nie da się ja już odczuwam alergię w postaci drapiącego gardła, częściej też kicham. reszta familii ok. ale prędzej będę się faszerować antyhistaminą niż oddam komukolwiek ciekawe co gin na to
Jak ja ratowałam mojego Angelo, to tak się z nim związałam emocjonalnie, że też prędzej dałabym się pokroić niż bym oddała. Jaki on był kochany. A wyrósł na ogromnego kota.
Nie wiem jak ja go wykarmiłam i jak on to przeżył, bo w tamtych latach jak poszłam do weta to mnie wyśmiał i tylko powiedział, że mleko z miodem i masłem. tak robiłam, kot to przetrwał... Teraz włos się jeży na głowie, bo żaden weterynarz by mi chyba takiego przepisu na odchodne nie podał (chyba, że się mylę). Sa te mleczka specjalne dla małych kociąt i ile stresu mniej ;). Ale najwyraźniej kot miał żyć bo przeżył ;).
no niestety w necie dalej jest polecany koktajl z mleka, masła, jajka i miodu... natomiast na tych specjalnych mieszankach też nie jest lekko i przyjemnie. kocięta bardzo często moją zatwardzenie. my już przechodziliśmy kilka lewatyw coby kotę odetkać. po powrocie Logan coś się przestawił i zaczął ją wylizywać. w efekcie dopiero teraz- po 2 tygodniach kota się wypróżnia bez męczenia lewatywą. generalnie rozkręca się dziewczyna. wczoraj o 3 w nocy wylazła z kojca i zgrzmociła się na podłogę. idą zęby, więc każde karmienie to walka pomiędzy ssaniem a gryzieniem. mobilność coraz większa więc jak jest na kanapie/łóżku to trzeba pilnować by nie zleciała, a jak na podłogę się ją postawi to trzeba patrzeć pod nogi. wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że ma max 3,5 tygodnia. czeka nas zatem intensywna socjalizacja, do tego nauka czystości i rozszerzanie diety. więc ja nie wiem czy stresu mniej. dla mnie podwójnego bo za miesiąc mam egzamin do którego muszę przygotować siebie i Logana, Bianka za 10 dni zaczyna szkołę, brzuch rośnie. nie nudzę się
To ja miałam mega szczęście, bo Angelo bez kłopotu się załatwiał. Może to kwestia tego mleka... A może to taki typ kota odporny :P
Nauka czystości u nas przebiegła sprawnie. Początkowo chciał zeżreć żwirek :P. Ale raz dwa pojął o co mi chodzi :P.
Ja ratowałam tego kota akurat przed maturą. Wstawałam kurcze po nocach do niego bo głodny był jaśnie pan hrabia :P. I do matury podchodziłam mega niewyspana, ale zdałam :P.
Przy dziecku i rodzinie, na pewno takie ratowanie jest trudniejsze... Ale pewnie znając siebie i tak bym ratowała :P.
Dziewczyny, jakby kiedykolwiek przyszło Wam ratować kocięta nie kupujcie mleka zastępczego BEPHAR. jedynie royal canin babycat milk... Milcia jest na nim od prawie 3 tygodni i właśnie jesteśmy na etapie ratowania jej. zgadałam się z koleżanką. jej koty też mało nie wykończyły się na bepharze... trzymacie kciuki bo jest źle
oooo ;(... A to mleko jakie skutki uboczne wywołało?
Treść doklejona: 31.08.16 14:16 A ja Wam pokażę częśc moich dokarmianych podopiecznych ;)
To sa dwa z 4 jeży. Jeden jest specjalnej troski.
Mamy tez 4 zdrowe koty (dzikie, ale u nas w ogrodzie maja budki), jednego odratowanego dzikusa. Był mocno połamany. Dochodząca jedna kotka z młodymi (ta sama co nam rok temu te 4 podrzuciła. 1 w tym roku zdechł).
Dawno nie zaglądałam na ten wątek :-). Mam dwa main coony, kocurka i koteczkę. Kocur jest rudy i ogromny - 12 kilo wagi, jest wielki i bardzo przytulaśny, totalny luzak. Koteczka jest bardzo wrażliwa i raczej obcych ludzi nie lubi. Zdjęcia sprzed kilku lat - teraz koty mają już po 6 lat.
