Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeOct 23rd 2017 zmieniony
     permalink
    czytam o tym enterosgel i kurczę, świetne to jest.

    a co lepsze, żel, czy w saszetkach do rozpuszczenia?

    Treść doklejona: 23.10.17 12:53
    Byłam dziś z Mają u lekarza, u jakiejś nowej, młodej lekarki i na tamte badania co chciałam nie da, bo nie robią rutynowo i bla bla.
    W klatce Majce świszczy i dała antybiotyk, ale nie wie, czy to wirus, czy bakteria. Zastanawiała się, czy to nie astma. Może przeszłoby samo, ale chyba lepiej dać antybiotyk. Nie wiem, czy podam, bo w tamtym tyg w czwartek na wizycie inny młody lekarz przepisał inny antybiotyk na gardło, żeby dać w razie czego. Jakbym dała bez zastanowienia, to bym ją tylko niepotrzebnie faszerowała.
    W środe mamy badania krwi, nie wiem, chyba poczekam do tego czasu, żeby zobaczyć, czy to wirus, czy bakteria. A dzisiaj postawimy bańki, oklepiemy i będziemy robić inhalacje.
    --
    • CommentAuthorskapula
    • CommentTimeOct 23rd 2017 zmieniony
     permalink
    Malisek, nie wiem jak smakuje ten w saszetkach, ja mam w żelu i powiem, że jest tak paskudny, że nie ma opcji, żeby zmusić dziecko do zjedzenia tego. Smakuje jak surowa mąka...Ze starszakiem nie mam żadnego problemu, żeby wypił jakiś lek, syropek itp.i a z tym żelem, to więcej niż jedna łyżeczka nie przejdzie.
    -- [/url][/url]
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeOct 24th 2017
     permalink
    Kurczę, to jak takie to niedobre, to moje na bank tego nie wezmą, bo o każdy syrop u nas jest walka.
    --
    •  
      CommentAuthorgucio8
    • CommentTimeOct 24th 2017
     permalink
    Dziewczyny.... powiedzcie mi, czy każdy 3+ chłopczyk jest tak nieznośny jak mój.... Mam lekki kryzys. Błagam, powiedzcie, że to taki wiek i minie. Przede wszystkim wkurza mnie sposób w jaki się "bawi" czyli skakanie z oparcia kanapy, bujanie obrazami na ścianie, zrzucanie z hukiem zabawek z półek, zrzucanie pościeli na środek pokoju itp. Próby zwracania uwagi czy jakiegokolwiek dyscyplinowania są przez niego wyśmiewane prosto w twarz. Czuję się jakbym grała w jakimś filmie o nieznośnym bachorze. Głupio mi, że tak mówię o swoim dziecku, ale serio mam kryzys.
  1.  permalink
    Oj tak, mamy to - u nas 5 lat ale glupoty nie samowite.. wczoraj porozkladal posciel, duza poduche na srodek i skakal z kanapy na nia. co powiedziec... pozwolilam.. Lepsze to niz znecanie sie nad bratem, ktory wtedy mogl sspokojnie zabawki ogarnac
    --
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeOct 24th 2017
     permalink
    Gucio, chyba o moim dziecku piszesz. No wypisz wymaluj! ;) Jeszcze zbiera poduszki ze wszystkich pokojów i tarza się w nich po podłodze tudzież kładzie je na kanapie i zaskakuje z oparcia na te poduchy. Zamiast się bawić zabawkami to woli kuchennymi przyrzadami. Ma swoje książki ale koniecznie musi oglądać moje. Musi odkręcić każdy krem i się nim wysmarowac. Wywalić pranie z kosza i robić własną segregacje. Przynosi sobie krzesła, kładzie przy kanapie i z wysokości sobie zaskakuje na kanape. Wlazi na kuchenny blat i grzebie po wszystkich pojemnikach. Dziś się wspinal po regale :/ Tyle ze mój ma 2 i pol i myślałam że do trzech lat się uspokoi...
    •  
      CommentAuthorbananowiec
    • CommentTimeOct 24th 2017 zmieniony
     permalink
