Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    Monia, nie chciałam sama z siebie pytać... To bardzo dobrze, kurczę, trzymam kciuki, żeby to była jednak taka diagnoza!
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    Else: To nauczycielki chciały miec "z głowy" w godzinach pracy..

    w atsraym panstwowym przedszkolu czesto wspominalam ze moglyby robic o 16 takie rzeczy a nie o 15 to sie tlumaczyly ze o 16 dzieci sa juz zmeczone. jaaasne.
    -- ;
  1.  permalink
    No u nas tez wszelkie imprezy rano. Ja obecnie w domu, ale tak niewiem czy bym tak wolne co chwile dostawala:/ Wspolczuje Monia.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    Dziękuję ;)

    Przyznam, że ja w tym roku tez organizuje jasełka rano. O 10... Ale to jest pierwszy raz odkąd pracuję, to po pierwsze. Po drugie uprzedziłam rodziców dużo, duzo wcześniej, aby dali radę pozałatwiać wolne. Wiadomo, że jak 3 tyg wcześniej się wspomni szefostwu, to zupełnie inaczej niż z dziś na jutro ( szczególnie, że to nie pierwszy raz)...

    U nas niestety scenę wynajęto nam na 10 godzinę... Bede miała porównanie z tym "zmęczeniem", o którym pisze Ewa ;)... Ale nie sądzę, by to miało znaczenie. Dzieci są w takich emocjach, że akurat mają czas o zmęczeniu myśleć. No, a u nas jeszcze ta wielka scena... Bardzo dzieciaki są podekscytowane, zwłaszcza, że niedawno były w teatrze i scena robiła wrażenie ;)...

    Jestem ciekawa jak sie to uda ;)
    --
    •  
      CommentAuthorbladykot
    • CommentTimeDec 10th 2015 zmieniony
     permalink
    U nas w tym roku rodzice wystawiają jasełka dla dzieci, mój mąż będzie rozbójnikiem (nawet brodę zapuścił).

    W ubiegłym roku dzieci super sobie poradziły, Gosia była ptaszkiem.
    --
    •  
      CommentAuthoragigi
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    A mi właśnie szkoda, że imprezy są ppo16, a nie na przykład o 9 rano. Po południu nasz syn juz jest tak zmęczony, że ledwo daje rade ustać na nogach i jak w domu widzę, że pięknie umie wszystkie piosenki i zna na pamięć całe przedstawienie (nie tylko swoją rolę), tak przy zmęczeniu wszystko mu się plącze i jest strasznie rozkojarzony.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeDec 11th 2015
     permalink
    A mi właśnie szkoda, że imprezy są ppo16, a nie na przykład o 9 rano.


    Agi... Jesli byłyby sporadycznie, a nie jak u mojego syna w ciągu 4 tygodni w sumie 4... Gdyby były ogłaszane dużo szybciej to pewnie dałoby radę jakoś pogodzić... Niestety ja pracując w przedszkolu nie mogę się ot tak "urwać", bo nie mogę przecież zostawić dzieci z woźną... Może panie pracujące przykładowo w biurze mogą, nauczyciel nie może.... Na to spotkanie wigilijne naciskałam wcześniej by sie dowiedzieć kiedy mają (bo u nich wszystko na ostatnia chwilę), więc "baby" usiadły, ustaliły termin i ja spokojnie załatwiłam sobie dzień opieki... Ale już nie mam więcej, bo obie wykorzystałam już ;(
    --
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeDec 11th 2015
     permalink
    W naszym przedszkolu ważne uroczystości odbywajace sie na auli z rodzicami są w soboty o 14.00. Tak było na Dzień Niepodległości i jutro są jasełka. We wrześniu dostaliśmy też grafik wszystkich imprez.
    --
    •  
      CommentAuthorbladykot
    • CommentTimeDec 11th 2015
     permalink
    serratia: We wrześniu dostaliśmy też grafik wszystkich imprez.

