Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeDec 9th 2015 zmieniony
     permalink
    Nigdzie nie napisałam, że wierzę w to że 2 latek manipuluje, Penny. Byłam ciekawa jak RB odniesie się do tego co było napisane w tej książce, tak bardziej naukowo, a nie tłumacząc się wiarą.
    Bo z wiarą to wracamy do św. Mikołaja. :)
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeDec 9th 2015 zmieniony
     permalink
    Mel czytałam o manipulacji tym chyba w książce "Bez nagród i kar" (nie tylko w niej). W tej chwili siedzę z obiema kozami i nie mam czasu na wygrzebanie tych fragmentów, o ile dobrze pamiętam, że to w tej książce :P będę mieć moment to przekleję :)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    PENNY: Nadia świetnie się w nim odnajduje

    Penny może nawet trochę zazdroszczę, u nas się to nie udało. Rozdźwięk był tak duży że niespełna 4 latka nie dała rady. Wyszliśmy poza system, czasem zastanawia mnie to czy mamy w ogóle szansę na powrót do systemu, może na późniejszym etapie edukacji?-> z tym że my mocno skrajnie poszliśmy do do szkoły wolnościowej a przy tym to i Montessori jest systemowe ;)

    Znam przykłady dzieci z domów mocno wolnościowych NVC i RB które chodzą do systemówek i jest bardzo ok. (chociażby dziecko A.S.)
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Czyli jednak nie jest tak łatwo z wprowadzeniem dziecka chowanego w duch RB w ten zwykły świat.
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Melodie: Czyli jednak nie jest tak łatwo z wprowadzeniem dziecka chowanego w duch RB w ten zwykły świat.

    znam bardzo dużo dzieci które w tym "zwykłym świecie" w ogóle nie funkcjonują i jest ciągły dramat. To nie są dzieci z domów RB. Tworzenie rodziny nie w duchu RB nie jest gwarancją na bezproblemowe wprowadzenie dziecka w ten zwykły świat
    •  
      CommentAuthoremza
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    I my namaszczeni rb, a w państwówce się odnajdujemy. U nas padają podobne pytania w stylu, dlaczego ta pani krzyczy, czy ten chłopiec jest smutny itp.?
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Melodie: Czyli jednak nie jest tak łatwo z wprowadzeniem dziecka chowanego w duch RB w ten zwykły świat.

    Dokładnie jest tak jak napisała Danap. Ja znam masę dzieci i w wieku przedszkolnym i szkolnym, wychowane tradycyjnie, które mają większe i mniejsze problemy z dostosowaniem się do rzeczywistości, nigdy nie ma gwarancji. Oprócz ducha wychowywania jest też przecież ileś czynników pobocznych, które mają na to wpływ.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink

    znam bardzo dużo dzieci które w tym "zwykłym świecie" w ogóle nie funkcjonują i jest ciągły dramat. To nie są dzieci z domów RB.