    Gucio, moja córka strzela fochy, trzaska drzwiami, obraża się, nie odzywa jak się o coś ją pytam, ignoruje moje prośby, nie chce myć rąk a potem ryczy, że nikt jej wody nie odkręcił (jakby sama nie umiała)... Więc nie wiem co gorsze.. Sposób zabawy czy sposób bycia? :swingin:
    --
    •  
      CommentAuthormariaekad
    • CommentTimeOct 25th 2017 zmieniony
     permalink
    gucio8 Isiadosłownie jakby ktoś opisywał mojego 3,5 latka...z tym, że jak wrzasnę :wink: to zaraz stanie zatrzyma się a potem zerka czy widzę :bigsmile: szogun mały...
    Mam nadzieję, że to taki wiek i testowanie granic mojej wytrzymałości
    :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeOct 25th 2017
     permalink
    ja nie krzyczę, szkoda mi swoich nerwów a i nie chce straszyc młodszej, na moje dziecko w takich akcjach zawsze działa moje spokojne, z morderczym jednak spojrzeniem "dobrze... dobrze... jak nie chcesz mnie słuchać to ja nie będę słuchać ciebie jak będziesz mnie o coś prosić, o zabawę, o bajkę; po prostu też nie będę cię sluchać" i wychodzę z pokoju. Absolutnie zawsze po chwili słyszę "Mamo!!! Przepraszam! Już sprzątam!" bądź też ryk, który oznacza mniej więcej to samo :P
    --
    •  
      CommentAuthormariaekad
    • CommentTimeOct 25th 2017
     permalink
    Elyanna nie żebym wrzeszczała non stop ale wiadomo... jak widzę tylko jak kończyny mu latają gdy fika po ramach łóżka to nawet ze strachu krzyknę ...ale generalnie to wiadomo głośniejsze zwrócenie uwagi...a jak nie dociera :wink: to dopiero podchodzę i pytam czy uszy trzeba leczyć ???:shocked:
    --
    •  
      CommentAuthorgucio8
    • CommentTimeOct 25th 2017
     permalink
    U nas nic nie działa, ani prośbą ani groźbą. Muszę wymyślić jakąś nową taktykę...
    •  
      CommentAuthorbananowiec
    • CommentTimeOct 25th 2017
     permalink
    Elyanna identyczny tekst serwuję mojej Oli jak mnie olewa... I reaguje identycznie jak twoja :cool: chociaż czasem długo to trwa... :devil:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 25th 2017
     permalink
    Gucio, a odbieranie przywilejów?
    Wiesz, mój syn jest mega trudny, ze względu na swoje zaburzenia i serio ciężko wyegzekwować cokolwiek. Jak krzynę to źle, bo na niego to nie działa, jak spokojnie tłumaczę, to też źle, bo robi mi na złość, oraz jako że to już 6-latek, to doszło pyskowanie, przedrzeźnianie... No i on sobie zbiera Świeżaki. Ostatnio była u nas terapeutka i on tak jej nie słuchał, tak jej robił na złość, że przez 2h nie zrobili ani jednego ćwiczenia. Mało tego w przedszkolu tez pani zgłaszała, że nie było dobrze. No to w trakcie tej terapii weszłam i powiedziałam, że jeżeli sie nie uspokoi, to zabieram kosz ze świeżakami na czas aż się opanuje. Oczywiście nic to nie pomogło. Weszłam do pokoju, zabrałam kosz i schowałam na strychu. Oczywiście był płacz, była histeria (że juz byłam gotowa mu ten kosz oddać), ale przetrwałam. Tłumaczyłam, że świeżaki odzyska, bo to one są jego, ale dopiero gdy zobaczę, że szanuje terapeutkę (on ja wtedy pluł, bił, śmiał sie bez celu, biegał, rzucał krzesłem - przegiął). że wykonuje ćwiczenia. I cóż on tych pluszaków nie ma juz tydzień, bo pech chciał, że Edzia nam sie rozchorowała. Ale calutki ten tydzień moje dziecko ani raz nie było "niegrzeczne". W przedszkolu same pochwały. No nie, że zero problemów wychowawczych. Są!!! Ale duża poprawa. On juz wie, że jutro przychodzi Edyta i deklaruje, że przeprosi, będzie pracował. Mam nadzieję, że oddam koszyk :).

