Skapula, chyba w tym wątku wyżej byl temat nietrzymania moczu. To nie zależy tylko od formy porodu, ale moze byc po prostu efektem osłabienia mięśni dna miednicy w efekcie dźwigania brzucha w ciazy. Przeczytaj sobie kilka postów wczesniej, co na ten temat pisały dziewczyny.
Dziewczyny chciałam się pochwalić, jak silikonowe plastry naprawiają moją spierniczoną ranę
To są zdjęcia robione 1) 3 m-ce po porodzie / po 1 tyg. stosowania plastrów 2) 4,5 m-ca po porodzie / 1,5 m-ca stosowania plastrów.
Zapraszam pod WYKRES, bo może ktoś nie ma ochoty blizn oglądać.
Mam też pytanie do tych z Was, które używały tych plastrów. Zblednie ta rana jeszcze? A może i bez plastrów zblednie? Chodzi mi zwłaszcza o to miejsce z prawej strony, gdzie rana się nie goiła. Tzn. jeszcze mam 2 plastry, więc poprzyklejam, ale jestem bardzo ciekawa
Mi bez żadnych plastrów, itp. blizna (po poprzednim cięciu) zrobiła się niewidoczna. Teraz też, po 5 miesiącach, ledwo odróżnia się kolorem od skóry. Ale na mnie się wszystko jak na psie goi, to może dlatego.
Mnie tez sie dobrze goiło i za pierwszym razem i teraz. Teraz ofc to miejscem gdzie był supełek, ropialo i czerwienili sie, ale pozostała cześć blizny goiła sie dobrze. Widac Caris, ze u Ciebie jest inna tendencja. To, co miałaś po 3 mcach, ja miałam po tygodniu od porodu, wiec dobrze, ze sobie pomagasz plastrami. Podobno dobrze tez działa contratubex czy jakoś tak ta maść sie nazywa.
Dlaczego ja tego wątku nie przeczytałam wcześniej ....
Pierwszy pokarm w sensie picie dostałam dopiero na 2 dobę :( ktoś dał ciała z położnych ... Pokarmu nie miałam w ogóle ale błędnym przekonaniem myślałam, że jak podam mm to laktacja się nie rozkręci. Mały płakał w niebo głosy .... Mąż pytał się czy możemy podać mu mm, to oczywiście była jedna rada - przystwiać. Marcel wisał na cycku non stop o ile nie płakał. W 3 dobie odwodnienie, białko w moczu, crp. W końcu stwierdziłam, że może laktatorem pobudzę laktację (oczywiscie dostalam opr od poloznych) - na 3 dobę w medeli mini zebrało się tyle siary co opuszek małego palca. Podałam to maluchowi smoczkiem. Pamiętam, jak cieszyłam się, że coś się udało i z radością podzialiłam się informacją z neonatologiem i wiecie co zostałam wyśmiana :( pamietam dokladnie jej slowa - "pierwszy raz slysze o takich praktykach") Natomiast gdy odbierałam wypis to mi szanowna ordynator powiedziala ze srednio sobie radzilismy - pamietam, ze bylam tak wykonczona (przez ciagly placz malego spalam moze 4 h), ze slyszalam podwojne glosy (chociaz moze to bylo powiklanie po cc). Rany z perespektywy czasu zal mi samej siebie ;/ a Marcelka przede wszystkim.
O rety... Najgorzej to wlasnie sluchac tych komentarzy idiotycznych. Mnie sie wydaje, Maxi, ze problemy z laktacja moglas miec z powodu tego braku picia :/ ja tez przeciez przystawialam non stop, a dopiero jak zaczelam duzo pic, to sie rozkrecilo. Ech, przykro czytac, ze mialas takie przejscia :/
Maxiulka, Przytulam.Mocno. Początki były trudne, ale to tylko początki. Marcel ma dopiero 3m, wiesz, ile przed Wami? Pokażesz mu cały świat. Możesz być blisko swego syna, możesz pokazać mu tyle pięknych rzeczy. Przygoda się dopiero zaczyna.
Dzięki dziewczyny ... ostatnio na stronie LLL przeczytałam, że żałobę po zakończonej laktacji przeżywa się bardzo długo i myślę, że coś w tym jest. Byłam mega przygotowana teoretycznie - laktator, książka medeli, calma, kapturki, wkładki no nastawiona na 120%. No nic trudno, może przy następnym dziecku będzie lepiej. Będę o tyle bogatsza w te doświadczenia z tego roku.
