brać dalej leki i wrócić na betę we wtorek. A już miałam nadzieje a zaczęłam mieć lekkie objawy. Tyle to chyba powinno być po 24h a nie po 48h. Czy jest może jeszcze jakaś szansa?