    Fakt, że u trzylatka takie odebranie przywileju długofalowe nie wchodzi w grę, ale bym kombinowała...
    --
    •  
      CommentAuthorgucio8
    • CommentTimeOct 25th 2017
     permalink
    Też o tym myślałam, bo zbiera naklejki, tylko obawiam się, że np. na następny dzień, jak mu odmówię kupna naklejek, to on nawet nie będzie pamiętaj, że poprzedniego dnia skakał z kanapy. Zastanawiam się nad tablicą motywacyjną.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 25th 2017
     permalink
    gucio8: Czuję się jakbym grała w jakimś filmie o nieznośnym bachorze.

    ja gram od paru dobrych lat;-P
    -- ;
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 25th 2017
     permalink
    Gucio, to jest trzylatek. ja bym próbowała na krócej odbierać mu przywilej, a potem wydłużała. I to nie musza być te naklejki. Wybierz co inne.

    Początki moje wyglądały tak, że on np. właził na parapety. Raz upomniałam, za drugim razem np. odebrałam przywilej. On schodził z parapetu. Zaczął się bawić. "O Dawid, ładnie sie bawisz. Oddaję Ci Twój...". I on mi szybko oduczył sie włażenia na parapet.

    Tablice motywacyjna tez miałam i też nam długo słuzyła i była skuteczna. Ale musisz pamiętać o takiej zasadzie, aby nie przepełnić jej. Dla trzylatka 2-3 zadania na poczatek. Potem dokładasz.

    Ja niestety choć troszkę przeciwnikiem takich metod jestem (przynajmniej u zdrowych dzieci. W pracy nie wykorzystywałam), to uważam, że jesli mam sie drzeć na dzieciaka, psyc sobie z nim relacje, wiedząc że na niego to działa. Oboje jestesmy spokojni. Mój syn rozumie moje postepowanie. Chwale jes sobie jako dobra metoda na moje dziecko. A każdy musi wyczuc co działa na danego małego człowieka.
    --
    •  
      CommentAuthoragat233
    • CommentTimeOct 25th 2017
     permalink
    Gucio ja mam wprawdzie corke 3,5letnia ale jest meeega zywa i zachowuje sie zupelnie jak Twoj synek. Zabawa jej polega na wyrzucaniu wszystkiego z pudelek i regalow, wyciaganiu poscieli z szuflady i zakladaniu sobie na glowe czy robieniu spodnicy. Wyrzuca wszystko, potem niczym sie nie bawi a na konidc nie chce posprzatac. Nic do niej nie dociera, na wszystko ma czas. Normalnie mam dosc tym bardziej ze mlodszy tez mnie nie rozpieszcza wyjac calymi dniami nie wiadomo o co. Mam nadzieje ze minie bo wysiadam a od poniedzialku wrocilam do pracy i na razie ledie ogarniam rzeczywistosc:(.
    --
  2.  permalink
    Ja sie ciesze ze chodze do pracy... tam odpoczywam..smutne ale prawdziwe
    --
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeOct 30th 2017 zmieniony
     permalink
    Dziewczyny, czy to jest ospa? Dzisiaj je zauważyłam, z czasem ich przybywa, ma kilka na klatce i szyi. Co jakiś czas troszke swędzą. Do tego jest wysoka goraczka. Byłyśmy u lekarza, ale ona nie wie, czy to ospa.