    Zgadzam się...
    Obserwuje to na przestrzeni 14 lat pracy w przedszkolu. Z roku na rok przybywa dzieci, które kiepsko funkcjonują w "zwykłym świecie"... I to nie są tylko dzieci wychowywane w duchu RB... To już jest chyba ogólny problem...
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    No i jeszcze ci biedniejsi i mniej oblatani wychowawczo mają mniej możliwości by pomóc swym dzieciom.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 9th 2015 zmieniony
     permalink
    Moje dzieci też chodzą do najzwyklejszego państwowego przedszkola, które owszem, na pewne "innowacje" (np. unikanie kar i nagród, jedzenie bez przymusu itd.) się otworzyło, ale w gruncie rzeczy tkwi głęboko w tradycyjnym podejściu do dzieci. Odnalazły się obie świetnie, chociaż bardzo się bałam, jak to będzie. Funkcjonują tam normalnie, są lubiane przez grupę i przez panie. Więc to jakaś bzdura, te ciągle podnoszone argumenty o dzieciach, które wychowywane w ten sposób mają problemy w "normalnym" życiu. Ja tam widzę więcej problemów u dzieci, które jednak są wychowywane "tradycyjnie".
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Ja po długich przemyśleniach to stwierdziłam, że ja nawet nie chcę by moje dziecko tak w 100% odnalazło się w "zwykłym świecie". Nie chcę by miało w sobie zgodę na różne zachowania dorosłych względem dzieci, nie chcę by widok dziecka w kącie czy nawet tylko z czarnym słoneczkiem na tablicy był dla niego czymś normalnym. By widok dorosłych nieszanujących potrzeb dziecka był dla niego czymś normalnym. Itd.itd.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    A dowody, wyniki badań? Dla mnie najlepszym dowodem są moje dzieci. Które mimo, że wykazują nieraz zachowania zwane "trudnymi", to jeszcze ani razu nie zawiodły w sytuacjach bardziej poważnych. To moja "rozpuszczona rb" starsza córka pierwsza wyciągnęła rękę do chłopca, który dołączył do jej grupy rok temu i nie potrafił się w niej odnaleźć. Powiedziała mi potem, że chciała mu jakoś pomóc, bo tak strasznie płakał. Teraz się przyjaźnią. To moje dzieci, którym - o zgrozo! - nigdy nie kazaliśmy się dzielić, gdy nie mają na to ochoty, dbają o to, żeby nawet najmniejszą paczuszkę ukochanych żelków podzielić równo co do sztuki, żeby każdy w pobliżu mógł skosztować. Mogłabym tak w nieskończoność. Serio, mnie nie potrzeba lepszych dowodów ponad to, co sama obserwuję codziennie.
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Mi zależy na tym, żeby sobie dawały radę moje dzieci. Żeby były silne, żeby się nie zniechęcały, żeby traktowały innych dobrze i pomagały jeśli trzeba. Maja być myślące, samodzielne , szanujące siebie i innych. Mają być w porządku. :) Taki jest mój cel.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Winni: Nie chcę by miało w sobie zgodę na różne zachowania dorosłych względem dzieci, nie chcę by widok dziecka w kącie czy nawet tylko z czarnym słoneczkiem na tablicy był dla niego czymś normalnym. By widok dorosłych nieszanujących potrzeb dziecka był dla niego czymś normalnym. Itd.itd.


    Dobrze powiedziane. Bo tylko wtedy mamy szansę na zmiany w następnych pokoleniach :)
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    _hydro_: To moje dzieci, którym - o zgrozo! - nigdy nie kazaliśmy się dzielić, gdy nie mają na to ochoty, dbają o to, żeby nawet najmniejszą paczuszkę ukochanych żelków podzielić równo co do sztuki, żeby każdy w pobliżu mógł skosztować.

    :rainbow: Hydro a weź Ty babo powiedz. Bo ja mam czasem takie zapędy, że proszę Nadię, żeby czymś tam się podzieliła z Liwką. Ostatnio często robi to sama z siebie, ale ja się nad sobą zastanawiam, czy to jest fajne, że czasem nad nią wiszę i mówię "Naduszka, może daj trochę Liwci, bo chyba jest głodna". I ona to raz robi lub nie - ale jak robi, to jednak pod moim "przymusem", nie dlatego, że sama na to wpadła. Unikam tego jak mogę, staram się za mocno nie wchodzić w ich relacje, bo w sumie one najfajniej funkcjonują i bawią bez nas rodziców. Może odpuścić to w ogóle ? Liwcia czasem aż zapłacze, jak jej Nadia bardzo czegoś tam nie chce dać. Poczekać, aż same sobie to ułożą. Dzielenie się to też chyba jakaś tam umiejętność, która przychodzi z czasem - coś jak nauka samodzielnego siadania. Po akcji poniedziałkowej z Mikołajem :), mam ochotę w ogóle nic nie mówić, tylko nie wiem czy dobrze zrobię... W sumie, to dziecko naśladuje dorosłego, skoro ja się dzielę z nimi prawie wszystkim, to i one powinny. Jak to było u Was ?
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeDec 9th 2015 zmieniony
     permalink
    Penny, ja czasem mówię: "Jeśli chcesz, możesz poczęstować...." bo zdaję sobie sprawę że czasami w ferworze zabawy nie pamięta Adaś , że może to zrobić. A dalej już nie ingeruję, albo częstuje albo nie.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Czyli zasada odpuszczenia i luzu i tu się może sprawdzić :) generalnie to ja nie naciskam, czasem da innym razem nie. Tylko Liwki mi szkoda, ale w sumie zawsze mogę też jej coś sama dać na pociechę :P
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 9th 2015 zmieniony
     permalink
    Wiesz co, Penny, zdarza mi się rzucić tekstem "podzielisz się z siostrą?" albo na przykład daję im coś i mówię, że to jest do podziału i żeby same to załatwiły. Myślę, że nie ma w tym niczego złego, dopóki nie ma presji z naszej strony i nie ma jakichś sztywnych zasad, że na przykład zawsze trzeba wszystkich poczęstować itd. No i rozmawiałyśmy o tym czasem, że dzielenie się jest fajne, bo można komuś sprawić przyjemność.
    PENNY: W sumie, to dziecko naśladuje dorosłego, skoro ja się dzielę z nimi prawie wszystkim, to i one powinny. Jak to było u Was ?