Treść doklejona: 31.08.16 20:30 I Dustinek - kocurek z dziś.
dzięki, przydadzą się bo właśnie wróciliśmy od weta. 3 raz dziś... nawet nie mam siły opisywać wizyty- lekarz na pytanie co teraz powiedział 'modlimy się'... powiem tylko tyle, że już mi się przez ręce przelewała ledwo oddychając.... oboje z Małżem się zryczeliśmy jak głupi... teraz jesteśmy wypompowani, a mnie czeka nocka na czuwaniu...
Elfiko, przykro mi bardzo A jeśli możesz wyjaśnić, co takiego "zrobiło" to mleko zastępcze? Bo nie pojmuję- preparat zastępczy dla kocią im szkodzi?? Nasze ostatnie porzucone kocięcie karmilismy krowim, ale to wieki temu było...
Karolciat, kociętom nie wolno podawać mleka krowiego ani żadnych kombinacji z margaryną i surowym jajkiem. co do krowiego to rozchodzi się o białko i laktozę. jednego za mało, drugiego z dużo. niektóre źródła mówią o mleku modyfikowanym, jednak najwłaściwsze są preparaty mlekozastępcze, a te zawierają specjalną mieszankę pod konkretne potrzeby kociąt. jednak i przy nich należy pamiętać, że roztwór powinien być rzadszy niż zaleca producent bo kocięta zatykają się. a o to nie trudno bo perystaltyka jelit w zasadzie nie istnieje. od tego jest język kotki. u nas to był język Logana..
wczoraj wet mi mówił, że tak naprawdę po każdym mleku bywają problemy. po royalowskich też mieli jazdy z kociętami. u nas najprawdopodobniej to była kwestia innej partii mleka. akurat otworzyłam nową puszkę... wielce prawdopodobne, że była trefna... akurat tak się złożyło, że koleżanka na drugim końcu Polski miała ten sam problem. u nas jeszcze były problemy z jelitkami od początku. potrzebne były lewatywy. my robiliśmy co w naszej mocy by było dobrze. ale nie udało się
Kota była z nami 26 dni. wpadło takie 150 g na chatę a wyrwało pół klatki piersiowej... i zostawiło poczucie totalnej niesprawiedliwości. bo to jest kurewsko niesprawiedliwe. i w ogóle z jakiej racji skoro jednego dnia biegała po domu, przeskakiwała psi ogon, nawoływała mnie, super jadła a drugiego dnia zaczęła gasnąć by kolejnego odejść na zawsze... pocieszam się, że przez te 26 dni zaznała miłości, ciepła, jedzonka i choć odrobinę radości...
Elfika, kotka lepiej trafić nie mogła. Ciesze się ze była z Wami. Zaznała troski i milosci z Waszej strony. Na pewno mimo krótkiego życia było ono lepsze niż niejednego kota żyjącego "na dziko". Jesteś Wieeeelka!!
Dziewczyny, teraz u mnie lol... Znalazłam jeża z urwaną łapą ;(. Szukam nie dość, że azylu to jeszcze transportu, bo ja nawet nie mam jak go zawieźć gdziekolwiek ;(.
Ma apetyt, pije wodę, ale widać, że ta łapa się psuje ewidentnie ;(
Else jak masz fejsa to napisz do "Jerzy dla jeży" on właśnie prowadzi taki ośrodek i zajmuje się jeżami po przejściach :) ludzie z całej Polski mu jeże przywożą.
Moja Kuzynka też w takim Azylu wolontariuszem jest. Jedyny minus to transport, bo ona tez niezmotoryzowana... Ale jutro jedzie ze swoim królikiem do weta w Bydgoszczy i tam tez jej koleżanka weterynarz leczy jeże i kieruje do azylu. Tego jeża chyba mi zabierze przy okazji. Pytanie w czym go przewieźć, bo ona dwóch transporterów nie da rady... Jedzie autobusem. Ale jeśli to nie wypali to do tych jeży napiszę...
Oby tylko dożył jutra... Strasznie mnie to stresuje.
Treść doklejona: 01.09.16 21:25 Słuchajcie, zdaje mi się, że jeż ma kleszcza za uchem.... Czy ten kleszcz może wypaść? Bo nie wiem czy go do pralni nie wynieść...