    --
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeOct 30th 2017
     permalink
    Na zdjeciach dokladnie nie widac. Na wszelki wypadek nie podawaj ibuprofenu. Jesli krostki beda podchodzic plynem to wedlug mnie ospa. Jesli poszlas za szybko lekarka mogla nie miec pewnosci bo to wiadomo dopiero jak sie bomble robia
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeOct 30th 2017
     permalink
    Moim zdaniem ospa.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 30th 2017
     permalink
    A we włosach tez ma???
    Kurcze ja ostatnio, przeszłam ospę... drugi raz w życiu...
    Tym razem jednak konkretniej mnie wysypało niż za pierwszym razem. Obym już teraz nabyła odporność, bo im strasza tym gorzej z opanowaniem drapania.

    U mnie zaczęło się od różowych plamek, potem one wyrosły w krostki (coś takiego jak widac na zdjęciu), potem naszły płynem tworząc takie mini pęcherzyki, a potem strupy...
    --
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeOct 30th 2017
     permalink
    jak dla mnie ospa
  3.  permalink
    Ospa , w listopadzie obydwie córki miały.Tak nie podawaj ibuprofenu, myj dwa razy dziennie,ale nie kąp częsta zmiana bielizny .Ciekawe co Ci lekarz zaleci, czy pudrowanie, czy nie.
    -- ❤️Martusia2004 Aniulka2011 Dorotka2013 Marcinek2017❤️
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeOct 30th 2017
     permalink
    Przed wizytą wyczytałam o tym iboprofenie, żeby nie dawać i pytałam lekarki, bo mi kazała podawać na zmianę z paracetamolem i ona twierdzi, że to nieprawda, że może mieć jakiś zły skutek. Eh, jakoś nie przepadam za tą lekarką.

    Nie wiem, czy we włosach ma, nie sprawdzałam. Ma na buzi, szyi, koło uszu i w buzi też mówiła, że coś ma. Przed spaniem sprawdzałam i jedna krostka wyglądała tak, jakby miała u góry tak maciupki pęcherzyk wypełnony płynem, coś jak pryszcz, tyle że płyn przezroczysty.

    Ja na ospę nie chorowałam i nie mam odporności, bo byłam tutaj badana. Mam nadzieję, że nie złapie.. Szanse mam duże, bo brak odporności + immunosupresanty :<
    --
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeOct 30th 2017
     permalink
    Malisiek: Ja na ospę nie chorowałam i nie mam odporności, bo byłam tutaj badana. Mam nadzieję, że nie złapie.. Szanse mam duże, bo brak odporności + immunosupresanty :<

    zacznij łykać heviran. zminimalizuje jak nie opcję zachorowania to chociaż samą chorobę.
    a immuno na co?
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeOct 30th 2017
     permalink
    Ok, jutro kupię i zacznę brać.
    Immuno na wrzodziejące zapalenie jelita.
    --
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeOct 30th 2017
     permalink
    Jesli to ospa jutro beda z tych krostek pecherzyki. Ja mialam ospe w tym roku w czerwcu:cry: tez nie mialam odpornosci bo w dziecinstwie nie chorowalam. Bralam heviran ale niewiele to dalo. Ode mnie zarazili sie chlopcy. Na szczescie obaj przeszli lagodnie i obaj jednoczesnie co zminimalizowalo czas odsiadki w domu. Bo 2tyg ja i po 2tyg kazde z dzieci czyli 6tyg to bylby dramat
    --
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeOct 31st 2017
     permalink
    Jak wstanie to zobaczę, co jest z tymi krostkami. W nocy się budziła i marudziła, że ją swędzi.
    Czyli przy ospie 2 tyg w domu to mus?
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeOct 31st 2017
     permalink
    Moja siedziala 3 tygodnie.
    --
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeOct 31st 2017
     permalink
    Ciekawe, co tutaj lekarz powie. Raz jak miała bostonkę, to mi mówili, że mogę jej dać przeciwbólowe i może iść do przedszkola..