A tak off topic Czytałyście to ? : http://zaradnakobieta.pl/urodzilas-przez-cesarskie-ciecie-nie-jestes-prawdziwa-matka-kontrowersyjna-kampania/
Maxiulka, przykre to, gdy osoby, które powinny wspierać młodą matkę zawodzą. Ja rozumiem, że lekarze mają przeróżne pacjentki, ale odrobina empatii by wystarczyła, żeby kobiety nie zranić
Ja kleić plastry miałam, ale co do czego nie zakupiłam. A blizna jest ładna, nawet. Ale teraz już chyba zakupię, bo to będzie (chyba) moja ostatnia cesarka, więc zadbam już o to.
Dzięki dziewczyny. Muszę zacząć ćwiczyć te mięśnie, powinno pomóc, bo problem pojawił się praktycznie już pod koniec ciąży. Ja plastrów na bliznę po cc, używałam praktycznie od pierwszych dni, przez około 6 mc i uważam, że są ok. Chroniły bliznę przed urazami, miałam wrażenie, że ją trochę zabezpieczały/sklejały i blizna wygląda super. Drogie są, ale opakowanie bardzo wydajne, jak się tnie na małe kawałki. Ja przez ten okres 6mc, zuzyłam niecałe dwa opakowania.
i chciałam się odnieść do tego wstawania po cc, nie wiem czy ma znaczenie jak szybko, bo po pierwszym cc wstałam szybko (6h) ale potem chyba mało się ruszałam, a teraz wstałam po 14h!! bo takie zawirowania były na porodówce, że nie miał kto mi pomóc, mąż już pojechał a położne co chwilę musiały lecieć do nowej rodzącej i jakoś tak zeszło do północy, wstałam tylko na chwilę i potem dopiero rano, ale za to potem często wstawałam i starałam się jak najwięcej chodzić. Tym razem wyszłam po dwóch dobach i czułam się o niebo lepiej niż poprzednio kiedy to wyszłam po trzech dobach. Tak więc uważam, że czy to jest jest 6 czy 12 godz nie ma takiego znaczenia jak to, żeby się ruszac po tym pierwszym rozruchu, oczywiście nie dźwigać i powolutku, ale ruszać się, chodzić.
Przykre strasznie, ale co zrobię szkoda tylko malucha bo przez to wszystko nie otrzymał tego co najważniejsze - chociaż w większości brak pokarmu to pewnie i tak wina pcos i insulinooporności.
Wiecie jak u mnie wyglądała pionizacja : o 6 rano wpadła położna swoją drogą miła babka z pytaniem jak tam ? i czy wstanę, że dam radę ... chciałam poczekać jednak na męża. Następnie już co 15 min biegała z pytaniem gdzie ten mąż (mały krzyczał, ja wysyłałam smsy, ta przychodziła co chwilę). W końcu M. przyjechał i w tym momencie to ja już siedziałam na skraju łóżka z palcami jak serdelki (też tak miałyście?) cała spocona ? ( to chyba od kroplówek).... Jak mnie M. zobaczył to nawet się nie odezwał, chwycił mnie za ręce i w tym momencie mimo podkładu nastąpiła powódź .... ale to dosłownie ... M. z mokrymi chusteczkami, położne stwierdziły, że da radę ... mi się beczeć chciało z bezsilności i wstydu ... o rany, działo się .. ale spokojnie chodziłam i prysznic też ok.
Jak powiedziałam, że słyszę podwójne głosy pani dr - to powiedzialą, że nie ten szpital hahaha ;p
maxiulka: Jak powiedziałam, że słyszę podwójne głosy
ja miałam tak przy pierwszym cc ale teraz było zupełnie inaczej, nawet nie miałam kryzysu, nie miałam dreszczy (które mnie złapały poprzednio) nie spuchły mi stopy (a 3 lata temu to była jakaś masakra) nie wiem od czego zależą te różnice... tym razem dostałam zastrzyk w brzuch przeciwzakrzepowy a wszystkie przeciwbólowe waliły mi bezpośrednio w żyłe (która mysłałam że zaraz mi pęknie...) poprzednio miałam jakieś zastrzyki w pupę które mnie bolały chyba z pół roku, co szpital to inne pomysły na cc
A te plastry to jakiej firmy? co do pionizacji i ruszania sie po cc to ja wlasnie z tego watku wiedzialam, ze trzeba sie ruszac mimo bolu. Takze ja tez dzielnie staralam sie ze wszystkich sil wstawac. I kazdy nastepny raz byl o niebo latwiejszy. Teraz maz nie bedzie mogl ze mna siedziec do samego wieczora, bo Maksem bedzie musial sie zajac, wiec bede musialabyc bardziej samodzielena.