    To u nas też tak jest, przykład z góry się sprawdził już w wielu sytuacjach, no na przykład witanie się z sąsiadami i wszelkie zwroty grzecznościowe - ja w dzieciństwie byłam zawstydzana, jak nie przywitałam się z sąsiadką (której się wtedy bałam ;)), co w efekcie powodowało, że jeszcze bardziej się zamykałam w kolejnej takiej sytuacji. A moje dzieci nigdy nie były pouczane w żaden sposób, a jednak któregoś dnia naturalnie, każda w swoim czasie, zaczęły mówić "dzień dobry" tak jak my. I wtedy też padły pytania, dlaczego właściwie tak się robi. Widocznie musiały się upewnić. I luz.
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Co do witania się z dorosłymi to ostatnio byłam świadkiem jak pani dyrektor zwróciła uwagę pierwszakom, że nie mówią jej dzień dobry. :) Wygłosiła im mowę, nie wiem czy przyniosła oczekiwany skutek.
    Moja córka nie chce mówić dzień dobry jednej z pań. Mówi, że się wstydzi. Nie naciskam, ale pytam czy tym razem również nie chce się przywitać i zawsze mówi, że nie. Chyba przestanę pytać, może sama w końcu dojrzeje do przywitania się.
    Natomiast z koleżankami potrafi witać się po kilka razy dziennie, także żegnać, za każdym razem jak je spotyka. :) nie do końca wyłapała jeszcze zasady.
    Ja się takimi rzeczami mało przejmuję, bo wiem, że z czasem to wszystko się unormuje.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Ja właśnie gorąco wierzę w moc dobrego przykładu, mam nadzieję, że to jeszcze długo będzie działało. Gorzej, jak z góry idzie zły przykład w niektórych sytuacjach :P
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeDec 9th 2015 zmieniony
     permalink
    Ta moc to działa i w dobrą i w złą stronę, dzieciaki bardzo wiele postaw przejmują od swojej rodziny, albo od tych z którymi spędzają wiele czasu.( zgodnie z przysłowiem - kto z kim przystaje ... ) :)
    • CommentAuthora_net_a
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Smuga, a ja nie zgadzam się z tym, że w RB rodzic ponosi odpowiedzialność za całą strefę emocjonalną dziecka (sorry jeśli coś przekręciłam, piszę z doskoku i nie mam teraz czasu zacytować dokładnie). Moim zdaniem po prostu dorosły jest odpowiedzialny za relację z dzieckiem. SWOJĄ relację. Chodzi o to, żeby nie "zwalać" winy na dziecko, bo ma trudny charakter albo co, tylko przyjąć na siebie odpowiedzialność za budowanie Waszej relacji. Ja to tak rozumiem.

    Za to w ogóle nie rozumiem szczerze mówiąc tego zastanawiania się, jak dzieci wychowywane w duchu RB odnajdą się w "świecie". Ludzie, toż to nie są ufoludki :shocked: Tak samo mają przecież kontakt ze światem zewnętrznym od narodzin. To nie jest przecież tak, że rodzice im tylko puch i pierze oferują, a za drzwiami domu drut kolczasty i smaganie batem. Stosując RB daję po prostu dziecku narzędzia do radzenia sobie z emocjami tak, aby nie niszczyły one ani żadnej osoby, ani żadnej relacji.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Ale zobaczcie , w sumie smieszne, bo mówicie o dobrych cechach dzieci i przypisujecie je wychowaniu w nurcie RB. A ja czytam - mój starszak to wrazliwiec wyjątkowy, moim zdaniem ma cudny charakter, dzieli się, potrafi przytulić placzace dziecko w grupie i takie tam. A wychowywany w RB nie jest, czyli wychodzi na to, ze to chyba charakter/ osobowość dziecka a nie tylko sam sposób wychowania... pisze "nie tylko", bo to też ma wpływ, ale może nie aż tak wielki jak się wydaje?
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    a_net_a: Za to w ogóle nie rozumiem szczerze mówiąc tego zastanawiania się, jak dzieci wychowywane w duchu RB odnajdą się w "świecie"