    Treść doklejona: 31.10.17 09:36
    Mamy pęcherzyki, o 12 lekarz. Ale się nachodzę z tymi moimi dziewczynami. Co rusz na innego lekarza trafiam, a i tak mnie pamiętają:tooth:
    --
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeOct 31st 2017
     permalink
    Krosty wyskakuja przez tydzien ( u nas przez5 dni)potem juz nie zaraza ale lepiej trzymac w domy bo dziecko te krosty zdrapuje. Lepiej miec na oku. Drugi tydzien na wzmocnienie odpornosci. U nas w Irlandii dzieci wracaja do szkoly/ na dwor po tygodniu. O dziwo zadnych powiklan nigdy nie widzialam a to standard wsrid Irlandczykow. My Polacy jacys mniej odporni:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeOct 31st 2017
     permalink
    Tutaj w uk tez dzieciaki hartuja. Czy lato czy zima, to przecież mają wf na zewnątrz:shocked:
    --
    •  
      CommentAuthorkuleczka_69
    • CommentTimeOct 31st 2017 zmieniony
     permalink
    lecia_28: U nas w Irlandii dzieci wracaja do szkoly/ na dwor po tygodniu.


    Nam kazala trzymac Matiego 9 dni domku. A zalapal ospe na swieta 2016. Ja tak sie balam, ze mnie polpasiec zlapie, bylam w 35 tc. Na szczescie nie zlapal i Michas urodzil sie zdrowy :)
    --
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeOct 31st 2017
     permalink
    Mnie wf na zewnatrz wogole nie dziwi ale jak mi sie dziecko przy 5stopniach na dworze do krotkiego rekawka rozebralo to juz mialam wizje zapalenia pluc...sladu po tym na szczescie nie bylo. Nie wiem moze w tym szalenstwie jest metoda:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 31st 2017
     permalink
    Mi sie wydaje, że samo zimno nie jest aż takim wielkim problemem. Mój syn mimo, że ma te niedobory odporności, to w sytuacjach przemarznięcia nawet kataru nie przynosił. No wiadomo, każdemu co innego szkodzi. Ale chyba zimno to nie takie zuo jak malują :)
    --
    •  
      CommentAuthorbananowiec
    • CommentTimeOct 31st 2017
     permalink
    Dziewczyny jak długo wasze dzieci jedzą posiłki? Śniadania i kolacje? I czy w ogóle można dziecku ograniczyć czas na jedzenie? Dostaję szału jak starsza godzinę męczy jedną kanapkę... Albo 40minut się do niej zabiera bo robi inne rzeczy i jeszcze fochy strzela, że kolacja jest...
    --
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeOct 31st 2017
     permalink
    jak chcesz sobie wyhodować niejadka to ograniczaj czas i zmuszaj dziecko do jedzenia.
    •  
      CommentAuthorbananowiec
    • CommentTimeOct 31st 2017
     permalink
    Elfiko ty z pewnością nie popełniłaś tego błędu, szczęściara :wink:
    Kto pisze o zmuszaniu? :shocked:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 31st 2017
     permalink
    Elfika, ale własnie mój syn był niejadkiem.
    Ja ograniczałam czas do 15-20 minut. Nie zmuszałam do jedzenia. Uważam, że przesiadywanie przy talerzu dla niejadka w nieskończonośc, to własnie droga by sobie go stworzyć.

    U nas było tak, że siedzieliśmy razem przy stole te 15-20 minut. Starałam się by chociaż coś zjadł... Nakładałam mu małe porcyjki, by miał szansę zdążyć zjeść swoja porcję. On to odczytywał jako swój sukces.

    Następnie była przerwa między jednym, a drugim posiłkiem około 4h. Dawałam szanse mu zgłodnieć.

    Zasada, która sie kierowałam, to jedzenie = przyjemność.

    Dlatego żadnego zmuszania, przesiadywania do znudzenia przy stole... Syn mój szybko przestał byc niejadkiem.