    u nas też tak było.
    --
    •  
      CommentAuthoragigi
    • CommentTimeDec 11th 2015
     permalink
    MoniA, u nas imprezy z rodzicami są 4 razy do roku w ciągu tygodnia plus jedna w sobotę. Harmonogram jest znany we wrześniu, wiec idzie się dostosować. Przy czterech w miesiącu to i z biura ciężko się wyrwać ;-) Jak się okazuje, mozna tak wszystko zorganizować,możemy rodzicom pasowało i mogli być.
    Ze strojami tez jest tak, ze panie proszą, żeby ubrać rzeczy typu rajstopki/spodnie i bluzkę określonego koloru, a przebranie zapewnia przedszkole. Sensownie, bo takie jasełka np. odbywają się co roku i po co co roku kupować lub robić strój aniołka, czy pastuszka, jak mozna go wykorzystać kilkakrotnie. Nie ma tez problemu, gdy zapracowani rodzice nie staną na wysokości zadania i nie zapewnią odpowiedniego przebrania (żadnemu dziecku nie jest przykro).No ale ten system przedszkole i rodzice podobno przez lata wypracowywali.....
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeDec 11th 2015
     permalink
    W mojej placówce też terminy ustalamy już we wrześniu... No, ale potem wiadomo - trzeba rodzicom aktualizować wiedzę, bo zapominają...
    Ze strojami tez jest tak, ze panie proszą, żeby ubrać rzeczy typu rajstopki/spodnie i bluzkę określonego koloru, a przebranie zapewnia przedszkole. Sensownie, bo takie jasełka np. odbywają się co roku i po co co roku kupować lub robić strój aniołka, czy pastuszka, jak mozna go wykorzystać kilkakrotnie. Nie ma tez problemu, gdy zapracowani rodzice nie staną na wysokości zadania i nie zapewnią odpowiedniego przebrania (żadnemu dziecku nie jest przykro).No ale ten system przedszkole i rodzice podobno przez lata wypracowywali.....

    A widzisz, a u nas jest tak, że co roku są inne Jasełka...
    A nawet często zamiast jasełek jest przedstawienie w formie znanej bajki... Scenariusze piszemy same... Zwykle zatem stroje nam sie nie pokrywają z ubiegłorocznymi...
    Mało tego nasza dyrekcja wymaga by wszystko było na "tip top". Potem nas z tego rozlicza ;)...
    Nie możemy rozdawać ról do domu ;) Wszystko same (oprócz strojów) :P...

    Ale ja dużo wczesniej dzieci przygotowuję... Bez spiny totalnej... Nie uczę dzieci na pamięć. Uczę je improwizować. Maja mówić w temacie, tworzyć dialogi... I wiecie jak to super wychodzi?

    Nie ma problemu, że ktoś zapomni roli, bo sa nauczone improwizacji ;)... Nie denerwują się, że trzeba odklepać wierszyk, kwestie od A do Z... Od kilku lat tak "gramy"... Rodzice wychodzą zachwyceni... Dzieciaki aż się rwą na scenę... Dzis juz mi smęciły, że się nie mogą doczekać ;). Oby im zapał do poniedziałku (mamy wystep dla całego przedszkola) i do środy (występ na scenie) nie wyleciał ;)...

    Ja w ogóle dobrze się czuję w przygotowywaniu "teatr ów", choreografii... Może zawód pomyliłam (żarcik :P)...
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 11th 2015
     permalink
    Dziewczyny, szybkie pytanie - jak oduczyć dziecka noszenia non-stop czegoś w rączce? Krasnal nosi cały czas (przy jedzeniu, w łazience, na spacerze) pluszaki. Jest to o tyle niedobre, ze rączka jest w takim stanie jakby cały czas była na temblaku...
    .
    Rozmawialismy, żeby odkladal - no nie ma takiej opcji, ewentualnie jak siedzi to pluszak mize spoczywac na jego kolanach. Szelki i pluszak za szelkami/za paskiem? Nie przeszło. Pluszak w plecaku? Nie ma opcji. Nie mam już pomysłów - macie może jakieś?
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeDec 11th 2015
     permalink
    może na smyczce na szyi?
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 11th 2015
     permalink
    Tez byla proba - bierze wtedy pod raczke :(
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 11th 2015
     permalink
    caly czas tak nosi? w domu i przedszkolu? od zawsze?
    wg mnie musisz postymulowac reke, byc moze wcale nie o pluszaka sie rozchodzi.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeDec 11th 2015
     permalink
    A ja myślę że może chodzić o pluszaka bo Nina ma identycznie. Tzn czasami w domu jak ją dwa, trzy razy poproszę to odda, położy, posadzi gdzieś. Ale tak to wszędzie Garfield/Elmo/Tom/Ben/Herbatka.
    Bo zależy od dnia kogo wybierze.
    Chodzi z tym pluszakiem wszędzie. Do przedszkola, do sklepu, do babci, do spania, do kąpieli (pluszak siedzi obok na szafce), na rehabilitację. Na tej ostatniej pytaliśmy Patryka o rękę (bo też nas to Frag niepokoiło) ale powiedział że nic jej nie będzie i żeby sobie do głowy nie dobierać. No to nie dobieramy. No ale ona pod kontrolą jest fizjo rehab i wiem że ręka ok i sprawna w 100%.
    --
  2.  permalink
    Frag, a nosidełko/chusta dla misia? Moze pokaż mu zdjęcia jak Ty nosiłaś ich w nosidełku jak byli mali i to go zachęci?
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 11th 2015 zmieniony
     permalink
    Ceri, ooooo, wielkie, ooo! A są takie malutkie gdzies do kupienia, czy sama musze sklecić?