    Mnie też osobiście mierżą takie pytania. A wiele razy już tu na forum padło. Człowiek chce dobrze, nie bije dziecka, nie znęca się,w sumie chce tego co każdy normalny rodzić. A tylko dlatego, że może uważniej i nieco inaczej się nad pewnymi sprawami pochyla, to zaraz pada wątpliwość czy sobie słabiaka nie wychowa albo egoisty. Tak jakby każde dziecko wychowane tradycjnie wyrosło na porządnego człowieka, dzielącego się z innymi, zawsze pomagającego i współczującego - no idealnego.. Gdyby tak było to świat byłby utopią. Nigdy żadnej matki bym o to nie zapytał. Czy się nie boi, że wychowa takie a takie dziecko, czy ono sobie poradzi O.O , bo by mi wstyd było po prostu, bo uważam, że każda matka jest najlepszą dla swoich dzieci, bo je zna najlepiej. Wszyscy mamy jeden cel: wychować dzieci na dobrych ludzi, a pisząc jak Ty Smuga i mając obawy czy się dziecko dostosuje i czy uda mu się przetrwać życie w naszym świecie, to jest trochę, jakby to ująć "niegrzeczne" ;) A czy tradycjonaliści się tego nie boją, dlaczego nikt w tę stronę nie zadaje pytań ;>
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeDec 9th 2015 zmieniony
     permalink
    Pewnie, ze każdy się boi, ale nie każdy ślepo wierzy określonym metodom wychowawczym i się burzy, jak mu się próbuje tę wiarę zaburzyć. ;)
    Nie podoba mi się w RB własnie to o czym wspomniała Smuga, takie wynoszenie się ponad innych i idealizowanie swego podejścia. Takie zamykanie się w swoim własnym kręgu, przytakiwanie sobie i niedopuszczanie do siebie niewygodnych pytań, może tez przywiązywanie zbyt dużej uwagi do niektórych spraw, takie wieczne, przesadne trzęsienie się nad dzieckiem, żeby przypadkiem go w jakiś sposób nie skrzywdzić. Nie wiem, może się mylę i nie chcę nikogo urazić, po prostu takie mam odczucia.

    Edit:
    Własciwie to źle napisałam, ja nic nie mam do RB jako ruchu, raczej bardziej do osób interpretujących go w pewien, określony sposób.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    bo uważam, że każda matka jest najlepszą dla swoich dzieci, bo je zna najlepiej. Wszyscy mamy jeden cel: wychować dzieci na dobrych ludzi, a pisząc jak Ty Smuga i mając obawy czy się dziecko dostosuje i czy uda mu się przetrwać życie w naszym świecie, to jest trochę, jakby to ująć "niegrzeczne" ;)


    Penny. Cieszę się, że to napisałaś. Szczególnie to pierwsze zdanie... Niestety często (niektóre) mamy wychowujące dzieci w duchu RB, zarzucają mamom wychowującym dzieci - nazwijmy to - w sposób "tradycyjny" (chociaż ja bym się czepiła tego "tradycyjny", bo pokolenie mojej mamy, babci stosowało (nie zawsze, ale często) kary cielesne, a dziś coraz więcej ludzi odchodzi od nich (choć wiadomo, nadal istnieją)... Że jesteśmy okropnymi matkami... Że nie rozumiemy swoich dzieci. Że niszczymy ich psychikę...
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 9th 2015 zmieniony
     permalink
    _Fragile_: Ale zobaczcie , w sumie smieszne, bo mówicie o dobrych cechach dzieci i przypisujecie je wychowaniu w nurcie RB. A ja czytam - mój starszak to wrazliwiec wyjątkowy, moim zdaniem ma cudny charakter, dzieli się, potrafi przytulić placzace dziecko w grupie i takie tam. A wychowywany w RB nie jest, czyli wychodzi na to, ze to chyba charakter/ osobowość dziecka a nie tylko sam sposób wychowania... pisze "nie tylko", bo to też ma wpływ, ale może nie aż tak wielki jak się wydaje?