    Ja byłam niejadkiem. Jadłam posiłek od posiłku do posiłku... Latami nie odczuwałam przyjemności z jedzenia. Postanowiłam nie popełniac błędów mojej mamy...
    --
    • CommentAuthorGabcia_I
    • CommentTimeOct 31st 2017
     permalink
    Dołączam do tego co pisze Else. Dodalabym tylko żeby między posiłkami nie wrzucać słodyczy bo problem z łaknieniem na jedzenie murowany.
    Też byłam niejadkiem siedzącym godzinami nad talerzem i za nic tego mojemu dziecku nie zafunduje. To już lepiej zakończyć jedzenie, sprobowac nie dawać nic do następnego posiłku żeby zrozumiała, że są pory jedzenia razem.
    --
    •  
      CommentAuthorbananowiec
    • CommentTimeOct 31st 2017
     permalink
    Dzięki Else, u nas jest raczej problem z tym, żeby Ola skupiła się na posiłku a nie, że ona usiądzie do talerza jak poukłada zwierzątka, posadzi lalę do wózka, wyšciska Karolka.. A jak już je to niekarmiona będzie brała gryza raz na 10 minut bo coś.. To nie kwestia bycia niejadkiem a takiej...higieny posiłku... Ale pójdę tropem ograniczania czasu bo wyjście do pdkola trwa wieki, wieczorne rytuały też bo jak je 40 minut to robi się późno i marudna się robi, potem kąpiel też przedłuża w podobny sposób..
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 31st 2017
     permalink
    Dokładnie. Między posiłkami nie futrowałam niczym. Ten czas 4h miał służyć pobudzaniu łaknienia.

    Bananowiec, Jeżeli ona ma problem z koncentracją na posiłku, to też bym jej zmniejszyła porcje, by początkowo się aż tak "wysilać" nie musiała. Fajnie jeśli uda się jej w tym krótszym czasie zjeść swoja porcję, by z czasem wyrobić taki nawyk zjadania swojej porcji. Wiadomo, że jak człowiek już nie może to zostawia, ale zwykle więcej z tego talerza znika niż zostaje. Wiadomo o co chodzi...

    Jak ktoś ma problem z koncentracja na czymkolwiek to wiadomo, że z grubej rury mu nie ładujemy "materiału"... Małymi kroczkami.

    Podobnie z posiłkami. Korzystniej w takiej sytuacji dać mniej, a np. częściej.
    --
    •  
      CommentAuthorkermitka82
    • CommentTimeNov 1st 2017
     permalink
    Hej...Chciałabym się z Wami podzielić pewnym problemem. W sumie decyzję już podjęłam, ale chętnie poczytam Wasze opinie.
    Moja córka chodzi drugi rok do przedszkola - no i niestety jest problem z tym pójściem. Płacz, łzy wymuszanie żeby nie iść do przedszkola. Gdy już ją zostawię podobno się uspokaja, jest grzeczna, bawi się z dziećmi. Najgorsze jest rozstanie. Wypisywać z przedszkola chyba nie ma co skoro podczas dnia w przedszkolu jest ok.
    Myślę, że córka nie bardzo radzi sobie z emocjami. Potrafi zniszczyć rysunek bo coś źle namalowała i płakać dobre 15 minut.
    Dodam że na co dzień jestem z nią sama gdyż mąż pracuje w delegacji i przyjeżdza tylko na weekendy.
    Problem opisałam tak pokrótce i właśnie zastanawiam się nad wizytą u psychologa dziecięcego.
    -- •••
    • CommentAuthorGabcia_I
    • CommentTimeNov 1st 2017
     permalink
    Zawsze warto spróbować takiego rozwiązania, może Pani psycholog poukłada Wasz świat. Moim zdaniem dobra decyzja.