hej, mam pytanie czy są tu na forum kobiety, które miały 2 x cc a potem pozwolono im urodzić 3 dziecko sn? ja miałam dwie cesarki a teraz jestem na samym początku kolejnej ciąży i zastanawiam się czy można próbować rodzić sn? to realne? czy lepiej nie ryzykować swojego i dziecka zdrowia i życia (jak mówią niektórzy lekarze)? co o tym myślicie?
Mońka, agigi pisala ostatnio na watku z historiami porodowymi, ze lezala na sali z dziewczyną, która urodzila SN po dwoch CC. W św. Zofii. Czyli jest to mozliwe. Ale ja bym radzila byc pod opieka naprawde dobrej poloznej i oprzec sie na jej opinii.
Magdalena dzięki za odpowiedź, to dopiero początek do porodu mam mnóstwo czasu, ale to było pierwsze pytanie jakie mi się narodziło jak zobaczyłam dwie kreski na teście...
chciałbym chociaż mieć szansę, w obu poprzednich ciążach szybko trafiłam na stół ze względu na dobro dziewczynek zobaczymy co powie mój lekarz, i jak będzie już drugi trymestr może poszukam położnej która odbierała takie porody, chociażby po to żeby porozmawiać...
Mońka oczywiście, że możesz urodzić naturalnie. Na mojej ulubionej stronie o VBAC, dzięki której chyba udało mi się urodzić Huga naturalnie, jest historia kobiety po 3 cc, która urodziła czwarte dziecko sn. Co jeszcze ciekawsze blizna na jej macicy miała kształt odwróconej litery T. Bo jedno dziecko wyciągnęli z cięcia pionowego, a dwoje z poziomego. No i sie czwarte przez pochwę urodziło. Więc jak widzisz da się, jeśli oczywiście okoliczności pozwalają
mońka ja jestem po dwóch cesarkach i mój lekarz odrazu powiedział że o sn nie ma mowy - tylko cc ale ja mam inne pytanie co do cesarki - czy miałyście umówione jakieś terminy czy czekałyście na skurcze? pytam ponieważ w drugiej ciąży miałam mieć też cc ale dr absolutnie nie chciała się umówić tylko czekać aż dostane skurczy że to podobno lepiej dla kobiety...
glinusia przy drugim porodzie tez czekaliśmy na skurcze, mało tego ja byłam pewna że się uda urodzić sn, ale jak przyszło co do czego to nie było czasu czekać na rozwarcie, bo z dzieckiem było coś nie tak..w obu przypadkach zresztą tak było, ale jak piszesz kazali czekać na skurcze, nie chcieli robić cc na termin..tez jestem ciekawa czy w takiej sytuacji jak jesteśmy, skoro to "musi" być cc to czy dadzą szansę na rozpoczęcie porodu sn czy od razu na stół... w sumie jeśli będziemy czekać na skurcze, to czemu nie sprawdzić czy uda się sn czy nie?
Dziewczyny, na tym wątku juz to bylo wyjasniane, wiec tylko krotko powtorze, ze chodzi o to, ze akcja porodowa, skurczr związane są z wydzielaniem sie calego zestawu hormonow porodowych, ktore dzialają stymulująco na dziecko. Poza tym wtedy nie ma wątpliwosci, ze dziecko jest juz gotowe do porodu, nie ma wyedy mowy o wyjmowaniu go "na zimno". Slowem, lepiej mie umawiac terminu, tylko czekac na start akcji.