    Frag, to niezupełnie o to chodzi. Nie napisałam po to, żeby udowodnić, że moje dziecko jest w czymś lepsze, bo jest "wychowywane w nurcie rb", tylko żeby przekonać, że właśnie POMIMO takiego podejścia ono zachowuje się w sposób akceptowany i pożądany przez społeczeństwo. To jest moja odpowiedź na sugestie, że rb wychowuje dzieci oderwane od rzeczywistości, skupione na sobie itd. (a te argumenty, jak wszyscy wiemy, padają tu tysiące razy), a nie próba udowodnienia, że tylko "moim sposobem" da się wychować wrażliwe dziecko.
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeDec 9th 2015 zmieniony
     permalink
    _Fragile_: A wychowywany w RB nie jest, czyli wychodzi na to, ze to chyba charakter/ osobowość dziecka a nie tylko sam sposób wychowania... pisze "nie tylko", bo to też ma wpływ, ale może nie aż tak wielki jak się wydaje?

    PENNY: Oprócz ducha wychowywania jest też przecież ileś czynników pobocznych, które mają na to wpływ.

    Tu Asiu tez zawarłam odpowiedź na Twoje pytanie. Oczywiście, że tak jest. I geny mają też wpływ na pewne cechy charakeru, tak samo jak późniejsze wychowywanie, koledzy, wujkowie, teściowie :P i masę by tego wymianiać - nie da się wszystkiego.
    _Fragile_: bo mówicie o dobrych cechach dzieci i przypisujecie je wychowaniu w nurcie RB.

    A gdzie tam tylko o dobrych :P ile razy pisałam, że mnie Nadia do szału doprowadza :):):) Że skacze jak małpa na drucie. Dziecko jak dziecko :) Piszemy o nich, bo akurat tak dyskusja leci. Ja pamiętam, że masę było przykładów, które tu mamy opisywały wychowujące w duchu RB, że sobie z tym a z tym nie radzą.


    Ale też jak patrzę "po dzieciach" już starszych wychowanych w RB, a znam kilkoro, to kurczę widzę różnicę, między nimi a rówieśnikami. Co nie zmienia faktu, że nie znam każdego ich rówieśnika :) dlatego nie ma co generalizować. W każdym razie z tymi dziećmi (to chłopcy w wieku 6 i 8 lat) jakoś inaczej mi się rozmawiało i "było"- one były takie no nie wiem na serio? nie umiem tego ubrać w słowa. Biła z nich jakaś dojrzałość, ale dziecięca, nie dorosła żeby nie było. Nigdy nie zapomnę ich spotkania z Nadią, ich cichej czułości i instynktownej opiekuńczości jaką ją otoczyli(mam przed oczami gest jak ten 8 chłopiec pogłaskał mimochodem Nadię po głowie, nikt go o to nie prosił, a ona spojrzała na niego z taką ufnością jakby się znali od urodzenia. Jak miała dwa lata to była o wiele bardziej nieufna niż jest teraz). Sposób w jaki rozmawiali z rodzicami i z nami był tez intrygujący :) Normalnie jak równy z równym, wzajemnie traktowali się serio. Ja często się spotykam z tym, że dzieci w rozmowie traktuje się pobłażliwie, właśnie dlatego, że dziecko jest dzieckiem. Dorośli rozmawiający między sobą mają więcej szacunku do siebie i często się hamują by czegoś tam nie powiedzieć i nie urazić. A dziecku można wszystko, bo jest dzieckiem, bo szybko wybaczy (sama nie raz tak nawtykałam, wstydzę się do dziś :( ). Nic się jakoś specjalnie nie wyłupiali, słuchali uważnie i byli słuchani przez te kilka godzin, gdy u nas byli. Ani razu nie byli upomniani, ani razy nikt na nikogo nie krzyknął ani nie podniósł głosu. No ja w szoku byłam, bo inaczej sobie dwójkę chłopców w ich wieku wyobrażałam, nie zdawałam sobie sprawy, że to tak może wyglądać :P Poszli razem w trójkę do pokoju, wybawili się, nikt tam nie zaglądał, nikt im nic nie mówił, sami siedzieli z Nadią. Nie musiałam im mówić, że mają na nią uważać czy coś. I dla kontrastu mamy sąsiadów też chłopców, wiek ten sam. Wychowani tradycyjnie, hałaśliwi, wiecznie o wszystko rywalizujący, kłócący się na potęgę - nie uważam, że niekłócenie się w ogóle jest normalne, żeby nie było :) ale u nich to jest na okrągło, a który lepiej, a ten gorzej, ja będę pierwszy a Ty jesteś "brzydki jak dupa" i tak dalej :) W życiu bym w pokoju z nimi Nadii nie zostawiła :P Jak bym miała te dwie pary przyrównać, to właśnie Ci pierwszy byli tacy no współpracujący, dużo rozmawiający, więcej dostrzegający i bardzo ale to bardzo szanujący się. Drudzy wiecznie rywalizujący - na tym w sumie opiera się ich przyjaźń z tego co widzę, przekrzykują się ciągle i starają sie być jeden lepszy od drugiego - Nadię raczej w nosie mają. Ale to może też taki wiek, że co im taka 3 latka :P