    Wiesz, czytając o Twojej córce czułam jak wracają moje wspomnienia. Strasznie bałam się tych codziennych wyjść do przedszkola. Potrafiłam zrobić taką histerie, że aż wymiotowalam. Dziś wydaje mi się, że nie byłam otwartym dzieckiem na kontakty ale chyba bardziej wewnętrznie bałam się, że nikt po mnie nie wróci. Dopiero w zerowce zrozumiałam i uspokoiłam się. Ale każda zmiana szkoły wywoływała u mnie wew panicznie strach, bóle żołądka ito. Teraz już mi to wisi, praca z klientem wyleczyla mnie z lęków.
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 1st 2017
     permalink
    Kermitka a powiedz Ty mi, który czterolatek radzi sobie z emocjami? :D Moja ma 5 lat i też potrafi dac do wiwatu :)
    --
    •  
      CommentAuthorkermitka82
    • CommentTimeNov 1st 2017
     permalink
    Ja tłumaczę, że mama musi pracować itp itd ale skutek marny. Przerabialiśmy już naklejki i kupowanie za nie zabawek - raz z lepszym raz z gorszym skutkiem. Gdy po nią przychodzę nie raz zdarzyło mi się siedzieć w szatni i czekać aż się pobawi...tylko te rozstania.
    Ostatnio nawet zapisałam ją na balet, podoba jej się bardzo i np. tańczą do piosenki chiłała i nagle ryk bo ona nie chce mieć już piesków, które nazywają się Niko i Brutus tylko Chiłała.
    Albo jest ryk oczywiście nie wiadomo o co, gdy się pytam co się stało odpowiada że tęskni za Pisanką - koniem na którym jeździła czasami w stadninie.:cry::cry:

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 01.11.17 19:50</span>
    Katka wiem ale chciałabym jej jakoś pomóc a nie umiem, dlatego zastanawiam się nad psychologiem.
    -- •••
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeNov 1st 2017
     permalink
    Nie można aż tyle wymagać od czterolatki. Mam na myśli emocje. To jeszcze trochę potrwa, zanim nauczy się jako tako je kontrolować. Może wystarczyłoby trochę wyluzować? Dzieci przecież przejmują od rodzica wszelkie stresy i napięcia.
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeNov 1st 2017
     permalink
    A ja uważam, że psycholog to bardzo dobry pomysł. Pomaga zrozumieć dziecko i własne błędy, które często popełniamy, nie mając o tym pojęcia.
    Z racji swojej nerwowości nieprzeciętnej i pomna moich doświadczeń z dzieciństwa, poszłam szukać pomocy krotko po urodzeniu Wojtak. Długo trwało, zanim udało mi się zmienić system myślenia i postrzegania swojego dziecka, często myślałam, że niewiele udaje mi się pozytywnego osiągnąć. Niemniej z Krysią łatwiej mi się dogadać (duża zasługa w tym i jej wieku, bo im starsza tym bardziej dojrzała), ale teraz widzę, że zdecydowanie łatwiej mi radzić sobie z emocjami Wojtka i popełniam zdecydowanie mniej błędów niż przy Krysi. Lepiej rozumiem jego zachowania i skuteczniej na nie reaguję... U naszej pani psycholog nie byłam już ponad pół roku, ale teraz umówiłam się na spotkanie, żeby znów trochę pogadać.
    --
    •  
      CommentAuthordodula
    • CommentTimeNov 2nd 2017
     permalink
    witajcie dziewczyny, proszę o poradę. U mojego dziecka 4 lata i 10 miesięcy zaczyna się jakiś taki lekko krtaniowy kaszel. Chciałabym troszkę sama zapobiec dalszemu rozwojowi sytuacji i zrobić inhalacje ale już zapomniałam co i jak. W tamtym roku mieliśmy dwa razy zapalenie krtani i sterydy. No i teraz mam pytanie co mogę sama mu podać , czy inhalacja z nebudose czy solanki zabłockiej jest odpowiednia ? Bo jak miała zapalenie krtani to byliśmy na pogotowiu i od razu sterydy do inhalacji. Ale teraz wstał rano i ze trzy razy zakasłał tak krtaniowo i od razu u mnie panika :( mam w domu nebbud i berodual , nie chce wyskakiwać od razu ze sterydami i stąd pytanie co najlepiej podać żeby nie dopuścić do rozwoju choroby ?
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.