    EDIT: Dobra, już znalazłam :)) Dałam mu do wyboru chustę i nosidełko - wybrał chustę, granatową "menskom takom" :DDD dzięki Ceri!!!
    .
    To jest taki typ, od zawsze pluszaczek musi przy nim być... Ręki niby normalnie używa, bo nią maluje, rysuje, ugniata ciasto, modelinę, ale jak chodzi to zawsze trzyma jak na temblaku, zamiast nią ruszać...

    TEORKA: Na tej ostatniej pytaliśmy Patryka o rękę (bo też nas to Frag niepokoiło) ale powiedział że nic jej nie będzie i żeby sobie do głowy nie dobierać.


    Też o tym myślę, bo podobno ja tak nosiłam pluszaki (miałam całe dwa - misia i słonia ;)) aż do 5 roku życia.
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeDec 12th 2015
     permalink
    Rola Wikuni na jasełka:
    "Chcemy, byście z nami posiedzieli,
    Po ciężkim dniu wypoczęli.
    My wam czas umilimy,
    Historię piękną przedstawimy,
    Której sami świadkami byliśmy,
    Której sami się dziwiliśmy"

    Myślałam, że ze stołka spadnę, jak tę kartkę zobaczyłam, koszmar jakiś. Ale Młoda już tego dnia, kiedy rozdawali role nauczyła się tego na pamięć. Plus role innych dzieci. Dzieci to są jednak zdolne...

    Dziewczyny, czy którejś dziecko w woeku 5 lat ma jeszcze problem z szeleszczącymi głoskami? Bo zastanawiam się, czy już powinnam ciągnąć Młodą do logopedy, czy jeszcze jest szansa, że wyrośnie? R nauczyła się dość szybko wymawiać, tylko te szczż...
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorLivia
    • CommentTimeDec 12th 2015
     permalink
    jaca_randa: czy którejś dziecko w woeku 5 lat ma jeszcze problem z szeleszczącymi głoskami?

    Mojego syna przyjaciel ma i chodzi w przedszkolu do logopedy. Nie pomaga mu też brak górnych i dolnych jedynek...
    Ja bym na wszelki wypadek skonsultowała z logopedą, chyba że któraś nasza forumowa się odezwie :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorAlinka
    • CommentTimeDec 12th 2015
     permalink
    Fragile, a jak by kupic łóżeczko dla Misia i ustalac w domu że miś ma miec jakies drzemki i godziny spania i tak stopniowo go odciagac od misia. Moze na poczatku 15 minut drzemki wciagu dnia a pozniej dluzej i dluzej ??
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 12th 2015
     permalink
    Alinka, nie da rady. Pluszaków ma chyba ze 30 i wszystkie nie pójdą spać ;) Poza tym to chodzi o to, żeby zawsze jakiś przytulak przy nim był, ja miałam to samo jako dziecko... Ale już kupiliśmy Bondolino dla pluszaczków i w poniedziałek odbieram :))))
    --
  3.  permalink
    Moj zawsze wychodzi z plecakiem a tam klucze, portfel i telefon he he. Ale w domu w miare oki chociaz czasem na stole lezy prosiaczek.
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeDec 12th 2015 zmieniony
     permalink
    Dziewczyny może Wy mi coś doradzicie :)