    I teraz tak, nie znam wszystkich dzieci w RB wychowanych ani wszystkich "tradycyjnie". Nie uogólniam, napisałam tylko jakieś tam luźne obserwacje, bo ile dzieci tyle charakterów. Nie da się wrzucić dzieci z obu "modeli", do dwóch różnych worków, że na pewno będą takie a śmakie, bo zostały tak i tak wychowane, no nie da się i koniec. Moja Nadia póki co jest chyba nagłośniejszym dzieckiem na planecie :devil:, więc nie wiem jak to będzie, hahahahahah :):):)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Else: Niestety często (niektóre) mamy wychowujące dzieci w duchu RB, zarzucają mamom wychowującym dzieci - nazwijmy to - w sposób "tradycyjny" (chociaż ja bym się czepiła tego "tradycyjny", bo pokolenie mojej mamy, babci stosowało (nie zawsze, ale często) kary cielesne, a dziś coraz więcej ludzi odchodzi od nich (choć wiadomo, nadal istnieją)... Że jesteśmy okropnymi matkami... Że nie rozumiemy swoich dzieci. Że niszczymy ich psychikę...


    Nie obraź się, ale chyba za bardzo bierzesz to do siebie. Nie sądzę, żeby ktokolwiek tutaj opisywał swoje podejście do wychowania po to, żeby wytknąć innym, że robią wszystko totalnie źle. Poza tym, jakby się tak wczytać, to i w drugą stronę można by ponowny zarzut sformułować.
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeDec 9th 2015 zmieniony
     permalink
    Melodie: takie wieczne, przesadne trzęsienie się nad dzieckiem, żeby przypadkiem go w jakiś sposób nie skrzywdzić. Nie wiem, może się mylę i nie chcę nikogo urazić, po prostu takie mam odczucia

    Mel nie obraź się, ale po prostu nie wiesz jeszcze na czym polega istota Rb :) Poczytaj może trochę, to by pewnie rozwiało wątpliwości w temacie choćby tego "trzęsienia się i prowadzanie za rękę". Inaczej by nam się rozmawiało :)
    Melodie: Takie zamykanie się w swoim własnym kręgu, przytakiwanie sobie i niedopuszczanie do siebie niewygodnych pytań

    Ło ludu ludu. Jak wyżej :) Nie piszę tego złośliwie, raczej z czułością. Nie złoszczę się ani nie ironizuję, naprawdę :)
    _hydro_: Nie napisałam po to, żeby udowodnić, że moje dziecko jest w czymś lepsze, bo jest "wychowywane w nurcie rb", tylko żeby przekonać, że właśnie POMIMO takiego podejścia ono zachowuje się w sposób akceptowany i pożądany przez społeczeństwo. To jest moja odpowiedź na sugestie, że rb wychowuje dzieci oderwane od rzeczywistości, skupione na sobie itd. (a te argumenty, jak wszyscy wiemy, padają tu tysiące razy).