Magdalena tak wiemy że lepiej aby poród sam się zaczął, zastanawiamy się tylko czy dotyczy to również przypadku po dwóch cc w Polsce, bo podejrzewam że na zachodzie po dwóch cc można normalnie próbować sn, zobaczymy czy mój gin też bezwzględnie cc zaleci
Szczesliwaona: Ja prawdopodobnie będę miała cesarskie cięcie przez wadę wzroku. Miałaś któraś z Was z tego samego powodu cc?
Ja miałam skierowanie, ale poszło w kosz. Część okulistów bardzo zachowawczo podchodzi do tematu, podczas gdy niewielka część wad wzroku zagraża czymkolwiek podczas porodu.
Monka musisz sobie odpowiedzieć na pytanie czy faktycznie chcesz rodzić sn... Ja bardzo chciałam, ale mój gin się nie zgodził. Oraz powiedział, że u niego w szpitalu mi nie pozwolą. Więc znalazłam innego gina, inny szpital i dostałam zielone światło. Jeśli Ci bardzo zależy, okaże się że blizna, położenie dziecka czy jego wymiary na to pozwolą to szukaj lekarza, który zgodzi się być przy porodzie. To ma być Twoja decyzja, nie gina. Ja sobie nie wyobrażam, żeby ktoś miał mi mówić co mam robić - oczywiscie przy spełnionych warunkach, że życie dziecka i moje nie będzie zagrożone..
MOŃKA, ale co to ma za znaczenie czy po jednym czy po dwóch CC dla przypadku CC po rozpoczęciu akcji? Bo ja sie do tego odniosłam, a nie do próby rodzenia SN - glinusia sie zastanawiała nad tym pisząc, ze "to podobno lepsze dla kobiety". No to wytłumaczyłam o co chodzi z tym "podobno" Ja bardzo polecam poczekać z CC na akcje porodowa. Chociaż mi żal, ze nie urodziłam SN, to jednak bardzo miło wspominam te 4h normalnego rodzenia, odejścia wód i skurczy (choc bolały mega). Pamietam, ze byłam bardzo sZczesliwa jadąc do szpitala mi o, ze wiedziałam, ze bedzie CC.
Treść doklejona: 24.05.15 20:07 Co do wady wzroku, to nie jest ona sama w sobie powodem do CC. Powodem jest odklejające sie siatkówka, rogówka i problemy z ciśnieniem w oku.
Magdalena rozumiem, nie chciałam Cie jakkolwiek urazić, przepraszam jeśli mogło to tak zabrzmiec :-) Teorko ja bym bardzo chciała, dwie próby sn zakończyły się cc ze względu na dobro dzieci, a tak serio to chyba za szybko chcieli "urodzić" te moje dzieci... Jeżeli wszystkie warunki będą sprzyjające sn to chciałabym mieć szansę, ten mój gin do tej pory był bardzo pro sn, a wiem że w Polsce nie pozwala się raczej kobietom po dwóch cc rodzic naturalnie... I tak myślę że w sumie chyba lepiej szukać położnej niż lekarza, bo z moich doświadczeń dotychczasowych to położna jest z rodzącą, a lekarz od czasu do czasu wpada na badanie
To prawda, położna jest przy porodzie ale jak mnie przyjmowali do porodu to lekarz zszedł do badania, oglądał dokumenty i pytał o opinie lekarza w sprawie porodu sn po cc. Więc nie wiem w sumie czy położne mogą takie decyzje podejmować, kurcze zabij mnie :) Najlepiej pogadać z lekarzem, zadzwonić do szpitala gdzie zamierzasz rodzić etc.
Powiem Ci ze tam gdzie rodziłam wcześniej w nosie mieli opinie lekarza prowadzącego ciążę... Przecież mam jeszcze czas, ale będę robić wszystko aby poród był sn, jeśli tylko wszystkie okoliczności będą mu sprzyjały :-)
No dlatego warto też znaleźć szpital, w którym nie stawia się nacisku na cc i nie rozwiązuje się w ten sposób 85% ciąż. Ale tak jak mówisz czasu masz mnóstwo, więc spokojnie :)
MOŃKA no co Ty! Jakie urazić? Ja nie z tych delikatnych ;))Po prostu chciałam wyjaśnić, o co mi chodziło. Luzik :) A skąd Ty w ogóle pochodzisz, tzn gdzie mieszkasz/będziesz rodzic? Bo moze któraś laska z forum zna szpital w Twoim pobliżu, gdzie będziesz miała szanse? . Ostatnio pisałam na forum, ze znajomy starszy gin z Medicoveru w Warszawie, ktory pracuje w państwowym szpitalu mówił mi, ze miał pacjentkę, ktora miała 6 razy CC. Blizna jej sie rozeszła dopiero w piątej ciazy. Czyli to nie tak łatwo o jej rozejście. Zatem mozna próbować SN.