    Chodzi o to, że D. Jadł sporadycznie płatki z mlekiem ale tylko kukurydziane. Innych nigdy nie kupowałam...do czasu. Miesiąc temu byliśmy u sąsiadów piętro wyżej, ma tam ukochanego kolegę ( 4 l) i jego siostrę (7 l) zasiedzielismy się, więc towarzystwo dostało na kolacje płatki cheerios. Dominik zjadł oczywiście ze smakiem. Na drugi dzień prosił mnie żeby mu kupic płatki takie jak je Kubuś i Justynka. Pomyślałam, że to chyba nie będzie wielka zbrodnia jeśli raz na jakiś czas zje te cheeriosy. Każdy ma w końcu jakieś zachcianki, więc stwierdzilam, że przesadzam.
    Kupiłam płatki, a Dominik mi odrzucił już te kukurydziane, nie wspominając już o tym, że je te płatki ostatnio bardzo często. :neutral: MOże wszystko wróci do normy gdy wróci do przedszkola (mamy zapalenie krtani), bo wtedy kolacje daje wczesniej i jest tak głodny , że pochłania co mu dam. Terazjest w domu, je kolacje 16 , a wtedy wieczorem zwykle chce już tylko płatki.
    Nie chcę go okłamywać, że się skończyły. Dzieci chyba mają czasem takie etapy, może powinnam odpuścić, zwłaszcza, że w dzień je dużo zdrowych rzeczy choćby na śniadanie czy obiad.
    Co myślicie, może macie jakieś inne pomysły?
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeDec 12th 2015 zmieniony
     permalink
    Caro_line - jak nie chcesz dawac, to bym wyrzucila i powiedziala, ze nie ma.
    Ja staram sie kupowac zdrowe rzeczy, ale nawet wsrod nich np. platkow z kaszy gryczanej z kakaem, byl cukier. Wiec moj synek zjadl raz, dwa i reszte wyrzucilam. Co z oczu to i z serca. Jak jest glodny to zje to co mu dam. A jak nie to nie :) U nas to sie sprawdza.
    Karol je czasem cos z cukrem, ale nie za czesto. Staram sie slodzic np. daktylami albo miodem (najczesniej manuka). Codziennie bym cukru dziecku nie podala. Ale kazdy robi co uwaza za sluszne, nie?
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeDec 12th 2015 zmieniony
     permalink
    Moi jak są głodni to będą stękać, płakać, a i tak nie zjedzą czegoś co im nie smakuje;) Ja tam staram sie ograniczać moim cukier, ale też nie robię problemu jak zjedzą (też mają fazy, że jedzą coś przez nawet kilka tygodni). Ja jem sama więcej słodyczy niż oni:shamed:. Na początku świrowałam z tylko zdrowym jedzeniem, ale po pierwsze nawet mnie ono nie smakowało, a po drugie uważam, że życie jest za krótkie by sobie go tak kompletnie nie osładzać:shamed::shamed::shamed: wiadomo, nie mówię tu o jakiś mega ilościach cukru codziennie, ale moi też lubią te "kulki", jedzą nawet te czekoladowe tylko najwyżej w "ten" dzień staram się by już nic innego "słodkiego" nie jedli. Raz wychodzi, raz nie:wink:
    --
  4.  permalink
    Frances: Moi jak są głodni to będą stękać, płakać, a i tak nie zjedzą czegoś co im nie smakuje;)
    - u mnie to samo..placz i lament ale jak niechce to nie zje he he. U nas minal etap platek, mlody juz niechce :( a takie to bylo latwe sniadanko:/
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeDec 13th 2015
     permalink
    Caro, ja też bym wywaliła, po prostu do śmieci i powiedziała, że już nie ma.
    Ja mam jednak szczęście, że moja panna zje czasem słodkie, ale nie przepada. Płatków takich za chiny by nie zjadła, bo to za słodkie. Na śniadanie przed chwilą zawołała właśnie kiełbasę własnej roboty :) Ledwo oczy otworzyła :) Najczęściej jest to chlebek ciemny (kanapka), czasem prosi o jajko itp. Kolacja też w ten deseń.To samo z soczkami - napije się ale dwa łyki i finalnie prosi o wodę, herbatkę rooibos. Słodkie jakiekolwiek też. Zje kawałek i odkłada. Nigdy nie jest tak, że zje całą tą małą kinder czekoladkę. A np. synek mojej znajomej, to jak zje jedną, to się zatrzymać nie potrafi.
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeDec 13th 2015
     permalink
    Tylko że te słodkie mają właściwie tyle samo cukru co klasyczne - sprawdźcie sobie skład.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeDec 13th 2015
     permalink
    Dzięki dziewczyny za opinie, na razie przeczekam, nie chcę wyrzucać wbrew dziecku, bo sama nie chciałabym, żeby ktoś ze mną tak postapił. Owszem dziecku mogę powiedzieć, że nie ma, że się skończyły ale to problem rozwiąże na krótki czas, bo Dominik to rezolutny chłopczyk, co jeśli zobaczy je w sklepie? jak mu wtedy wytłumaczę dlaczego nie chcę mu kupić? Mam nadzieję, że to tylko taka faza. No i mam wrażenie, że wybiera płatki jak nie jest wieczorem aż tak bardzo głodny, bo późno było drugie danie. Takie wnioski wysuwam stąd, że gdy je obiad wcześnie w przedszkolu to kolacje o 18:30 zjada jaką mu tylko podam.
    Jeśli chodzi o całokształt jedzenia D. to jestem też zadowolona:) je praktycznie wszystkie warzywa i owoce. Dziś na śniadanie dostał serek biały, oliwki i paprykę. Już widzę jakby moje przedszkolaki taki zestaw jadły. Naprawdę to co widzę w przedszkolu sprawia, że dziekuje za to co mam i oby tak było zawsze:) dzieciaki jedzą naprawdę bardzo wybiórczo. Chociaż w przedszkolu proponujemy różne opcje np. na śniadanie.