    Sedno sprawy :)

    O i dla równowagi. Najlepsza obecnie koleżanka Nadii. Julcia lat 8 :) wychowana tradycyjnie po całości: kary, nagrody, słodycze, żadnych dyskusji z mamą. I kurde jaka ona jest kochana dla moich dziewczyn, wrażliwa, jak się nimi opiekuje, jak zabawia, jak im śpiewa i mamuje to głowa mała. Zostawiam z nią w ciemno dzieci i idę robić obiad. Uwielbiam Julkę, ona uwielbia nas i przychodzić na dłuuugie godziny. Złoto nie dziecko !!!!!
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Melodie: Pewnie, ze każdy się boi, ale nie każdy ślepo wierzy określonym metodom wychowawczym i się burzy, jak mu się próbuje tę wiarę zaburzyć. ;)
    Nie podoba mi się w RB własnie to o czym wspomniała Smuga, takie wynoszenie się ponad innych i idealizowanie swego podejścia. Takie zamykanie się w swoim własnym kręgu, przytakiwanie sobie i niedopuszczanie do siebie niewygodnych pytań, może tez przywiązywanie zbyt dużej uwagi do niektórych spraw, takie wieczne, przesadne trzęsienie się nad dzieckiem, żeby przypadkiem go w jakiś sposób nie skrzywdzić. Nie wiem, może się mylę i nie chcę nikogo urazić, po prostu takie mam odczucia.


    Tak można mówić tylko, jeśli się nie zna tematu. Szczególnie zdanie o tym "trzęsieniu się nad dzieckiem" - serio??? :shocked: Najwyraźniej pomyliłaś rb z czymś innym.
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Hydro, piszę na podstawie tego co czytam tu na forum, to moje źródło odniesienia.
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Melodie: Hydro, piszę na podstawie tego co czytam tu na forum, to moje źródło odniesienia.

    To trochę za mało, na pewno za mało z tego co zawarłaś w ostatnich wpisach :)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Forum to jednak trochę mało, żeby poznać temat. Stawiasz się tym samym na pozycji "nie wiem, to się wypowiem".
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeDec 9th 2015 zmieniony
     permalink
    No ale nie piszę o tym czego nie wiem, tylko o tym co zaobserwowałam. Nie wypowiadam się tu jako ekspert od RB, ani od czegokolwiek innego
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeDec 9th 2015 zmieniony
     permalink
    Melodieeeee plisssss. To jakby powiedzieć, że się lubi lub nie lody truskawkowe, nie próbując ich. A potem opisywać na przykład ich smak i swoje doznania w dyskusji z kimś :)
    Nie da się posmakować lodów przez to, że ktoś o nich opowiedział :)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Niemniej przyznasz sama, że trudno dyskutować o czymś konkretnym z kimś, kto w ogóle nie zna tematu.
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeDec 9th 2015 zmieniony
     permalink
    Jak również trudno dyskutować z kimś kto stale podważa Twoje racje twierdząc, że jesteś głupi bądź masz za mało wiedzy. A nie odnosi się do meritum.
    Mam w ogóle wrażenie, że nie rozumiecie co piszę, czytacie wybiórczo i sobie ustaliłyście w swoich własnych główkach, że jestem przeciwna RB.
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Melodie: sobie ustaliłyście w swoich własnych główkach

    Dobra ja pasuje, chciałam miło i na luzie, ale się nie da.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Ja też pas.
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    A ja nawet nie zaczynałam :tongue:
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Dostaniesz medal Winni. :)
    Obraziłyście się, bo Wam powiedziałam, że jest mi niemiło kiedy przerywacie dyskusję z powodu mojej rzekomej głupoty bądź niewiedzy?
    No trudno, jakoś to muszę przeżyć.
    Miłego dnia, koleżanki z forum. :)
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Melodię, jakby to ująć:

    PENNY: Nie da się posmakować lodów przez to, że ktoś o nich opowiedział :)


    Nie znasz RB, więc nie ma o czym dyskutować, bo to trochę jak ze ślepym o kolorach.
    Poczytaj, jeśli jesteś rzeczywiście zainteresowana, a potem wróć z "niewygodnymi" pytaniami - podyskutujemy :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    _hydro_: To moje dzieci, którym - o zgrozo! - nigdy nie kazaliśmy się dzielić, gdy nie mają na to ochoty, dbają o to, żeby nawet najmniejszą paczuszkę ukochanych żelków podzielić równo co do sztuki

    hydro, no dokladnie jak i moj.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorDorit
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Wpadam na chwilkę.Penny budująca ta historia o chłopcach.:)
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeDec 9th 2015 zmieniony
     permalink
    Ewasmerf: no dokladnie jak i moj