Jeż pojedzie dzis do lecznicy dla jeży i po konsultacji z weterynarzem plan jest taki, by nogę amputować całkowicie. Dlatego już do mnie nie wróci ;(.
Dzis ta nóżka krwawiła, jeż wymiotuje ;(. Modlę się by zdążyli ;(. Apetyt ma, jest żywotny, pije... Ale stan mnie niepokoi tak czy siak. Widać, że ma niedowagę.
nasza slicznota to chyba nigdy z kartonow nie wyrosnie, wciska sie nawet w te male i z pozoru niewygodne no ale cwana jest i o wygode zadbac potrafi bo dzisiaj przytargala sobie kolderke :)
Przekazuję wieści o jeżu ;). Żyje!. Było źle. Nie można było od razu amputować gnijącej kończyny, bo stan jeżyka był mało stabilny. Wczoraj jeż się ustabilizował, przeprowadzono zabieg i teraz rekonwalescencja. Można mieć duże nadzieje, że pożyje chłopak jeszcze parę lat. Trochę kamień z serca spadł, bo zaangażowałam wiele osób... Najpierw ja go odłowiłam, przetrzymałam całą noc u siebie, karmiłam, poiłam, potem kuzynka wiozła do Bydgoszczy autobusem, potem jeż został przejęty przez klinikę centrum na Błezy w Bydgoszczy, a potem trafił do azylu... Także gro osób...
Dziewczyny, jak sobie radzić z notorycznie sikającym kotem....problem nasilił się gdy urodziło się drugie dziecko...Zasikał nam juz wszystko, łóżko, pościel, fotelik samochodowy, kołyskę, bujaczek...namiot synka....nie mam już sił i przychodzą mi straszne myśli, żeby oddać kota...a najlepiej oba koty, choć drugi nie sika, ale pierwszy zaczął sikać jak przygarnęliśmy drugiego...
To objaw stresu. I próba zaznaczenia własnego terytorium. Ja identyczny problem miałam z kotkami, które znaczyły lepiej niż kocur. Można próbować koty wyciszyć. Dziewczyny tu o jakichś spraych czy obrożach z feromonami pisały, stosować spraye odstraszające w miejscach, gdzie sikały. I dokładnie wyprać to, co załatwił, bo często działa tak, że jak raz poczuje, to potem wraca w to samo miejsce. A oba kocury kastrowane?
Pomocy! Ktos w nocy podrzucił mi kota do ogrodu. Małego. Przemókł do skóry... I chyba wiem czemu był niewygodny dla kogoś... On sika na koce :P... Jak go przekonac do kuwety?
Póki co nie upuścił ani kropli na koc, bo go w porę przyczajałam. Myslałam, że jak go od razu wycofam i włożę do kuwety to zaczai o co mi chodzi :P Ale ciemne, to tooo... Ale jak posika gdzies to zaraz oznaczę tym żwirek (mam drewniany)
Początkowo myślałam, aby mu dom poszukać. Ale czarno to widzę jeśli nie nauczy się kuwetować. Trzeba go kultury nauczyć. Oby był podatny. Jeszcze jest młody, więc mam nadzieję... No, ale ktos go nie nauczył... Pytanie dlaczego.
Jaki żwirek polecacie dla kota? I rodzaj kuwety? W połowie listopada przybędzie nam członek rodziny i dokształcam się. A,, i dobry odkurzacz do dywanów i sierści kociej. Śliczny kotek, Else.
-- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
kuwetę mamy odkrytą, ale może to błąd? Szczypta, czy z zamkniętej kot mniej na łapach wynosi?? żwirek cats best, tak jak poleca szczypta- naturalny, drewniany, jak Wojtek się w nim wysiedział a nawet jadł to nie byłam przerażona. Nie ma zapachy, zbryla się, można go wyrzucić do toalety. Same zalety. a jak się kupuje w necie hutrem 40 litrów, to nawet cena nie przeraża
Karolcia, ja czytałam o tych kuwetach, że różnie. Kot może też tej zamykanej nie zaakceptowac, ale może taką woleć, odkrytej nie... To chyba metoda prób i błędów. Moje koty miały zamykane. Ten teraz ma otwartą, bo go ucze dopiero... Z czasem mu wymienię może.
Ja kupuje 30kg od razu ten pellet (fakt kupowałam dla królików, a kot to tak przy okazji :P)