    madziauk: miodem (najczesniej manuka)


    Madzia dużo ostatnio czytam o tym miodzie, chyba jakaś nowa moda, w każdym poradniku coś o nim się znajdzie. Zastanawiam się jedynie czy to nie reklama dźwignią handlu (?)
    Gdzie go kupujesz? ja tak szczerze wolę kupić miód spadziowy czy kwiatowy od zaprzyjaźnionego pszczelarza.
    jaca_randa: Tylko że te słodkie mają właściwie tyle samo cukru co klasyczne - sprawdźcie sobie skład.


    Nasze są bez cukru i innych slodzików;) no ale teraz leżą nietknięte:neutral:
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
  5.  permalink
    No moj ostatnio je glownie chleb z maslem albo jajko... i to najbardziej lubi je obierac a ugryzie ze dwa razy. No i ze wzgledu na maly zasob slow wszystko jest "mniam mniam" i on wrzeszczy swoje a ja niewiem o co mu chodzi i sytuacja frustrujaca sie staje czesto:/
    --
    •  
      CommentAuthoragigi
    • CommentTimeDec 13th 2015
     permalink
    Caroline, myśmy naszemu synowi tłumaczyli, ze zależy nam na tym, żeby był zdrowy i dlatego nie chcemy, żeby jadł duzo słodyczy.wytlumaczylismy, ze jak się je ich za duzo, to mogą się psuć zęby, a w dorosłym życiu moze się pojawić cukrzyca (miałam w ciąży i Młody mi serdecznie współczuł, że musiałam kłuć się w palce). Ustaliliśmy, ze moze zjeść coś słodkiego raz dziennie. Na początku myśmy musieli bardziej tego pilnować, ale po paru tygodniach juz sam to robi. Jak dostanie od kogoś coś słodkiego, to codziennie do śniadania bierze sobie na przykład po kosteczce czekolady, czy po ciasteczku albo właśnie po trochu słodkich płatków.
    Trzeba tylko pamiętać o tym, żeby ustalić, co jest słodyczami, a co nie. Myśmy zdecydowali np., ze owoce, w tym suszone nie mieszczą się w tej kategorii, domowe dżemy tez nie, tak samo domowe ciasta bez cukru.
    No i ustaliliśmy jeszcze, ze jak idziemy w gości do kogoś, to wtedy nie musi się ograniczać do jednej sztuki czegoś słodkiego (ciężko wymagać, gdy inne dzieci jedzą), ale w ten dzień juz wtedy w domu nie je. Ograniczenie tez nie obowiązuje w przedszkolu (są ciasta na podwieczorki, ale pieczone na miejscu i bez cukru - zgodnie z wytycznymi nowymi)
    I cały czas tłumaczymy, ze lepiej zjeść domowy wypiek albo gorzką czekoladę niż sklepowy słodycz z syropem glukozowo- fruktozowym. Trzy- i czterolatki juz sporo są w stanie zrozumieć, tylko trzeba konsekwentnie tłumaczyć, co i dlaczego.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeDec 13th 2015
     permalink
    agigi: Ustaliliśmy, ze moze zjeść coś słodkiego raz dziennie.