    I moja :wink:
    Może dzieci są po prostu z natury takie dobre i koleżeńskie ? :wink:

    Dziewczyny ja Was cały czas na bieżąco podczytuje. I zapamiętuje wiele z Waszych wpisów oraz staram się pewne rzeczy w życie wcielać. Bo mimo, że nasza Nina bezproblemowym jest dzieckiem to jednak to podejście w duchu rb jest fajne stwierdzam.
    Chciałabym Was o coś spytać.
    Ninka ostatnio miewa takie momenty, że się o coś złości często nie wiem dlaczego. Np bawi się z kuzynem i nagle widzę, że siedzi odwrócona do niego i zła. Umiem to po jej postawie poznać.

    Zawsze wtedy pytam co się stało, czy ma jakiś problem, czy mogę jej pomóc.
    Ona wtedy jeszcze bardziej się złości i mówi ze nic się nie stało (a widzę że to nieprawda).
    Pytam więc znowu a ona wtedy -prawie ze łzami w oczach- mówi ze nic i żebym przestała się pytać.
    Co mam robić w takiej sytuacji?
    Kiedy wyraźnie widzę że ma jakiś problem ale totalnie nie chce o tym rozmawiać...
    Zostawiam ją i często jej po prostu przechodzi. Wtedy próbuje podpytac o co chodziło ale zawsze jest ze nie wie i nie pamięta.
    Poradzicie coś ?
    Bo osobiście źle się czuje ją tak zostawiając ale skoro ona się jeszcze bardziej denerwuje moim zainteresowaniem to nie wiem :/
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeDec 9th 2015 zmieniony
     permalink
    Dorit: Penny budująca ta historia o chłopcach.:)

    Ja pamiętam, że Marcin, który do końca nie był do RB przekonany, wtedy się przekonał, widząc, że jednak nie zepsujemy dziecięcia :P mnie to też podbudowało :)
    TEORKA: Poradzicie coś ?

    Asia na teraz co mi przychodzi do głowy to to, by może kuzyna się podpytać. Nie w tonie go oskarżającym rzecz jasna, tylko na luzie. Że widzisz po Ninie, że coś jest nie teges i czy może zauważył coś on sam :) może wtedy Ninę by to dalszego dialogu wciągnęło? Albo może Mateo ? Czasem zmiana rodzica też sporo daje ;) Albo może też jak tu już dziewczyny radziły, opowiedzieć wieczorem tę sytuację w formie bajki, z perspektywy osoby trzeciej, może też by wtedy sama coś wtrąciła.
    TEORKA: Może dzieci są po prostu z natury takie dobre i koleżeńskie ?

    Bankowo :) myślę, że są jakieś czynniki, które wpływają na późniejsze ewentualne zaniechanie tego wspaniałego procederu. Oraz na bank jest też etap "moje moje", a potem gdy się odkryje, że dasz tego chrupka kukurydzianego i zrobisz z siostrą wampirze kły, to jest jeszcze weselej. I że lepiej smakuje ten chrupek zjedzony razem niż zeżarty w samotności :)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeDec 9th 2015 zmieniony
     permalink
    I ja czytam na bieżąco tę dyskusję i muszę stwierdzić, że bardzo szczegółowo nie jestem zagłębiona w rb, jednak w wychowaniu mojego dziecka jestem jakby pośrodku, albo bliżej mi do rb. Piszę celowo po środku, bo popełniam błędy, analizuje, potem i staram się naprawić. Po prostu nie jestem idealna :) Jednak jestem daleka od wychowania tradycyjnego.
    Filip chodzi do przedszkola parafialnego. Jego Pani (mówią po imieniu) jest mocno wkręcona w pedagogikę Montessori i grupę prowadzi właśnie zgodnie z jej założeniami.
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    judka25: popełniam błędy, analizuje, potem i staram się naprawić.

    Ja tak na okrągło :tooth::tooth::tooth:
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Może dzieci są po prostu z natury takie dobre i koleżeńskie ?


    Większość tak, ale nie wszystkie. Jeden z kolegów Dawidka jak ma się czymś podzielić, to umiera z rozpaczy :P... Nie i koniec ;)...
    Ale też zauważyłam, że raczej dzieci z dzieleniem się, częstowaniem kłopotu nie miewają...
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.