Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
tylko, że tak wszystko "na poważnie" temu dziecku chcesz pokazać
Co dla mnie jednak troszkę obdziera z dzieciństwa... I wiem, zaraz napiszesz, że nie obdziera, ale ja to widzę inaczej...
W sposób dostosowany do jego wieku, do etapów rozwoju?
To, że nie mówi, to nie oznacza, że nie rozumie. I Ona faktycznie nawet nie stara się tłumaczyć Leonowi świata. Po
No ale:
- po pierwsze jest to wątek otwarty, który czytają "wszyscy"... I jak im się coś "nie zgadza", to wiadomo, że się odezwą...
- po drugie, gdy "my" na innych watkach piszemy swoje wizje, to "Wy" także się odzywacie - zdziwione ;)...
Skoro on widzi potwora w szafie - jakim prawem mówię, że tego potwora tam nie ma, bez zaglądania do niej? Jeśli potwór chowa się pod łóżkiem - nie mogę powiedzieć "przestań, nie ma potworów". Ale mogę zajrzeć, wczuć się w jego rolę i razem możemy odkryć, że to nie potwór, tylko wieszak z ubraniami tak wygląda - tak w skrócie.
Znajac swoje dziecko chyba można wyczuć czy nadszedł juz moment na uświadomienie. Problemem moze byc wcześniejsze nakręcanie całej sytuacji akcjami typu: "o, zobacz... Spóźniłeś sie, Miklaj juz wyszedł" albo "o tam jest !" itp. I to jak z tego wybrnąć nie robiąc dziecku krzywdy.
Dlatego Winni - nie nerwuj się za to, że się wywiązuje dyskusja. Bo właśnie dzięki Twoim komentarzom, kiedy wyjaśniałaś "dlaczego" zaczęło do mnie wiele rzeczy docierać.
--
Czyli informowanie 3-letniego dziecka nt "całej prawdy o Mikołaju" to jedna z zasad RB?
Czym innym jest mówienie, że nie istnieje coś co dziecko samo sobie wymyśliło (tak jak pisałaś - taki etap rozwoju, chyba każde dziecko prędzej czy później coś takiego ma) a czym innym jest samemu wymyślanie dziecku takiej postaci i wmawianie, że Ona istnieje na prawdę.
No właśnie, chodzi o ten niuans. Że nie uświadamiać, że Mikołaj jednak nie istnieje, tylko nie stwarzać tej całej historii o tym, że On istnieje i że lata i wchodzi przez komin.
I dziecko samo zaczyna wierzyć, nikt go do tego nie przymusza
Natomiast są rzeczy względne, jak wiara w Mikołaja, w Boga, w miłość, w UFO w coś co dla jednego JEST dla innego NIE MA.
Czyli informowanie 3-letniego dziecka nt "całej prawdy o Mikołaju" to jedna z zasad RB?
…to jest hamowanie na siłę tego rozwoju i od razu przenoszenie dziecka w świat dorosły, na który ono nie jest gotowe...
Druga sprawa: osoby, które nie wierzą w Boga i to też uważają za bajkę... z jakiej racji obchodzą Święta Bożego Narodzenia? A jestem przekonana, ze takowe w tej dyskusji są i tego już dziecku nie tłumaczą.
Faktem jest że nie nazwałabym tego co się dzieje w naszym domu „obchodzeniem świąt” po prostu czasem mamy choinkę, organizujemy prezenty,
Błędne jest natomiast Twoje przekonanie że tego nie tłumaczymy. Tłumaczymy.
Mogę wiedzieć jak tłumaczycie?
Mamy tyle samo radości z obchodzenia świąt bożegonarodzenia czy wielkanocnych co z topienia marzanny, walentynek, święta flagi i innych. W zależności od nastroju i okoliczności czasem się bardziej przykładamy czasem mniej.
Mogę wiedzieć jak tłumaczycie?
Dziewczyny może coś podpowiecie tak w duchu RB bo ile mi starcza sił to staram się tak z dzieckiem postępowac.
Dalej nie rozumiem, dlaczego korzystacie z "przywilejów" Świąt, skoro nie wierzycie?
mojego punktu widzenia nie pozwalacie dzieciom nauczyć się wierzyć, a potem wątpić, tylko podajecie im prawdę na tacy. Nie wiem czy to takie dobre.
Wydawało mi się, że w RB dziecko jest na pierwszym miejscu a nie widzimisię rodzica. A to jest wasza wola, żeby nie nauczyło się wierzyć
W ten sposób ćwiczy się w odróżnianiu prawdy od kłamstwa
I sądzę że dzieci chcą wierzyć w Mikołaja i lubią go.
że to właśnie rodzicom ten Mikołaj najbardziej nie leży i to rodzice go nie chcą
w naszym rodzinnym domu, który ma być ostoją i ciepłą opoką właśnie w takich chwilach zwątpienia.
Dziecko musi się nauczyć odróżniać prawdę od kłamstwa samodzielnie
chyba nie będziesz całe życie prowadzić go za rączkę i mówić mu co jest prawdą a co nie.
Szczerze mówiąc nie ogarniam skąd tyle szumu o tego Mikołaja...