    Agigi dałam Oooo, bo ogólnie zgadzam się z podejściem, natomiast u nas wcześniej było tak, że Adaś jadł słodycze od przypadku do przypadku, potem ponieważ chciał coraz częściej i zaczęło się to robić kłopotliwe, ustaliliśmy sobotę dniem słodycza, i super to się u nas sprawdza, jednak codziennie to dla mnie za często. Ale też domowe kiśle z ksylitolem czy galaretki z owoców, czy gofry domowe z dżemem domowym też słodyczami u nas nie są. Nie są też posiłkiem, raczej przekąską.
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeDec 13th 2015 zmieniony
     permalink
    Agigi no właśnie u nas jest problem jedynie z tymi płatkami cheerios, młody nawet nie je słodkiego raz dziennie. Podobnie jak winni uważam, że to za często.
    Co prawda podoba mi się pomysł winni, zrobię podobnie z tą sobotą albo niedzielą może i u nas się sprawdzi ;) bo właśnie coraz częściej D. chce coś słodkiego no ale nie ma lamentu kiedy mu odmówię. Zwykle odmawiam. Jedynie teraz dostał kalendarz adwentowy z takimi malutkimi czekoladkami. Mamy umowę, że otwieramy jedną okienko na dzień.
    On bardzo dobrze zdaję sobie sprawę dlaczego :wink: ale o te płatki to walczy...sama nie wiem dlaczego. Potrafi zrozumieć kiedy nie dostanie czekolady itp. a wieczorem o płatki nie raz jest lament.
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
  6.  permalink
    Moze on to traktuje jak posilek a nie jako lakomstwo typu czekolada...
    --
    •  
      CommentAuthoragigi
    • CommentTimeDec 13th 2015
     permalink
    Winni, przyznam, że się tego raz dziennie obawiałam, ale to są takie ilości, że nie mamy z tym problemu: mała koteczka czekolady, jakies malutkie ciasteczko,jedna łyżeczka miodu do jogurtu.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeDec 13th 2015
     permalink
    Nie chodzi o ilość, ale o nawyk :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeDec 13th 2015 zmieniony
     permalink
    Caro_line: że nie ma, że się skończyły ale to problem rozwiąże na krótki czas, bo Dominik to rezolutny chłopczyk, co jeśli zobaczy je w sklepie? jak mu wtedy wytłumaczę dlaczego nie chcę mu kupić?

    A to nie Ty przed chwilą napisałaś, ze Dominik to rezolutny chłopiec? ;) ;) ;)
    a no tak chociażby, jak Agigi podpowiada:
    agigi: ze zależy nam na tym, żeby był zdrowy i dlatego nie chcemy, żeby jadł duzo słodyczy.wytlumaczylismy, ze jak się je ich za duzo, to mogą się psuć zęby, a w dorosłym życiu moze się pojawić cukrzyca (miałam w ciąży i Młody mi serdecznie współczuł, że musiałam kłuć się w palce). Ustaliliśmy, ze moze zjeść coś słodkiego raz dziennie.

    Taki trzylatek jest w stanie na serio już dużo zrozumieć i z odrobiną Waszej cierpliwości i samozaparcia, nie powinno być problemu.
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeDec 13th 2015
     permalink
    Winni, a powiedz mi czy właśnie w sobotę Adaś potrafi zjeść te słodycze z umiarem? chciałabym to u nas wdrożyć w życie, muszę porozmawiać z mężem, bo Dominik podobnie jakTwój synek od 3,4 miesięcy może nie upomina się o słodkie ale jak już dostanie to jest dość pazerny. Wszyscy mówią, że dlatego, że nie dostaje :neutral: dziś babcia mu dała ptasie mleczko był tak ucieszony jakby co najmniej jakąś super wypasioną zabawkę dostał:confused:
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeDec 13th 2015
     permalink
    U nas slodkie dozwolone jest normalnie. Żadnych rzeczy typu tylko w weekend itp.
    najpierw wiadomo, że ja musialam wprowadzic umiar, bo chciala by i chciala...
    jest dużo dni gdy nie dostaje, nie prosi wiec ja nie daje, a kiedy poprosi to dostaje- minimalne ilości...
    ostatnio kilka dni leżała na stole otwarta czekolada.... Niny nie ruszalo- zapytala raz czy może, ale bylo przed obiadem wiec nie pozwolilam (oczywiście tlumaczac dlaczego) i luzik.

    jak dostawala paczki na mikolaja to jedynie ulubiona jajko niespodzianke wyjela a reszty nie tknela
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeDec 13th 2015
     permalink
    Caro_line: Winni, a powiedz mi czy właśnie w sobotę Adaś potrafi zjeść te słodycze z umiarem?