Aktualnie w Łodzi mieszkam, poprzednie ciąże miałam rozwiązywane w centrum zdrowia Matki Polki, ogólnie szpital ok, ale lekarze jacyś zadufani i jak tylko malutki problem to zaraz na stół i z głowy. Takie odnodniosłam wrażeni.
Agnike właśnie o Madurowiczu myślałam, sama się tam urodziłam :-) a powiedz maluszki są od razu z mamą nieważne czy są z sn czy z cc? Bo ja mam straszna traumę po ostatniej cc jak cała noc leżałam na pooperacyjnej sama, bez córki bo położnej się nie chciało mnie na górę zawieźć bo już późno, a rano na gorze się dowiedziałam od baaaardzo "życzliwej " położnej że wyła strasznie całą noc i musiały jej w końcu dać butelkę! Aż się we mnie zagotowało! Miała szczęście że nie mogłam wstawać ;-)
W wawie sa lekarze, ktorzy podejmuja sie porodow sn po dwoch cc. Podobno jest taki porod pod kontrola usg i monitoringiem blizny. Tak mi powiedziala babka z ktora lezalam na patologii- ona po dwoch cc chciala sn, ale u niej los zadecydowal inaczej. Mi w szpitwku powiedzieli ze dwie cc wykluczaja trzeci porod sn. I tak zreszta podziekuje za wiecej ciec i b tego wszystkiego i juz zakonczylam prokreacje. Bralam udzial w badaniu klinicznym leczenia bolu po cc, bylam niestety w grupie kontrolnej, ale i tak mualam rozpisane leczenie inne niz kobiety nie biorace udzialu w badaniu. Niestety polozna, ktora sie mna opirkowala po porodzie, wiedziala lepiej niz anestezjolog i mi nie podala na czas morfiny. Wylam z bolu i juz tak zostalo przez kilka godzin. Dlatego juz nie chce trzeciej ciazy i trzeciej cesarki.
Mońka-pierworodną rodziłam w 2010,więc nie wiem czy coś się zmieniło..(mogę powiedzieć Ci w październiku :P) ale wtedy po CC dziewczyny same decydowały czy od razu chcą mieć maluchy przy sobie czy chcą dojść do siebie najpierw :-)
dżasti: Podobno jest taki porod pod kontrola usg i monitoringiem blizny.
Mnie tam w czasie porodu [ani przed] nikt USG nie robił. KTG miałam też tylko jeden raz, podpięli mnie na jakieś 10 minut i to było na tyle. Także na pewno wiele od szpitala zależy.
poprzednie porody zanim było cc też non stop pod ktg leżałam Agnike w takim razie będę czekała na relację z października na odpowiednim wątku :) mi po pierwszym cięciu podali tylko jedną dawkę morfiny a potem kroplówki z paracetamolem co 6h, masakra to była jakaś... po drugim cc znów faszerowali mnie ta morfiną strasznie, niby ten sam szpital a zupełnie inaczej wszystko..mimo wszystko pierwsze cięcie wspominam lepiej, położną miałam też wtedy świetną, porobiła małej nawet zdjęcia jak tylko ją wyjęli...i opieka po cc też była lepsza po pierwszym cc
Non stop pod ktg? Co za masakra Mnie sie wydaje, ze to robią wylacznie po to, by miec swiety spokoj i położnica nie plątała sie po sali Lezalam pod ktg tylko 15 min przy skurczach co 3 min i to bylo okropne. Jakby mnie słoń deptał.
Nie wspominając o tym, że ktg podłączone na stałe podczas normalnie przebiegającego porodu może się przyczynić do wystąpienia komplikacji Właśnie przez to unieruchomienie wbrew zdrowemu rozsądkowi.
ano widzicie, tak było, tragedia.. Agnike jak możesz podpytaj proszę, może uda Ci się zdobyć też namiar na lekarza z tego szpitala co? Będę ogromnie wdzięczna :)