    Wiesz co? Ja to zrobiłam tak: wytłumaczyłam mu dlaczego niepokoi mnie, że je coraz więcej słodyczy i powiedziałam, że mam propozycję, że chciałabym żeby jadł słodycze jeden raz w tygodniu. Zapytałam czy się zgadza i zaznaczyłam, że nie musi, ale że to dla mnie ważne. Zgodził się, więc poprosiłam żeby wybrał dzień, wybrał sobotę. No i od tej pory jest tak, że czasami pyta jaki dzień tygodnia i jeśli nie jest to sobota, to się nie upomina, albo prosi żebyśmy zrobili coś domowego. W sklepie czasami prosi, żeby mu kupić coś na sobotę, i rzeczywiście nie ma problemu z tym, że chowam to do szafki. Generalnie ją bardzo pilnuję tego by w tą sobotę coś mu dać, bo on sam to by często nie pamiętał, no ale umowa to umowa :wink:
    Co do umiaru, to nie wiem jak by to było, bo u nas ani ja ani mąż nie jemy słodyczy, więc w domu nie ma i zawsze kupuję tylko jedną rzecz na sobotę dla Adasia. Kupuję drobne słodkości, typu kinderjajko, orzechy w ciemnej czekoladzie, lizaka z ksylitolem i nie wnikam czy chce zjeść wszystko na raz czy rozłożyć na cały dzień.
    --
    •  
      CommentAuthoragigi
    • CommentTimeDec 13th 2015
     permalink
    Winni, a to nie zrozumiałam. Ryzyko jakieś jest. Jednak póki co, gdy w domu nie ma słodyczy, to ich nie je codziennie, więc nie traktuje tego jedzenia jako przymus. Tak sobie jednak myślę, że nawet jak mu wejdzie w nawyk coś słodkiego do śniadania, czy na podwieczorek, to się nic złego nie stanie przy tych małych ilościach. zresztą, gdy się przestanie sprawdzać, zawsze możemy wymyślić nowe rozwiązanie....
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 13th 2015
     permalink
    rety, no to moje dziecko jakies dziwadlo jest - ma caly koszyk slodyczy pod nosem w pokoju i sie pyta czy moze, zje sobie jak cos 1 sztuke i mu wystarcza. czekolady nie tyka, chyba ze w kinderniespodziance, ciast nie lubi, cistka wybrane, jak kupie mu wafelka to ugryzie kilka razy i odklada albo wyrzuca.
    nie wiem skad to sie bierze, ze niektorzy umieja sie kontrolowac , a inni (tak jak ja) jak juz zaczna to pozamiatane.
    jedyne co lubi w ilosci wszelakiej to lody. w lecie jemy dosc czesto, w zimie to raz na jakis czas.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 13th 2015
     permalink
    Ja prawdę mówiąc też tego nie rozumiem. W domu zawsze są słodkości, bo ja sporo piekę. Zdrowe, ale jednak słodkości, choćby miodem słodzone. I Duży i Mały jedzą sporadycznie, czego niezmiernie im zazdroszczę...
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeDec 13th 2015
     permalink
    No właśnie to jest strasznie nie fair :) mam w grupie chłopca, który UWAGA nic słodkego nie weźmie to ust, słodkie obiady typu naleśniki itp. w ogóle nie wchodzą w grę, jeśli poczuje, że coś jest za słodkie (a w moim mniemaniu zupełnie takie nie jest) to tego nie rusza. Mama mówi, że od początku taki był, chociaż nigdy nie chowali słodkiego, wręcz przeciwnie, zawsze bylo na wyciągnięcie ręki.


    _Fragile_: Ja prawdę mówiąc też tego nie rozumiem. W domu zawsze są słodkości, bo ja sporo piekę. Zdrowe, ale jednak słodkości, choćby miodem słodzone. I Duży i Mały jedzą sporadycznie, czego niezmiernie im zazdroszczę...


    Aa to akurat i na szczeście Dominik je z umiarem, nie przepada za ciastami, podobnie jak ja gdy bylam mała;) teraz też jakąś wielka fanką nie jestem, a jak już to jedna mała porcja to maks. U nas największym kusicielem są czekoladki np. kinderki , kinder jajka, cukierków nigdy nie kupowaliśmy i nie kupujemy, więc jak to z nimi to nie wiem ale babcia czasem lizaka kupi, więc podejrzewam, że też by smakowały :wink: muszę mu kupić jakąś dobrej jakości gorzką czekoladę, zawsze to mniejsze zło :wink:

    Treść doklejona: 13.12.15 22:49
    Winni dziękuje za wyjaśnienie ;) bardzo podoba mi się Wasze podejście w tej sprawie:wink:
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeDec 13th 2015
     permalink
    _Fragile_: . W domu zawsze są słodkości, bo ja sporo piekę. Zdrowe, ale jednak słodkości, choćby miodem słodzone. I Duży i Mały jedzą sporadycznie, czego niezmiernie im zazdroszczę...

    Adaś tego typu "słodkości" nie tyka :wink: Za to czekolada, lizak...
    --
    •  
      CommentAuthorLivia
    • CommentTimeDec 13th 2015
     permalink
    Dziewczyny, mam problem z Mikołajem. Otóż od jakichś dwóch tygodni popuszcza mocz. Właściwie tylko w dzień. Badalismy mocz i krew (wszystko ok, poza dość niskim żelazem, ale tym juz się zajęliśmy), przeleczylismy profilaktycznie Urofuraginą i Żurawitem - oczywiście wszystko pod kontrolą pediatry. Niestety problem jest nadal... Miki twierdzi, ze nie czuje jak mu wypływa :-/ Nie są to duże ilości, ale bieliznę trzeba zmieniać.
    Jutro znów pediatra...
    Któraś z Was miała taki problem z dzieckiem? Co to za cholerstwo?
    --
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeDec 13th 2015 zmieniony
     permalink
    Caro_line - ja kupuje u nas w sprawdzonym sklepie eko, czasem dzem normalny (tez eko) a czasem manuka. Ja roznicy w smaku nie czuje. Czytalam o tym manuka, ze zdrowszy.

    U nas jest tak, ze kazde slodkie licze jak slodycze np. ostatnio robilam ciasteczka z daktyli medjool, maki z komosy ryzowej i orzechow i to byla dla mnie porcja slodyczy. Takie kupne to moze raz w tygodniu Karolek zje. Zazwyczaj sa to wypieki domowe. Te ostatnie ciastka ( powyzej) robilam po raz piewszy, wszystkim przypasowaly (Karolkowi, Mezowi i sasiadom) oprocz mnie ;) Za bardzo ziarniste wyszly.
    Moj Karol to raczej miesozerny jest. Warzywa zje np. do obiadu (samych surowych nie). Owoce tez zje. Ale mieso bardzo lubi. Rybe tez. Ziemniaki jak chce to mu zrobie, ale wyrzucam przewaznie. Lubi za to kasze i makarony ;) te drugie staram sie tyko 1-2 razy w tygodniu podawac. Bo jemy bezglutenowe a to glownie kukurydza i ryz.
    --
    •  
      CommentAuthorCaris
    • CommentTimeDec 13th 2015 zmieniony
     permalink
    Livia, przede wszystkim trzymam kciuki, żeby Mikołajowi w badaniach nic nie wyszło!
    Wiem, że moja Ninka jest dużo młodsza od Mikołaja, ale od pojawienia rodzeństwa minął ten sam czas ...
    Ninka sika w majtki, w łóżko... Kilka dni spokoju / kilka dni sikania. Też przebadaliśmy mocz, krew i dochodzę do wniosku, że brakuje jej naszej uwagi, bo oprócz sikania, próbuje naśladować Adasia (raczkuje, udaje gaworzenie i pakuje się do wózka). No i w przedszkolu normalnie sika na ubikację.
    Właśnie, w przedszkolu też Miki popuszcza?
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeDec 14th 2015
     permalink
    Dziewczyny, mam pytanie. Jaka jest szansa - jeśli w ogóle jest - na to, że moja córa nie zarazi się ospą, jeśli była z zarażoną osobą 2 dni od rana do wieczora (zeszły piątek i sobotę)? Martynce kuzynka) dziś wyszły wykwity dopiero. Jak "dobrze" pójdzie, Święta będziemy miały biedronkowe :/ Pochlastam się.
    I czy już mogę ją jakoś wzmocnić, skoro jest duże prawdopodobieństwo, że załapała?
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.